nelawithoutlove
14.08.23, 17:29
Mam na myśli oczywiście : Wdową po Pyziaku.
W mojej skromnej opinii takie zachowania jakie Gaba prezentuje pasują do młodej wdowy, a nie rozwódki.
Przecież jeśli MM nie miała pomysłu na Pyziaka to mogła pozbyć się Jasia z planu jednocześnie zachowując jego dobre imię.
Mógłby zginał gdzieś w tych Niemczech (wypadki chodzą po ludziach, nieprawdaż?). Realistyczną opcją byłoby również imanie się każdej roboty byleby zarobić na Gabę , Róże i nienarodzoną jeszcze Laurę. Mógłby wtedy zejść na zawał i dać świadectwo szlachetnego poświęcenia się dla rodziny. Może wtedy byłby dla Borejków bohaterem? Płacze pani Pyziak też byłby bardziej zrozumiałe - Zostanie młodą wdową z dziećmi nie jest niczym przyjemne, a Borejki nie popierają psychologów, więc nikt z rodziny nie zaproponowałby jej pójścia na terapię. A może wiedząc że Pyziak nie odszedł z własnej woli szybciej by się pozbierała? Może opowiadałaby córkom o ojcu i Pyza by wiedziała jak wygląda? Może podobieństwo Laury do ojca by wtedy Gabę rozczulało i Tygrys byłaby ulubienicą matki? Może wtedy ktoś by ją wychował i nie byłoby durnych tłumaczeń typu "Kłamie jak jej ojciec"? Może wyprawa do Torunia zostałaby opisana jako ciepła opowiastka o szukaniu swoich korzeni? Gaba wtedy by o wszystkim wiedział. Może też by pojechały we trzy (razem z Różą)
Jednak nawet opcja wdowieństwa nie tłumaczy rozpaczy za Pyziakiem po zaślubieniu Grzesia. No chyba że miałaby to być wyraźna przestroga by nie wchodzić w nowy związek jeśli emocjonalnie nadal siedzi się w poprzednim.
Z drugiej strony negatywny portret Pyziaka niejako pokazano już w Opium. Przecież Gaba już wtedy rozpaczała nad teoretycznym porzuceniem, Aż dziwne że pozwoliła mu na drugi wyjazd.