tajna_kryjowka_pyziaka
28.08.23, 11:23
A mam ku temu liczne powody:
Po pierwsze, odkąd zainstnieli są dla autorki kompletnie bezużyteczni. Nie robi z nimi nic specjalnego, tak, że książki mogłyby się spokojnie bez nich obyć. A przecież nawet najbardziej epizodyczne postacie są po coś. Oni mają nawet gorzej niż Grubaania, ona jako rodzinny tłuk zyskuje dość uwagi, by czytelnik ją kojarzył. A tych dwóch równie dobrze mogłoby nie być i nic by to nie zmieniło.
Po drugie, młodsze wąsię niestety odziedziczyło po ojcu zaburzenia spójności wieku metrykalnego z mentalnym. I to podwójnie! No bo półtoraroczny Jędrek mówi pełnymi zdaniami bez błędów językowych, umie się bawić w policjantów i złodziei, a nawet sam zmywa po sobie naczynia. Natomiast 11-letni Jędrek ma psychikę przedszkolaka. Oto efekty stworzenia postaci i nieeksplorowania jej. I przy okazji kolejny kamyczek do ogródka Rodziny "Mamy Gdzieś Rozwój Naszych Dzieci" Borejków.
Być może to dlatego on i jego brat są przez otoczenie stale infantylizowani. Wprawdzie Szymon jest normalny jak rzadko, ale jego braciszek wyrabia normę za dwóch, więc…
Zatem po trzecie, rodzina patrzy na nich jak na małe dzieci, choć to już dwa rosłe chłopy. Jak się pokłócą o tablet, to zaraz trzeba interweniować i ich rozdzielać, jak tłukące się przedszkolaki. Gdy podczas pobytu w Pulpowie napotyka ich wichura, są natychmiast pakowani i zabierani stamtąd w panice, jakby nie wiem co miało się z im stać. Gdy płoszą drób jak jacyś smarkacze, nikogo to nie dziwi. Dziwi za to fakt, że znają przekleństwa. Przypominam, że to wszystko dzieje się, gdy są nastolatkami. Chociaż akurat zdziwienie przeklinaniem wystąpiło u Nutrii, jej można jeszcze odpuścić, bo z tą swoją pozorną uwagą pewnie nawet nie wie ile jej synowie mają lat.
I tak oto przechodzimy do czwartego problemu braci - ich Matalii. Utkwiło mi w pamięci jak Jędrek ją opisał i to nie tylko nie brzmiało jak opis mamy, ale w ogóle dorosłej kobiety - ładna, nadwrażliwa, roztrzepana, nieporadna… i właściwie tyle, reszta to synonimy. Jeszcze dodaje jak nauczył się te jej wady omijać (dosłownie tak było napisane). Gdybym nie wiedziała o kim mowa, uznałabym, że Jądruś myśli o swojej rówieśnicy. Względnie o starszej siostrze, z którą się nie dogaduje (dlatego wymienia takie cechy), albo i o młodszej (jeśli zinterpretujemy jego ton jako pobłażliwy). W każdym razie taki opis matki, autorstwa dziecka, które przynajmniej mentalnie jest jeszcze maluchem, jest cokolwiek niepokojący. Zwłaszcza jak się go zestawi z dotychczasowymi zachowaniami Nutrii.
No i jeszcze po piąte, dziadostwo Borejostwo robi tym chłopcom wodę z mózgu. Jak Jędrek nie dogaduje się z kolegami, to złotą radą jest, żeby się od ludzi izolował. A jak Szymon mówi zbyt potocznie jak na dziadzia gust, to zaraz "hurr durr, a miał być yntelygentem!". SERIO? A tchórz Robwąs chowa głowę w wąsy i nie reaguje, pomimo że sam inteligentem nie jest.
Jednym słowem, szkoda tych braci Niedorozwojek. Niby w kołchozie nie mieszkają, a i tak mają przerąbane.