panna_asienka
28.05.23, 22:54
Hej!
Właśnie dziś skończyłam czytać NiN. Nie było to moje pierwsze spotkanie z tą książką, ale na pewno pierwsze po długiej przerwie. Ogólnie bardzo podobał mi się baśniowo-realistyczny klimat początków lata, natury czy lat dziewięćdziesiątych. Aczkolwiek było parę rzeczy które mnie zdziwiło. Pewnie będzie chaotycznie, może dopiszę coś po czasie.
1. Gabriela jako matka. Po tym tomie niemalże upewniłam się że jest matką z przypadku, bo tak wyszło, jednocześnie dba o swój imidż Świętej Betonowej wszystkimi głupimi sposobami jakie istnieją. Brak kary dla Tygryska. Tyle razy wcześniej i później w Borejradzie Laura była postrzegana przez swoją rodzinę jako niemal zbrodniarka w sumie za normalne rzeczy ( np chęć wiedzy o ojcu) tak tu gdy Laura faktycznie przegięła to mamusia ma gdzieś karę.
Gaba siostrą najwyraźniej też jest kiepską, w końcu widzi w jakim stanie jest Nutria po zerwaniu z Tuniem, zresztą sama jej to mówi a ta idiotka wciska jej dzieci, w dodatku dzieci chore na ospę! Te całe pocieszanie Natalii też bardzo wiało chłodem, pomimo odautorskich deklaracji.
Gaba ani Ida nie zgłaszają również zaginięcia Natalii, pomimo że obie podejrzewają porwanie, gdyż wiedzą już o akcji z kajdankami. Ja bym już dawno wisiała na telefonie i dzwoniła na policję. Zresztą jest wspominane jak Gaba ma sny w których jej dzieciom dzieje się krzywda, obawia się wysłania Ignasia na wojne a nic nie robi gdy faktycznie grozi im niebezpieczeństwo. Wygląda nawet na to że za córkami nie tęskni, nie chce ich zobaczyć, bo od razu wysyła je na wakacje, przypominam że Laura jest chora. Nie ma też w Gabie ni cienia złości na Nutrię za to że potencjalnie naraziła Pyziakówny na niebezpieczeństwo. Najwyraźniej Święta Betonowa martwi się jedynie tym że nie będzie kolejnego ślubu w rodzinie
Jednocześnie brzydzi mnie zachwyt nad IGS, nie ma w tym jego winy bo jest malutki, nawet mi go szkoda, bo wiem co będzie później, w pełni rozumiem zazdrość Laury.
Jeszcze te chodzenie z chorą nogą! Czy Gabriela naprawdę nie rozumiała że może osierocić trójkę dzieci?
2. Laura. Tutaj będę ją trochę rozgrzeszać, ale nie do końca. Kradzieży nie usprawiedliwia nic. Jednak ten telefon do Tunia, według mnie nie jest czystym wyrachowaniem. Sama Natalia zauważa że Tygrysek ceni sobie towarzystwo męskie i to niekoniecznie rówieśnicze. Według mnie te całe dzwonienie podświadomie było chęcią zostania zauważaną, docenioną , bo według mnie ta wielka pewność siebie, to tylko maska. Nawet gdy zostawiała znaki Panu Filipkowi rozmyślała sobie jak on ją za to doceni. Wyjawia się tu obraz zaniedbanego, samotnego dziecka. Mam dziwne przeczucie że gdyby jakiś pedofil zaczepił małą Laurę na ulicy i mamił ją uwagą to ta by za nim poszła...
Wkurza mnie też że jej histeria w autobusie czy leżenie rowie były pokazane jako jej humorki, a przecież to było dziecko chore i małe, bo dziewięcioletnie! Natalia już w restauracji, po tym jak Tygryska zobaczył lekarz powinna zadzwonić do siostry.
I jeszcze ta akcja z przepakowaniem plecaka według mnie ze strony Natalii była wręcz bezduszna. Naprawdę kazała choremu dziecku dźwigać? Jeszcze ta początkowa irytacja na Laurę za to że Natalii zgubiła się gitara była przesadą. Dlaczego tam wymaga się od dziewięciolatki myślenia osoby dorosłej? To chyba była powinność jej ciotki, czyż nie?
Za to nic Laury nie usprawiedliwia gdy ta podkrada Pyzie puentę, już nawet brak uwagi tu niczego nie usprawiedliwia, bo otrzymała ją wcześniej od Filipa w ilościach hurtowych. Natalia faktycznie powinna pogadać z Laurą i absolutnie nie powinna namawiać Róży do wybaczania!
3.No i te zdziecinnienie Róży. Co to miało na celu? Wątpię by Pyza miała być przedstawiona jako upośledzona umysłowo. Więc czemu? By Laura wyszła na pierwszy plan? Zresztą w interakcjach z innymi postaciami Róża też nie zachowuje się jak trzynastolatka. Według mnie lepszym wyjściem fabularnym byłoby stworzenie Pyziakówien jako bliźniaczek, ewentualnie zamienienie ich wiekiem, ale MM pewnie na etapie OwR nie wiedziała że powstaną dalsze tomy serii. Oraz że powstanie Laura.
4. Główny wątek. Ogólnie lubię parę NutriaxNerwus za ich chemię, bo była piękna. Nie zmienia to faktu, że Filip to psychol, a Natalia zamiast z pociągu powinna uciec z dziewczynkami do przedziału konduktora. W dodatku wydaje mi się że te całe wielkie uczucie to jedynie pociąg fizyczny, oboje się przekonują do siebie gdy się nawzajem pooglądają. Żadnych rozmów, przeprosin, przekonywanie młodych dziewczyn że łobuz kocha najbardziej, co jest bardzo szkodliwe. Pomimo że lubię tę parę to cieszę się że nie skończyli razem, to nie był materiał na trwały związek.
I na koniec pytanie: Czy faktycznie w latach 90tych można było kupić wodę w puszkach. Nigdy się z tym nie spotkałam.