tajna_kryjowka_pyziaka
02.06.23, 17:15
Wspólnik Robwąsa wyrolował go potężnie, skoro nasz rekin biznesu poligraficznego był zmuszony sprzedać dom z ogrodem (i chyba jeszcze samochód?) i zamieszkać w szopie. Ale co dokładnie ten gość wywinął, że tak się skończyło? Co jeden wspólnik może zrobić drugiemu, żeby tak go zrujnować?
I kim w ogóle był ten facet? Na pewno kimś znajomym, do kogo Robdziad miał zaufanie, nikt normalny nie zakłada wspólnej firmy z obcym randomem. Chociaż w sumie, ożenił się z przypadkową laską z ulicy, więc…
I jak to możliwe, że po wywinięciu takiego numeru, ci dwaj normalnie się pogodzili? Pamiętam jakąś wzmiankę, że wspólnik jednak nie okazał się taką mendą, ale za nic nie pamiętam wyjaśnienia co w takim razie zrobił. Ani kto tak naprawdę był temu winien i w jaki sposób.
Jak dłużej o tym myślę, to zastanawiam się, czy Robzurpator nie mógłby wylądować na bruku w samych gaciach dlatego, że sam coś schrzanił?
Z taką psychiką jaką ma, śmiało uwierzę, że nie radził sobie w zawodzie przedsiębiorcy - to nie Robrojek, żeby brylować na imprezach branżowych, zjednując sobie klientelę i inwestorów🙂. Więc większość spraw powierzał wspólnikowi i potem się na tym przejechał. To by wyjaśniało czemu kazał Belli ukrywać całą sytuację przed rodziną i czemu ona zarzucała mu naiwność.
I trochę offtop, ale co się stało z kwalifikacjami Dziadoberto, że pierwszą nową pracę musiał dostać po znajomości, a drugą na najniższym możliwym stanowisku?