kocynder
03.08.23, 22:13
Ja wiem, że o bezsensach przewrotu z Oxfordu do Poznania było milion pińcet razy, ale... Czytając dzieuo odniosłam wrażenie, że w sumie, gdyby nie trucie Baby-Gaby to Róża by zadka z Oxfordu nie ruszyła? Że to Gaba ciągała córkę w stronę kraju lat dziecinnych, argumentując emocjonalnie, idiotycznie i w ogóle bez sensu. I tak się zastanawiam: czy gdyby ta zołza nie siedziała trując - to czy Róża w ogóle by rozważyła wywalanie wszystkiego do góry nogami i jakieś średnio skoordynowane i kompletnie nie przemyślane posunięcia?
Przyznam się, że do przywleczenia Rózi za kudły na powrót na Jeżyce miałam taką wizję, pisałam już zresztą. Że ona tam w tej Anglii zajęłam się... Kurczę, nie wiem jak to nazwać. Chodzi o to, że okazało się, ze ona ma oko i fantastycznie umie dobierać kształty i kolory, zestawiać rzeczy pozornie "gryzące się"i wychodzą jej cudeńka. Że wycyzelowała domek swój i Fryca, że jakaś jego znajoma będąc z wizyta się zachwyciła, zleciła Róży dopieszczenie swojego domu, potem jej znajomi itd. I ta wizja mi się podobała z kilku przyczyn. Po pierwsze: Róża przestała być tylko i li żoną przy zakontraktowanych portkach. Po drugie: ma "swój świat", w którym naukowy umysł Fryderyka kompletnie nie ma szans = jest w czymś LEPSZA od męża - co wreszcie nadałoby ich relacji jakąś. cho0ćby minimalną równowagę. Po trzecie wreszcie: ma to przynajmniej pozory prawdopodobieństwa, w przeciwieństwie do wielu opisanych przez MM karier.
No i GDYBY tak było - to zapewne baba-Gaba mogłaby sobie truć, bo Róża odpowiedziałaby spokojnie coś w rodzaju"Tak, mamo, wiem, że zbliża się rok szkolny. Mila i Charlie mają tu bardzo dobrą szkołę. Ślub Józefa? A tak, przysłali zaproszenie mailem. Odpisałam przecież, że nie wiem jak mi wypadną zlecenia, ale na pewno spróbuję przyjechać. Nie, mamo, Mila i Charlie nie przyjadą na ślub Józefa, po co? W końcu ledwie go znają. Czemu mówię o Karolku Charlie? Bo on tak woli. Zresztą nikt o nim Karolek nie mówi. Do domu? Ależ mamo, ja JESTEM w domu! Poznań to już nie mój dom. Tak, bardzo mi było miło, że przyjechałaś. Lot powrotny masz..." :D
Serio, czy jakakolwiek dorosła kobieta, matka dzieciom porzuci wszystko, dom, męża, bo mamusia jej powiedziała? Pomijając już "etykę" postępowania mamusi...