itsjustemichelle1
01.03.23, 16:20
Proponuję zabawę.
Niech każdy dopisze kilka zdań od siebie, ważne jest, aby wyszło jak najbardziej absurdalnie!
Zaczynam:
POZNAŃ, 13 SIERPNIA 2009
Melania Borejko, z racji wieku i ról społecznych zwana mamuś, Mila lub Babi, z błogim wyrazem twarzy siedziała w kuchni. Słuchając Rammsteina na zakupionych dla niej (po kryjomu!) przez Grzegorza z okazji imienin i pijąc sojowe latte zakupione w pobliskiej kawiarni, z kpiąco-pobłażliwym wyrazem twarzy spoglądała na swego ślubnego, Ignacego, który śpiąc na fotelu ,stojącym obok uchylonego okna, chrapał tak, że Milę z zamyślenia wyrwał odgłos pukania do drzwi, co wskazywało na to, że jeden z sąsiadów przyszedł upomnieć się o przysługujące mu z racji ciszy nocnej prawa.
-Cholera, znowu to głupie okno-mruknęła pod nosem, wytwornym kroczkiem dochodząc do drzwi.