miodowocytrynowa
30.03.19, 20:14
Wróciłam sobie do " Kalamburki" i własnie czytam po raz kolejny opis Gizeli, jak to Borejki z czwórką dzieci kiszą się w dwupokojowej klicie. Dzieci najpierw spały na polówkach, potem na piętrowych łóżkach, nie miały gdzie się uczyć ani odrabiać lekcji ( vide Gabrysia, która jako 16-latka siedzi skulona na piętrowym łóżku" jak małpka w klatce i usiłuje się uczyć. A gdzie cała reszta? Przestrzeń do zabawy, szafy na ciuchy, prawo do intymności?
I tak mnie nurtuje jedna kwestia? Mila nie zdawała sobie z tego wszystkiego sprawy, przecież wiedziała jakie ma warunki mieszkaniowe, że raczej nie ma perspektyw zmian na lepsze- tylko tak bezmyślnie rodziła dziecko za dzieckiem? Nie zabezpieczała się? Obojętne jej było, jak jej dzieci będą dorastać? No, bo że Ignacy był bezmyślnym facetem i miał w to w poważaniu to wiemy, ale ona? A może ona była tak samo bezmyślna jak on? A może beztroska? Jak sądzicie?