Dodaj do ulubionych

W poszukiwaniu pustych ramion

28.02.23, 10:51
W wątku o rozwoju Larwy dyskusja zjechała trochę na temat wątpliwej chęci posiadania dzieci przez niektórych bohaterów. W Jeżycjadzie próżno szukać bezdzietnych par, o singlach nie mówiąc. Rodzicami zostają nawet ci, po których byśmy się tego nie spodziewali, np. Natalia. Każdy bohater pozytywny ma obowiązek wypełnić ramiony, nieważne czy się do tego nadaje czy nie (o zwykłym niechceniu się nie wypowiadam, bo na to w ogóle nie ma tam przestrzeni). Nie próbuję tu kopiować wątku itsjustmichelle1, chcę zahaczyć o nieco inną stronę tematu:

Gdybyście mogli decydować o dalszych losach poszczególnych postaci, kogo w cyklu uczynilibyście bezdzietnym?

Ja wcześniej wspomnianą Mamłalię, ona mi zwyczajnie nie pasuje do rodzicielstwa i założę się, że to Robwąs wszystko ogarnia za dwoje (a wiadomo, że umie być ojcem, z przykładu Belli). To już nawet nie chodzi o to, że opieka nad dziećmi Nutrię przerasta, ona po prostu nie wygląda mi na osobę, której pomysł rozmnożenia się w ogóle przeszedłby przez myśl. Mogłaby poprzestać na odchowanej już pasierbicy, a naciski rodzinki na zamążpójście z dzidziusiem w pakiecie aż się proszą o takie zakończenie.

Larwę. Ona mi generalnie nie wygląda na zdolną do ustatkowania się, ale jeśli chodzi o samo rodzicielstwo, to wyobrażam sobie, że dorosła Laura (z takimi doświadczeniami jakie ma) mogłaby postanowić, że nie będzie mieć dzieci. Bo boi się przelania na nie swoich traum (np. powtarzania schematów wyniesionych z domu). Swego czasu robiłam wywiady z osobami bezdzietnymi z wyboru i przy tych, które wyszły z mniej lub bardziej patologicznych rodzin ten motyw bardzo często się pojawiał.

Podobnie mam z Elką, totalnie widzę jak się obawia, że nie poradzi sobie z rolą matki, bo w jej domu rodzic to był ktoś, kogo właściwie nie ma, a obowiązki wobec dziecka zwalało się na osoby trzecie. I w dodatku ten sam wzorzec był kultywowany w rodzinie jej macochy.
A nawet jeśli nie miałaby takich problemów, to myślę, że i tak byłaby skłonna odpuścić sobie rozmnażanie. Elka została nam przedstawiona jako zaangażowania w liczne zajęcia, gazetkę szkolną, różne kółka, naukę… I jeśli podobny tryb życia prowadziłaby jako dorosła, to przestrzeni na dziecko by tam nie było.

Z panów nie wiem kogo wytypować.
Grzegorz się na ojca nie nadaje, ale był nim już od swojego pierwszego wystąpienia w cyklu, a mi chodzi o te postacie, które się rozmnożyły w czasie trwania sagi i do pewnego czasu nie było wiadomo czy zostaną rodzicami czy nie.
Obserwuj wątek
    • julian_arden Re: W poszukiwaniu pustych ramion 28.02.23, 12:26
      IGS, on się na ojca nadaje akurat tak, jak jego dziad Ignacy. A może mniej, Ignacy miał jakieś przebłyski w dawnych czasach, córki go lubią.
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: W poszukiwaniu pustych ramion 28.02.23, 12:38
        Ktoś gdzieś nawet pisał, że IGS zostanie "melepetatą"!
        • minerwamcg Re: W poszukiwaniu pustych ramion 28.02.23, 18:32
          Ja. Samotnym ojcem małej Norci, której matka po cesarce słaniała się jeszcze miesiąc, dwa, ale do lekarza nie poszła.
    • koreczek26 Re: W poszukiwaniu pustych ramion 28.02.23, 12:51
      Larwę widzę jako osobę chcącą mieć dzieci. Właśnie dlatego, że sama miała skopane dzieciństwo, mogłaby czuć potrzebę naprawienia błędów swoich rodziców. Lub udowodnienia sobie i innym, że ona umie to zrobić lepiej. Mam koleżankę, która adoptowała dziecko, bo sama zaznała braku miłości oraz odrzucenia w dzieciństwie (matka chorobliwie kontrolująca, ojciec porzucił ją jako niemowlę). I doszła do wniosku, że chce wynieść z tego doświadczenia coś pozytywnego i dać dom dziecku, które również nie dostało miłości od swojej rodziny.

      Natomiast jako bezdzietną, podobnie do Ciebie, widzę Natalię. Aurelię. Bellę (widzę ją jako typ, którego dzieci by ogarniczały). Może Anielę...? Gdyby nie miała niańki w postaci Bernarda.
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: W poszukiwaniu pustych ramion 28.02.23, 14:52
        >Natomiast jako bezdzietną, podobnie do
        >Ciebie, widzę Natalię. Aurelię. Bellę (widzę ją
        >jako typ, którego dzieci by ogarniczały). Może
        >Anielę...? Gdyby nie miała niańki w postaci
        >Bernarda.

        Aniela i Berni w ogóle rozmnożyli się podejrzanie szybko. W BBB nie zostali parą, pozostali w relacji przyjacielskiej i (przynajmniej ze strony Anieli) do końca książki nie zanosiło się na nic więcej. A rok później już im się rodzą bliźnięta. Co takiego się między nimi stało, że tak wytorpedowali?
        • sayoasiel Re: W poszukiwaniu pustych ramion 28.02.23, 15:40
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:
          Co takiego się między nimi stało, że tak wytorpedowali?
          >
          To rzeczywiście ciekawe. Może Dmuchawiec (ha...ha) i artystyczny temperament obojga ?
          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: W poszukiwaniu pustych ramion 28.02.23, 15:45
            sayoasiel napisała:
            >To rzeczywiście ciekawe. Może
            >Dmuchawiec (ha...ha) i artystyczny
            >temperament obojga ?

            Znaczy Dmuch wbił im tam na trzeciego i odpowiednio rozruszał towarzystwo? A potem Bernard się tym zainspirował i po latach postanowił to powtórzyć z Gabogrzesiami?
            • sayoasiel Re: W poszukiwaniu pustych ramion 28.02.23, 16:00
              tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

              Znaczy Dmuch wbił im tam na trzeciego i odpowiednio rozruszał towarzystwo? A po
              > tem Bernard się tym zainspirował i po latach postanowił to powtórzyć z Gabogrze
              > siami?
              >
              Jest to na pewno wizja rozkoszna i wieletłumacząca. Jednak mnie z Dmuchem chodziło tylko o scenę, w której doradza Anieli, żeby doceniła Bernarda. A czy Dmuchawiec nie jest znawcą ludzkiej duszy, terapeutą i aptekarzem ?
    • panna_asienka Re: W poszukiwaniu pustych ramion 28.02.23, 16:36
      Do bezdzietności najbardziej pasuje mi Gaba. Przecież wszyscy widzimy że ma gdzieś wszystkie swoje dzieci. Tyle że trzeba pokierować jej życiem całkowicie inaczej. Z Pyziakiem zerwałaby na etapie liceum, więc nie byłoby żadnej traumy. Gaba też zdecydowanie pasuje mi na nauczycielkę WF-u w liceum. Nauczycielkę lubiącą swoich uczniów, angażującą się w ich sprawy, ale zdecydowanie bezdzietną. W alternatywnej rzeczywistości poznałaby bezdzietnego Grzesia w pracy. Grzyb uczyłby informatyki w tym samym liceum.

      Nutria za to nie pasuje mi tak samo do macierzyństwa jak i do związku. Widzę ją za to ciągle zakochaną w kimś niedostępnym. Ewentualnie smutki swoich miłostek mogłaby zatapiać w romansach z artystami typu Nerwus. Romanse kończyłyby się tak samo szybko jak się zaczynały i Nutria znów by zakochałaby się w kimś na wieki, ale bez totalnej wzajemności. Nie widzę jej jako stałej partnerki, żony a tym bardziej jako matki, nawet jako dobrej ciotki.

      Co do Laury to dziwi mnie że ona z całymi swoimi Daddy issues nigdy nie zakochała się w jakimś nauczycielu, wykładowcy. Co prawda nie u MM, ale widzę ją jako studentkę która romansuje z własnym wykładowcą. I to wcale nie jaki Femme fetale, lolitki ani sarnosyrenki. Coś po środku. Jako niedojrzałą emocjonalnie, dojrzała fizycznie. W końcu mentalnie nadal ma takie trzynaście lat. Ewentualnie po maturze mogłaby się związać z rozwiedzionym (bo chyba nie byłaby zdolna do rozbicia rodziny) ojcem koleżanki z klasy. Laura byłaby tak zazdrosna że wymusiłaby zerwanie ukochanemu kontaktu z córką, a o własnym dziecku tym bardziej by nie myślała, bałaby się że ukochany kochałby ich dziecko bardziej niż ją samą (Według mnie Laura tak naprawdę ma bardzo niską samoocenę) więc absolutnie nie byłoby na to miejsca.
      Ktoś wypowiedział się że Laura chciałaby , bądź nie chciałaby mieć dziecka aby nie popełnić błędów które względem niej popełniono. Tyle że musiałaby zauważyć jak ją zaniedbano w dzieciństwie. A chyba nie jest tego do końca świadoma.
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: W poszukiwaniu pustych ramion 28.02.23, 17:51
        panna_asienka napisała:
        >Co do Laury to dziwi mnie że ona z całymi
        >swoimi Daddy issues nigdy nie zakochała się
        >w jakimś nauczycielu, wykładowcy. (...)

        To już zaklepała Nutria. Ale Larwa jest podejrzanie mocno zainteresowana wujkami, myślę, że to się jako tako liczy do tej kategorii.

        >Ewentualnie po maturze mogłaby się związać
        >z rozwiedzionym (bo chyba nie byłaby zdolna
        >do rozbicia rodziny) ojcem koleżanki z klasy.

        Do rozbicia może nie, ale do potajemnego romansu z żonatym...

        >Ktoś wypowiedział się że Laura chciałaby ,
        >bądź nie chciałaby mieć dziecka aby nie
        >popełnić błędów które względem niej
        >popełniono. Tyle że musiałaby zauważyć jak ją
        >zaniedbano w dzieciństwie. A chyba nie jest
        >tego do końca świadoma.

        W dzieciństwie czuła się zaniedbywana, dopiero później, pod wpływem długoletniego wciskania narracji, że to ona jest ta zła, a Gaba pokrzywdzona, Larwa ostatecznie zborejczała i wyparła poczucie krzywdy, żeby stać się przykładną członkinią sekty, znaczy przepraszam rodziny. Myślę, że gdyby trafiła na odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie, mogłaby zawalczyć o siebie, spróbować jakoś przepracować te traumy i na tej podstawie podjąć decyzję jakiego chce życia rodzinnego (bo w kanonie zaszła w ciążę ewidentnie dlatego, że "trzeba").
      • yowah1976 Re: W poszukiwaniu pustych ramion 07.04.23, 15:38
        Lata temu już tu pisałam że Laura powinna ulec starszemu uwodzicielowi, może wręcz sponsoring albo patronat artystyczny. Niekoniecznie zaraz wyzysk i patologia, nich sobie żyją długo i szczęśliwie ale po tych wszystkich wujach z wąsem bylo by to naturalne jakoś.
        • julian_arden Re: W poszukiwaniu pustych ramion 07.04.23, 16:44
          yowah1976 napisała:

          > Lata temu już tu pisałam że Laura powinna ulec starszemu uwodzicielowi, może wr
          > ęcz sponsoring albo patronat artystyczny. Niekoniecznie zaraz wyzysk i patologi
          > a, nich sobie żyją długo i szczęśliwie ale po tych wszystkich wujach z wąsem by
          > lo by to naturalne jakoś.


          Jeśli potraktować to poważnie, to przypuszczam, że tylko starszy partner z doświadczeniem życiowym i drogo okupionym dystansem do wyskoków tego świata wytrzymałby pełnoskalowy związek z Tygrysem. Nie mówię o późnej Laurze skrępowanej złotą nicią, tylko tej prawdziwej. Laura jest porąbana jak paczka gwoździ i (będąc niewątpliwie niezłym człowiekiem) ma tyle do przepracowania i do ułożenia w przyszłym związku, że mąż-rówieśnik zbiegłby po kilku miesiącach.
    • catwoman21 Re: W poszukiwaniu pustych ramion 01.03.23, 00:33
      Agnieszka nie nadaje się na matkę. Złe doświadczenia z domu rodzinnego, delikatność i strachliwość, nawet to, że nie dbała o siebie w ciąży mogło świadczyć o tym, że nie chce mieć dziecka, ale w tym uniwersum kobiety bezdzietne z wyboru nie istnieją.
    • kocynder Re: W poszukiwaniu pustych ramion 01.03.23, 10:20
      1. Matołlia. Absolutnie i w sumie po jakie licho jej dzieci? Ani nigdy ich nie lubiła, ani nie miała jakichś inklinacji... No, ale dla mnie w ogóle Matołlia to postać tak poszatkowana, że nie możliwa do "istnienia". Totalny nieogar, który przez rok pracuje jako przedstawiciel biura podróży za granicą? Subtelna i empatyczna istota, która lubuje się w "piekielnych kartkówkach" na dzień przed feriami? Takich idiotyzmów jest mnóstwo, były wręcz całe wątki na temat, więc nie będę się powtarzać. Ale w jej przypadku dzieci to pomyłka.
      2. Larwa czemu nie? Z tym, że nie tak, jak to pisze MM. Ja to widzę inaczej: po czasie Nadszympans COŚ zrobił (nie każcie mi wymyślać co, bo nie znoszę gada i jestem w stanie mu przypisać każde świństwo!), coś, co sprawiło, że Laura od niego uciekła, w jednej kiecce i z Julkiem na ręku. W przewidywaniu, że nie tyle bogobojna co "społecznobojna" rodzina na siłę ją będzie cisnąć na zgodę z mężusiem - skontaktowała się z ojcem, wyjechała do niego do Monachium, tam wzięła lekcje u ... (tu znaleźć odpowiednio prestiżowe nazwisko kogoś kto w Niemczech uczy śpiewu), dostała angaż w Paryżu, Julek jest zaopiekowany przez profesjonalne nianie czy oddawany do profesjonalnej placówki, a jego mama robi karierę. I git. Ma dziecko, ale zgodnie z charakterkiem - czyli może z Juleczkiem zapozować do zdjęć promujących jej płytę z kolędami, ale na czas nagrań/koncertów/trasy/czego tam - dziecko ma zapewnioną DOBRĄ opiekę i ma nie zawracać mamie głowy.
      3. Elka takoż, czemu nie? Brak rodzica nie jest jednoznaczny z zaniedbaniem emocjonalnym, Elka zaopiekowana była dobrze, raczej nawet "za dobrze", bo dziadkowie ją rozpuścili jak dziadowski bicz. Ale to wcale nie musi mieć przełożenia na jakieś gorsze stosunki w rodzinie własnej, do tego Tomek był z rodzinny bardzo fajnej, zżytej i po prostu zaprzyjaźnionej. Owszem, ciął się z ojcem, ale to raczej na zasadzie konfliktu pokoleń niż serio jakichś zadawnionych traum. Z jednym "ale": dziecko jedno, dwoje najwyżej, nie piętnaścioro!
      A bezdzietność mi by pasowała zdecydowanie do Anieli. I nie dlatego, że aktorka, ale ze względu na charakter. Przemądrzała, zarozumiała, zainteresowana wyłącznie sobą i przedkładająca siebie ponad cokolwiek.
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: W poszukiwaniu pustych ramion 01.03.23, 10:48
        >3. Elka takoż, czemu nie? Brak rodzica nie jest
        >jednoznaczny z zaniedbaniem emocjonalnym,
        >Elka zaopiekowana była dobrze, raczej nawet
        >"za dobrze", bo dziadkowie ją rozpuścili jak
        >dziadowski bicz. Ale to wcale nie musi mieć
        >przełożenia na jakieś gorsze stosunki w
        >rodzinie własnej, do tego Tomek był z rodzinny
        >bardzo fajnej, zżytej i po prostu
        >zaprzyjaźnionej.

        Chodziło mi nie tyle o to, że miałaby problemy z opieką nad dzieckiem jako taką, ile o to, że miałaby jakieś lęki, że takowe mogą się pojawić.
        Nie dlatego, że była zaniedbana, przez kogokolwiek, tylko o samą postać rodzica (z którą ma niemiłe doświadczenia). Elka same kompetencje do zajęcia się dzieckiem pewnie ma, właśnie dzięki doświadczeniom z C&M, ale nie znaczy to, że wpływ zjawiska ojca-olewacza został przez nich kompletnie zneutralizowany. Przecież tej wypieszczonej Elce i tak było przykro, kiedy tata nie chciał spędzać z nią Wigilii.
        • kocynder Re: W poszukiwaniu pustych ramion 01.03.23, 11:06
          Kryjóweczko, ale tego typu wątpliwości/lęki mogą się pojawić u każdego, niezależnie od relacji rodzinnych! Gdyby serio "ojciec - olewus" miał tak przemożny wpływ na dzietność - to śmiem sądzić, że wiele, by nie rzec większość kobiet dzieci by nie miała - kiedyś było "normą", obecnie coraz rzadziej, ale wciąż pokutuje, że "dziecko to sprawa kobiety" i tatuś się w najlepszym razie włącza, jak synek ma już naście lat i można z nim pogadać o piłce nożnej i komputerach. Pomijam już tutaj kwestię dzieci marynarzy, zawodowych kierowców (tak, pomimo wiedzy z czego wynika też mogą czuć swoiste "porzucenie"), tzw eurosierot...
          I wracając do Elki - owszem, czuła rozżalenie, że ojciec woli jakąś "obcą babę" niż ją, ale na to rozżalenie złożyło się kilka czynników, a nie tylko wybycie Grzendrona. Bo i pogonienie Baltony, i zaproszenie Terpentuli, i to, że chyba tego dnia jej po prostu wszystko szło "na opak". Z tym, że Elka jest opisana jako ogólnie dość silna osobowość, babka z charakterem, nie ciepła klucha, co to "siędzie w kącie i łzy roni". Dlatego ja spokojnie bym ją widziała z dziećmi - z tym, że jak napisałam: najwyżej z dwójką, a nie stadkiem. :)
          • sanfran_84 Re: W poszukiwaniu pustych ramion 01.03.23, 16:52
            kocynder napisała:

            > I wracając do Elki - owszem, czuła rozżalenie, że ojciec woli jakąś "obcą babę"

            No i nie zapominajmy, że gdy się dowiedziała, że ta obca baba to Gabrysia, to nie tylko foch jej przeszedł, ale i sama się winna poczuła, że och, ach, jak ona mogła. Z tego względu, do przykrości zrobionej przez ojca podczas wigilii bym się nie przywiązywała - wspaniałość Gabrieli na pewno nie pozwoliła, by wykształciło to w Elce jakieś poczucie krzywdy i niepewność w sprawach rodzicielskich po latach.
            • itsjustemichelle1 Re: W poszukiwaniu pustych ramion 01.03.23, 16:54
              sanfran_84 napisał(a):

              > kocynder napisała:
              >
              > > I wracając do Elki - owszem, czuła rozżalenie, że ojciec woli jakąś "obcą
              > babę"
              >
              > No i nie zapominajmy, że gdy się dowiedziała, że ta obca baba to Gabrysia, to n
              > ie tylko foch jej przeszedł, ale i sama się winna poczuła, że och, ach, jak ona
              > mogła. Z tego względu, do przykrości zrobionej przez ojca podczas wigilii bym
              > się nie przywiązywała - wspaniałość Gabrieli na pewno nie pozwoliła, by wykszta
              > łciło to w Elce jakieś poczucie krzywdy i niepewność w sprawach rodzicielskich
              > po latach.
              w prawdziwym życiu byłoby zupełnie na odwrót
              • sanfran_84 Re: W poszukiwaniu pustych ramion 01.03.23, 17:11
                itsjustemichelle1 napisała:

                > w prawdziwym życiu byłoby zupełnie na odwrót

                Zgadza się, natomiast w Jeżycjadzie od pewnego momentu wiele rzeczy jest tak wykręconych, że skoro dotyczą Gabrieli, to problem jest z drugą stroną, nie z nią. Nawet jeśli dotyczy to mało fortunnego pomysłu pozbawienia półsieroty obecności ojca podczas wieczerzy wigilijnej.
                • itsjustemichelle1 Re: W poszukiwaniu pustych ramion 01.03.23, 19:36
                  sanfran_84 napisał(a):

                  > itsjustemichelle1 napisała:
                  >
                  > > w prawdziwym życiu byłoby zupełnie na odwrót
                  >
                  > Zgadza się, natomiast w Jeżycjadzie od pewnego momentu wiele rzeczy jest tak wy
                  > kręconych, że skoro dotyczą Gabrieli, to problem jest z drugą stroną, nie z nią
                  > . Nawet jeśli dotyczy to mało fortunnego pomysłu pozbawienia półsieroty obecnoś
                  > ci ojca podczas wieczerzy wigilijnej.
                  ta, w zasadzie mój fanfik nie jest potrzebny ;) bo Jeżycjada sama w sobie jest tak absurdalna, że to się w głowie nie mieści!
            • kocynder Re: W poszukiwaniu pustych ramion 01.03.23, 17:28
              No nieeee... To "Och, to Gabunia nie jakaś obca baba! No, gdybym wiedziała to by było inaczej! Super, idź tatuś, baw się dobrze z Gabunią!" jest żenadą. I kompletnie niemożliwą realnie. I to już nie tylko w przypadku temperamentnej Elki, ale jakiejkolwiek nastolatki! Zwłaszcza w sytuacji, jak napisałam powyżej, w której wybycie ojca jest tylko jednym z kilku niefortunnych zbiegów okoliczności pechowego dnia.
    • itsjustemichelle1 Re: W poszukiwaniu pustych ramion 01.03.23, 16:10
      Dorotka!
      Co ona jest w stanie przekazać swojemu dziecku? Jakie wartości, poglądy, marzenia? Przecież ona ich nie ma.
      • itsjustemichelle1 Re: W poszukiwaniu pustych ramion 01.03.23, 16:10
        Dlatego uważam, ze nie nadaje się na matkę.
      • julian_arden Re: W poszukiwaniu pustych ramion 01.03.23, 16:15
        itsjustemichelle1 napisała:

        > Dorotka!
        > Co ona jest w stanie przekazać swojemu dziecku? Jakie wartości, poglądy, marzen
        > ia? Przecież ona ich nie ma.

        No wiesz, chciała być lekarką. Znaczy, że powiedzmy marzyła o tym, to dziecku to przekaże i dziecko też będzie marzyło, żeby być lekarką. To taka prosta reprodukcja. O ile zostanie lekarką. A jeśli nie, to to będzie reprodukcja samych marzeń :-)
        • itsjustemichelle1 Re: W poszukiwaniu pustych ramion 01.03.23, 16:23
          julian_arden napisał:

          > itsjustemichelle1 napisała:
          >
          > > Dorotka!
          > > Co ona jest w stanie przekazać swojemu dziecku? Jakie wartości, poglądy,
          > marzen
          > > ia? Przecież ona ich nie ma.
          >
          > No wiesz, chciała być lekarką. Znaczy, że powiedzmy marzyła o tym, to dziecku t
          > o przekaże i dziecko też będzie marzyło, żeby być lekarką. To taka prosta repro
          > dukcja. O ile zostanie lekarką. A jeśli nie, to to będzie reprodukcja samych ma
          > rzeń :-)
          Dolary przeciw orzechom, że nie zostałaby.
          • julian_arden Re: W poszukiwaniu pustych ramion 07.04.23, 16:48
            itsjustemichelle1 napisała:

            > julian_arden napisał:
            [...]
            > > No wiesz, chciała być lekarką. Znaczy, że powiedzmy marzyła o tym, to dzi
            > ecku to przekaże i dziecko też będzie marzyło, żeby być lekarką. To taka prosta
            > reprodukcja. O ile zostanie lekarką. A jeśli nie, to to będzie reprodukcja sam
            > ych marzeń :-)

            > Dolary przeciw orzechom, że nie zostałaby.

            No to by marzyła, że zostanie, i dziecko by marzyło, że zostanie, i tak da capo ad fine. Produkowałyby kolejna pokolenia osób o dziwnie nieobecnym, rozmarzonym wzroku. Przemierzających Wielkopolskę w medycznych chodakach po prababce. Avec mes sabots.
            • tajna_kryjowka_pyziaka Re: W poszukiwaniu pustych ramion 07.04.23, 16:51
              julian_arden napisał:
              >No to by marzyła, że zostanie, i
              >dziecko by marzyło, że zostanie, i
              >tak da capo ad fine. Produkowałyby
              >kolejna pokolenia osób o dziwnie
              >nieobecnym, rozmarzonym wzroku.
              >Przemierzających Wielkopolskę w
              >medycznych chodakach po
              >prababce. Avec mes sabots.

              Gdyby jeszcze do tych chodaków zapuścili wąsy i się...
              (podkoszulek na ramiączkach raczej nie miał być hipsterski)
              • julian_arden Re: W poszukiwaniu pustych ramion 07.04.23, 16:58
                tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                [...]
                > Gdyby jeszcze do tych chodaków zapuścili wąsy i się...
                > (podkoszulek na ramiączkach raczej nie miał być hipsterski)


                Się zwłaszcza.
    • rose-burton Re: W poszukiwaniu pustych ramion 11.04.23, 05:23
      Mamłalia, z przyczyn podanych wyżej.
      Podzielam opinię części użytkowniczek, że Laura sama chciałaby być traktowana jak dziecko i w jej przypadku progenitura, która mogłaby odwracać od niej uwagę rodziny (której i tak nie dostaje zbyt dużo) lub partnera nie wchodzi w grę. Założyłam kiedyś zresztą wątek nt. jaką byłaby matką, przewidywania były zgodnie mało pozytywne.
      Aniela też wydaje mi się kobietą zupełnie niezainteresowaną macierzyństwem, skupioną na karierze, która od razu zakomunikowałby amantowi, że z ewentualnego potomstwa nici. Szczególnie po tym, jak Józefina musiała ją prosić o opiekę nad Bebe i Koziem. (Chociaż przymykam oko na te bliźniaki z Bernardem, mogę sobie wyobrazić, że on bardzo chciał być ojcem, a ona machnęła ręką i po urodzeniu zostawiła mu na wyłączną opiekę).
      Zgadzam się z Elką. Dla mnie to osoba, która ma tyle zajęć i zainteresowań, skupiona na tyle na sobie i rozwoju, że o dzieciach w ogóle nie myśli i nie żałuje, gdy ostatecznie ich nie ma. Jeśli już, to jedno, maks. dwójkę.
      IG Stryba! Dla mnie szybkie małżeństwo i zakładanie rodziny w jego przypadku to nieporozumienie, to człowiek, który w pełni poświęciłby się swojej pasji i związanej z nią pracy, może po 30-tce ożeniłby się z kobietą „ze środowiska” (nie czytuję najświeższej Neo, czym on się zajmuje? Kręci dokumenty o starych kościołach?) albo był w związku homo.
      Patrycja w swoich nastoletnich fantazjach o kobiecie biznesu w szpilkach od Diora też nie brała dzieci pod uwagę, ba, ani nawet mężczyzn. Właściwie gdyby dwie najmłodsze Borejkówny pozostały bezdzietne byłabym całkiem ukontentowana, pozwoliłoby to też uniknąć natłoku postaci w późniejszych tomach.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka