Dodaj do ulubionych

Kalamburka i cała reszta

07.05.23, 22:58
Wiemy, że Kalamburka w porównaniu do poprzedzających ją tomów wprowadza masę niespójności, zmienia optykę patrzenia na bohaterów (potraktowanie Gizeli, jej nieobecność na przestrzeni tomów itd.), zmienia charakter kluczowych postaci. Ale chyba nie zostało to nigdzie systematycznie uszeregowane. No to lećmy (uwzględniam tylko tomy do Kalamburki, bo potem robi się pomieszanie z poplątaniem).
1. Pani Trak, która "nabiła w butelkę" rodzinę B vs Gizela, bez której ta rodzina dawno by zginęła - wiele razy omawiane, nie będę się rozwodziła.
2. Ignacy Borejko vs Ignac (nie lubił tego imienia, ale niech ma, zasłużył). Ignacy Borejko na przestrzeni tomów jest roztargniony, bywa egocentryczny, jest fajtłapą, nie wpadnie na to, że wypadałoby się angażować w zajęcia domowe - ale odbieram go jako osobę ciepłą, na swój sposób zaangażowaną. Miewa przebłyski prawdziwej intuicji i mądrości - takie jak wtedy, w aferze LSD albo w rozmowie z Laurą. Rozmawiał, nie oceniał, tłumaczył. Wydawał się traktować ludzi z dystansem, ale nie z góry. Tymczasem Ignac jest wyniosły, oceniający, traktuje ludzi przedmiotowo i jego brak pomyślunku wylatuje w kosmos: widzi Gizelę na pielgrzymce, wita się i do głowy mu nie przychodzi, żeby ją zaprosić!!! Matkę własnej żony! Starszą osobę!
3.Monika Pałysowa vs Monika Kałużnianka. Monika Pałysowa sprawia wrażenie kobiety wyluzowanej, zadowolonej, otwartej. Monika Kałużnianka jest głupiutka, a potem wyrasta na paniusię.
4. No i główna bohaterka. Mila vs Melania. Mila, mimo że zmienia się potem w Milicję, ma w moich oczach jedną podstawową zaletę - uosabia to, że zwykłe codzienne zajęcia mają wartość, że studia, owszem, były, ale nie nie wyszło z pracą w zawodzie - i ok. Mila gotuje, chodzi na zakupy, coś tam czyta, czuwa nad domownikami, ma swoje przemyślenia. Tymczasem Melania musi się okazać kimś więcej. Jest dramatopisarką, ukrytym skarbem, przykładem, że "inteligenckie dziedzictwo" musi w końcu wyjść na wierzch. Do tego pełna wyższości wobec otoczenia (ale w tym pasują do siebie z Ignacem!) i, oczywiście, inna niż wszystkie (a przedtem właśnie była tak zwyczajnie podobna do wszystkich). Dla mnie to było potężne rozczarowanie. To tak, jakby bohaterka nie mogła być zwyczajną osobą i przez to budować swoje miejsce w świecie. Nie, ona musi być kimś "ponad", bo inaczej się nie liczy :/
Kto dorzuci swoje przemyślenia, porównania?
Obserwuj wątek
    • kooreczka Re: Kalamburka i cała reszta 07.05.23, 23:04
      Jak dla mnie w aferze ESD Ignac nie wykazał się mądrością tylko lenistwem- MOJE dziecko na pewno nic złego nie robi, nie zawracajcie mi głowy. Sprawę paroma pytaniami rozwiązuje nieletni Janusz.
      Pewnie miało być słodko i miło, ale za bardzo się napatrzyłam na rodziców ślepo wierzących w doskonałość swoich potomków.
      Nigdy nie odbierałam go jako osoby zaangażowanej czy kochającej poza deklaracjami więc wgląd w jego okropne wnętrze nie był dla mnie szokiem jak dla wielu.

      • piotr7777 Re: Kalamburka i cała reszta 09.05.23, 17:35
        kooreczka napisał:

        > Jak dla mnie w aferze ESD Ignac nie wykazał się mądrością tylko lenistwem- MOJE
        > dziecko na pewno nic złego nie robi, nie zawracajcie mi głowy. Sprawę paroma p
        > ytaniami rozwiązuje nieletni Janusz.

        No niezupełnie - to Ignacy na podstawie lektury donosu p. Szczepańskiej dochodzi do wniosku, że zaszło nieporozumienie (ESD- LSD). Również to Ignacy zręcznie punktuje Pieroga ("to co się stało w czwartej klasie miesiąc temu etc"). No i wreszcie to, że IGnacy wierzy swojej córce ma akurat mocne przesłanki. To nie jest wiara na zasadzie: "moja córka nie mogła zrobic nic złego, bo to moja córka" tylko raczej trzeźwa ocena sytuacji - młodzież nie zachowuje się jakby była przyłapana na gorącym uczynku. Pomijam zresztą kwestię, że nawet jeśli zjawisko dilerki w latach 70 istniało, absurdem byłoby prowadzenie dokumentacji i pokazywanie jej nauczycielom.
      • julian_arden Re: Kalamburka i cała reszta 09.05.23, 18:41
        kooreczka napisał:

        > Jak dla mnie w aferze ESD Ignac nie wykazał się mądrością tylko lenistwem- MOJE
        > dziecko na pewno nic złego nie robi, nie zawracajcie mi głowy. Sprawę paroma p
        > ytaniami rozwiązuje nieletni Janusz.
        > Pewnie miało być słodko i miło, ale za bardzo się napatrzyłam na rodziców ślepo
        > wierzących w doskonałość swoich potomków.
        > Nigdy nie odbierałam go jako osoby zaangażowanej czy kochającej poza deklaracja
        > mi więc wgląd w jego okropne wnętrze nie był dla mnie szokiem jak dla wielu.
        >

        Niee, jak dla mnie Ignacy tu jest w porządku. Trochę sabotuje urzędowy styl napastnika, przeciwstawiając mu archaizowany stoicyzm (co mogłoby poskutkować wybuchem bojlera u dyrektora Pieroga), ale zachował się odpowiednio.
    • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Kalamburka i cała reszta 07.05.23, 23:27
      No, ta doskonałość młodej Mili tylko psuje ją jako postać. Uderza mnie też to, jak inni na nią reagują. Wszyscy są nią zachwyceni od pierwszego wejrzenia, nikt nie myśli o niej inaczej, niż jak o ósmym cudzie świata, co wydaje mi się bardzo mało realistyczne.

      Ale jednocześnie w Kalam Milicja ujawniła chyba najgorszą stronę swojej osobowości - zadecydowała za córkę jak postąpić z jej byłym mężem, zrobiła to za jej plecami, a potem do końca się do tego nie przyznała. Szkoda, że tylko my widzimy to obrzydliwe intryganctwo, a autorka nie.

      W ogóle Kalamburka to książka świetnie pokazująca podwójne standardy odautorskie. Ygnac okazuje się być chamskim bucem i niewdzięcznikiem, ale jest postacią pozytywną. Jaka Mila jest już zostało opisane i też jest odautorsko dobra, gdyż albowiem bo tak. I tej z automatu dobrej Miluni wolno "być wiernej" nieznanym rodzicom, ale Laurze nie wolno interesować się nieznanym ojcem, bo jest z automatu zła. Okropność
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Kalamburka i cała reszta 08.05.23, 00:06
        Zapomniałam: jako że Gaba jest wizualnie skórą zdartą ze Zbysława wraz z koszulą, czy uważacie, że nasza Milicja, taka jaka była i jaka jest, rzeczywiście byłaby zdolna do zdradzenia Ignaca i gry na dwa fronty?
        • julian_arden Re: Kalamburka i cała reszta 08.05.23, 22:49
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

          > Zapomniałam: jako że Gaba jest wizualnie skórą zdartą ze Zbysława wraz z koszul
          > ą, czy uważacie, że nasza Milicja, taka jaka była i jaka jest, rzeczywiście był
          > aby zdolna do zdradzenia Ignaca i gry na dwa fronty?

          A my wszyscy myśleliśmy, że ona tak po Januszu koszule donasza. Fantazja nasza słaba okazała się, ona donasza po naturalnym ojcu swoim, Zmysławie mięsistym i sprośnym.
          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Kalamburka i cała reszta 08.05.23, 23:36
            julian_arden napisał:
            >A my wszyscy myśleliśmy, że ona tak po
            >Januszu koszule donasza. Fantazja nasza
            >słaba okazała się, ona donasza po
            >naturalnym ojcu swoim, Zmysławie
            >mięsistym i sprośnym.

            I botoksem napompowanym (dowody w wątku "Młodym będąc pomnij, że starym zostaniesz").

            Żeby tylko nasza Gabuchna nie zaczęła się interesować wózkami widłowymi...
        • asiolek_z_poznania Re: Kalamburka i cała reszta 11.05.23, 13:34
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

          > Zapomniałam: jako że Gaba jest wizualnie skórą zdartą ze Zbysława wraz z koszul
          > ą,

          Gdzie? Zbysław jest "silnym brunetem".
          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Kalamburka i cała reszta 11.05.23, 13:47
            asiolek_z_poznania napisała:
            >Gdzie? Zbysław jest "silnym brunetem".

            Koszula w kratę.🫠
            Wysoki wzrost i atletyczna, właśnie "silna" sylwetka. Podczas gdy Mila i Ignac oboje są niscy i wątli.

            A jeśliby uznać ilustracje za wiążące, to wystarczy się przyjrzeć portretom starych Borejów i Zmysława
    • kocynder Re: Kalamburka i cała reszta 08.05.23, 21:28
      Ja bym tak w punkcie 4...
      To nie jest tylko kwestia jednej Mili (choć jej przypadek jest wyjątkowo ostry). Bo jeszcze gdyby to jedna Mila była - to by uszło. Ale nie! Idusia MUSI być od razu "demonem skalpela" - nie normalną, dobrą lekarką. Jej mąż neurologiem, neurochirurgiem, neurotykiem, ordynatorem i to wszystko przez sen. Gaba nie mogłaby być po prostu lubianą nauczycielką, np w LO, czy podstawówce. Onienienie! Profesura jej sama na kark wskoczyła, bez śladu zaangażowania w cokolwiek. Larwa jak śpiewa - to anielski sopran i ten leń patentowany bez trudu dostaje się na najtrudniejszy wydział szkoły muzycznej. Oni tam, przecinek, wszyscy, jeden w drugiego, genialni i ponadnormatywni...
      Pamiętam w jakiejś książce, młodzieżówka taka obyczajowa, stara, PRLowska. Bohaterowie to licealiści (imiona podaję przypadkowe, bo, oczywiście, prawdziwych nie pamiętam), na godzinie wychowawczej zaczyna się rozmowa na temat "kim chciałbym zostać jak dorosnę" - oczywiście realizm tych marzeń to odrębna kwestia. No i Marcin marzy o dziennikarstwie, Ewa chce zostać lekarką, Zosia marzy o astronautyce, Staszek chce być piłkarzem, Ania aktorką, Piotrka kusi morze, a Beata chce mieć siec butików, a Bożena... Bożena marzy o takim życiu zwyczajnym. Chce mieć męża, dzieci, dwoje lub troje. I psa, takiego małego, ale kudłatego. I chce się nauczyć szyć na maszynie. I w niektórych jej koleżankach/kolegach budzi się takie politowanie, patrzenie z wyższością na "głupią" Bożenkę. A wychowawczyni mówi, że właśnie wcale nie! Bo tacy ludzie są tak samo, albo i bardziej ważni. Bo ta potencjalna trójka dzieci może osiągnąć więcej, niż artykuł Marcina, gol Staszka czy metry taśmy filmowej z krygującą się Anią. Nie, że ich marzenia są złe. Tylko właśnie tak fajnie to było napisane: że nie każdy musi być olbrzymem, nie każdy musi ruszać z posad bryłę świata, że ci tacy zwyczajni tez są ważni, potrzebni i... Fajni! To było tez w pierwszych tomach starej Jeżycjady: ktoś chodzi do dobrego liceum? Dobrze. Kto inny do technikum? Fajnie! Jeszcze ktoś po szkole wybiera zawodówkę? I to też go nie dyskredytuje jako wartościowego człowieka!
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Kalamburka i cała reszta 08.05.23, 22:12
        kocynder napisała:
        >Tylko właśnie tak fajnie to było napisane: że nie
        >każdy musi być olbrzymem, nie każdy musi ruszać
        >z posad bryłę świata, że ci tacy zwyczajni tez są
        >ważni, potrzebni i... Fajni! To było tez w pierwszych
        >tomach starej Jeżycjady: ktoś chodzi do dobrego
        >liceum? Dobrze. Kto inny do technikum? Fajnie!
        >Jeszcze ktoś po szkole wybiera zawodówkę? I to
        >też go nie dyskredytuje jako wartościowego
        >człowieka!

        A teraz czcigodny patriarcha szlachetnego rodu Ignacjuszy ma pretensje, że wnuk ma nie mówić "no" i ma być obowiązkowo wychowany na inteligenta.
        A ojciec Szymona, który ma wykształcenie średnie i własną, dobrze prosperującą firmę, którą potrafił odbudować po upadku, skręca się z kompleksów przed tym rozleniwionym dziadem, bo to "tak szanowany człowiek". Brrr...
        • kocynder Re: Kalamburka i cała reszta 08.05.23, 22:40
          A mi się natychmiast nasuwa pytanie "Przez kogo szanowany? I za co?"
          No bo w sumie, poza klaszczącą mu uszami Milą i córkami wdrożonymi przez powyższą w czołobitności dla tatuńcia - KTO niby tak Ignacjusza poważa? Zięciowie? Którzy (poza Robfiraną szemrzącą do wąsa)? Marek nie, bo śpi. Flor nie, bo czytywał Kinga. Grzendron nie, a jeśli nawet to nikt nie wie, bo nikt nie słucha co on tam mamroce do sałaty. Krąg towarzyski? On przecież NIE MA żadnego kręgu towarzyskiego?Krąg zawodowy? Nie znam środowiska muzealników ani bibliotekarzy, ale wydaje mi się, ze nawet "bycie starszym kustoszem" czy tam "kierownikiem działu antycznego księgozbioru" to zdecydowanie za mało na powszechną estymę środowiska? Może dość na zawiść typu "No i czego ten stary pierdoła blokuje stołek? Poszedłby na emeryturę, spokój by był, i może wtedy ja bym awansował" no ale to nie szacunek, ani dla Ignacjusza ani dla jego stołka w sumie. No więc kto?
          I za co? Za osiągnięcia zawodowe? Jakie to osiągnięcia ma Ignacjusz, że ma tą cześć powszechną? Odkrył nieznaną dotąd księgę Plutarcha? Przełożył Senekę na suahili? Wychował pokolenie fajnych, kochających "swój" przedmiot i umiejących go uczyć łacinników? Czy całe życie zawodowe odwalał, mówiąc nieelegancko, "dupogodziny" na swoim skromnym etacie, nie poświęcając pracy ani pół myśli poza koniecznością? Rodzina? Wszak całe swoje życie Ignacjo rodzinę ma w... Rowie Mariańskim. Byle herbatkę mu miał kto podać, w sumie do niczego innego mu tzw "bliscy" nie potrzebni. Dzieci posiadanych nie wychowuje, nie uczy, nie pokazuje im "właściwej" drogi, w sumie guzik go obchodzą zarówno żona jak i córki. Żony w sumie nie zna i nie szanuje (kiedy ktoś tam go pyta czy domyśla się co Mila mgła czytać stojąc w kolejce macha lekceważąco ręką "Pewnie coś z literatury kobiecej" i jest w szoku, że wiersze Majakowskiego), córek nie zna tym bardziej. Więc nie rodzina... To może przeszłość kombatancka? Buhahahahaha! I tyle w temacie.
          Jeśli ktoś ma jakiś pomysł kto i za co poważał Ignacja - to poproszę!
          • piotr7777 Re: Kalamburka i cała reszta 09.05.23, 20:01
            Do pewnego momentu Ignacy jakiś tam krąg towarzyski ma. Kiedy ma świnkę, odwiedzają go koledzy, jakiegoś innego znajomego spotyka w autobusie, potem w tle pojawia się docent z pulchną żoną. Na emeryturę przechodzi prawdopodobnie w przepisowym wieku 65 lat, bo jeszcze w Tygrysie i Róży pracuje (na OGniem i mieczem idzie korzystając z biletów zakłądowych, jednocześnie krytykując i produkcję i tych, któzy ją oglądają).
            Natomiast w Kalamburce (i tylko tam) Ignacy ma drugą pracę - tzn. wykładowcy na uczelni. To zresztą kolejna nieścisłość.
            • kocynder Re: Kalamburka i cała reszta 10.05.23, 19:59
              No, ok. Jakiś tam krąg znał. Nadal: czy w tym kręgu (zawodowym) mógł być jakoś szczególnie poważany? Wątpię.
              Mam znajomego lekarza. Specjalistę. Czy fakt bycia nawet bardzo dobrym specjalistą to dosyć, by zdobyć renomę w kręgach zawodowych? No nie przecież, bo większość jego kolegów "po specjalizacji" ma podobnie. Co innego, gdyby np opublikował odkrywczą pracę z farmakokinetyki leków pozwalającą na szybsze wyleczenie pacjenta że schorzeniem x, dotąd wymagającego leczenia długiego i nie zawsze przynoszącego rezultaty. I o to mi chodziło. Czy Ignacjusz zrobił coś, co byłoby odpowiednikiem tego opracowania medycznego? Bo bez tego to w środowisku bibliotekarzy i muzealników mógłby być co najwyżej lubiany, a nie jakoś specjalnie szanowany.
              • kooreczka Re: Kalamburka i cała reszta 10.05.23, 22:46
                Jako lekarka- bycie dobrym specjalistą jest trudne i przynosi renomę. Po specjalizacji poprzeczka się podnosi i jako klinicyści są cenieni ci, którzy umieją ogarnąć nie tylko swoją działkę i dobrzy diagności. Tacy, od których skierowanie jest dobrze przygotowanym wyzwaniem, a nie upierdliwością pt "ból w klatce piersiowej"/kardiologia (po pogłębieniu wywiadu- pacjent spadł z drabiny), a badaniu ufasz, a nie powtarzasz.

                O polskiej akademii medycznej mogłabym mówić długo, ale starczy, że mamy profesorów, którym wydaje się, że pozjadali wszystkie rozumy, a do których wroga bym nie wysłała.

                Podany przykład- "praca z farmakokinetyki która pozwala wyleczyć jakąś chorobę" jest wzięty z sufitu i mówię to jako osoba mająca na koncie pracę z elementami takowej. Farmakokinetyka to dla lekarza dziedzina pomocnicza. A wszelkie wielkie odkrycia to efekt pracy zespołowej o czym nasi profesorowie uwielbiają zapominać.
                • kocynder Re: Kalamburka i cała reszta 11.05.23, 06:50
                  Nie, no lekarzem nie jestem więc przykład mógł być niefortunny. Ale chodzi mi ot, że Robdziadyga się czuli jak to "tak wyjątkowo szanowany człowiek" oddał swe dziecię jemu maluczkiemu. No to się zastanawiam VO Ignacjusz zrobił takiego wyjątkowego, że jest tak szanowany powszechnie? Poza rodziną, oczywiście, bo Milunia go wielbi padając na twarz przed jego pantoflem i tego samego córki nauczyła. Ale zawodowo? Czy towarzysko?
                  • piotr7777 Re: Kalamburka i cała reszta 11.05.23, 16:04
                    Tego nie wiem, ale z listu Pieroga (KK a więc jak najbardziej kanon) wiemy, że Ignacy ma doktorat i jakąś lokalną nagrodę zasłużonego dla Poznania (Pieróg by tego raczej nie wymyślił a pewnie oparł się na jakimś researchu, wtedy niekoeniecznie internetowym). Więc raczej jest postacią nietuzinkową, zwykłemu pracownikowi nie daliby obsługi zagranicznych gości.
                    Robert też nie ma w zasadzie względem niego kompleksów, tylko raczej myśli o swoim stosunku do Natalii i w tym kontekście wspomina, że widział ją jako córkę człowieka ogólnie szanowanego. I to też ma sens, Ignacy zdobył sobie uznanie całej grupy ESD, w tym Roberta i w jego otoczeniu szacunek dla tego człowieka był czymś oczywistym. Natomiast na pewno Robert nie myśli, że córka filologa klasycznego to dla niego, drukarza, za wysokie progi. To już pewna nadinterpretacja.
                    • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Kalamburka i cała reszta 11.05.23, 16:16
                      piotr7777 napisał:
                      >Robert też nie ma w zasadzie względem
                      >niego kompleksów, tylko raczej myśli o
                      >swoim stosunku do Natalii i w tym
                      >kontekście wspomina, że widział ją jako
                      >córkę człowieka ogólnie szanowanego. I
                      >to też ma sens, Ignacy zdobył sobie
                      >uznanie całej grupy ESD, w tym Roberta i
                      >w jego otoczeniu szacunek dla tego
                      >człowieka był czymś oczywistym.
                      >Natomiast na pewno Robert nie myśli,
                      >że córka filologa klasycznego to dla
                      >niego, drukarza, za wysokie progi. To już
                      >pewna nadinterpretacja.

                      A to co jest:
                      Mówiono, że ślub ma się odbyć przed Wielkanocą i że Natalia przeprowadzi się do Filipa na poddasze. No, to dlaczego mieszka teraz z rodziną, jak zawsze?
                      Nie miał kogo o to zapytać. Swoje uczucia do Natalii skrywał tak głęboko, że jak się okazało nawet ona sama nie miała o nich pojęcia. Gamoń! Gdyby choć trochę się domyślała... Nie. Nie ma powodu do złudzeń: niewiele by się zmieniło. Dobrze, że milczał. Przecież nie jest typem amanta. Nauczony doświadczeniem powinien wiedzieć, gdzie jego miejsce. Właściwie zawsze był tym, kogo się pomija, kto dostał na życie bilet drugiej klasy - kogoś takiego nie bierze się pod uwagę lub po prostu nie dostrzega. Do czasu, kiedy zepsuje się odkurzacz.

                      Wiedząc o tym wszystkim, Robert nigdy by się nie ośmielił pomyśleć o Natalii Borejko inaczej, jak o siostrze przyjaciółki młodości. jak o córce człowieka szanowanego i mądrego. Ale ujrzał ją po latach, znienacka, nie poznał, i po prostu zakochał się od pierwszego spojrzenia. I wmówił sobie w końcu, że i ona czuje coś do niego


                      Swoją drogą ciekawe, że się go nie dostrzega, a był ulubieńcem swojej klasy, która stawała za nim murem po ściąganiu Anieli, grał pierwsze skrzypce na imprezie u Joanny, a jego sygnały ESD miały według protokołu dobre odzewy?
                      • iwoniaw Re: Kalamburka i cała reszta 11.05.23, 16:36
                        Swoja drogą, jak to "nie mial kogo spytać", czy rychło ta wyprowadzka Natalii na Filipowe poddasze, o której "mówiło się"? Toż Robroj jest przyjacielem Gabrieli od czasów szkolnych, ponoć wręcz przyjacielem domu, dlaczego nie mógł zapytać o to kogokolwiek z rodziny Natalii? Z tą osobą, od której uslyszal o planowanym na Wielkanoc ślubie, na czele?
                      • piotr7777 Re: Kalamburka i cała reszta 11.05.23, 18:19
                        W dalszym ciągu uważam, że jest to nadinterpretacja.
                        Robert przez lata widział Natalię przez pryzmat jej powiązań rodzinnych - jako córkę Ignacego (któego cenił i szanował) i siostrę Gabrieli (przyjaciółki z lat młodości). Ale ani jedno ani drugie samo w sobie nie stanowiło przeszkody do wyznania jej miłości. Robert te przeszkody widział w sobie - w swojej niedoskonałości fizycznej, w kompleksach etc.
                        Na marginesie - trochę to dziwne, że Robert przez rok nie potrafił wyciągnąć od córki informacji o Natali (choćby przez zwykły ciąg pytań" a co tam u Borejków? Ida i Patrycja już urodziły? a co u innych sióstr Borejko, jak tam Natalia?"), ale to, że nie chciał się przyznać do swojego afektu do Natalii jest wiarygodne. Mógł założyć, że zdradzi go choćby drżenie głosu czy nadmierne zainteresowanie jej sprawami. Poza tym informacje o szczęśliwym (W jego przekonaniu) pożyciu małżeńskim Natalii i Filipa byłą dla niego bolesna. No i mógł obawiać się, że skoro Filip został zaaprobowany jako zięć/szwagier, jego status przyjaciela rodziny może być zagrożony.
                        Inna sprawa, że przecież afekt, jakim Robert darzy Natalię widzi i Gabriela i jej córki (Pyza myśli, że z dwojga złego lepszy Filip, bo miejscowy a gdy ciotka wyjdzie za Roberta pewnie przeniesie się do Łodzi) a Robert jest przekonany, że to jego tajemnica. Tu też dostrzegam niekonsekwencję.
                        • iwoniaw Re: Kalamburka i cała reszta 11.05.23, 19:12
                          piotr7777 napisał:


                          > Na marginesie - trochę to dziwne, że Robert przez rok nie potrafił wyciągnąć o
                          > d córki informacji o Natali (choćby przez zwykły ciąg pytań" a co tam u Borejkó
                          > w? Ida i Patrycja już urodziły? a co u innych sióstr Borejko, jak tam Natalia?"

                          No właśnie, nawet w rozmowie z własną córką, która u Borejków bywała, mógł spokojnie ten temat poruszyć, skąd to "nie mial kogo zapytać", jakby żywcem nie bylo ani jednej znajomej osoby, która tam bywała - nie mówiąc już o tym, że sam przecież mógł tam się pojawiać nie budząc w ogóle zdziwienia, wszak ponoć się PRZYJAŹNIŁ z Gabrielą.


                          > ), ale to, że nie chciał się przyznać do swojego afektu do Natalii jest wiarygo
                          > dne. Mógł założyć, że zdradzi go choćby drżenie głosu czy nadmierne zainteresow
                          > anie jej sprawami. Poza tym informacje o szczęśliwym (W jego przekonaniu) pożyc
                          > iu małżeńskim Natalii i Filipa byłą dla niego bolesna. No i mógł obawiać się, ż
                          > e skoro Filip został zaaprobowany jako zięć/szwagier, jego status przyjaciela r
                          > odziny może być zagrożony.

                          Niby dlaczego ten "status przyjaciela rodziny" miałby być zagrożony z powodu ślubu Natalii z kimkolwiek?
    • haszyszymora Re: Kalamburka i cała reszta 10.05.23, 00:47
      Największym zgrzytem była zmiana optyki co do konkursu piękności - w "Idzie sierpniowej" jest powiedziane tylko, że Ignacy siedział wtedy w bibliotece, co w połączeniu z informacjami o dorosłym Ignacu daje sympatyczną anegdotkę. Ot, czytał chłopak Platona i zapomniał o bożym świecie.

      Tymczasem w "Kalamburce" Ignac wywiesza tyle red flagów, że mógły w pojedynkę robić za pochód pierwszomajowy: on się wścieka, bo Mila ścięła włosy bez pytania go o zdanie (!!!), potem ciska się o jej udział w konkursie, wreszcie strzela focha i odchodzi. Jest agresywny, zazdrosny, kontrolujący i toksyczny - aż dziw, że Mila po tym występie nie otrzeźwiała z zauroczenia.

      Zresztą ta wsteczna ewolucja ciepłego safanduły w socjopatycznego paniczyka jest bardzo dziwna i bardzo przykra.
      • julian_arden Re: Kalamburka i cała reszta 10.05.23, 11:16
        haszyszymora napisał(a):

        [...]
        > Tymczasem w "Kalamburce" Ignac wywiesza tyle red flagów, że mógły w pojedynkę r
        > obić za pochód pierwszomajowy: on się wścieka, bo Mila ścięła włosy bez pytania
        > go o zdanie (!!!), potem ciska się o jej udział w konkursie, wreszcie strzela
        > focha i odchodzi. Jest agresywny, zazdrosny, kontrolujący i toksyczny - aż dziw
        > , że Mila po tym występie nie otrzeźwiała z zauroczenia.
        >
        > Zresztą ta wsteczna ewolucja ciepłego safanduły w socjopatycznego paniczyka jes
        > t bardzo dziwna i bardzo przykra.


        Owszem. Anegdoty tak, przegięcia nie. Autorka przesadziła z anegdotami i niechcący zrobiła z sympatycznego dziwaka dziwaka nieprzyjemnego.
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Kalamburka i cała reszta 10.05.23, 11:31
        Znalazłaś się! 🤗

        haszyszymora napisała:
        >Tymczasem w "Kalamburce" Ignac wywiesza tyle
        >red flagów, że mógły w pojedynkę robić za pochód
        >pierwszomajowy: on się wścieka, bo Mila ścięła
        >włosy bez pytania go o zdanie (!!!), potem ciska się
        >o jej udział w konkursie, wreszcie strzela focha i
        >odchodzi. Jest agresywny, zazdrosny, kontrolujący
        >i toksyczny - aż dziw, że Mila po tym występie nie
        >otrzeźwiała z zauroczenia.

        I w ogóle ma tam chore podejście do kobiet. Normalne by było, gdyby po prostu szukał sobie dziewczyny i jakoś żadna z koleżanek z roku nie była w jego typie, zawsze coś nie pykało i tyle. Ale nie, on musi swoje singielstwo uzasadniać tym, że one wszystkie są brzydkie, głupie, za niskie, za wysokie (widać, że nie ma tak naprawdę żadnego konkretnego gustu), zetempówki i w ogóle jaśniepan robi im wielką łaskę, że z nimi gada.
        Co z tym człowiekiem jest nie tak?
        • jakgdyby.nigdynic Re: Kalamburka i cała reszta 10.05.23, 19:45
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:


          > I w ogóle ma tam chore podejście do kobiet. Normalne by było, gdyby po prostu s
          > zukał sobie dziewczyny i jakoś żadna z koleżanek z roku nie była w jego typie,
          > zawsze coś nie pykało i tyle. Ale nie, on musi swoje singielstwo uzasadniać tym
          > , że one wszystkie są brzydkie, głupie, za niskie, za wysokie (widać, że nie ma
          > tak naprawdę żadnego konkretnego gustu), zetempówki i w ogóle jaśniepan robi i
          > m wielką łaskę, że z nimi gada.
          > Co z tym człowiekiem jest nie tak?
          >

          I jeszcze te "pryszczate zetempówki", które - o ile dobrze pamiętam - służą Ignacowi wyłącznie do tego, żeby od nich odpisywać notatki, i to jest ich należyte miejsce, żadne tam awanse do kawalera z Kiejdan. Bleh... Tyle dziadostwa w tak krótkim tekście. kiedy to czytałam, aż mi było trudno uwierzyć, że takie teksty wyszły spod kobiecej ręki.
          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Kalamburka i cała reszta 10.05.23, 22:44
            jakgdyby.nigdynic napisała:
            >I jeszcze te "pryszczate zetempówki", które -
            >o ile dobrze pamiętam - służą Ignacowi
            >wyłącznie do tego, żeby od nich odpisywać
            >notatki, i to jest ich należyte miejsce, żadne
            >tam awanse do kawalera z Kiejdan. Bleh...

            Lepszy cwaniak, zbytnio nie szanuje osoby, ale jednocześnie chętnie korzysta z jej usług. W sumie tak jak z Gizelą, później Felą. Ba, gryzie nawet pędy Kalarepy, która go karmi!

            Przy okazji, wertuję właśnie starsze wątki o Kalam i coś mi się nie zgadza w związku z tą akcją mordowania telewizora przez Ignaca - gdzie w tym wszystkim jest Mila? Jakby nie patrzeć, uczestnikami awantury są jej mąż, jej matka, jej tivi... A ona się zachowuje jakby jej to w ogóle nie dotyczyło. Nie próbuje nijak załagodzić sytuacji, ani Ignaca nie goni na Winogrady z kwiatkiem i przeprosinami, ani nie próbuje go przed Gizelą wytłumaczyć (tym zajmują się Kazio Trak i jakiś randomowy ksiądz). A miała ku temu wiele okazji, przecież pracowały w tym samym zakładzie. Nie wiem czy to już skleroza, ale za nic nie pamiętam, żeby one w ogóle ze sobą gadały o tym incydencie.
            Ani w ogóle nie pamiętam jakiejkolwiek sytuacji, żeby wtrącała się w ich wzajemne konflikty i robiła cokolwiek, żeby je zażegnać (nie mówię, że byłaby skuteczna, ale przynajmniej byłby sygnał, że ją to obchodzi). Aż tak bardzo było jej wszystko jedno?
            • iwoniaw Re: Kalamburka i cała reszta 10.05.23, 23:26
              Mila po prostu nie tylko nie traktuje Gizeli jak matki, ale w ogóle jak osoby równej sobie, toteż usprawiedliwianie przed nią kogokolwiek zaliczanego do Prawdziwych Ludzi nawet nie postaje jej w glowie. Służba zrobiwszy swoje powinna udać się do siebie, a nie wdawać się w dyskusje z jasniepaństwem i stroic fochy.
            • mika_p Re: Kalamburka i cała reszta 10.05.23, 23:27
              > gdzie w tym wszystkim jest Mila? Jakby nie patrzeć, uczestnikami awantury są jej mąż, jej matka, jej tivi... A ona się zachowuje jakby jej to w ogóle nie dotyczyło.

              Gdyż albowiem w Jeżycjadzie nie ma stosunków trójstronnych. Takich, że jak osoba A coś zrobi w związku z B, to wpływa na C. Ani takich, że A ma relacje z C

              Elka jest córką Grzegorza. Ignaś jest synem Grzegorza. Nie ma relacji między siostrą a bratem.

              Mamy czterech mężów Borejkówien, widują się często, pod koniec sagi mają już za sobą po kilkanaście lat znajomości, która niweluje różnicę wieku - nie ma między nimi żadnej relacji. Borejkówny ze szwagrami też się nie integrują, każda tylko ze swoim mężem i siostrami.

              Monika Pałys - związana z Idusinymi dziećmi pośrednio, przez Marka, a potem Idę, więc już za dużo stopni odległości - więc nie istnieje.
              Podobnie Cyryl i Metody - zniknęli, bo za daleko, od Ignasia do dziadka i jego brata są aż dwa ogniwa pośrednie.
              • kooreczka Re: Kalamburka i cała reszta 10.05.23, 23:43
                Wychodzi niemoznosc ogarnięcia tematu i dynamik w większej grupie
              • ako17 Re: Kalamburka i cała reszta 11.05.23, 14:02
                mika_p napisała:

                > > gdzie w tym wszystkim jest Mila? Jakby nie patrzeć, uczestnikami awantury
                > są jej mąż, jej matka, jej tivi... A ona się zachowuje jakby jej to w ogóle ni
                > e dotyczyło.
                >
                > Gdyż albowiem w Jeżycjadzie nie ma stosunków trójstronnych. Takich, że jak osob
                > a A coś zrobi w związku z B, to wpływa na C. Ani takich, że A ma relacje z C
                >
                > Elka jest córką Grzegorza. Ignaś jest synem Grzegorza. Nie ma relacji między si
                > ostrą a bratem.
                >
                > Mamy czterech mężów Borejkówien, widują się często, pod koniec sagi mają już za
                > sobą po kilkanaście lat znajomości, która niweluje różnicę wieku - nie ma międ
                > zy nimi żadnej relacji. Borejkówny ze szwagrami też się nie integrują, każda ty
                > lko ze swoim mężem i siostrami.
                >
                > Monika Pałys - związana z Idusinymi dziećmi pośrednio, przez Marka, a potem Idę
                > , więc już za dużo stopni odległości - więc nie istnieje.
                > Podobnie Cyryl i Metody - zniknęli, bo za daleko, od Ignasia do dziadka i jego
                > brata są aż dwa ogniwa pośrednie.
                >

                Bardzo dobre spostrzeżenie. Również pointa kooreczki: Wychodzi niemoznosc ogarnięcia tematu i dynamik w większej grupie

                Wszystko kręci się wokół trzonu Świętej Rodziny. Osoby przyległe są tylko ich satelitami, nie mają własnego bytu.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka