kocynder
05.07.23, 21:06
Tak, żeby się wszystko pomieściło, co im wyobraźnia autorki przypisała. Czyli:
- domek malutki ale mieszczący ogromną jadalnię, ogromną kuchnię i nieliche pokoje + ogromny ganek;
- barak gościnny (mieszczący prócz pokoi pomieszczenie sanitarne i kuchenne);
- ogród owocowo-warzywno-ziołowy własny;
- dochodowy sad wiśniowy;
- dochodowy sad morelowy;
- pasiekę;
- hodowlę koni
- stajnie, stodołę itp.
Tak circa? Ile by ta gospodarka musiała mieć metrów, żeby to miało rację bytu? Dla jasności: WIEM, że Floplicowo nie ma racji bytu głównie z powodu nic nie robienia właścicieli, ale załóżmy... Przyjmijmy dla dobra narracji, że Flobrostwo najmują do prac "polowych" typu zbiór wiśni/moreli/porzeczek, całościowo "prowadzenie" koni itp ludzi fachowych. Przyjmijmy, że im płacą. Chodzi tylko o to, jaką wielkość musiałby mieć majątek ziemski, żeby pomieścić to wszystko (o ile o czymś nie zapomniałam) z zachowaniem w miarę dobrostanu zwierząt i roślin?
Kocynder - w gwarze śląskiej słowo określa sytuację ciężką do ogarnięcia, którą ciężko unieść - a wszyscy myślą, ze to coś od "kotka"... 3:-)