Dodaj do ulubionych

Widziały gały co brały?

26.01.23, 13:42
Pewnie był już wątek o żenieniu się z obcymi ludźmi, ale go nie znalazłam, a mam w temacie coś nowego do powiedzenia.

Na początek dla przypomnienia:
- Mareczek i Ideczek poznali się trzy miesiące od ślubu w tył licząc, przy czym Ida z dumą przyznała, że już na pierwszej kawie Markowi oświadczyła, że chce z nim być na wieki (chyba przespał ten kawałek skoro nie uciekł?).
- Grzyb i Grzybba niby spotykali się około dwa lata zanim się wzięli za ślub, ale wiemy też, że przez cały pierwszy rok związku żadne z nich kompletnie nic nie wiedziało o rodzinie drugiego (nawet o istnieniu poszczególnych krewnych), pomimo, że mieszkali dosłownie pięć minut od siebie.
- Larwę owinął złoty nicień i na tym etapie jej związek pozostał.
- Indeks Glikemiczny Stryba niby wcześniej znał Agnieszkę z gimnazjum, ale potem kontakt urwał im się całkowicie aż do studiów, więc można śmiało powiedzieć, że sprezentował rodzinie narzeczoną, którą znał trzy dni.
- Podobnież Wąs w Drewniakach, trochę poniańczył kilkuletnią Nutrię, potem przez kilkanaście lat kontaktu brak, potem ponowne spotkanie i parę rozmów, następnie olewanie panny przez rok, by wreszcie wpaść na pomysł natychmiastowych oświadczyn z zaskoczki (przypomnę, że przez cały ten czas byli na "pan/pani").
- Józkiniowiec i jego hoża dziołha ze wsi to rekordziści, u nich pierwsze spojrzenie równa się oświadczynom.

I te małżeństwa, zawierane z kompletnie obcymi osobami, są opisane jako szczęśliwe i bezproblemowe. Nawet Grzegosposia wielbi żonę bezkrytycznie, choć jest przez nią traktowana jak, nie przymierzając, KitchenAid (i to taki z przeceny).

Już samo to jest mało prawdopodobne, ale popatrzcie, co się dzieje z parami, które długo ze sobą chodziły i miały okazję dobrze się poznać:
- Pyziakowie randkowali przez cztery-pięć lat zanim się pobrali
- Pyzofryce jeszcze dłużej, pięć-sześć chyba
Czyli dość czasu by dowiedzieć się jaką osobą jest nasza druga połówka i podjąć tę zasadniczą decyzję mądrzej. I co? I te pary mają małżeństwa burzliwe, nieudane, a na koniec rozbite. Zwłaszcza FryCKNUKowie są bez sensu - "rozwój" ich związku został nam bezpośrednio pokazany w książkach (nie za kulisami jak u Pyziaków) i widzieliśmy, że przez kolejne lata(!) randkowania wciąż pozostają sobie obcy i nie umieją ze sobą rozmawiać. Ciąża i cała akcja wokół niej najlepszym dowodem.

Dlaczego MM pisze związki "na opak"? To zwykły zbieg okoliczności, czy może autorka chciała nam coś zasugerować (nie łapię co)?
Obserwuj wątek
    • modrogrzbiecik Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 14:41
      No tak, tylko pytanie, czy liczymy od daty poznania się do daty zaręczyn, czy od poznania do ślubu? Jeśli to pierwsze, to Pyzofryce też przecież zaręczyli się ledwo się znając (chodzili razem do klasy, fakt, ale na dobrą sprawę poznali się dopiero podczas akcji Imienin). Jeśli to drugie - no to jednak Józworotki po tych absurdalnych zaręczynach chodziły ze sobą przez 4 lata przed ślubem, żadna z pozostałych par poza ekstremalnym przypadkiem Idy i Marka też nie żeni się trzy miesiące po poznaniu, tylko zawsze mija co najmniej rok, a zwykle parę lat.
      Jeśli zresztą przyjmiemy, że w przypadku Grzybostwa i kilku innych par staż związku nie przełożył się na dobre poznanie drugiej połówki, no to chyba Pyzofrycostwo powinniśmy mierzyć taką samą miarą, bo tam nigdy dobrej komunikacji nie było, bez względu na mijający czas.
      Mamy też w tle trochę związków, które trwały po kilka lat zanim zdecydowano się na ślub i okazały się szczęśliwe (chociażby Tomek i Elka, Bebe i Dambo, Bella i Przeszczep), mamy szybkie zgaszenie przez rodziców zapału Patrycji, która chce się prędko wydawać za mąż, mamy też wyraźnie pokazany jako lekkomyślny i głupi przypadek Laury i Wolfiego z ich ucieczką i chęcią pobrania się w Czarnej polewce.
      Choć generalnie masz rację i trafnie wytykasz idiotyzm kilku wskazanych sytuacji (Ida i Marek to zwłaszcza kuriozum), to według mnie nie ma za bardzo w Jeżycjadzie tendencji pokazywania, że im szybsze wejście w związek małżeński, tym szczęśliwsze życie potem. Są przeróżne przypadki, tylko te najdziwniejsze i najgłupsze najbardziej rzucają się w oczy.
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 15:06
        modrogrzbiecik napisała:
        >No tak, tylko pytanie, czy liczymy od daty
        >poznania się do daty zaręczyn, czy od
        >poznania do ślubu? (...)

        Chyba lepiej liczyć do zaręczyn, bo to już jest jednoznaczna deklaracja. Choć ten pyzi stóg wyleciał mi z głowy, pewnie dlatego, że tej konkretnej deklaracji nie traktuję zbyt poważnie (daliby se siana z tym sianem!), więc liczyłam do ciąży jako momentu podjęcia decyzji o wspólnej przyszłości.

        >Mamy też w tle trochę związków, które trwały
        >po kilka lat zanim zdecydowano się na ślub i
        >okazały się szczęśliwe (...)
        >(...) to według mnie nie ma za bardzo w
        >Jeżycjadzie tendencji pokazywania, że im
        >szybsze wejście w związek małżeński, tym
        >szczęśliwsze życie potem. Są przeróżne
        >przypadki, tylko te najdziwniejsze i najgłupsze
        >najbardziej rzucają się w oczy.

        To prawda, "normalnych" związków też było tam dużo. Problem jest taki, że tamte pary zwykle szybko znikały z akcji i powracały tylko we wspomnieniach, a te kuriozalne przypadki są stałymi bohaterami kolejnych tomów i to niekoniecznie pobocznymi. Więc przykład dla czytelnika idzie bardziej od nich, zwłaszcza jeśli chodzi o Borejczadę (gdzie się podziały te piękne czasy niezależnych bohaterów...)
        • modrogrzbiecik Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 15:32
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

          >
          > Chyba lepiej liczyć do zaręczyn, bo to już jest jednoznaczna deklaracja. Choć t
          > en pyzi stóg wyleciał mi z głowy, pewnie dlatego, że tej konkretnej deklaracji
          > nie traktuję zbyt poważnie (daliby se siana z tym sianem!), więc liczyłam do ci
          > ąży jako momentu podjęcia decyzji o wspólnej przyszłości.
          >

          Ale właściwie czemu siano nie jest na poważnie, a stokrotki wiązane na palcach już tak? Wszak jedno i drugie to tylko zielsko 😄

          >
          > To prawda, "normalnych" związków też było tam dużo. Problem jest taki, że tamte
          > pary zwykle szybko znikały z akcji i powracały tylko we wspomnieniach, a te ku
          > riozalne przypadki są stałymi bohaterami kolejnych tomów i to niekoniecznie pob
          > ocznymi. Więc przykład dla czytelnika idzie bardziej od nich, zwłaszcza jeśli c
          > hodzi o Borejczadę (gdzie się podziały te piękne czasy niezależnych bohaterów..
          > .)
          >

          Ano tak, to niestety prawda 😔 Ciekawe, czy ekranizacja tej telenoweli nazywałaby się Borejczada, czy jednak, w nawiązaniu do klasyki, byłoby to G jak Gabriela...
      • jakgdyby.nigdynic Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 15:16
        modrogrzbiecik napisała:


        > Choć generalnie masz rację i trafnie wytykasz idiotyzm kilku wskazanych sytuacj
        > i (Ida i Marek to zwłaszcza kuriozum).

        A przypadkiem nie było tak, że o tych trzech miesiącach dowiadujemy się nie od narratora wszechwiedzącego, ale od samej Idy, po dłuższym czasie, i jest to pokazane jak typowe Idusiowe wyolbrzymienie? Takie w stylu "Tak się w nim zakochałam, że biegłam aż do ołtarza, po drodze łapiąc welon". Tzn. ja tak zapamiętałam przekazanie informacji o ultraszybkim małżeństwie, mogło być inaczej. Jeśli było inaczej będę wdzięczna za korektę.
        • bupu Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 17:05
          jakgdyby.nigdynic napisała:

          > modrogrzbiecik napisała:
          >
          >
          > > Choć generalnie masz rację i trafnie wytykasz idiotyzm kilku wskazanych s
          > ytuacj
          > > i (Ida i Marek to zwłaszcza kuriozum).
          >
          > A przypadkiem nie było tak, że o tych trzech miesiącach dowiadujemy się nie od
          > narratora wszechwiedzącego, ale od samej Idy, po dłuższym czasie, i jest
          > to pokazane jak typowe Idusiowe wyolbrzymienie? Takie w stylu "Tak się w nim z
          > akochałam, że biegłam aż do ołtarza, po drodze łapiąc welon". Tzn. ja tak zapa
          > miętałam przekazanie informacji o ultraszybkim małżeństwie, mogło być inaczej.
          > Jeśli było inaczej będę wdzięczna za korektę.

          O trzech miesiącach od zaręczyn dowiadujemy się z Noelki bodaj. Z któregoś z ostatnich tomów (WdO? CZ?) natomiast dowiadujemy się, że Ida się Mareczkowi oświadczyła zaraz na pierwszej wspólnej kawie w dniu poznania (chyba akurat wtedy spał z otwartymi oczyma, bo nie wiem czemu nie prysnął z krzykiem).
          • jakgdyby.nigdynic Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 17:58
            bupu napisała:


            >
            > O trzech miesiącach od zaręczyn dowiadujemy się z Noelki bodaj. Z któregoś z os
            > tatnich tomów (WdO? CZ?) natomiast dowiadujemy się, że Ida się Mareczkowi oświa
            > dczyła zaraz na pierwszej wspólnej kawie w dniu poznania (chyba akurat wtedy sp
            > ał z otwartymi oczyma, bo nie wiem czemu nie prysnął z krzykiem).

            Dziękuję.
            Swoją drogą to, że się oświadczyła, to nie znaczy, że od tego momentu liczy się stan zaręczenia. Zaręczyny muszą jeszcze zostać przyjęte.
          • przymrozki Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 18:06
            bupu napisała:

            > O trzech miesiącach od zaręczyn dowiadujemy się z Noelki bodaj.

            Konkretna liczba przebytych wspólnych miesięcy pada dopiero we WdO, ale z "Noelki" też wynika, że oni znali się przed ślubem krótko. Dowód - Marek nie miał mieszkania, Ida miała liliowo-łososiowy kącik u rodziców, a mimo to Mila miała dosyć luźne wrażenie w kwestii tego, jak jej przyszły zięć wygląda i jak przedstawia się jego sytuacja rodzinna.
            • bupu Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 18:28
              przymrozki napisała:

              > bupu napisała:
              >
              > > O trzech miesiącach od zaręczyn dowiadujemy się z Noelki bodaj.
              >
              > Konkretna liczba przebytych wspólnych miesięcy pada dopiero we WdO, ale z "Noel
              > ki" też wynika, że oni znali się przed ślubem krótko. Dowód - Marek nie miał mi
              > eszkania, Ida miała liliowo-łososiowy kącik u rodziców, a mimo to Mila miała do
              > syć luźne wrażenie w kwestii tego, jak jej przyszły zięć wygląda i jak przedsta
              > wia się jego sytuacja rodzinna.

              Za pozwoleniem...

              Noelka:

              Bądź co bądź, wieczór wigilijny
              miał być ostatnim wieczorem panieńskiego życia Idy Borejko. Po raz kolejny i zapewne już ostatni
              w swym dwudziestoośmioletnim życiu zielonooka Borejkówna zakochała się śmiertelnie i - rzecz
              jasna - z wzajemnością (uzyskiwanie wzajemności było jej mocną stroną). I oczywiście - zakochała
              się na wieki. Zawsze zakochiwała się na wieki, tylko potem jej to szybko przechodziło. Tym razem
              jednakże wszystko wskazywało na to, że zapowiadany od trzech miesięcy ślub w końcu się
              odbędzie, i to z fasonem - w pierwsze święto Bożego Narodzenia.


              Pulpecja:

              Och, żebyż już wreszcie zapadła ta wytęskniona przez wszystkich klamka! Cała
              rodzina Borejków żyła od trzech miesięcy w obawie, że nastąpi jakaś katastrofa, która
              uniemożliwi Idusi jej zamążpójście.


              Mogę się mylić, ale zamiar małżeństwa młodzi obwieszczają zaraz po zaręczynach, zgadza się?
              • przymrozki Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 07:54
                bupu napisała:

                > Noelka:
                >
                > [i]Bądź co bądź, wieczór wigilijny
                > miał być ostatnim wieczorem panieńskiego życia Idy Borejko. Po raz kolejny i za
                > pewne już ostatni
                > w swym dwudziestoośmioletnim życiu zielonooka Borejkówna zakochała się śmiertel
                > nie i - rzecz
                > jasna - z wzajemnością (uzyskiwanie wzajemności było jej mocną stroną). I oczyw
                > iście - zakochała
                > się na wieki. Zawsze zakochiwała się na wieki, tylko potem jej to szybko przech
                > odziło. Tym razem
                > jednakże wszystko wskazywało na to, że [b]zapowiadany od trzech miesięcy ślub[/
                > b] w końcu się
                > odbędzie, i to z fasonem - w pierwsze święto Bożego Narodzenia.[/i]

                Ale fakt, że organizacja ślubu zajęła rodzinie trzy miesiące nie musi znaczyć, że w dniu ślubu państwo młodzi znają się od trzech miesięcy. Zaręczyny od pierwszego wejrzenia w latach '90 XX wieku w Poznaniu raczej nie były opcją dorozumianą, a i Borejkowie nie byli jeszcze wtedy na etapie współczucia każdej dwudziestoośmioletniej starej pannie.
                W Noelce nie ma żadnych konkretnych danych na temat kroniki miłosnych uniesień Pałysów, więc nie wiadomo jak długo znali się przed ślubem (chociaż z tekstu rzeczywiście wynika, że nie byli wieloletnią parą) .

                > Mogę się mylić, ale zamiar małżeństwa młodzi obwieszczają zaraz po zaręczynach,
                > zgadza się?

                Zależy od młodych. Taka Pyza o swoich słomianych zaręczynach powiadomiła tylko matkę wyraźnie zastrzegając, żeby resztę rodziny trzymać w stanie błogiej niewiedzy, a Tygrys swoje pierwsze zaręczyny w ogóle planował ogłosić po swoim pierwszym ślubie (tyle że plany mu się wszechstronnie posypały).
              • ciotka.scholastyka Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 10:25
                bupu napisała:

                > przymrozki napisała:
                >
                > > bupu napisała:
                > >
                > > > O trzech miesiącach od zaręczyn dowiadujemy się z Noelki bodaj.

                Było jeszcze coś takiego, że "Marek zapewniał, że decyzja (o ślubie) nie była bynajmniej nagła, bo zastanawiał się az trzy miesiące".

                Czyli mamy typowy musieromiszmasz:
                - Marek zastanawiał się trzy miesiące - no chyba nie po zaręczynach? Raczej zastanawiał się trzy miesiące, czy zaproponować Idzie małżeństwo.
                - ślub zapowiadany był od trzech miesięcy, ale to tez nie oznacza, że wybrali datę natychmiast po zaręczynach. Mogli, ale to nie jest obowiązkowe.
                - Ida twierdzi, że poznała Mareczka i zaraz po trzech miesiącach odbył się ślub.

                Tradycyjne niechlujstwo autorki.

              • kocynder Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 10:50
                No ale z powyższych cytatów nie wynikają trzy miesiące znajomości - a trzymiesięczne zaręczyny, i to przy założeniu, że o zaręczynach poinformowano od razu i od razu rozpoczęto przygotowywanie ślubu - co wcale nie jest obowiązkowe.
                Pytanie czy jest gdzieś info ile się Idusia z Mareczkiem znali? Bo o ile fakt, że nie byli długoletnią parą moim zdaniem jest bezdyskusyjny, to jednak jest różnica czy poznali się w październiku rok wcześniej, czy w październiku bieżącego roku...
                I dla jasności: nie mam nic przeciwko związkom, które obie strony chcą szybko zalegalizować - w pewnych okolicznościach. W najbliższym kręgu mam taką parę - zaręczyli się właśnie jakoś po 4 czy 5 miesiącach znajomości, pobrali jakoś pół roku po zaręczynach. Ale... Oboje byli 30 +++, mięli podobną sytuację ekonomiczną, intelektualno - edukacyjną, rodziny się znały (nie że bardzo blisko, ale dość dobrze), a przede wszystkim - ROZMAWIALI. Przed zaręczynami poznali na wzajem swoje oczekiwania od związku, plany prokreacyjne, zasady... Nie tylko przez "różowe okulary", ale i te najmniej "cukierkowe" kwestie - że ona jest kiepską kucharką, a on nigdy nie dokręca tubki pasty do zębów. Poznali swoich najbliższych, bywali w swoich domach. I w tym, a nie w długości związku, widziałabym główny problem. Bo Ida już nie jest "młódką" (ok, dwadzieścia osiem lat to nie staruszka, ale i nie panienka w życie wchodząca), Mareczek to też nie niewinny młodzieniec uwiedziony przez jakowąś Telimenę, więc i nie mają w sumie na co czekać. Dla mnie WTF budzi nie fakt, że dość szybko zdecydowali się na ślub, ale to, że oni w sumie nic o sobie nie wiedzą! Mam wrażenie, że rodzina Borejków zna Marka raczej słabo, może i wpadł kiedyś na kawę, spotkawszy na ulicy poznaliby, ale jakoś chyba nikt z nich z nim ani razu nie rozmawiał. Ida teściowej nie zna wcale. Jeśli do tego dodamy w gruncie rzeczy brak planów życiowych, brak pomysłu na SWOJĄ rodzinę ze strony obojga młodych - to mi zgrzyta. Zębami.
                • julian_arden Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 19:30
                  kocynder napisała:

                  [...]
                  > ć. Dla mnie WTF budzi nie fakt, że dość szybko zdecydowali się na ślub, ale to,
                  > że oni w sumie nic o sobie nie wiedzą! Mam wrażenie, że rodzina Borejków zna M
                  > arka raczej słabo, może i wpadł kiedyś na kawę, spotkawszy na ulicy poznaliby,
                  > ale jakoś chyba nikt z nich z nim ani razu nie rozmawiał. Ida teściowej nie zna
                  > wcale. Jeśli do tego dodamy w gruncie rzeczy brak planów życiowych, brak pomys
                  > łu na SWOJĄ rodzinę ze strony obojga młodych - to mi zgrzyta. Zębami.
                  >

                  Ida miała obawy co do swojej rodziny. Raczej uzasadnione: "Dlaczego w innych domach ojciec rodziny nie leży w Wigilię na podłodze owinięty brudnymi szmatami!?", coś takiego było zdaje się. Oszczędne zapoznawanie narzeczonego z pełnym wachlarzem Borejków wydaje się w tej sytuacji całkiem niezłą strategią. Ida pozuje na postrzeloną kozę, ale głupia nie jest, o nie.
                • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 19:55
                  kocynder napisała:
                  >Dla mnie WTF budzi nie fakt, że
                  >dość szybko zdecydowali się na
                  >ślub, ale to, że oni w sumie nic o
                  >sobie nie wiedzą! Mam wrażenie, że
                  >rodzina Borejków zna Marka raczej
                  >słabo, może i wpadł kiedyś na kawę,
                  >spotkawszy na ulicy poznaliby, ale
                  >jakoś chyba nikt z nich z nim ani
                  >razu nie rozmawiał. Ida teściowej
                  >nie zna wcale. Jeśli do tego dodamy
                  >w gruncie rzeczy brak planów
                  >życiowych, brak pomysłu na SWOJĄ
                  >rodzinę ze strony obojga młodych -
                  >to mi zgrzyta. Zębami.

                  Ano właśnie to jest clou całego wątku - bohaterowie wiążą się na stałe z ludźmi, o których tak naprawdę niewiele wiedzą. Pomimo, że, jak sami zakładają, chcą z tymi osobami spędzić resztę życia.
                  Trochę źle to sformułowałam, wypominając im czas znajomości, bo głównym problemem jest tutaj ta wzajemna obcość, pojawiająca się tu nawet w związkach o dłuższym stażu.

                  Słusznie zauważyłaś, że nie mają też sprecyzowanych planów na przyszłość, to kolejna głupota i nieodpowiedzialność. A jak się okaże, że im się te wizje ciut rozmijają, to co, efekt Pyziaka i związek trafi szlag?
                  Poznanie rodziny partnera też jest ważne, to okazja by dowiedzieć się z jakiego domu ten partner wyszedł i jakie mogą być tego konsekwencje dla związku (nie mówię, że jak jest z patologicznej, to od razu będzie powtórka, ale mogą być jakieś utarte schematy komunikacji, przekonania dot. małżeństwa, wychowania dzieci, itp.). Czy Ida wie coś o przeszłości Mareczka w Juezej, choćby o tej bójce na noże, po której ma taką męską bliznę?
                  • kocynder Re: Widziały gały co brały? 29.01.23, 19:52
                    Ida nie wie. I w sumie ją to nawet nie interesuje. Ta niekomunikatywność jest (zwłaszcza w jej przypadku) tym dziwniejsza, że wszak zaręczyny ze Sławkiem runęły na pysk właśnie dlatego, że państwo mięli kompletnie róże wizje związku i przyszłości. Ona chciała trzaskać specjalizację i wynaleźć lekarstwo na raka, a on chciał mieć żonę w domu, jeszcze do tego zajmującą się tymże domem. Dla jasności: i jedna wizja i druga są ok, ale nie do realizacji w jednym stadle. No i wyobraźmy sobie: Laura marzy o kontrakcie z Royal Albert Hall, a Adam o trzecim dziecku. Józef o budowie korpowieżowca w Chile, czyli wyjeździe (z rodziną) na co najmniej trzy lata, a Dorocia o 15 kurczakach dla Rzepichy czy jak tam się ów zajazd zwał.
                    Osobną kwestią jest znajomość najbliższych. Tu Idę mogę poniekąd zrozumieć, rodzinka jest stuknięta, wolała chronić ukochanego zanim nie zapadnie ostateczny wyrok. Ale tu dla mnie curiosum jest Gabbon. Żeż pani nieobyczajna! Matka dwójki mocno nieletnich dzieci poznaje se faceta.
                    Ok, nie od razu, nie na pierwszej randce, ale spotyka się z nim już coś koło dwóch lat i... Nawet nie wspomniała, że ma te córki!?! Bo wszak Grzendron idąc na pamiętną Wigilię nie ma pojęcia, KOGO pozna. Czyli co, Gabbon przez te dwa lata ani się nie zająknął o współmieszkańcach? Na jakiej podstawie Grzendron wyrobił sobie opinię, ze to zmanierowane i koszmarne towarzycho? Z obcowania z Gabbonem? Toż i samo w drugą stronę: Gabbon nie ma pojęcia, ze jej fatygant ma nastoletnią córkę? Wie i ma to w robaczywym odwłoku "wyjmując" go w wyjątkowy, wigilijny wieczór? Yyy.... Jakoś niezbyt...
                    Związek dwojga ludzi to nie tylko wszak fascynacja fizyczna, nie tylko te błękitne oczy rozmarzone przy Mozarcie, nie tylko zaręczyny w stogu siana....
                    • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 02.02.23, 23:40
                      kocynder napisała:
                      >Ida nie wie. I w sumie ją to nawet nie
                      >interesuje. Ta niekomunikatywność
                      >jest (zwłaszcza w jej przypadku)
                      >tym dziwniejsza, że wszak
                      >zaręczyny ze Sławkiem runęły na
                      >pysk właśnie dlatego, że państwo
                      >mięli kompletnie róże wizje związku
                      >i przyszłości. (...)

                      Ona chyba nawet nie tyle chce tego konkretnego Marka Pałysa, co po prostu jakiegoś męża, kogokolwiek (wszak jest już w zaawansowanym wieku lat 28).

                      Kolejny dowód na to, że chyba nie znają się za dobrze, to fakt, że ona się spodziewa, że narzeczony się w ostatniej chwili rozmyśli.
    • bupu Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 17:00
      Zwracam tylko uwagę że połowę Pyfrycow tworzy Pyza. Której nawet dekada randkowania nie pomoże w podjęciu decyzji, bo do podejmowania decyzji istotniejszych niż "Czy sparzyć herbatkę" względnie "czy prasować ciuszki niemowlęce na lewej stronie" jest tak samo zdolna jak salaterka kisielu.
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 29.01.23, 18:49
        bupu napisała:
        >Zwracam tylko uwagę że połowę Pyfrycow
        >tworzy Pyza. Której nawet dekada
        >randkowania nie pomoże w podjęciu decyzji,
        >bo do podejmowania decyzji istotniejszych niż
        >"Czy sparzyć herbatkę" względnie "czy
        >prasować ciuszki niemowlęce na lewej stronie"
        >jest tak samo zdolna jak salaterka kisielu.

        Hmmm... właściwie na ile Róża była zaangażowana w ten związek? W sensie czy była realnie zainteresowana Frycem jako osobą i okazywała mu to? Deklarowała, że jej czas należy przede wszystkim do niego i gupia Larwa bo nie rozumie, ale na czym polegało to ich spędzanie czasu? Z pamiętnego telefonu wynika, że przeważnie się razem uczyli, co można równie dobrze robić ze zwykłym kolegą.

        Wprawdzie to FryCKNUK nie przyznawał się do Pyzatej i coraz bardziej od niej oddalał, ale może robił to właśnie dlatego, że ona nie sprawiała wrażenia specjalnie zaangażowanej w związek? Bo po tych tak zwanych zaręczynach nie próbowała jakoś pogłębić ich znajomości ponad poziom tangramów i włosków dzieckowych? To by też wyjaśniało dlaczego się zgodził na polerowanie teleskopa nie mając pewności co do pyzich zabezpieczeń.

        Chociaż może już nadinterpretuję.
        • przymrozki Re: Widziały gały co brały? 29.01.23, 19:12
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

          > Hmmm... właściwie na ile Róża była zaangażowana w ten związek? W sensie czy był
          > a realnie zainteresowana Frycem jako osobą i okazywała mu to? Deklarowała, że j
          > ej czas należy przede wszystkim do niego i gupia Larwa bo nie rozumie, ale na c
          > zym polegało to ich spędzanie czasu? Z pamiętnego telefonu wynika, że przeważni
          > e się razem uczyli, co można równie dobrze robić ze zwykłym kolegą.

          Z pamiętnego telefonu widać przede wszystkim, że on ją uczył, a jak ona wątpiła w jego nieomylność, to on się obrażał i przestawał odzywać.

          A czy Róża się angażowała w ten związek - z jej punktu widzenia raczej tak, była na każde zawołanie, cały swój czas podporządkowywała jemu i jego życiowym pasjom.
    • pi.asia Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 17:35
      tajna_kryjowka_pyziaka napisała:


      > - Józkiniowiec i jego hoża dziołha ze wsi

      Za ten błąd ortograficzny skazuję Tajną na karę wejścia na krzesło i głośne odczytanie (w pozie dramatycznej - w jednej ręce książka, druga wyciągnięta w dal) sonetu "Polonista", napisanego przez Łusię.
      • lezbimbella_veganella Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 22:55
        pi.asia napisała:

        > tajna_kryjowka_pyziaka napisała:
        > > - Józkiniowiec i jego hoża dziołha ze wsi
        >
        > Za ten błąd ortograficzny skazuję Tajną na karę wejścia na krzesło i głośne odc
        > zytanie (w pozie dramatycznej - w jednej ręce książka, druga wyciągnięta w dal)
        > sonetu "Polonista", napisanego przez Łusię.

        Liberum veto i obiekcje zgłaszam - jak ze wsi, to hoża i niepiśmienna, byczek wyjątkowo tu pasuje ;-)
        Poza tem towarzyszka Tajna nadal mi wisi karny taniec 7 britnejek z zasłonami za napisanie żądam przez Rzet i to 2 razy (powiedziała ta, co zwala swoje literówki na zły telefon)
        • pi.asia Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 09:35
          lezbimbella_veganella napisała:


          > Liberum veto i obiekcje zgłaszam - jak ze wsi, to hoża i niepiśmienna, byczek w
          > yjątkowo tu pasuje ;-)

          A ja będę się upierać, a dlaczego, to wyjaśniam akapit (albo dwa akapity) poniżej :)

          > Poza tem towarzyszka Tajna nadal mi wisi karny taniec 7 britnejek z zasłonami z
          > a napisanie żądam przez Rzet i to 2 razy
          >

          Proponuję, by na razie nie tańczyła, bo - chociaż nie wątpię w jej uczciwość - to i tak nikt by tego nie zobaczył. A mam propozycję, by karę tę odbyła podczas wiosennego spotkania w Kocichatce. Na żywo, na oczach widowni.
          Spoko, chatkę mam wprawdzie maleńką i występ musiałby się odbyc w ogrodzie, ale ogród mam duży i żadnych sąsiadów, więc skazanej nie przyniosłoby to żadnej ujmy, a nam przysporzyło wiele niewinnej uciechy. I dlatego optuję równiez za recytacją.
          Oczywiście teraz wszyscy będą skrupulatnie śledzic wszystkie wpisy w poszukiwaniu błędów, żeby takich występów było jak najwięcej.
          • ako17 Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 12:05
            pi.asia napisała:


            > Proponuję, by na razie nie tańczyła, bo - chociaż nie wątpię w jej uczciwość -
            > to i tak nikt by tego nie zobaczył. A mam propozycję, by karę tę odbyła podczas
            > wiosennego spotkania w Kocichatce. Na żywo, na oczach widowni.
            > Spoko, chatkę mam wprawdzie maleńką i występ musiałby się odbyc w ogrodzie, ale
            > ogród mam duży i żadnych sąsiadów,

            Ja zaś proponuję, aby odtworzyć w tym ogrodzie wesele Dorotki (najlepiej w koncepcji składkowej: każda z nas przyniesie coś do jedzenia, napój i krzesło), ewentualnie zorganizować wypoczynek jak u ciotki Patrycji i my sobie po prostu będziemy siedzieć na leżakach i czytać. Trzeba będzie tylko Patrycję ściągnąć, żeby nam kręciła lody i donosiła herbatki :DDD
            Pi.asiu - mam nadzieję, że nie poczujesz się urażona... to oczywisty sarkazm, nie zamierzamy dać się obsługiwać, pomożemy we wszystkim - nawet pranie wstawimy, koniecznie z komórką w kieszeni pranych dżinsów :). A jak trzeba, to i coś zbudujemy, nie wiem, pawilon jakiś ocieplimy albo co :D
            • pi.asia Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 15:00
              ako17 napisała:


              >
              > Ja zaś proponuję, aby odtworzyć w tym ogrodzie wesele Dorotki (najlepiej w konc
              > epcji składkowej: każda z nas przyniesie coś do jedzenia, napój i krzesło), ewe
              > ntualnie zorganizować wypoczynek jak u ciotki Patrycji i my sobie po prostu będ
              > ziemy siedzieć na leżakach i czytać. Trzeba będzie tylko Patrycję ściągnąć, żeb
              > y nam kręciła lody i donosiła herbatki :DDD
              > Pi.asiu - mam nadzieję, że nie poczujesz się urażona... to oczywisty sarkazm, n
              > ie zamierzamy dać się obsługiwać, pomożemy we wszystkim - nawet pranie wstawimy
              > , koniecznie z komórką w kieszeni pranych dżinsów :). A jak trzeba, to i coś zb
              > udujemy, nie wiem, pawilon jakiś ocieplimy albo co :D

              Ako kochana. Ja mam poczucie humoru i wizja Foruma rozłożonego na leżakach i oczekującego na drinki z palemką tudzież lody domowej roboty rozbawiła mnie, a nie uraziła!
              Jeszcze bardziej rozbawiła mnie wizja Foruma jadącego busikiem z własnymi krzesłami i torbami wałówki. CUDO!

              Ale spokojnie - siedzieć jest u mnie na czym, a jak siedzisk zabraknie (w co wątpię), to będziemy siedziec na zmianę - jak na weselu Deroty. Zapowiadam tylko, że nie zamierzam kupować beli białego płótna na obrusy.
              Aha - mam basen. Wprawdzie wersja rozkładana, więc nie full wypas, ale w upalny dzień robi robotę.
              • ako17 Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 15:46
                pi.asia napisała:


                >
                > Ako kochana. Ja mam poczucie humoru i wizja Foruma rozłożonego na leżakach i o
                > czekującego na drinki z palemką tudzież lody domowej roboty rozbawiła mnie, a n
                > ie uraziła!

                :DDD no tak się nasuwa w sposób oczywisty. I do tego każda ze swoją książką :D

                > Jeszcze bardziej rozbawiła mnie wizja Foruma jadącego busikiem z własnymi krzes
                > łami i torbami wałówki. CUDO!
                >

                och, tak! ale wcześniej - pociągiem bym z tym krzesłem popylała. A co do wałówki, to myślałam tak skromnie: plastikowa torebka, w niej śledzik na raz lub serek topiony, jedna bułeczka i napój owocowy w małym kartoniku ze słomką lub półlitrowa butelka wody. W wersji premium - dodatkowo coś na słodko, np. wafelek albo rulonik mentosów (z tych mniejszych).

                > Ale spokojnie - siedzieć jest u mnie na czym, a jak siedzisk zabraknie (w co wą
                > tpię), to będziemy siedziec na zmianę - jak na weselu Deroty.

                tak tak, ja będę tańczyć :) Nie usiądę nawet na chwilę, więc nie trzeba będzie o mnie pisać :)

                Zapowiadam tylko,
                > że nie zamierzam kupować beli białego płótna na obrusy.

                Szkoda :( Ale może też same przywieziemy - każda po serwecie?

                > Aha - mam basen. Wprawdzie wersja rozkładana, więc nie full wypas, ale w upalny
                > dzień robi robotę.
                O, to ja będę też pływać. No i oczywiście zamawiam kilka kotów.
                • ciotka.scholastyka Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 10:37
                  ako17 napisała:


                  > Szkoda :( Ale może też same przywieziemy - każda po serwecie?

                  Po stoliku. Z białą serwetą. Co się będziecie ograniczać! :)
                  • bupu Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 14:46
                    ciotka.scholastyka napisała:

                    > ako17 napisała:
                    >
                    >
                    > > Szkoda :( Ale może też same przywieziemy - każda po serwecie?
                    >
                    > Po stoliku. Z białą serwetą. Co się będziecie ograniczać! :)


                    I po krześle jak na składkowym weselu pomysłu Idy!
          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 12:56
            pi.asia napisała:
            >Proponuję, by na razie nie tańczyła, bo -
            >chociaż nie wątpię w jej uczciwość - to i
            >tak nikt by tego nie zobaczył. A mam
            >propozycję, by karę tę odbyła podczas
            >wiosennego spotkania w Kocichatce.
            >Na żywo, na oczach widowni.

            A ja niemądra tuż przed chwilą uczciwie wszystko odtańczyłam i już miałam powiadamiać...
            No nic, został jeszcze wierszyk, a recytować akurat lubię. Choć osobiście wolałabym sprezentować tę sztukę wysoką na czymś bardziej stosownym niż jakieś krzesło (to takie śmieszne słowo...). Nie masz w tym ogródku jakichś, nie wiem, resztek po szklarni i paru pustaków, żeby zbudować miłosnego tojtoja, co by robił odpowiedni nastrój?
            • pi.asia Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 15:02
              tajna_kryjowka_pyziaka napisała:


              > No nic, został jeszcze wierszyk, a recytować akurat lubię. Choć osobiście wolał
              > abym sprezentować tę sztukę wysoką na czymś bardziej stosownym niż jakieś krzes
              > ło (to takie śmieszne słowo...).
              Możesz na dachu budynku gospodarczego albo na drabinie :P

              Nie masz w tym ogródku jakichś, nie wiem, resz
              > tek po szklarni i paru pustaków, żeby zbudować miłosnego tojtoja, co by robił o
              > dpowiedni nastrój?
              Jest drewniana komóreczka, może się nada :)
              • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 18:02
                Dobra, czyli mamy zabrać:
                - krzesło
                - wałówkie (ja nie gotująca, ale umiem zrobić takiego mleczno-mącznego gluta, nadającego się do jedzenia, może być?)
                - kostium kąpielowy
                - kostium cosplayowy do rekonstrukcji

                Kto będzie kim?
                Kostium Gaby chyba każdy ma w swojej szafie. Przy wcześniejszych rozmowach w sprawie przebieranek bupu i ako17 zgłosiły się na Almę, julian_arden parę razy "poleciał Ignacem", to może się np. rozłożyć na podłodze i owinąć firanką (wyłysienia na zawołanie nie będę wymagać). Ten, kto z jedzenia przyniesie coś z sałatą, wsadzi mopa na głowę i będzie Grzesiem, a ci, którzy nie odnajdują się w żadnej roli mogą sobie po prostu przyczepić wąsy. Ale takie sumiaste, żeby wiernie oddawały ducha uniwersum.
                • lezbimbella_veganella Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 18:40
                  tajna_kryjowka_pyziaka napisała:
                  > - wałówkie (ja nie gotująca, ale umiem zrobić takiego mleczno-mącznego gluta,

                  Czy mogie prosić o roślinne mliko w tym glucie, np. kokosowe, orzechowe czy owsiane? I czy zbudujemy z tego klucha kurhan ku czci p. Lewandowskiej?

                  > Kto będzie kim?

                  Tej!! Mogłabym być teoretycznie Tygrysem, bo też ochi mam stalowe, trochę skośne i puste jak mutry, buntownicze brwi, pysk jak jaszczurka, włosy jak węże, sopran kozi, acz potrafię wyciągnąć najwyższy ton ze słynnego fragmentu słynnej arii Królowej Nocy. Ino posturę mam jak pani z pociągu Pomorzanin, być może pasowałaby na mnie wręcz bluzkosweter nosorohini z BBB. No i oczywiście TKNUK ze mnie (trolliszcze, które nie potrafi kochać).

                  >a ci, którzy nie odnajdują się w żad
                  > nej roli mogą sobie po prostu przyczepić wąsy. Ale takie sumiaste, żeby wiernie
                  > oddawały ducha uniwersum.

                  I pachniały kawą! Boski Marco nie mył dzioba ani zębów po weselnej biesiadzie, wprost od stołu do alkowy?? Huehuehue
                  • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 19:01
                    lezbimbella_veganella napisała:
                    >Czy mogie prosić o roślinne mliko w
                    >tym glucie, np. kokosowe,
                    >orzechowe czy owsiane? I czy
                    >zbudujemy z tego klucha kurhan ku
                    >czci p. Lewandowskiej?

                    Jasne, z tego co pamiętam z takimi też mi wychodził. Ale na wszelki wypadek jeszcze sprawdzę. Ten glut ma przypominać sprasowany kartofel, a mieć konsystencję kluski leniwej.

                    >Tej!! Mogłabym być teoretycznie
                    >Tygrysem, bo też ochi mam stalowe,
                    >trochę skośne i puste jak mutry,
                    >buntownicze brwi, pysk jak
                    >jaszczurka, włosy jak węże, sopran
                    >kozi, acz potrafię wyciągnąć
                    >najwyższy ton ze słynnego
                    >fragmentu słynnej arii Królowej
                    >Nocy. Ino posturę mam jak pani z
                    >pociągu Pomorzanin, być może
                    >pasowałaby na mnie wręcz
                    >bluzkosweter nosorohini z BBB.

                    Tygrysie oczy i nosorohini... przebór, kolejna Alma!

                    >I pachniały kawą! Boski Marco nie
                    >mył dzioba ani zębów po weselnej
                    >biesiadzie, wprost od stołu do
                    >alkowy?? Huehuehue

                    Nie wiemy jak miała wyglądać ta noc alkowiana, może wąsami nie planował żadnych "machinacji", więc uznał, że co się będzie męczył wyczesywaniem zawartości.
                  • pi.asia Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 23:53
                    lezbimbella_veganella napisała:


                    >

                    >
                    > Tej!! Mogłabym być teoretycznie Tygrysem, bo też ochi mam stalowe, trochę skośn
                    > e i puste jak mutry, buntownicze brwi, pysk jak jaszczurka, włosy jak węże, so
                    > pran kozi, acz potrafię wyciągnąć najwyższy ton ze słynnego fragmentu słynnej a
                    > rii Królowej Nocy.
                    Ino posturę mam jak pani z pociągu Pomorzanin, być może paso
                    > wałaby na mnie wręcz bluzkosweter nosorohini z BBB. No i oczywiście TKNUK ze m
                    > nie (trolliszcze, które nie potrafi kochać).

                    Przepadłaś. Będę się dopominać o odśpiewanie tej arii. Rzucę Ci się do stóp i będę skomleć i skowyczeć. Ewentualnie mogę wspomóc Cię w śpiewie ino ze dwie oktawy niżej bo mam kontralt niczym Amanda Lear.


                    • lezbimbella_veganella Re: Widziały gały co brały? 31.01.23, 00:48
                      pi.asia napisała:

                      > lezbimbella_veganella napisała:
                      >
                      >
                      > >
                      >
                      > >
                      > > Tej!!pysk jak jaszczurka, włosy jak wę
                      > że, so
                      > > pran kozi, acz potrafię wyciągnąć najwyższy ton ze słynnego fragmentu
                      > słynnej a
                      > > rii Królowej Nocy.

                      > Przepadłaś. Będę się dopominać o odśpiewanie tej arii. Rzucę Ci się do stóp i b
                      > ędę skomleć i skowyczeć. Ewentualnie mogę wspomóc Cię w śpiewie ino ze dwie okt
                      > awy niżej bo mam kontralt niczym Amanda Lear.

                      Ohh cara mia! Jakby rzekł Gomez do Morticji 🖤
                      GIVE A LITTLE MMM TO MEEEEE
                      And I give a little mmm to youuuu

                      😍 postaram się chociaż ten fragment wyciągnąć, (tylko pewnie przyjedzie Greenpeace i wrzuci mnie do stawu za zakłócenie spokoju pstrągom i przyrodzie okolicznej..).
                      Jeszcze do tego obecnie mój głos to churchla i skrzek żabi, więc bardziej hiltetatla niż tygrys operowy ;-D
                • pi.asia Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 18:43
                  tajna_kryjowka_pyziaka napisała:


                  >
                  > Kto będzie kim?
                  > Kostium Gaby chyba każdy ma w swojej szafie.

                  Gabą będę ja. Nie tylko jako posiadaczka dżinsów, flanelowej koszuli w kratę z wystrzępionymi mankietami oraz nawet żółtego sztormiaka, ale takoż posiadaczka 177 cm wzrostu, wysportowanej sylwetki, długich nóg i byle jak ostrzyżonej czupryny (niestety, nie blond).
                  Dodatkowym argumentem, absolutnie nie do przebicia, jest fakt, iż mam zgromadzone wokół siebie bezdomne psy i koty.
                  Mąż jest wprawdzie jeden i to pierwszy, ale za to ciemnowłosy i brodaty. I jeszcze informatyk.

                  >
                  • kocynder Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 19:13
                    No to jedealnie wręcz.
                    Ja tam się na nikogo nie nadam, ale produkuję domowe nalewki (w tym truskawkową) i całkiem niezłe wypieki. Mogę wpaść na chwilutkę? Zdjęcia na dowód.
                    • pi.asia Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 23:51
                      kocynder napisała:

                      > No to jedealnie wręcz.
                      > Ja tam się na nikogo nie nadam, ale produkuję domowe nalewki (w tym truskawkową
                      > ) i całkiem niezłe wypieki. Mogę wpaść na chwilutkę? Zdjęcia na dowód.
                      >
                      Przebóg!!! Co za specyjały!!! Jasne że możesz wpaść na chwilunię!
                    • bupu Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 14:51
                      kocynder napisała:

                      > No to jedealnie wręcz.
                      > Ja tam się na nikogo nie nadam, ale produkuję domowe nalewki (w tym truskawkową
                      > ) i całkiem niezłe wypieki. Mogę wpaść na chwilutkę? Zdjęcia na dowód.
                      >

                      Nalewki? Pożyczę ci czapkę z logiem Lasów Państwowych, będziesz za leśniczego z Promna robić.
                      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 15:02
                        bupu napisała:
                        >Nalewki? Pożyczę ci czapkę z
                        >logiem Lasów Państwowych,
                        >będziesz za leśniczego z Promna
                        >robić.

                        Albo łap pociągnij zdrowo tej nalewki i będziesz pijanym Pyziakiem! Wpadniesz dosłownie na chwilunię,
                        bo cię przepędzimy (kto chce być Milicją?)
                • ako17 Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 21:45
                  tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                  > Dobra, czyli mamy zabrać:
                  > - krzesło
                  > - wałówkie (ja nie gotująca, ale umiem zrobić takiego mleczno-mącznego gluta, n
                  > adającego się do jedzenia, może być?)
                  Proponuję, żeby każdy przyniósł do jedzenia coś, co się kojarzy z Jeżycjadą. Zamawiam kaszę gryczaną z brukselką + jogurt naturalny i sok pomidorowy

                  > - kostium kąpielowy
                  > - kostium cosplayowy do rekonstrukcji
                  - jak mam niby się przebrać za Almę???
                  >
                  • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 21:55
                    ako17 napisała:
                    >- jak mam niby się przebrać za
                    >Almę???

                    Może złam nos? Na ilustracji miała haczykowaty, jeśli dobrze pamiętam.

                    Też mam dylemat odnośnie przebrania, bo jeśli miałoby być stosownie do urody, to musiałabym się przebrać za trzy postacie naraz.
                    • julian_arden Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 15:49
                      tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                      > ako17 napisała:
                      > >- jak mam niby się przebrać za
                      > >Almę???
                      >
                      > Może złam nos? Na ilustracji miała haczykowaty, jeśli dobrze pamiętam.
                      >
                      > Też mam dylemat odnośnie przebrania, bo jeśli miałoby być stosownie do urody, t
                      > o musiałabym się przebrać za trzy postacie naraz.


                      Alma z ilustracji była dosyć wstrząsająca, typ bezlitosnej księgowej z "Potworów i Spółki". Osoba budząca sprzeciw samym wyrazem twarzy. Co by nie mówić, Autorka jak kogoś nie lubi, to potrafi to narysować w formie uniwersalnego typu.
                      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 15:55
                        julian_arden napisał:
                        >Alma z ilustracji była dosyć
                        >wstrząsająca, typ bezlitosnej
                        >księgowej z "Potworów i Spółki".

                        Ej, faktycznie! Że też tego nie zauważyłam, przecież to kropka w kropkę ten oślizgły babulec, co zaganiał Mike'a Wazowskiego do papierologii!

                        A ty masz w planach jakiś cosplay? Z tego co pamiętam, jesteś szczęśliwym posiadaczem muchy w grochy.
                        • julian_arden Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 16:06
                          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                          > julian_arden napisał:
                          > >Alma z ilustracji była dosyć
                          > >wstrząsająca, typ bezlitosnej
                          > >księgowej z "Potworów i Spółki".
                          >
                          > Ej, faktycznie! Że też tego nie zauważyłam, przecież to kropka w kropkę ten ośl
                          > izgły babulec, co zaganiał Mike'a Wazowskiego do papierologii!
                          >
                          > A ty masz w planach jakiś cosplay? Z tego co pamiętam, jesteś szczęśliwym posia
                          > daczem muchy w grochy.

                          Jako posiadacz muchy obawiam się, że kwalifikowałbym się najwyżej na Ignacego, do czego brak mi pozostałych warunków (nikłość postury, zgarbienie, szastanie Horacym), albo na pana Paszkieta (ten też mógłby posiadać muchę, ale o ile pamiętam, to na tę postać jestem jednak za wąski w obwodzie). W całej sadze brak posady dla osoby z moimi kwalifikacjami, czyli o wzroście > 190 cm i o zwykłej budowie ciała... Bez muchy być może mógłbym być Baltoną, ale szuja się roztył. Mam według metody Stanisławskiego dorzucić sobie na ruszt ze dwadzieścia kilo? A o potem z nimi zrobię?
                          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 16:14
                            julian_arden napisał:
                            >W całej sadze brak posady dla
                            >osoby z moimi kwalifikacjami, czyli
                            >o wzroście > 190 cm i o zwykłej
                            >budowie ciała...

                            Ja nie chcę nic mówić, ale takie gabaryty miał CKNUK zanim sCKNUKiał...

                            >Bez muchy być może mógłbym być
                            >Baltoną, ale szuja się roztył.

                            Kto mówi, że masz być aktualnym? Wciągasz ramoneskę, na włosy sok z buraka i jedziesz!

                            >Mam według metody
                            >Stanisławskiego dorzucić sobie na
                            >ruszt ze dwadzieścia kilo? A o
                            >potem z nimi zrobię?

                            Zrób tak jak Grzegorz, przejdź na dietę jogurtowo-brukselkową, a nie utyjesz nawet prowadząc siedzący tryb życia
                            • julian_arden Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 16:23
                              tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                              [...]
                              > Ja nie chcę nic mówić, ale takie gabaryty miał CKNUK zanim sCKNUKiał...
                              >
                              > >Bez muchy być może mógłbym być Baltoną, ale szuja się roztył.
                              >
                              > Kto mówi, że masz być aktualnym? Wciągasz ramoneskę, na włosy sok z buraka i je
                              > dziesz!
                              >
                              > >Mam według metody Stanisławskiego dorzucić sobie na
                              > >ruszt ze dwadzieścia kilo? A o potem z nimi zrobię?
                              >
                              > Zrób tak jak Grzegorz, przejdź na dietę jogurtowo-brukselkową, a nie utyjesz na
                              > wet prowadząc siedzący tryb życia


                              No wiesz, ale na CKNUKa mocno nie pasuję, bo fryzurę mam raczej jak Baltona. Też zanim się roztył, ale już po etapie buraka. Czyli wychodzi, że tylko Florian z grubsza się mieści. Chyba że jeszcze popracuję nad workami, to chyba najłatwiej osiągnąć sposobem gospodarczym w krótkim czasie. O jogurcie z brukselką (i z kaszą!) może nie mówmy.
                              • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 16:32
                                julian_arden napisał:
                                >No wiesz, ale na CKNUKa mocno nie
                                >pasuję, bo fryzurę mam raczej jak
                                >Baltona. Też zanim się roztył, ale już
                                >po etapie buraka. Czyli wychodzi, że
                                >tylko Florian z grubsza się mieści.
                                >Chyba że jeszcze popracuję nad
                                >workami, to chyba najłatwiej
                                >osiągnąć sposobem gospodarczym
                                >w krótkim czasie. O jogurcie z
                                >brukselką (i z kaszą!) może nie
                                >mówmy.

                                Tylko pamiętaj o harleju, względu drącej się syrence. A w garści mile widziany wiecheć bzów.
                                Fakultatywnie mile widziany krzaczek porzeczki z koniem w środku.
                                • julian_arden Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 16:47
                                  tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                                  [...]
                                  > Tylko pamiętaj o harleju, względu drącej się syrence. A w garści mile widziany
                                  > wiecheć bzów.
                                  > Fakultatywnie mile widziany krzaczek porzeczki z koniem w środku.


                                  Syrena bosto.49 000 PLN:

                                  www.otomoto.pl/oferta/syrena-bosto-syrena-bosto-608-stan-idealny-ID6FiwEn.html
                          • ciotka.scholastyka Re: Widziały gały co brały? 17.02.23, 08:51
                            julian_arden napisał:

                            > W całej sadze brak pos
                            > ady dla osoby z moimi kwalifikacjami, czyli o wzroście > 190 cm i o zwykłej
                            > budowie ciała...

                            Ależ przecież możesz być Miągwą. Miągwa był "dwumetrowy", jest postury szparaga, a mucha by do niego pasowała, wszak wzorem dziadzia nosił tużurek. Czy też bonżurkę.
                            • julian_arden Re: Widziały gały co brały? 17.02.23, 09:46
                              ciotka.scholastyka napisała:

                              > julian_arden napisał:
                              >
                              > > W całej sadze brak pos
                              > > ady dla osoby z moimi kwalifikacjami, czyli o wzroście > 190 cm i o z
                              > wykłej
                              > > budowie ciała...
                              >
                              > Ależ przecież możesz być Miągwą. Miągwa był "dwumetrowy", jest postury szparaga
                              > , a mucha by do niego pasowała, wszak wzorem dziadzia nosił tużurek. Czy też bo
                              > nżurkę.


                              Przypomniał mi się archiwariusz Dionizy Kiwajłło z Niziurskiego i jego narzekanie: "Te pudełka produkuje rasa skarlała!" (o samochodzie).
            • julian_arden Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 19:34
              tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

              [...]
              > A ja niemądra tuż przed chwilą uczciwie wszystko odtańczyłam i już miałam powia
              > damiać...
              > No nic, został jeszcze wierszyk, a recytować akurat lubię. Choć osobiście wolał
              > abym sprezentować tę sztukę wysoką na czymś bardziej stosownym niż jakieś krzes
              > ło (to takie śmieszne słowo...). Nie masz w tym ogródku jakichś, nie wiem, resz
              > tek po szklarni i paru pustaków, żeby zbudować miłosnego tojtoja, co by robił o
              > dpowiedni nastrój?


              Hej, proponujesz machnąć siłami Forum - le petit chalet? I obsadzić go... No właśnie, kto w roli Adamasa, a kto Laurencji? I czy będzie pan Gruszka?
    • przymrozki Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 19:08
      Moim zdaniem to element Większej Prawidłowości. Człowiek neoborejkowski jest na stałe larwą względnie poczwarką, motylem zaś jedynie bywa:
      1. kiedy jest życiem poczętym i można bajać o tym, że po narodzinach będzie pachniał fiołkami, będzie wożon wózkami odziedziczonymi po pradziadkach i wszyscy będą się bić o przywilej pakowania mu tornistra;
      2. kiedy jest niemowlęciem i można za jego pośrednictwem mieć kontakt z transcendencją;
      (potem długo, długo nic, człowiek borejkowski ma być cicho, ma nie nerwować mamuni, ma być mądry i sam dorosnąć, a jak rodzinie przyjdzie na myśl przenieść go w inne miejsce, to on ma dać się przenieść jakby był krzesłem składanym, wiecie, takim jak dla rybaka, lekkim i mieszczącym się pod pachą);
      3. kiedy trafi go piorun sycylijski i miłość na wieki;
      (a potem znowu cisza)
      4. kiedy bierze ślub, ale tylko w zakresie, w jakim dotyka go ślubne fatum;
      (potem znowu nic)
      5. kiedy ogłasza, że będzie mieć dziecko, ale też tylko o tyle, o ile cieszy go, jak to dziecko będzie pachnieć, po kim odziedziczy wózek i kto mu będzie pakował tornister.

      Wszystko co w normalnym życiu normalnych ludzi byłoby pomiędzy, u człowieka neoborejkowskiego jest z jakichś względów nieistotne i jakby się nie odbywało. W tej sytuacji nie ma żadnego znaczenia, czy punkt 3 od punktu 4 dzieli miesiąc czy siedem lat, bo związek i tak nie jest budowany ani rozwijany. On jest po prostu w pakiecie.
      • kocynder Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 21:49
        A najbardziej wkur...opatwiające jest, że "się wie", że MM UMIE napisać prawdziwą relację. Wcale nie słodko-miodowo-cukierkową. Umiała napisać ponurego Jurka, który się na Cesię wściekł i wyszedł, a mimo to, w zamyśleniu nogi same go poniosły ulubioną trasą pod jej dom, umiała napisać Dambo z odstającymi uszami, który "zaczarował" śliczną Bebe limerykami w żółciutkim zeszycie, Umiała napisac Elkę i Tomka, wiecznie zagadanych na wszystkie możliwe tematy... Umiała napisać ludzi wchodzących w interakcje inne, niż rzut oka w oczy i szlus, ślub i grób wspólny.
        • lezbimbella_veganella Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 02:31
          kocynder napisała:
          > A najbardziej wkur...opatwiające jest, że "się wie", że MM UMIE napisać prawdzi
          > wą relację.

          UmiaŁA w czasie przeszłym. Czas przeszły jest tu nie do przeskoczenia, ani do przywołania ponownie, tylko dymiące zgliszcza po Rzęzicjadzie zostały, z triumfalnie łopoczącym pampersem jak chorągwią...

          >Umiała napisać ponurego Jurka,
          > umiała napisać Dambo z odstającymi uszami,
          >umiała napisac Elkę i Tomka, wiecznie zagadanych

          Umiała, bo opisywała wtedy własne doświadczenia i znajome osoby, nadal bardzo żywe i świeżutkie w jej pamięci. Redachtórki poradziły jej pisać o konkretnym Poznaniu, zamiast o zmyślonym mieście, to posłuchała.
          6K pisała jako świeżo upieczona mężatka po dyplomie graficzki, już z pierwszym berbeciem i mieszkająca na Słowackiego. Tak, gumiane Żaczkowo z wieżyczką to jej mieszkanie z nadmetrażem na pracownię i dla niej i dla mąża po ASP. Tylko, że nie gnieździła się tam z teściem i rozwiedzioną szwagierką, 2 rosłymi córkami I jeszcze wygnanym miaużeństwem z małym wrzaskunem. Bobcio to albo jej własny synek pierworodny, albo esencja z jego kolegów. Borejkowa zamiana chaty z cwaną panią Trak to też odbicie jej własnych przeżyć. Tylko że nie było tu oszustwa, a kwaterunkowy przydział sporego przedwojennego mieszkania wdowy po adwokacie - malżeństwo grafikodesignerów z potomkiem w drodze dostało ten przedwojenny podwójny metraż, a wdowa w zamian dostała przydzielony malutki lokal gdzieś indziej, chyba w nowych blokach właśnie.

          Cesia to ona sama, nieśmiała licealistka Małgosia po liceum żeńskim, po ludzku zakompleksiona, z napadami lekkiej chandry, nieco zażywna a bezbarwna, podziwiająca uduchowione bogdanki typu Filipiak i hiszpańskie gwiazdy filmowe (Juleczka to pewnie jakaś koleżanka-gwiazda z roku na ASP. Cesia-Gosia kocha też niemowla, a na chandrę robi jej dobrze sprzątanie i bycie "pożyteczną". Ciocia Wiesia zaś rozwiedziona, jak sama matka MM, ale raczej trudno wyczuć, czy odpowiedniczka w realu też tak chlipała w garść przy każdym napomknięciu o rozwodzie, i czy usiłowała zajmować jak najmniej miejsca, będąc katriatydą kuchenno-zmywającą - czy też raczej z tym dymiącym potem w ustach, wściekła elektroluksowała kanapę? :-))). Pewnie to mieszanka papierowo-życiowa.
          6K jest też dydaktyczna i drugoplanowe postacie mimo świetnych cytatów trochę papierowe, nie mają imion albo nazwisk, tylko funkcje i pseudonimy jak w tyjatrze albo u Mickiewicza. Podstolina, Hrabia, Wojski - Dziadek, Bobo błazenek, Żaczek, ciocia Wiesia, Tolo narzeczony, ojciec milord, brodacz Zygmunt, Krystyna matula... Jurek amant ma nazwisko, ale już zabrakło MM sił, energii i tworzywa, aby jeszcze stworzyć mu jakiś ciekawych rodziców i braci, to go po dickensowsku osierociła, takoż Dziadek to archetyp, ale tworzywa na Babcię Żak też zabrakło..

          Umiała napisać
          > ludzi wchodzących w interakcje inne, niż rzut oka w oczy i szlus, ślub i grób
          > wspólny.

          Ba, mało tego, potrafiła opisać rozwód cywilny, smutny dla rozwódki, ale jeszcze nie niszczący życia skazą i nieodwracalną tragedią. Potrafiła opisać dziecko z krwi i kości, kochające myszki i malujące wiadome pisanki, uhonorowane marchewką, podpalające chatę z typowej dziecięcej ciekawości. Potrafiła opisać sympatycznego dziadersa, żadnego tam pseudoerudytę snobującego, który na emeryturze postanowił sam się dokształcić humanistycznie I humorystycznie.
          TO SE NE VRATI.. 😭😭😭😭😭😭😭😭 zostały tylko spotworniałe karykatury. Zamiast subtelnego chlipania w garść ale poza tym normalnej kobiety - 30 lat szlochów o Pypypy.., zamiast uroczego dziadka z tragicznym krwawym Barbusem - odrażający Ignacy, itd itd.
      • lezbimbella_veganella Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 23:22
        przymrozki napisała:
        > Człowiek neoborejkowski
        > 2. kiedy jest niemowlęciem i można za jego pośrednictwem mieć kontakt z transce
        > ndencją;

        I usprawnia wtedy machinę (szwungszajbę) rodzinną!

        > 3. kiedy trafi go piorun sycylijski i miłość na wieki;

        Tak. I wJezycjadzie przed Pulpą były to licealistki zaledwie zaczynające romans,
        a pierwsze zrękowiny i turboślub w OwR wywija owszem, ale już studentka medycyny i pracujący już tramwajarz.
        A turbopośpiech usprawiedliwiać miał okrutny stan wojenny, bo nie wpadunia przecież ;-)))
        Zaś od Pulpy pojawiają się te idiotyczne oświadczyny już na drugiej randce!

        A teraz piorun sycylijski trafia już dzieciomtka w podstawówce,
        albo od pierwszego wejrzenia w autobusie 🙄🙄🙄🙄🙄

        > 4. kiedy bierze ślub, ale tylko w zakresie, w jakim dotyka go ślubne fatum;

        Tego fatumu nienawidzę najbardziej.
        Od Noelkopulpy MM uznała, że to fatum to taki przepyszny koncept komediowy,
        wraz ze slapstickowym wywalaniem się na ryło
        i ciężkim pobiciem jednego dziecka przez drugie dziecko.
        Każda "książka" teraz musi mieć co najmniej jeden ślub, zaręczyny i poród,
        najlepiej wszystkie razem u tej samej dziewczyny.
        Fajerwerki musującego, a raczej musierującego poczucia humoru po prostu..

        > W t
        > ej sytuacji nie ma żadnego znaczenia, czy punkt 3 od punktu 4 dzieli miesiąc cz
        > y siedem lat, bo związek i tak nie jest budowany ani rozwijany. On jest po pros
        > tu w pakiecie.

        Ty masz rację. Związek małżeński, a po co to komu??
        Związek neo jest teraz tylko jeden, świeżo upieczonej matuli ze świeżym noworodkiem/płodzikiem.
        Potem niemowlę robi się mowlę omszałe, zgrzybiałe i nie tak ciekawe jak kolejna ciąża pluralis majestatu.
        • ciotka.scholastyka Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 10:45
          lezbimbella_veganella napisała:


          > A turbopośpiech usprawiedliwiać miał okrutny stan wojenny, bo nie wpadunia prze
          > cież ;-)))

          Nie tyle stan wojenny, ile modne wówczas bratanie się inteligencji z proletariatem :) A w Poznaniu (i nie tylko) tramwajarze mieli wysoką markę jako czynni kontestatorzy systemu. Mogła jeszcze Idusia zaręczyć się z pracownikiem z Ceglorza ;)
          • lezbimbella_veganella Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 19:01
            ciotka.scholastyka napisała:

            > lezbimbella_veganella napisała:
            > > A turbopośpiech usprawiedliwiać miał okrutny stan wojenny, bo nie wpaduni
            > a prze
            > > cież ;-)))
            >
            > Nie tyle stan wojenny, ile modne wówczas bratanie się inteligencji z proletaria
            > tem :) A w Poznaniu (i nie tylko) tramwajarze mieli wysoką markę jako czynni ko
            > ntestatorzy systemu
            > Mogła jeszcze Idusia zaręczyć się z pracownikiem z Ceglorz
            > a ;)

            Cy-glorz Cy-glorz Kolejoooorz! Mieli tam co prawda też biura z pracownikami umysłowymi, jak moja najwłaśniejsza poznańska Mame (w wieku Sławka) albo nasz ulubiony inżynier Dżyngis Chan, kreślący silniki okrętowe. Może nawet Piotr Ogorzały jako również inżynier pracował u Hipolita, zanim go wywalono i prześladowano.
            Ale masz rację, Sławek powstał pod podłogą, aby podkreślić wyższość Idusielca i borejczej lumpeninteligencji nad lumpenproletariatem, do których łaskawie się zniżyli 🙄🙄🙄🙄🙄
            Serio wolałabym wpadunię, aby Udusia szybko się musiała ohajtać i nie mogła Sławka rzucić z hukiem. Idusiny pomiot byłby wtedy fajniejszy niż Neobachoriadziane józwy i uleje.
            Kasta Borejków chodziłaby na kurhany klusek I kompot gruszkowy ze szwagierką Mariolką, a Mila z panią Martą szorowałyby sobie wanny nawzajem ;-)))
            • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 19:15
              lezbimbella_veganella napisała:
              >Serio wolałabym wpadunię, aby
              >Udusia szybko się musiała ohajtać i
              >nie mogła Sławka rzucić z hukiem.
              >Idusiny pomiot byłby wtedy
              >fajniejszy niż Neobachoriadziane
              >józwy i uleje.
              >Kasta Borejków chodziłaby na
              >kurhany klusek I kompot gruszkowy
              >ze szwagierką Mariolką, a Mila z
              >panią Martą szorowałyby sobie
              >wanny nawzajem ;-)))

              Właściwie trochę dziwne, że Mila nie miała nic przeciwko Sławkowi (chyba, że nie wiemy czy nie miała, był jakiś jej komentarz odnośnie tego związku?). Pyziak - sportowiec i poligraf od pierwszego wejrzenia ją obrzydził i pomstowała na niego listownie, że nie jest ułożonym blondynkiem. To co dopiero taki Sławek-tramwajarz
              • julian_arden Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 19:37
                tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                [...]
                > Właściwie trochę dziwne, że Mila nie miała nic przeciwko Sławkowi (chyba, że ni
                > e wiemy czy nie miała, był jakiś jej komentarz odnośnie tego związku?). Pyziak
                > - sportowiec i poligraf od pierwszego wejrzenia ją obrzydził i pomstowała na ni
                > ego listownie, że nie jest ułożonym blondynkiem. To co dopiero taki Sławek-tram
                > wajarz


                Nie, to jest akurat wyjaśnialne. Pisanie Opiuma przypadło na czasy Wąsów i sojuszu robotniczo-inteligenckiego. Wąskie okno czasowe, kiedy była szansa na zasilenie borejkowskiego stawu nową krwią. Zaprzepaszczona.
    • lezbimbella_veganella Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 19:10
      tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

      > dlaczego MM pisze związki i małżeństwa "na opak (...) co nam chce przekazać?

      Pamiętajmy, że MM jest ogromnie leniwa, i czyni plagiaty nie tylko z Prusa, Jane Eyre, i Ani z zielonego poddasza, ale i z samej siebie. Po co wymyślać nowe fabuły i nowe dramaty, kiedy można odcinać kupony od samograja i przepisywać od lat te same postaćki i te same turbozaręczyny? Dawna Jeży to były w kółko o miłości zawsze z happyendem (zaczynali że sobą chodzić), a teraz Bachoriada w kółko o ślubach i niemowlętach, z hepiendem już na początku. Telenowela teraz juz teleśmierdziela, Akapit wyda każdy gniot, ważne, aby bejmy się zgadzały. Dzieciomtka tak ładnie pachnom, a ślub to najprzyjemniejsze wydarzenie życia, jak gwiazdka

      > - Mareczek i Ideczek poznali się trzy miesiące od ślubu w tył licząc, przy czym
      > Ida z dumą przyznała, że już na pierwszej kawie Markowi oświadczyła, że chce z
      > nim być na wieki (chyba przespał ten kawałek skoro nie uciekł?).

      1. Chyba tego nie wiesz, ale Mareczek to był rzeczywisty czytelnik, wielki fan Idusi od lat oraz śmiertelnie chory (bodajże rak). Napisał on do MM, że strasznie chciałby właśnie z Idusią się ohajtać i MM oczywiście jego ostatnie, tak romantyczne życzenie spełniła. Dlatego Marek ciągle śpi - śpi on bowiem snem wiecznym.

      2. 3 miesiące i turboślurp to nikt inny jak sama Udusia zapoczątkował była już w OwR. Tam po 2-3 miesiącach "chodzenia" w zimie Sławeczek oświadcza się Idzie (na przekór łojcu starokonserwu) i w marcu Idą mówi Gabie, że ślub będzie już zaraz na Wielkanoc (kwiecień 83) i jak tylko się da , pojadą to powiedzieć ojcu B



      > - Larwę owinął złoty nicień

      Mało tego, toż to Larwa ledwo 17-letnia czy max 19 już biada, że najwyższy czas się żenić, aby nie zostać Staro Panno, bo inne koleżanki już dawno (to o kolezankach to beznadziejny plagiat beznadziejnych depresji Anielli z BBB). I że, uwaga, "małżeństwo daje kobiecie PRAWA" tak twierdzi nastolatka w latach 2000 lololol może w 19 wieku dawało ;-D Zgidnie z tym, Larwunia już ma się żenic z Wolfim ale element komiczny itd itd


      Wiecej później, dopiszę bo muszę iść w długą teraz
      • bupu Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 20:43
        lezbimbella_veganella napisała:

        >
        >
        >
        >
        > > - Larwę owinął złoty nicień
        >
        > Mało tego, toż to Larwa ledwo 17-letnia czy max 19 już biada, że najwyższy czas
        > się żenić, aby nie zostać Staro Panno, bo inne koleżanki już dawno (to o kolez
        > ankach to beznadziejny plagiat beznadziejnych depresji Anielli z BBB). I że, uw
        > aga, "małżeństwo daje kobiecie PRAWA" tak twierdzi nastolatka w latach 2000 lol
        > olol może w 19 wieku dawało ;-D

        Te prawa musiałam chyba wyprzeć z pamięci...
        • lezbimbella_veganella Re: Widziały gały co brały? 26.01.23, 22:47
          bupu napisała:

          > lezbimbella
          > > Mało tego, toż to Larwa ledwo 17-letnia czy max 19 już biada, że najwyższ
          > y czas
          > > się żenić, aby nie zostać Staro Panno, bo inne koleżanki już dawno (to o
          > kolez
          > > ankach to beznadziejny plagiat beznadziejnych depresji Anielli z BBB). I
          > że, uw
          > > aga, "małżeństwo daje kobiecie PRAWA" tak twierdzi nastolatka w latach 20
          > 00 lol
          > > olol może w 19 wieku dawało ;-D

          > Te prawa musiałam chyba wyprzeć z pamięci...

          Ja właśnie dlatego tak zapamiętałam na wieki wieków słowa te Larwine, bo tak 19. wieczne i kompletnie idiotyczne w ustach bohaterki po 2WŚ, a już zwłaszcza nastolatki rzekomo wielkomiejskiej, rzekomo w 21. wieku.
          Jakie prawa, do ciężkiej deutery? W tym ukochanym, wymarzonym XIX wieku przechodziłaby spod kurateli pater familias pod kuratelę i własność monsza, i jeszcze by jej posag zabierał. Prawa do rozwodu, głosowania, edukacji, itp rozkoszności dały, a raczej wywalczyły jej sufrażystki, feministki i socjalkomunistki.

          Kiedy te słowa larwie czytałam, odeśmiałam sobie rzyć, następnie rąbnełam czytadłem o ziemię i długo nie wracałam do MM.
          To było chyba w fatalnej Żabie-Hiltetatli albo może później. Laurella jeszcze nie wyhaczyła wtedy Wolframa i tak narzekała właśnie na staropanieństwo, była już w końcu liceum. Czyli raczej po TiRówie, gdzie 10-letnia(?) Pyziakówna szukała jeszcze łojca marynotrawnego, a nie monsza na resztę życia.

          P.S. przepraszam za literówki i random przecinki w poprzednim poście, pisałam z telefonu, jednocześnie płacąc za żarcie i łapiąc bimbę curyk do chaty - multitasking zemścił się srogo.
          • przymrozki Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 10:50
            lezbimbella_veganella napisała:

            > Ja właśnie dlatego tak zapamiętałam na wieki wieków słowa te Larwine, bo tak 19
            > . wieczne i kompletnie idiotyczne w ustach bohaterki po 2WŚ, a już zwłaszcza na
            > stolatki rzekomo wielkomiejskiej, rzekomo w 21. wieku.

            Było, było. I to wcale nie tylko w formie biernych lamentów, że "inne to już za mąż wychodzą". To było wtedy, gdy najwyżej osiemnastoletnia Laura, jeszcze przed maturą, aktywnie ciągnęła Lucka za frak przed ołtarz. Kiedy bezecny on zaproponował przesunięcie zaręczyn na za dwa lata, Tygrys oburzon był wielce, bo za dwa lata będzie już wszak " zgrzybiałą staruszką" i "nie masz jak małżeństwo". Wyższość małżeństwa nad innymi formami związków Laura udowadniać zaś miała właśnie wywodem o prawach kobiet, prawach dziecka i prawach jako takich (o jakie prawa chodziło? nie wiadomo, bo przywołano jedynie zwięzły opis rozmowy, oszczędzono nam cytatów).
            • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 11:41
              przymrozki napisała:
              >Wyższość małżeństwa nad innymi
              >formami związków Laura
              >udowadniać zaś miała właśnie
              >wywodem o prawach kobiet,
              >prawach dziecka i prawach jako
              >takich (o jakie prawa chodziło? nie
              >wiadomo, bo przywołano jedynie
              >zwięzły opis rozmowy, oszczędzono
              >nam cytatów).

              A później też tekstami, że ona nie zawsze innego związku niż jedyny, prawdziwy, sakramentalny, bo nie wbije kolejnego noża rozczarowania w serca swoich bliskich.

              Czyli Gabuchna z Milicją dopięły swego. Larwa wreszcie dała sobie wmówić poczucie winy i teraz rozpaczliwe próbuje im wynagrodzić poprzez natychmiastowe zamążpójście i pokazanie jaka z niej przykładna Borejkówna.
              (Bo oczywiście durna Pyza, która nie wie co to antykoncepcja, a sama zaciąga gościa do łóżka, nie ma się czego wstydzić)
              • julian_arden Re: Widziały gały co brały? 27.01.23, 19:55
                tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                [...]
                > Czyli Gabuchna z Milicją dopięły swego. Larwa wreszcie dała sobie wmówić poczuc
                > ie winy i teraz rozpaczliwe próbuje im wynagrodzić poprzez natychmiastowe zamąż
                > pójście i pokazanie jaka z niej przykładna Borejkówna.
                > (Bo oczywiście durna Pyza, która nie wie co to antykoncepcja, a sama zaciąga go
                > ścia do łóżka, nie ma się czego wstydzić)

                A to nawet ciekawe, że Pyza, taka niby wgnieciona twarzą w rodziny łono, w tej akurat kwestii zrobiła familię w balona, wykazała samodzielność, olała jedyną akceptowaną kolejność zdobywania samca oraz (co istotne z perspektywy ideolo całego cyklu) zasmuciła Jezuska. A Laura przeciwnie, postanowiła nagle zostać jakąś świętą Cecylią. A co jeszcze ciekawsze, pomimo zaawansowanej religijnej dewocji wszystkich co do jednego bohaterów, w kontekście naszej Różyczki słowo "grzech" w ogóle nie pada. To oczywiście miłe, ale czy nie nienaturalne?
    • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 14.02.23, 16:23
      Przy okazji Walentynek przemyślałam sobie jeszcze raz dziwny stosunek do małżeństwa w Borejlandzie i doszłam do wniosku, że nie tylko same panny młode, ale również ich rodzina nie widzi problemu w wiązaniu się z ludźmi, których ledwo znają.
      Nie chodzi już nawet o przejmowanie się jak tym dwojgu razem będzie, ale też o to, że ci kompletnie obcy faceci po ślubie są do kołchozu sprowadzani na stałe(!!!). I co, Mila z Ignacem ani trochę nie przejmują się kogo córki instalują w ich domu na kolejne lata?

      Marek Pałys z ludźmi, z którymi będzie mieszkał na co dzień zostaje zapoznany na krótko przed ślubem (widać, że nigdy wcześniej go nie widzieli). Grzegorz jest wręcz ukrywany przed rodziną Gaby, a gdy już się ujawnia, to też jest przez większość czasu trzymany z dala od teściów i szwagierek, aż któregoś dnia bum! - od tej pory mieszka z nami. Robzurpatora i Floriana nie liczę, bo oni nie mieli zamieszkać w kołchozie.
      Noż kurka, wychodzi na to, że jedynym "sprawdzonym" zięciem, zapoznanym i obejrzanym ze wszystkich stron przed ślubem był podły CKNUK!
      • julian_arden Re: Widziały gały co brały? 14.02.23, 18:18
        tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

        [...]
        > Noż kurka, wychodzi na to, że jedynym "sprawdzonym" zięciem, zapoznanym i obejr
        > zanym ze wszystkich stron przed ślubem był podły CKNUK!


        No właśnie, i nie udało się. Od tego czasu rodzina uznała, ze bezpieczniej puszczać się na żywioł.
        • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 15.02.23, 14:38
          julian_arden napisał:
          >No właśnie, i nie udało się. Od tego czasu
          >rodzina uznała, ze bezpieczniej puszczać
          >się na żywioł.

          Może jak się zięcia odpowiednio szybko zaklepie i zapuszkuje, to ma mniejsze szanse na samodzielne zaznaczenie terytorium i łatwiej go ustawić?

          Może w ogóle czepiam się nieodpowiednich osób, Grzybuar i Macho Cataleptico też pipy grochowe jedna z drugą, skoro nie mieli problemu z wprowadzeniem się z dnia na dzień do obcej rodziny, wiedząc, że nie będzie to tylko tymczasowe nocowanko. Pyziak miał cztery lata na obsikanie terenu i zbudowanie sobie pozycji w kołchozie. Efekt - jako mąż miał jakieś minimalne prawo głosu w rodzinnych decyzjach i mógł zdecydować, że wyjedzie zarobić na toyotę i parówki. Tymczasem Grzegosposia spędza dni zmywając po całym klanie, a jak zaczyna mieć własne pomysły, to go zaraz przywołują do porządku perorami o Marku Aureliuszu albo szczują Bernardem. A Marco Palo pozostaje wieczny sen.
          • julian_arden Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 15:58
            tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

            [...]
            > Może w ogóle czepiam się nieodpowiednich osób, Grzybuar i Macho Cataleptico też
            > pipy grochowe jedna z drugą, skoro nie mieli problemu z wprowadzeniem się z dn
            > ia na dzień do obcej rodziny, wiedząc, że nie będzie to tylko tymczasowe nocowa
            > nko. Pyziak miał cztery lata na obsikanie terenu i zbudowanie sobie pozycji w k
            > ołchozie. Efekt - jako mąż miał jakieś minimalne prawo głosu w rodzinnych decyz
            > jach i mógł zdecydować, że wyjedzie zarobić na toyotę i parówki. Tymczasem Grze
            > gosposia spędza dni zmywając po całym klanie, a jak zaczyna mieć własne pomysły
            > , to go zaraz przywołują do porządku perorami o Marku Aureliuszu albo szczują B
            > ernardem. A Marco Palo pozostaje wieczny sen.

            Pyziakowi pozwolili wylecieć z gniazda i proszę, nie powrócił. Z kolejnymi starali się nie popełnić tego błędu. Ale z kolei Greguar owszem, wpadł w gniazdo jak śliwka, ale skąd wyleciał? Z kołchozu czteroosobowego z dwoma tetrykami i grymaśną panną w okresie pokwitania. O ile pamiętam, zazwyczaj siedział tam w jakiejś szafie z zainstalowanym komputerem. Można ostrożnie przypuszczać, że jego sytuacja nie uległa pogorszeniu po przeniesieniu się do kolejnej zbiorówki, zwłaszcza jeśli w pierwotnej lokalizacji jednocześnie ruszył z kopyta program pt. spóźnieni kochankowie (Terpentula). W Borejkowie chłop miał przynajmniej przez pewien czas własny pokój dzielony z atrakcyjną (przynajmniej dla niego) istotą ludzką. Aż do pojawienia się IGSa mógł przyjmować, że mu się wręcz poprawiło. A że nie miał dużo do gadania? A przy Metodym to miał...?
            • bupu Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 17:42
              julian_arden napisał:

              >
              > >
              >
              > Pyziakowi pozwolili wylecieć z gniazda i proszę, nie powrócił. Z kolejnymi star
              > ali się nie popełnić tego błędu. Ale z kolei Greguar owszem, wpadł w gniazdo ja
              > k śliwka, ale skąd wyleciał? Z kołchozu czteroosobowego z dwoma tetrykami i gry
              > maśną panną w okresie pokwitania. O ile pamiętam, zazwyczaj siedział tam w jaki
              > ejś szafie z zainstalowanym komputerem.

              Nie. Grzyborz zrobił sobie gabinet ze spiżarni.

              Można ostrożnie przypuszczać, że jego s
              > ytuacja nie uległa pogorszeniu po przeniesieniu się do kolejnej zbiorówki, zwła
              > szcza jeśli w pierwotnej lokalizacji jednocześnie ruszył z kopyta program pt. s
              > późnieni kochankowie (Terpentula). W Borejkowie chłop miał przynajmniej przez p
              > ewien czas własny pokój dzielony z atrakcyjną (przynajmniej dla niego) istotą > ludzką.

              Oraz rozpuszczonymi pasierbicami, roztargnionym teściem z łaciną na ustach oraz każdą inną osobą która akurat postanowiła tam wejść. Borejkowie nie znają takiego pojęcia jak prywatność.

              > Aż do pojawienia się IGSa mógł przyjmować, że mu się wręcz poprawiło.

              No. Zwłaszcza że na jeden wychodek w Kołchozie przypadały nie cztery osoby jak na Krasińskiego, tylko 7+. Poprawa jak nie wiem co.
              • julian_arden Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 18:26
                bupu napisała:

                [...]
                > > Aż do pojawienia się IGSa mógł przyjmować, że mu się wręcz poprawiło.
                >
                > No. Zwłaszcza że na jeden wychodek w Kołchozie przypadały nie cztery osoby jak
                > na Krasińskiego, tylko 7+. Poprawa jak nie wiem co.


                Może on jak angielscy oficerowie: nie defekują, tylko eksplodują po przejściu na emeryturę.
                • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 18:37
                  julian_arden napisał:
                  >Może on jak angielscy oficerowie:
                  >nie defekują, tylko eksplodują po
                  >przejściu na emeryturę.

                  On się żywi brukselką w jogurcie, przypominam.
                  • julian_arden Re: Widziały gały co brały? 16.02.23, 19:01
                    tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                    > julian_arden napisał:
                    > >Może on jak angielscy oficerowie:
                    > >nie defekują, tylko eksplodują po
                    > >przejściu na emeryturę.
                    >
                    > On się żywi brukselką w jogurcie, przypominam.


                    To eksplozja jest w pakiecie.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka