tajna_kryjowka_pyziaka
16.06.22, 17:54
Przyznacie, że Ignacjusz ze swoją osobowością aż się prosi o takie porównanie. Na jego muminkowy odpowiednik mam dwóch kandydatów.
Kandydat nr 1: Paszczak (różni przedstawiciele tego gatunku, występujący w chyba każdym tomie), ponieważ:
1) ma hobby, któremu się w całości oddaje (u Paszczaków zwykle kolekcjonowanie, u Ignaca łacina)
2) jest mądraliński, lubi się wtrącać i narzucać swoją wizję
3) ale jednocześnie jest dość roztargniony i, że tak powiem, średnio ogarniający co się wokół niego dzieje
Kandydat nr 2: Tatuś Muminka, bo:
1) oderwany od rzeczywistości i codzienne sprawy nierzadko spycha na bok, oddając się wzniosłemu życiu wewnętrznemu (zawsze wydawało mi się, że on swoją pasję uważa za znamienną oznakę potężnego czółka)
2) uważa się za głowę rodziny (czym również się szczyci), którą niekoniecznie jest w praktyce
Mila to Mama Muminka, która się wszystkimi opiekuje (łącznie z niedojrzałym mężem), ale w końcu trafia na problem, który ją przerasta i strajkuje. Mamusia, nie mogąc znieść nieplanowanej przeprowadzki do latarni morskiej, na jakiś czas odcięła się od rodziny i uciekła w fantazje o utraconym dawnym życiu. Myślę, że w podobny sposób można zinterpretować późniejsze zgorzknienie Milicji, która wcześniej zapieprzała za wszystkich, a potem stało się coś (co dokładnie?), co sprawiło, że powiedziała sobie dość, weszła w tryb wcale-nie-dobrotliwej-a-złośliwej ironii.
Janusz Pyziak to oczywiście Buka, przed którą nasze Bominki tak drżą (jedne z rozpaczy, drugie z pogardy), że nawet jej imienia nie można w domu wymówić. I nie tylko oni, tak jak cała Dolina się przed Buką trzęsła, tak przed Jasiem trzęsą się nie tylko Borejki, ale i obce osoby, które nawet go nie widziały na oczy (tak Berni, o tobie mowa siermięgo).
Filifionka, która wierzyła w katastrofy (tom "Opowiadania z Doliny Muminków") - Gabuchna rzecz jasna. Obie boją się stawić czoła traumom i zacząć nowe życie, bo zanadto zagnieździły się w swoim status quo (dla Filifionki sztywne konwenanse, dla Gąbki betonowe centrumanse). Jednak jest między nimi jedna różnica - Filifionka wie, że nie jest szczęśliwa w życiu jakie wiedzie, a gdy ostatecznie przeżywa rozpirzający jej dom huragan (konfrontację ze swoim lękiem?), wychodzi z niego z ulgą. A Gabryśce chyba jest zbyt dobrze z jej dwudziestoparoletnimi jękami po Pyziaku, żeby coś takiego przejść i wyjść z tego cało.
Laura może kiedyś uszłaby za pyskatą Małą Mi, ale kim ona jest teraz, to aż się boję zastanawiać. A może na Mi dać Idę? Chociaż nie, Mi nie była chyba aż tak su… rowa dla innych.
Co o tym myślicie? Widzicie w jeszcze którychś bohaterach ich muminkowe odpowiedniki? Może znajdzie się jakiś Włóczykij, Migotka, Ryjek? U mnie z dalszymi poszukiwaniami ciężko, bo czytałam głównie Borejczadę i bohaterów pozaklanowych niezbyt kojarzę😞