ako17
02.09.23, 21:32
Jak w temacie. Jak myślicie, jak te porody przebiegły? Czy Nutria panikowała? Urodziła naturalnie, czy ją pocięli? Czy dominowała jej wrażliwość i skłonność do robienia histerii, czy spokój i stabilność Robrojka? Rzucała przy tym łubianką z truskawkami? O której się zaczęło, o której skończyło w jednym i drugim przypadku? Czy Rodzina była powiadomiona? Czekała w szpitalu, czy zaledwie przy telefonach? Robroj był przy pierwszym i drugim porodzie? A jeśli był przy drugim, to kto się opiekował Szymkiem w tym czasie? Mila, Gaba? Czy może Ignac :DDD?
PS.1 W życiu bym nie podejrzewała Nutrii o powicie dwóch krzepkich chłopaków (obu dziesięciorga Apgarów, jak mniemam). To już raczej stawiałabym na jedną, przezroczystą, prze-delikatną córeczkę, na której Natalia by się zafiksowała, chuchała i chustowała i biadoliła że nie je. A po parunastu latach by się okazało, że dziewczę nie da sobie w kaszę dmuchać i zostaje rezydentem na Zanzibarze, albo zgoła w Peru.
PS2. Nie miejcie mi, proszę, za złe, poruszania tak fizjologicznej kwestii. Wszak w Jeżycjadzie były co najmniej dwa porody opisane były dosyć szczegółowo: Kreski z pozostawioną w łonie Marią oraz Agnieszki z łożyskiem przodującym i połączeniem z Bogiem.
PS3. Być może mi jakoś się fanfik wykluwa w powyższej kwestii. Temat dobry, ale na razie nie mam wizji.