modrogrzbiecik
21.08.23, 15:11
Czytam ostatnio "Przebudzenie" Anthony'ego de Mello, czyli książkę, którą Tomcio polecał Elce. I myślę sobie, że zarówno stara dobra Jeżycjada, jak i Neobłazenada mają bardzo wiele polecajek literackich, czasem filmowych, czasem muzycznych. Nie tylko kiedy bohaterowie coś komuś rekomendują, ale też kiedy po prostu coś kochają do tego stopnia ("Krystyna, córka Lavransa" się kłania), że czytelnik aż sam ma ochotę sięgnąć po daną pozycję i sprawdzić, czy faktycznie jest taka świetna.
Czy zdarzyło wam się kiedyś w ten sposób, dzięki bohaterom J, trafić na fajną książkę (wiersz, film, artystę)? A może przeciwnie - sięgnęliście po coś zachęceni zachwytami np. Gaby, a srogo się tym rozczarowaliście?