tokyocat
28.05.23, 22:40
Zawsze mnie dziwilo, ze majac od lat pod reka Bernarda o nieskonczonych mozliwosciach kulinarnych i cukierniczych, ktory mial juz swoj wklad w inne wesela Borejkow, a nawet sprezentowal tort w prezencie, obrabial bankiety nuworyszow sprostujac kazdej zachciance czy wymyslowi, nikomu nie przyszedl do glowy jako rozwiazanie.
Drugie spostrzezenie : nawet w czasach o wiele bardziej skomplikowanych, w komunie, Borejkowie nie uciekali sie do skladkowych wesel. Rodzinne imprezy, dosyc liczne, reza byly organizowane sprawnie.
Wesele Laury, ktore bylo sprawnie zorganizowane, tez nikogo nie natchnelo. Roza tez sie jakos wykaraskala przedtem.
Co im odbilo z weselem Jozinka ? Nawet Monika bylaby w stanie sie dolozyc do wesela wnuka , od biedy , skoro byla zywa i zaproszona.
Bo skoro w Polsce na wesele nie stac pary lekarzy, to kogo ?
Tu Musierowicz nie tylko peron odjechal. Jestesmy w innej galaktyce.