pi.asia
15.01.21, 18:14
Po przeczytaniu wątku "Laura, co nic głupiego nie zrobi" doszłam do wniosku, że Pyza kompletnie nic nie wie o swojej młodszej siostrze.
Gdyż ponieważ albowiem Tygrys robi rzeczy zarówno głupie jak i niebezpieczne. Takie, co mogą skutkować nie banalnym skręceniem kostki czy nabiciem sobie guza, lecz - całkiem poważnie - śmiercią lub kalectwem.
Pominę tu sytuację, gdy obie panienki uciekały panu Jankowiakowi i omal nie wpadły pod autobus (spod którego wyciągnął je w ostatniej chwili), dlatego że to była ucieczka, a nie zaplanowana zabawa mająca na celu skok adrenaliny. Mamy więcej opisów "niewinnych" rozrywek Laurki:
"Można więc było obawiać się wszystkiego - na przykład tego, że Tygrysek wyrwie się Pyzie akurat na środku skrzyżowania albo ucieknie jej i przepadnie w mrocznych zaułkach dzielnicy Jeżyce." (DP)
"(...) ledwie tylko weszła do wody - rzuciła się czym prędzej na głębinę i popłynęła klasyczną żabką aż do połowy jeziora" (NiN)
"Lubiła szybką, niebezpieczną jazdę, podobnie jak uwielbiała kręcić się na karuzeli, zwanej diabelskim młynem, albo przebiegać przez jezdnię na czerwonym świetle, cudem wyskakując spod pędzących pojazdów." (TiR)
Nie pamiętam, czy wsiadając na motor Lucka założyła w ogóle kask.
Pomijając diabelski młyn, który nie jest rozrywką stricte niebezpieczną - cała ta reszta wskazuje na poważne zaburzenia instynktu samozachowawczego.
Do tego dochodzą zachowania głupie. Takie, które nie grożą śmiercią czy kalectwem, ale mogą grozić przykrymi konsekwencjami: czytanie cudzej korespondencji, podkradanie perfum, wproszenie się na siłę na czyjeś imieniny (lub wręcz przyjście bez zaproszenia) połączone z zabraniem prezentu kupionego przez kogoś innego, kradzież składkowych pieniędzy, samowolny wyjazd do innego miasta, pochopna decyzja o ślubie, podjęta bez zastanowienia.
MM pisze: "Lubiła (Laura) dreszczyk emocji i balansowanie na granicy ryzyka"(TiR), zaś w innym miejscu "Laura, osoba roztropna" (czyli taka, która nie wyjdzie z domu, bo pogoda się zmienia, scena pod koniec "Imienin")
Pani Ałtorko. Po pierwsze - konsekwencja jest piękną rzeczą. Po drugie, jakaż roztropna osoba lubi przebiegać jezdnię na czerwonym świetle? Po trzecie -takie przebieganie przed pędzącymi pojazdami nie jest balansowaniem na granicy ryzyka. Jest balansowaniem na granicy śmierci.
Mnie Laura jawi się jako osoba która w kolejnych tomach coraz dalej przesuwa granicę głupich, nieakceptowalnych zachowań, jakby CZEKAŁA, czy ktoś wreszcie zareaguje i jej - kolokwialnie mówiąc - solidnie da popalić.
Co o tym sądzicie?