pi.asia
18.04.22, 19:14
Siedzi sobie Józwa na szpitalnym korytarzu i snuje rozważania na temat ciotki Gabrieli:
Nie była słaba. Jak na kobietę. Ale życie miała trudne, czego nikt raczej nie brał pod uwagę.
W tym jednym wersie jest tyle kłamstw, że aż głowa boli.
Nie była słaba? W sensie fizycznym nie, ale psychicznie to galareta, która maże się o byle co. Siedmioletnie dziecko skłamie - ryk; padnie imię Janusza - ryk; córka w dzień ślubu zostanie bez kiecki - ryk...
Życie miała trudne - no tu już autorka pojechała po całości, co było po wielekroć podnoszone na forum. Jakie trudne życie??? Zdrowe dzieci, lubiana praca, kochający mąż, przytulny dach nad głową, zero kłopotów finansowych i uwielbienie przez cały świat.
Nikt nie brał tego pod uwagę? No jak nie, jak tak! Cackają się z Gabryjelą jak ze śmierdzącym jajcem i stadnie ruszają ją pocieszać, gdy tylko ktoś wspomni o Py... Py...
Ale zastanawia mnie jedno - SKĄD Józwa wie, że ciotka miała trudne życie? Wszak o rozwodzie i Py... Py... tym tam osobniku w ogóle się nie mówi. A innych sytuacji trudnożyciowych Józwa nie miał szans widzieć, bo ich w zasadzie nie było.