madame-bovary
22.08.06, 11:45
Muszę podzielić się z wami pewnym odczuciami względem trójki bardzo lubianych (jak wywnioskowałam z wnikliwej lektury postów na forum, acz nie wiem czy prawidłowo)bohaterów a mianowicie braci Lelujków. Od samego początku nie mogę wprsost znieść tych "trzech budrysów"! Pomijam świadomie Jcka Lelujkę, bo choć posiadał kilka męczących mnie cech, to jednak jakoś go lubiłam. Ze wspomnianej trójki najmniej drażni mnie najmłodszy Lucek, ale im "wyżej" tym gorzej... Wiktor i Adrian są postaciami tak schematycznymi, szablonowymi, że mdli mnie jak czytam cokolwiek na ich temat. W ogóle dom Lelujków "pachnie" dla mnie serialową sztampą. Biedna i prosta, ale dzielna kobieta samotnie wychowuje trzech dorodnych ("wyrosłeś matusi na schwał!"), prawych choć czasem kłopotliwych synów (te ich "bójki" - żałosne, doprawdy). Wszystko to jest podlane jakimś gminnym, niestrawnym dla mnie sosem ("dobre mamuś zrobiłaś gołąbki, że palce lizać!" - już słysze towarzyszące temu siorbnięcie tudzież coś gorszego). Cechy mające zjednać bohaterów czytelniczkom (i oczywiście Pyzie) są efekciarskie i tanie (ach ta pasja fotograficzna Wiktora, ach te sztuki walki Adriana...)Najgorsze z tego wszystkiego to końskie zaloty rzeczonych młodzieńców - przepychanki przy Różyczce, szczerzenie zębów bez jednego inteleigentnmego słowa, rżenie i chrząkanie - zapewne z lekkim śladem mutacji. Wcale się nie dziwie, że ostatecznie wygrał Fryderyk - nie kocham tej postaci (a ostatnio baaardzo mi podpadł), ale o niebo lepszy od prtymitywnych, topornych i przasnych Lelujków. Ciekawa jestem, czy oprócz mnie ktoś może mieć podobne odczucia...