ciotka.scholastyka
14.11.22, 11:32
"Uwielbiał śledzić niewidzialne impulsy i połączenia pomiędzy ludźmi - najczęściej kryło się to w spojrzeniach, ruchach rąk lub nieznacznych drgnieniach mięśni wokół ust. A bywało i tak, że uczucie czy myśl emanowały z człowieka, mimo że nie drgnął w nim żaden mięsień - wszystko wyrażały oczy albo układ ciała. Pomyślał, że kiedy już będzie zawodowym reżyserem, właścicielem teatru (bo takie właśnie miał życiowe plany), spróbuje tez nakręcić film całkowicie pozbawiony dialogów, z akcją pełną niesłychanego napięcia, zawartego wyłącznie w tych niezauważalnych impulsach."
No właśnie, czy obejrzelibyście film Konrada? Ja na pewno nie. Organicznie nie znoszę eksperymentów filmowych, unikam ich jak ognia; ba, ciężko mi nawet skupić się na filmie, w którym na początku przez kilka minut nikt nic nie mówi - automatycznie szufladkuję go jako dziwaczny.
(kojarzy mi się ten pomysł Kozia z "Blowjob" Andy'ego Warhola: kamera skierowana wyłącznie na twarz mężczyzny, któremu kobieta, excusez le mot, robi laskę. Podobno po twarzy "aktora" można się doskonale zorientować, co dzieje się poniżej kadru. Aczkolwiek moim zdaniem to tytuł jest sugestywny.)