miodowocytrynowa
27.10.21, 20:00
I powiem tak- dla mnie to ostateczne pożegnanie z Jeżycjadą, takie jakby jej podsumowanie końcońwe.
Ale czyta się bardzo sympatycznie, powiało mi starą dobra Musierowicz- szczególnie przy opisywaniu anegdot rodzinnych i dialogach- stąd wniosek, że albo była bardzo dobra redakcja, albo dalszych części Jeżycjady jednak nie pisała MM. Miłe opowieści o bracie- MM wydaje się z nim być bardzo związana, chociaż ta idylla rodzinna opisana przez Musierowicz- kłóci się z tym co opisał M. Kącki w swojej książce- twierdząc, że żyli osobno a MM odmówiła nawet przyjścia na nadanie imienia Barańczaka jakieś auli na UAM.
Niestety bardzo dużo skopiowan, wręcz przeklejonych całych fragmentów z " Tym razem serio" czy opowiastek o Wigilii czy Zakochanych, a także niektórych felietonów. Niepotrzebne jakieś portreciki drugo a na nawet trzecioplanowych postaci i cytowanie fragmentów ksiązek pod nimi.
Ogólnie czyta się fajnie i miło, w sam raz na jesienne wieczory- ale kupić bym raczej nie kupiła.