Dodaj do ulubionych

ataki na Gabę a solidarnosc kobieca

25.01.09, 20:52
Czytam tu wiele postow krytycznych wobec Gaby. Nawet bardzo krytycznych.
Czytalam gdzies nawet taki post, w ktorym forumowiczka nie dziwi się
Pyziakowi, że zwial. W ogole jakis duch podejrzajnej poblazliwosci dla Pyziaka
snuje sie przez forum. Czyzby jednak racje mieli ci, ktorzy pogradliwie
twierdza, ze baby nie są solidarne?
Obserwuj wątek
    • dakota77 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 25.01.09, 20:55
      A czemu mamy byc solidarne za wszelka cene z wlasna plcia? Czemu mamy sie
      zachwycac meczennica, udajaca Matke-Polke, kobiete egocentrycznie skupiona na
      wlasnym bolu sprzed lat, przerzucajaca na dziecko zle emocje? I to jeszcze w
      sytuacji, gdy wbrew faktom autorka w swoich komenatrzach chce nam narzucic
      opinie, ze ta Gabriela jest wrecz swieta? Wiesz, chocby ten dysonans drazni.
      Nie widze powodu dla solidaryzowania sie z kazda kobieta, bo trzeba. Moge sie
      solidaryzowac z takimi, ktorych poglady sa mi bliskie. Albo z rzeczywiscie
      ucisnionymi, nie nieszczesliwymi na wlasne zyczenie.
      • niq_miejski Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 25.01.09, 21:33
        absolutnie zgadzam się z Dakotą.
        nie widzę powodu solidaryzowania się z kim popadnie, tylko dlatego, że uczęszcza
        do tej samej łazienki
    • nessie-jp Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 25.01.09, 21:06
      Na początek: nie znoszę terminu "solidarność kobieca". To szownizm pełną gębą --
      zakładanie, że kobiety to istoty słabe i mające obowiązek walczyć w grupie. A
      guzik tam! Ja nie szanuję nikogo TYLKO DLATEGO, że jest kobietą. Bo niby z
      jakiej racji posiadanie pary jajników miałoby robić z kogoś człowieka godnego
      szacunku?

      Po drugie, proszę nie wyrywać z kontekstu moich wypowiedzi. O niedziwieniu się
      Pyziakowi, że zwiał, pisałam ironicznie
      • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 25.01.09, 21:18
        1/ Nie mogę zrozumieć jak wysnuto wniosek o zwiazku terminu "soidarnosć kobieca"
        z zalozeniem, ze "kobiety to istoty slabe i majace obowiazek walczyc w grupie".
        Skad w ogole idea walki sie pojawila?
        2/ nie cytowalam w ogole Twojej wypowiedzi; zupelnie inna i to pisana bez
        kontekstów narracyjnych
        3/ indywidualizm cenie, uwazam, ze ludzkosc to zbior jednostek, ale smieszy mnie
        przekora i silowe wyrywanie sie z jakiegos nawet umownego zbioru
        4/ czuje solidarnosc z Gaba-kobieta porzuconą przez faceta z dwojka malych
        dzieci. Budzi we mnie współczucie i chętnie wybacze jej blad. 5/ Jestem pewna,
        ze nastepczyni Gaby w sercu i lozu Pyziaka tez nie znosi terminu "solidarnosc
        kobieca".
        • dakota77 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 25.01.09, 21:22
          1) Skoro tak uwazasz, to jaka twoim zdaniem idea ma stac za solidarnoscia
          kobieca? Cszemu mamy sie trzymac z wlasna plcia, tak dla zasady, nawet jesli
          konkretenej przedstawicielki tej plci nie szanujemy?
          4) a czemu musimy sie z Gaba na sile solidaryzowac jako z kobieta porzucona,
          skoro same nie zostalysmy porzucone przez meza?
          5) a ten wniosek to juz z kosmosu. Skoncz prosze z ta napastliwa nainterpretacja
          naszych slow, bo to nie ulatwia dyskusji.
        • kkokos Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 25.01.09, 21:28
          miała być prowokacja, ale nie bardzo ci wyszła. więc dorzucasz punkt piąty, może
          teraz się uda sprowokować?
          nudzi ci się, dziewczyno, czy co? jeśli szukasz forum do pyskówki, to chyba
          jednak nie tutaj.
          • dakota77 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 25.01.09, 21:33
            Ja tez przylaczam sie to tego wniosku. Na tym forum dyskutujemy, nieraz
            zazarcie, ale dyskutujemy. I my tu z autorka watku probowalysmy dlugo
            dyskutowac, zgodnie z definicja takiego dzialania- na argumenty. Ale nasze
            argumenty nie sa przyjmowane do wiadomosci, za to pojawiaja sie jakies durne
            zarzuty. A to juz robi sie niesmaczne. Nie wiedze powodu, dla ktorego mialybysmy
            tolerowac takie ataki.
            • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 25.01.09, 21:48
              Czy to bedzie straszny atak jak powiem, ze nie dyskutujecie, tylko spiewacie w
              chorze? Z powazaniem solistka.
              • dakota77 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 25.01.09, 21:50
                No tak, dyskusja zaklada udzial obu stron, a ty zupelnie nie przejmujesz sie
                naszymi argumentami, wolisz nas atakowac i wymylsac dziwne teorie o braku
                dolidarnosci. Moja propozycja brzmi- albo zaczniesz tu dyskutowac jak dorosla
                osoba, albo sobie odpuscisz.
                • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 15:58
                  Droga Dakoto, probujesz mnie widze postawic w kącie, ale ja dziekuje! nie
                  postoje. Swobodnie parafrazujac Twoje slowa mozna by rzec: jak nie chcesz robic
                  babek z foremki w wisienki tak jak my, tylko w truskawki, to sobie idz! Otoz,
                  droga Dakoto, taki "argument" trafilby do mnie moze jakies 40 lat temu w naszej
                  osiedlowej piaskownicy. Uczestniczymy bowiem w ogolnodostepnym forum
                  dyskusyjnym, a ja nie napisalam niczego obrazliwego, ani wulgarnego. Zas
                  dyskusja, droga Dakoto, dopuszcza "ataki" na argumenty rozmowcy oraz ich
                  odpieranie. Tobie natomiast, zdaje sie umknal drobny niuans: dopuszcza sie ataki
                  na argumenty rozmowcy, ale juz nie na rozmowce.
                  SPrawa jednakowoz nie pozostaje - jak widze - bez precedensu. NIe ukrywam, ze od
                  jakiegos czasu podczytuje forum i podobne akcje w Twoim wydaniu, polegajace na
                  wypraszaniu rozmowcy z forum, budzily moje zdziwienie. Widoczne inklinacje
                  dydaktyczne (a moze nawet nie daj Boze policyjne)ogarniaja Cie w sposob
                  nieopanowany. Nie dziw sie teraz i nie obruszaj, ze wprowadzilam tu - wbrew
                  swoim swietym zwyczajom (Boze wybacz) osobista wycieczke. Jedyne co mozesz
                  zrobic, za pozwoleniem, to zignorowac moje wypowiedzi i moj punkt widzenia. Z
                  wyrazami szacunku.
                  • madame-bovary Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 16:03

                    Popieram w całej rozciągłości. Widzisz, bo na tym forum role są już rozdane: za enfant terrible "robi" już Lezbobimbo, a Ty jesteś nowa i najpierw musisz grzecznie, cieplutko, zeby potem móc trochę bardziej prowokacyjnie i odważnie...
                    • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 16:14
                      Nigdy nie bylam zwolenniczka przesadnej formy, zwlaszcza kosztem tresci. A juz
                      zastale uklady towarzyskie i kola wzajemnej adoracji wykpil Prus w XIX wieku.
                      NIe sluza dobrze jakosci dyskusji, no i swiata do przodu - panie tego -
                      obracaniem sie w kolko nie posuniesz. Cieplutko moge Cie natomiast pozdrowic i
                      pokornie o zdrowie spytac.
                    • mmaupa Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 16:15
                      Ej no, madame, bez przesady. Rozdzial napisala watek w sposob dosc
                      kontrowersyjny, wiec chyba liczy sie z lawina roznorodnych wypowiedzi :).
                      Zreszta z tego co widze, sama sie potrafi obronic. Odpusc sobie zgorzknialy ton,
                      to forum naprawde nie jest az takie zle.

                      Nie zgadzam sie z autorka watku - poniewaz na ogol nie solidaryzuje sie z ludzmi
                      tylko ze wzgledu na ich cechy plciowe - ale mimo wszystko uwazam, ze ciekawie
                      jest poczytac rozne spostrzezenia roznych osob.
                      • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 16:30
                        Dzieki za dobre slowo ze zrozumieniem intencji.
                      • anutek115 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 16:35
                        Madame-Bovary i Rozdziale, teraz ja przepraszam, że bedzie osobiście i po nickach.

                        Bedąc młodą dziewczynką, przyszła do mojej klasy nowa uczennica. Klasa była
                        bardzo inteligentna, bardzo zżyta i bardzo się lubiła. Uczennica była (jak my
                        wszyscy wtedy) w wieku burzy i naporu, przechodzonym w jej wypadku "kontra
                        swiat". I na godzinach wychowawczych, gdy omawialiśmy jakis klasowy problem,
                        albo planowaliśmy wycieczkę, zabawę czy inną aktywność, nowa koleżanka wstawała
                        i tonem pogardliwym mówiła: "Z NIMI (lekceważące machnięcie brodą w kierunku
                        reszty swiata) to się nic nie da zrobić". "Ja nie wiem jak ONI, ale ja tu nic
                        zdziałac nie mogę", i tym podobnie. Nie była lubiana, fakt. Ale trudno się chyba
                        dziwić? Nie można pojawić się w grupie lubiących się ludzi i dawać na prawo i
                        lewo wszystkim do zrozumienia, że się tych ludzi lekceważy, że się nimi gardzi,
                        czy że sie ich najnormalniej na świecie nie lubi, i oczekiwać, że ludzie ci
                        posypią glowy popiołem, uznają się za głupszych, a nas w zamian obdarza podziwem
                        i uznaniem.

                        Pewnie to za daleko idące porównanie, ale jednak czytając posty Madame-Bovary
                        mam tę koleżankę zawsze przed oczami.

                        Nie, nie jesteśmy idealni, nie jestesmy nieomylni, i nie jesteśmy jednomyślni.
                        Ale tak, uważam, że nowy uczestnik forum powinien, jak to była uprzejma
                        stwierdzić Madame-Bovary, najpierw być łagodny, a dopiero potem się rozbrykać.
                        Wydaje mi się, że to normalne, że nowy uczestnik czy to forum, czy życia
                        klasowego, czy jakiejkolwiek mniej lub bardziej formalnej grupy nie powinien
                        zaczynać znajomości z ta grupą od informacji, że jest to koło wzajemnej adoracji
                        kadzące sobie, nieprzystępne i raczej antypatyczne. Jeśli zaś zaczyna, czy może
                        sie dziwić, że nie sypie mu się kwiatów pod stopy i nie rozwija czerwonego
                        dywanu na powitanie?
                        • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 16:46
                          CZy i Ty wypraszasz mnie z forum, Anutku?
                          • dakota77 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 16:53
                            Ja cie nie wypraszalam, Rozdziale. Ja tylko napisalam, ze jesli masz ochote z
                            nami dyskutowac, to prosze bardzo, dyskutuj, ale nas nie atakuj. Jest roznica.
                            Wybor nalezy do ciebie.
                          • anutek115 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 16:59
                            Nie, nie, Boże broń!! Nie wypraszam nikogo! W historii tego forum chiałam, by
                            wyproszono z niego jedną osobę, gdy się to udało, jestem szczęśliwa jak prosię w
                            deszcz. I tej osoby tez nie chciałam wypraszać, bo nie godziłam się z jej
                            poglądami, lecz z zupełnie innych względów.

                            Ja tylko tłumaczę, dlaczego niektóre, dośc ostre wpisy, mogły się spotkać z
                            także dośc ostrą reakcją.

                            I ja naprawde przepraszam za to skojarzenie z moją kolezanką (której nie
                            lubiłam, co przyznaję). Nie chcę przez to powiedzieć, że WAS nie lubię. Nie znam
                            was, nie miałam szans was poznać, a zaczynanie aktywności na forum od razu od
                            wysokiego C moim zdaniem tego poznania nie ułatwia. Ot i wszystko :-).
                            • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:03
                              Sluchu ni mom za grosz, wiec moglam troche falszowac z tym C :)))
                    • nessie-jp Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 16:45
                      a Ty jesteś nowa i najpierw musisz grze
                      > cznie, cieplutko, zeby potem móc trochę bardziej prowokacyjnie i odważnie...

                      Szczególnie grzeczne i cieplutkie są ataki ad personam, np. takie, że skoro nie
                      uważam Gaby za postać spójną i dobrze napisaną, to nie jestem solidarna kobieco
                      i na pewno sypiam z mężatymi facetami.

                      Wiesz
                      • madame-bovary Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 16:47
                        NIGDZIE koleżanka Rozdział43 nie insynuowała, że sypiasz z żonatymi facetami. To jakiś absurd.
                        • nessie-jp Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:00
                          "5/ Jestem pewna,
                          ze nastepczyni Gaby w sercu i lozu Pyziaka tez nie znosi terminu "solidarnosc
                          kobieca". "

                          Jesteś pewna?
                      • lezbobimbo Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 16:53

                        He he he - stawiam orzecha przeciwko kasztanom, ze rozdzial34 wcale nie jest
                        nowa uzytkowniczka. Mówi mi to moja Pyziaczkowa intuicja ;P
                        Jaki byl pseudonim tej pani, co tez sie tak rzucila na dakote, rzekomo o
                        nieuzywanie polskich krzaczków? Tez taka pokrzywdzona byla.
                        Moze to równiez byc madame-bovary rozmawiajaca sama ze soba, tez ksiazkowy nick ;P
                        • dakota77 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 16:55
                          Wiesz, p-rzeciez my rzekomo wszystkich nowych gebimy:-). Ale niektorzy lubia byc
                          pokrzywdzeni, moga czuc sluszne we wlasnym mniemaniu oburzenie, i niezle sie tym
                          jaraja;-P
                          • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 16:59
                            Co wlasciwie masz na mysli, droga Dakoto, mowiac "jarajac". Zrzucasz widze
                            forme, ale tresc sie od tego nie polepsza....
                            • dakota77 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:06
                              Podniecac, kochany Rozdziale,skoro tak sie pieknie do siebie nagle zwracamy.
                              Gwary nie znasz? I zejdz juz ze mnie, bo to nudne sie robi. Zajmij sie moze
                              wreszcie naszami kontrargumentami do twoich teorii, bo juz na to najwyzsza pora.
                        • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:02
                          Przegralas orzecha (kiedy go dostane?). Uroczyscie przyrzekam, zem nowa i pod
                          zadnym innym nickiem nie wystepowalam nigdy. A motyw dydaktycznej Dakoty
                          rzeczywiscie dotyczyl dyskusji o bledach (watek "zeszycik Lusi") i Dakota
                          przegnala tam forumowiczke o nicku Tatry, czy jakos tam.
                          • dakota77 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:07
                            Nikogo nie przegnalam. Wyszarzylam ja sobie, co i z toba zrobie zapewne. Sama
                            poszla, niemoja sprawa, plakac po niej nie bede.
                          • lezbobimbo Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:15
                            A nie mówilam?
                            Niby nowa, a juz watek tkwiacy w glebokich czelusciach znasz na wyrywki i do tej
                            samej uzytkowniczki pijesz i wymyslasz, jakoby kogos przegnala. Dakota wtedy
                            bronila sie przed bezsensownymi zarzutami o uzywanie nie takich liter...

                            Czyli moja teoria sie potwierdza: "nowa" pokrzywdzona i chamska juz na wejsciu =
                            jakas pokrzywdzona i chamska juz dawniej ;P
                            • dakota77 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:16
                              I na tym polega problem. To nie to, ze nie lubimy nowych. Nie lubimy chamskich
                              nowych. Ale budujace jest widziec solidarnosc w chamstwie;-P
                            • mmaupa Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:21
                              Spokojnie, dziewczyny, spokojnie!

                              Odpisac raz, odniesc sie do argumentow (madrych lub nie), wystrzec sie uwag ad
                              personam i pamietac o giving everybody the benefit of the doubt (czy jest jakies
                              tego rozsadne tlumaczenie na polski?). I przejsc do przyjemniejszego watku, typu
                              foto albo "to lubie").
                              • dakota77 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:23
                                No to mozemy prosic sprawczynie calego zamieszania o to, by zaczela sie wreszcie
                                odnosic do nagromadzonych od wczoraj watkow? Bo atak to nie odniesienie sie do
                                argumentow.
                                • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:31
                                  Chetnie sie odniose, droga Dakoto, nie badz juz jednak taka urazona i
                                  napastliwa, bo coraz szybciej krazy mi w glowie mysl, ze jestes chyba mloda osobka.
                                  • dakota77 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:34
                                    Przyganial kociol garnkowi. Kto tu jest napastliwy? Ja tylko mam zerowa
                                    tolerancje na chamstwo, kolezanko nowa. A mloda, owszem jestem. W dzisiejszych
                                    czasach taki wiek jak moj to nic, ale tobie tez nic do tego.
                              • lezbobimbo Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:26
                                mmaupa napisała:
                                >giving everybody the benefit of the doubt (czy jest jakies> tego >rozsadne
                                tlumaczenie na polski?).

                                To chyba bedzie "poblazac poczatkujacym, niedotartym trybikom"?
                                ;P

                                Tylko ze prawdziwe poczatkujace zaczynaja tutaj zupelnie inacy (podpowiedz dla
                                tych dawniej pokrzywdzonych;P)
                                • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:30
                                  Nudne sa Lezbobimbo te Twoje sledztwa chybione, zreszta nie zmienia to w
                                  zasadzie niczego w watku "recydywa Dakoty". NIe bede sie juz do tych insynuacji
                                  odnosic, wiec kieruj swe straszne podejrzenia w odpowiedzi na posty innych
                                  forumowiczek.
                                  • dakota77 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 17:33
                                    A na czym polega moja recydywa? Ze nie toleruje chamstwa? Coz cie tam ochodzi
                                    jakas Kalina? Nie wypedzilam jej stad,i ciebie nie wypedzam, ale jak bedziesz
                                    dalej zachowywac sie tak jak teraz, naprawde przestane dostrzegac jakikolwiek
                                    sens w podejmwoaniu prob dyskusji z toba. Ty chyba na to forum przyszls tylko po
                                    to, zeby sie poawanturowac. Tu jest masa nowych, tylko potrafia sie a:zachowac,
                                    b) dyskutowac, i jakos z nami zyja.
                                    • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 19:03
                                      Na Jowisza...my contra nowe...Droga Dakoto, litości! Jednak Cię wyszarzam, że
                                      się tak poetycko wyrażę. NIe wspominaj mnie żle. I zbiorowo do Dakoty i
                                      Lezbobimbo przed wyszarzeniem tej pierwszej: inicjowanie prowokujących wątków i
                                      żwawa dyskusja według Was to chamstwo. Określanie formumowej koleżanki chamską
                                      na forum o literaturze to...? Wiem! zbrodnia przeciwko ludzkości. jeśli tak
                                      będziecie szafować gradacją przewinień, to staniemy wobec konieczności
                                      rękoczynów. Pohukujecie na mnie drogie Dakoto i Lezbobimbo jak jaka Organiścina
                                      z Młynarzową (Wójtowa już była). Odmawiam walki wręcz, bo po co się mam zapocić,
                                      a i fryzura mogłaby mi się zepsuć.
                                      I powtórnie zbiorowo co do meritum sprawy, bo meantrujecie zgodnie jak za panią
                                      matką pacierz: czy wychowałyście, droga Dakoto i droga Lezbobimbo, jakieś
                                      dziecko? Czy tylko same byłyście obiektem procesu wychowania?
                                      Teraz już - po wyszarzeniu drogiej Dakoty - nie będziemy stosować słownych
                                      szczypasów, no chyba że mnie jednak Lezbobimbo uszczypnie.
                                      • dakota77 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 19:06
                                        Nie, nie wychowalysmy, przynajmniej ja. Rozumiem, ze ty tak? Wiesz, Rozdziale, z
                                        twoich postow przebija straszna frustracja , ktora kaze ci sie wsciekle
                                        identyfikowac z Gabrysia. Ja co prawda nie jestem zwolenniczka
                                        pseudopsychologicznych madrosci, ale mam maly apel, zanim cie wyszarze- terapia
                                        nie ejst taka droga, a na pewno wiecej ci da niz forum. Pa pa!
                                      • nessie-jp Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 19:26
                                        > Lezbobimbo przed wyszarzeniem tej pierwszej: inicjowanie prowokujących wątków i
                                        > żwawa dyskusja według Was to chamstwo.

                                        Ależ niech Bóg broni! Zwawa dyskusja tutaj się toczy często. I to bynajmniej nie
                                        chamsko. Niektóre wątki mają ponad 500 postów i nikt tam nikogo nie traktuje w
                                        brzydki sposób.

                                        Natomiast używanie argumentów osobistych ("a ty ile dzieci dzisiaj wychowałaś?")
                                        i przyjęcie postawy "Ależ jak wy możecie tak mówić o biednej Gabrieli, skoro ja
                                        mam o niej inne zdanie i w związku z tym wy nie macie prawa do swojego" jest,
                                        delikatnie mówiąc, dziecinne. Po prostu nie na poziomie.

                                        Wcinasz się znienacka w dłuższą dyskusję o błędach w budowie postaci Gabrieli,
                                        po czym nie próbujesz nawet wysłuchać argumentów za tezami wysuniętymi w wątku,
                                        bo ty wiesz swoje.

                                        Owszem, każdy może i nawet powinien - jeśli czuje taką potrzebę - dołączyć do
                                        dyskusji na forum w dowolnym momencie! Ale dziecinne tupanie nóżką i upieranie
                                        się, że ciebie nie interesują nasze argumenty, bo jesteśmy złe, niesolidarne i
                                        bógwico jeszcze to nie żadna dyskusja...

                                      • szprota Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 19:30
                                        rozdzial43 napisała:czy wychowałyście, droga Dakoto i droga Lezbobimbo, jakieś dziecko? Czy tylko same byłyście obiektem procesu wychowania?
                                        Zaraz, bo ja się już trochę pogubiłam, kto co komu. Czy tym samym dajesz do zrozumienia, że merytorycznie w kwestii solidarności kobiecej mogą się wypowiedzieć tylko matki, i to z odchowanym przychówkiem...?
                                        • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 20:00
                                          Oczywiście, że nie Szproto. Skąd doprawdy taka potrzeba natychmiastowego
                                          zdefiniowania, a wręcz zaszufladkowania cudzej postawy. Poznanie wymaga czasu i
                                          uwagi. Z mojego pytania nie wynika nic więcej niż to, że chcę wiedzieć - zanim
                                          podejmę dyskusję - jakie doświadczenia ma mój rozmówca. Wiedza pomoże mi dobrać
                                          przekonujące - być może - argumenty. Nie użyję też argumentów wynikających z
                                          doświadczeń, których mój rozmówca nie ma.
                                          • szprota Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 20:09
                                            Niewykluczone, że z całokształtu. Nie mówiąc o tym, że:
                                            1. Kotłujemy się tutaj przez sto kilka postów, a Ty dopiero teraz zaczynasz podejmować działania zmierzające do podjęcia dyskusji
                                            2. Że jeśli postawię na forum wątek o męskiej solidarności, gdyż panowie, nieliczni, niemniej wychynający tu i tam zza krzorów, może mają potrzebę wypowiedzenia się w temacie i dajmy na to napiszę, że Maciołkowa to podła megiera, bo wygania męża na balkon, by apelował do ludzi, czemu nie mają sumienia, bo pieska wszak obudzili; to raczej nie będę w pewnym momencie pytać, ile dzieci lub względnie obudzonych piesków wychowali, bo się to nie ma nijak do meritum.
                                            Albo się pojawił tutaj zbyt wielki chaos, albo sama nie wiem, o czym już tutaj dyskutujemy: o solidarności jajników? Otrzymałaś odpowiedź. Nie solidaryzujemy się z cechami płciowymi, lecz osobowościowymi. Na mój szacunek Gaba zasłużyłaby, gdyby to ona kopnęła Pyziaka w rzyć, a nie lepiła mu pierogi, gdy łaskawie raczył wrócić. Widzisz w tym przesadną pobłażliwość wobec Pyziaczka? Bo ja taką widzę w postawie Gaby w OwR. Nie w nas.
                                            • kkokos Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 20:17
                                              >>Na mój szacunek Gaba zasłużyłaby, gdyby to ona kopnęła Pyziaka w
                                              rzyć, a nie lepiła mu pierogi, gdy łaskawie raczył wrócić.

                                              pozwolę sobie wciąć się między wódkę a zakąskę - ja na przykład nie
                                              straciłam szacunku dla gabrieli w tym momencie, ja ją jakoś tam
                                              rozumiem, kochała go, miała z nim dziecko, moment historyczny był
                                              trudny, więc tym bardziej łudziłą się, ze choć część życia jej się
                                              wyprostuje. no naiwna była, ale naiwność to jeszcze nie grzech.
                                              grzechem jest dla mnie to, ze się po tym nie otrząsnęła, nie stanęłą
                                              na nogi. prawdziwym szacunkiem bym ją obdarzyła, gdyby - nie mówię,
                                              że w ciągu miesiąca - umiała z dystansem spojrzeć na siebie i swoje
                                              życie, zrekapitulować, gdzie popełniła błędy, umiała sobie te błędy
                                              wybaczyć i zacząć żyć od nowa, z zamkniętym i rozliczonym rozdziałem
                                              pt. pyziak za sobą. zamiast tego snuła się jak smętna firana kuląc z
                                              bólu, zmuszając otoczenie do traktowania tematu jak śmierdzące jajo
                                              i - przede wszystkim - krzywdząc swoje dzieci. i dlatego nie mogę
                                              się z nią solidaryzować, a nie z powodu pierogów :)
                                              • szprota Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 20:40
                                                To swoją drogą. Wiem, że rozstania są trudne, a odchodzącemu jest zawsze łatwiej, ale zdaje się, że żałobę przepracowuje się w dwa-trzy lata. Nie w 18.

                                                Myślę, że staram się jakoś samą siebie, a i Was przy okazji, przekonać, że Gaba nie musiała być taką męczennicą; nie tylko ze względu na to, że Pyziak ją porzucił i ona była tak dzielna, ale cierpiała i ewentualnie sobie troszkę popłakała, ale także ze względu na to, że skoro wszyscy wokół tak strasznie czuli, że przebija z niego wzgardliwa drwina, nie podjęła sama decyzji o rozstaniu. Jest w tym jakaś bierność, która mnie drażni tak samo jak u Różyczki w Imieninach.
                                                I o ile faktycznie jestem skłonna zrozumieć, że pozwoliła mu wrócić, dać mu jeszcze jedną szansę (ludzie się zmieniają, ona go kochała, on pisał, że tęskni jak wariat), o tyle już mi trudniej zrozumieć ją potem. Posiedział pół roku obijając się bez celu, pewnie przy okazji wykazując cechy przyszłego złodzieja samochodów i chama z podpuchniętymi oczami. M.M. go później konsekwentnie opisuje też jako człowieka, który ma fazę co najmniej ostrzegawczą choroby alkoholowej, a grupa ESD przesadnie trunkowa nie była. I co, Gaba tego nie widziała? Otoczenie nic jej nie mówiło?
                                                • kkokos Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 21:06
                                                  > Posiedział pół roku obija
                                                  > jąc się bez celu, pewnie przy okazji wykazując cechy przyszłego
                                                  złodzieja samoc
                                                  > hodów i chama z podpuchniętymi oczami. M.M. go później
                                                  konsekwentnie opisuje te
                                                  > ż jako człowieka, który ma fazę co najmniej ostrzegawczą choroby
                                                  alkoholowej, a
                                                  > grupa ESD przesadnie trunkowa nie była. I co, Gaba tego nie
                                                  widziała? Otoczeni
                                                  > e nic jej nie mówiło?

                                                  no nie widziała i nic nie mówiło, bo nie wykazywał - to wszystko
                                                  dopisane ex post. moim zdaniem, niewiarygodne i tyle - choć
                                                  rzeczywiście pan MM konsekwentnie przedstawia go jako wujka samo
                                                  zło. a twoje wątpliwości IMO świadczą tylo o tym, jak bezsensowny,
                                                  wydmany i naciągany to zabieg.
                                                  • szprota Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 21:30
                                                    kkokos napisała:no nie widziała i nic nie mówiło, bo nie wykazywał - to wszystko dopisane ex post. moim zdaniem, niewiarygodne i tyle - choć rzeczywiście pan MM konsekwentnie przedstawia go jako wujka samo zło. a twoje wątpliwości IMO świadczą tylo o tym, jak bezsensowny, wydumany i naciągany to zabieg.
                                                    No, może jeszcze o mojej chęci uwierzenia w to, że M.M. konsekwentnie buduje tę postać. Ale wszak wiadomo, że nie. A, no i może jeszcze usiłuję zaprezentować punkt widzenia, jaki można mieć przy założeniu, że Pyziak straszny drań był i basta (jak chciałaby Rozdział).
                                                    Samo odejście drania z faceta nie czyni. Jak się tak zresztą rozglądam po znajomych, to widzę, że wielokrotnie ciągną nieudane związki na siłę, dla świętego spokoju, bo rodzina, przyjaciele, dziecko i że to raczej kobietom częściej zdarza się podejmować decyzje o rozstaniach. Nie rozumiemy się, nasz związek się nie rozwija, dziękuję. Jakoś nie wierzę w Pyziaka, który poddawałby to analizie. I zatem, miał jakieś powody, by odejść. Tak, Gabrysia miała powody, by czuć się porzuconą, ale, kurczę, to naprawdę nigdy nie jest tak, że ten, kto odchodzi, to skończony łajdak. Częściej wina, o ile można mówić o winie, leży po obu stronach. Albo inaczej: obie strony ponoszą jakąś porażkę i muszą sobie z tym poradzić.
                                                  • ginny22 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 00:54
                                                    > Samo odejście drania z faceta nie czyni.

                                                    Samo odejście nie. Zerowe zainteresowanie dziećmi już tak, IMHO.
                                            • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 20:29
                                              Musiałam się bronić przed atakiem weteranki, bo był niesprawiedliwy, stąd dużo
                                              rzeczywiście czasu straciłam na kotłowaninę. Ale ona musiała się odbyć, bo
                                              przecież z kąta nie można pisać przekonujących postów :)) Jeśli chodzi o
                                              przedmiot dyskusji, oczywiście, że sformułowałam temat wątku nieprecyzyjnie i
                                              prowokacyjnie,bo bardzo byłam ciekawa Waszych refleksji i odczuć na temat
                                              skrzywdzonej Gabrieli, do której antypatia w jeden frontłączy wiele
                                              forumowiczek. Ja osobiście uważam, że solidarne działanie wielu kobiet (czyli
                                              ludzi wyposażonych m.in. w narządy rodne) w swoim czasie doprowadziło do prawa
                                              do głosowania, prawa do porodów ze znieczuleniem oraz prawa do zespołu napięcia
                                              przedmiesiączkowego. W wielu aspektach życia soilidryzuję się z kobietami tylko
                                              dla ich cech płciowych. W trudnych życiowych chwilach to właśnie kobiety
                                              udzielały mi wsparcia. Byłam ciekawa, dlaczego odmawia się tego wsparcia Gabie.
                                              • kkokos Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 20:42
                                                W trudnych życiowych chwilach to właśnie kobiety
                                                > udzielały mi wsparcia. Byłam ciekawa, dlaczego odmawia się tego
                                                wsparcia Gabie.


                                                nie podoba mi się styl twojej prowokacji i nie wierzę w szczerość
                                                chęci dyskusji na temat gaby - jeśli miałaś argumenty na rzecz
                                                obrony gaby, mogłaś je przedstawić po prostu, a nie wyjeżdżać w
                                                dodatku z punktem piątym. staję po stronie weteranki.

                                                ale na cytowane pytanie serio mogę odpowiedzieć serio: przecież
                                                kobiety wspierały gabę. wspierały tak mocno w jej traumie i
                                                skupieniu na własnym bólu, że po 10 czy iluś latach gaba wciąż
                                                kuliła się na sam dźwięk imienia janusza, a sama wymawiała je
                                                zacinająć się. czy któraś z sióstr potrząsnęła gabą i powiedziała:
                                                nie histeryzuj, przestań odsuwać od siebie niewygodny problem
                                                udając, że jesteś taka dzielna i tak strasznie dbając o innych, ze
                                                aż zakrawasz na karykaturę świętości, tylko wreszcie spójrz temu
                                                problemowi w oczy, idź na terapię, jeśli sama sobie nie radzisz,
                                                przestań wreszcie żyć przeszłością, zauważ wreszcie, co w twoim
                                                życiu naprawdę ważne? nie, siostry byly dyskretne, bo przecież
                                                dyskrecja to jedna z podstawowych wartości w tej rodzinie. matka zaś
                                                dawała gabie wsparcie typu "jesteś dzielna, poradzisz sobie". no
                                                rzeczywiście, wielkie mi wsparcie, kiedy gołym okiem widać, ze sobie
                                                dziewczyna nie radzi. a przy kłopotach z laurą - też widocznych
                                                gołym okiem - babi ograniczała się do wspierania gaby słowami "będą
                                                kłopoty"...

                                                • mama_kotula Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 20:56
                                                  A więc dokładnie.
                                                  Czasem ci "wspierający" i "kochajacy" wyrządzają - nawet nieświadomie - dużą krzywdę.
                                                  W pewnych przypadkach - ośmieliłabym się powiedzieć że nawet w większości - pomocą będzie potrząśnięcie, a nie głaskanie i podawanie chusteczki. Bo owszem, można głaskać i podawać chusteczkę, ale nie przez 10 lat.
                                                  W dalszym otoczeniu mam koleżankę, która przeżywając swoją osobistą tragedię od przeszło 7 lat krzywdzi siebie i wszystkich naokoło, zwłaszcza rodzinę, męża. Ma grono "przyjaciółek", które głaszczą ją tylko mówiąc, jaka to ona biedna i obchodzą się z nią jak ze śmierdzącym jajem, przez co K. nadal uprawia swoją martyrologię, która się wszystkim - łącznie z nią - czkawką odbija :/
                                              • taria Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 21:01
                                                W wielu aspektach życia soilidryzuję się z kobietami tylko
                                                > dla ich cech płciowych. W trudnych życiowych chwilach to właśnie
                                                kobiety
                                                > udzielały mi wsparcia. Byłam ciekawa, dlaczego odmawia się tego
                                                wsparcia Gabie.

                                                Byłabym gotowa solidaryzować się z Gabrysią, która walczy o alimenty
                                                dla dzieci, o to, żeby były mąż raczył je raz w miesiącu zobaczyć i
                                                zabrać do ZOO (oczywiście o ile mąż ów nie jest pedofilem czy
                                                sadystą w stosunku do dzieci),choć rozumiem, że najchętniej nie
                                                widywałaby go na oczy. Jednak nie czuję żadnej więzi z szczęśliwą
                                                mężatką, otoczoną kochającą rodziną, która rozpamiętuje latami
                                                krzywdę wyrządzoną jej przez mężczyznę, przerzucając urazę na córkę.
                                                Ja to widzę tak, że Gabrysia nie tyle wyrzuca Januszowi porzucenie
                                                dzieci (bo nie widzimy, żeby próbowała jakoś o dobro tych dzieci
                                                walczyć), ile to, że zawiódł jej zaufanie, podeptał miłość i
                                                zdradził.
                                                Dlaczegóż innego Robrojek odradza Laurze informowanie matki o tym,
                                                że Janusz ułożył sobie życie w Australii, ma nowe dzieci i jest
                                                szczęśliwy. W końcu Gabrysia też jest szczęśliwa, nieprawdaż?
                                                • mamarcela Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 21:31
                                                  Otóż ja dzieci urodziłam, prawie wychowałam (kiedyż się ono kończy to cholerne
                                                  wychowanie?) i co więcej zrobiłam to kompletnie sama, bez pomocy sióstr, babć,
                                                  dziadków i kogóż tam jeszcze oraz przy ogromnym "współudziale" byłego męża,
                                                  który robi wszystko, żeby i mnie, i swojemu ponoć ukochanemu potomstwu zepsuć i
                                                  zdezorganizować niemal każdy dzień życia. I nijak się nie potrafię z Gabrielą
                                                  solidaryzować, bo jej zwyczajnie nie lubię. Mogę ją w kawałkach zrozumieć,
                                                  czasami nawet jest mi jej żal, ale solidaryzować się z nią żame!
                                                  Wydaje mi się zresztą, że cała postawa Gabrysi wynika ze źle rozumianej kobiecej
                                                  solidarności, która to solidarność nakazuje litować się i traktować jako osobę
                                                  dożywotnio poszkodowaną każdą opuszczoną i porzuconą. Spotykam się z taką
                                                  postawą na każdym kroku i znam wiele kobiet, które latami cierpią na przypadłość
                                                  "mąż mnie zostawił", nawet wówczas, gdy de facto powinny być szczęśliwe jak psi
                                                  ogon. Tymczasem prawdziwa boleść istnieje tak długo, jak długo istnieje uczucie
                                                  do porzucającego podelca, później można odczuwać złość, wściekłość, cokolwiek z
                                                  powodów aktualnego zachowania danego osobnika, ale się z jego powodu nie cierpi,
                                                  gdy się już do niego nic nie czuje. Chyba, że się lubi cierpieć, a ochocze
                                                  solidarne matki, zony i kochanki oraz wierne koleżanki cierpienie to podsycają.
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 13:43
                                                    mamarcela napisała:

                                                    > Otóż ja dzieci urodziłam, prawie wychowałam (kiedyż się ono kończy to cholerne
                                                    > wychowanie?)
                                                    NIektórym mamom wydaje się, że chyba nigdy :)) Ale serio, uważam, że to sprawa indywidualna, jeden ma 16 lat i juz prawie wychowany, drugi pod 30-stkę i dalej oczekuje wskazówek. Urzędowej cezury brak, niestety. Ja solidaryzuję się z Gabą z czasów "Opium w rosole", "Brulionu Bebe" w tym zakresie, w jakim chodzi o porzucenie jej z dwójką małych dzieci przez męża. Współczuję jej, że wszystkie kolki, szczepienia, zebrania w przedszkolu itd. musiała odbyć samodzielnie, bo to jest jednak kawał wielkiej roboty. Nawet jeśli miała wsparcie rodziców. I nie mogę zgodzić się z pobłażliwością dla faceta, który porzuca dzieci i nie interesuje się ich losem. Solidaryzuję się z gabą również w kwestii "Gaba-Laura". Zgodzę się z opiniami, że postępowała źle unikając tematu, ale jednocześnie uważam, że nie miała pola manewru, i co by nie zrobiła - byłoby źle, właśnie ze względu na priorytetowe dobro dziecka. Osobiście nie rozumiem, dlaczego tak długo cierpiała z powodu Pyziaka, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, że są ciosy, po ktorych niektórzy nie umieją się podnieść nigdy, a inni lekkim krokiem przechodzą do porządku dziennego.
                                                  • mamarcela Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 14:23
                                                    Słuchaj, napiszę to, co już inne forumowiczki napisały w tym i innych wątkach
                                                    wiele razy - nikt tutaj nie jest pobłażliwy wobec Pyziaka w kawałku porzucenia
                                                    maleńkich dzieci, a nawet jeśli to tak wyglądać może w jakichś fragmentach, to
                                                    żarty są. Nikt też nie uważa, że samodzielne macierzyństwo nie bywa trudne i
                                                    upierdliwe. Wszyscy się także pewnie zgodzą, że będąc rodzicem (samotnym, czy
                                                    sparowanym) czasami można zrobić błąd wychowawczy, nie podołać jakiemuś zadaniu,
                                                    czy zachować się nieadekwatnie. Ale chodzi z grubsza o to, że ewidentnie raniące
                                                    zachowania Gabrieli wobec własnych dzieci przedstawiane są przez MM jako
                                                    wzorowe, a ona sama jako ofiara nie tylko Pyziaka, ale jego złej córki
                                                    (eugenika się kłania?). Nożesz!!!!
                                                    Gdyby autorka przedstawiła Gabę jako matkę błądząca i poszukującą, ja pierwsza
                                                    (jako matka samotna, błądząca, poszukująca i mocno niedoskonała) poczułabym
                                                    wobec niej solidarność, chociaż osobiście jej jako dorosłej osoby nie lubię. Ale
                                                    ponieważ ona jest przedstawiona jako wzór cnót z Sevres to ja się buntuję.
                                                    A ponadto uważam, że Laura wcale nie jest trudnym dzieckiem i każdy kto tak
                                                    twierdzi nie widział dziecka sprawiającego prawdziwe kłopoty wychowawcze. Laura
                                                    może ma charakter i temperament, ale kłopotów wychowawczych to ja naprawdę nie
                                                    widzę i już!
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 15:39
                                                    mamarcela napisała:

                                                    > Słuchaj, napiszę to, co już inne forumowiczki napisały w tym i innych wątkach
                                                    > wiele razy - nikt tutaj nie jest pobłażliwy wobec Pyziaka w kawałku porzucenia
                                                    > maleńkich dzieci, a nawet jeśli to tak wyglądać może w jakichś fragmentach, to
                                                    > żarty są.
                                                    NAprawdę? uważnie przeczytałam wiele postów i nieżartobliwe obrony Pyziaka w tym
                                                    właśnie kawałku widziałam. Jak mi każesz cytować, to odpowiem Ci dopiero jutro,
                                                    bo dużo szperania jest. I to mnie poruszyło. Niektórych działań Gabrieli w ogóle
                                                    nie uważam za błędne. Podoba mi się na przykład duzy zakres swobody
                                                    pozostawionej Laurze na samodzielne testowanie konsekwencji działań. Podoba mi
                                                    się na przykłąd to, że nie nikt nachalnie nie odwodzi Tygrysa od planu pójścia
                                                    na imieniny Lucka, podoba mi się rozmowa o farbie. Gaba nie jest dla mnie
                                                    oczywiście żadnym wzorem cnót matczynych, ale rozumiem ją w wielu aspektach
                                                    rodzicielskiej działalności. No i w ogóle nie irytuje mnie fakt, że autorka ma
                                                    do tej postaci wyraźną słabość.
                                                  • mmaupa Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 15:51
                                                    Podoba mi
                                                    > się na przykłąd to, że nie nikt nachalnie nie odwodzi Tygrysa od planu pójścia
                                                    > na imieniny Lucka

                                                    A mnie to sie akurat bardzo nie podoba - bo wyrzadzono tym naprawde duza
                                                    przykrosc Pyzie. Gdyby moja siostrzyczka wywinela taki numer to po powrocie do
                                                    domu zrobilabym jej niezle pieklo. A do matki mialabym wielki zal o to, ze nie
                                                    interweniowala.
                                                  • jottka Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 15:51
                                                    rozdzial43 napisała:

                                                    > NAprawdę? uważnie przeczytałam wiele postów

                                                    nie wierzę. w tym i okolicznym wątku widać, że prześlizgujesz się po cudzych
                                                    argumentach albo je w ogóle pomijasz.


                                                    > i nieżartobliwe obrony Pyziaka w tym właśnie kawałku widziałam. Jak mi każesz
                                                    cytować, to odpowiem Ci dopiero jutro, bo dużo szperania jest.


                                                    mamarcela, nie mogłabyś kazać?:) ja bym chętnie zobaczyła na konkrecie, o co
                                                    właściwie chodzi.
                                                  • mamarcela Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 16:51
                                                    jottka napisała:

                                                    > rozdzial43 napisała:
                                                    >
                                                    > > NAprawdę? uważnie przeczytałam wiele postów
                                                    > > i nieżartobliwe obrony Pyziaka w tym właśnie kawałku widziałam. Jak mi
                                                    każesz cytować, to odpowiem Ci dopiero jutro, bo dużo szperania jest.
                                                    >
                                                    >
                                                    > mamarcela, nie mogłabyś kazać?:) ja bym chętnie zobaczyła na konkrecie, o co
                                                    właściwie chodzi.

                                                    Kazać to ja nie bardzo mogę, bo żadna ze mnie władza (nawet piąta), ale ślicznie
                                                    bym poprosiła, bo ja co prawda wszystkich postów nie czytam, ale nijak uwierzyć
                                                    nie mogę, ze nawet ktoś tak popaprany emocjonalnie jak ja, co to Gabrysi nie
                                                    lubi, a za to Laurę i owszem, byłby w stanie napisać, że rozumie i popiera
                                                    Pyziaka, iż zostawił paskudne bachory swe i się z nimi nie kontaktuje. Być może
                                                    padły jakieś słowa zrozumienia jego postawy w stosunku do innych członków
                                                    rodziny Borejków, ale nie wierzę, że ktoś popiera pozostawianie na pastwę losu
                                                    (i Gabrysi) niemowlęcia i poczętego.
                                                  • mama_kotula Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 15:57
                                                    Cytat
                                                    podoba mi się rozmowa o farbie.


                                                    Rozmowa o farbie jest piękna, ale jest niedokończona.

                                                    Rozmowa o farbie została zainicjowana ze względu na istniejący problem pt. "Laura kłamie".

                                                    I pięknie. Dziecina wyjaśniła, że jej mijanie się z prawdą to "odmienianiem świata". Bo tak u dzieci bywa. Natomiast - wg mnie - w tym momencie Gaba zamiast oddychać z ulgą i brać się do łaskotek powinna się upewnić, czy dziecko jednkowoż wie, że nie w każdej sytuacji można ten świat odmieniać i że jest granica między niewinnym fantazjowaniem a kłamstwem, które jest raniące.

                                                    Cytat
                                                    Podoba mi się na przykłąd to, że nie nikt nachalnie nie odwodzi Tygrysa od planu pójścia na imieniny Lucka


                                                    Mnie z kolei się to nie podoba, z punktu widzenia zapraszającego.

                                                    Jak zapraszam kogoś na urodziny, to nie znaczy, że może sobie przyjść z siostrą/bratem/psem, ponieważ siostry/brata/psa nie zapraszam. Najzwyklej w świecie nie życzę sobie ich obecności na urodzinach. A Wiktor, zapraszając na potrójne urodziny, zapraszał Różę li i jedynie. Róża - debilka jakich mało - słowami "oczywiście wezmę ze sobą Laurę" w jednym momencie JUŻ zepsuła zamysł braci Lulejków. Zatem ochrzan należy się nie tylko Laurze, ale głównie Róży.
                                                    Ciekawe, że w KK sprawa "kto pójdzie na Sylwestra do Joanny" została załatwiona tzw. "krótką piłką", Gaba idzie, Ida zostaje w domu i nie ma dyskusji.

                                                    I - z punktu widzenia zapraszającego - guzik mnie obchodzi, że ktoś poprzez rozwalenie MOICH urodzin realizuje światłą misję wychowawczą "dawania swobody, aby dziecko przekonało się, co wypada a co nie".
                                                  • mama_kotula Sprostowanie 27.01.09, 16:05
                                                    Cytat
                                                    Róża - debilka jakich mało - słowami "oczywiście wezmę ze sobą Laurę" w jednym momencie JUŻ zepsuła zamysł braci Lulejków. Zatem ochrzan należy się nie tylko Laurze, ale głównie Róży.


                                                    Własnie doczytałam, że Róża wcale nie chciała powiedzieć, iż weźmie ze sobą Laurę, tylko jej się to jakby automatycznie wyrwało.
                                                    Ok, zdarza się. Natomiast powinna to potem wyjaśnić wprost, że tak naprawdę to wolałaby być sama na tych urodzinach i że obecność młodszej siostry wszystko popsuje.
                                                    Tylko, że w tej rodzinie nie ma rozmowy, nie ma wyjaśnień, nie ma dyskusji - jest intuicja, telepatia i "co poeta miał na myśli".
                                                    A potem są szopki i cierpiętnicze milczenie.

                                                    Ja być może jestem uprzedzona, ale po prostu nie trawię milczących cierpiętników i jak już napisałam niżej czy wyżej - wychodzę z założenia że skoro głośno nie mówisz że ci nie pasi, to znaczy, że ci pasi, koniec kropka. I to już nie mój, tylko twój problem, że nie dałeś sygnału o tym, że ci nie pasuje.
                                                    Oczywiście nie generalizuję, bo nie zawsze stosuję to założenie, ale przeważnie się sprawdza ;-).
                                                  • ananke666 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 18:10
                                                    Proszę, wymień mi te straszne trudności wychowawcze, oprócz tego, że pyskata
                                                    panna Laura była rozpuszczona jak dziadowski bicz i nikt nawet nie próbował
                                                    ustalać jej jakichś granic. Fatalna sprawa z kradzieżą - dziecko za karę jedzie
                                                    na wakacje, przy czym matka chyba od upału rozumu się wyzbyła, bo wietrzna ospa
                                                    jest bardzo zaraźliwa i było więcej niż pewne, że jak jedno choruje, to i drugie
                                                    padnie. Żadnych kar ni zasad. Rozpuszczenie Laury to zasługa rodziny.
                                                    Przypominam, że młode Borejkówny nie miały pojęcia o gotowaniu ani sprzątaniu
                                                    oraz nie myły po sobie wanny...
                                                    Ale poza tym Tygrys:
                                                    - uczy się bardzo dobrze,
                                                    - nie pali,
                                                    - nie pije,
                                                    - nie próbuje narkotyków,
                                                    - prawie nie wagaruje,
                                                    - nie włóczy się nie wiadomo gdzie i do której,
                                                    - dużo czyta,
                                                    - bawi się kompozycjami z koralików i piórek,
                                                    - trochę rysuje (autoportret)
                                                    - należy do ogniska muzycznego
                                                    - śpiewa w kościele...
                                                  • lezbobimbo Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 18:37
                                                    ananke666 napisała:
                                                    > Ale poza tym Tygrys:
                                                    > - uczy się bardzo dobrze,
                                                    > - nie pali,
                                                    > - nie pije,
                                                    > - nie próbuje narkotyków,
                                                    > - prawie nie wagaruje,
                                                    > - nie włóczy się nie wiadomo gdzie i do której,
                                                    > - dużo czyta,
                                                    > - bawi się kompozycjami z koralików i piórek,
                                                    > - trochę rysuje (autoportret)
                                                    > - należy do ogniska muzycznego
                                                    > - śpiewa w kościele...

                                                    - slucha tylko jazzu i opery juz w wieku lat 10
                                                    - czytuje grzecznie Dumasa a nie harlekiny ani s-f ani cokolwiek innego
                                                    - kocha Mickiewicza i wyznaje go na firance
                                                    - jest taka sama snobka jak reszta Borejków
                                                    - rzekomo zabiera Pyze na rzekome spacery (nie ma kolezanek ani przyjaciól
                                                    oprócz Esmeraldy!)
                                                    - co najwazniejsze nie klamie specjalnie ani nie kradnie juz wiecej pieniedzy ni
                                                    innego mienia po tym jednym wyskoku w dziecinstwie! A przeciez w rzeczywistym
                                                    zyciu tak rozbestwione i bezkarne dziecko z bogatej rodziny wyrosloby na
                                                    nastepne Lisieckie! Laura powinna juz dawno byc recydywa w mafiach poznanskich
                                                    ;P Dobrze by sie tez rozumiala z mlekodajna staruszka ;)

                                                    Jednym slowem Laura to naprawde grzeczny anioleczek snobistyczek czysty
                                                    Borejeczek. Owe straszliwe klopoty, które sprawia cierpiacej Bagrysi, to tylko
                                                    pytanie o ojca oraz okazywanie uczuc lub cech, które reszta Borejków zamiata
                                                    jakze dyskretnie i nieskutecznie pod dywan (zlosc, sluszne oburzenie,
                                                    zniecierpliwienie, ciekawosc).
                                                  • mama_kotula Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 14:25
                                                    Cytat
                                                    jestem w stanie sobie wyobrazić, że są ciosy, po ktorych niektórzy nie umieją się podnieść nigdy, a inni lekkim krokiem przechodzą do porządku dziennego.


                                                    Rozdzial, ale jeśli ktoś nie jest w stanie - jak piszesz - podnieść się NIGDY, to przynajmniej powinien PRÓBOWAĆ minimalizować wpływ tego, że on wciąż przeżywa, wpływ na najbliższych, a zwłaszcza na dzieci.

                                                    Jeśli nie radzi sobie sam - a przeważnie w takiej skali przeżywania na bank sobie nie radzi - to powinien się poradzić specjalisty, już nawet nie dla siebie, ale właśnie ze względu na to PRIORYTETOWE DOBRO DZIECKA, jak to napisałaś.

                                                    Człowiek nie żyje na pustyni. Żyje wśród ludzi. Jeśli sam chce i nie jest w stanie pozbyć się pielęgnowania swojej martyrologii - proszę bardzo. Ale pod warunkiem, że nie krzywdzi tym innych. A Gaba krzywdzi. Gaba łzami w oczach i skamlącym błaganiem o niewspominanie niewdzięcznego Pyziaka terroryzuje całą rodzinę i opacznie rozumie "dobro dziecka".

                                                    Taplanie się we własnym męczeństwie przez xxx lat jest ok, skoro komuś to pasuje, ale tylko wtedy, kiedy nie rozchlapuje sie błota na innych.
                                              • nessie-jp Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 21:15
                                                > Ja osobiście uważam, że solidarne działanie wielu kobiet (czyli
                                                > ludzi wyposażonych m.in. w narządy rodne) w swoim czasie doprowadziło do prawa
                                                > do głosowania, prawa do porodów ze znieczuleniem oraz prawa do zespołu napięcia
                                                > przedmiesiączkowego.

                                                A prawo do krzywdzenia własnych dzieci? Gdzie ono? Czyżbyśmy dopiero miały sobie
                                                wywalczyć?

                                                Mnie interesuje co innego: dlaczego nie solidaryzujesz się z LAURĄ? Przecież to
                                                także jest kobieta! Jakim to prawem jedna kobieta zasługuje na solidarność, a
                                                inna ma być dziewczynką do bicia?
                                                • mama_kotula Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 21:18
                                                  Cytat
                                                  Mnie interesuje co innego: dlaczego nie solidaryzujesz się z LAURĄ? Przecież to
                                                  także jest kobieta!


                                                  Laura to nie kobieta, tylko niedobre dziecko :P
                                                • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 21:30
                                                  Z prostej przyczyny, droga Nessie. Nie jestem już panną w wieku pokwitania z
                                                  problemami nastolatki, lecz w wieku zbliżonym do wieku Gabrieli z ostatniej
                                                  części. Poza tym to Gaba rozdaje karty, to ona musi podjąć decyzje ile i kiedy
                                                  można powiedzieć dziecku. I wcale nie uważam, że Laura jest dziewczynką do
                                                  bicia. Więcej, jestem przeświadczona, że gdybyś musiała zamieszkać z nią w
                                                  akademiku na przykład, nie byłabyś zadowolona, eufemistycznie rzecz ujmując.
                                                  • nessie-jp Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 21:39
                                                    rozdzial43 napisała:

                                                    > Z prostej przyczyny, droga Nessie. Nie jestem już panną w wieku pokwitania z
                                                    > problemami nastolatki, l

                                                    A cóż to ma do rzeczy?

                                                    Równie dobrze ja mogę odpowiedzieć na twoje pytanie, że nie
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 21:58
                                                    przeczytaj post Nessie, wtedy zrozumiesz co ma do jakiej rzeczy.
                                                  • taria Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 22:27
                                                    rozdzial43 napisała:

                                                    I wcale nie uważam, że Laura jest dziewczynką do
                                                    > bicia. Więcej, jestem przeświadczona, że gdybyś musiała zamieszkać
                                                    z nią w
                                                    > akademiku na przykład, nie byłabyś zadowolona, eufemistycznie
                                                    rzecz ujmując.

                                                    Mieszkałam przez rok w akademiku z dziewczyną wypisz-wymaluj-Laura,
                                                    jedynaczką z "rozbitej rodziny", w której matka widziała inkarnację
                                                    byłego męża, a babcia rozpuszczała tak, że panna nie potrafiła
                                                    kibelka po sobie umyć. I na początku nie było łatwo, fakt. Ale po
                                                    pół roku okazało się, że to całkiem sympatyczna dziewczyna, umiejąca
                                                    przystosować się do mieszkania z grupą (nie do końca normalnych ;P)
                                                    ludzi. Z jednej strony nabrała poczucia własnej wartości, z drugiej
                                                    szybko załapała, że warto odpowiedzialnie podchodzić do ludzi, z
                                                    którymi się żyje. Cieszę się, że ją poznałam i mieszkałyśmy w jednym
                                                    pokoju.
                                                    Sądzę, że z Laurą jest podobnie: może w gronie zupełnie innych
                                                    ludzi, reagujących na nią jak na pierwszą z brzegudziewczynę, a nie
                                                    Córkę Tego Janusza, siostrę, która ma idiotyczne pomysły,
                                                    przerażające dziecko bez sumienia itp. itd. pokazałaby inną,
                                                    sympatyczniejszą twarz.
                                                  • mama_kotula Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 22:45
                                                    Rany, ale powiedzcie mi - co w Laurze było takiego, że mieszkanie z nią w
                                                    akademiku to taki straszny dramat i nikt by tego nie chciał?

                                                    Naprawdę, nie zauważyłam jakichś strasznych zbrodni, nie zauważyłam, aby Laura
                                                    była odpychająca, wredna, złośliwa (była, owszem - w stosunku do rodziny, i
                                                    miała ku temu powody), ale nie widzę w niej nic takiego, co by ją aż tak
                                                    dyskwalifikowało jako współlokatorkę.

                                                    O niebo bardziej wzbraniałabym się przed współmieszkaniem z Pyzą.
                                                  • kkokos Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 22:55
                                                    > Naprawdę, nie zauważyłam jakichś strasznych zbrodni, nie
                                                    zauważyłam, aby Laura
                                                    > była odpychająca, wredna, złośliwa (była, owszem - w stosunku do
                                                    rodziny, i
                                                    > miała ku temu powody), ale nie widzę w niej nic takiego, co by ją
                                                    aż tak
                                                    > dyskwalifikowało jako współlokatorkę.


                                                    wiesz co, początkowo mogła być męcząca. nauczyla się na rodzinie, że
                                                    ludzie jej ulegają, że ma nad nimi władzę, bo odgaduje ich słabości
                                                    albo umie nimi manipulować (i dlatego powtarzam, ze to rodzina
                                                    wyhodowała sobie potwora na własne życzenie - kto jak nie najbliżsu
                                                    powinien zdusić takie skłonności w zarodku?).
                                                    laura mogła potem próbować wykorzystywać te manipulatorskie
                                                    zdolności wobec innych ludzi - ale raczej też szybko nauczyła się
                                                    wyczuwać, kim da się manipulować, a kto da odpór. dzięki tym
                                                    ostatnim pewnie spokorniała :)
                                                    no i sama z siebie nie sprzątała (bo przecież róża gorliwie odwalała
                                                    takie roboty).
                                                  • lezbobimbo Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 23:02
                                                    kotula:
                                                    > ale nie widzę w niej nic takiego, co by ją
                                                    > aż tak
                                                    > > dyskwalifikowało jako współlokatorkę.

                                                    Bo to zla dziewczyna byla. Z dziewczynami szukajacymi ojca albo zadajacymi
                                                    niewygodne pytanie nie sie powinno mieszkac, tylko ze spolegliwymi wycieraczkami
                                                    i stepfordzkimi zonami. Zwlaszcza w akademikach, slynacych z dobrych manier
                                                    nienagannej mlodziezy.
                                                    A juz wiem - w TiRze nasza zla tirowianka robi rano halas dobrej siostrze
                                                    usilujacej meczensko spac - oto Alinoe o palacych oczach zagazowuje wszystko
                                                    perfum, otwiera skrzypiace drzwiczki szafki i cos tam zdaje sie upuszcza. No
                                                    rzeczywiscie przestepstwa gorsze od kradziezy.
                                                    I kto by pomyslal, ze Rózyczka taka delikatna, Róza która w Pulpecji spala pare
                                                    minut po polozeniu sie pamietnej nocy poslubnej? Myslalam, ze jak Pyza spi, to
                                                    sie rozkopuje, nic nie slyszy i bije z niej dobra moc..
                                                  • szprota Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 23:05
                                                    lezbobimbo napisała:Myslalam, ze jak Pyza spi, to
                                                    sie rozkopuje, nic nie slyszy i bije z niej dobra moc...

                                                    Z grzywki jej bije. Tej miłej i dzielnej.
                                                    Ja to bym chętnie pomieszkała z Laurą. W akademiku. Albo chociaż się wybrała na karaoke, żeby jej posłuchać :)
                                                  • mama_kotula Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 23:16
                                                    Cytat
                                                    A juz wiem - w TiRze nasza zla tirowianka robi rano halas dobrej siostrze usilujacej meczensko spac - oto Alinoe o palacych oczach zagazowuje wszystko perfum, otwiera skrzypiace drzwiczki szafki i cos tam zdaje sie upuszcza. No rzeczywiscie przestepstwa gorsze od kradziezy.


                                                    Swoją drogą, święta Różyczka zamiast cierpieć w milczeniu, mogłaby zwyczajnie siostrzycę podłą ochrzanić, że się tłucze. Ale święta Różyczka konsekwentnie musi realizować swoje męczeństwo na wzór świętej matki.
                                                    Jakby mi siostra o siódmej rano się tłukła w pokoju wiedząc, że ja nie muszę jeszcze wstawać, to by miała werbalną Jesień Średniowiecza.
                                                    W moim przypadku, bo podejrzewam, że normalny człowiek po prostu zwróciłby uwagę, a nie robił awanturę z fajerwerkami :>.
                                                  • szprota Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 23:21
                                                    mama_kotula napisała:
                                                    Swoją drogą, święta Różyczka zamiast cierpieć w milczeniu, mogłaby zwyczajnie siostrzycę podłą ochrzanić, że się tłucze. Ale święta Różyczka konsekwentnie musi realizować swoje męczeństwo na wzór świętej matki.


                                                    Wystarczyłoby jej w usta włożyć słowa: -Za pozwoleniem, Tygrysie, skumaj no te kocie ruchy! - i już bym była bliska polubienia Różyczki.
                                                  • mama_kotula Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 23:09
                                                    Ok, rozumiem. Aż za dobrze :D:D:D

                                                    Tylko że takie osoby z reguły inaczej zachowują się w środowisku "obcym", a
                                                    inaczej w domu, i też wiem z doświadczenia.

                                                    Aaa, co do sprzątania - zawsze wychodziłam z założenia - tak, egoistycznego i
                                                    podłego aspołecznego założenia - że skoro moja święta siostra z własnej woli
                                                    lata ze szmatą pucując całe mieszkanie i nie protestuje głośno, to widocznie to
                                                    lubi (fakt, że u mnie to jest trochę inny mechanizm aspołeczności, bo niezależny
                                                    ode mnie tak do końca). Zatem w wieku nastoletnim palcem nie kiwałam w kwestiach
                                                    sprzątaniowych. Jedno słowo siostry i bez mrugnięcia okiem podzieliłybyśmy się
                                                    obowiązkami. Okropnie mnie drażni, jak ktoś każe mi się domyślać, co poeta miał
                                                    na myśli, zamiast użyć zwyczajnej werbalnej komunikacji "słuchaj siostra, wkurza
                                                    mnie, że się opierdzielasz, a ja zasuwam".
                                                    Ustawiły mnie do pionu dziewczyny w akademiku, w sumie nawet jeszcze zanim
                                                    zaczęłam realizować plan opierdalawczy, po prostu w momencie zamieszkania razem
                                                    jedna rzuciła hasłem "robimy grafik współżycia" (piękne określenie, swoją drogą).

                                                    Generalnie nie miałabym nic przeciwko takiej osobie jak Laura jako
                                                    współlokatorce. Co więcej, ja chciałabym mieć taką współlokatorkę. Wióry i
                                                    szklanki by latały po pokoju pośród dzikich wrzasków, ale za to jak barwnie
                                                    byłoby w przerwach między tym lataniem ;).
                                                  • kkokos Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 23:23
                                                    > Ustawiły mnie do pionu dziewczyny w akademiku, w sumie nawet
                                                    jeszcze zanim
                                                    > zaczęłam realizować plan opierdalawczy,

                                                    no tak, ale jeśli laura trafiłaby na dwie takie róże nieasertywne,
                                                    dziewczątka po dwóch tygodniach czułyby się przeczołgane i
                                                    wykorzystywane i na gwałt szukały mieszkania do wynajęcia :)
                                                  • mama_kotula Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 26.01.09, 23:41
                                                    Cytat
                                                    no tak, ale jeśli laura trafiłaby na dwie takie róże nieasertywne,
                                                    dziewczątka po dwóch tygodniach czułyby się przeczołgane i
                                                    wykorzystywane i na gwałt szukały mieszkania do wynajęcia :)


                                                    Ale to juz nie Laury problem <uchyla się przed słusznym gromem> ;>

                                                    Nota bene prawda jest taka, że w akademikach itp. ludzie docierają się dość długo. I jeśli nie trafi "swój" na "swego" to przeważnie następuje zmiana współlokatorów.
                                                    Trafiłam na takie mamejkowate panieneczki gdy spędzałam w KUL-owskim akademiku 2 dni na okoliczność egzaminów wstępnych.. ulala, nie napiszę, co się działo, ale na dłuższą metę by to nie zdało egzaminu, po jednym dniu panie czuły się kompletnie sterroryzowane (tak, tak, wiem, żaden to powód do dumy).
                                                    Na szczęście potem jako współlokatorki miałam konkretne dziewczyny, które sobie w kaszę nie dały dmuchać, i mimo że były bardzo głośne scysje, to mieszkało nam się doskonale.

                                                    Wniosek mam taki: przeważnie nie da się "urobić" osoby, tylko trzeba się dobrać. Amen :D
                                                  • kkokos Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 10:03
                                                    > Ale to juz nie Laury problem <uchyla się przed słusznym gromem> ;>

                                                    mamo kotula, to jest dyskusja dla samej dyskusji - laura jest jedną
                                                    z moich ulubionych (zaraz po idzie) postaci cyklu, więc ja bym się
                                                    tam przed mieszkaniem z laurą nie broniła. co nie znaczy, że
                                                    spodziewałabym się sielanki, bo jednakowoż laura wady ma - a miałam
                                                    delikatne wrażenie, że nie chcesz ich jej przyznać. albo się mylę i
                                                    źle cię zrozumiałam, to sorry.
                                                  • mama_kotula Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 10:22
                                                    Cytat
                                                    jednakowoż laura wady ma - a miałam
                                                    > delikatne wrażenie, że nie chcesz ich jej przyznać. albo się mylę i
                                                    > źle cię zrozumiałam, to sorry.


                                                    Laura ma wady, ale wg mnie nie dyskwalifikujące jeśli chodzi o wspólne mieszkanie.
                                                    Z tym, że jak już mówiłam, dla każdego co innego będzie przyczyną "dyskwalifikacji". Dla mnie do odstrzału byłaby Pyzunia jako współlokatorka, gdyż zanudziłabym się z nią na śmierć. Poza tym ja paradoksalnie preferuję maksymalnie egocentryczne osoby (nie - maksymalnie egoistyczne, zaznaczam), bo z nimi wprawdzie sielanki nie ma, ale ja tzw. sielanki nie trawię.
                                                    Dodatkowo uwielbiam osoby, które nie mają skrupułów, aby mówić głośno, kiedy coś im nie leży, aspołecznie wychodzę z założenia, że jeśli ktoś słowa nie piśnie, to znaczy, że mu leży i to już nie mój problem. Zresztą otwarcie informuję wszystkich nowych znajomych, że ja nie umiem odczytywać komunikacji niewerbalno-jaskiniowej (język ciała oraz znaczące wzdychanie i miny) i koduję wyłącznie treść, więc warto mieć to na uwadze, jeśli mamy się skutecznie porozumiewać.

                                                    Laurka skrupułów nie ma, wali prosto z mostu i to jest dla mnie - podkreślam, dla mnie - kolejny argument za mieszkaniem z Laurą.

                                                    No ale to ja, każdy ma inny preferowany profil współlokatora, natomiast nadal będę twierdzić, że Laura nie ma wad aż tak kompletnie dyskwalifikujących, żeby z całą pewnością zakładać, iż nikt nie będzie chciał z nią mieszkać.
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 12:51
                                                    Godzinami w łazience siedziala, intrygowała przeciwko Nutrii (było nie było
                                                    współmieszkance) bo wolała jednego narzeczonego od drugiego, malo? mnie
                                                    wystarczy :))
                                                  • ananke666 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 13:10
                                                    Bez przesady, miała 14 lat, a "intryga" zasadzała się na telefonie z info, że
                                                    ciotka wraca.
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 15:19
                                                    ananke666 napisała:

                                                    > Bez przesady, miała 14 lat, a "intryga" zasadzała się na telefonie z info, że
                                                    > ciotka wraca.
                                                    A kto dzwonił do Tunia, że ciotka wyjeżdza nad morze? Kto podał Nerwusowi
                                                    godzinę odjazdu pociągu i zostawiał ślady?
                                                  • mama_kotula Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 15:29
                                                    Cytat
                                                    > A kto dzwonił do Tunia, że ciotka wyjeżdza nad morze? Kto podał Nerwusowi godzinę odjazdu pociągu i zostawiał ślady?


                                                    Rozdział, zlituj się - piszesz o 10-letnim dziecku, a jej zachowania oceniasz w kategoriach czynów dorosłych ludzi.

                                                    Ja w wieku lat 12 kryłam przed mamą moją siostrę, która romansowała z żonatym facetem i uważałam to za świetną zabawę, przygodę, coś na kształt dramatu filmowego.
                                                  • mamarcela Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 15:47
                                                    Jest coś, czego ja nigdy nie zrozumiem - niemal każda z bohaterem Jezycjady
                                                    zachowywała się w jakimś momencie swego życia (szczególnie nastoletniego)
                                                    głupio, nieodpowiedzialnie a nawet paskudnie, ale im się wybacza, a dziecięce
                                                    wybryki biednej Laury ciągle wracają w postaci koszmaru z ulicy Roosevelta.
                                                    Każda realnie patrząca na swoje potomstwo matka powinna przyznać, że jej dzieci
                                                    nawet te najcudowniejsze, mają na swoim koncie równie straszliwe, albo nawet
                                                    straszniejsze "zbrodnie". Przynajmniej moje mają, a naprawdę są względnie
                                                    udanymi egzemplarzami.
                                                  • ananke666 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 16:30
                                                    > A kto dzwonił do Tunia, że ciotka wyjeżdza nad morze? Kto podał Nerwusowi
                                                    > godzinę odjazdu pociągu i zostawiał ślady?

                                                    Po pierwsze, sama pisałaś o dwóch narzeczonych - "wolała jednego narzeczonego od
                                                    drugiego" - kiedy dzwoniła do Tunia, narzeczony był jeden. Po drugie, zdrowo się
                                                    czujesz? Miała wtedy NIECAŁE 10 LAT!
                                                  • mamarcela Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 13:14
                                                    rozdzial43 napisała:

                                                    > Godzinami w łazience siedziala, intrygowała przeciwko Nutrii (było nie było
                                                    > współmieszkance) bo wolała jednego narzeczonego od drugiego, malo? mnie
                                                    > wystarczy :))

                                                    Wybacz, ale znasz jakąś pannę dorastającą, co to nie siedzi godzinami w
                                                    łazience? Albo przynajmniej nie ma ku temu tendencji? Bo ja nie znam. Sama
                                                    siedziałbym pewnie gdyby mnie nie wyganiano swego czasu, a dziecię moje
                                                    tygrysopodobne odwiedza łazienkę mniej więcej, co minut pięć w celu sprawdzenia
                                                    aktualnego stanu swojej niewątpliwej urody.
                                                    A poza tym, co to są wady? Każden jeden z nas posiada zbiór cech osobniczych,
                                                    które dla jednych są wadami, a dla drugich wprost przeciwnie. Jak już kilka razy
                                                    pisałam posiadam córkę bardzo tygrysią i sądząc po zachowaniu koleżanek, a
                                                    przede wszystkim kolegów jej "straszliwość" jest bardzo popularna i wręcz
                                                    pożądana towarzysko.
                                                  • taria Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 13:27
                                                    Godzinami w łazience przesiadywała w cielęcym wieku Nutria, zwierzę
                                                    ziemnowodne, zużywając przy tym całą ciepłą wodę, na którą czekała
                                                    rodzinka :) Żabie wyjście na świat dzienny zajmowało minimum
                                                    godzinę, Mila też była oskarżana przez Gizelę o zajmowanie kuchni na
                                                    długie ablucje - to typowa nastoletnia przypadłość. A w akademiku
                                                    niesegmentowym, z ogólnodostępną łazienką na korytarzu i
                                                    prysznicami, pod które może wejść każdy, bunkrowanie się ma niewiele
                                                    sensu :)
                                                    "Intrygowanie przeciwko" zakłada natomiast złą wolę dziesięciolatki,
                                                    która uważała Tunia za idealnego męża dla narwanej ciotuni, żywiła
                                                    do niego sympatię i chciała mu pomóc w pogodzeniu się z narzeczoną.
                                                  • ananke666 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 13:34
                                                    Myślałam raczej o układzie Robrojek vs Nerwus, bo tam była mowa o dwóch
                                                    narzeczonych. Zdaje się, że tylko zadzwoniła.
                                                    Pyza za to zamieniła telefony i to już jest cacy.
                                                  • mama_kotula Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 13:31
                                                    rozdzial43 napisała:

                                                    > Godzinami w łazience siedziala, intrygowała przeciwko Nutrii (było nie było współmieszkance) bo wolała jednego narzeczonego od drugiego, malo? mnie wystarczy :))

                                                    Sorry, ale Laura siedziała godzinami w łazience jak miała lat 15.
                                                    A "intrygowała" jak miała lat 10.

                                                    Ja jak miałam lat 15 to szlajałam się w bardzo nieciekawym towarzystwie, paliłam trawę, wrzeszczałam głośno wszędzie gdzie się dało "j.bać system" oraz programowo gnębiłam psychicznie tzw. kwadraty czyli panienki słuchające disco i techno.
                                                    A jak miałam lat 10 to ukatrupiłam myszoskoczka za pomocą łyżeczki od herbaty.

                                                    Czy to mnie dyskwalifikuje w wieku lat 22 jako współlokatorkę w akademiku?
                                                    ;-)
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 16:28
                                                    mama_kotula napisała:

                                                    > rozdzial43 napisała:
                                                    >
                                                    >
                                                    > Ja jak miałam lat 15 to szlajałam się w bardzo nieciekawym towarzystwie, paliła
                                                    > m trawę, wrzeszczałam głośno wszędzie gdzie się dało "j.bać system" oraz progra
                                                    > mowo gnębiłam psychicznie tzw. kwadraty czyli panienki słuchające disco i techn
                                                    > o.
                                                    > A jak miałam lat 10 to ukatrupiłam myszoskoczka za pomocą łyżeczki od herbaty.
                                                    >
                                                    > Czy to mnie dyskwalifikuje w wieku lat 22 jako współlokatorkę w akademiku?
                                                    Skąd, bardzo chcialabym z tobą zamieszkać, żeby zobaczyć jak Ci te wióry latają
                                                    wsród dzikich wrzasków. A z laura nie chce, bo by mi łazienke zajela.
                                                  • filifionka-listopadowa Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 28.01.09, 15:02
                                                    Przepraszam Panią, ale uwielbiam Panią za szczerość i celność:)
                                                  • filifionka-listopadowa Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 28.01.09, 15:37
                                                    Po raz kolejny przepraszam.
                                                    To było do mamy-kotuli za tekst o tym co robiła w młodości i wpływie tego na
                                                    mieszkanie w akademiku.
                                                  • nessie-jp Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 16:21
                                                    rozdzial43 napisała:

                                                    > Godzinami w łazience siedziala,

                                                    No to wyszło szydło z worka
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 16:33
                                                    nessie-jp napisała:

                                                    > rozdzial43 napisała:
                                                    >
                                                    > > Godzinami w łazience siedziala,
                                                    >
                                                    > No to wyszło szydło z worka
                                                  • nessie-jp Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 16:38
                                                    A któż powiedział, że będzie czysta moim kosztem? Może to ja będę czysta jej
                                                    kosztem?

                                                    Takie głupoty o "zajmowaniu łazienki" może opowiadać chyba tylko ktoś, kto nigdy
                                                    nie mieszkał w domu pełnym bab. KAZDA zajmuje łazienkę i KAZDEJ się wydaje, że
                                                    ona tylko na króciutko, a pozostałe tłuką w drzwi i wrzeszczą "No wyyyyłaź
                                                    wreszcie, ty podłoto!"
                                                  • jottka Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 16:49
                                                    nessie-jp napisała:

                                                    > Takie głupoty o "zajmowaniu łazienki" może opowiadać chyba tylko ktoś, kto
                                                    nigdy nie mieszkał w domu pełnym bab.


                                                    w imię solidarności ogólnoludzkiej chciałam napisać, że ja mieszkałam w
                                                    akademiku ze wspólną łazienką na 10 osób pci różnej i od lustra oraz prysznica
                                                    to bynajmniej nie koleżanki trzeba było odciągać:) i bolesne te doświadczenia
                                                    (ja w...ściekła pod drzwiami łazienki, facet pluskający się słodko tamże)
                                                    towarzyszą mi przez większość życia, buuuuu
                                                  • mamarcela Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 17:07
                                                    jottka napisała:

                                                    > nessie-jp napisała:
                                                    >
                                                    > > Takie głupoty o "zajmowaniu łazienki" może opowiadać chyba tylko ktoś, kt
                                                    > o
                                                    > nigdy nie mieszkał w domu pełnym bab.
                                                    >
                                                    >
                                                    > w imię solidarności ogólnoludzkiej chciałam napisać, że ja mieszkałam w
                                                    > akademiku ze wspólną łazienką na 10 osób pci różnej i od lustra oraz prysznica
                                                    > to bynajmniej nie koleżanki trzeba było odciągać:) i bolesne te doświadczenia
                                                    > (ja w...ściekła pod drzwiami łazienki, facet pluskający się słodko tamże)
                                                    > towarzyszą mi przez większość życia, buuuuu


                                                    To ja opowiem anegdotę o traumach łazienkowo-akademikowych. W zamierzchłych
                                                    czasach paleolitu podczas wizyty w akademiku zakrztusiłam się byłam pastylką
                                                    wapna musującego, co to się do końca nie rozpuściła i stanęła mi w gardle w
                                                    poprzek. Kumpel widząc, ze za chwile zejdę pospieszył był do łazienki, coby mnie
                                                    wodą napoić i intruza z gardła rozpuścić. Na próżno jednak walił w drzwi i kopał
                                                    nawet, wrzeszcząc, że ktoś się dusi, dokonująca ablucji panienka miała to
                                                    generalnie gdzieś. W końcu zrozpaczony widokiem moich niemal zwłok złapał
                                                    garnuszek z jakąś cieczą, który stał koło znajdującej się na korytarzu kuchenki
                                                    gazowej. Prawdopodobnie uratował mi w ten sposób życie, ale wdzięczna mu w tym
                                                    momencie nie byłam niestety, albowiem w kubku była woda z szamponem, której to
                                                    któraś z dziewczyn używała do wymoczenia paluszków przed manikiurem.
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 16:56
                                                    nessie-jp napisała:

                                                    > A któż powiedział, że będzie czysta moim kosztem? Może to ja będę czysta jej
                                                    > kosztem?
                                                    Twoja sprawa, ja tam zamiast kłócić się o łazienkę albo urządzać wyścigi
                                                    Atalanty do łazienki wolę sobie poczytać.
                                                    >
                                                  • nessie-jp Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 17:00
                                                    Ależ czytanie to piękna pasja
                                                  • jottka Re: ataki na Gabę a solidarnosc kobieca 27.01.09, 17:01
                                                    rozdzial43 napisała:

                                                    > Twoja sprawa, ja tam zamiast kłócić się o łazienkę albo urządzać wyścigi
                                                    Atalanty do łazienki wolę sobie poczytać.


                                                    w końcu nie na darmo wynaleziono pampersa!:)
                                                  • lezbobimbo Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 27.01.09, 17:23
                                                    Rozdzial do cholery, nie farmazon teraz o jakims akademiku i lazienkach.
                                                    Pochwalasz postawe toksycznej idiotki Gaby - uwazasz, ze ma prawo niszczyc
                                                    dziecko swoje przez kilkanascie lat i wyzywac sie na nim psychicznie za
                                                    ojca-lekkoducha, co zostawil je wszystkie.
                                                    Pochwalasz emocjonalna debilke Gabe i uwazasz, ze ma prawo niszczyc Laure,
                                                    swa-wla-sna-córke i potepiac za wyglad i charakter, bo:
                                                    male dziecko "kradnie" siostrze dowcip (!) male dziecko chce, zeby ciocia i
                                                    jeden wujek byli razem (bo lubi tego wujka); male dziecko siedzi w lazience (!)
                                                    male dziecko klamie, kradnie i psoci - bo jest rozbestwione przez teze sama
                                                    toksyczna mamunie, która uwaza jak reszta Borejków, ze dziecko jest gotowym
                                                    monolitem i nie nalezy go w ogóle wychowywac, prowadzic, socjalizowac ani uczyc
                                                    konsekwencji. W ogóle wg. Borejków wstretna mala Laura urodzila sie na zlosc
                                                    biednej, cierpiacej mamuni.... ozeszkurrrrrrde no i spierw!
                                                    I to wszystko zachwalane przez autorke jako wzór cieplego domu...
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 27.01.09, 18:37
                                                    lezbobimbo napisała:

                                                    > Rozdzial do cholery, nie farmazon teraz o jakims akademiku i lazienkach.
                                                    > Pochwalasz postawe toksycznej idiotki Gaby - uwazasz, ze ma prawo niszczyc
                                                    > dziecko swoje przez kilkanascie lat i wyzywac sie na nim psychicznie za
                                                    > ojca-lekkoducha, co zostawil je wszystkie.
                                                    > Pochwalasz emocjonalna debilke Gabe i uwazasz, ze ma prawo niszczyc Laure,
                                                    > swa-wla-sna-córke i potepiac za wyglad i charakter, bo:
                                                    > male dziecko "kradnie" siostrze dowcip (!) male dziecko chce, zeby ciocia i
                                                    > jeden wujek byli razem (bo lubi tego wujka); male dziecko siedzi w lazience (!)
                                                    > male dziecko klamie, kradnie i psoci - bo jest rozbestwione przez teze sama
                                                    > toksyczna mamunie, która uwaza jak reszta Borejków, ze dziecko jest gotowym
                                                    > monolitem i nie nalezy go w ogóle wychowywac, prowadzic, socjalizowac ani uczyc
                                                    > konsekwencji. W ogóle wg. Borejków wstretna mala Laura urodzila sie na zlosc
                                                    > biednej, cierpiacej mamuni.... ozeszkurrrrrrde no i spierw!
                                                    > I to wszystko zachwalane przez autorke jako wzór cieplego domu...
                                                    >
                                                    Dziękuję Ci Lezbobimbo, że moje posty rozjuszają Cię do farmazonowego szaleństwa. Anim marzyła, kiedym na forum debiutowała, że takie emocje u kogoś wzbudzą. No, pochlebiasz mi, no. Tylko - błagam - nie jedz nic przy ich czytaniu, bo możesz się zakrztusić i nieszczęście gotowe.
                                                    Przytoczone przez Ciebie zachowania Laury świadczą o tym, że dziewczynie brak tak lubianej przeze mnie cechy: empatii. Brak jej zdolności do współodczuwania, przewidzenia, jak się poczuje człowiek, kiedy podkradnie mu się pointę, zajmie łazienkę na godzinę czy dwie. Za to koncentruje się na sobie w sposób ponadprzeciętny, brakuje jej dystansu do siebie. Nie przekonują mnie Twoje poglądy, iżby dziecko było jakoś nadzwyczajnie krzywdzone...ot zwykła historia, jedno z trojga, pośrodku, może i z lekka zaniedbane. Laura nie umie zająć miejsca w szeregu, a na bycie jedynaczką nie ma szans. Jakie konkretne zachowania Gabrieli niszczą Laurę? Że nie chce rozmawiać z nią o ojcu? co jeszcze?
                                                  • nessie-jp Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 27.01.09, 18:46
                                                    Ależ empatii brak wszystkim Borejkom
                                                  • lezbobimbo Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 27.01.09, 19:18
                                                    rozdzial43 napisała:
                                                    > Przytoczone przez Ciebie zachowania Laury świadczą o tym, że >dziewczynie brak
                                                    tak lubianej przeze mnie cechy: empatii. Brak jej >zdolności do współodczuwania,
                                                    przewidzenia, jak się poczuje człowiek, kiedy podkradnie mu się pointę, zajmie >
                                                    łazienkę na godzinę czy dwie. Za to koncentruje się >na sobie w sposób ponadprze
                                                    > ciętny, brakuje jej dystansu do siebie.

                                                    Naprawde az zal, puenta w dowcipie oraz zajmowanie miejsca w lazience to dla
                                                    Ciebie grzech?! Nawet nie pamietasz co przytaczasz jako grzech - Pyzy pUEnty
                                                    nikt nie podkradl, Pyzy dowcip byl po prostu niesmieszny. Nawet Nutria
                                                    empatycznie ani telepatycznie sie nie rozesmiala.
                                                    I wedlug Ciebie Laura ma czytac w myslach, cialach i jelitach i przewidywac, ile
                                                    tez ludzi chce jednoczesnie z nia isc do lazienki? Borejkowie sami sobie winni,
                                                    ze chalupa pelna ludzi ma tylko jedna lazienke - tozto MM zapomniala
                                                    niefrasobliwie dopisac chociazby lazienke po pani Szczepanskiej, a nie Laura..

                                                    To Gabie i reszcie ponoc doroslych Borejków brakuje dystansu do siebie i swych
                                                    zachciewajek (jedna Idusia sie jako tako broni). Naprawde sadzisz, ze to
                                                    normalne byc w
                                                    nowym zwiazku i malzenstwie przez 18 lat, i nadal plakac za jakims dawno
                                                    przebrzmialym eksem? Halo!
                                                    Moze by tak zyc w terazniejszosci? I zajmowac sie swym szczesciem tu i teraz? A
                                                    nie robic z siebie pokrzywdzona meczennice stulecia, zaniedbywac zwiazek
                                                    aktualny oraz robic miazge z wlasnego
                                                    dziecka za same oczy po tatusiu?

                                                    W rzeczywistosci, gdyby ktos odstawial tak dlugoletnie zale po eksie jak Gaba,
                                                    to Grzegorz albo by ja zawlókl na terapie albo w koncu tez porzucil (gdyby sie
                                                    jednak nie dala zawlec) - i bym sie mu nie dziwila.

                                                    Co takiego zlego robi Gaba Laurze, pytasz naiwnie? Nie rozumiesz, ze matka ani
                                                    ojciec ani zadna
                                                    rodzina NIGDY nie powinna wydawac z siebie obelzywych, krzywdzacych slów typu
                                                    "klamie jak jej ojciec" ani nawet myslec o dziecku "zupelnie jak jej ojciec" gdy
                                                    tylko cos jest nie tak? Myslisz, ze dziecko nie wyczuwa, jak na sam widok jego
                                                    stalowych oczek matka robi unik i ma lzy w oczach? Myslisz, ze dziecko nie
                                                    wyczuwa chlodu i chorej atmosfery "dyskrecji" w domu?
                                                    Jaka niby to empatyczna matka moze tez wlasne dziecko pytac "co ty tu robisz?" w
                                                    jej pokoju, kiedy w takim OwR przyjmowala z otwartymi ramionami pól podwórza i
                                                    obca Geniusie?
                                                    Gaba niszczy tez Laure zatajaniem prawdy o ojcu, robi z Pyziaka nie wiadomo
                                                    jakie monstrum, na kazde zapytanie reaguje placzem i WYRZUTEM w oczach. W
                                                    rezultacie Laura nic nie wie, poza tym, ze ojciec byl zly i krzywdzil jakos
                                                    strasznie mame, a ona jako córka tego ojca przypomina, wiec tez jest zla. W
                                                    rezultacie Laura rzuca sie samopas w poszukiwanie tego ojca i sprawdzenia o co
                                                    do cholery chodzi.
                                                    Gabunia niszczy Laure i robi to z wydatna pomoca rodziny "ona tylko robi matce
                                                    na zlosc" "ma oczy harde jak Pyziak" "ja juz wtedy przeczuwalam" "wymysla sobie
                                                    konflikt z matka". Borejkowie razem sraja wszyscy z góry na dól na dobro dziecka i
                                                    uczucia niewinnej dziewczynki, a trzymaja strone toksycznej, niby to doroslej,
                                                    idiotki i
                                                    pomagaja jej hodowac traume przez lata.

                                                    >Nie przekonują mnie Twoje poglądy, iżby dziecko było jakoś >nadzwyczajnie
                                                    krzywdzone...

                                                    Wez nie pisz bzdur - tak sie sklada, ze znam z zycia przyklady nieszczesliwych
                                                    znajomych,
                                                    których rodzice nienawidzili od dziecka za samo fizyczne podobienstwo do
                                                    rodzica-rozwodnika (biologicznego ojca lub matki dziecka). Ci znajomi dzieki
                                                    temu od malego mieli nienawisc w domach i klopoty z tozsamoscia, a po
                                                    osiagnieciu dojrzalosci mieli szczescie, jesli udalo im sie z tych toksycznych
                                                    gniazd wyrwac. To juz nie byli rodzice, tylko jakies patologie, i taka patologia
                                                    bylaby w rzeczywistosci Gaba.
                                                    Tak, to jest kurde niewybaczalne potepiac swe dziecko, a zwlaszcza potepiac za
                                                    fizyczny wyglad lub
                                                    charakter i za samo cos takiego wnosilabym o odebranie praw rodzicielskich.

                                                    Dla odwrotnosci, znam tez pania, która miala naprawde strasznego meza, ponizal
                                                    ja, bil i gwalcil jak chcial - Pyziak móglby sie schowac. A mieli córeczke
                                                    podobna jak ulal do tego dziada. Na szczescie pani w koncu, po paru latach
                                                    ponizen, sie wyrwala i
                                                    uciekla z dzieckiem, ale nigdy w zyciu nie wypomniala malej, ze wyglada jak ten
                                                    potwór. To jest widzisz zachowanie sie z klasa i takie rodzicielstwo, o którym
                                                    chlipiaca Gabunia moze tylko pomarzyc.

                                                    W dodatku jak juz pisalam po raz 7-tysieczny, i nie tylko ja, Gaba sama
                                                    rozpuszcza Laure niemozliwie, bojac sie jakkolwiek ja wychowywac czy stawiac
                                                    chociazby minimum granic. Skad ma Laura potem empatycznie czytac w myslach
                                                    innych lazienkowiczów? Co to ona od tego jest, zeby innym wciaz dobrze robic?
                                                    Bezustanne sluzenie innym i zapominanie o sobie to nie jest empatia..

                                                    Jednym slowem Gaba jest do niczego jako matkorodzic - na jednym dziecku sie
                                                    wyzywa psychicznie, o innych zapomina, a w nagrode jeszcze wszystkie rozbestwia.
                                                    A ty jeszcze sie dziwisz pogardliwie, czemu baby z forum nie chca sie
                                                    solidaryzowac z ta ach jakze biedna Gabunia.
                                                  • kkokos łazienka po pani szczepańskiej 27.01.09, 19:27
                                                    > tozto MM zapomniala
                                                    > niefrasobliwie dopisac chociazby lazienke po pani Szczepanskiej, a
                                                    nie Laura..

                                                    a tu niekoniecznie
                                                    mnóstwo moich znajomych w podstawówce mieszkało w takich kamienicach
                                                    jak ta, tyle że w warszawie. i w takich wielkich mieszkaniach
                                                    dzielonych na kilka rodzin bywały łazienki współne. albo wspólne
                                                    kibelki. i skoro to jedno wielkie mieszkanie podzielone bylo na trzy
                                                    części - borejków, szczepańskiej i jeszcze jakichś państwa, których
                                                    nazwiska chwilowo nie pomnę - to być może pani szczepańska miała
                                                    wspólną łazienkę z tamtymi właśnie. i po śmierci pani szczepańskiej
                                                    borejkowie zyskali jej pokój, a tamci zyskali po prostu łazienkę na
                                                    wyłączność.
                                                  • anutek115 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 27.01.09, 21:18
                                                    Lezbobimbo kochana, nie denerwuj się, szkoda zdrowia. Im dłużej czytam te, hm,
                                                    dyskusję, tym mniej rozumiem. Faktycznie jest tak, jak napisała Jottka

                                                    "można napisać
                                                    rzecz dowolną, po czym szczelnie zamknąć uszy na rozmówców i twardo powtarzać
                                                    swą mantrę, dzięki czemu szybko dobijemy do stu postów, ale sensu, sensu szkoda."

                                                    Rozdział ma swoje zdanie odporne na argumenty, można ja zasypac cytatami,
                                                    stosownymi fragmentami, przykładami z własnego zycia (Dakota, Lezbobimbo,
                                                    Mama_Kotula, Mamapoziomka, Ginny, Mamamarcela, Ginestra, pewnie kogoś pominęłam,
                                                    przepraszam , to są wszystko albo osoby wychowywane przez samotne matki, albo
                                                    samotnie wychowujące dzieci, i wszystkie opowiadały o swoich doswiadczeniach i
                                                    poglądach całkowicie lub tylko trochę, ale jednak INNYCH niż te pzredstawiane
                                                    przez Gabę), ale to nic, to nieważne, w zamian można doczekac się co najwyżej
                                                    ironicznych tekstów o solidarności męczennic, śpiewaniu w chórze, popieraniu
                                                    weteranek, oraz ostrzeżeń, że się wyszarzy. I naprawdę, naprawdę, coraz mniej mi
                                                    się to podoba.

                                                    Rozdziale, nikt nie twierdzi, że nie wolno ci zywić własnych poglądów i głosic
                                                    ich na forum, a także zażarcie o nich dyskutować. Ale może by tak jakiś
                                                    argument? Ja, na przykład, chciałabym dowiedzieć się, (i miec to poparte
                                                    cytatem, a jeszcze lepiej kilkoma) w jaki sposób Gaba CHRONI - jak twierdzisz -
                                                    swoją córkę. Bo na razie to twoi adwersarze udowadniają (popierając cytatami, a
                                                    jakże), że to laurze dzieje się krzywda, a z gabą po prostu nie można być solidarną.

                                                    Jeśli zaś masz tylko głębokie wewnętrzne przekonanie o tym, że Laura jest
                                                    wredna, a Gaba biedna, to miej je, oczywiście. ale może jednak powstrzymaj się
                                                    od uwag o męczennicach, chórach, i zjadliwych tekstów o nieczytaniu twych postów
                                                    przy jedzeniu.

                                                    Dla dobra dyskusji, rzecz jasna.
                                                  • mama_kotula Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 27.01.09, 21:30
                                                    Cytat
                                                    Ja, na przykład, chciałabym dowiedzieć się, (i miec to poparte
                                                    cytatem, a jeszcze lepiej kilkoma) w jaki sposób Gaba CHRONI - jak twierdzisz -
                                                    swoją córkę.


                                                    Anutku, ja tak pobieżnie wywnioskowałam, że akurat w tej kwestii Gaba chroni
                                                    córkę przed straszną prawdą nie mówiąc jej o ojcu i nie pozwalając o nim mówić.
                                                    A chronić trzeba jak najdłużej, bo - tu koronny argument i jedyne
                                                    "uzasadnienie", jakiego się dopatrzyłam w postach pani Rozdział - BO JA TAK UWAŻAM.

                                                    A skoro ja tak uważam, to tak jest i kropka.
                                                    A wy się nie znacie. Wy popełniacie błędy, nie Gaba.
                                                    Ja się znam, ja tako wam rzekę, a wasze dzieci was rozliczą za lat 15 i to wasze
                                                    dzieci zarzucą wam to tamto i jeszcze to, i nie mówcie, że nie, bo każde dziecko
                                                    coś takiego zarzuca (ja mam niejasne poczucie, że te "argumenty" są budowane na
                                                    1 - słownie: jednym - przypadku, do którego Rozdział podchodzi emocjonalnie,
                                                    czyli albo swojej relacji z matką, albo swojej relacji z córką - nie mogę się
                                                    oprzeć temu wrażeniu).
                                                    Nie można budować argumentacji na podstawie jednego przypadku, to przede
                                                    wszystkim. A tak chyba jest w tym przypadku.

                                                    Pani Rozdział założyła na początku tezę: Gaba jest dobra i biedna, Laura jest
                                                    zła i wredna.

                                                    Ok, może tak uważać, ludzie mają różne sposoby postrzegania, to, co dla jednego
                                                    jest czarne, dla innego jest białe - i na odwrót.

                                                    Natomiast, jeśli 100 osób mówi mi, że jestem pijany i podaje na to konkretne
                                                    argumenty, to nie upieram się że jestem trzeźwy, tylko idę się położyć. To
                                                    generalizowanie oczywiście, może sparafrazuję więc: jeśli 100 osób mówi mi, że
                                                    jestem pijany (+ argumentacja), to zaczynam się choćby zastanawiać na tym, czy
                                                    aby faktycznie nie przesadziłem z alkoholem i czy aby nie mylę się, twierdząc że
                                                    te białe myszki to na 100% nowa hodowla barmana.
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 27.01.09, 21:38
                                                    mama_kotula napisała:

                                                    >
                                                    > Natomiast, jeśli 100 osób mówi mi, że jestem pijany i podaje na to konkretne
                                                    > argumenty, to nie upieram się że jestem trzeźwy, tylko idę się położyć. To
                                                    > generalizowanie oczywiście, może sparafrazuję więc: jeśli 100 osób mówi mi, że
                                                    > jestem pijany (+ argumentacja), to zaczynam się choćby zastanawiać na tym, czy
                                                    > aby faktycznie nie przesadziłem z alkoholem i czy aby nie mylę się, twierdząc ż
                                                    > e
                                                    > te białe myszki to na 100% nowa hodowla barmana.
                                                    >
                                                    A co jeśli te 100 osób też jest pijanych?
                                                    >
                                                  • nessie-jp Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 27.01.09, 21:45
                                                    Jasne.

                                                    Te 100 osób jest pijanych, a ty jedna jedyna na całym świecie trzeźwa.

                                                    Dobrze ktoś nazwał twoją postawę
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 27.01.09, 22:00
                                                    nessie-jp napisała:

                                                    > Jasne.
                                                    >
                                                    > Te 100 osób jest pijanych, a ty jedna jedyna na całym świecie trzeźwa.
                                                    >
                                                    > Dobrze ktoś nazwał twoją postawę
                                                  • nessie-jp Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 27.01.09, 22:02
                                                    Bo dyskusja nie na tym polega, żeby każda strona upierała się przy swoim...
                                                    Chciałabym poznać twoje argumenty, ale ty uparcie zbaczasz ku absurdom takim jak
                                                    opowiadanie przez 8-latkę dowcipu o wiolonczeli, zamiast wytłumaczyć mi jasno:
                                                    dlaczego uważasz, że Gabrieli należą się jakieś fory albo jakieś prawo do złego
                                                    traktowania córki?

                                                    A wolność myśli nie na tym polega, żeby wpierać 100 osobom, że się mylą i na
                                                    pewno za 15 lat ich własne dziecko im o tym powie
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 27.01.09, 22:29
                                                    nessie-jp napisała:

                                                    > Bo dyskusja nie na tym polega, żeby każda strona upierała się przy swoim...
                                                    > Chciałabym poznać twoje argumenty, ale ty uparcie zbaczasz ku absurdom takim ja
                                                    > k
                                                    > opowiadanie przez 8-latkę dowcipu o wiolonczeli, zamiast wytłumaczyć mi jasno:
                                                    > dlaczego uważasz, że Gabrieli należą się jakieś fory albo jakieś prawo do złego
                                                    > traktowania córki?
                                                    >
                                                    > A wolność myśli nie na tym polega, żeby wpierać 100 osobom, że się mylą i na
                                                    > pewno za 15 lat ich własne dziecko im o tym powie
                                                  • nessie-jp Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 27.01.09, 22:50
                                                    Ale kochanie kogoś i martwienie się o niego nie oznacza wcale, że się tym
                                                    człowiekiem dobrze opiekujesz! Tu nie wystarczy złożyć rączki i powiedzieć "Ale
                                                    ja cię tak kocham
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 13:06
                                                    nessie-jp napisała:

                                                    > Ale kochanie kogoś i martwienie się o niego nie oznacza wcale, że się tym
                                                    > człowiekiem dobrze opiekujesz! Tu nie wystarczy złożyć rączki i powiedzieć "Ale
                                                    > ja cię tak kocham
                                                  • ananke666 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 13:26
                                                    > Już w czasach "KK" wmanewrowano ją - jako najstarszą - w odpowiedzialność za
                                                    > siostry. potem porzucający Pyziak (uch, jak ja go nie znoszę) wmanewrował ją w
                                                    > ciężar samodzielnej opieki nad dziećmi.

                                                    W czasach "KK" był to JEDEN MIESIĄC - styczeń. Później też nie była sama. Miała
                                                    kochającą i skorą do pomocy rodzinę. Naprawdę, to niemało.
                                                  • mama_kotula Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 13:41
                                                    ananke666 napisała:
                                                    > W czasach "KK" był to JEDEN MIESIĄC - styczeń. Później też nie była sama. Miała kochającą i skorą do pomocy rodzinę. Naprawdę, to niemało.

                                                    Może i Gaba pomoc miała, ale imho pielęgnowała zawzięcie etos samowystarczalnej męczennicy - kolejny błąd.

                                                    Bo popatrzcie, że ani Pulpa, ani Ida nie miały żadnych skrupułów, aby dzieci podrzucać komukolwiek z rodziny bo chciały - tadaam - rozerwać się i wyjść do kina, a Gaba, jak czytamy "harowała jak wół z malutką Pyzunią na rękach" - bodajże poprzez udzielanie korepetycji. Więc ja pytam, do ciężkiej deutery, czy to jest kolejny dowód na niekłamane - ale DOBROWOLNE - męczęństwo Gabrieli? Bo nie sądzę, aby ktokolwiek z tej empatycznej i wspaniałej rodziny odmówił, gdyby Gaba poprosiła o zajęcie się Pyzą przez godzinę korepetycji.
                                                    Zatem ja zakładam, że Gaba z własnej nieprzymuszonej woli była - jeśli była - buforem, męczennicą świętą poznańską, opoką dla świata i Z WŁASNEJ WOLI brała na siebie ciężar odpowiedzialności za cały świat. A skoro było to DOBROWOLNIE i praktycznie z połowy tej odpowiedzialności - wynikającej z przewróconych do góry nogami priorytetów - mogła zrezygnować, to niech nikt mi nie wmawia, że Gabunia miała ciężko. Miała, ale na własne życzenie.

                                                    A jeśli nawet miała ciężko, jeśli okoliczności splotły się tak, że faktycznie kazdy od niej wymagał czegoś - no to musiała dokonać wyboru, bo by się zaorała, i dokonała go jak najgorzej, ponieważ priorytet "wychowywanie własnych dzieci" postawiła niżej niż wszystkie inne.


                                                    Co do opieki nad młodszym rodzeństwem - sorry, ale Gabriela poza epizodem z KK w ogóle się nie musiała zajmować siostrami.
                                                  • taria Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 13:34
                                                    rozdzial43 napisała:
                                                    >W mojej ocenie jednak to nie Gaba sobie sama wrzuciła ciężary na
                                                    >plecy.
                                                    >Już w czasach "KK" wmanewrowano ją - jako najstarszą - w
                                                    >odpowiedzialność za siostry. potem porzucający Pyziak (uch, jak ja
                                                    >go nie znoszę) wmanewrował ją w ciężar samodzielnej opieki nad
                                                    >dziećmi. Wspierający przez całe życie Gabusię rodzice starzeją się
                                                    >i - nawet jeśli o tym nie mówią- oczekują od Gaby opieki i
                                                    >wsparcia na starość.

                                                    W czasach KK ją wmanewrowano, zgadzam się. Jednak gdyby Pyziak jej
                                                    nie porzucił, tylko dajmy na to pracował w drukarni za najniższą
                                                    stawkę, "ciężar samodzielnej opieki nad dziećmi" i tak leżałby
                                                    głównie na jej ramionach, bo taki jest preferowany przez autorkę
                                                    model rodziny, byłoby jej tylko trochę łatwiej materialnie.

                                                    Jednakowoż, od czasów Noelki do Czarnej Polewki w mieszkaniu na
                                                    Rosevelta mieszka cały czas przynajmniej dwójka dziewcząt w
                                                    przedziale wiekowym 13-30lat, Gabriela i Mila, dwóch dorosłych
                                                    mężczyzn i jakieś dzieci, które można zatrudnić do wynoszenia śmieci
                                                    czy wycierania naczyń. Zagląda stołująca się Ida, która może choć
                                                    raz w tygodniu ugotować obiad dla całej dużej rodziny. Tymczasem
                                                    Gabriela czuje się tą jedną jedyną, na której spoczywa
                                                    odpowiedzialność za cały dom. A nie spoczywa, bo Mila wykonuje
                                                    obowiązki domowe na równi z nią.
                                                    Przypominam sobie scenę, gdy w środku nocy rozbija się wazonik(?) w
                                                    pokoju dziewcząt a Gabrysia zrywa się, żeby posprzątać, choć z
                                                    pewnością dwie nastoletnie córki rano by pozamiatały. Mąż, który
                                                    ewidentnie ma ochotę się przytulić czy choćby pogadać w łóżku prosi
                                                    ją, żeby nie wstawała. Ale nie, okruchy szkła na podłodze są
                                                    ważniejsze! No, Matka Polka Męczenniczka!
                                                  • ananke666 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 13:37
                                                    > Przypominam sobie scenę, gdy w środku nocy rozbija się wazonik(?) w
                                                    > pokoju dziewcząt a Gabrysia zrywa się, żeby posprzątać, choć z
                                                    > pewnością dwie nastoletnie córki rano by pozamiatały. Mąż, który
                                                    > ewidentnie ma ochotę się przytulić czy choćby pogadać w łóżku prosi
                                                    > ją, żeby nie wstawała. Ale nie, okruchy szkła na podłodze są
                                                    > ważniejsze! No, Matka Polka Męczenniczka!


                                                    Nooo cóżżż... ja też bym wstała... ze strachu, że w nocy albo zaspane nie zauważą...
                                                  • taria Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 14:01
                                                    Ananke, ale te dwie panny w wieku 16 i 13 lat nie śpią - jedna
                                                    rzuciła wazonikiem w drugą - i nie poczuwają się do tego, żeby
                                                    przynieść zmiotkę i sprzątnąć we własnym, bądź co bądź pokoju!
                                                  • mama_kotula Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 14:12
                                                    taria napisała:

                                                    > Ananke, ale te dwie panny w wieku 16 i 13 lat nie śpią - jedna
                                                    > rzuciła wazonikiem w drugą - i nie poczuwają się do tego, żeby
                                                    > przynieść zmiotkę i sprzątnąć we własnym, bądź co bądź pokoju!

                                                    Ano nie poczuwają się, bo przecież wiedzą, że przyjdzie mamcia i sprzątnie, zamiast dociec przyczyn na bieżąco - bo ekskjuzmi, przedmioty same z siebie nie latają w powietrzu. A Laura doskonale wie, że odpowiedzialna Pyzunia z dzielną grzywką - jakby mamcia nie przyszła - pobiegłaby karnie po miotłę, więc po co ma choćby palcem kiwnąć w kwestii wazonika.

                                                    Tak mi się skojarzyło, może trochę offtopicowo - córki Gabrieli nie mają żadnego autorytetu. I o ile w przypadku Pyzy nieposiadanie autorytetu nie zaważa jakoś na jej zachowaniu i postepowaniu, to Laura jest z gatunku ludzi którzy autorytetów potrzebują do funkcjonowania - im bardziej człowiek jest "tygrysi" tym bardziej potrzebuje autorytetu do utrzymania tej tygrysowatości w ryzach.
                                                    A tu co - mama zrobi, siostra sprzątnie, kary nie będzie, a potem człowiek będzie miał satysfakcję, że mu się upiekło... :>
                                                  • ananke666 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 14:38
                                                    > Ananke, ale te dwie panny w wieku 16 i 13 lat nie śpią

                                                    Ale G. o tym nie wiedziała... Myślała, że zrzuciły coś przez sen.
                                                  • kkokos Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 13:51
                                                    > Jednak gdyby Pyziak jej
                                                    > nie porzucił, tylko dajmy na to pracował w drukarni za najniższą
                                                    > stawkę, "ciężar samodzielnej opieki nad dziećmi" i tak leżałby
                                                    > głównie na jej ramionach, bo taki jest preferowany przez autorkę
                                                    > model rodziny, byłoby jej tylko trochę łatwiej materialnie.

                                                    pozwolę sobie offtopicznie - no właśnie taki jest preferowany model
                                                    rodziny. aż mnie zatrzęsło, gdy wczoraj czytałam noelke - pierwszy
                                                    raz po latach - i trafiłam na fragment, że kreska siedzi w domu i
                                                    zajmuje się dzieckiem, choc dostała nagrodę w konkursie
                                                    architektonicznym na ratusz w Holandii, bo taka zdolna jest. a
                                                    maciek też jest architektem, po prostu architektem, ale bezrobotnym,
                                                    tylko ostatnio coś tam podłapał.
                                                    oczywiście to nie ta zdolna kreska ma się w zawodzie realizowac,
                                                    tylko ten przeciętniak maciek - bo taki jest preferowany model
                                                    rodziny. uuuch.
                                                  • ananke666 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 27.01.09, 23:20
                                                    > Po pierwsze - nie uważam, że Gabriela źle traktuje córkę.

                                                    Źle nie, bardzo głupio, tak.

                                                    > Uważam, że nakręciła
                                                    > się tu jakaś histeria, "bo ma oczy ojca", "bo kłamie jak ojciec"

                                                    "oczy ojca" i "kłamie jak ojciec" to są cytaty. W dodatku ostatni odnosił się do
                                                    siedmiolatki... trochę przesadzone moim zdaniem.

                                                    > W moim odczuciu, co już piszę kolejny raz, LAura nie jest
                                                    > krzywdzona przez matkę, która ją kocha, martwi się.

                                                    To, że ją kocha, nie ulega wątpliwości. Ale co z tym robi? Niewiele. Do
                                                    wszystkich mówi mądrze, tylko nie do córki.

                                                    > Laura musi zająć miejsce w
                                                    > szeregu, a ma naturę jedynaczki. Tak ja widzę Laurę.

                                                    To prawda, Laura kocha zaborczo. Tyle, że z tematem "tatuś" ma to zaledwie
                                                    pośredni związek, a to był najgorszy problem.

                                                    > Po drugie - Gabrieli nalezą się fory dlatego, że duzo dźwiga.

                                                    Dźwiga to, co chce. Siostry też mają rodziny i jakoś się nie pogarbiły.

                                                    > ale wiele jej rodzicielskich akcji mi się podoba
                                                    > (np. rozmowa z Laurą o krześle).

                                                    Scena dobra, ładna, ale bez pointy. Brak tłumaczenia, dlaczego czasem lakier
                                                    może być zielony, a dlaczego znacznie częściej nie może, musi pozostać czerwony.

                                                    > Jest niedoskonała, ale najbardziej ją lubię za
                                                    > to, za co Ty nie: obce są jej nachalna indoktrynacja i programowe karanie.

                                                    Chyba lubisz to określenie: "nachalna indoktrynacja". Bez przesady, trudnego
                                                    dziecka mimochodem się nie wychowuje. O programowym karaniu też nikt chyba tu
                                                    nie mówił. O karze za ostre przekraczanie norm, tak. Kradzież do nich należy.

                                                    >Laura
                                                    > (bo to jest najbardziej drażliwy wątek) jest zbyt inteligentna, zbyt
                                                    > indywidualna, żeby wychowanie stosować jakoś programowo.

                                                    Co Ty z tym programem, doprawdy... Nikt tu jakiegoś kija z marchewką nie
                                                    proponował przecież, promowane są rozmowy, rozmowy, rozmowy. Nie przemówienia
                                                    dydaktyczne.
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 09:16
                                                    ananke666 napisała:
                                                    > Dźwiga to, co chce. Siostry też mają rodziny i jakoś się nie pogarbiły.
                                                    NIe zgadzam się z tym, że o tym co Gaba ma na barkach decyduje tylko jej wola.
                                                    Kiedy Pyziak porzucil ją z dwójką maleńkich dzieci korzystała z ogromnej pomocy
                                                    rodziców. Przecież model rodziny, w którym dzieci Pyziaka wychowują dziadkowie
                                                    nie powstał z woli Gaby. Miała dwadzieścia i kilka lat, dwoje maleńkich dzieci,
                                                    nie można się dziwić, że wsparła się na rodzicach i to jeszcze w czasach PRL,
                                                    gdzie nie bylo łatwe, a może nawet bylo prawie niemozliwym, zdobycie przez Gabę
                                                    samodzielnego mieszkania. Wytworzyła się zatem, chcąc nie chcąc, głęboka więź.
                                                    Kiedy Laura dorasta i zaczyna zadawac pytania, w domu Borejków miejszkają 3
                                                    pokolenia. Rodzice, którzy tak wsparli Gabę, swoje oczekiwania wobec córki
                                                    oczywiście mają. Gaba wychodzi drugi raz za mąż (no, to rzeczywiście zależało od
                                                    niej), ale przecież gdyby nie ułożyła sobie życia uczuciowego, też by było źle.
                                                    Powstaje nowy problem: "stare dzieci" a nowy syn z prawego małżenstwa.
                                                    Mieszkający w jednym z teściami mieszkaniu zięć Grzegorz. Toż to cała ośmiornica
                                                    możliwych i czyhających problemów, a kto jest buforem? Gaba. Ona nie może się
                                                    tak skupić na Laurze, jak by należało to zrobić, bo po prostu nie ma na to siły.
                                                    Zawsze - już od "KK" - musiała dźwignąć więcej niż inni. Jako najstarsza siostra
                                                    zajęła się młodszymi, więc to ona jest najbardziej garbata.
                                                    >> dziecka mimochodem się nie wychowuje. O programowym karaniu też nikt chyba tu
                                                    > nie mówił. O karze za ostre przekraczanie norm, tak. Kradzież do nich należy.
                                                    > >Laura
                                                    > > (bo to jest najbardziej drażliwy wątek) jest zbyt inteligentna, zbyt
                                                    > > indywidualna, żeby wychowanie stosować jakoś programowo.
                                                    >
                                                    > Co Ty z tym programem, doprawdy... Nikt tu jakiegoś kija z marchewką nie
                                                    > proponował przecież, promowane są rozmowy, rozmowy, rozmowy. Nie przemówienia
                                                    > dydaktyczne.
                                                    >
                                                    To prawda, że dziecka nie wychowuje się mimochodem. Nie wychowuje się go także
                                                    okrągłymi cytatami. Ale już wiara w to, że najistotniejsze są rozmowy, rozmowy,
                                                    rozmowy jest po prostu nieuprawniona. To przykład rodzica, jego codziennie
                                                    prezentowana postawa i zbieżność pomiędzy tym co mówi, a tym co robi, jest
                                                    pozytywną podstawą wychowania z sukcesem. Dla przykładu - na nic żadne rozmowy o
                                                    kulturze, czy szacunku dla drugiego człowieka, zakreślanie i egzekwowanie
                                                    granic, jeśli dziecko będzie śwaidkiem rozmowy, w której matka traktuje rozmówcę
                                                    z pogardą i nie szanuje go.Taka matka nie tylko nie nauczy dziecko szacunku do
                                                    rozmówcy, ale moze być wręcz pewna, że dziecko tez ją potraktuje pogardliwie i
                                                    wysyczy, że jest hipokrytką. Na nic tu żadne rozmowy. A co masz do zarzucenia
                                                    ogólnoludzkiej postawie Gaby?
                                                  • kkokos Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 11:24
                                                    > Powstaje nowy problem: "stare dzieci" a nowy syn z prawego
                                                    małżenstwa.
                                                    > Mieszkający w jednym z teściami mieszkaniu zięć Grzegorz. Toż to
                                                    cała ośmiornic
                                                    > a
                                                    > możliwych i czyhających problemów, a kto jest buforem? Gaba.


                                                    a możesz przytoczyć jakiś przykład na te ośmiornicę i gabę w roli
                                                    bufora?

                                                    grzegorz przeprowadził swoje książki i siebie - i już. tak to jest
                                                    własnie opisane i kiedyś tu nawet wygłaszałam wątpliwości, że w to
                                                    nie wierze, że niemożliwe, by facet po 40, nawykły do mieszkania z
                                                    dwoma starszymi paniami, nagle bezkonfliktowo i niezauważalnie stał
                                                    się członkiem rodziny złozonej z bab w różnym wieku i jednego
                                                    zdziwaczałego starca (tak wiem, metrykalnie to nie taki starzec, ale
                                                    pani MM zawsze postarzała ignacego i milę). ktos mi tu odpowiedział,
                                                    że to mozliwe, bo tez tak miał, więc się nie kłóciłam.
                                                    ale sam grzegorz mówi, że w wychowanie laury i rózy sie nie wtrąca.
                                                    z ignacym w konflikt popadł raz, przy okazji zmywarki.
                                                    w zasadzie dowiadujemy sie o nim głównie to, ze wiecznie pracuje -
                                                    jak przed ślubem uciekał w pracę przed życiem, tak teraz dalej
                                                    pracuje nałogowo, choć niby nie ma przed czym uciekać, bo jest
                                                    szczęśliwy, nieprawdaż. chyba że ucieka właśnie przed bominkami -
                                                    ale z ksiązki to absolutnie nie wynika.
                                                    co ja uznaję za błąd autorki - własnie takie poprowadzenie tej
                                                    postaci, jako pracoholika bezwolnego, jeśli chodzi o pozostałe
                                                    aspekty zycia, taki mebel, co można przestawić, a on się wszędzie
                                                    bez bólu odnajdzie pod warunkiem, że ma komputer. (i co ta gaba w
                                                    nim widziała?)
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 12:20
                                                    kkokos napisała: > a możesz przytoczyć jakiś przykład na te ośmiornicę i gabę w
                                                    roli
                                                    > bufora?
                                                    Kłótnia teścia z zięciem o zmywarkę i pocieszanie Grzegorza przez Gabę, na przykład.

                                                    Przyznaję się do błędu polegającego na tym, że odnosiłam się dotąd do zbyt wielu
                                                    wątków i nie zapanowałam nad chaosem argumentacji, kosztem jakości swoich
                                                    wywodów, rzecz jasna. Dlatego proponuję: ustalmy zakres dyskusji przez
                                                    uzgodnienie, czy rozmawiamy o Gabie, jeśli tak - jakie aspekty jej szerokiej
                                                    działalności i w jakim okresie omawiamy, czy może zostawiamy Gabę i przechodzimy
                                                    do Grzegorza?
                                                    >
                                                    > grzegorz przeprowadził swoje książki i siebie - i już. tak to jest
                                                    > własnie opisane i kiedyś tu nawet wygłaszałam wątpliwości, że w to
                                                    > nie wierze, że niemożliwe, by facet po 40, nawykły do mieszkania z
                                                    > dwoma starszymi paniami, nagle bezkonfliktowo i niezauważalnie stał
                                                    > się członkiem rodziny złozonej z bab w różnym wieku i jednego
                                                    > zdziwaczałego starca (tak wiem, metrykalnie to nie taki starzec, ale
                                                    > pani MM zawsze postarzała ignacego i milę). ktos mi tu odpowiedział,
                                                    > że to mozliwe, bo tez tak miał, więc się nie kłóciłam.
                                                    > ale sam grzegorz mówi, że w wychowanie laury i rózy sie nie wtrąca.
                                                    > z ignacym w konflikt popadł raz, przy okazji zmywarki.
                                                    > w zasadzie dowiadujemy sie o nim głównie to, ze wiecznie pracuje -
                                                    > jak przed ślubem uciekał w pracę przed życiem, tak teraz dalej
                                                    > pracuje nałogowo, choć niby nie ma przed czym uciekać, bo jest
                                                    > szczęśliwy, nieprawdaż. chyba że ucieka właśnie przed bominkami -
                                                    > ale z ksiązki to absolutnie nie wynika.
                                                    > co ja uznaję za błąd autorki - własnie takie poprowadzenie tej
                                                    > postaci, jako pracoholika bezwolnego, jeśli chodzi o pozostałe
                                                    > aspekty zycia, taki mebel, co można przestawić, a on się wszędzie
                                                    > bez bólu odnajdzie pod warunkiem, że ma komputer. (i co ta gaba w
                                                    > nim widziała?)
                                                  • kkokos Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 12:26
                                                    > Kłótnia teścia z zięciem o zmywarkę i pocieszanie Grzegorza przez
                                                    Gabę, na przy
                                                    > kład.


                                                    świetny przykład, tym bardziej że ja sama o tym napisałam!
                                                    jeżeli uważasz, że jedna, wydumana dramatycznie (rozebrana na
                                                    czynniki pierwsze na tym forum) kłótnia o zmywarkę jest dowodem na
                                                    to, że w domu borejków źle się działo i gaba musiała być buforem w
                                                    oku szalejących konfliktów, to rzeczywiście zupełnie się nie
                                                    rozumiemy.
                                                    a co do grzegorza masz rację - sama ci głupio podsunęłam pretekst do
                                                    cwanej ucieczki od rzeczowej odpowiedzi na pytanie o buforowanie
                                                    gaby. bo dalej nie wiem, gdzie ona te konflikty buforuje.
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 12:45
                                                    kkokos napisała:

                                                    dalej nie wiem, gdzie ona te konflikty buforuje.

                                                    A próba sił Tygrysa i Grzegorza przy stole i próby Gaby zwrócenia uwagi na
                                                    tematy neutralne?
                                                  • kkokos Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 13:00
                                                    rozdzial43 napisała:

                                                    > kkokos napisała:
                                                    >
                                                    > dalej nie wiem, gdzie ona te konflikty buforuje.
                                                    >
                                                    > A próba sił Tygrysa i Grzegorza przy stole i próby Gaby zwrócenia
                                                    uwagi na
                                                    > tematy neutralne?


                                                    wcześniej napisałaś:


                                                    > Kiedy Laura dorasta i zaczyna zadawac pytania, w domu Borejków
                                                    miejszkają 3 pokolenia. Rodzice, którzy tak wsparli Gabę, swoje
                                                    oczekiwania wobec córki
                                                    > oczywiście mają. Gaba wychodzi drugi raz za mąż (no, to
                                                    rzeczywiście zależało od niej), ale przecież gdyby nie ułożyła sobie
                                                    życia uczuciowego, też by było źle.
                                                    > Powstaje nowy problem: "stare dzieci" a nowy syn z prawego
                                                    małżenstwa. Mieszkający w jednym z teściami mieszkaniu zięć
                                                    Grzegorz. Toż to cała ośmiornica
                                                    > możliwych i czyhających problemów, a kto jest buforem? Gaba.


                                                    to ja się znowu pytam: GDZIE jest ta ośmiornica? gdzie są te
                                                    konflikty między dziadkami, co oczekiwania mają, a zięciem? (jedna
                                                    zmywarka po ilu latach wspólnego mieszkania???) między ojczymem a
                                                    pasierbicami??? (jedna scena próby sił po iluż to latach wspólnego
                                                    mieszkania, w której to scenie ojczym sam wyznaje, ze się w
                                                    wychowanie dziewczynek nie wtrąca???)

                                                    problemy, owszem, w prawdziwej rodzinie dawno by ją już rozniosły. w
                                                    tej rodzinie NIE MA sytuacji, w których gaba musiałaby być buforem.
                                                    gdyby były, historia ze zmywarką by się nie zdarzyła, a próba sił
                                                    między laurą i grzegorzem odbyła się kilka lat wcześniej i byłaby
                                                    znacznie, znacznie mniej dramatyczna - i prawdpodobnie zakończyła
                                                    się zwycięstwem grzegorza, nie laury.
                                                    ale oczywiście gaba-bufor pasuje do twojej wizji tej postaci. tylko
                                                    nie przystaje do tego, co wyziera z książek.
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 13:16
                                                    kkokos napisała:

                                                    > ale oczywiście gaba-bufor pasuje do twojej wizji tej postaci. tylko
                                                    > nie przystaje do tego, co wyziera z książek.

                                                    Ale przecież nie śledzimy życia Borejków przez cały czas. Dostajemy tylko
                                                    migawki z różnych okresów, pomiędzy którymi Borejkowie prowadzą jakieś życie,
                                                    które musimy sobie wyobrazić. Ja wyobrażam sobie, że to musiało być właśnie tak,
                                                    a punktem wyjścia do wyobrażeń są niepełne dane z książek.
                                                  • mama_kotula Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 13:30
                                                    Cytat
                                                    Ale przecież nie śledzimy życia Borejków przez cały czas. Dostajemy tylko
                                                    migawki z różnych okresów, pomiędzy którymi Borejkowie prowadzą jakieś życie,
                                                    które musimy sobie wyobrazić. Ja wyobrażam sobie, że to musiało być właśnie tak,
                                                    a punktem wyjścia do wyobrażeń są niepełne dane z książek.


                                                    Czyli tu jest główny konflikt - czegoś nie ma i to sobie dopowiadamy wg naszych
                                                    wyobrażeń.

                                                    Tylko że jeżeli autor na 15 lat opisywanych w książce wprowadza 2 (słownie: dwa)
                                                    problemy wynikające ze współżycia 3 pokoleń na kupie, to niestety moja
                                                    wyobraźnia nie jest w stanie założyć, że konflikty były codziennie, tylko się o
                                                    tym nie pisało, ponieważ jednak przy analizie sytuacji z książki bazuję przede
                                                    wszystkim na tym, jak ją przedstawia autor, a nie na tym, "jak to przeważnie bywa".

                                                    Jeżeli autor przemilcza 99,9% konfliktów, nie wspominając o nich choćby zdaniem
                                                    jednym komentarza odautorskiego - z wysokim prawdopodobieństwem stwierdzam, iż
                                                    tych konfliktów po prostu nie było. Natomiast jeśli przemilczenie jest celowe i
                                                    zamierzone, a potem wybucha bomba pt. "Gaba musiała być buforem w codziennych
                                                    kłótniach między starą a nową rodziną"... Przepraszam, ale jeśli przez xxxx lat
                                                    dostaję info o 1 czy dwóch konfliktach, to nie każcie mi potem nagle cudownie
                                                    uwierzyć, że było ich więcej. Bo to tak mniej więcej jak w "Sprężynie" mam
                                                    uwierzyć, że Ignacy Borejko nagle wie wszystko o pielęgnacji niemowląt, tjaaaaa.


                                                    Czyli co? Znowu wychodzą braki warsztatowe i braki wiarygodności autorki.
                                                  • taria Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 13:06
                                                    rozdzial43 napisała:

                                                    > kkokos napisała:
                                                    >
                                                    > dalej nie wiem, gdzie ona te konflikty buforuje.
                                                    >
                                                    > A próba sił Tygrysa i Grzegorza przy stole i próby Gaby zwrócenia
                                                    uwagi na
                                                    > tematy neutralne?

                                                    Dla mnie jedyne, co Gaba zrobiła, to pokazała Laurze, że udało jej
                                                    się wygrać w pyskówce. Laura jest typem człowieka, który uczy się
                                                    relacji międzyludzkich przez testowanie ich w różnorakich
                                                    sytuacjach. To zdarzenie nauczyło ją, że Grzegorz w domu Borejków
                                                    jest osobą stojącą nisko w hierarchii ważności, nie jest w stanie
                                                    jej nic nakazać.
                                                  • ananke666 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 13:24
                                                    > A próba sił Tygrysa i Grzegorza przy stole i próby Gaby zwrócenia uwagi na
                                                    > tematy neutralne?

                                                    Tu akurat Gaba poległa na całej linii. Po pierwsze, wycofała się i pozwoliła,
                                                    żeby mówił Grześ, który nic nie miał w tym domu do gadania. Po drugie, nie
                                                    stanęła po jego stronie. Po trzecie, Laura się pięknie podłożyła i można było
                                                    bez kłopotu tę próbę sił wygrać, choćby pytaniem, skąd też czerpie rewelacje na
                                                    temat rzekomej samotności tatusia.
                                                  • ananke666 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 11:49
                                                    > Powstaje nowy problem: "stare dzieci" a nowy syn z prawego małżenstwa.
                                                    (...)
                                                    Ona nie może się
                                                    > tak skupić na Laurze, jak by należało to zrobić, bo po prostu nie ma na to siły.
                                                    > Zawsze - już od "KK" - musiała dźwignąć więcej niż inni. Jako najstarsza siostra
                                                    > zajęła się młodszymi, więc to ona jest najbardziej garbata.

                                                    Chwila. To poprzednie małżeństwo było nieprawe? :p problem stare/nowe dzieci
                                                    jest tylko z Laurą, zaborczą i rozpuszczoną, przy czym to ostatnie to zasługa
                                                    rodziny.

                                                    No, musiała się zająć... cały miesiąc. Wtedy to była duża sprawa, acz nie jest
                                                    to chyba garb na następne 30 lat? Problemem Gabrysi jest to, że dobrowolnie
                                                    bierze cudze problemy na głowę, nie tylko własne. Że ma stracha: "o Boże, ja nic
                                                    nie robię!" Robi za ostoję, opokę i niewzruszone centrum.

                                                    > To prawda, że dziecka nie wychowuje się mimochodem. Nie wychowuje się go także
                                                    > okrągłymi cytatami. Ale już wiara w to, że najistotniejsze są rozmowy, rozmowy,
                                                    > rozmowy jest po prostu nieuprawniona. To przykład rodzica, jego codziennie
                                                    > prezentowana postawa i zbieżność pomiędzy tym co mówi, a tym co robi, jest
                                                    > pozytywną podstawą wychowania z sukcesem. Dla przykładu - na nic żadne rozmowy o
                                                    > kulturze, czy szacunku dla drugiego człowieka, zakreślanie i egzekwowanie
                                                    granic, jeśli dziecko będzie śwaidkiem rozmowy, w której matka traktuje rozmówcę
                                                    > z pogardą i nie szanuje go.Taka matka nie tylko nie nauczy dziecko szacunku do
                                                    > rozmówcy, ale moze być wręcz pewna, że dziecko tez ją potraktuje pogardliwie i
                                                    > wysyczy, że jest hipokrytką. Na nic tu żadne rozmowy. A co masz do zarzucenia
                                                    > ogólnoludzkiej postawie Gaby?

                                                    Zaraz, stop. O mimochodem podsuwanych wzorcach pisałaś sama. Dalej: ja o
                                                    konkretnych kłamstwach i kradzieży, a Ty o ogólnoludzkiej postawie Gaby. W ogóle
                                                    nie rozumiem, o co Ci chodzi w sprecyzowanych problemach. Ładne przykłady
                                                    ogólne, ale tu się mówi o konkretnych sytuacjach. Przecież Gabriela nie kradła i
                                                    nie kłamała, więc co tu ma do rzeczy tekst "na nic zakreślanie i egzekwowanie
                                                    granic"? Uważasz, że gdzie wina, kary ma nie być, że dziecko wg Twoich
                                                    wcześniejszych słów ma mieć "duzy zakres swobody na samodzielne testowanie
                                                    konsekwencji działań." No wybacz, ale ja mam w tym konkretnym przypadku odwrotne
                                                    zdanie i wolałabym, żeby moje dziecko nie testowało później konsekwencji za
                                                    kradzież np. przed sądem dla nieletnich. Póki co, Laurę nauczono, że może sobie
                                                    po dorosłych w domu jeździć w sposób dowolny bo konsekwencji... nie ma.
                                                  • ananke666 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 12:04
                                                    ach, bo zapomniałam.

                                                    > Ale już wiara w to, że najistotniejsze są rozmowy, rozmowy,
                                                    > rozmowy jest po prostu nieuprawniona. To przykład rodzica, jego
                                                    > codziennie prezentowana postawa i zbieżność pomiędzy tym co mówi,a
                                                    > tym co robi, jest pozytywną podstawą wychowania z sukcesem.

                                                    A moim zdaniem nieuprawniona jest wiara, że dzieci nic nie robią, tylko biorą
                                                    przykład z rodziców.
                                                    Tam, gdzie problemy biorą się z niedopowiedzeń, tajemnic jakowyś, omijań i
                                                    rzekomego "chronienia" - nie widzę innego sposobu niż przełamanie tabu i właśnie
                                                    rozmowy.
                                                  • rozdzial43 Re: ataki na lazienke a solidarnosc meczennic 28.01.09, 12:36
                                                    ananke666 napisała:

                                                    > Chwila. To poprzednie małżeństwo było nieprawe? :p problem stare/nowe dzieci
                                                    > jest tylko z Laurą, zaborczą i rozpuszczoną, przy czym to ostatnie to zasługa
                                                    > rodziny.
                                                    >
                                                    > No, musiała się zająć... cały miesiąc. Wtedy to była duża sprawa, acz nie jest
                                                    > to chyba garb na następne 30 lat? Problemem Gabrysi jest to, że dobrowolnie
                                                    > bierze cudze problemy na głowę, nie tylko własne. Że ma stracha: "o Boże, ja ni
                                                    > c
                                                    > nie robię!" Robi za ostoję, opokę i niewzruszone centrum.
                                                    Przyznam, że nie łapię o co chodzi z tym miesiącem. Mogłabyś mi to bliżej
                                                    wyjaśnić, proszę?

                                                    > Zaraz, stop. O mimochodem podsuwanych wzorcach pisałaś sama. Dalej: ja o
                                                    > konkretnych kłamstwach i kradzieży, a Ty o ogólnoludzkiej postawie Gaby. W ogól
                                                    > e
                                                    > nie rozumiem, o co Ci chodzi w sprecyzowanych problemach. Ładne przykłady
                                                    > ogólne, ale tu się mówi o konkretnych sytuacjach. Przecież Gabriela nie kradła
                                                    > i
                                                    > nie kłamała, więc co tu ma do rzeczy tekst "na nic zakreślanie i egzekwowanie
                                                    > granic"? Uważasz, że gdzie wina, kary ma nie być, że dziecko wg Twoich
                                                    > wcześniejszych słów ma mieć "duzy zakres swobody na samodzielne testowanie
                                                    > konsekwencji działań." No wybacz, ale ja mam w ty