Dodaj do ulubionych

genialny strateg w akcji

02.02.23, 16:12
Ten "genialny strateg" to oczywiście Józwa Bezmózgi. Przyjrzyjmy się strategowi w akcji:

Józef Pałys na ogół nie nosił ciepłych gatek, nawet w siarczysty mróz trzeba go było długo namawiać, by je wdział. Dochodziło do sytuacji absurdalnych, kiedy to mama tak długo go nękała, by włożył kalesony, że ulegał - po czym wracał na palcach ze schodów, zakradał się do łazienki i zdejmował utrapioną część garderoby.

I oczywiście nigdy nie pomyślał, że łazienka może być zajęta, albo że natknie się na mamę.
Nie pomyślał też nasz genialny strateg, że o wiele prostszym i mądrzejszym pomysłem byłoby zdejmowanie gatek w łazience w szkole. W drodze do i ze szkoły byłoby mu ciepło. Dodatkowo nie narażałby się na spotkanie z mamą.
Zastanawiam się czemu MM, opisująca Józwę jako świetnego stratega, kazała mu zachowywać się w taki idiotyczny sposób.
Obserwuj wątek
    • koreczek26 Re: genialny strateg w akcji 02.02.23, 16:53
      Dzień dobry! Macham na powitanie szanownemu forum!

      A teraz ad rem.

      Józek jest postacią, która nijak się ma do tego, jak jest opisywana przez autorkę. I to jest jedynie tego kolejny dowód.

      Swoją drogą... zorientowaliście się, że od akcji JT minie w tym roku 20 lat? Przerażające, jak ten czas leci.
      • sowca Re: genialny strateg w akcji 02.02.23, 17:16
        Patrząc na tytuł, pomyślałam o tym genialnym strategu, Mili, która kazała Gabie podzwonić po koleżankach Laury, by dowiedzieć się, co z imieninami, i przyjść "po dalsze instrukcje", po czym olała sprawę.
      • bupu Re: genialny strateg w akcji 03.02.23, 19:12
        koreczek26 napisała:

        > Dzień dobry! Macham na powitanie szanownemu forum!

        A witaj, witaj, naści powitalna girlanda z jelitka (to jelito Doroty), a że czas śniezny nam nastał, proszę, oto gorąca herbata w kubku z krasnalkiem.
    • lezbimbella_veganella Re: genialny strateg w akcji 02.02.23, 17:15
      pi.asia napisała:
      > Józef Pałys na ogół nie nosił ciepłych gatek, nawet w siarczysty mróz trzeba
      > go było długo namawiać, by je wdział. Dochodziło do sytuacji absurdalnych, kie
      > dy to mama tak długo go nękała, by włożył kalesony, że ulegał - po czym wracał
      > na palcach ze schodów, zakradał się do łazienki i zdejmował utrapioną część gar
      > deroby.


      Może lubi zimne nóżki w galarecie i nabiał na zimno, smakosz jak Trymalchion :-P

      > Nie pomyślał też nasz genialny strateg, że o wiele prostszym i mądrzejszym pomy
      > słem byłoby zdejmowanie gatek w łazience w szkole. W drodze do i ze szkoły było
      > by mu ciepło. Dodatkowo nie narażałby się na spotkanie z mamą.
      > Zastanawiam się czemu MM, opisująca Józwę jako świetnego stratega, kazała mu za
      > chowywać się w taki idiotyczny sposób.

      To złe pisarstwo w całej krasie. Superlatywy i przymiotniki pochwalne, a opisy zachowania i czynności całkowicie przeczące tym pochwalnym peanom.
      Paczajta a podziwajta se, tak NIE należy opisywać postaci. Najlepiej zrezygnować z przymiotników do absolutnego minimum, i tylko *pokazywać* wypowiedzi i czynności postaci. Precz z pochwalnym narratorem zakochanym w swoich gniotach.

      Tak jak Dzielna Gabetona, "odważna" "mama, która niczego się nie bała" i "niewzruszone centrum całych Jeżyc", które to centrum ryczy i pochlipuje w każdym tomie na temat Pypypycnuka oraz płacze rzewnymi ślozami do kubka, bo Larwunia wetknęła różę śpiącej twardo (na kacu??) Idusi i się dziecinnie wykręciła od odpowiedzi. Na Ogorzałke wrzeszczy o "cywilizacji" miłości (lol), na Pyziaka wrzeszczy na ulicy, małe siostry wręcz uderza że zniecierpliwieniem, kląca jak szewc, a córek nieletnich nagle nie umie wypędzić z sypialni nowożeńców, złodziejstwo to nic takiego, itd.

      Takoż jak "idealnie wykształcony", "wszystko zawsze świetnie pamiętający" Maszynka do Cytató Ignac, który nie ma nawet magistra, "pracuje" w zupełnie innym zawodzie niż wyuczony, nie kojarzy Lucjusza Seneki ani Marcelka jako rzymskiego imienia, oraz nie pamięta nawet wierszyka Fredry, chociaż ten po polsku, nie w antycznej grece pisany.

      Tak jak "doświadczona" podróżniczka Mamlalia, która wydaje swe ostatnie bejmy w całości już na początku podróży na Warsa (co ona, 20 zyla tylko miała ze sobą?). Rzekomo pewna siebie i dzielna rezydentka Scan-Holiday rzekomo oprowadzająca całe wycieczki Grażyn na Cyprze, która boi się 8-letniej siostrzeniczki i wstydzi nawet grać na gitarze pod Kpiącym Okiem tejże Larwuni ;-D

      Tak jak "celna riposta" Milicja, która rzekomo pisze rozchwytywane, wyborne, psychologicznie prawdopodobne dramaty jak następca Mrożka, natomiast w rzeczywistości twierdzi, że córce w depresji jest po prostu zimno, wnuczka "kłamie jak ojciec" i "wymyśla sobie konflikt NA ZŁOŚĆ MATCE" i drwi z Pyzy załamanej ciążą 🙄🙄🙄

      "Genialny strateg" który w wieku lat 9 jest taki "męski" oraz "udaje dorosłego na forum online" pasuje do tego pochwalnego koncertu życzeń niezrównanej narratorki :-D
    • fionnuala Re: genialny strateg w akcji 02.02.23, 18:27
      Czy "genialnym rodzinnym strategiem", przynajmniej w JT, nie była określana przez Józinka Babi?
      Nawet jeśli, to też się opis rozjeżdża z akcją.
      • sanfran_84 Re: genialny strateg w akcji 03.02.23, 08:23
        fionnuala napisała:

        > Czy "genialnym rodzinnym strategiem", przynajmniej w JT, nie była określana prz
        > ez Józinka Babi?
        > Nawet jeśli, to też się opis rozjeżdża z akcją.

        Też mi się wydaje, że było to określenie Mili z JT, które pojawiło się chyba przy okazji sylwestra. Tak mi się kojarzy, że Mila niby podstępem wcisnęła Józefa Laurze do pokoju, czy coś w tym stylu, a ten się w myślach rozpływał nad jej genialnością i strategicznością.

        Natomiast akcja z kalesonami jak najbardziej była opisywana jako coś, co pokazuje nieziemski spryt Józefa, jego męskość do potęgi, która nie skala się noszeniem kaleson oraz jego stawianie na swoim przeciwko Idzie. Swoją drogą, ich relacja matka - syn mocno niezdrowa jest. Dużo rzeczy Józef robi przeciwko matce, ale nie wprost, tylko poprzez takie pseudopodstępy, na które Ida oczywiście się nabiera - nie to, co ciocia Gabrysia, oczywiście, której wypełnione po brzegi empatią oczy od razu widzą, że jest głodny i że Staszka przyjeżdża.
        • tajna_kryjowka_pyziaka Re: genialny strateg w akcji 03.02.23, 10:43
          sanfran_84 napisała:
          >(...) Swoją drogą, ich relacja matka - syn
          >mocno niezdrowa jest. Dużo rzeczy Józef
          >robi przeciwko matce, ale nie wprost, tylko
          >poprzez takie pseudopodstępy, na które
          >Ida oczywiście się nabiera - nie to, co
          >ciocia Gabrysia, oczywiście, której
          >wypełnione po brzegi empatią oczy od razu
          >widzą, że jest głodny i że Staszka
          >przyjeżdża.

          I nikt nigdy Józkiniowcowi tego nie wypomina, natomiast gdyby Larwa w podobny sposób oszuka Gabę, to już argadamedon i akopalipsa.
        • koreczek26 Re: genialny strateg w akcji 03.02.23, 11:14
          W jego wieku miałam podobne doświadczenia z "przegrzewającą" mnie babcią, z którą mieszkałam i która szykowała mi ubrania do szkoły. Na dworze +15 stopni, a ja dostawałam podkoszulek z długim rękawem, na to bluzkę (również z długim rękawem), bluzę i rajstopy pod spodniami. I może i na dwór to by miało sens (nie miało), ale w szkole? Gdzie kaloryfery gorące, jeżeli zacznie być choć trochę chłodno, okna pozamykane, 30 osób siedzi blisko siebie, chucha, dmucha, wydziela swoimi ciałami ciepło i w ten sposób tę temperaturę jeszcze podnosi? Siedźcie tak ubranymi w 25 stopniach. Ale ja (która, w porównaniu do Józefa, rzeczywiście byłam genialnym strategiem), zdejmowałam niepotrzebne części garderoby w SZKOLNEJ łazience. A potem, przed powrotem do domu, nakładałam je ponownie. Tylko że, tu należy to podkreślić, czym innym jest namawianie dziecka do założenia kalesonów w siarczysty mróz,a czym innym opisany przeze mnie przypadek. O ile u mnie zachowanie było rozsądne, tak Józef pokazał co najwyżej, że ma wypaczone spojrzenie na męskość i nadmiernie przejmuje się swoją pozycją w grupie. Bo prawdziwy samiec alfa potrafi być leaderem nawet w czapce w biedronki. Ba, prawdziwy samiec alfa sprawi, że całe osiedle będzie w niej chodzić. Nie musi za plecami mamusi zdejmować kalesonów.
        • bupu Re: genialny strateg w akcji 03.02.23, 17:03
          sanfran_84 napisał(a):



          > nie to, co ciocia Gabrysia, oczywiście, której wypełnione po brzegi e
          > mpatią oczy od razu widzą, że jest głodny i że Staszka przyjeżdża.


          Szkoda, że się Gabuchnie się ta empatia na jej własne dzieci i wnuki nie rozciąga.
          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: genialny strateg w akcji 03.02.23, 17:08
            bupu napisała:
            >Szkoda, że się Gabuchnie się ta
            >empatia na jej własne dzieci i wnuki nie
            >rozciąga.

            Gabuchnie przestaje dobrze iść, kiedy coś musi.
            Ciekawe czy gdyby się zamieniła dziećmi z którąś z sióstr, to szło by jej z nimi lepiej niż z własnymi, czy równie dennie, (bo teraz są jej i opieka nad nimi jest obowiązkowa, a nie fakultatywna)?
            • piotr7777 Re: genialny strateg w akcji 03.02.23, 18:35
              Zaraz - a skad pomysł, że Ignacy "nie ma magistra".
              Studia na pewno skończył a wtedy nie było chyba samego tytułu licencjata. .
              Jest pracownikiem naukowym Biblioteki Raczyńskich - raczej pracownikami naukowymi nie zostają ludzie bez studiów. Dodatkowo w Kalamburce (chociaż tylko tam) prowadzi zajęcia na uczelni - owszem byli w PRL nauczyciele bez studiów wyższych w podstawówkach, może nawet i sporadycznie w szkołach średnich, ale na pewno nie na uczelniach wyższych.
              Wicedyrektor Pieróg pisze o nim jako o doktorze - wątpię, żeby konfabulował bo i po co.
              Nie ma może i w Kalamburce sceny obrony pracy magisterskiej, ale przecież to nie znaczy, że jej nie było.
              Poza tym praca Ignacego nie jest znowu tak odległa od wykształcenia.
            • przymrozki Re: genialny strateg w akcji 03.02.23, 19:01
              tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

              > Ciekawe czy gdyby się zamieniła dziećmi z którąś z sióstr, to szło by jej z nim
              > i lepiej niż z własnymi, czy równie dennie, (bo teraz są jej i opieka nad nimi
              > jest obowiązkowa, a nie fakultatywna)?

              A to ciekawy eksperyment myślowy - zamiana Idealnych Dzieci Idy z niedorastającymi matce do pięt łajzami Gaby. Czy wtedy Róża byłaby genialnym obserwatorem, Laura byłaby bystra, bardzo bystra i holowała mniej udane kuzynki za sobą na elitarne studia, ale za to Józinek byłby zahukanym zającem na miedzy drżącym na myśl o każdej niezgodzie w rodzinie, a Łusia byłaby niewdzięcznicą dręczącą matkę?
          • sanfran_84 Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 08:44
            bupu napisała:

            >
            > Szkoda, że się Gabuchnie się ta empatia na jej własne dzieci i wnuki nie rozcią
            > ga.
            >

            Ja cały czas nie mogę pojąć, czemu Józef nie jest dzieckiem Gabrieli. Praktyczny, w miarę rozsądnie myślący, umie się sobą zająć, buty sam by sobie kupił i jeszcze resztę na pizzę miał. Pasuje jak ulał. Czemu MM na syna uwielbianej Gabrieli wybrała rozmemłaną miągwę, która jest żywym dowodem jej problemów wychowawczych?
            • bupu Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 09:23
              sanfran_84 napisał(a):

              > bupu napisała:
              >
              > >
              > > Szkoda, że się Gabuchnie się ta empatia na jej własne dzieci i wnuki nie
              > rozcią
              > > ga.
              > >
              >
              > Ja cały czas nie mogę pojąć, czemu Józef nie jest dzieckiem Gabrieli. Praktyczn
              > y, w miarę rozsądnie myślący, umie się sobą zająć, buty sam by sobie kupił i je
              > szcze resztę na pizzę miał. Pasuje jak ulał.

              No, rozsądek aż z niego cieknie. Na wszystkie strony.

              Czemu MM na syna uwielbianej Gabri
              > eli wybrała rozmemłaną miągwę, która jest żywym dowodem jej problemów wychowawc
              > zych?

              Aaaarrrggghh. Nie wystarczy, że autorka pogardza nieszczęsnym IGSem bo nie pasuje do jej idiotycznego modelu męskości? My tutaj też musimy? Indeks Glikemiczny jest bardzo ewidentnie autystyczny, a ma pecha żyć w rodzinie, która psychiatrię in toto uznaje za wymysły dla bezczółkowych. Jego zachowania nie są efektem niczyjej porażki wychowawczej, tylko wszystkich problemów związanych z autyzmem, z którymi pozostawiono go sobie samemu. Jemu nikt nie pomaga, wszyscy tylko jęczą, że niemęskie dziwadło, ojej. Po co terapia na zaburzenia sensoryczne i wybiórczość pokarmową, lepiej się z dzieciaka ponabijać, po co go uczyć radzenia sobie z emocjami (w tym z lękiem), skoro łatwiej bredzić o stoikach i stawiać kuzyna za wzór. Po co usprawniać młodego ruchowo, toż to tyle zachodu, nazwać go miagwą i maminsynkiem jest prościej. IGS funkcjonowałby znacznie lepiej, gdyby komukolwiek w tej cholernej, kohajoncej rodzince chciało się ruszyć zasiewziecie i mu pomóc. No ale cóż, nawet mamusia, betonowa empatia Jeżyc, kazała mu się wychować samemu i niech jej gitary nie zawraca.
              • sanfran_84 Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 10:50
                bupu napisała:


                > No, rozsądek aż z niego cieknie. Na wszystkie strony.
                >
                W miarę rozsądnie myślący. Na pewno w jego mniemaniu.

                >
                > Aaaarrrggghh. Nie wystarczy, że autorka pogardza nieszczęsnym IGSem bo nie pasu
                > je do jej idiotycznego modelu męskości? My tutaj też musimy?

                Nie pogardzam IGSem, on od pewnego czasu (swojego czasu, gdy wyrósł z wieku małego geniusza od kółek) tak jest przez MM opisywany, jako niezdarna miągwa w kontrze do idealnego Józefa. Dlatego nie rozumiem procesu myślowego autorki, która swojej ulubionej bohaterce "dała" tak nieidealnego syna, nie to co w jej mniemaniu rycerz bez skazy Józef. Tak, wiem, że Józef nie jest bez skazy, tak samo jak wiem, że IGS to zaniedbane dziecko, mówię o ewidentnym punkcie widzenia autorki.
                Przypominam, że obaj są fikcyjnymi postaciami. Nie skrzywdziłam IGSa moją wypowiedzą.
                • ako17 Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 19:54
                  sanfran_84 napisał(a):

                  > bupu napisała:

                  >
                  > >
                  > > Aaaarrrggghh. Nie wystarczy, że autorka pogardza nieszczęsnym IGSem bo ni
                  > e pasu
                  > > je do jej idiotycznego modelu męskości? My tutaj też musimy?
                  >
                  > Nie pogardzam IGSem, on od pewnego czasu (swojego czasu, gdy wyrósł z wieku mał
                  > ego geniusza od kółek) tak jest przez MM opisywany, jako niezdarna miągwa w kon
                  > trze do idealnego Józefa. Dlatego nie rozumiem procesu myślowego autorki, która
                  > swojej ulubionej bohaterce "dała" tak nieidealnego syna, nie to co w jej mniem
                  > aniu rycerz bez skazy Józef. Tak, wiem, że Józef nie jest bez skazy, tak samo j
                  > ak wiem, że IGS to zaniedbane dziecko, mówię o ewidentnym punkcie widzenia auto
                  > rki.
                  > Przypominam, że obaj są fikcyjnymi postaciami. Nie skrzywdziłam IGSa moją wypow
                  > iedzą.

                  Zgadzam się z Sanfran. Nie napisała o Miągwie nic bardziej obraźliwego, niż MM. Po prostu podsumowała to, co i jak autorka o nim pisze.
                  I też nie mogę pojąć tego zabiegu - dzielna, wysportowana Gabriela aż prosi się o takiego potomka jak krzepki Józef. Why Miągwa? Po tatusiu? Po dziadku?
                  Skąd przypisywanie Najlepszej z Córek takiej fajtłapy?

                  Z innej beczki - jak myślicie - czy Autorka w ogóle Grzegorza lubi?
                  • tajna_kryjowka_pyziaka Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 20:00
                    ako17 napisała:
                    >Z innej beczki - jak myślicie - czy
                    >Autorka w ogóle Grzegorza lubi?

                    Ja tam myślę, że ma do niego protekcjonalny stosunek.
                    • julian_arden Re: genialny strateg w akcji 16.02.23, 16:18
                      tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                      > ako17 napisała:
                      > >Z innej beczki - jak myślicie - czy
                      > >Autorka w ogóle Grzegorza lubi?
                      >
                      > Ja tam myślę, że ma do niego protekcjonalny stosunek.


                      Autorka samca widzi głównie w kuchni. Ale z drugiej strony, samicę też widzi głównie w kuchni. Może to jakiś konserwatywny feminizm?
              • piotr7777 Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 11:29
                Zespół Aspergera, określany również jako łagodne spektrum aytyzmu (niewykluczone, że z czasem nazwa ta się calkiem zmieni, bo Hans Asperger to jednak postać mocno kontrowersyjna z nazistowskim epizodem w życiorysie) to nie autyzm.
                A Ignacy Grzegorz wykazuje pewne zachowania typowe dla osób ze spektrum autyzmu. Być może nawet autorka nieświadomie opisała taką osobę, jednocześnie nie przyjmując tego faktu do wiadomości. Ale autystyczny nie jest (pisanie w ten sposób krzywdzi osoby z ZA).
                • tajna_kryjowka_pyziaka Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 11:49
                  piotr7777 napisał:
                  >A Ignacy Grzegorz wykazuje pewne
                  >zachowania typowe dla osób ze
                  >spektrum autyzmu. Być może nawet
                  >autorka nieświadomie opisała taką
                  >osobę, jednocześnie nie przyjmując
                  >tego faktu do wiadomości. Ale
                  >autystyczny nie jest (pisanie w ten
                  >sposób krzywdzi osoby z ZA).

                  To akurat napisała osoba, która sama ma ZA, o czym wielokrotnie na forum wspominała.
                • bupu Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 12:13
                  piotr7777 napisał:

                  > Zespół Aspergera, określany również jako łagodne spektrum aytyzmu (niewykluczon
                  > e, że z czasem nazwa ta się calkiem zmieni, bo Hans Asperger to jednak postać m
                  > ocno kontrowersyjna z nazistowskim epizodem w życiorysie) to nie autyzm.

                  Sugeruję się dokształcić, zanim zacznie się pouczać innych. ZA jest usuwany z klasyfikacji medycznych, ponieważ traktuje się go teraz nie jako odrębna jednostkę diagnostyczną, tylko jako część spektrum autyzmu.


                  > A Ignacy Grzegorz wykazuje pewne zachowania typowe dla osób ze spektrum autyzmu
                  > . Być może nawet autorka nieświadomie opisała taką osobę, jednocześnie nie przy
                  > jmując tego faktu do wiadomości. Ale autystyczny nie jest (pisanie w ten sposób
                  > krzywdzi osoby z ZA).

                  Jak wyżej.
            • tajna_kryjowka_pyziaka Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 09:31
              sanfran_84 napisała:
              >Czemu MM na syna uwielbianej
              >Gabrieli wybrała rozmemłaną
              >miągwę, która jest żywym dowodem
              >jej problemów wychowawczych?

              Nie sądzę, żeby MM uznawała istnienie czegoś takiego jak problemy wychowawcze, błędy rodziców.
              W wątku "Będąc młodym (jeszcze nie) psychologiem dziecięcym" zamieściłam to w jednym podpunkcie listy borejczych patologii - im się wydaje, że dziecko to gotowy produkt, że jest już "jakieś" z natury i nic się z tym nie zrobi. Wmawiają sobie, że nijak nie mają na nie wpływu i chętnie ten "fakt" wykorzystują, żeby wykręcać się od wychowywania swoich pociech. A Grzybba w tym przoduje.
              • sanfran_84 Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 11:23
                tajna_kryjowka_pyziaka napisała:
                >
                > Nie sądzę, żeby MM uznawała istnienie czegoś takiego jak problemy wychowawcze,
                > błędy rodziców.
                > W wątku "Będąc młodym (jeszcze nie) psychologiem dziecięcym" zamieściłam to w j
                > ednym podpunkcie listy borejczych patologii - im się wydaje, że dziecko to goto
                > wy produkt, że jest już "jakieś" z natury i nic się z tym nie zrobi. Wmawiają s
                > obie, że nijak nie mają na nie wpływu i chętnie ten "fakt" wykorzystują, żeby w
                > ykręcać się od wychowywania swoich pociech. A Grzybba w tym przoduje.
                >

                Pamiętam, to całkiem dobra teoria (tu słoneczko, tam pyziacza córka-dręczycielka, i już ponad łatki nie wyskoczysz), tylko ja próbuję to "rozkminić" z punktu widzenia autorki. Syna swojej ulubionej bohaterki mogła ukształtować w dowolny sposób, natomiast zdecydowała się na zrobienie z niego takiego rodzinnego elementu komicznego plus antyprzykład dla dosyć stereotypowo i swoiście pojmowanej męskości (uosabianej w osobie Józefa). Czemu miało to służyć?
                Weźmy po kolei. Róża to wg MM kobieta idealna, matka-Polka do potęgi, takiej nic, tylko małe dzieci w ramiona wciskać, a jedynym problemem w życiu rodzinnym jest to, czy mąż wyjechał na dłużej, czy na stałe. I oczywiście wiemy, jak się tu mają deklaracje do działań tej postaci, ale co do zasady, to chyba rozumiemy sposób jej tworzenia i to, że akurat Gabriela ma taką córkę "betonowe centrum bis". Laura miała być "tą złą" po ojcu, udręczać matkę i szarpać się z życiem, po czym miała zakończyć jako borejkowska wersja "poskromienia złośnicy", która rozumie wszystkie swoje przewiny i staje się matką i żoną, jak należy.
                Tymczasem IGS za młodego młodu był dzieckiem-geniuszem, pierwszym chłopcem od X lat w rodzinie, mądrym, utalentowanym - pomysł na całkiem fajnego i złożonego bohatera. Ja to widzę tak, ze Gabriela miała być w tej koncepcji matką geniusza: tylko ona go zna, tylko ona go rozumie, tylko ona jest w stanie obronić tego wrażliwego człowieka przed złym światem. Tymczasem nie rozumiem, co się stało później w związku z tą koncepcją. Utalentowany i mądry chłopiec zaczął być opisywany a to jako szpicel, a to jako zabawna niezdara (i to w takich średnio komicznych sprawach - pokąszenie przez szerszenie czy dawanie po cichu środków nasennych, to żadne tam żarciki), a Gabriela matką, która nie tylko reaguje nawet na ewidentne braki w podstawowym zabezpieczeniu potrzeb dziecka (czy to ubraniowych czy żywieniowych), ale wręcz pochwala jego wieloletnie maltretowanie przez kuzyna, bo dzięki temu zmężnieje. Co się stało w prowadzeniu tych postaci i ich wzajemnej relacji? Z ciekawego pomysłu rozwinęło się to w jakieś kuriozum, co jest o tyle dziwne, że to kuriozum dotyczy ulubionej postaci autorki i jej funkcjonowania jako matka.
                • tajna_kryjowka_pyziaka Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 11:38
                  sanfran_84 napisała:
                  > (...) Co się stało w prowadzeniu
                  >tych postaci i ich wzajemnej relacji?
                  >Z ciekawego pomysłu rozwinęło się
                  >to w jakieś kuriozum, co jest o tyle
                  >dziwne, że to kuriozum dotyczy
                  >ulubionej postaci autorki i jej
                  >funkcjonowania jako matka.

                  Bo autorka ewidentnie nie uważa takiego zachowania za złe. Przeciwnie, Gabuchna jest chwalona za to, że jest "dyskretna", czyli (przynajmniej ja to tak rozumiem) "nie wtrącająca się", nie narzucająca swoim dzieciom, nie nadopiekuńcza. Autorka może to widzieć jako dawanie dziecku więcej wolności, niezależności, itp. (ślepa, czy co?)

                  To podejście dość dobrze widać w "Noelce", gdzie Monika jest odautorsko ganiona za "mamusiowatą ciekawość" względem amanta Gabrieli, a Milicja chwalona, że nie ma pojęcia kim jest ten człowiek i nic jej to nie obchodzi. Że niby w ten sposób daje córce przestrzeń (mwahahaha...).

                  I Gaba tak samo, ktoś (Józin?) nawet wprost głosił peany na cześć jej widocznego braku zainteresowania bliźnimi (wydźwięk miał być taki, że ona tylko sprawia takie wrażenie, a naprawdę się przejmuje, tylko się z tym "nie narzuca" - g*wno prawda, w praktyce tego jej przejmowania też nie widać)
                  • sanfran_84 Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 12:43
                    tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                    > Bo autorka ewidentnie nie uważa takiego zachowania za złe. Przeciwnie, Gabuchna
                    > jest chwalona za to, że jest "dyskretna", czyli (przynajmniej ja to tak rozumi
                    > em) "nie wtrącająca się", nie narzucająca swoim dzieciom, nie nadopiekuńcza. Au
                    > torka może to widzieć jako dawanie dziecku więcej wolności, niezależności, itp.
                    > (ślepa, czy co?)
                    >
                    Zgadzam się, że to może być dobry trop (zwłaszcza przy równie dyskretnej Mili i ogólnie braku rozmów o problemach u Borejków), ale jest różnica pomiędzy "nie wtrącam się, niech spróbuje sobie najpierw sam poradzić ze swoimi problemami" a "syna mi biją, robią z niego dziwaka i szpiega, faszerują lekami bez zgody, wyśmiewają jego problemy żywieniowe i życiowe nieogarnięcie, a ja mu dokładam czapkę w biedronki i adidaski na śnieg". To właśnie Józef jest dzieckiem, które puszczane samopas (jak to robi Ida), daje sobie radę i jeszcze resztę przynosi i to Józefowi odpowiadałby taki brak zainteresowania i brak gadania nad głową, a o ubrania sam by sobie zadbał. Stąd moje zdziwienie, że do matki tego typu (czyli tej dyskretnej, dającej dziecku dużo swobody i wymagającej jednak pewnego ogarnięcia życiowego) autorka dodała syna zupełnie niepasującego, który właśnie tych rzeczy, których nie ma jego matka, potrzebuje. Jeszcze gdyby o to chodziło w tej historii, że czasem tak jest, że się syn z matką nie "spotkają" i takie problemy z tego wychodzą, to ok, byłby z tego niezły morał. Ale to jest tak napisane, że Gabriela jest święta, a całe odium problemów w tej relacji spada na IGS, bo to miągwa i trzeba, żeby zmężniał.
                    • tajna_kryjowka_pyziaka Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 12:58
                      sanfran_84 napisała:
                      >Jeszcze gdyby o to chodziło w tej
                      >historii, że czasem tak jest, że się
                      >syn z matką nie "spotkają" i takie
                      >problemy z tego wychodzą, to ok,
                      >byłby z tego niezły morał. Ale to jest
                      >tak napisane, że Gabriela jest
                      >święta, a całe odium problemów w
                      >tej relacji spada na IGS (...)

                      Jak na każdego, kto jest w jakiekolwiek relacji z Gabrielą 🤮

                      Jedyne wyjaśnienie dlaczego MM dała Świętej Boleściwej syna-ciapciaka, jakie mi przychodzi do głowy to to, że on jest Ignacym Juniorem, który jest niezrozumianym geniuszem i ma przejść w młodości pasmo upokorzeń, żeby ukształtować się na takiego nieomylnego demiurga jak dziadunio. Ale to jest mocno naciągana hipoteza, bo IGS bywa opisywany ze szczerą odrazą.

                      Chociaż z drugiej strony... jego rodzony ojciec też nie ma najlepszej pozycji w klanie. Z jednej strony Borejkowie i autorka wypowiadają się o nim raczej z sympatią (telapata! empata! sałata!), ale jednocześnie widać, że ani oni, ani MM nie darzą go zbytnim szacunkiem (zmywarka, potrójna randka, przymilne niekwestionowanie krzywdzenia syna). Może IGS też miał być kimś takim, w zależności od potrzeb otoczenia inteligentny wrażliwiec lub niegramotna oferma?
                    • fionnuala Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 18:34
                      To właśnie Józef jest dzieckiem, które pu
                      > szczane samopas (jak to robi Ida), daje sobie radę i jeszcze resztę przynosi i
                      > to Józefowi odpowiadałby taki brak zainteresowania i brak gadania nad głową, a
                      > o ubrania sam by sobie zadbał. Stąd moje zdziwienie, że do matki tego typu (czy
                      > li tej dyskretnej, dającej dziecku dużo swobody i wymagającej jednak pewnego og
                      > arnięcia życiowego) autorka dodała syna zupełnie niepasującego, który właśnie t
                      > ych rzeczy, których nie ma jego matka, potrzebuje.

                      Może właśnie dlatego, że IGS tego nie dostał, tak bardzo tego potrzebuje. To jest właśnie paradoks wychowania: dzieci, które były tulone, kojone, głaskane i uspokajane w adekwatny sposób, w dorosłości umieją zrobić to same. Dzieci zostawione same sobie mają duże deficyty, które maskują pozornym przystosowaniem, ale to jest tylko pozór. I może właśnie dlatego, że Gabrysia odmawiała zapewnienia poczucia bezpieczeństwa własnemu dziecku, ono teraz nie umie zapewnić go samo sobie. Pomijając ewentualny autyzm (który ja też widzę).
                      Co do Józefa: być może trafiło mu się szczęśliwsze wyposażenie genetyczne, które pozwoliło lepiej znosić brak opieki albo też (tak teraz myślę) Ida i Marek mimo wszystko potrafili swoim dzieciom zapewnić poczucie bezpieczeństwa. W JT była przytoczona rozmowa Marka z Józefem, podczas której Marek wysłuchuje Józinka i tłumaczy mu różne rzeczy. Nie przypominam sobie podobnej Grzegorza z IGS. No i Ida jest zainteresowana swoimi dziećmi jako nimi, a nie jako "trofeami". Tak sobie myślę, że nawet scena rzucania słoikiem - oczywiście, przemocowa i w prawdziwym świecie godna potępienia - paradoksalnie ukazuje prawdziwe zainteresowanie własnym synem. Bo Idą jego stan wstrząsnął, oburzyła się. Zareagowała przemocowo - fakt. Nie powinna tak reagować - też fakt. Ale Gabrysia nie zareagowałaby w ogóle. I być może Józek na podświadomym poziomie odbierał jako bezpieczne to pokrętne, czasem dziwaczne, ale jednak zainteresowanie jego rodziców jego osobą.
                      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 19:39
                        fionnuala napisała:
                        >(...)
                        >Bo Idą jego stan wstrząsnął,
                        >oburzyła się. Zareagowała
                        >przemocowo - fakt. Nie powinna tak
                        >reagować - też fakt. Ale Gabrysia nie
                        >zareagowałaby w ogóle. I być może
                        >Józek na podświadomym poziomie
                        >odbierał jako bezpieczne to
                        >pokrętne, czasem dziwaczne, ale
                        >jednak zainteresowanie jego
                        >rodziców jego osobą.

                        Myślę, że trafiłaś w samo sedno.
                      • koreczek26 Re: genialny strateg w akcji 05.02.23, 07:36
                        Kiedy to IGS jako dziecko był tulony, całowany etc. Józef jest tegularnie podrzucany dziadkom i służy jedynie jako audioodbiornik dla Idy. I w efekcie to Ignacy Junior kończy jako jednostka, która potrafi się sama "przytulić".

                        Józin woli odmrozić sobie nieletni zad, niż ośmieszyć się przed kumplami. I ten jego sławetny instynt przetrwania, który mówił mu, co ma nosić, czego nie robić (płacz jest oznaką "słabości" i jest niemęski). Zarówno w domu, jak i wśród rówieśników zachiwuje się w taki sposób, by zyskać uznanie i akceptację. W określony, kulturowo narzucony sposób. To IGS robi to, co sam czuje, zamiast się wpasowywać. Ma gdzieś, co ma na sobie, nie ulega modzie czy presji dostosowania się. A lrzede wszystkim, w przeciwieństwie do kuzyna, wydaje się sam siebie lubić. Nie przeszkadza mu przebywanie sam ze sobą. Czerpie z tego energię, jak każdy introwertyk (choć cierpiący na tzw. rozwolnienie werbalne). Nie lgnie do rówieśników i na wczesnym etapie nie wykazuje nimi zupełnie zainteresowania. Dopiero w wieku nastoletnim, ale to nirmalne na tym etapie rozwoju. Jest sam i jest mu z tym dobrze, podczas gdy Józef musi być nie tylko częścią grupy, ale i przewodniczącym stada, żeby nie zacząć gardzić sam sobą tak samo, jak gardzi innymi. IGS jest jaki jest i tego nie ukrywa. Ktoś go nie lubi? Trudno. Będzie mu smutno, to jasne, w końcu jest wrażliwy, ale się i tak nie zmieni. Pisze wiersze, nie je mięsa, robi wszystkie te rzeczy, które są wyśmiewane zarówno przez rodzinę, jak i przez dzieciaki w szkole, bo siebie stawia na wyższej pozycji niż opinię innych. Natomiast Jóźwa uległ durnemu do granic możliwości stereotypowi maczo. Pod tym względem on i Milicja są bardzo podobni. Oboje boją się okazywania uczuć, uznając to za słabość. Nakładają maskę sarkazmu / do bólu sztucznej pewności siebie pseudo samca alfa, by nikt nie zobaczył, że są zależni od innych i delikatni w do bólu egocentryczny sposób. Podsumowując i dodając nieco prywatnych opinii. Dla mnie prawdziwym facetem jest ten, który kocha siebie na tyle, że choć jako dziecko/nastolatek miał epizody niepewności siebie, chęci zdobycia miłości itd., to ostatecznie nie dał się otoczeniu, nawet jeśli go nie akceptowało, i zachował siebie. Józek jest do bólu słabą jednostką, która ukształtowała się dokładnie tak, by zyskać uznanie stada. I ostatnią osobą, która by umiała zająć się swoimi emocjami, samego siebie przytulić, pocieszyć i powiedzieć "kocham cię takiego, jakim jesteś". Bo co z tego, że inni lubią rolę, którą odgrywa konsekwentnie od wczesnego dzieciństwa, skoro on sam nie lubi prawdziwego siebie? Poza tym uważam, że niechęć do starszego kuzyna (oczywiście wynikająca również z tego, że matka przedstawiała mu go zawsze jako wzór, pytając, czemu on, Józef, nie może czytać/mówić, jak Ignaś. Oraz dletago, że być kapusiem i małym przemądrzalcem) wynikała z tego, że mu zazdrościł bycia sobą. To, że potem to przerodziło się w pogardę wynikającą z tego, żs Ignacy nie wpasował się w jego model męskości, to już inna sprawa. Ale jestem przekonana, że początek ich konfliktu to zazdrość. Tym bardziej, że IGS jako małe dziecko olewa kuzyna, a tamten się na niego rzuca z pięściami.
                        • przymrozki Re: genialny strateg w akcji 05.02.23, 09:36
                          koreczek26 napisała:

                          > To IGS robi to, co sam czuje, zamiast się wpa
                          > sowywać. Ma gdzieś, co ma na sobie, nie ulega modzie czy presji dostosowania si
                          > ę. A lrzede wszystkim, w przeciwieństwie do kuzyna, wydaje się sam siebie lubić
                          > . Nie przeszkadza mu przebywanie sam ze sobą. Czerpie z tego energię, jak każdy
                          > introwertyk (choć cierpiący na tzw. rozwolnienie werbalne). Nie lgnie do rówie
                          > śników i na wczesnym etapie nie wykazuje nimi zupełnie zainteresowania.

                          To bardzo optymistyczna wizja IGSa. Moim zdaniem zbyt optymistyczna - mały Ignaś faktycznie dostaje dużo uwagi i troski, wyrasta w przekonaniu, że jest wyczekany, ukochany, genialny i najlepszy. Na tym etapie życia Józinek rzeczywiście dostaje mniej - nie jest priorytetem swoich bliskich, wszyscy zakładają, że jest mniej udany niż kuzyn. Tylko że to się bardzo szybko zmienia, Józinek nagle zostaje bohaterem swojego domu, wygrywa w zasadzie u całej rodziny, nie licząc dziadka (i jak się okaże po latach Grzegorza, ale Grzegorz się nie liczy, bo jego wsparcie dla syna było tylko deklaratywne i odbywało się tylko w czasie mocno przeszłym). Józinek wychodzi zatem z tej rodzinnej rewolucji z poczuciem sprawczości (to on zapracował sobie na zostanie rodzinnym gierojem) i pełnej akceptacji. Ignaś z dnia na dzień zostaje z przekazem, że to, za co tak go kochano wczoraj, dzisiaj jest powodem do drwin i fizycznych ataków. Że przegrał, że nie należy się mu się wsparcie i ochrona, a oprócz miłości dziadka, żadna miłość nie jest pewna.

                          Na dodatek wcale nie powiedziałabym, że osobowość IGSa to jego wybór i deklaracja "taki jestem", to jest raczej rola "kozła ofiarnego", bardzo typowa dla toksycznych społeczności. A ponieważ Ignaś nie ma w sobie buntu, godzi się z tym, że życie ma dla niego najwyżej nagrody pocieszenia. Dla zwycięzców są szklane domy, idealne narzeczone, piękne śluby i przewracanie oczami, gdy ci gorsi nie umieją zmienić opony w samochodzie, a dla Ignacego jest pokój w domu dziadków, mniej udana żona, ślubne zdjęcie, na którym uchwycono moment, gdy upuszcza obrączkę i stanie kilka godzin przy drodze przy uszkodzonej oponie w oczekiwaniu na pomoc kogoś lepszego.

      • ako17 Re: genialny strateg w akcji 03.02.23, 20:42
        fionnuala napisała:

        > Czy "genialnym rodzinnym strategiem", przynajmniej w JT, nie była określana prz
        > ez Józinka Babi?
        > Nawet jeśli, to też się opis rozjeżdża z akcją.

        Powiedzenie o Mili, że jest rodzinnym strategiem, to jak powiedzenie o Idze Świątek, że jest gówniarą z paletką. Mila jest nie tylko dramaturgiem. Mila... Mila jest... DEMIURGIEM!
        • tajna_kryjowka_pyziaka Re: genialny strateg w akcji 03.02.23, 20:46
          ako17 napisała:
          >Powiedzenie o Mili, że jest rodzinnym
          >strategiem, to jak powiedzenie o Idze
          >Świątek, że jest gówniarą z paletką. Mila
          >jest nie tylko dramaturgiem. Mila... Mila
          >jest... DEMIURGIEM!

          Osobiście wolę określenie: manipulatorka.

          Czarna Polewka:
          - Zupełnie nie umiesz postępować ze swoją wnuczką. Laura musi mieć wrażenie, że to ona trzyma stery. Wtedy dopiero można nią pokierować.
          - Bardzo ciekawa strategia - zauważył Ignacy Borejko z udanym zastanowieniem. - Stosujesz ją tylko wobec Laury?
          - Wiesz, że nie tylko wobec niej.
          - Wiem, Milu. Uwielbiam te wszystkie twoje strategie.
          - Wiem, Ignasiu.
          - Są takie czytelne.
        • sanfran_84 Re: genialny strateg w akcji 04.02.23, 08:40
          ako17 napisała:

          >
          > Powiedzenie o Mili, że jest rodzinnym strategiem, to jak powiedzenie o Idze Świ
          > ątek, że jest gówniarą z paletką. Mila jest nie tylko dramaturgiem. Mila... Mil
          > a jest... DEMIURGIEM!
          >

          Mam. Tam są całe peany o Mili - strategu:
          "Babcia też zrozumiała, że opór Tygrysa zelżał, i czym prędzej zmieniła swe plany, co tylko potwierdziło opinię, jaką miał Józinek na jej temat: była znakomitym strategiem. "
          "– Czy wy naprawdę musicie doświadczać wszystkiego? – zadała celne pytanie babcia, lecz nie oczekiwała odpowiedzi. – Ignasiu, nie w każdej dziedzinie musisz naśladować Józinka, choć są takie, w których byłoby to wskazane. Idziemy w prawo, do wyjścia na Zacisze. Będzie bliżej do domu.
          Dzięki słusznej jak zwykle decyzji rodzinnego stratega (...)"

          Więc to nie jest jakiś tam zwykły strateg ;)
    • bupu Re: genialny strateg w akcji 03.02.23, 19:15
      pi.asia napisała:

      > Ten "genialny strateg" to oczywiście Józwa Bezmózgi. Przyjrzyjmy się strategowi
      > w akcji:
      >
      > Józef Pałys na ogół nie nosił ciepłych gatek, nawet w siarczysty mróz trzeba
      > go było długo namawiać, by je wdział. Dochodziło do sytuacji absurdalnych, kie
      > dy to mama tak długo go nękała, by włożył kalesony, że ulegał - po czym wracał
      > na palcach ze schodów, zakradał się do łazienki i zdejmował utrapioną część gar
      > deroby.

      >
      > I oczywiście nigdy nie pomyślał, że łazienka może być zajęta, albo że natknie s
      > ię na mamę.

      A Ida jakimś cudem nigdy nie zauważyła wzgardzonych ciepłych gatek syna, pirzgniętych w łazience. Tia.
      • pi.asia Re: genialny strateg w akcji 03.02.23, 21:55
        bupu napisała:


        > A Ida jakimś cudem nigdy nie zauważyła wzgardzonych ciepłych gatek syna, pirzgn
        > iętych w łazience. Tia.

        A swoją drogą - czy on pod tymi kalesonami miał jeszcze dodatkowe gatki, czy może wciągał dżinsy bezpośrednio na gołą sempiternę i juwenalia*? Bo jeśli gatek nie miał, to strach pomyśleć, czym się to szybkie przebieranie mogło skończyć...


        *"juwenalia" zaczerpnęłam z podobno prawdziwej policyjnej notatki o poszkodowanym, który "miał rozpięte spodnie i całe juwenalia na wierzchu"
        • julian_arden Re: genialny strateg w akcji 16.02.23, 16:16
          pi.asia napisała:

          [...]
          > A swoją drogą - czy on pod tymi kalesonami miał jeszcze dodatkowe gatki, czy
          > może wciągał dżinsy bezpośrednio na gołą sempiternę i juwenalia*? Bo jeśli gate
          > k nie miał, to strach pomyśleć, czym się to szybkie przebieranie mogło skończyć
          > ...
          >
          > *"juwenalia" zaczerpnęłam z podobno prawdziwej policyjnej notatki o poszkodowan
          > ym, który "miał rozpięte spodnie i całe juwenalia na wierzchu"


          Zapinany w pośpiechu ekler potrafi narobić poważnych szkód w juwenaliach.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka