jottka
01.10.08, 15:46
no nie wiedziałam, jak zatytułować w skrócie, ale wyciągnięty wątek o kryzysie
jeżycjadowym skojarzył mi się z innym pytaniem - jakie wasze książki z
dzieciństwa/ dla dzieci ów kryzys ominął? tzn. i dziś się je wam dobrze czyta,
i nie wylazło z nich wredne podszycie, i zachowały wdzięk i tak dalej. nie
chodzi mi przy tym o sentyment typu 'ach pamiętam, jak babunia mi to czytała,
gdym tsylatką była, kocham encyklopedię pewuenu!', tylko książki, których
wartość przetrwała.
jak sie tak zastanowię, to wychodzi mi, że z pewnością niemal cała astrid
lindgren, tove jansson bez wyjątków, ake holmberg, 'joachim lis detektyw
dyplomowany' kolejnego szweda, ingemara fjella, a z polskich to przede
wszystkim wojtyszko. no i 'alicja w krainie czarów' w przekładzie
słomczyńskiego, ale ona jest niejako poza konkurencją:)