Dodaj do ulubionych

Cichociemne randki w ciemno

30.04.23, 18:59
Już któryś raz pojawiły się na forum pytania jak to fizycznie możliwe, że Grzyb i Grzybba potrafili przez rok utrzymać swój związek w ścisłej tajemnicy przed bliskimi (przełom lat 80 i 90 - komórek i internetu brak, a oboje mieszkają z rodzinami).

To ja przy okazji dołączam pytanie: dlaczego utrzymywali go w tajemnicy?
Po co kryli się z tym, że są parą? I czemu postanowili się znienacka wyoutować w Wigilię (głupiej się nie dało)? I dlaczego byli tacy tajemniczy również wobec siebie nawzajem (żadne z nich praktycznie nic nie wiedziało o rodzinie drugiego, w tym o dzieciach)?

Ktoś gdzieś wspomniał (bupu?), że taki układ jest możliwy tylko gdy para spotyka się wyłącznie na seks. I szczerze, nie umiem znaleźć lepszego wytłumaczenia.
Obserwuj wątek
    • kooreczka Re: Cichociemne randki w ciemno 01.05.23, 08:41
      Watsonowskie uzasadnienie- Gaba zatrzymała się w rozwoju mając te 18 lat. Rozpacza nad porzuceniem przez Pyziaka jak maturzystka nad złamanym sercem, dzieci zajmują w jej myślach pozycję należną raczej młodszym siostrom niż potomkom.
      Dlatego umawia się w szkole i przedstawienie pana w domu to ukoronowanie i cel sam w sobie. Tatuś z mamusia kiwną głową i wszystko będzie ok.
      Porzucenie(tym) było jedynym "dorosłym" problemem z jakim musiała się zmierzyć- po początkowym wstrząsie wpełzła z ulgą pod skrzydła rodziny i nic w jej życiu się nie zmieniło- dorzuca się do gospodarstwa ale decyzje od obiadu do układów i wychowania dzieci podejmuje mamusia.

      Doylistowskie- MM nie ogarnia, że Gaba to dorosła baba z dziećmi i powinna przejmować się dziećmi, sytuacja życiową, wpadł jej do głowy romansik więc pisze nie przejmując się jak wyglądają w tym świetle osoby zaangażowane
    • jakgdyby.nigdynic Re: Cichociemne randki w ciemno 01.05.23, 10:24
      tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

      >
      > To ja przy okazji dołączam pytanie: dlaczego utrzymywali go w tajemnicy?
      > Po co kryli się z tym, że są parą? I czemu postanowili się znienacka wyoutować
      > w Wigilię (głupiej się nie dało)? I dlaczego byli tacy tajemniczy również wobec
      > siebie nawzajem (żadne z nich praktycznie nic nie wiedziało o rodzinie drugieg
      > o, w tym o dzieciach)?
      >
      Cytując klasyczkę: "Żeby było bardziej dramatycznie!".
      I to jest moim zdaniem jedyne uzasadnienie sytuacji. Autorce pasowała wigilijna drama, więc ją zmajstrowała, bez ładu, składu i pomyślunku (o tym, w jakim świetle stawia to pozytywnych bohaterów).
      W przypadku wielu innych mętnych moralnie sytuacji można na siłę tkać jakieś usprawiedliwienia i szukać wytłumaczeń, ale w tym przypadku tajne randkowanie przez ponad ROK i brak podstawowej wiedzy o rodzinie partnera to jest jakiś, kurka, wodewil parszywej klasy albo i operetka.
      Pewnie można było to narracyjnie lepiej rozegrać, ale się nie chciało... Albo może raczej zachowania wszystkich stron po prostu mieszczą się w uniwersum etycznego postępowania autorki i ona sama nie widziała w tym nic złego.
      • pi.asia Re: Cichociemne randki w ciemno 01.05.23, 10:40
        jakgdyby.nigdynic napisała:


        > Pewnie można było to narracyjnie lepiej rozegrać, ale się nie chciało... Albo m
        > oże raczej zachowania wszystkich stron po prostu mieszczą się w uniwersum etycz
        > nego postępowania autorki i ona sama nie widziała w tym nic złego.

        Przerażające jest to uniwersum. Problemy się przemilcza lub bagatelizuje, trwa przyzwolenie na przemoc domową, rodzinę trzyma się w toksycznym uścisku...
        • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Cichociemne randki w ciemno 01.05.23, 12:15
          pi.asia napisała:
          >Przerażające jest to uniwersum. Problemy się
          >przemilcza lub bagatelizuje, trwa przyzwolenie
          >na przemoc domową, rodzinę trzyma się w
          >toksycznym uścisku...

          To w ogóle spora sprzeczność - kręcą nosem na świat zewnętrzny i izolują się od niego, a jednocześnie chętnie wpuszczają do rodziny ledwo znane, właściwie obce osoby (Grzegorz, Marek, Adam, Dorota).
          Przy Grzegorzu to nawet zostało powiedziane wprost, że Mila nie ma pojęcia kim jest ten niespodziewany gość i nie zamierza się tym interesować, a Monika, która się interesuje jest "mamusiowato ciekawa". SERIO?
          • jakgdyby.nigdynic Re: Cichociemne randki w ciemno 01.05.23, 17:44
            tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

            > Przy Grzegorzu to nawet zostało powiedziane wprost, że Mila nie ma pojęcia kim
            > jest ten niespodziewany gość i nie zamierza się tym interesować, a Monika, któr
            > a się interesuje jest "mamusiowato ciekawa". SERIO?
            >

            Naprawdę padło takie sformułowanie? Jakiś koszmar. W każdą stronę.
            • pi.asia Re: Cichociemne randki w ciemno 01.05.23, 21:24
              jakgdyby.nigdynic napisała:


              >
              > Naprawdę padło takie sformułowanie? Jakiś koszmar. W każdą stronę.

              Naprawdę.

              - A kto to w ogóle jest ten pan? - dopytywała się mama Pałysowa z typowo mamusiowatą
              ciekawością.
              - Jeszcze nie wiemy. To jego pierwsza wizyta u nas - szepnęła mama Borejko dyskretnie. -
              Przyszedł znienacka. Wygląda bardzo sympatycznie. Tylko... bo ja wiem. Kupił takie okazałe
              czekoladki.


              Zwroty "jeszcze nie wiemy" i "przyszedł znienacka" oznaczają, że Gaba go ani NIE ZAPOWIEDZIAŁA ani NIE PRZEDSTAWIŁA. Ot, w czasie wieczerzy rozległ się dzwonek do drzwi, Gaba otworzyła, wpuściła Grzesia, bez słowa wprowadziła go do pokoju, a oni, z typową borejkowską dyskrecją nie spytali "pan do kogo?"
              Jakiś, kuźwa, matrix.
              • mircja Re: Cichociemne randki w ciemno 01.05.23, 21:53
                Nie no, zważając że Gabriela najpierw przyprowadziła Rumunki, nie trzeba się dziwić, że tym razem rodzina wolała udawać, że nic nie widzi...
                • ako17 Re: Cichociemne randki w ciemno 01.05.23, 23:37
                  mircja napisała:

                  > Nie no, zważając że Gabriela najpierw przyprowadziła Rumunki, nie trzeba się dz
                  > iwić, że tym razem rodzina wolała udawać, że nic nie widzi...
                  przynajmniej z nimi było wiadomo z kim przyszły, po co i ewentualnie do kogo.
                  Ale wyobrażacie sobie taki myk, że ktoś dzwoni do drzwi w Wigilię, z bombonierką, się go wpuszcza, nalewa barszczyku i ogólnie spoksik? I ogólnie jest bezproblemowo, tylko dziwne że za eleganckie czekoladki przywlókł?
                  Tylko Monika chce wiedzieć, bo ma typowo mamusiową ciekawość.
                  Hmmm. na miejscu Mili zdecydowanie wolałabym wiedzieć kto zacz. Ale może, skoro go Pierworodna wpuściła, to od razu znaczyło, że tak ma być...
                  • mircja Re: Cichociemne randki w ciemno 01.05.23, 23:49
                    No ja sobie przede wszystkim nie wyobrażam takiej niespodziewanej akcji z Rumunkami w Wigilię. A po czymś takim to już bym się mogła mniej przejmować - Grzegorz przynajmniej dorosły i nie przybiegnie za nim gromada groźnych opiekunów.
                    • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Cichociemne randki w ciemno 02.05.23, 00:14
                      mircja napisała:
                      >No ja sobie przede wszystkim nie
                      >wyobrażam takiej niespodziewanej akcji
                      >z Rumunkami w Wigilię. A po czymś
                      >takim to już bym się mogła mniej
                      >przejmować - Grzegorz przynajmniej
                      >dorosły i nie przybiegnie za nim
                      >gromada groźnych opiekunów.

                      Ale za to sam mógłby być kim pokroju tych opiekunów i mieć w zanadrzu siekierę czy coś.
                      Wpuszczanie obcych dzieci jeszcze zrozumiem, bo małe, bezbronne, wzbudzają bardziej litość niż podejrzenia. Co innego, gdy do drzwi puka kompletnie obcy dorosły facet z czekoladkami. Niezapowiedziany, ani ja go nie znam, ani on mnie (Grzegorz nie wiedział go kogo się wybiera), a córka nic nie mówiła, że kogoś zaprosiła, ani że w ogóle ma faceta... To już jest w cholewę podejrzane.
                      • mircja Re: Cichociemne randki w ciemno 02.05.23, 00:24
                        No ale jeśli np. Gabriela go wpuściła i serdecznie powitała jak kogoś dobrze jej znanego, to chyba nie mieli powodu być specjalnie podejrzliwi.
                        • ako17 Re: Cichociemne randki w ciemno 02.05.23, 16:01
                          forum.gazeta.pl/forum/w,25788,138279860,138279860,Ignas_a_rodzina_Strybow.html
                          Było sporo na temat tej wigilii w tym wątku. W innych zresztą też
                        • bupu Re: Cichociemne randki w ciemno 02.05.23, 17:56
                          mircja napisała:

                          > No ale jeśli np. Gabriela go wpuściła i serdecznie powitała jak kogoś dobrze je
                          > j znanego, to chyba nie mieli powodu być specjalnie podejrzliwi.

                          Powitanie musiało być co najmniej dziwne, skoro do uszu jego świadków nie dotarło bodaj imię Grzybona. Wszystko co wiedzą, to to, że jakiś pan przyszedł.
                      • julian_arden Re: Cichociemne randki w ciemno 02.05.23, 19:14
                        tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                        [...]
                        > Ale za to sam mógłby być kim pokroju tych opiekunów i mieć w zanadrzu siekierę
                        > czy coś.
                        > Wpuszczanie obcych dzieci jeszcze zrozumiem, bo małe, bezbronne, wzbudzają bard
                        > ziej litość niż podejrzenia. Co innego, gdy do drzwi puka kompletnie obcy doros
                        > ły facet z czekoladkami. Niezapowiedziany, ani ja go nie znam, ani on mnie (Grz
                        > egorz nie wiedział go kogo się wybiera), a córka nic nie mówiła, że kogoś zapro
                        > siła, ani że w ogóle ma faceta... To już jest w cholewę podejrzane.


                        Tak! Też to widzę: wchodzi osobnik, broda kręcona, jak broda to i wąsiska (chyba ze jest sie Abrahamem Lincolnem), włos kędzierzawy czarny, spojrzenie drapieżne i te ręce, silne i żylaste... Wchodzi i staje w cieniu, w przedpokoju... - Pan z taboru? - Nie, ja od Gabrieli...
                        • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Cichociemne randki w ciemno 02.05.23, 19:27
                          julian_arden napisała:
                          >Tak! Też to widzę: wchodzi osobnik,
                          >broda kręcona, jak broda to i wąsiska
                          >(chyba ze jest sie Abrahamem
                          >Lincolnem), włos kędzierzawy czarny,
                          >spojrzenie drapieżne i te ręce, silne i
                          >żylaste... Wchodzi i staje w cieniu, w
                          >przedpokoju... - Pan z taboru? - Nie, ja od
                          >Gabrieli...

                          - Aha, przyszedł ją pan zarżnąć za porwanie dzieci?
                          - Nie, skąd, miała mnie tylko przedstawić przyszłym teściom.
                          (pauza)
                          - Gaba, naprawdę, co my z tobą mamy! Najpierw ten Pyziak, teraz jakiś Rumun...
                          • julian_arden Re: Cichociemne randki w ciemno 02.05.23, 23:39
                            tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                            [...]
                            > - Aha, przyszedł ją pan zarżnąć za porwanie dzieci?
                            > - Nie, skąd, miała mnie tylko przedstawić przyszłym teściom.
                            > (pauza)
                            > - Gaba, naprawdę, co my z tobą mamy! Najpierw ten Pyziak, teraz jakiś Rumun...


                            Ależ mamo... Przefarbujemy go, kupimy zmywarkę, sitko do sałaty... Zresztą Gheorgiu jest taki słodki!
                            • pi.asia Re: Cichociemne randki w ciemno 03.05.23, 10:27
                              julian_arden napisał:

                              > tajna_kryjowka_pyziaka napisała:
                              >
                              > [...]
                              > > - Aha, przyszedł ją pan zarżnąć za porwanie dzieci?
                              > > - Nie, skąd, miała mnie tylko przedstawić przyszłym teściom.
                              > > (pauza)
                              > > - Gaba, naprawdę, co my z tobą mamy! Najpierw ten Pyziak, teraz jakiś Rum
                              > un...
                              >
                              >
                              > Ależ mamo... Przefarbujemy go, kupimy zmywarkę, sitko do sałaty... Zresztą Gheo
                              > rgiu jest taki słodki!

                              Tajna, Julian, wisicie mi czyszczenie monitora!

                              A poza tym aż prosi się o fanfik przedstawiający tę scenę , po takim wstępie...
                              • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Cichociemne randki w ciemno 03.05.23, 11:57
                                pi.asia napisała:
                                >Tajna, Julian, wisicie mi czyszczenie
                                >monitora!

                                To już w Kocichatce go wyszorujemy, napluje się, którymś kotem się wytrze...
                                Znaczy jeśli Julian przyjeżdża, w samodzielnym zmywaniu nigdy nie byłam dobra🤭

                                >A poza tym aż prosi się o fanfik
                                >przedstawiający tę scenę , po takim
                                >wstępie...

                                To do roboty! Chętnie zobaczę jak mama Pałysowa drży, że Gheorgiu im tam urządzi opowieści Siekierezady. I ukradnie całą sałatę😉
                            • bupu Re: Cichociemne randki w ciemno 03.05.23, 15:06
                              julian_arden napisał:

                              > tajna_kryjowka_pyziaka napisała:
                              >
                              > [...]
                              > > - Aha, przyszedł ją pan zarżnąć za porwanie dzieci?
                              > > - Nie, skąd, miała mnie tylko przedstawić przyszłym teściom.
                              > > (pauza)
                              > > - Gaba, naprawdę, co my z tobą mamy! Najpierw ten Pyziak, teraz jakiś Rum
                              > un...
                              >
                              >
                              > Ależ mamo... Przefarbujemy go, kupimy zmywarkę, sitko do sałaty... Zresztą Gheo
                              > rgiu jest taki słodki!


                              Piękne to i upojne niezmiernie, ino jedna uwaga z mojej strony. Gheorgiu to rumuński Jerzy, Grzegorz to Grigore.
                              • julian_arden Re: Cichociemne randki w ciemno 04.05.23, 21:19
                                bupu napisała:

                                [...]
                                > Piękne to i upojne niezmiernie, ino jedna uwaga z mojej strony. Gheorgiu to rum
                                > uński Jerzy, Grzegorz to Grigore.


                                Trudno, nikt nie jest doskonały :-)
                  • bupu Re: Cichociemne randki w ciemno 02.05.23, 09:11
                    ako17 napisała:


                    > Ale wyobrażacie sobie taki myk, że ktoś dzwoni do drzwi w Wigilię, z bombonierk
                    > ą, się go wpuszcza, nalewa barszczyku i ogólnie spoksik? I ogólnie jest bezprob
                    > lemowo, tylko dziwne że za eleganckie czekoladki przywlókł?
                    > Tylko Monika chce wiedzieć, bo ma typowo mamusiową ciekawość.
                    > Hmmm. na miejscu Mili zdecydowanie wolałabym wiedzieć kto zacz. Ale może, skoro
                    > go Pierworodna wpuściła, to od razu znaczyło, że tak ma być...


                    Tak se wizualizuję tę scenę, że Grzyb zapukawszy wszedł do mieszkania kiej do obory, ani be, ani me ani "Dobry, Stryba jestem" (zauważcie że Mila nie zna jego personaliów, więc ani on się nie przedstawił, ani Gabon go nie zaprezentował), po czym żeby zwiększyć poziom niekulturalności, oboje z Gabą znikli natychmiast w kuchni. To wszystko w uroczystą wigilię z udziałem narzeczonego i przyszłej teściowej Idy. Jak to możliwe, że wybuchowa Małgerytka nie ubiła siostry popiersiem Platona zaraz po wyjściu gości, to ja nie wiem.
                    • pi.asia Re: Cichociemne randki w ciemno 02.05.23, 15:05
                      bupu napisała:


                      > Tak se wizualizuję tę scenę, że Grzyb zapukawszy wszedł do mieszkania kiej do o
                      > bory, ani be, ani me ani "Dobry, Stryba jestem" (zauważcie że Mila nie zna jego
                      > personaliów, więc ani on się nie przedstawił, ani Gabon go nie zaprezentował),
                      > po czym żeby zwiększyć poziom niekulturalności, oboje z Gabą znikli natychmias
                      > t w kuchni. To wszystko w uroczystą wigilię z udziałem narzeczonego i przyszłej
                      > teściowej Idy. Jak to możliwe, że wybuchowa Małgerytka nie ubiła siostry popie
                      > rsiem Platona zaraz po wyjściu gości, to ja nie wiem.

                      Dokładniej przeczytałam w książce ten wątek i zrobiło mi się jeszcze dziwniej.
                      Bo jednak, jak się okazuje, Gaba przedstawiła Grzegorza i dała do zrozumienia, że coś ich łączy.
                      Oto przybywa Gwiazdor z Aniołkiem...
                      - Siadajcie, siadajcie - powiedziała mama Borejko, klepiąc dłonią wolne krzesło. - Gabrysia jest
                      w kuchni ze swoim absztyfikantem, robią kawę.


                      Potem wychodzi na jaw, że nazwisko Grzegorza również zostało rodzinie ujawnione:
                      - Fajny absztyfikant, co? - szepnęła konspiracyjnie Natalia, zacierając rączki. - Tylko nazywa się
                      nieszczególnie: Stryba.


                      Dlaczego więc Mila powiedziała Monice, że NIE WIE, kim jest ten pan? Być może myślała, że Monika wypytuje (z typową mamusiowatą ciekawością) kim Grzegorz jest z zawodu, jak się poznali z Gabą itd. Dla mnie takie pytania dowodzą raczej życzliwego zainteresowania a nie zdrożnej ciekawości i braku dyskrecji.

                      I nadal nie rozumiem, czemu Gaba nikomu wcześniej nie powiedziała, że ma kogoś i że go zaprosiła na wigilię.
              • ako17 Re: Cichociemne randki w ciemno 01.05.23, 23:30
                pi.asia napisała:

                > jakgdyby.nigdynic napisała:
                >
                >
                > >
                > > Naprawdę padło takie sformułowanie? Jakiś koszmar. W każdą stronę.
                >
                > Naprawdę.
                >
                > - A kto to w ogóle jest ten pan? - dopytywała się mama Pałysowa z typowo mam
                > usiowatą
                > ciekawością.
                > - Jeszcze nie wiemy. To jego pierwsza wizyta u nas - szepnęła mama Borejko dysk
                > retnie. -
                > Przyszedł znienacka. Wygląda bardzo sympatycznie. Tylko... bo ja wiem. Kupił ta
                > kie okazałe
                > czekoladki.

                >
                > Zwroty "jeszcze nie wiemy" i "przyszedł znienacka" oznaczają, że Gaba go ani NI
                > E ZAPOWIEDZIAŁA ani NIE PRZEDSTAWIŁA. Ot, w czasie wieczerzy rozległ się dzwone
                > k do drzwi, Gaba otworzyła, wpuściła Grzesia, bez słowa wprowadziła go do pokoj
                > u, a oni, z typową borejkowską dyskrecją nie spytali "pan do kogo?"
                > Jakiś, kuźwa, matrix.

                Są sytuacje różne, nawet na rodzinnych wigiliach.
                Ale taka?
                Najpierw Rumunki, potem włazi jakiś kolo z czekoladkami, nie wiadomo do kogo?
                Serio, tak to było?
                Czytając Noelkę, nie zwróciłam na to uwagi. A szkoda. Bo to naprawdę ciekawa historia. Tam do nich przychodził kto chciał na rodzinną uroczystość i nikt o nic nie pytał?
                • piotr7777 Re: Cichociemne randki w ciemno 02.05.23, 12:37
                  No, akurat koncepcja mieszkania Borejków jako mieszkania otwartego i przyjaznego dla wszystkich jest dość konsekwentna.
                  Najpierw Kwiat kalafiora. Tu mamy wzmiankę, że mieszkanie Borejków przyciągał gości, mimo, że jedyne, co im oferowano to (bodajże) krakersy i herbata.
                  Potem mamy np. peirwszą wizytę Janusza, Ignacy jest zaaferowany zagranicznymi gośćmi i opowiada widzianemu pierwszy raz chłopakowi o swoich wrażeniach z pracy, potem dziwi się, że Gabriela ma narzeczonego, ale w sumie aż tak bardzo się tym nie interesuje. Potem Ignacy życzlwiei traktuje członków grupy ESD, cjhoć pewnie nie pamięta ich imion. Do wszystkich córek przychodzą goście, wszyscy są życzliwie lub przynajmniej neutralnie traktowani przez rodziców etc. Potem mmay Opium w rosole, gdy Genowefa przychodzi na obiadek Mila ją bez problemu zaprasza (a dziewczynka jest dużo młodsza nawet od Patrycji, więc raczej nie jest kolęzanką jej córek), przy okazji dowiadujemy się, że dzień wcześniej na obiedzie u Borejków było osiem koleżanek młodszych Borejkówien. Elka zresztą też później czuje się życzliwie przyjęta dlatego, że nikt jej o nic nie wypytuje i kontrastuje to z wiwisekcją, jakiej Metody i Cyryl poddają każdego jej potencjalnego absztyfikanta. Także taka postawa Borejków jest akurat całkowicie logiczna i spójna. Tam po prostu każdy może wejść, dla każdego jest poczęstunek. Wszystko jest spontaniczne, nie ma logistyki, przygotowań czy konwenansów. I to właśnie czyni to mieszkanie tak wyjątkowym.
                  • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Cichociemne randki w ciemno 02.05.23, 13:14
                    No, to akurat prawda. Że autorka często przesadza w tej postawie (od życzliwej niewścibskości do obojętności i nieodpowiedzialności) to już inna sprawa.

                    Ciekawe zjawisko, swoją drogą, że ich dom może śmiało odwiedzać kto chce i mieć grawancję, że zostanie ciepło przyjęty, ale jak już chce się tam wprowadzić na stałe, to sytuacja dyskretnie się wykręca o 180° i z kogoś ważnego i hołubionego (jako gość) spada do pozycji marginalnej wobec rodziny B.
                  • pi.asia Re: Cichociemne randki w ciemno 02.05.23, 14:55
                    piotr7777 napisał:

                    > No, akurat koncepcja mieszkania Borejków jako mieszkania otwartego i przyjazne
                    > go dla wszystkich jest dość konsekwentna.
                    > Najpierw Kwiat kalafiora. Tu mamy wzmiankę, że mieszkanie Borejków przyciągał g
                    > ości, mimo, że jedyne, co im oferowano to (bodajże) krakersy i herbata.
                    > Potem mamy np. peirwszą wizytę Janusza, Ignacy jest zaaferowany zagranicznymi g
                    > ośćmi i opowiada widzianemu pierwszy raz chłopakowi o swoich wrażeniach z pracy
                    > , potem dziwi się, że Gabriela ma narzeczonego, ale w sumie aż tak bardzo się
                    > tym nie interesuje. Potem Ignacy życzlwiei traktuje członków grupy ESD, cjhoć p
                    > ewnie nie pamięta ich imion. Do wszystkich córek przychodzą goście, wszyscy są
                    > życzliwie lub przynajmniej neutralnie traktowani przez rodziców etc.

                    Ale rodzice WIEDZĄ, że to są koledzy ich córek. W dodatku Janusz pierwszy raz objawia się Ignacemu, gdy wraz z Gabrysią wraca z wywiadówki.


                    Potem mmay
                    > Opium w rosole, gdy Genowefa przychodzi na obiadek Mila ją bez problemu zapras
                    > za (a dziewczynka jest dużo młodsza nawet od Patrycji, więc raczej nie jest kol
                    > ęzanką jej córek), przy okazji dowiadujemy się, że dzień wcześniej na obiedzie
                    > u Borejków było osiem koleżanek młodszych Borejkówien.

                    > Elka zresztą też później
                    > czuje się życzliwie przyjęta dlatego, że nikt jej o nic nie wypytuje i kontras
                    > tuje to z wiwisekcją, jakiej Metody i Cyryl poddają każdego jej potencjalnego a
                    > bsztyfikanta.

                    Tyle że Elka od progu pyta, czy zastała Patrycję, więc nie jest osobą zupełnie obcą.

                    >Także taka postawa Borejków jest akurat całkowicie logiczna i spó
                    > jna. Tam po prostu każdy może wejść, dla każdego jest poczęstunek. Wszystko je
                    > st spontaniczne, nie ma logistyki, przygotowań czy konwenansów. I to właśnie cz
                    > yni to mieszkanie tak wyjątkowym.

                    Ale, na Jowisza, nie w WIGILIĘ!!!! I to w wigilię, na którą młodsza siostra zaprosiła - UPRZEDZAJĄC o tym rodzinę - swego narzeczonego i przyszłą teściową!
    • przymrozki Re: Cichociemne randki w ciemno 04.05.23, 17:36
      Randek to oni raczej nie miewali, skoro nikt w rodzinie nie zorientował się, że Gabrysia im regularnie znika.

      Może ona za związek uważała zerkanie na siebie, a potem lekki i niezobowiązujący flirt na korytarzu między zajęciami? Kiedy rzecz zaczęła się robić poważniejsza, tzn. on się chciał z nią umówić na kawę albo do chatki kolegi, ona go od razu za wszarz i na Wigilię?
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Cichociemne randki w ciemno 04.05.23, 17:58
        przymrozki napisała:
        >Może ona za związek uważała zerkanie na siebie,
        >a potem lekki i niezobowiązujący flirt na korytarzu
        >między zajęciami? Kiedy rzecz zaczęła się robić
        >poważniejsza, tzn. on się chciał z nią umówić na
        >kawę albo do chatki kolegi, ona go od razu za
        >wszarz i na Wigilię?

        Wszarz?😆 Czyli za włosy go złapała, nie bacząc, że miał tam wszy?
        • przymrozki Re: Cichociemne randki w ciemno 04.05.23, 18:58
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

          > Wszarz?😆 Czyli za włosy go złapała, nie bacząc, że miał tam wszy?

          Miała już trzydzieści lat i żaden dzidziuś nie czekał na nią w przyszłości. To tłumaczy desperację.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka