ako17
01.03.23, 08:59
Pomyślałam sobie o Arturze. Pojawił się tylko w jednej książce - co prawda, mojej ulubionej - przedstawiony został jednoznacznie z niechęcią, nazwany Gburem i tyle o nim było.
Ciekawam, co myślicie. Czy miał potencjał, żeby się później jeszcze przewinąć przez karty? Jako czyjś amant lub antyamant?
Czy potrzebny był tylko w tym jednym tomie jako kontrast do wysublimowanego Konrada?
W każdym razie, dobrze, że go nie było na weselu Józka. To już by było duże przegięcie.