Dodaj do ulubionych

Fanfik-forumowa zabawa :)

01.03.23, 16:20
Proponuję zabawę.
Niech każdy dopisze kilka zdań od siebie, ważne jest, aby wyszło jak najbardziej absurdalnie!
Zaczynam:
POZNAŃ, 13 SIERPNIA 2009
Melania Borejko, z racji wieku i ról społecznych zwana mamuś, Mila lub Babi, z błogim wyrazem twarzy siedziała w kuchni. Słuchając Rammsteina na zakupionych dla niej (po kryjomu!) przez Grzegorza z okazji imienin i pijąc sojowe latte zakupione w pobliskiej kawiarni, z kpiąco-pobłażliwym wyrazem twarzy spoglądała na swego ślubnego, Ignacego, który śpiąc na fotelu ,stojącym obok uchylonego okna, chrapał tak, że Milę z zamyślenia wyrwał odgłos pukania do drzwi, co wskazywało na to, że jeden z sąsiadów przyszedł upomnieć się o przysługujące mu z racji ciszy nocnej prawa.
-Cholera, znowu to głupie okno-mruknęła pod nosem, wytwornym kroczkiem dochodząc do drzwi.
Obserwuj wątek
    • itsjustemichelle1 Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 01.03.23, 16:21
      *oczywiście zakupionych słuchawkach
    • pi.asia Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 04.03.23, 14:07
      itsjustemichelle1 napisała:

      >
      > -Cholera, znowu to głupie okno-mruknęła pod nosem, wytwornym kroczkiem dochodzą
      > c do drzwi.

      W połowie korytarza zatrzymała się.
      W jej głowie zaczęły się kłębić straszne wspomnienia sprzed wielu lat, gdy pukanie oznaczało Wszystko Co Najgorsze. Wszak sama Gaba przepraszała Ogorzałków, że ich straszy pukaniem!
      W popłochu rozejrzała się po mieszkaniu. Radio było wyłączone, ale odruchowo sprawdziła, czy jest nastawione na UKF a nie na fale średnie. Wprawdzie obecnie nikt już nie słuchał ani Głosu Ameryki, ani Radia Wolna Europa, ale wiadomo - strzeżonego Pan Bóg strzeże.
      Z pokoju Laury i Pyzy dobiegał niegłośny śpiew i dźwięki gitary. Mila wsłuchała się w słowa piosenki i zdrętwiała: to Natalia, która przybyła w odwiedziny, uczyła siostrzenice zakazanego utworu z czasów swojego dzieciństwa! Akurat razem śpiewały refren "Zielona wrona, dziób w wężyk szamerowany! Kto nie da drapaka, kto nie chce zakrakać, ten będzie inteeernowany!!!"
      Wpadła do pokoju, syknęła, żeby natychmiast zamilkły i pognała z powrotem ku drzwiom wejściowym, w które ktoś pukał coraz głośniej i natarczywiej. Tym razem biegła długimi susami, jak w pamiętnym 56-ym.
      Jednym szarpnięciem otwarła je i zamarła. W progu stał wysoki brunet, przyciskając do twarzy żółty szalik.
      ŻÓŁTY SZALIK!!!
      Cały strach Mili w ułamku sekundy przeistoczył się w euforię. Wiedziona impulsywnym, nagłym skojarzeniem wykrzyknęła radośnie:
      - Gajos?!
      - Nie, Pedros - mruknął sarkastycznie przybyły i usunął się nieco, wpuszczając do wnętrza zażywną damę, z tak zwanymi śladami wielkiej urody, przyodzianą w cynobrowe kaloszki i dopasowany kolorystycznie kombinezon.
      • bupu Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 04.03.23, 15:35
        pi.asia napisała:

        > itsjustemichelle1 napisała:
        >
        > >
        > > -Cholera, znowu to głupie okno-mruknęła pod nosem, wytwornym kroczkiem do
        > chodzą
        > > c do drzwi.
        >
        > W połowie korytarza zatrzymała się.
        > W jej głowie zaczęły się kłębić straszne wspomnienia sprzed wielu lat, gdy puka
        > nie oznaczało Wszystko Co Najgorsze. Wszak sama Gaba przepraszała Ogorzałków, ż
        > e ich straszy pukaniem!
        > W popłochu rozejrzała się po mieszkaniu. Radio było wyłączone, ale odruchowo sp
        > rawdziła, czy jest nastawione na UKF a nie na fale średnie. Wprawdzie obecnie n
        > ikt już nie słuchał ani Głosu Ameryki, ani Radia Wolna Europa, ale wiadomo - st
        > rzeżonego Pan Bóg strzeże.
        > Z pokoju Laury i Pyzy dobiegał niegłośny śpiew i dźwięki gitary. Mila wsłuchała
        > się w słowa piosenki i zdrętwiała: to Natalia, która przybyła w odwiedziny, u
        > czyła siostrzenice zakazanego utworu z czasów swojego dzieciństwa! Akurat razem
        > śpiewały refren "Zielona wrona, dziób w wężyk szamerowany! Kto nie da drapaka,
        > kto nie chce zakrakać, ten będzie inteeernowany!!!"
        > Wpadła do pokoju, syknęła, żeby natychmiast zamilkły i pognała z powrotem ku
        > drzwiom wejściowym, w które ktoś pukał coraz głośniej i natarczywiej. Tym razem
        > biegła długimi susami, jak w pamiętnym 56-ym.
        > Jednym szarpnięciem otwarła je i zamarła. W progu stał wysoki brunet, przycis
        > kając do twarzy żółty szalik.
        > ŻÓŁTY SZALIK!!!
        > Cały strach Mili w ułamku sekundy przeistoczył się w euforię. Wiedziona impuls
        > ywnym, nagłym skojarzeniem wykrzyknęła radośnie:
        > - Gajos?!
        > - Nie, Pedros - mruknął sarkastycznie przybyły i usunął się nieco, wpuszczając
        > do wnętrza zażywną damę, z tak zwanymi śladami wielkiej urody, przyodzianą w cy
        > nobrowe kaloszki i dopasowany kolorystycznie kombinezon.

        - Pani Burek? - zagadnął brunet.
        Mila zbaraniała.
        - Co proszę?
        - Pytam, czy pani Burek? - powtórzył niecierpliwie intruz.
        Dama w kaloszkach spojrzała na niego z irytacją.
        - Pomyliłeś nazwisko, kretynie - oznajmiła głosem stentorowym. - Melania Borejko, z domu Kalemba, tak?
        - No tak, ale o co tu chodzi? - Mila nie kryła zdumienia.
        - Nadkomisarz Grażyna Czubajek, wydział przestępstw gospodarczych - zagrzmiała cynobrowa dama. - A to podkomisarz Sebastian Cebulak.
        - Państwo do kogo? - zapytała wytwornie Mila, usiłując grać na zwłokę. - Może przejdą państwo do salonu, porozmawiamy przy herbacie.
        - Pani nie zgrywa durnej damulki - warknął podkomisarz Cebulak. - Pani dobrze wie po co tu przyszliśmy!
        - Seba, stul dziób! - rzekła nadkomisarz władczo. - Jest pani podejrzana o pranie pieniędzy, pochodzących z handlu narkotykami. Aresztowaliśmy szefa tego gangu, Floriana G., ksywa Chrobry. Śpiewa jak kanarek!
        Zimny pot spłynął po kościstych plecach Melanii Borejko i zebrał się perliście na jej sklepionym czole. Było źle. Bardzo źle.
        - Doprawdy, nie wiem o czym państwo mówią - bąknęła.
        - O pięciu milionach dolarów na tym koncie na Kajmanach - odparła nadkomisarz gromko. Ignac poruszył się na fotelu i mruknął coś przez sen. - O luksusowej willi na Maderze, do której latacie co roku w czerwcu, pod pozorem turnusu w sanatorium! O międzynarodowej siatce przestępczej, pani Borejko, ksywa Burek!
        • itsjustemichelle1 Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 04.03.23, 18:46
          bupu napisała:

          O międzynarodowej siatce przestępczej, pani Borejko, ksywa Burek!
          >
          >
          Melania poczuła przypływ gorąca. Szybko zaczęła grzebać w kieszeniach niepozornego fartuszka, którego właścicielki nikt nigdy nie podejrzewałby o bycie autorką o milionowych przychodach. Uświadomiwszy sobie, że nie ma dwóch tysięcy złotych, włożonych tam specjalnie na podobną okazję, przypomniała sobie, że Ignacy ostatnio kupił kilkanaście tomów dzieł Seneki, zarówno w oryginale, jak i w przekładzie.
          -IGNACY!!- zawyła, podbiegając do śpiącego męża i potrząsając nim.
          -Milu, serce moje...-wyjęczał on, otwierając śpiące oczy- o co chodzi?
          -Gdzie kasa?!
          -Jaka kasa? Przecież my nigdy nie mamy pieniędzy...
          Babi zagryzła wargi. No tak, przecież ten linum* nie może o niczym się dowiedzieć, a szczególnie reszta tych cholernych darmozjadów!
          Gorączkowo rozmyślając nad kwestią potencjalnej lokalizacji zagubionego majątku, ponaglana przez policjanta, zobaczyła, jak jej mąż w tempie typowym dla mężczyzny w jego wieku podnosi się z fotela, pokasłując, i zmierza w stronę niespodziewanych gości.
          -Panie władzo, ja jestem gotów.
          -Na co?
          -Na zeznawanie.
          -W sprawie...
          -W sprawie tej cholernej oszustki!
          To usłyszawszy, do pokoju weszła zaniepokojona Gabriela, odprowadzająca Ignasia z zajęć dodatkowych (chłopiec uczęszczał na judo).
          -Mamo, tato, co tu się właściwie dzieje?
          Oczy wszystkich zgromadzonych, na czele z liżącym lody truskawkowo-śmietankowe wnukiem, zwróciły się w stronę winowajczyni.
          -Głupi Florian!-mruknęła pod nosem babcia, podchodząc do policjantów, którzy natychmiast przystąpili do stosownych czynności.
          *leń
          • pi.asia Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 04.03.23, 21:13
            itsjustemichelle1 napisała:


            > -Głupi Florian!-mruknęła pod nosem babcia, podchodząc do policjantów, którzy na
            > tychmiast przystąpili do stosownych czynności.

            Gdy w ramach tych czynności podkomisarz Cebulak odpiął przypięte do pasa kajdanki, Mila nagle przypomniała sobie starą, dobrą radę wszystkich przestępców: jeśli złapią cię za rękę, krzycz...
            - Hoc non est manus mea!* - zawołała, z przyzwyczajenia po łacinie.
            - Niech pani się nie wyraża - ostrzegła nadkomisarz Czubajek, która wprawdzie nie znała łaciny, ale doszła do wniosku, że trzeba pokazać podejrzanej, kto tu rządzi.
            - Brawo, Milu - wyraził swoje uznanie Ignacy Borejko. - Który to z wielkich greckich mędrców wypowiedział tę piękną łacińską sentencję?
            - Baranina - warknęła Mila. - Baranina z Wołomina.
            - O nie! -jęknął Ignaś, który był zbyt młody, by kojarzyć ksywki polskich gangsterów. - Znowu mięso na obiad? Z jakiegoś pokątnego uboju?
            - Baranina był z Pruszkowa - machinalnie odezwała się Gabriela. - Umarł w Wiedniu. Był najpotężniejszym bossem polskiej mafii.
            - Była, Gabrysiu, BYŁA - z naciskiem poprawił ją ojciec. - Baranina to rodzaj żeński!
            - Nie ten Baranina, tato - łagodnie powiedziała Gabriela.
            - Ta, Gabrysiu, TA baranina - w głosie Ignacego Borejki pojawiła się nutka zniecierpliwienia.
            - Skoro rodzaj żeński, to chyba owca - niepewnie odezwał się podkomisarz Cebulak, któremu zaczynało kręcić się w głowie.
            - Ja tego jeść nie będę - płaczliwym głosem odezwał się Ignaś. Nikt nie zwrócił na niego uwagi.
            - A skąd pani tak dobrze zna życiorysy gangsterów? - zainteresowała się nagle nadinspektor Czubajek, zwracając się wprost do Gabrieli.
            Zanim zapytana zdążyła wymyślić odpowiedź, zadźwięczał dzwonek u drzwi....
            • itsjustemichelle1 Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 04.03.23, 23:13
              pi.asia napisała:


              > Zanim zapytana zdążyła wymyślić odpowiedź, zadźwięczał dzwonek u drzwi....

              -Moin, meine Lieben!- ryknął od progu tubalny, acz chrypliwy głos męski- wie geht es dir, mein Baby?- właściciel tegoż podszedł szybkim krokiem, nie zauważywszy tego, co wokół, do Gabrieli, sprawiającej wrażenie zarówno zaskoczonej, zestresowanej, jak i uradowanej.
              -Ach, Janusz!- krzyknęła ona, zasłaniając usta dłonią.
              Pan, z wyglądu po pięćdziesiątce, rozejrzał się prędko po innych, zauważając policjantów, przyglądających mu się ze zdziwieniem.
              -Mein Gott, Gabriela, chodź do innego pokoju, musimy porozmawiać!
              Gdy wyszli po około kwadransie, oboje, trzymając się za ręce, stanęli w przejściu, a Janusz oznajmił:
              -Fürchte dich nicht, ich bin kein Bandit, aber ich kenne ein! Ja byłem w więzieniu przez kilka lat, tam poznałem wielu ludzi, a oni, cóż- znają innych...
              -I?-spytał Cebula, z lekkim zniecierpliwieniem przestępując z nogi na nogę.
              -Po wyjściu z więzienia ja spotykałem się potajemnie z moją byłą żoną, aber fürchte dich nicht, tylko towarzysko-tu dało się zauważyć pewne zdziwienie Gabrieli, towarzyszące zaczerwienieniu na jej licach, które inni taktowanie postanowili przemilczeć, z wyjątkiem Ignacego, który krzyknął:
              -MAMO!
              -Cicho bądź!- ciepłe, kasztanowe oczy nagle przybrały stalowy kolor.
              -Opowiadałem jej historie niektórych kole...współwięźniów- ciągnął syn marnotrawny, nie zwracając uwagi na potomka matki jego córek.
              W tym momencie z impetem wbiegła Ida, ciągnąca za sobą Józinka, łomocąc po schodach drewniakami, który to odgłos słyszalny był aż zbyt często, gdyż drugą z córek państwa Borejków często szlag trafiał.
              • bupu Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 05.03.23, 00:35
                itsjustemichelle1 napisała:


                > dach drewniakami, który to odgłos słyszalny był aż zbyt często, gdyż drugą z có
                > rek państwa Borejków często szlag trafiał.


                - Ciociu! - krzyknął dramatycznie Ignaś. - Oni chcą mnie karmić baraniną!
                - Baranina? Złowrogie tłuszcze nasycone, cholesterol! - zakrzyknęła Ida swym kozim sopranem. - Kto wpadł na tak idiotyczny pomysł?
                - Nikt - odparła cierpko Babi, tkwiąca w stalowym uścisku dłoni nadkomisarz Czubajek, zaciśniętych na jej nadgarstku.
                Ida obrzuciła badawczym spojrzeniem oboje stróżów prawa.
                - O, a państwo to kto? - zapytała nieufnie. - Pani zalecam odchudzanie, sadło się buja aż miło, a pan wątrobę podleczy, ma pan szarą cerę i wory pod oczyma jak.., Wszelki duch! - Ida dopiero dostrzegła Pyziaka. - Janusz, a ty tu skąd?!
                - Z Copacabany - odparł Pyziak i puścił do rudej szelmowskie oczko.
                - Z Copa... - Gaba zmarszczyła brwi. - Zaraz, ty jesteś ojcem Ziutka?!
                Janusz rozłożył ręce.
                - Ty cknuku! Znowu mnie okłamałeś! Jak mogłeś, ty ciężki klopsie?!
                Gaba ryknęła szlochem, aż echo zadźwięczało w przestronnej kuchni Borejków, po czym wytarła nos w coś kraciastego, wyciągniętego z kąta, co zdało jej się ściereczką kuchenną.
                - Aj, Gabuś - powiedziała ściereczka, będąca w istocie Grzegorzem. - Smarczesz mi w koszulę.
                - A, cholera, cholera jasna i psiakrew! - wybuchła Gabriela. - I to w moją ulubioną! Czemu chodzisz w mojej ulubionej koszuli?!
                - Bo jest moja? - zaszemrał ów dynamiczny informatyk.
                - I jeszcze pyskuje, kitchen aid od siedmiu boleści! - piekliła się Gaba. - Wracaj do mieszania sałaty!
                - Ty mnie nie pouczaj, bo ja wszystkim powiem, kto jest ojcem Ignasia! - postawił się nieoczekiwanie kitchen aid od siedmiu boleści.
                - Ja, ich, naturlich - rzekł z olimpijakim spokojem Pyziak.
                Gaba zerknęła z niepokojem na Ignasia.
                - Od dawna to podejrzewałem - rzekł on z olimpijskim spokojem.
                - Zamknąć mordy! - ryknęła straszliwym głosem nadkomisarz Czubajek, której wydawało się, że trafiła do bardzo skomplikowanego odcinka "Dlaczego ja?". - Cebula, aresztuj Burka. Gabriela Stryba, ksywa Beton, ciebie też aresztuję, za rozprowadzanie prochów na uniwerku.
                - Coooo? - zapiała Ida.
                - Toooooo - nadkomisarz pokazała jej język. - Ciebie też aresztuję. Ida Pałys, ksywa Małgerytka, zgadza się? Tworzenie fałszywych historii chorób dla gangusów, wystawianie fałszywych zwolnień, poświadczanie nieprawdy w sądzie, handel prochami pod przykrywką spółdzielni lekarskiej Mediluks... A jak pogrzebiemy pod posadzką tej twojej cacanej sutereny to pewnie znajdą się też Gadomscy i Łuczakowie.
                - Odmawiam zeznań! - wrzasnęła Ida.
                - A odmawiaj sobie - rzekła pobłażliwie nadkomisarz. - Twój mężuś, Marek Pałys, ksywa Neuroleptyk, też śpiewa jak kanarek.
                - to ja już może pójdę - Józinek zaczął się wycofywać w stronę drzwi.
                - Pójdziesz, młody, ale do izby dziecka - oznajmiła Czubajek i zwróciła się do Idy. - Wie pani, że pani synuś założył wlasny gang i wymusza haracze od gówniarzy w szkole?
                - Józinek był zawsze taki męski - rzekła z czułością Babi.
                • pi.asia Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 05.03.23, 12:49
                  bupu napisała:


                  > - Pójdziesz, młody, ale do izby dziecka - oznajmiła Czubajek i zwróciła się do
                  > Idy. - Wie pani, że pani synuś założył wlasny gang i wymusza haracze od gówniar
                  > zy w szkole?
                  > - Józinek był zawsze taki męski - rzekła z czułością Babi.

                  W ogólnym zamieszaniu nikt nie zauważył dziwnego zachowania Ignasia. Młody Stryba (a de facto Pyziak) stał, przestępując z nogi na nogę, a jego twarz przybrała wyraz zdumiewający. Malowała się na niej cała paleta emocji, niekiedy wzajemnie sprzecznych: był tam błysk nagłego zrozumienia, poczucie krzywdy, triumfu, chęć dokonania krwawej zemsty, gorycz przebytych porażek i jeszcze kilka innych. Uczucia te miotały młodym do tego stopnia, że nie był w stanie nic przedsięwziąć. Stał więc, wciąż drepcząc w miejscu oraz otwierając i zamykając usta.
                  - Stul dziób, bo dostaniesz w kubek - wysyczał mu w ucho Józinek, błyskawicznie doskakując do kuzyna.
                  Te słowa, które młody Stryba (a de facto Pyziak) słyszał niemal od kołyski, były mu tak bliskie i znane, jak łacińskie sentencje dziadka. Niosły ze sobą poczucie przynależności do tej miłej rodziny, a w konsekwencji - także poczucie bezpieczeństwa. I oto, ku przerażeniu Józinka, przyniosły skutek wręcz odwrotny od planowanego. Ignasia odblokowało.
                  - Maamaaaa!!! - rozdarł się. - On na mnie też wymuszał! A ty mi nie dawałaś tygodniówki! No to mnie bił, bo nie miałem pieniędzyyyyyy...
                  W Gabrielę jakby piorun strzelił. Padła przed synem na kolana.
                  - Mea culpa!!! Mea maxima culpa! - zaszlochała. - Synu, czy ty mi kiedykolwiek przebaczysz?
                  - Mnie, do cholery, też przeproś! - wrzasnęła Ida, stając nad Gabą i biorąc się pod boki. Wyglądała jak rozjuszona wilczyca. - Miałaś pretensje, że to ja napuszczam Józinka na ten pyziaczy pomiot!
                  - Oh, nein, tylko nie pomiot, donnerwetter!!!!! - oburzył się Pyziak.
                  - A co, może przedmiot? - zjadliwie zachichotała Ida.
                  - Ida, nie rób przytyków - odruchowo zareagowała Mila.
                  Grzegorz wychynął z kąta i stanął nad nieswoim synem jak kat nad dobrą duszą.
                  - Ty safanduło. Ty ciaptaku. Ty miągwo bezjajeczna - powiedział z widoczną odrazą. - To ja ci podsuwałem książki o Sherlocku Holmesie, żebyś umiał wyśledzić, co za tajemnice skrywa ta, pożal się Boże, rodzina, a ty umiałeś tylko błędy drukarskie zaznaczać? Komórkę ci kupiłem, żebyś dokumentował wyniki swojego śledztwa, a ty...?
                  Grażyna Czubajek i Sebastian Cebulak, doprowadzeni do ostateczności, porozumieli się wzrokiem.
                  - SPOKÓJ!!! Do urwy ebanej nędzy!!! - ryknęli unisono. - Wszyscy pod ścianę! Oprócz tego starego pryka!
                  - O mnie mówicie? - upewnił się Ignacy Borejko, mocno zdegustowany.

                  Nagle w progu pokoju stanęła Natalia z Pyzą u boku. Na twarzy miała wyraz determinacji.
                  - Jeśli cała nasza rodzina idzie do pierdla, to my też - oznajmiła stanowczo. - My nie lubimy się rozstawać.
                  - Wy? - zainteresował się nagle Cebulak, gwałtownie przeglądając swoje notatki.
                  - Tak - oczy Natalii zabłysły. - My brałyśmy udział w dystrybucji. Tato, pamiętasz mój wyjazd na Cypr? No.
                  - Jeeest! - krzyknął triumfalnie Cebulak, doskakując do koleżanki i podsuwając jej pod nos swój notes. - Brakujące ogniwo! Przerzut na południe! Tej jednej nie mogliśmy zidentyfikować i namierzyć! Pod ścianę!
                  - Zaraz, a ty, mała? - surowym tonem zwróciła się do Pyzy nadinspektor Czubajek.
                  - Ja? - Pyza wzruszyła ramionami. - Ja sprzedawałam w szkole. Nikt mnie nie podejrzewał. Polarowa bluza to idealny strój, żeby ukryć nawet kilo prochów.
                  W ciszy, jaka zapadła po tych słowach, z pokoju obok dało się słyszeć przepiękny koloraturowy sopran, wykonujący "Ave verum corpus" Mozarta.
                  - Ktoś śpiewa - szepnęła zasłuchana nadinspektor. - Jak kanarek.

                  • itsjustemichelle1 Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 05.03.23, 17:16
                    pi.asia napisała:

                    > - Ja? - Pyza wzruszyła ramionami. - Ja sprzedawałam w szkole. Nikt mnie nie pod
                    > ejrzewał. Polarowa bluza to idealny strój, żeby ukryć nawet kilo prochów.
                    > W ciszy, jaka zapadła po tych słowach, z pokoju obok dało się słyszeć przepiękn
                    > y koloraturowy sopran, wykonujący "Ave verum corpus" Mozarta.
                    > - Ktoś śpiewa - szepnęła zasłuchana nadinspektor. - Jak kanarek.
                    >
                    Po chwili wybiegła z niego piękna niczym nimfa, ciemnowłosa i stalowooka młoda kobieta, rozkosznie panosząc się na kolanach ojca, siedzącego na pobliskim krześle. Jako rasowa flirciara, wiedziała jak się ustawić przed mężczyzną tak, aby stracił on dla niej głowę, gdyż jej figura była skądinąd pociągająca, toteż Cebula zupełnie zamilkł, opuszczając wzrok w kierunku podłogi, tracąc jakby równocześnie swą przebojowość.
                    Na ten widok nadinspektor Czubajek, rozumiejąc, iż na pomoc kolegi liczyć niepodobna, władczo spytała dziewczyny:
                    -Pani godność?
                    -Laura Pyziak- uśmiechnęła się ona, podając swój dowód osobisty- do usług!- uśmiechnęła się przewrotnie, zakładając nogę na nogę, pamiętając o tym, że jej ulubiony szary szlafrok jest dość kusy.
                    -Zawsze wiedziałam, że z tym dzieckiem będą kłopoty-warknęła babunia, a zawtórowało jej wycie pierworodnej, która nawet gdy płakała, miała promienny wyraz twarzy- to po Pyziaku!
                    -No chyba nie- odrzekli w jednym momencie Gaba, Pyziak i Grzegorz.
                    -Macie rację, chyba nie- odparła młodsza Pyziakówna, rączym kłusem podbiegając do drzwi.
                    -Lauro, czy oczekujesz gości?-zdziwił się dziadek.
                    -Tak, zapomniałam (w gruncie rzeczy nie zapomniała) was, kochani, uprzedzić. Oto mój narzeczony, Krzysio!
                    Do mieszkania wszedł wówczas atletyczny Krzysztof, charakteryzujący się szelmowskim uśmiechem i porywającym spojrzeniem.
                    -Gabrielo-odezwał się tym głębokim głosem-ja...
                    Mdlejącą Gabrielę w ostatniej chwili złapała firana, od kilkunastu lat przez domowników zwana Grzegorzem.
                    • pi.asia Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 06.03.23, 01:02
                      No, Michelle, ale nam utrudniłaś zadanie!

                      itsjustemichelle1 napisała:


                      > Do mieszkania wszedł wówczas atletyczny Krzysztof, charakteryzujący się szelmow
                      > skim uśmiechem i porywającym spojrzeniem.
                      > -Gabrielo-odezwał się tym głębokim głosem-ja...
                      > Mdlejącą Gabrielę w ostatniej chwili złapała firana, od kilkunastu lat przez do
                      > mowników zwana Grzegorzem.

                      Pojawienie się nowej postaci wywołało w rodzinie reakcję porównywalną chyba wyłącznie do trzęsienia ziemi, tylko o wiele bardziej hałaśliwą. Krótko mówiąc - wszyscy naraz zaczęli krzyczeć, aczkolwiek każdy z innego powodu.
                      Mila Borejko wydawała okrzyki zgrozy i potępienia, Ida - naprzemiennie okrzyki powitalnej radości i przerażenia, Natalia - okrzyki zdumienia i zaciekawienia, Janusz Pyziak - okrzyki wściekłości i nienawiści, Ignaś - okrzyki bólu i zaskoczenia, bo Józinek znienacka kopnął go w piszczel. Pyza darła się, by dotrzymać towarzystwa ulubionej ciotce, a Ignacy Borejko wrzeszczał, że chce aby ktoś mu wreszcie, do cholery, wyjaśnił co tu jest grane. Grzegorz krzyczał, żeby wszyscy się zamknęli, bo nie słyszy oddechu żony.
                      Milczała tylko Gabriela, która leżała zemdlona na posadzce, i dwójka policjantów, których zatkało.
                      Laura wodziła zdumionym wzrokiem po rozhisteryzowanej rodzinie, trzymając Krzysztofa za rękę.
                      - Słuchaj - zwróciła wreszcie na narzeczonego pytające spojrzenie. - Oni cię znają? Wszyscy?
                      - Mniej więcej - odparł wymijająco zapytany.
                      - A kto więcej? - dopytywała się Laura, ale odpowiedzi się nie doczekała, bo ciotka Ida znienacka zdecydowała się na okrzyki radości i z gromkim wrzaskiem "Szwungszajba!!!" rzuciła się Krzysztofowi na szyję.
                      W ślad za ciotką Idą na Krzysztofa rzucił się rozjuszony Janusz Pyziak. Z rykiem "Swoje już odsiedziałem!" chciał strzelić narzeczonego Laury w gębę, ale trafił pięścią w dłoń Idy, która właśnie obmacywała policzek Krzysztofa, dopytując się, czy aby na pewno nie ma nawrotów.
                      Ida zawyła z bólu i skoczyła na Pyziaka z pazurami, ale na drodze stanął jej Ignaś. Gwałtownie obudzona w nim synowska miłość pchnęła go do szaleńczej decyzji, by zasłonić nowo poznanego ojca własną, dość wątłą piersią. Dzikim skokiem rzucił się w stronę Pyziaka, ale źle obliczył i runął na Laurę, która wciąż jeszcze stała przy boku Krzysztofa, trzymając go za rękę. Razem gruchnęli na ziemię, aż echo poszło.
                      Dokładnie w tym samym momencie Gabriela ocknęła się z omdlenia.
                      - Tygrysku!!! - krzyknęła na widok córki, rozpaczliwie próbującej zrzucić z siebie Ignasia. Ignaś sam usiłował wstać, lecz miotająca się pod nim i chwytająca go za ręce Laura skutecznie, choć nieświadomie, mu to utrudniała. Z boku wyglądało to na próbę gwałtu, z tym że trudno było jednoznacznie stwierdzić kto kogo usiłuje zgwałcić.
                      Wtedy do akcji wkroczył Józinek, który nigdy nie przepuścił okazji, do przywalenia kuzynowi. Zakotłowało się jeszcze bardziej. Nikt już nie wiedział kto kogo bije i dlaczego.
                      Natalia i Pyza tkwiły w stuporze, patrząc na rodzinę. Gabriela szlochała w kącie, wycierając nos w rękaw Grzegorzowej koszuli. Mila podeszła do policjantów.
                      - Proszę mnie zakuć i wyprowadzić stąd jak najszybciej - syknęła, wyciągając przed siebie ręce w charakterystycznym geście. - I to już!
                      Nadkomisarz Grazyna Czubajek ocknęła się z odrętwienia.
                      - O nie - powiedziała twardo. - Tak łatwo to nie ma. Seba, wychodzimy.
                      Podkomisarz Sebastian Cebulak spojrzał na koleżankę osłupiałym wzrokiem.
                      - Przecież... narkotyki... mafia... obo.. obowiązki - wydukał. - Co ty, Gra... Grażynka? Chcesz ich pu... puścić wolno?
                      - Jakie puścić, Seba? - policjantka postukała go w ramię. - Wrócimy tu za godzinę... nie, lepiej za dwie. Do tej pory połowa z nich się pozabija. A wtedy to już nie nasz problem. Możesz od razu umawiać proroka i lekarza. Wychodzimy.
                • zla.m Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 13.03.23, 12:36
                  Cały fanfik to cudo, a ten odcinek jest cudem nad cudami :D
                  • itsjustemichelle1 Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 13.03.23, 14:03
                    zla.m napisała:

                    > Cały fanfik to cudo, a ten odcinek jest cudem nad cudami :D
                    >

                    Leć z ciągiem dalszym, a nie!
    • kajaanna Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 11.03.23, 20:53
      Babi w roztargnieniu kilka razy rąbnęła miotłą w podłogę.
      Po kilku chwilach przybiegła ruda wiedźma, a za nią rozespany (chyba) mąż. Oboje trzymali w rękach narzędzia chirurgiczne.
      - Wytnę ci język - jęknęła ruda.
      - Jestem neurochirurgiem, wytnę ci kręgosłup! Już się bój! - dodał ten zaspany.
      Policjanci odeszli jak niepyszni.
      • itsjustemichelle1 Re: Fanfik-forumowa zabawa :) 12.03.23, 17:33
        kajaanna napisała:

        > Babi w roztargnieniu kilka razy rąbnęła miotłą w podłogę.
        > Po kilku chwilach przybiegła ruda wiedźma, a za nią rozespany (chyba) mąż. Oboj
        > e trzymali w rękach narzędzia chirurgiczne.
        > - Wytnę ci język - jęknęła ruda.
        > - Jestem neurochirurgiem, wytnę ci kręgosłup! Już się bój! - dodał ten zaspany.
        >
        > Policjanci odeszli jak niepyszni.

        -O co w zasadzie chodzi?- spytała się Róża, niewinnie spoglądając na bladą z przerażenia Babi.
        -Chodzi o to, że...-zaczęła ona, spoglądając niepewnie na zgromadzonych.
        -Milu, serce moje- wtrącił się Ignacy- chodzi o to, że zarabiając miliony, gromadziłaś je na tajnym koncie, mnie równocześnie wyzywając od leni, a ja po prostu zarabiam uczciwie!
        -Kiedy ja ciebie niby wyzywałam?
        -W myślach, Mila, w myślach!
        Po tych słowach przed oczami kobiety stanęła Gizela, którą z trudem sobie przyszywana córka przypominała.
        -COOO?!-zakrzyknęła krewka starsza pani, łypiąc okiem z nienawiścią na babcię Borejko.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka