tygrys2112
23.05.08, 16:16
Podobnie jak wiele z Was postrzegam tę postać jako osobę chlodną,
nie umiejącą okazywać uczuć i będącą w związku z mężczyzną, którego
nie darzy prawdziwym uczuciem.
Zastanawia mnie jedna rzecz. Czy to jak postrzegamy Gabrielę jest
efektem tego, że początek jej związku z Grzegorzem nie został
naświetlony dostatecznie w fabule, czy dlatego że cały czas widzimy
w niej uczucie do Pyziaka?
Czasami myślę, że gdyby autorka pokazała Gabrielę od wewnątrz - jej
rozterki i przemyślenia, które nią kierowały, to może odbieralibyśmy
ją inaczej?
Gdyby na przykład, znając Grzegorza, zaczęła mu się przyglądać jako
osobie i znalibyśmy jej myśli: "Wydaje mi się bardzo ciepłym i
serdecznym człowiekiem. Wzbudza moje zaufanie. Tak, to jest co,
czego mi brakowało w Januszu. Nigdy nie czułam się przy nim pewna
jego uczuć, do końca kochana. Grzegorz jest naprawdę wartościowym
mężczyzną. Czuję, że mogłabym mu powierzyć swoje myśli, uczucia i
być może nawet pokochać..." "Czuję, że jest między nami jakaś
wewnętrzna więź. Czuję się przy nim bezpieczna. Chcę go pokochać, bo
wiem, że jest tego wart. Janusz nie był mężczyzną na prawdziwy
związek. To była miłość ale miała w sobie coś toksycznego. Kochałam
go, ale on nie umiał prawdziwie kochać. Chcę związku z Grzegorzem.
Wiem że to jest dla mnie mężczyzna na życie. chcę mu dać miłość bo
on mi ją daje"
Może gdybyśmy mieli przed oczyma jej myśli widzielibyśmy ją inaczej?
a z drugiej strony, jeśli do Grzegorza czuje uczucie, to dlaczego
cały czas tak trudno mówić jej o Januszu z dziećmi? Rozumiem, że
poczucie odrzucenia i to przez męża jest srasznie bolesne, ale jeśli
spotkała na swojej drodze mężczyzne i to uczucie również z jej
strony jest prawdziwe i głębokie, to chyba ten ból nie jest już tak
silny i do tamten poprzedni mężczyzna powinien być przez nią
odbierany inaczej?
Z Wy co o tym myślicie?