tajna_kryjowka_pyziaka
10.01.23, 14:39
Odkryłam nową odsłonę dyskrecji, wyjątkowo nie borejczej:
Na początku McD dowiadujemy się, że Dmuch Święty przez te dwa tygodnie pobytu prawnuczki nie gadał z nią i nijak nie spędzał z nią czasu, zajęty lekturą. Potem okazuje się, że przez cały ten czas obserwował ją chyłkiem zza książki (de facto za jej plecami) i na tej podstawie analizował jaka jest, jakie ma problemy. Jednocześnie w ogóle z Magdą nie rozmawiając, wcale jej nie poznając. Nie weryfikując, czy jego przypuszczenia są słuszne.
A jakim wnikliwym jest obserwatorem, widać w poniższym cytacie:
Ach,
a więc w zeszłym roku przysłano ją tu na obserwację? Pradziadek ją w
milczeniu oceniał, zapisał wnioski. Może i dlatego czuła się z nim tak
nieswojo.
Może dlatego tak chętnie uciekła, bo miała wrażenie, że on ją ciągle bada?
Rentgen w oczach.
Prześwietlił i ją…
Świetnie mu szło to prześwietlanie, skoro do końca nie zorientował się, że prawnuczka czuje się nieswojo i że może to z jego winy.
A ile wnosi ta domorosła psychoanaliza widzimy w wierszu Dmucha o Magdzie:
Jej niepewność: powód? - bezbronność.
Nieśmiałość.
Jej strategia obronna: wycofywanie się, milczenie.
Jej lęki: powodują dystans emocjonalny.
Jej obrona: przez atak.
Odwaga.
Napisać Jance: pilna potrzeba niezależności.
Zawrzeć umowę, ona jej dotrzyma.
Jest praktyczna i rozsądna: nie zrobi sobie krzywdy.
Jest uczciwa.
Czyli rzeczy, które można powiedzieć właściwie o każdym. I żeby je zauważyć nie potrzeba potajemnego podglądania.
Ciekawe jak ten wiersz by wyglądał, gdyby pradziadzio najzwyczajniej w świecie porozmawiał z Magdą, okazał jej zainteresowanie? A tak:
Prześwietlił, zbadał, zastanowił się, postawił diagnozę. I nawet wypisał receptę.
I jakież są cudowne efekty tej recepty?