kora3
16.05.18, 10:18
Ostatnio rzuciły mi się w oczy uwagi pewnej pani, znanej mi poniekąd, ale niezbyt dobrze. W luźnym towarzystwie rzecz miejsce miała, przy kawie...A ze w towarzystwie były same kobitki, to sprawy zeszły na kosmetyki, ubrania, buty

No i tak...Jedna z pań obecnych miała sztuczne rzęsy - nie jakieś na pół metra, ale ze ja znam i wiem, ze nie ma takich naturalnych jak miała wowczas, to wiadomo było, że sztuczniaki. Sama zresztą na komplement jednej z kolezanek w temacie powiedziala ze robilo sobie tu i tu ...Na co komentarz jednej z pań - wspomnianej na poczatku - "Mnie by się nie chcialo, że też ci się chce w TYM WIEKU" - pani od rzęs ma 40 -stkę

Potem kolejna sytuacja. Jedna z pań ma bardzo fajne buty, komplementujemy, a ona na to, że owszem, fajne są, ale jeszcze nie "rozchodzone", wiec jeszcze nie za bardzo wygodne, ale na nieodległe wyjście można było założyć...Komentarz tamtej pani wspomnianej "Ja tam lubię wygodę, nie szłabym w niewygodnych butach " Do tego jeszcze parę sytuacji takich samych - informacja o tym ze pani by się nie chcialo tak czy siak się upiększac, szykować, malować, farbować, ubierać itd.
Nie mam nic do upodobań tej pani, ale raz ze mnie jej upodobania nie interesują, a dwa ze jej uwagi odbieralam jako protekcjinalne. W stylu "JAaaaaaaaa to bym nigdy takiego czegoś, ehhh". Dodam, że uwagi pani akurat były nie do mnie (byc moze tym razem) - w sensie nie komentowała akurat mnie, ale dla mnie to bez znaczenia.
Osobiscie nie zrobiłabym sobie sztucznych rzęs, bo z doświadczenia kolezanek wiem, że trudno potem z nich zrezygnowac, za to mam takowe wielorazowego uzytku i czasem zakładam, fakt, na szczególne wyjścia. Nie uwazam, bym była na to za stara
Buty też na ogól noszę wygodne, bo ma bardzo wrazliwe stopy, ale nie krytykowałabym, także w zakamuflowanej formie tego, ze ktoś przedklada szyk nad wygodę. Sama lubię wygodne fryzury niewymagające misternego ukladania, ale też nie krytykuje pań, które takie lubią. Uwazam makijaż dla siebie za obowiazkowy, ale na co dzień taki w wersji minimalistycznej - jednak nie przeszkadza mi jakoś, ze inne panie stosują na co dzień pełniejszy. Ta kobieta czuła potrzebe skomentowania wszystkiego co jej zdaniem było zbyteczne w dbaniu o swoj wizerunek. A było - niemal wszystko chyba poza mydlelm i wodą

Miałam szczerą chęć zapytać ją po co nam opowiada o swoich upodobaniach, ale ugryzłam się w język.
Natomiast większosc pań przez nią komentowanych jakoś tak tłumaczyła się "A wiesz, ja mam z natury zradkie i krotkie rzęsy, więc ...", "A ja niska jestem to noszę buty na obcasie..." , "A ja do pracy muszę się umalować ..." Nie podobało mi się to - nie kobity sprawa, nie trza się jej tlumaczyć ...
Jak Wy sprawę widzicie i jak reagujecie, ewentualnie zareagowalibyście na takie komenty?