Dodaj do ulubionych

Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo?

05.07.23, 21:06
Tak, żeby się wszystko pomieściło, co im wyobraźnia autorki przypisała. Czyli:
- domek malutki ale mieszczący ogromną jadalnię, ogromną kuchnię i nieliche pokoje + ogromny ganek;
- barak gościnny (mieszczący prócz pokoi pomieszczenie sanitarne i kuchenne);
- ogród owocowo-warzywno-ziołowy własny;
- dochodowy sad wiśniowy;
- dochodowy sad morelowy;
- pasiekę;
- hodowlę koni
- stajnie, stodołę itp.
Tak circa? Ile by ta gospodarka musiała mieć metrów, żeby to miało rację bytu? Dla jasności: WIEM, że Floplicowo nie ma racji bytu głównie z powodu nic nie robienia właścicieli, ale załóżmy... Przyjmijmy dla dobra narracji, że Flobrostwo najmują do prac "polowych" typu zbiór wiśni/moreli/porzeczek, całościowo "prowadzenie" koni itp ludzi fachowych. Przyjmijmy, że im płacą. Chodzi tylko o to, jaką wielkość musiałby mieć majątek ziemski, żeby pomieścić to wszystko (o ile o czymś nie zapomniałam) z zachowaniem w miarę dobrostanu zwierząt i roślin?
Kocynder - w gwarze śląskiej słowo określa sytuację ciężką do ogarnięcia, którą ciężko unieść - a wszyscy myślą, ze to coś od "kotka"... 3:-)
Obserwuj wątek
    • bupu Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 10:15
      kocynder napisała:

      > Tak, żeby się wszystko pomieściło, co im wyobraźnia autorki przypisała.

      Cała posiadłość musiałaby mieć minimum 50 ha żeby im się te porzeczki, konie, wiśnie, morele i pasieki zmieściły. I jest to bardzo absolutne minimum.

      Co do skromnego domku, to jadalnia w której wygodnie zasiada 21 osób i zostaje miejsce na bieganie dookoła poniżej 30 m2 nie zejdzie. To samo salon w którym rozłożyć się może sztuk kilkanaście. Z McD wiemy, że towarzystwo przeniosło się z posiłkami do kuchni, a kuchnia z takim stołem i pełnym programem kuchennym też wymaga ze 30 m. Czyli mamy już 90 m2 tego skromnego domku. Gabinet Flora, powiedzmy 10m. Sypialnie, dwie dwuosobowe, minimum to 12 m, ale seniorzy mają dwa łóżka ortopedyczne i mnóstwo regałów, niech Flobre mają zatem 15 a Ignac z Milicją 20. Dwie sypialnie pojedyncze, po 10 m. Docieramy do 155m powierzchni Flobrystanu. Łazienka, minimum dla wychodka z wanną to 5m, ale jeśli ma tam wejść wanna, pralka, szafki z ręcznikami i zapasami toaletowymi dla tego stada gości, a do tego coraz szerszy Pulpet ma się swobodnie obrócić... Też bym poniżej 10m nie zeszła. Spiżarnię mają, to kolejne 5 m (jak nie więcej, bo potrzebują ton żarcia), to już razem 170. 10 m na korytarz, 5 na sień u wejścia żeby im wiatr po salonach nie hulał, drugie 5 na hall za tą sienią, z wejściem do salonu i kuchni... 190 metrów kwadratowych ma ten mały domek i ani centymetra mniej.
      • sanfran_84 Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 13:55
        bupu napisała:

        Łazienka, minimum dla wychodka z wanną to 5m, ale jeśli ma tam wejść wa
        > nna, pralka, szafki z ręcznikami i zapasami toaletowymi dla tego stada gości, a
        > do tego coraz szerszy Pulpet ma się swobodnie obrócić... Też bym poniżej 10m n
        > ie zeszła.

        A czy gdzieś otwartym tekstem jest napisane, że we Floplicowie jest jedna łazienka? Bo jeśli nie, to założyłabym, że praktyczni Pulpa z Florkiem urządzili jednak dwie łazienki w ich domu, zwłaszcza jeśli jest on piętrowy (jest?).
        Po pierwsze: żeby nie latać po schodach z każdą koniecznością przepłukania rąk. Po drugie: ochoczo zachęcając rodzinę do odwiedzin all inclusive, już na etapie budowy przezornie policzyli, że na tylu gości jedna łazienka nie wystarczy, żeby odbyło się bez konfliktów i komfortowo - wiem, Roosevelta, ale tam nie było ani bez konfliktów, ani komfortowo.
        W takim wypadku trzeba byłoby więc doliczyć jeszcze powierzchnię drugiej łazienki, może być niezbędne minimum: prysznic, toaleta, umywalka.
        Chyba, że dodatkową łazienką służył pawilon dla letników, który potem przeszedł na ręce Gabrieli i Grzegorza. Pod warunkiem, że ta łazienka akurat nie była zajęta przez letników właśnie.
        • bupu Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 14:46
          sanfran_84 napisał(a):

          > bupu napisała:
          >
          > Łazienka, minimum dla wychodka z wanną to 5m, ale jeśli ma tam wejść wa
          > > nna, pralka, szafki z ręcznikami i zapasami toaletowymi dla tego stada go
          > ści, a
          > > do tego coraz szerszy Pulpet ma się swobodnie obrócić... Też bym poniżej
          > 10m n
          > > ie zeszła.
          >
          > A czy gdzieś otwartym tekstem jest napisane, że we Floplicowie jest jedna łazie
          > nka? Bo jeśli nie, to założyłabym, że praktyczni Pulpa z Florkiem urządzili jed
          > nak dwie łazienki w ich domu, zwłaszcza jeśli jest on piętrowy (jest?).

          Jest parterowy, przynajmniej w CZ. o owszem, wymieniona jest tylko jedna łazienka.

          >
          > Chyba, że dodatkową łazienką służył pawilon dla letników, który potem przeszedł
          > na ręce Gabrieli i Grzegorza. Pod warunkiem, że ta łazienka akurat nie była
          > zajęta przez letników właśnie.


          Służył. Co do letników, to nikt tam nigdy żadnego nie widział.
          • przymrozki Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 15:02
            bupu napisała:

            > Co do letników, to nikt tam nigdy żadnego nie widział.

            Flobry twierdzi, że widział. Podaje nawet szczegóły tego widziadła - pod chwilową nieobecność hord borejczych (a zatem najpewniej zimą i to też raczej w ciągu tygodnia, nie w weekend), gościł na swych włościach kulturalnego i oczytanego wykładowcę akademickiego, który jest jest ustawicznie zaszczuwany w internecie przez studentów zniesmaczonych faktem, że pan profesor podczas wykładów nie używa wulgaryzmów.
            • mariamm87 Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 16:17
              przymrozki napisała:

              > bupu napisała:
              >
              > > Co do letników, to nikt tam nigdy żadnego nie widział.
              >
              > Flobry twierdzi, że widział. Podaje nawet szczegóły tego widziadła - pod chwilo
              > wą nieobecność hord borejczych (a zatem najpewniej zimą i to też raczej w ciągu
              > tygodnia, nie w weekend), gościł na swych włościach kulturalnego i oczytanego
              > wykładowcę akademickiego, który jest jest ustawicznie zaszczuwany w internecie
              > przez studentów zniesmaczonych faktem, że pan profesor podczas wykładów nie uży
              > wa wulgaryzmów.

              Jezus Maria naprawdę tak to było opisane?
              • bupu Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 17:44
                mariamm87 napisała:

                > przymrozki napisała:
                >
                > > bupu napisała:
                > >
                > > > Co do letników, to nikt tam nigdy żadnego nie widział.
                > >
                > > Flobry twierdzi, że widział. Podaje nawet szczegóły tego widziadła - pod
                > chwilo
                > > wą nieobecność hord borejczych (a zatem najpewniej zimą i to też raczej w
                > ciągu
                > > tygodnia, nie w weekend), gościł na swych włościach kulturalnego i oczyt
                > anego
                > > wykładowcę akademickiego, który jest jest ustawicznie zaszczuwany w inter
                > necie
                > > przez studentów zniesmaczonych faktem, że pan profesor podczas wykładów n
                > ie uży
                > > wa wulgaryzmów.
                >
                > Jezus Maria naprawdę tak to było opisane?


                Prosz bardzo, masz cytat z Feblika:

                – Mam dykteryjkę na ten temat – wtrącił Florian. – Mieliśmy wiosną gościa.
                Przyjechał obejrzeć konie, co się wiąże z faktem, że pochodzi z historycznego rodu, ale
                mniejsza z tym. Bardzo skromny, mądry, koło pięćdziesiątki, facet z klasą. Wykłada na
                uniwersytecie, no, już nie powiem, na którym. Pięknie i ciekawie mówi. Przegadaliśmy sporo
                czasu i przyznam, że mi zaimponował. I kiedyś z czystej ciekawości zajrzałem na stronę jego
                wydziału, żeby zobaczyć opinie studentów. I co? – wyraźna, powszechna niechęć. Przyznają,
                owszem, że uczy świetnie, ocenia sprawiedliwie, pomaga jak może. Ale ma wadę, której nie
                da się wytrzymać: jest „zbyt ugrzeczniony". On nawet sobie nie zaklnie! A tym samym jest
                jakiś dziwny, obcy. Czują się przy nim nieswojo.
                • asiolek_z_poznania Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 09:39
                  bupu napisała:


                  > Przyznają,
                  > owszem, że uczy świetnie, ocenia sprawiedliwie, pomaga jak może. Ale ma wadę, k
                  > tórej nie
                  > da się wytrzymać: jest „zbyt ugrzeczniony". On nawet sobie nie zaklnie! A tym s
                  > amym jest
                  > jakiś dziwny, obcy. Czują się przy nim nieswojo.


                  No, ale nigdzie nie jest napisane, że miałby "używać wulgaryzmów" podczas wykładów. To tak na marginesie, bo w ogóle ten wątek jest zupełnie durny.
                  • przymrozki Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 10:16
                    asiolek_z_poznania napisała:

                    > No, ale nigdzie nie jest napisane, że miałby "używać wulgaryzmów" podczas wy
                    > kładów
                    .

                    No tak wprost to nie, ale gdzie indziej prostacka ta-dzieiejsza-młodzież miałaby być skazana na towarzystwo pięćdziesięcioletniego wykładowcy, przy którym na dodatek czuje się nieswojo (bo ohydna ta poczwara nie klnie jak wszyscy, to znaczy wszyscy poza profesorem i Borejkami).

                    Nawiasem pisząc, gdyby ten profesor świetnie uczył, był życzliwy, sprawiedliwy i dużo pomagał studentom, a mimo to budził powszechną i wyraźną niechęć, to ja, na miejscu Florka, jednak podejrzewałabym, że Pan Szlachcic musi mieć jakieś poważne wady i inne skazy, których po prostu nie ujawnił swojemu koniuszemu przy pierwszym spotkaniu. Byłoby to bowiem znacznie bardziej prawdopodobne niż to, że wszyscy się na niego uwzięli za sam tylko brak wulgaryzmów.
                    • kooreczka Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 11:15
                      Strzelam, że chodzi o milutki seksizm- żartowanie o pięknych główkach ślicznych panienek i szukaniu męża
                      • modrogrzbiecik Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 11:36
                        kooreczka napisał:

                        > Strzelam, że chodzi o milutki seksizm- żartowanie o pięknych główkach ślicznych
                        > panienek i szukaniu męża

                        Dokładnie o tym samym właśnie pomyślałam.
                        Może dlatego, że przypomniał mi się jeden z moich byłych wykładowców, skądinąd szlacheckiego pochodzenia, który na zajęciach pytał dziewczyny, która z nas jest wolna, po czym proponował, żebyśmy zainteresowały się którymś z kolegów z grupy ("proszę sobie wybrać jednego z tych tu dżentelmenów"). Chętnie dzielił się też z nami radami, czego dziewczęta robić nie powinny (od palenia papierosów po noszenie słuchawek dousznych), oczywiście z powodów ściśle zdrowotnych. Nigdy jakoś nie odpowiedział mi na pytanie, czy męskim płucom nie szkodzi palenie :(
                        • przymrozki Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 08.07.23, 11:22
                          modrogrzbiecik napisała:

                          > kooreczka napisał:
                          >
                          > > Strzelam, że chodzi o milutki seksizm- żartowanie o pięknych główkach śli
                          > cznych
                          > > panienek i szukaniu męża
                          >
                          > Dokładnie o tym samym właśnie pomyślałam.

                          Nie wiadomo, na ile uczciwie Florek przywołał opinie ze strony wydziału (nawiasem pisząc, pierwsze słyszę o stronach wydziału z otwartą sekcją komentarzy). Jeżeli względnie uczciwie, i faktycznie studentom przeszkadzało wyłącznie "ugrzecznienie" oraz to, że czują się przy profesorze nieswojo, to może był to po prostu wyniosły buc, od którego biło przekonanie o własnej wyższości, nienaganności manier i wszelkiej możliwej przewadze nad studentem, który nie byłby w stanie olśnić zdziadziałego Florka perorami o swoim rodzie.
                    • asiolek_z_poznania Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 10.07.23, 09:45
                      przymrozki napisała:


                      > No tak wprost to nie, ale gdzie indziej prostacka ta-dzieiejsza-młodzież miałab
                      > y być skazana na towarzystwo pięćdziesięcioletniego wykładowcy

                      Skoro "pomaga jak może", to znaczy, że jednak mają z nim jeszcze jakiś kontakt. Trudno, żeby "pomagał" w trakcie wykładu.
                      Obstawiam jakieś spotkania, dyżury, może facet prowadzi jakieś koło naukowe.
                      • przymrozki Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 10.07.23, 10:23
                        asiolek_z_poznania napisała:

                        > Skoro "pomaga jak może", to znaczy, że jednak mają z nim jeszcze jakiś kontakt.

                        Ja bym tę "pomoc" rozumiała w ten sposób, że szlachcic na katedrze (równy wojewodzie) pomaga jak na wykładowcę - zapytany w przerwie wykładu o jakieś naukowe zagadnienie chętnie i kompetentnie poleca literaturę przedmiotu, na egzaminie nie rzuca betonowych kół ratunkowych oraz nie robi problemów, gdy ktoś z uzasadnionych względów chce przełożyć termin oddania prac zaliczeniowych.

                        Innymi słowy, chodziłoby ciągle o działalność prowadzoną z katedry, wyłącznie w relacji profesor-student, w trakcie wykładu lub w okolicznościach bezpośrednio z tym wykładem powiązanych. Wszystko to są sytuację, w których najbardziej nawet zdemoralizowany student najbardziej pożałowania godnych szkół wyższych nie oczekuje od swoich profesorów feerii wulgaryzmów. Tym bardziej, że w tym konkretnym przypadku chodziło o powszechne odczucie studentów uniwersytetu, którego pełną nazwę Florek łaskawie ukrył przed rodziną (nie wiemy, skąd przyjechał profesor, ale w Poznaniu uniwersytety są, o ile mi wiadomo, cztery - UAM, Przyrodniczy, Ekonomiczny i Artystyczny. Żaden nie uchodzi za wylęgarnię patologii) .
                • przymrozki Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 09:54
                  bupu napisała:

                  > Prosz bardzo, masz cytat z Feblika:
                  >
                  > [i]– Mam dykteryjkę na ten temat – wtrącił Florian. – Mieliśmy wiosną gościa.
                  > Przyjechał obejrzeć konie, co się wiąże z faktem, że pochodzi z historycznego r
                  > odu

                  Czyli nawet to nie był letnik. Wykładowca z dobrego rodu (wow wow, jakie to godne podziwu i warte podkreślenia, że pan profesor nie pozwolił urodzić swojej szlachetnej osoby byle Kopcowej, a dzięki ciężkiej pracy i licznym talentom już jako noworodek wywalczył dla siebie powicie przez samą panią Czartoryska czy inną Radziwiłłową) przyjechał oglądać flobrowego kunia.

                  No to już chyba oficjalne - nigdy nie było żadnych letników. Pawilon był od początku budowany dla Gaby.
                  • bupu Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 10:07
                    przymrozki napisała:

                    > bupu napisała:
                    >
                    > > Prosz bardzo, masz cytat z Feblika:
                    > >
                    > > [i]– Mam dykteryjkę na ten temat – wtrącił Florian. – Mieliśmy wiosną goś
                    > cia.
                    > > Przyjechał obejrzeć konie, co się wiąże z faktem, że pochodzi z historycz
                    > nego r
                    > > odu
                    >
                    > Czyli nawet to nie był letnik. Wykładowca z dobrego rodu

                    Ale jakież to delicyjnie kretyńskie, przyjechał obejrzeć konie bo z historycznego rodu pochodzi. Plebs, panie, kuńmi się nie interesuje, a jak kto rodowy to musi. To co mam zrobić z moim dziadkiem, potomkiem wiejskiego kowala i kawalerzystą w jednej osobie? Albo z sąsiadem, chłopem z chłopów, co trzyma konie bo lubi?
                    • kocynder Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 10:12
                      Wytruć. Z kuńmi pospołu. Bo gdyż kuń, jako zwierzątko mile potrzebuje czółka, łacińskich cycatów i ynetelegencji, a nie fanaberii jak padoki, obrok, ściółka czy praca.
      • kocynder Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 23:40
        Oookk... Mały domeczek na 200m2 trochę mnie przytłoczył, ale...
        Mówisz 50 ha? To ja jakoś powątpiewam w możliwości... No, ale ja wredna negatorka jestem. Nie będę udawać, że mam jakiekolwiek pojęcie o uprawianiu sadu czy tam czegoś z porzeczkami. O pszczołach/szerszeniach wiem jeszcze mniej. Ale dziecięciem będąc bywałam w stadninie. Nie, nie w hodowli, ale w powiedzmy "filii" stadniny ogierów. Nie mam pojęcia czy określenie filia jest prawidłowe, czy też w języku stadninowym funkcjonuje coś innego, ale zakładam, że większość pojmuje o co mi chodzi. Koni tam co prawda było znacznie więcej niż 7 łbów, ale...Po pierwsze to padoki. Załóżmy, że paszę Flobrostwo kupują, kto bogatemu zabroni. Ale padoki być muszą. Padok nie chusteczka do nosa, jakiś tam metraż mieć musi. W tej stadninie do której ja jeździłam były tylko ogiery, ale Florstwo mają HODOWLĘ. Czyli powiedzmy ogiera - reproduktora, i sześć klaczy? No to nie da się, nie można wpuścić na jeden padok ogiera, klaczy planowanych do zaźrebienia w przyszłości, źrebnych i z przychówkiem. Po wtóre: z owych pobytów pamiętam, że te konie MUSZĄ pracować. Oczywiście inaczej gorącokrwiste inaczej zimnokrwiste, ale koń jak nie pracuje to choruje. Znaczy nie wiem, ale tak mi jakoś utkwiło w głowie.W tej stadninie była czwórka ardenów. Znaczy zakładam, że ardeny to rasa, pamiętam tylko, że cała czwórka była jak od jednej matrycy robiona, wszystkie ciężkie, dość "grube" siwki, z czarnymi grzywami i ogonami.I pamiętam, że za stajniami stał wóz załadowany kamieniami, i w okresach, kiedy nie było prac polowych to te koniki były dwójkami zaprzęgane do tegoż wozu i ciągnęły go po polnych drogach. Nie pamiętam czy przez ilość czasu określoną, czy musiały przeciągnąć określony dystans, ale pamiętam, że KAŻDEGO dnia musiały pracować. Inne konie też. No to wracając do Flobrogrodu: oprócz włości własnych - Florostwo powinni zapewnić możliwość jazd np w terenie. I nie, nie można sobie pojechać "w teren" np po ulicy (na dużej części jest ZAKAZ ruchu innego niż silnikowy), ani po cudzych gruntach, bo właściciel tychże gruntów mógłby się nieco zdenerwować. Florostwo powinni tez mieć prócz stodoły cosik zadaszonego do jazd, nie wiem jak to zwać? Ujeżdżalnią? Tak mi jakoś brzmi w uszach, ale możliwe, że to wpływ "ujeżdżania na nartach" Nutrii, a w istocie ujeżdżalnia służy tylko i wyłącznie do ujeżdżania koni jeszcze nie nawykłych do jazdy... W każdym razie mię się rozchodzi o takie cuś, żeby w razie deszczu/śniegu/innych niemiłych atmosferycznych ci letnicy mogli jeździć na tych koniach. Maneż?
        A,propos letników - pawilon dla tychże takoż ileś miejsca zajmuje, może nie 200m2 ale jednak...
        • bupu Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 06:08
          kocynder napisała:

          > Oookk... Mały domeczek na 200m2 trochę mnie przytłoczył, ale...
          > Mówisz 50 ha? To ja jakoś powątpiewam w możliwości... No, ale ja wredna negator
          > ka jestem. Nie będę udawać, że mam jakiekolwiek pojęcie o uprawianiu sadu czy t
          > am czegoś z porzeczkami. O pszczołach/szerszeniach wiem jeszcze mniej. Ale dzie
          > cięciem będąc bywałam w stadninie. Nie, nie w hodowli, ale w powiedzmy "filii"
          > stadniny ogierów. Nie mam pojęcia czy określenie filia jest prawidłowe, czy też
          > w języku stadninowym funkcjonuje coś innego, ale zakładam, że większość pojmuj
          > e o co mi chodzi. Koni tam co prawda było znacznie więcej niż 7 łbów, ale...Po

          Jak ogierów to stado, stadnina jest zawsze koedukacyjna :)


          > pierwsze to padoki. Załóżmy, że paszę Flobrostwo kupują, kto bogatemu zabroni.

          Jeszcze i ściółka, czymś trzeba kuniom w tej stajni podesłać, jeśli nie mają mieć bogatego wachlarza chorób kopyt i pęcin od stania we własnym gie i siku.


          > Ale padoki być muszą. Padok nie chusteczka do nosa, jakiś tam metraż mieć musi.
          > W tej stadninie do której ja jeździłam były tylko ogiery, ale Florstwo mają HO
          > DOWLĘ. Czyli powiedzmy ogiera - reproduktora, i sześć klaczy? No to nie da się,
          > nie można wpuścić na jeden padok ogiera, klaczy planowanych do zaźrebienia w p
          > rzyszłości, źrebnych i z przychówkiem.

          Otóż to. Potrzebne jest kilka osobnych pastwisk. Weź jeszcze pod uwagę, że pastwisko potrzebuje chwili na regenerację, wypuszczasz konie na padok a, tymczasem na padoku be trawka ci odrasta, jak dobrze odrośnie to wypuszczasz konie na pastwisko be, a pastwisko a ma urlop... I tak w kółko.


          Po wtóre: z owych pobytów pamiętam, że t
          > e konie MUSZĄ pracować. Oczywiście inaczej gorącokrwiste inaczej zimnokrwiste,
          > ale koń jak nie pracuje to choruje. Znaczy nie wiem, ale tak mi jakoś utkwiło w
          > głowie.W tej stadninie była czwórka ardenów. Znaczy zakładam, że ardeny to ras
          > a,

          Rasa, zgadza się, piękne konie zimnokrwiste.

          > pamiętam tylko, że cała czwórka była jak od jednej matrycy robiona, wszystki
          > e ciężkie, dość "grube" siwki, z czarnymi grzywami i ogonami.

          Deresze, nie siwki. Deresz to mieszanka włosów brązowych, białych i czasami czarnych, siwek posiada włos biały i w różnych odcieniach szarości, aż po czerń.

          I pamiętam, że za
          > stajniami stał wóz załadowany kamieniami, i w okresach, kiedy nie było prac pol
          > owych to te koniki były dwójkami zaprzęgane do tegoż wozu i ciągnęły go po poln
          > ych drogach. Nie pamiętam czy przez ilość czasu określoną, czy musiały przeciąg
          > nąć określony dystans, ale pamiętam, że KAŻDEGO dnia musiały pracować. Inne kon
          > ie też. No to wracając do Flobrogrodu: oprócz włości własnych - Florostwo powin
          > ni zapewnić możliwość jazd np w terenie.

          Albo pracy na padoku, pod siodłem albo na lonży.


          > lorostwo powinni tez mieć prócz stodoły cosik zadaszonego do jazd, nie wiem jak
          > to zwać? Ujeżdżalnią? Tak mi jakoś brzmi w uszach, ale możliwe, że to wpływ "u
          > jeżdżania na nartach" Nutrii, a w istocie ujeżdżalnia służy tylko i wyłącznie d
          > o ujeżdżania koni jeszcze nie nawykłych do jazdy...

          Ujeżdżalnia, dokładnie tak.


          > A,propos letników - pawilon dla tychże takoż ileś miejsca zajmuje, może nie 200
          > m2 ale jednak...

          Zajmuje. Zgadza się.
          • kocynder Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 06:27
            Jak ogierów to stado, stadnina jest zawsze koedukacyjna :)

            Stado. Mię się bardziej rozchodziło o słowo "filia" w kontekście kuni. :)

            Jeszcze i ściółka, czymś trzeba kuniom w tej stajni podesłać

            Ściółkę też Flobre mogą kupować. Co prawda ekonomicznie to bzdura piramidalna, ale mogą.

            pastwisko potrzebuje chwili na regenerację, wypuszczasz konie na padok a, tymczasem na padoku be trawka ci odrasta, jak dobrze odrośnie to wypuszczasz konie na pastwisko be, a pastwisko a ma urlop

            I te urlopowane pastwiska się na tych 50ha zmieszczą? W liczbie takiej, żeby pomieścić ogiera, klacze i źrebięta?

            nie siwki

            Nie upieram się, mogą być deresze. W każdym razie z przewagą białego były. I faktycznie fajne były.

            Albo pracy na padoku, pod siodłem albo na lonży.

            I znów: jeśli na padoku - to to chyba nie powinien być ten sam padok na którym brykają luzem inne konie. Ani ten okresowo urlopowany. Zmieści się na 50ha kolejny kawał ziemi? Do lonży może mniej miejsca, bo tylko "kółko" do chodzenia. Jeśli pod siodłem to, jak mówisz, ujeżdżalnia. Kolejne metry kwadratowe.

            pawilon dla tychże takoż ileś miejsca zajmuje, może nie 200
            > m2 ale jednak

            Ktoś pamięta gabaryty tegoż pawilonu?
            • bupu Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 06:47
              kocynder napisała:


              > Stado. Mię się bardziej rozchodziło o słowo "filia" w kontekście kuni. :)

              Filia stadniny albo stada jak najbardziej może być.


              > Ściółkę też Flobre mogą kupować. Co prawda ekonomicznie to bzdura piramidalna,
              > ale mogą.

              Bzdura piramidalna do kwadratu, Flobry naprawdę musiałby być synem szejka Brunei...


              > I te urlopowane pastwiska się na tych 50ha zmieszczą? W liczbie takiej, żeby po
              > mieścić ogiera, klacze i źrebięta?

              A wiesz ty co, może mi jednak tego areału za mało wyszło.


              > I znów: jeśli na padoku - to to chyba nie powinien być ten sam padok na którym
              > brykają luzem inne konie. Ani ten okresowo urlopowany.

              Do pracy to w ogóle lepszy padok piaszczysty niż trawiasty. I bez innych koni luzem, oczywiście.


              > pawilon dla tychże takoż ileś miejsca zajmuje, może nie 200
              > > m2 ale jednak
              >
              > Ktoś pamięta gabaryty tegoż pawilonu?
              >

              O ile pomne w CZ składał się z dwóch pokoi i wychodka.

              Ale ale, Florki jeszcze mają kury. Więc osobny kurnik, z dala od stajen (dla zdrowia koni) plus wybieg dla kur, bo nie sądzę żeby Pulpa chciała kury w sadzie, truskawkach i warzywniku.
              • kocynder Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 07:24
                Flobry naprawdę musiałby być synem szejka Brunei...

                Może nie samego szejka, ale jego brata/ulubionego kuzyna? Wówczas utrzymanie takiego nieślubnego syna kosztowałoby tegoż brata czy kuzyna jakieś pół godziny erupcji ropy miesięcznie, dałby radę... Szejk znaczy by dał.

                może mi jednak tego areału za mało wyszło

                Właśnie nie wiem. Ja się nie znam i nie mam wyobraźni przestrzennej. Znaczy w sensie musiałabym zobaczyć coś co ma 50 ha, żeby ogarnąć ile to.
                Plus nie mam bladego pojęcia ile ha powinien mieć towarowy sąd wiśniowy, towarowa uprawa moreli i towarowa uprawa porzeczek...

                Do pracy to w ogóle lepszy padok piaszczysty niż trawiasty

                No więc ten padok piaszczysty to kolejne metry kwadratowe są. I nie użytkowane ani na warzywniak ani pod zabudowę.

                w CZ składał się z dwóch pokoi i wychodka

                A nie było tam jakiegoś aneksu kuchennego? Bo mię się wydaje że był?

                Kury. Ciekawe o czym jeszcze zapomniałam wyliczając co się na Flobrometrach mieści? A, podwórko mięli! Spore chyba?
                • bupu Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 07:35
                  kocynder napisała:

                  >
                  >
                  > Właśnie nie wiem. Ja się nie znam i nie mam wyobraźni przestrzennej. Znaczy w s
                  > ensie musiałabym zobaczyć coś co ma 50 ha, żeby ogarnąć ile to.
                  > Plus nie mam bladego pojęcia ile ha powinien mieć towarowy sąd wiśniowy, towaro
                  > wa uprawa moreli i towarowa uprawa porzeczek...

                  Minimalna powierzchnia sadu towarowego to 5 ha, właśnie sprawdziłam. Więc na wiśnie, morele i porzeczki (czarne i czerwone) odpadnie nam ze 20 ha. Upchnąć na pozostałych 30 konie, pasiekę, kury, letników i warzywnik? Hmmm.


                  > Do pracy to w ogóle lepszy padok piaszczysty niż trawiasty
                  >
                  > No więc ten padok piaszczysty to kolejne metry kwadratowe są. I nie użytkowane
                  > ani na warzywniak ani pod zabudowę.
                  >
                  > w CZ składał się z dwóch pokoi i wychodka
                  >
                  > A nie było tam jakiegoś aneksu kuchennego? Bo mię się wydaje że był?
                  >
                  > Kury. Ciekawe o czym jeszcze zapomniałam wyliczając co się na Flobrometrach mie
                  > ści? A, podwórko mięli! Spore chyba?
                  >
                  • kocynder Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 10:14
                    Upchnąć na pozostałych 30 konie, pasiekę, kury, letników i warzywnik? Hmmm.

                    Że nie wspomnę o tym, iż Flobre nabyły kawałek ziemi. 50ha to NIE JEST kawałek.
                  • kocynder Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 09.07.23, 16:37
                    Pytanie jeszcze, czy te pięciohektarowe uprawy byłyby DOCHODOWE. Na tyle, żeby z nich sfinansować HODOWLĘ koni!?
                    No, ale o0k, wyliczyłyśmy, że absolutnie minimum minimalne to 50 ha.A jak oceniacie, Bupu szacowna, ile by taki Flobrystan mieć areału powinien, żeby to miało sens logiczny? Znaczy ja wiem, że połączenie dochodowej uprawy z hodowlą koni, pszczół, agroturystyką i co tam jeszcze jest bzdura piramidalną, ale Tak wyliczając: dochodowy sad wiśniowo morelowo porzeczkowy? Ile by mieć musiał, żeby to miało ręce i nogi?* Ile ziem potrza, żeby mieć dochodową pasiekę? Ile na hodowlę siedmiu koni?**
                    * utrzymywanie z sadu stadniny hodowlanej to jest coś, co przekracza moją wyobraźnię.
                    ** hodowla konia licząca sobie siedem sztuk koni takoż przekracza moją wyobraźnię.
                    • przymrozki Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 10.07.23, 10:05
                      kocynder napisała:

                      > Pytanie jeszcze, czy te pięciohektarowe uprawy byłyby DOCHODOWE.

                      Tutaj to już w ogóle wchodzimy w sferę psychodelicznej abstrakcji, bo żeby gospodarstwo rolne (czy sad, czy hodowla świń czy plantacja tytoniu) było dochodowe, wymaga bezwzględnie, aby rolnicy w okresie pokrywającym się z wakacjami szkolnymi nie mieli czasu na wielomiesięczne aktywne goszczenie wieloosobowej rodziny z pełnym opierunkiem i bogatym wiktem. Nie znam żadnego gospodarstwa rolnego, którego gospodyni w sierpniu ma czas studiować metody pozyskiwania naturalnych farb, tylko dlatego, że po ukręceniu tony fikuśnych lodów dla rodziny i opieleniu przydomowego ogródka akurat zafascynowała się hobby nowej dziewczyny jednego z siostrzeńców.

                      A jezeli Patrycja i Florek mają te swoje wieczne wakacje, bo całą robotę wykonują za nich pracownicy najemni, to wszystkie powyższe wyliczenia minimalnych areałów należy pomnożyć przez współczynnik zapewniający taką dochodowość gospodarstwa, że gospodarzy będzie stać na zatrudnianie pracowników. Nie wiem, ile ten współczynnik wynosi, ale, jak wynika znanych GUS, przeciętny roczny dochód z indywidualnych gospodarstwach rolnych za 1 ha przeliczeniowy wynosił w 2021 roku 3288 zł. Można sobie porównać te zawrotne sumy z pensją minimalną.
                      • kocynder Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 10.07.23, 21:26
                        Z matematyki mi można wmówić wszystko, to nie policzę...
                        Dobra, to kolejno: ile areału powinien mieć sad wiśniowy, aby był dochodowy? Ile morelowy? Ile porzeczkowy? Już pal licho, że dzięki tym sukcesom i przychodom rolniczym Flobrostwo stać na HODOWLĘ koni!? Ale ile to-to by mieć hektarów musiało, żeby z dochodów mogło utrzymać się, oraz włościan na chociaż średnim poziomie?
                        Fakt, że owe hektary są samoobrabiające się, a owocki same zeskakują z drzew i krzaczków i śpiewając "Pierwszą Brygadę" czwórkami maszerują do skupu...
                      • healios Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 11.08.23, 11:28
                        Ja sie tam na arealach nie znam, ale uprawiam sobie ogrodek, nic wielkiego, pomidory, ogoreczki, marchewka, papryka, troche ziemniorow i salaty. Poza tym exploruje sobie naturalne metody-kompostowanie, mulching. I ten wycinek zajmuje whoj czasu ze ledwo mi na prace zarobkowa wystarcza. Te roslinki potrzebuja tez miejsca, duzo wiecej niz sie na oko wydaje i chodzic kolo tego trzeba non stop a rezultaty niepewne.
                        Flobre by musialy albo zaiwaniac od rana do nocy ze stadem pomocnikow, albo wydawac mase kasy zeby ktos to dla nich obrabial kiedy beda goscic rodzinke. Z zadnej strony to nie ma sensu.
                        • ako17 Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 11.08.23, 13:53
                          nie znam się na rolnictwie ani trochę, więc o areale nie będę pisać. Ale tak zdroworozsądkowo, to na pewno to wymaga dużo czasu.
                          Tych roślin, a także zwierząt jest sporo.
                          Jak to możliwe, że Patrycja ma czas obsługiwać rodzinę: piec bułeczki z samego rana, zbierać brudne szklanki z pokoju seniorów, gotować obiady i przy śniadaniu "własnoręcznie, hojną ręką dokrajać szwagrowi szynki" (WdO, nie ręczę za ścisłość cycatej), Florian remontować cokolwiek własnymi siłami?

                          Na jakimkolwiek obszarze by się to gospodarstwo nie mieściło - nie wnikam już czy to 5 czy 20 ha (chociaż fajnie jest się tego od Was dowiedzieć), na pewno wymaga ogromnego zaangażowania wszystkich domowników, zwłaszcza gospodarzy. A Patrycja ma przecież jeszcze dzieci w wieku późnoszkolnym, które też potrzebują jakiejś uwagi.

                          W książkach naprawdę jest to pokazane, jakby się te obszary same uprawiały, konie, pszczoły same hodowały. Florian gdzieś tam znika z młotkiem, a Pulpet obsługuje seniorów i siostry z przychówkiem.
    • przymrozki Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 15:05
      No ja tylko dodam, że we Floplicowie rosły też porzeczki. Fakt, chyba nie były one na sprzedaż, bo Patrycja oddawała je w hurtowych ilościach rodzinie.
      • bupu Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 15:12
        przymrozki napisała:

        > No ja tylko dodam, że we Floplicowie rosły też porzeczki. Fakt, chyba nie były
        > one na sprzedaż, bo Patrycja oddawała je w hurtowych ilościach rodzinie.

        Wiśnie natomiast, mimo rzekomego posiadania plantacji, Pulpa kupuje w Promnie.
        • mircja Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 16:05
          bupu napisała:


          > Wiśnie natomiast, mimo rzekomego posiadania plantacji, Pulpa kupuje w Promnie.
          >
          Wiśnie jednego roku mogą być, a następnego już nie. Drzewa mogą się zestarzeć.
          Moja kuzynka miała sad wiśniowy i musiała go zlikwidować, właśnie z takiego powodu.
          • bupu Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 18:16
            mircja napisała:

            > bupu napisała:
            >
            >
            > > Wiśnie natomiast, mimo rzekomego posiadania plantacji, Pulpa kupuje w Pro
            > mnie.
            > >
            > Wiśnie jednego roku mogą być, a następnego już nie. Drzewa mogą się zestarzeć.
            > Moja kuzynka miała sad wiśniowy i musiała go zlikwidować, właśnie z takiego pow
            > odu.

            Drzewa się starzeją, owszem, ale po to się je właśnie radykalnie tnie, aby temu procesowi zapobiec. Ponadto drzewa owocowe wymienia się co dwie, trzy dekady, chciałam zauważyć. Tymczasem pierwsza wzmianka o domu Flobrych to rok 2004 (Żaba), a Pulpa kupuje wiśnie od Rumianków via Ida w 2013. Nie ma mowy, żeby przez dekadę jej się ten sad wiśniowy zestarzał na śmierć.

            Fun fact: w 1999 Flobre wciąż urzędują na Teatralce, w 2004 siedzą już we Flobrystanie, tak nowym, że jeszcze im się siporex z budowy po obejściu plącze, tymczasem już mają działający sad i klęskę urodzaju porzeczek. Magia.
            • mircja Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 19:22
              bupu napisała:


              > Drzewa się starzeją, owszem, ale po to się je właśnie radykalnie tnie, aby temu
              > procesowi zapobiec. Ponadto drzewa owocowe wymienia się co dwie, trzy dekady,
              > chciałam zauważyć. Tymczasem pierwsza wzmianka o domu Flobrych to rok 2004 (Żab
              > a), a Pulpa kupuje wiśnie od Rumianków via Ida w 2013. Nie ma mowy, żeby przez
              > dekadę jej się ten sad wiśniowy zestarzał na śmierć.

              No chyba, że tak jak moja kuzynka z mężem kupili gotowy sad od kogoś.
              Po kilku latach trzeba było wyciąć wszystkie drzewa jednocześnie. Ale i tak chcieli kupić
              ten kawałek gruntu, bo był dla nich korzystnie położony, sąsiadował z ich gospodarstwem i był
              oddalony kilkanaście metrów od ich domu.
              • bupu Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 19:35
                mircja napisała:

                > bupu napisała:
                >
                >
                > > Drzewa się starzeją, owszem, ale po to się je właśnie radykalnie tnie, ab
                > y temu
                > > procesowi zapobiec. Ponadto drzewa owocowe wymienia się co dwie, trzy de
                > kady,
                > > chciałam zauważyć. Tymczasem pierwsza wzmianka o domu Flobrych to rok 200
                > 4 (Żab
                > > a), a Pulpa kupuje wiśnie od Rumianków via Ida w 2013. Nie ma mowy, żeby
                > przez
                > > dekadę jej się ten sad wiśniowy zestarzał na śmierć.
                >
                > No chyba, że tak jak moja kuzynka z mężem kupili gotowy sad od kogoś.
                > Po kilku latach trzeba było wyciąć wszystkie drzewa jednocześnie. Ale i tak chc
                > ieli kupić
                > ten kawałek gruntu, bo był dla nich korzystnie położony, sąsiadował z ich gospo
                > darstwem i był
                > oddalony kilkanaście metrów od ich domu.

                Flobre kupiły kawałek ziemi pod lasem. Bez sadu.
        • kocynder Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 20:01
          Samego kupowania bym się nie czepiała, ale przydałoby się coś takiego.
          "Patrycja stała na ganku, patrzyła na zielone korony drzew owocowych i w zamyśleniu stukała się palcem w pulchne usta. Nie podobało jej się to co widziała. Wcale.
          - Wiesz co? W tym roku Debreczynki nas olały. Kompletnie. Ostatnie dwa lata nie moglilśmy nadążyć ze zbieraniem, a teraz co? Może na jeden gar kompotu! A Kellerisy zaatakował jakiś grzyb i szlag je trafił. Jak będziesz mógł to kup x wiśni u Kasi/Wisi/Andzi. No i trzeba pomyśleć o..."
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 15:12
        A miodu w ogóle nie było, ani na sprzedaż, ani dla rodziny - jak nic hodują w tych ulach szyrszynie
        • bupu Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 06.07.23, 15:16
          tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

          > A miodu w ogóle nie było, ani na sprzedaż, ani dla rodziny - jak nic hodują w t
          > ych ulach szyrszynie
          >


          To by wyjaśniało jakim cudem nie giną po użądleniu, tak, że Florian może je odkładać z powrotem do ula.
    • mroczny_chomik_zaglady Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 07.07.23, 12:24
      Ale wiecie co? Furda tam hektary, porzeczki czy inne kunie. Ja się tylko zastanawiam JAK i czy W OGÓLE Floplicowo było w jakikolwiek sposób ogrodzone? Znaczy no, manierę mam taką chyba naleciałość ze Starego Kraju gdzie kupując grunta pod budowę rozsądny człowiek pierwsze co robi to właśnie GRODZI posesję. Jak go stać to wiadomka, kute,żeliwne, wywijasy ozdóbki i tak dalej, jak go nie stać to leci po kosztach i do wyboru ma siatkę aytostradówkę, betonowe panele czy drewniane żerdki. A ja się serio zastanawiam no bo: Są kunie, zwierzątka drogie dość. Jest sad, warzywniak i temu podobne wytwory wyobraźni Autoressy. Wszystko wymaga pracy i niejako ochrony że tak powiem bo raczej nie sądzę aby nadobna Pulpecyja z uśmiechem na pyzatym ( acz zrdowym i rumianym ) liczku spoglądała na sad czy warzywnik w któym buszuje cała okoliczna dzieciarnia. Ponadto coś mi się o oko obiło,że przy rozmowie z Gabryellą było coś wspomniane,że po sadzie psy zająca ganiają stąd hałasy. I znowu wracamy do ogrodzenia, że niby jak, ten warzywnik tak w cały świat otwarty? Wszelka polna gadzina tam włazi i się pasie? Sałatę zżera? Czy tam inne porzeczki? Nie kumam. A pytam bo cholera w tym roku to ja się truskawek chyba nie doczekam, wszystko mi ptasiory obdziobały bo jak ostatnia matolica nie założyłam siatki na grządki z truskawkami i teraz płacę gapowe, 40 euro za 5 kilo truskawek ... Ogrodzenia posesji nie mam, tu się płaci podatek za ogrodzenie i jeszcze trzeba uzyskać zezwolenie na jego
      powstanie więc jedyne co to mi taki żywopłocik rośnie od strony drogi a od strony posesji sąsiadów krzaki aronii i to w sumie tyle. A i od strony pola co to je sąsiad ma za domem jest rów a na tymże rowie rosną rekordowej wielkości i urody pokrzywy. W krótkich spodniach nie przejdziesz nawet mowy nie ma. I właśnie dlatego się zaczęłąm zastanawiać nad że tak powiem obudową Floplicowa, jest tam jakieś czy nie ma? A jeśli by było to ma ktoś choćby nikłe pojęcie CZYM ogrodzić taką przestrzeń aby się ustrzec wizyt niechcianych? I nie móię tu o zwierzątkach, raczej o inwazji okolicznych osobników bezczółkowych łasych na cudze morele, wiśnie, porzeczki oraz kunie....
      • katriel Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 09.07.23, 01:38
        Widziałam w życiu niejedno gospodarstwo rolne, sad, a także stadninę. Żadne z nich nie było ogrodzone w całości. Najbardziej chyba stadnina, ale to ogrodzenie było głównie symboliczne - pojedynczy drąg na wysokości bioder.

        > aby się ustrzec wizyt niechcianych? I nie móię tu o zwierzątkach, raczej o inwazji okolicznych
        > osobników bezczółkowych łasych na cudze morele, wiśnie, porzeczki oraz kunie....

        Ile porzeczek może wciągnąć jeden bezczółkowy, zanim go brzuch rozboli - kilogram? Dwa? Normalnie z hektara zbiera się kilka ton, szkoda jest w zasadzie zaniedbywalna, ułamek promila.
        Z kuniem gorzej, ale kuń to nie jest głupie zwierzę, sam z byle kim nie pójdzie, a wynieść go cichaczem pod pachą trudno. Oczywiście fachowy i zdeterminowany złodziej jest w stanie znaleźć sposób, ale takiego to i siatka nie powstrzyma.
        • bupu Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 09.07.23, 09:05
          katriel napisała:


          >
          > Ile porzeczek może wciągnąć jeden bezczółkowy, zanim go brzuch rozboli - kilogr
          > am? Dwa? Normalnie z hektara zbiera się kilka ton, szkoda jest w zasadzie zanie
          > dbywalna, ułamek promila.


          Bezczolkowi jak bezczolkowi, ale tam pełne zwierza bory, a głodny jeleń, łoś, czy sarna nawet, potrafi narobić w sadzie szkód od groma. Jelenie mnie o mało nie pozbawiły kiedyś śliwek za pomocą kilku wizyt. I nie, nie mówię o żarciu owoców, tylko o ogryzaniu pędów i kory zimą i na wiosnę. Dlatego właśnie sady się grodzi nader troskliwie.

          Pulpety powinny mieć także ogrodzone podwórze, że względu na psy i na dwunogi. Każda wieś ma co najmniej jednego osobnika o lepkich paluchach, takiego Bartka Kozioła, o złodziejach na gościnnych występach już nie wspomnę. A Flobre mają sporo rzeczy do ukradzenia, znaczy powinny mieć gdyby to było normalne gospodarstwo. W normalnym gospodarstwie bowiem sądy się pryska za pomocą spryskiwacza, ciągniętego traktorem, a nie jak Flor spryskiwaczem plecakowym, okadzając przy okazji konia. Szczerze mówiąc ja nie wiem czy rolnik Flobry w ogóle posiada traktor, bo taki pojazd nigdy się na kartach Borejczady nie pojawił. Jak również żadna inna maszyna rolnicza/sadownicza w obejściu Flobrych.

          > Z kuniem gorzej, ale kuń to nie jest głupie zwierzę, sam z byle kim nie pójdzie
          > , a wynieść go cichaczem pod pachą trudno. Oczywiście fachowy i zdeterminowany
          > złodziej jest w stanie znaleźć sposób, ale takiego to i siatka nie powstrzyma.

          Fachowi złodzieje koni akurat preferują miejsca słabo grodzone, gdzie można bez ceregieli podjechać koniowozem i wepchnąć konia szybko i po cichu do środka.
          • katriel Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 09.07.23, 17:41
            Fakt - sady, o których piszę, otoczone są raczej innymi sadami, ewentualnie polami. No i między sadem a sadem żadnych płotów nie ma. Od boru pełnego zwierza może by się i odgradzali.
            Wciąż nie jest to 50 ha w jednym kawałku otoczonych dookoła płotem. Zwłaszcza że ten "jeden kawałek" to też tak niekoniecznie...
      • kadanka Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 20.08.23, 21:12
        Nie no co ty, upraw nikt nie grodzi bo zbankrutowałby na ogrodzenie. Są zagony malin, porzeczki, sady.hektary do ogrodzenia
        • bupu Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 21.08.23, 07:23
          kadanka napisała:

          > Nie no co ty, upraw nikt nie grodzi bo zbankrutowałby na ogrodzenie. Są zagony
          > malin, porzeczki, sady.hektary do ogrodzenia


          Wszelkie znane mi sady towarowe w okolicy są nader metodycznie ogrodzone ze wszystkich stron. Jeszcze nie widziałam takiego bez ogrodzenia. Może te naprawdę gigantyczne, na skalę przemysłową, grodzone nie są, ale Flobre zdaje się w skalę przemysłową nie szły.
          • kadanka Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 21.08.23, 11:32
            Wypowiadam się w imieniu sadow Lubelszczyzny :D większość nie ogrodzona. Ogrodzone są tylko od lasu, taka miękka siatka przeciw sarnom i dzikom
      • julian_arden Re: Jaką powierzchnię winno mieć Floplicowo? 21.08.23, 12:44
        mroczny_chomik_zaglady napisała:

        [...]

        > ane,że po sadzie psy zająca ganiają stąd hałasy. I znowu wracamy do ogrodzenia,
        > że niby jak, ten warzywnik tak w cały świat otwarty? Wszelka polna gadzina t
        > am włazi i się pasie? Sałatę zżera? Czy tam inne porzeczki? Nie kumam. A pytam
        > bo cholera w tym roku to ja się truskawek chyba nie doczekam, wszystko mi p
        > tasiory obdziobały bo jak ostatnia matolica nie założyłam siatki na grządki z
        > truskawkami i teraz płacę gapowe, 40 euro za 5 kilo truskawek ... Ogrodzenia
        > posesji nie mam, tu się płaci podatek za ogrodzenie i jeszcze trzeba uzyskać
        > zezwolenie na jego powstanie więc jedyne co to mi taki żywopłocik rośnie od strony drogi a od
        > strony posesji sąsiadów krzaki aronii i to w sumie tyle. A i od strony pola c
        > o to je sąsiad ma za domem jest rów a na tymże rowie rosną rekordowej wielk
        > ości i urody pokrzywy. W krótkich spodniach nie przejdziesz nawet mowy nie ma.
        > I właśnie dlatego się zaczęłąm zastanawiać nad że tak powiem obudową Floplicow
        > a, jest tam jakieś czy nie ma? A jeśli by było to ma ktoś choćby nikłe poję
        > cie CZYM ogrodzić taką przestrzeń aby się ustrzec wizyt niechcianych? I nie mó
        > ię tu o zwierzątkach, raczej o inwazji okolicznych osobników bezczółkowych
        > łasych na cudze morele, wiśnie, porzeczki oraz kunie....

        Budowa i następnie dom, zwykle tak, to taki wschodnioeuropejski zwyczaj. Narasta w kierunku Rosji, tam wiejskie i podmiejskie domy zwyczajowo są ogradzane szczelnym płotem (parkanem) o wysokości ponad 2 metry, przez który ma być nic nie widać. To prawdopodobnie pochodzi jeszcze od tradycji najazdów, no i potem się utrwaliło w nieprostej sytuacji społecznej ZSRR.
        Wracając do Polski i do reszty gospodarstwa: pola nigdy (nikogo na to nie byłoby stać), ogrody zazwyczaj tak (kradzieże warzyw, deptanie), natomiast sady to już różnie.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka