Dodaj do ulubionych

Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni

22.09.23, 09:15
Ciężko mi sobie wyobrazić mieszkanie na _zapleczu_ kwiaciarni. Ze względu na specyfikę sprzedawanego towaru, nie jest to najlepsze miejsce. Przygotowuje się tam kwiaty do ekspozycji, przycina, układa w wiadrach czy wazonach. Wszędzie pełno liści i łodyg, błoto, ziemia (i co z tego, że się to sprząta), podłoga zapewne betonowa albo wykafelkowana. Jest tam na pewno mały kibelek z umywalką, ale prysznica pewnie już nie ma (chłopaki zakładają kwiaciarnię po kosztach, w domu rodzinnym jednego z nich). Przenocować tam raz na jakiś czas, owszem, dlaczego nie, ale przeprowadzić się na stałe?
Osobną kwestią w ogóle jest zaplecze kwiaciarni, która mieści się w willi - jak oni tam w ogóle wnoszą towar? Przez ogródek?
Obserwuj wątek
    • ako17 Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 22.09.23, 21:06
      ja tego lokalu nie ogarniam, jakoś wyobrażałam sobie, że jest tam np. jakiś brodzik i miejsce na małą lodówkę i kuchenkę dwupalnikową.
      Jakiś czas temu była na ten temat dyskusja ale nic chyba z niej konkretnie nie wynikło.
      Ale się cieszę, że się Ciotka odezwała ;)
      • bupu Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 22.09.23, 21:15
        ako17 napisała:

        > ja tego lokalu nie ogarniam, jakoś wyobrażałam sobie, że jest tam np. jakiś bro
        > dzik i miejsce na małą lodówkę i kuchenkę dwupalnikową.
        > Jakiś czas temu była na ten temat dyskusja ale nic chyba z niej konkretnie nie
        > wynikło.

        Coś tam wynikło. Z Pulpecji:

        - Tu, za kotarą mam mieszkanko - pokazał jej wnękę na zapleczu, gdzie była kanapka
        do spania oraz kilka metalowych regałów z książkami i sprzętem audio. Kompletu
        umeblowania dopełniała turystyczna szafa z płótna, zapinana na zamek błyskawiczny.


        Miejsca na kuchenkę brak, miejsca na zrobienie bodaj przepierki brak (podrzucał brudne gacie Tosi, czy też może zawoził na Słowackiego?), łazienki brak.
        • kocynder Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 23.09.23, 07:00
          Nie, no, Bupu... Mimo wszystko myślę, że tego po prostu nie opisano, ale to było. W sensie na zapleczu. Czyli autorka opisała tylko "pokój" Baleriny, a nie całe zaplecze. I mniemam, że na tymże nieopisanym zapleczu znajdowała się łazienka (WC, kabina prysznicowa) i jakaś szafka z utensyliami kuchennymi (kuchenka dwupalnikowa, czajnik elektryczny, jakieś kubki, sztućce, garnek, patelnia itp). :)
          • bupu Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 23.09.23, 09:30
            kocynder napisała:

            > Nie, no, Bupu... Mimo wszystko myślę, że tego po prostu nie opisano, ale to był
            > o. W sensie na zapleczu. Czyli autorka opisała tylko "pokój" Baleriny, a nie ca
            > łe zaplecze. I mniemam, że na tymże nieopisanym zapleczu znajdowała się łazienk
            > a (WC, kabina prysznicowa) i jakaś szafka z utensyliami kuchennymi (kuchenka dw
            > upalnikowa, czajnik elektryczny, jakieś kubki, sztućce, garnek, patelnia itp).
            > :)
            >

            Well, Florek jako swoje mieszkanko demonstruje wyłącznie wnękę na zapleczu. I nic więcej.
            • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 23.09.23, 09:40
              bupu napisała:

              > kocynder napisała:
              >
              > > Nie, no, Bupu... Mimo wszystko myślę, że tego po prostu nie opisano, ale
              > to był
              > > o. W sensie na zapleczu. Czyli autorka opisała tylko "pokój" Baleriny, a
              > nie ca
              > > łe zaplecze. I mniemam, że na tymże nieopisanym zapleczu znajdowała się ł
              > azienk
              > > a (WC, kabina prysznicowa) i jakaś szafka z utensyliami kuchennymi (kuche
              > nka dw
              > > upalnikowa, czajnik elektryczny, jakieś kubki, sztućce, garnek, patelnia
              > itp).
              > > :)
              > >
              >
              > Well, Florek jako swoje mieszkanko demonstruje wyłącznie wnękę na zapleczu. I n
              > ic więcej.
              >
              >

              Jak nic załatwia się do doniczki. Oszczędza na nawozie. W formie prysznica podlewa się z konewki. Ale gdzie i jak gotuje?
              • bupu Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 23.09.23, 12:30
                tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                >
                > Jak nic załatwia się do doniczki. Oszczędza na nawozie. W formie prysznica podl
                > ewa się z konewki. Ale gdzie i jak gotuje?
                >
                >

                To ja tylko przypomnę półgębkiem, że Flobry mieszkał w tej wnęce na zapleczu również po ślubie, razem z Patrycją, a potem także z Anią. Aż do Żaby nie ma żadnych wzmianek o domu Górskich, ani o ich wyprowadzce z Noskowskiego. A jeszcze w TiR wpadają na Roosevelta z zaskoczenia, podrzucić dziecko.
                • ako17 Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 23.09.23, 13:57
                  bupu napisała:

                  > tajna_kryjowka_pyziaka napisała:
                  >
                  > >
                  > > Jak nic załatwia się do doniczki. Oszczędza na nawozie. W formie prysznic
                  > a podl
                  > > ewa się z konewki. Ale gdzie i jak gotuje?
                  > >
                  > >
                  >
                  > To ja tylko przypomnę półgębkiem, że Flobry mieszkał w tej wnęce na zapleczu ró
                  > wnież po ślubie, razem z Patrycją, a potem także z Anią. Aż do Żaby nie ma żadn
                  > ych wzmianek o domu Górskich, ani o ich wyprowadzce z Noskowskiego. A jeszcze w
                  > TiR wpadają na Roosevelta z zaskoczenia, podrzucić dziecko.
                  >

                  no bo im się nie mieściło! Póki było ciepło, to trzymali w ogródku. Jak się zrobiło chłodniej, to siup do dziadków
                • kocynder Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 25.09.23, 06:40
                  Co do wpadania z zaskoczenia na Roosevelta to nie wiem, w sumie mogli "poza kadrem" się z Noskowskiego wynieść gdzie bądź, acz pozostać w pobliżu. Kompletnie nie znam Poznania, więc nawet nie będę próbowała wymyślać, gdzie.
                  A co do mieszkania dalej na zapleczu: czy jest literalnie powiedziane, że tak? Bo jak tak to mie ręce, nogi uszy i cycki opadają... Tak analogicznie, do mieszkania Maciusia tombakowego. W kuchni Dmucha, za zasłonką Dambo zmieścił bodaj łóżko, jakiś stołek czy stolik i plecak zamiast szafy - a Maciuś na tym samym metrażu wystrugał mieszkanie dla pięcioosobowej rodziny? Serio? Analogicznie Baltopulpy. Sam Flor - ok. Taki młody, gniewny, co to się przycina z "wapniakami" i on se sam lepiej pościele. Z Pulpą - jeszcze ujdzie, dziewczę zakochane, warunki może dość spartańskie, ale miłość je wyzłoci, a do tego dla dwojga wiele nie trzeba. Ale już z dzieckiem? Gdzie w tej maluśkiej wnęce upchnąć niemowlęce łóżeczko, przewijak, gdzie niby dziecko ma bezpiecznie (przynajmniej w miarę!) raczkować i się bawić? Nie, tu jednak nie. :)
                  • aniadm Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 25.09.23, 16:11
                    U Kowalików jest jeszcze jedna opcja - Tomek i Roma mieli oddzielne mieszkanko, o ile pamiętam z "Noelki", z osobnym wejściem. Mogli siedzieć tam. Roma z chirurgiem raczej tam nie mieszkali, jeżeli Tomek też wybył (nie nazywa się Borejko, więc nie ma obowiązku mieszkać dożywotnio z rodzicami), to było wolne.

                    Chyba, że to tam mieszkał Robroj? Ale jeśli tak, to chyba później było? Na późniejsze części szkoda mi było pieniędzy, przeglądałam tylko w księgarniach.
                    • bupu Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 25.09.23, 19:02
                      aniadm napisała:

                      > U Kowalików jest jeszcze jedna opcja - Tomek i Roma mieli oddzielne mieszkanko,
                      > o ile pamiętam z "Noelki", z osobnym wejściem. Mogli siedzieć tam. Roma z chir
                      > urgiem raczej tam nie mieszkali, jeżeli Tomek też wybył (nie nazywa się Borejko
                      > , więc nie ma obowiązku mieszkać dożywotnio z rodzicami), to było wolne.
                      >
                      > Chyba, że to tam mieszkał Robroj? Ale jeśli tak, to chyba później było? Na późn
                      > iejsze części szkoda mi było pieniędzy, przeglądałam tylko w księgarniach.


                      Patrycja i Flobry pobrali się na Wielkanoc 1994. Rojek wprowadza się na Noskowskiego latem 1996, zaraz po tym, jak świeżo zaślubiony Elce Tomek wyprowadza się z poddasza na Krasińskiego.

                      Aaaa, już wiem. Flobry, Partycja i ciąża nie kisili się jednak we wnęce na zapleczu. Imieniny rzeką tak:

                      Patrycja i Florek mieszkali wciąż w willi Kowalików
                      przy Noskowskiego, tyle że już nie na zapleczu kwiaciarni, a w dwóch pokojach na parterze, w
                      wynajętym od Mamerta mieszkanku ciotki Lili.
                      • kocynder Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 28.09.23, 23:54
                        A teraz konia zrzędę i stado owiec wełnistych z Polskim Owczarkiem Nizinnym do ich pilnowania osobie, która mi uzasadni LOGICZNIE czemu wszyscy MUSZĄ mieszkać albo w kołchozie rooseveltowskim albo w willi Kowalików.
                        Znam sporo osób, z różnych kręgów, o różnym poziomie doświadczeń życiowych i różnym statusie materialnym. I nikt, literalnie- NIKT nie mieszka na kupie. Ani z rodziną ani ze znajomymi. Znaczy ze znajomymi bywa, ale nie w takim sensie jak tu - bywa, że np trzy przyjaciółki wynajmują wspólnie mieszkanie, ok, ale nie wynajmują pokój koniecznie od znajomych. Ok, Tomka tam mieszkanie rozumiem,syn właścicieli, logiczne. Ale Flory? Ok, sam Florek, kwiaciarnia, żyłował kasę, wolał spać po spartańsku, ale oszczędzić na coś tam. Niechby. Ale już z Pulpą? Kiedy to x czasu upłynęło i sytuacja finansowa ich tez uległa poprawie? Serio, nie mogli wynająć sobie czegoś przy Chopina, Spornej, Składowej? Dla jasności - nie mam bladego pojęcia co to za ulice i czy zamieszkanie tam Flobrostwa miałoby sens, Google mi podsunął te akurat jako okolice Noskowskiego, więc się nie upieram, jak kto zna Poznań może pomyśleć nad fajną lokalizacją, która by miała sens. A już Rojki, które takoż u Kowalików zagnieździły się to już kuriozum...
                        • bupu Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 29.09.23, 06:46
                          kocynder napisała:

                          > A teraz konia zrzędę i stado owiec wełnistych z Polskim Owczarkiem Nizinnym do
                          > ich pilnowania osobie, która mi uzasadni LOGICZNIE czemu wszyscy MUSZĄ mieszkać
                          > albo w kołchozie rooseveltowskim albo w willi Kowalików.
                          > Znam sporo osób, z różnych kręgów, o różnym poziomie doświadczeń życiowych i ró
                          > żnym statusie materialnym. I nikt, literalnie- NIKT nie mieszka na kupie. Ani z
                          > rodziną ani ze znajomymi. Znaczy ze znajomymi bywa, ale nie w takim sensie jak
                          > tu - bywa, że np trzy przyjaciółki wynajmują wspólnie mieszkanie, ok, ale nie
                          > wynajmują pokój koniecznie od znajomych. Ok, Tomka tam mieszkanie rozumiem,syn
                          > właścicieli, logiczne. Ale Flory? Ok, sam Florek, kwiaciarnia, żyłował kasę, wo
                          > lał spać po spartańsku, ale oszczędzić na coś tam. Niechby. Ale już z Pulpą? Ki
                          > edy to x czasu upłynęło i sytuacja finansowa ich tez uległa poprawie? Serio, ni
                          > e mogli wynająć sobie czegoś przy Chopina, Spornej, Składowej? Dla jasności - n
                          > ie mam bladego pojęcia co to za ulice i czy zamieszkanie tam Flobrostwa miałoby
                          > sens, Google mi podsunął te akurat jako okolice Noskowskiego, więc się nie upi
                          > eram, jak kto zna Poznań może pomyśleć nad fajną lokalizacją, która by miała se
                          > ns. A już Rojki, które takoż u Kowalików zagnieździły się to już kuriozum...
                          >

                          Autorka utknęła myślowo w PRL, kiedy wynajem mieszkań popularny nie był, na przydział mieszkania zaś albo się czeeeeeekaaaaaałooooooo, albo trzeba było mieć znajomości żeby nie czekać. Zdobywanie materiałów budowlanych to też była lepsza gimnastyka, więc jak kto chałupę stawiał, zaraz na niego podejrzliwym oczkiem patrzyli, a skąd ma cyment, panie toć dostać nie można, a ta glazura to czeska chyba, w sklepach takiej nie ma... Jednostki moralnie czyste, lub zwyczajnie niezaradne, zatem z reguły gniotly się na kupie długi czas po ślubie, zanim udało im się sytuację materialną poprawić.

                          No i MM tak to utknęło w potylicy, razem z tym że bogacz w PRL też był z automatu moralnie podejrzany, bo na pewno musiał się bałwanom z partii podlizywać. Stąd to szlachetne ubóstwo całego Klanu, dwoje doktorów z przychówkiem w suterenie, zdolny przedsiębiorca Rojek z rodziną udeptany na poddaszu Kowalików i używane kawalerki Grzybostwa.
            • kocynder Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 23.09.23, 10:19
              Owszem, ale... Po pierwsze: ja bym to rozumiała w kontekście "to moja przestrzeń" - zaplecze kwiaciarni, w tym część sanitarno - kuchenna, choćby i ograniczona do minimum, właśnie kibelka z kabiną i jednej szafki z dwupalnikową kuchenką elektryczną - po pierwsze stanowią część "wspólną" kwiaciarnianą; a po drugie - opisując komuś mieszkanie koleżanki powiem "Fajne, słoneczne dwa pokoje, w małym słońce od raniutka do mniej więcej 15:00 czy 116:00, w dużym - właściwie przez cały dzień, chociaż urządzone "nie w moim stylu", bo ona lubi takie puste, skandynawskie wnętrza, chłodne błękity" itd. A nie będę cudować, że ma łazienkę i kuchnię, nawet jeśli te pomieszczenia SĄ ww tym mieszkaniu! Chyba, że np kuchnia świeżo po remoncie i jakieś niesamowite rozwiązania, albo temu podobnie.
              Dlatego tu bym jednak zrozumiała, że owa zaprezentowana wnęka jest wyłącznie jego przestrzenią, a nie że jest całą przestrzenią jaką mógł użytkować. Choć oczywiście, "literalnie" masz rację, opisano wyłącznie wnękę pokojową, nie uwzględniając innych pomieszczeń.
              • ako17 Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 23.09.23, 12:23
                kocynder napisała:

                > Owszem, ale... Po pierwsze: ja bym to rozumiała w kontekście "to moja przestrze
                > ń" - zaplecze kwiaciarni, w tym część sanitarno - kuchenna, choćby i ograniczon
                > a do minimum, właśnie kibelka z kabiną i jednej szafki z dwupalnikową kuchenką
                > elektryczną - po pierwsze stanowią część "wspólną" kwiaciarnianą;
                > Dlatego tu bym jednak zrozumiała, że owa zaprezentowana wnęka jest wyłącznie je
                > go przestrzenią, a nie że jest całą przestrzenią jaką mógł użytkować. Choć oczy
                > wiście, "literalnie" masz rację, opisano wyłącznie wnękę pokojową, nie uwzględn
                > iając innych pomieszczeń.

                Podpisuję się pod tym. Ja rozumiem to tak jak Kocynder - że był jakiś węzeł sanitarny i kuchenka, tylko o niej nie wspomniano w opisie.
                Ewentualnie dopuszczam to, co tak barwnie opisała Tajna ze 2 posty wyżej, tylko czy robili tak już we dwoje, z Patrycją na pokładzie?
                Drugie wyjście jest takie, że chodzili po prostu do części mieszkalne "za potrzebą" i na posiłki. Podobnie, jak podejrzewamy że będzie robić Gaba, zamieszkawszy w postpawilonie.
                Tej logistyki dostaw, jak to zapytywała Ciotka, nie ogarniam zupełnie. Może tam było jakieś boczne wejście? Może je "wybili"?
                W świecie, w którym z kuchni można zrobić mieszkanie dla 5-osobowej rodziny, takie rzeczy nie powinny dziwić.
      • ciotka-scholastyka Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 26.09.23, 09:04
        ako17 napisała:

        > Ale się cieszę, że się Ciotka odezwała ;)

        Dziękuję :) Żyćko napiera, niekoniecznie negatywnie, ale dużo się dzieje.
    • kadanka Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 28.09.23, 18:48
      Myślę, że para lat 20, na samym początku lat 90tych była w stanie zamieszkać na kilku metrach kwadratowych, podrzucając pranie rodzinie. Były zupełnie inne standardy i oczekiwania niż są dzisiaj. Ludzie mieszkali kątem u rodziny czy w jakichś innych przedziwnych układach, które dziś są nie do wyobrażenia.
    • tt-tka Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 04.11.23, 12:45
      Ogolnie rzecz biorac zaplecze dowolnego sklepu ma na ogol kran, gniazdko do elektrycznego czajniku, a czesto nawet miejsce na jedno- czy dwupalnikowa kuchenke elektryczna, a i kibelek ma.
      Tyle ze ta kwiaciarnia nie byla budowana w zamierzeniu jako sklep, to byla po prostu czesc willi. Ani okien witrynowych, ani magazynowego czy socjalnego zaplecza.
      Odpadam, nie staje mi wyobrazni.
      • kocynder Re: Mieszkanie na zapleczu kwiaciarni 04.11.23, 13:11
        A to jest nieco insza kwestia, nie mieszkania Baltonów, za to tez ciekawa. Ok, Baltona tam w tej wnęce, niechby oprócz niej był też minianeksik kuchenny i WC z prysznicem za łazienkę robiące.
        Ale... Kwiaty to towar mało trwały jakby. Wymagający temperatury stosownej, wilgoci. Jak oni niby to zapewnili w pomieszczeniach zwyczajnie mieszkalnych? Do tego jakieś pomieszczenie magazynowe, choćby niewielkie, ale niezbędne, tez warto by z klimatyzacją, no, gdzieś te róże i inne badyle trzeba trzymać! Nie da się prowadzić dochodowego biznesu mając cały towar na wystawie.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka