Dodaj do ulubionych

Nadrobiłam WdO i to był błąd

18.06.23, 14:09
Po przeczytaniu Stłuczki odczuwam bolesny zawód. Nie tylko nad tym wszystkim, na co forum pomstuje, ale przede wszystkim nad ubogością jej treści, bynajmniej nie szlachetną. W toku lektury nie dowiedziałam się prawie nic nowego ponad to, co wiedziałam już z forum i pobieżnego przekartkowania w empiku. Równie dobrze mogłam jej w ogóle nie czytać i niewiele by to zmieniło.

Miałam nadzieję znaleźć w niej coś nowego, jakiś świeży temat. A tu gucio. Wklejam jednak swoje refleksje, bo może ktoś inny pod ich wpływem zauważy w WdO coś, co rzuci na nią nowe światło (i wypowie się pod spodem):

1. Dorota:
– Na pierwszych stronach pokazuje się jako arogancka ignorantka bez krzty szacunku dla drugiego człowieka. Ja nie lekarz, ale aż mną trzęsła ta scena cucenia. A te wewnętrzne monologi, chruście panie! Te filmy, nalewki, to "w szkole nie uczyli" - to wymyślone naprędce jedno wielkie samousprawiedliwienie własnej niewiedzy.
– I jeszcze to przesadne zainteresowanie stanem finansowym poszkodowanej. I kto tu jest bezdusznym materialistą?
+ Na szczęście z biegiem fabuły Dorcia nieco się poprawia, m.in. zadziwiająco trafnie diagnozuje IGSa:
O, na przykład: od razu, jeszcze pod ,,Rzepichą", odczytała to, co było we wzroku Ignacego Grzegorza, i miała rację. Rozmowa z nim tylko to potwierdziła. W tym genialnym studencie dominował lęk. Nadwrażliwość, samotność, nadmierne skoncentrowanie na sobie samym. On się popisuje nie tylko przed innymi, ale także przed sobą. Chyba czuje się zarazem wiele wart - i mało wart. Mogłaby się z nim przyjaźnić i nawet mu pomóc.
Trafnie też wytknęła, że on w formie obrony próbuje wmawiać sobie, że te cechy to zalety i "upaja się" swoim cierpieniem (ale to już ma raczej po mamusi).
– Ale jest to poprawa wciąż nieznaczna, ogólnie uważam, że postać jest napisana sztucznie i na odwał.
+ Ale jedno muszę jej przyznać, swoją sytuacją życiową ruszyła trochę moje emocje. Mimo całej niechęci, szkoda mi tej dziewczyny, której matka robi wodę z mózgu, a babulce się wysługują. No bo co ona temu winna? W sumie ma nie lepiej niż Pyziakówny.

2. Skoro już o babciach mowa:
– Nie będę oryginalna pisząc, że ich nie lubię. Wikta to wredne chamidło i oszustka, która żeruje na cudzym cierpieniu. Już od zdrowego klienta nie powinna żądać podwójnej stawki, ale że nie ma skrupułów by to samo robić rannemy, który trafił do jej domu przypadkiem i nie prosił się by tam nocować?! Zaradna i gospodarna, jasne. Gizela by takiej przylutowała salaterką mocniej niż Ignac Gomułce.
– Andzia dla odmiany jest dość nijaka, pogodna, uśmiechnięta i właściwie tyle. I nie ma problemu z oszustwem swojej siostry.
– Brak prezentów na imieniny wnuczki usprawiedliwiają tym, że nie miały czasu na zakupy w taki upał. Bo oczywiście wcześniej niż na ostatnią chwilę nie mogły kupić. I żeby je załatwić potrzebują Chrobota jadącego do miasta na polecenie Idy (w sensie to wygląda tak, jakby zrobiły to tylko dlatego, że nadarzyła się okazja i gdyby Chrobot akurat nie jechał, to by tego nie zrobiły).
– Co z tego, że obie są z Doroty dumne i tak ją chwalą, skoro jako opiekunki nie są jej zbyt bliskie i ich relacja z wnuczką ogranicza się jedynie do zlecania jej różnych obowiązków? Nie rozmawiają z nią, nie można im się zwierzyć, równie dobrze to mogłyby być obce osoby, u których Dorota dorabia latem.
+ Ale fajnie, że nadmieniono, że są opiekunkami prawnymi Doroty, to chyba pierwszy raz w cyklu kiedy wyjaśniono sytuację prawną dziecka z wyjechanym rodzicem

3. Nowa odsłona lekkomyślnego braku planów i perspektyw, wyjątkowo nie u Borejków:
– Nie mogę się nadziwić tym dwóm dziwnie narysowanym babiszonom, że jest im zupełnie obojętne czy Dorota pogodzi studia medyczne z oporządzaniem gospodarstwa. Już teraz nie dają sobie rady same i zaganiają ją do roboty - to co zrobią za parę lat, gdy wnuczka nie będzie miała czasu ani siły na pomaganie im? O ile w ogóle będzie z nimi mieszkała.
Ale może to dlatego są takie skąpe i chciwe? Bo wiedzą, że Dorota jako lekarz niekoniecznie będzie z nimi tkwiła na wiosce i dlatego wyszarpują i odkładają pieniądze na:
a) zatrudnienie pracowników, gdy ona odejdzie
b) otworzenie dla niej prywatnej kliniki gdzieś w okolicy (pan Chrobot zbuduje)
To już ma więcej sensu.
– Ale wciąż mniej niż fakt, że ich córka i siostrzenica nie raczy się dołożyć do rodzinnego budżetu. To po co wyjeżdżała?

4. Tereska Norweska:
– Już nie mówię nawet jaką hipokryzją trąci kreacja takiej postaci. Jak Pyziak jedzie pracować do Australii z zamiarem powrotu(!), który to zamiar potem realizuje(!!!), to to jest odbierane jako pierwsze z dwóch porzuceń. Ale jak Teresa jedzie pracować do Norwegii, ewidentnie bez zamiaru powrotu (i nie wiadomo właściwie po co, skoro Dorota i tak chodzi w jednych ciuchach) - taaaka bieeedna, ale dzieeelna! I jeszcze od pierwszej chwili, gdy zostaje wspomniana, natychmiast pojawia się sprostowanie, że wcale nie porzuciła. Jak to nie?
– Trąci też wtórnością. Przyznacie, że Teresa to Gaba. Tyle, że w Norwegii i doprawiona obrzydliwą mizoandrią (dosłownie pisze o mężczyznach jak o jakichś zwierzętach). I nie można jej napisać, że córka złamała nogę, bo się biedulka zestresuje. Tfu! Więcej nie napiszę, bo mnie szlag jasny trafi.
+ Niby należą się autorce propsy za brak potępiającej otoczki wokół nieślubnego dziecka i pracy zagranicą, być może MM chciała odczarować ten motyw…
– Ale co z tego, że komentarz odautorski tolerancyjny, kiedy fakty są takie nieciekawe?

c.d.n.
Obserwuj wątek
    • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 18.06.23, 14:11
      5. O fałszywych odautorskich deklaracjach nie będę pisać, bo to już jest element obowiązkowy każdego tomu.

      6. A gdzie fałszywe deklaracje, tam klan z Rusfelta:
      + Wreszcie nie uzurpują sobie prawa do grania pierwszych skrzypiec! Dominuje świeża krew. Już nawet mi nie przeszkadza, że niesympatyczna i nieliczna, ważne, że świeża i nie muszę ciągle oglądać tamtej bandy…
      – Niestety całkowicie bez nich książka nie mogła się obyć, musieli skubani wleźć w kadr chociaż z 5 razy!
      – Już nawet świat zewnętrzny uznaje wnuczęta Milgnaców za ich kolejne dzieci, skoro Agata wydzwania na Roosevelta, a nie do sutenery.
      – Józwa, zbyt tchórzliwy, żeby normalnie zerwać, uprawia ghosting. Niby zagranie bardzo w jego stylu, ale mimo wszystko boli, że repertuar toksycznych zachowań tej postaci wciąż się powiększa.
      – A Dorota po jednym spojrzeniu uznaje go za nieagresywnego, dobrego, miłego, taktownego i na pewno nie takiego jak Igor i jego zbiry. Hehe. Hehehehehe. A potem jeszcze dedukuje jego cudowną osobowość na podstawie charakteru pisma (brak podpisu ponoć oznacza, że autor nie chce się narzucać).
      + Choć pocieszające, że w tym tomie Józkiniowiec wyjątkowo nad nikim się nie znęca.
      + Florian i Pulpa rozsądnie punktują, że rodzic nie powinien pchać dziecka do swojego zawodu w imię własnych ambicji, zwłaszcza gdy ma już ono dryg do czegoś innego. W ogóle są w tym tomie całkiem rozsądni i trzeźwi, nie to co później w CZ
      – Tymczasem Gaba pochwala pójście na łatwiznę i nepotyzm.
      – Okazuje się też, że inność i niezrozumienie Ignasia jednak są dla Gabuchny widoczne. Czyli przez te wszystkie lata w pełni świadomie ignorowała jego krzywdę.
      – A teraz prowadzi wzruszający wewnętrzny monolog o dorastaniu Józwy, jakby to on był jej synem. I pewnie by tak wolała.

      7. Boczna gałąź:
      – zdolności parapsychologiczne Mamłalii z de wzięte w niewiadomym celu
      + Jędrzej Dziadojkowicz Wąsow sympatyczny, zabawny, wreszcie nie stary-malutki i fajnie się czytało jego przemyślenia…
      – Dopóki się nie skapłam, że ten berbeć na kolanach dziadka ma 11 lat. 11! Forum miał rację, opóźniony jak nic, jego wiek umysłowy oceniłabym na max. 7 lat.
      + Szymon ma fajne zainteresowania, tu widać, że autorka się postarała w riserczu na temat młodzieży.
      – Ich Matalia pyta z typową dla siebie pozorną uwagą, a ja z typowym dla siebie autentycznym pesymizmem wnioskuję, że jej ksywa wynika stąd, iż jest dla synów bardziej Natalią niż matką. Co zresztą widać w sposobie, w jaki Jędrek o niej myśli, to brzmi jak opis nieporadnej młodej dziewczyny. Opis autorstwa dziecka, przypominam.
      – Siwiejące wąsy dalej na chodzie. Niedobrze.
      – Ale najgorsza jest rozmowa młodego Jędrzycha z babunią. Biedne dziecko jest samotne, dokuczają mu, a złotą radą na ten problem ma być izolowanie się. Bo każdy prawdziwy rycerz jest samotnikiem, nie przejmuj się, że cię nie lubią, tylko ciesz się z tego, bo to znak, że jesteś lepszy. Jeśli MM próbowała zapodać krzepiące przesłanie dla ofiar bullyingu, to niezbyt jej to wyszło. Swego czasu też dostawałam takie "rady" i efekt był taki, że przez całą szkołę z nikim się nie zaprzyjaźniłam.
    • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 18.06.23, 14:11
      8. Członkowie familii goszczący u Rumianków:
      – IGS jak zwykle wkurzający, ale jednocześnie wzbudzający współczucie. Nie podoba mi się zwłaszcza, że Dorota traktuje go jak młodszego braciszka, pomimo, że jest od niej starszy(!!!). Chłop 19 lat i "jeszcze nie jesteś mężczyzną", "jak dorośniesz"? Jeśli on rzeczywiście jest autystykiem, to jest to podwójnie przykre, że otoczenie (i to obce) z góry uznaje go za takie głupiutkie duże dziecko. Dla zdiagnozowanej w dorosłości, samodzielnej mnie takie traktowanie jest poniżające, a co dopiero dla gościa, który wciąż nie wie czemu jest "inny" i wciąż mieszka z rodziną (i to toksyczną, która bynajmniej nie przyczynia się do poprawy jego funkcjonowania).
      – W ogóle, czemu on tyle siedzi u tych Rumianków? Po co?
      – Ida natomiast jest w tym tomie jakaś nienaturalna. Gdzie się podziało jej odwieczne panikarstwo, rozhisteryzowanie i cięty język (nie mylić z chamstwem w McD)? Tutaj przez całą fabułę chodzi w skowronkach i wszystkim się bezkrytycznie zachwyca. Niby fajnie, że wreszcie zadowolona, ale to wygląda strasznie sztucznie, już nie tylko jak na nią, u każdej innej postaci ten pollyannizm też wypadłby dziwnie i niepokojąco.
      + Aczkolwiek żart o jej romansie z Chrobotem był zabawny.
      – I jeszcze to napalanie się na swatanie IGSa. Dlaczego? Jaki ona ma w tym interes?

      9. W wątku Idy dodatkowo kryje się nowa odsłona borejkowskiej dyskrecji:
      – Czy tylko mnie dziwi ten brak kontaktu między nią a Markiem? Najpierw czytamy, że zgodnie z prośbą Idy został poinformowany gdzie jego żona zaginęła i się tym nie przejął. Potem okazuje się, że jednak tego nie wiedział. Która wersja by nie była prawdziwa, obie są bez sensu. Blisko osoba wybiegła mu z domu po kłótni i nie wróciła, a on nic. Nic dziwnego, że tak dobrze dogaduje się z Kalarepą.
      – A Gaba i Dziadzia (oczywiście) pochwalają taką postawę, wprost nazywają to roztropnym unikiem i uważają, że to lepsze niż angażować się w konflikt (i np. go razem rozwiązać).
      – Mało tego, okazuję się, że pozostali też nie wiedzą gdzie ona jest i co się z nią dzieje. Pomimo, że Gaba przecież z nią o tym mailowała. Nie wiem co gorsze - to, że ona zataiła stan i lokalizację siostry nie wiadomo po co, czy to, że nikogo nie obeszło jej zniknięcie. Nawet pani Kasia dostrzega absurd całej tej sytuacji!
    • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 18.06.23, 14:12
      10. Nienaturalnego zachowania postaci ciąg dalszy:
      – Wielokrotnie na forum wytykany sovieticus. Tia, "pani profesor" do koleżanki synka, znanej od maleńkości, jasne.

      11. A postacie tła też nie lepsze:
      – Pani Kasia czepia się, że banda Igora odstrasza jej klientów. A to ciekawe kto tym nieletnim sprzedał alkohol? Takie tam pytanie retoryczne, bo podobno jej sklep jest jedynym w okolicy.
      – Igor Bogatka napisany na siłę, niepotrzebny i płytki do bólu, do tego jeszcze dodano mu…(werble)... porzucającego ojca! Bo już bardziej wtórnie się nie da!
      – Drażni też brak w tle jakichś młodych ludzi poza Borejczętami i młodocianą patologią, jakby nikogo innego na tym świecie nie było. Mam wrażenie, że Dorota, mimo, że normalnie uczęszcza do szkoły, żyje w izolacji i nie ma nikogo poza tymi babciami.
      + ale za to Chrobot jeszcze nie umie budować wieżowców w Dubaju i jest na swój sposób ujmujący (pomijając skamieliny w uszach). I, w odróżnieniu od różnych betonowych centrów, on nie ciśnie po swojej partnerce, która wyjechała pracować do Niemiec. Nie mogę się doczekać aż się wyda, że to on jest prawdziwym ojcem Doroty (no co? A myślicie, że czemu tak usługuje jej i babciom zupełnie za darmo? Zresztą w wątku o nim była teoria jakoby był docentem).

      12. O parodii realizmu nie ma co się rozpisywać, forum już doszczętnie omówił ten temat.

      To tyle, sorry, że tak obszernie.
    • bupu Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 18.06.23, 14:50
      tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

      >
      > O, na przykład: od razu, jeszcze pod ,,Rzepichą", odczytała to, co było we wzro
      > ku Ignacego Grzegorza, i miała rację. Rozmowa z nim tylko to potwierdziła. W ty
      > m genialnym studencie dominował lęk. Nadwrażliwość, samotność, nadmierne skonce
      > ntrowanie na sobie samym. On się popisuje nie tylko przed innymi, ale także prz
      > ed sobą. Chyba czuje się zarazem wiele wart - i mało wart.

      A bo taki komunikat dostaje w rodzinie. Jako Borejko jest wyjątkowy i lepszy od plebsu, ale jako on sam jest do niczego, nieudany zakalec, by nie rzec - ciężki klops.



      >
      > 2. Skoro już o babciach mowa:
      > – Nie będę oryginalna pisząc, że ich nie lubię. Wikta to wredne chamidło i oszu
      > stka, która żeruje na cudzym cierpieniu. Już od zdrowego klienta nie powinna żą
      > dać podwójnej stawki, ale że nie ma skrupułów by to samo robić rannemy, który t
      > rafił do jej domu przypadkiem i nie prosił się by tam nocować?! Zaradna i gospo
      > darna, jasne. Gizela by takiej przylutowała salaterką mocniej niż Ignac Gomułce
      > .
      > – Andzia dla odmiany jest dość nijaka, pogodna, uśmiechnięta i właściwie tyle.
      > I nie ma problemu z oszustwem swojej siostry.

      Poupajajmy się przez chwilę tym rozkosznym podwójnym standardem: mlekodajna staruszka z NiN to chciwy babsztyl bo wzięła i za mleko i za zwrot gitary, ale Rumianichy, bez ceregieli zdzierajace kasę z rannej osoby, są uroczymi staruszkami i wzorami zdrowej, wiejskiej moralności.


      > – Brak prezentów na imieniny wnuczki usprawiedliwiają tym, że nie miały czasu n
      > a zakupy w taki upał. Bo oczywiście wcześniej niż na ostatnią chwilę nie mogły
      > kupić. I żeby je załatwić potrzebują Chrobota jadącego do miasta na polecenie I
      > dy (w sensie to wygląda tak, jakby zrobiły to tylko dlatego, że nadarzyła się o
      > kazja i gdyby Chrobot akurat nie jechał, to by tego nie zrobiły).

      Te dwa krzepkie podobno babony mogłyby spokojnie spacerkiem zrobić te dwa kilometry do stacji Promno i stamtąd śmignąć do samiućkiego Posen. Albo poprosić Dorotę o podwozke powozka. No ale to jest poniekąd konsekwencja robienia z Promna końca świata, z którego do miasta dojechać to panie, ekspedycja jak na Mt. Everest!




      > 4. Tereska Norweska:
      > – Już nie mówię nawet jaką hipokryzją trąci kreacja takiej postaci. Jak Pyziak
      > jedzie pracować do Australii z zamiarem powrotu(!), który to zamiar potem reali
      > zuje(!!!), to to jest odbierane jako pierwsze z dwóch porzuceń. Ale jak Teresa
      > jedzie pracować do Norwegii, ewidentnie bez zamiaru powrotu (i nie wiadomo właś
      > ciwie po co, skoro Dorota i tak chodzi w jednych ciuchach) - taaaka bieeedna, a
      > le dzieeelna! I jeszcze od pierwszej chwili, gdy zostaje wspomniana, natychmias
      > t pojawia się sprostowanie, że wcale nie porzuciła. Jak to nie?

      No nie. Jako porządna dziewiętnastowieczna heroina pokutuje na wygnaniu za grzech z kardiologiem, który zaowocował nieślubną Dorotką. Za co Teresę palcami wytykano, na podpoznańskiej wsi u schyłku lat 90. Buhehehe


      > + Niby należą się autorce propsy za brak potępiającej otoczki wokół nieślubnego
      > dziecka i pracy zagranicą, być może MM chciała odczarować ten motyw…
      > – Ale co z tego, że komentarz odautorski tolerancyjny, kiedy fakty są takie nie
      > ciekawe?

      Jaki brak? Matka Teresa od Fiordów w każdym liście jojczy, że Derota ma trzymać instynkt rozrodczy (Borze szumiący, co za określenie) na wodzy i chłopów unikać, Dorcia nic innego w życiu nie robi, tylko pokutuje za okoliczności swego poczęcia, a wyżej wymienione okoliczności oblane są gęstym sosem zgoła dziewiętnastowiecznego skandalu. No nie, żadnej otoczki, faktycznie...
    • kocynder Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 18.06.23, 15:33
      Ja miałam taki pomysł, ale nie wiem...
      Myślę że początkowo Stłuczka miała być tylko na wakacjach u babć. Znaczy mieszkać z matulą i tatulem gdzieś tam w Warszawie, Częstochowie czy Gdyni, a do babuń tylko w wakacyjny czas. I to by pasowało do braku szmat (jedne portki świeżo wyprane i nie wyschły, drugie rozdarła, została jej tylko kiecka sprzed dwóch lat, przykusa i trepy, braku znajomych w okolicy (ona ma swoich znajomych ale w tej Warszawie, Częstochowie czy Gdyni), nawet i problemy z komórką (ładowarkę szlag trafił, a nową kupi przy okazji wizyty w mieście, albo dopiero po powrocie do domu)...
      • bupu Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 18.06.23, 16:03
        kocynder napisała:

        > Ja miałam taki pomysł, ale nie wiem...
        > Myślę że początkowo Stłuczka miała być tylko na wakacjach u babć. Znaczy mieszk
        > ać z matulą i tatulem gdzieś tam w Warszawie, Częstochowie czy Gdyni, a do babu
        > ń tylko w wakacyjny czas. I to by pasowało do braku szmat (jedne portki świeżo
        > wyprane i nie wyschły, drugie rozdarła, została jej tylko kiecka sprzed dwóch l
        > at, przykusa i trepy, braku znajomych w okolicy (ona ma swoich znajomych ale w
        > tej Warszawie, Częstochowie czy Gdyni), nawet i problemy z komórką (ładowarkę s
        > zlag trafił, a nową kupi przy okazji wizyty w mieście, albo dopiero po powrocie
        > do domu)...
        >

        Derocia komórki nie miała, a zatem i problemów z takową. Nornica w CZ miała. Zresztą w Rumiankowie zasięgu nie było (buhaha, rzut kartoflem od Poznania bez zasięgu, buahahahaha), więc baby korzystały w razie czego z telefonu stacjonarnego Ch-Robota, model Menelizator 1.0.
        • kocynder Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 18.06.23, 16:11
          A. Możliwe, że nie miała. Tylko, że gdyby była wakacyjnie, to ów brak dałoby się usprawiedliwić, np właśnie telefon nietypowy, ładowarka nienormatywna, szlag ją trafił (ta ładowarkę) itd. Brak komórki u przeciętnej licealistki to idiotyzm.
          Natomiast co do zasięgu, to się przyznam, że mam działkę na Kaszubach i tam całkiem serio NIE MA zasięgu. Net wcale, telefon bywa, ale kapryśnie. No, taki urok, ukształtowanie terenu... A fizycznie to wcale nie jest jakaś pojedyncza chałupa na pustyni. Więc w samo "ni ma zasienga" wierzę. :)
    • sayoasiel Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 18.06.23, 20:46
      Droga Kryjówko ! Moja skromna, milcząca zazwyczaj osoba Ci powie, że się cieszy, że coś nadgoniłaś, przeczytałaś. (może jeszcze Małomówny i Rodzina ? Czaję się z założeniem o tym wątku od niedawna, fajnie gdybyś i Ty miała coś do powiedzenia) Dlatego, że,wg mnie, mimo wszystko, czytanie forum czy przeglądanie empiku nie odda doświadczenia czytania całej książki, jak monotonna by nie była. Całego tego wątku by nie było,a okazało się,że to,co miałaś do napisania zajęło kilka stron. MM prawdopodobnie nie napisze już nic z tej szumnie zapowiadanej Bukoliady, jak twierdziła na swej stronie. Im więcej znajdzie się świeżego spojrzenia na to,co już mamy, tym lepiej dla forum. Zwłaszcza, że Twoja przygoda z Jeżycjadą jest w ogóle ciekawa - co Cię skłoniło by czytać Jeżycjadę konsekwentnie od tyłu,a co jednocześnie by pominąćtaką Wnuczkę ? Czy dzieliłaś się tym z nami ?
      Na wszystkie Twoje wątki czekam ;)
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 18.06.23, 22:06
        sayoasiel napisała:
        >(...) Im więcej znajdzie się świeżego spojrzenia na
        >to,co już mamy, tym lepiej dla forum. Zwłaszcza,
        >że Twoja przygoda z Jeżycjadą jest w ogóle
        >ciekawa - co Cię skłoniło by czytać Jeżycjadę
        >konsekwentnie od tyłu,a co jednocześnie by
        >pominąćtaką Wnuczkę ? Czy dzieliłaś się tym z
        >nami ?
        >Na wszystkie Twoje wątki czekam ;)


        Gdzieś o tym wspominałam, ale nie pamiętam gdzie.
        Czytanie od tyłu to czysty zbieg okoliczności. W podstawówce w okresie I-III na polskim omawialiśmy fragmenty JT, ten o pizzerii i ten pożegnania Józinka z Trollą. Wszystkich rozbawiła ksywa "Józinek" (zakładali, że to skrót od "Józefinek"), łącznie ze mną, więc jak zobaczyłam JT w szkolnej bibliotece, to wzięłam. I uznałam, że to ciekawe, że ktoś odważył się opisać życie osiedlowej patologii (serio, myślałam, że ta toksyczność była zamierzona!). Potem zaczęłam trafiać na kolejne tomy, zupełnie przypadkowo na wcześniejsze, a jak się zorientowałam, to uznałam to za zabawne i zaczęłam celowo czytać od (znanego mi) końca do środka (który nawet mi się podobał mimo potknięć), potem w IV-VI jeszcze nadrobiłam zaległy koniec po Trolli, m.in. znalazłam w domu McD. I w tym momencie powiedziałam sobie dość. W gimnazjum jeszcze do Jeżycjady masochistycznie wracałam, obkupiłam się we wcześniej czytane tomy i czytałam od nowa, ale nowych mi się nie chciało, właśnie wtedy olałam WdO. Ciekawił mnie nie ciąg dalszy, a początek, którego wciąż nie znałam, chciałam to wszystko po swojemu uszeregować.
        Dopiero w liceum dobrałam się do tych najpierwszych tomów, które akurat dostałam w prezencie. I wtedy mi runął świat, nie mogłam zrozumieć kim są ci wspaniali ludzie i gdzie się podziały tamte chore patusy. Zwłaszcza Pyziaczek mnie zadziwił, że jak to tak, gdzie jest to czyste zło, przecież to taki misiaczek, że do rany przyłóż. Gaba tak samo, gdzie się podziała ta manipulująca histeryczka, to nawet takie babsztyle były w młodości normalne? A Robrojek… cóż, od pierwszego czytnięcia poznałam, że nie ma nic wspólnego z tym smętnym dziadziskiem z PTSD. A jego promienny, bezwąsy uśmiech na zawsze zagościł w moim serduszku🥰
        • sayoasiel Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 18.06.23, 23:27
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

          Zwłaszcza Pyziaczek mnie zadzi
          > wił, że jak to tak, gdzie jest to czyste zło, przecież to taki misiaczek, że do
          > rany przyłóż. Gaba tak samo, gdzie się podziała ta manipulująca histeryczka, t
          > o nawet takie babsztyle były w młodości normalne? A Robrojek… cóż, od pierwszeg
          > o czytnięcia poznałam, że nie ma nic wspólnego z tym smętnym dziadziskiem z PTS
          > D. A jego promienny, bezwąsy uśmiech na zawsze zagościł w moim serduszku🥰
          >
          >
          Nie ,żeby Pyziak nie był fajną postacią,a dorabianie mu gęby nie bolało, zwłaszcza to,że Laurze nikt nie chciał pokazać protokołów ze spotkań grupy ESD, ale dużą rolę odgrywa właśnie to obsmarowywanie go, czy sceny, w których się przyznaje, że nie umie kochać. Ty masz o nim niskie mniemanie, a on niską poprzeczkę do pokonania. Nagle się okazuje, że jest niczym potwór spod łóżka - rzucisz światło ,a to tylko zabawka, co spadła.
          Co do PTSD, ała. Uważaj, Kryjówko. PTSD nie powinno równać się byciu "dziadem", osobą nudną, nieatrakcyjną czy męczącą. Wiesz to chyba jako studentka psychologii,ale..ała. Zwłaszcza, że jest przecież wielu, którzy serio tak uważają i postrzegają taką cierpiącą osobę tylko jako ciężar.
          Robert to jest do rany przyłóż. Serce całej grupy. Świetnie też pasował charakterem właśnie do Gaby, Anieli, nawet Janusza - dało się uwierzyć, że ci ludzie się lubią nie bez powodu, że się świetnie dobrali. Szkoda. Szkoda, że nawet kiedy narrator informuje, że Robert jest szczęśliwy już teraz, to nic w nim z dawnego Roberta nie zostaje. Ok, postacie ulegają u MM flanderyzacji, nikt nie jest tak całkiem dawnym sobą, niestety, ale Robert w ogóle ma obrót o 180 stopni i jest właściwie...randomowy. Nawet nie dziadojkowy już, tylko robi rzeczy i wypowiada kwestie, które mógłby ktokolwiek inny. Do tego MM upiera się jakoby zachowanie Roberta było w całości maską. WTH.
          • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 19.06.23, 00:19
            sayoasiel napisała:
            >Co do PTSD, ała. Uważaj, Kryjówko. PTSD
            >nie powinno równać się byciu "dziadem",
            >osobą nudną, nieatrakcyjną czy męczącą.
            >Wiesz to chyba jako studentka
            >psychologii,ale..ała.

            Nie z powodu jego dziadowatości przypisuję mu PTSD, a z powodu autentycznych epizodów dysocjacyjnych, które on ma. Zajrzyj do CR, przeżywa je tam dwa razy, przy słuchaniu radia i po przedstawieniu Anieli.
            • sayoasiel Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 19.06.23, 00:37
              tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

              > sayoasiel napisała:
              > >Co do PTSD, ała. Uważaj, Kryjówko. PTSD
              > >nie powinno równać się byciu "dziadem",
              > >osobą nudną, nieatrakcyjną czy męczącą.
              > >Wiesz to chyba jako studentka
              > >psychologii,ale..ała.
              >
              > Nie z powodu jego dziadowatości przypisuję mu PTSD, a z powodu autentycznych ep
              > izodów dysocjacyjnych, które on ma. Zajrzyj do CR, przeżywa je tam dwa razy, pr
              > zy słuchaniu radia i po przedstawieniu Anieli.
              >
              Ała. Na teraz nie zajrzę,bo nie mam nic z Jeżycjady u siebie. Mam tak potwornie mało miejsca, że każdą przeczytaną książkę oddaję do biblioteki krewnych :( Oprócz stałego zestawu ulubieńców. A szkoda.
              Radio to było to, kiedy złapał Bellę za rękę, bo ona wyłączyła audycję, tak ? A przedstawienie Anieli...chodzi o spotkanie na ulicy przypadkowe ?
              • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 19.06.23, 01:10
                sayoasiel napisała:
                >Ała. Na teraz nie zajrzę,bo nie mam nic z
                >Jeżycjady u siebie. Mam tak potwornie
                >mało miejsca, że każdą przeczytaną
                >książkę oddaję do biblioteki krewnych :(
                >Oprócz stałego zestawu ulubieńców. A
                >szkoda.
                >Radio to było to, kiedy złapał Bellę za
                >rękę, bo ona wyłączyła audycję, tak ?

                Tak.

                >A przedstawienie Anieli...chodzi o
                >spotkanie na ulicy przypadkowe ?

                Nie, to jak byli z Bellą w Malcie i przypadkowo Aniela akurat pokazywała swój monodram. I on wtedy padł na kolana na trawę i kompletnie się odłączył, Bella nie była w stanie go z tego wyciągnąć, aż w końcu sfrustrowana uciekła.

                Wciąż się nie mogę nadziwić, że MM mogła opisać prawdziwe epizody dysocjacyjne nie wiedząc, że je opisuje. Że też musiała im dobrać taki powód. Nie szybka utrata obojga rodziców, nie równie szybkie wdowieństwo, nie utrata firmy. Kosz od dziewczyny.
                A potem jakiś czytelnik, który coś tam słyszał o zespole stresu pourazowego, ale nie zna szczegółów, przeczyta o tym nieszczęsnym Robwąsie i będzie myślał, że ludzie z PTSD to tylko zakompleksieni histerycy, którzy robią z igły widły. I że wystarczy herbatka z Borejkami plus nowa młodsza laseczka, żeby przeszło. Serio, kreacja robwąsiej psychiki podpada pod szerzenie dezinformacji.
        • ako17 Re: Nadrobiłam WdO i to był błąd 18.06.23, 23:28
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:


          > I uznałam, że to ciekawe, że ktoś odważył się opisać życie osiedlowej patologii
          > (serio, myślałam, że ta toksyczność była zamierzona!).

          kocham :DDD

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka