miodowocytrynowa
03.12.22, 16:09
Bo nie rozumiem. Wróciłam sobie do WDO, śmiechu mam co niemiara, albowiem takiego nagromadzenia absurdów nie widziałam jeszcze w żadnej książce. Poza s-f rzecz jasna. I tak mnie zafrapował jeden temat- Dorotka jest tam przedstawiona jako nieskazitelny ideał, chodząca świętość, ale przede wszystkim jako niezwykle szczęśliwa osoba, ciesząca się wszystkim dookoła.
A ja się pytam, z czego ona się tak cieszy?
Czy może być szczęśliwa w XXI wieku nastolatka, latami nosząca jedną, przyciasną lichą sukienczynę, biegająca w zdartych trepach po matce, posiadająca jedne za małe sandałki? Dalej- nie posiadająca komórki, smartfona, ipoda itp czyli żadnej z rzeczy tak bardzo ważnej dla nastolatków. Dalej- mieszkająca na odludziu z dwiema starymi, zacofanymi babciami, gdzie jej własny pokój i komputer anektuje letniczka Ida. Poruszająca się starą rozklekotaną powózką ( dlaczego nie ma choćby roweru, który tak bardzo uwielbia młodzież?) . Nie mogąca nawet pomarzyć o jakiś fajnych ciuchach i butach? Abyście mi jednak nie zarzuciły materializmu, to zapytam dalej- czy może być szczęśliwy młody człowiek nie posiadający żadnych koleżanek, przyjaciółek, znajomych, nie umawiający się z nimi, nie prowadzący żadnego życia towarzyskiego? Taki co nie biega do kina, galerii handlowych, teatru czy do kafejek? Dla którego jedyna rozrywka to kościółek, wożenie jaj i towarzystwo starych babc i Chrobota?