Dodaj do ulubionych

Piknik w urzędzie

22.05.18, 19:11
Czy wypada urządzić sobie nasiadówkę z jedzeniem tam, gdzie się zazwyczaj nie jada?

Nie mówię tu o jedzeniu intensywnie pachnącym typu kebab albo laptop z chińszczyzną (bo to by było za łatwewink), ale nie mówię też o dyskretnym wsunięciu kanapki, bo człowiek chory i musi jeść regularnie. Taki obrazek z urzędu/banku/poczekalni u lekarza:

Czekający petent/klient zagospodarowuje wolny parapet czy stoliczek, wyciąga pojemnik z sałatką, widelec, bułkę, termosik. Nalewa sobie herbaty i wsuwa posiłek, dźwiękając smakowicie widelcem o pojemnik.

Można tak czy raczej niekoniecznie?
Obserwuj wątek
    • mim_maior Re: Piknik w urzędzie 22.05.18, 19:16
      Stanowczo nieelegancko, ale miałabym wyrozumiałość dla człowieka i udawałabym, że nie widzę. W końcu Bóg jeden wie, jak długo jechał i jak długo czeka.
      • kora3 Re: Piknik w urzędzie 22.05.18, 19:18
        albo czy nie ejst diabetykiem, który MUSI o określonej godzinie zjeśc i to nie cokolwiek sad
        • positronium Re: Piknik w urzędzie 22.05.18, 20:03
          Ja widuje czasem panów w komunikacji miejskiej wcinających smutno kurczaka z ryżem i brokułami. No, nie wypada, ale co zrobić?
          "Proszę pana, tu nie stołówka" powiedzieć?
          • znana.jako.ggigus Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 06:12
            Może są na diecie (kulturyści przed zawodami np) i muszą jeść o określonej porze? Kurczak, brokuł i ryż to tak podejrzanie wygąda, w sensie do opisanych przez mnie okoliczności.
            Teraz jedzenie to filozofia, siła, szaleństwo, magia, religia i nauka.
            positronium napisała:

            > Ja widuje czasem panów w komunikacji miejskiej wcinających smutno kurczaka z ry
            > żem i brokułami.
            >
          • kora3 Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 10:09
            Jak pisze Giiguus, panowie wygladają z diety na przygotowujących sie do zawodów (kulturystyka, kalistenika itp.) - faktycznie muszą jesc określone rzeczy o określonej dośc ściśle porze. Szczerze mówiac - na serio nie wiem w czym to komuś przeszkadza - owszem, ja bym tego nie robiła, ale qrczę, jesli to nie jest jedzenie o jakimś szczególnym aromacie, to mnie nie przeszkadza
            • positronium Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 11:17
              Koro, Ggigus,

              Tak, znam takie typy. Stad i wiem, że to nie jest tak na prawdę kwestia musu - skoro pan czy pani kulturysta codziennie wraca o tej samej porze z pracy, to może sobie posiłki odpowiednio ustawić i nie jadać ich w autobusie.
              Takie podjadanie gdziebądź to jest przejaw podobnego zawłaszczania przestrzeni publicznej, jak np. głośne słuchanie muzyki bez słuchawek. Choćby i ktoś Chopina puszczał - nie wypada i już.
              • kora3 Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 12:00
                No wiesz, ale moze własnie w tym dniu owemu panu coś wypadło, ze nie m,ógł zaraz po pracy iśc do domu ...Dla mnie to jest małostkowoąść - jak wspomniałam, sama bym tak nie robiła, ale nie robię z tego hallo...Zresztą - NIE WIEM czy bym nie robiła majac potrzebę taką - nie każdy ma pracę "od do" -np. ja nie. Gdybym była doiabetyczka np. musiałabym sobie jakoś radzić i jeśc poza domem. Komunikacją publiczną nie jeżdzę, wiec nikomu bym tam nie przeszkazdała, ale gdybym jeździła i musiała zjesć ...
                • positronium Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 12:46
                  kora3 napisała:

                  > No wiesz, ale moze własnie w tym dniu owemu panu coś wypadło, ze nie m,ógł zara
                  > z po pracy iśc do domu ...
                  >
                  Na mojej trasie do domu takich panów mam dwóch. Rozpoznaję ich już z twarzy i tatuaży. smile tak jak i ja regularnie jeżdżą tym samym autobusem, więc w tym przypadku pogląd, że to wyjątkowe zachowanie nie ma racji. Pewnie sobie chcą oszczędzić czasu, ja np. W autobusie pisze maile, więc podejrzewam, że dla nich posiłek to podobny obowiązek.
                  Do tej pory żyłam w przeświadczeniu, że posiłki jada się przy stole. smile a diabetycy co najwyżej chrupną dyskretnie batonik, jeśli coś niespodziewanie im wpłynie na rozkład dnia.
                  • kora3 Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 12:57
                    No to malo wiesz chyba o diabetykach - wiem, zaraz mogę dostać odpowiedź, ze masz 20 w otoczeniu i chrupią batony. Otóż dieta diabetyka musi byś starannie zblilansowana i bardzo regularna, oczywiscie, jesli chce on o siebie dbać. Przekonanie, że doabetykowi za posiłek wystarcza coś słodkiego, typu baton jest nieporozumieniem sad
                    owszem, zaleca się by diabetyk zawsze miał przy sobie coś słodkiego, by w razie nagłego spadku cukru mógł szybko uzupełnić go i uniknąć hipoglikemii, choć lepsze są zestawy apteczne w takiej sytuacji ...Ale w żadnym wypadku tkie doraźne zachowanie nie zastępuje diabetykowi posiłku!!!! Oczywiscie są rózne typy cukrzycy i rózny jej stopień zaawansowania, nie wszystkie wymagają trzymania sie niemal do minuty godziny posiłku - fakt, ale są takie, które wymagają. Cukrzyk na ogół nie moze zjeśc byle czego - np. fast foodu i niekoniecznie też moze zjeść coś w knajpie "domowego" bo wazny jest tez poziom tluszczu np. sposób przyrządzania, produkty itd.
                    • positronium Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:05
                      Koro, mnie chodziło o sytuacje wyjątkowe. Zresztą, czy znam cukrzykow, czy jestem sama, nie ma znaczenia. Istotne jest to, że sporo ludzi daje sobie przyzwolenie na jedzenie w środkach komunikacji. O ile ma to sens w dalekobieznych autobusach czy pociągach, o tyle w przypadku miejskich środków komunikacji, w których podróż trwa choćby i godzinę - to po prostu nie wypada. I już.
                      W Warszawie jest bardzo dużo miejsc, w których można szybko zjeść coś odpowiedniego dla cukrzyka, tyle wiem.
                      • kora3 Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:20
                        Możliwe, ale nie każdy chyba pisze tu z Warszawy a sytuacje są różne - po prostu.
                        Znam pewnego pana ciężko chorego na cukrzycę, który umie to godzić z pracą zawodową i mandatem radnego. I na sesjach zwyczajnie wychodzi do pomieszczenia obok, gdzie mozna napić się kawy/herbaty/wody i pochrupać urzędowe paluszki, albo zjeśc swoją kanapkę. Wychodzi tam i nikomu nie przeszkazda, choć nie je kanapek tylko przygotowane w domu posiłki przyniesione z sobą. Większośc ludzi tam czy radnych czy gości jesli tam wychodzi to na szybką kawę czy herbatę, a nie na posiłki, bo te zjadamy sobie w przerwach, albo w domu przed sesją, ale ten pan MUSI o okreslonej godziniesmile I tu sprawa prosta, korzej z komisjami - kazdy radny tu ma obowiązek zasiadać w co najmniej trzech. Obrad\y komisji sa na ogół krótsze niż sesje, ale bywa róznie, a odbywają się własnie w tym pomieszczeniu, gdzie podczas sesji jest "barek kawowy" ...I ten pan jesli musi zjeśc podczas takiej komisji, to tam je i nikogo to nie zniesmacza - gdzie ma zjeść? Urząd nie ma czegos takiego jak stołowka...w WC ma się posilić biedak?
                        • positronium Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:33
                          Koro, ci panowie których ja widuję są w Warszawie, stąd i mój wtręt na ten temat. smile
                          Co do miejsc pracy bez stołówki - to już kwestia pracodawcy. Przypominam, że Bene we wpisie otwierającym pisała nie o pracowniku urzędu, ale petencie...
                          • kora3 Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 14:42
                            Ten pan też nie jest pracownikiem urzędu przecież - ale podejrzewam, ze GDYBY była w urzędzie stolowka i w takich godzinach, w których on ma komisje otwarta, toby sobie tam zszedł jesć. Ale nie ma to je tam gdzie w tym momencie musi...
                            • positronium Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 15:00
                              Jest radnym i wykonuje swoją pracę radnego w miejscu do tego przeznaczonym, czyż nie?
                              Swoją drogą, ciekawe że u nas chyb anie ma zwyczaju wychodzenia z firm do parków i na skwery, żeby zjeść posiłek w godzinach pracy. Za granica widuje takie obrazki, a u nas nic, wszyscy twardo przy biurkach jedzą (jeśli nie ma kuchni), po amerykańsku.
                              • kora3 Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 15:06
                                positronium napisała:

                                > Jest radnym i wykonuje swoją pracę radnego w miejscu do tego przeznaczonym, czy
                                > ż nie?


                                Bycie radnym nie jest pracą, wiekszośc radnych pracuje zawodowo, a nawet jesli nie to nadalk sprawowanie mandatu radnego nie jest pracą ...Radny wykonuje swój mandat na wielu odcinkach - uczestnicząc w sesjach, obradach komisji w jakich zasiada i to sie głwonie odbywa w urzędzie, ale to nie jest radnego miejsce pracy - ustawa o samorzadach gminnych zabrania sprawowania mandatu radnego osobie zatrudnionej w urzędzie danego miasta/gminy - inaczej jest z powiatami smile Poza tym radny mandat swój wypełnia w terenie np. spotykając sie z ludźmi wich sprawach...


                                > Swoją drogą, ciekawe że u nas chyb anie ma zwyczaju wychodzenia z firm do parkó
                                > w i na skwery, żeby zjeść posiłek w godzinach pracy. Za granica widuje takie ob
                                > razki, a u nas nic, wszyscy twardo przy biurkach jedzą (jeśli nie ma kuchni), p
                                > o amerykańsku.

                                >
                                Nie widuję ani przy biurkach np. w urzedach, ani w parkach - jesli już to sporadycznie i nie pamiętam
                                • positronium Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 15:13
                                  Ok, radny nie jest zatrudniony, ale wykonuje obowiązki w ramach przyjętej funkcji. W miejscu, które organ tę funkcję nadający wyznaczył na wykonanie obowiązków. Czy jest gościem urzędu? No, nie.
                                  Miło, że ta konkretna osoba ma jakiś działający w miarę układ, ale spójrz na tę sprawę szerzej - firma, która wykorzystuje usługi wielu osób (na różnych zasadach) nie posiada miejsca, w którym te osoby mogą zrobić sobie przerwę. To jest problem, takie nastawienie typu "to nie mój problem, a ty sobie radź." No i ludzie sobie radzą jak mogą, i potem mamy posłankę Pawłowicz wcinającą kanapki w Sejmie. Pewnie musiała to robić właśnie wtedy...
                                  • parawany Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 15:18
                                    positronium

                                    "potem mamy posłankę Pawłowicz wcinającą kanapki w Sejmie. Pewnie musiała to robić właśnie wtedy..."

                                    Przykład jest nietrafiony, bo w sejmie jest kilka miejsc, gdzie można jeść. W urzędach przeważnie nie ma.

                                    • positronium Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 15:21
                                      Kiedy Parawany, o to właśnie chodzi, że nigdy jedzenie na stanowisku pracy nie jest ok.
                                      Zdaję sobie sprawę, że są w Sejmie odpowiednie miejsca.
                                      • parawany Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 15:31
                                        positronium

                                        "Kiedy Parawany, o to właśnie chodzi, że nigdy jedzenie na stanowisku pracy nie jest ok."

                                        To zależy od stanowiska. Pisarz może jeść na stanowisku pracy?
                                        A jeśli pracodawca ma jednego pracownika ma utworzyć dla niego stołówkę?



                                        • positronium Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 15:36
                                          Powiem Ci, że jak piszesz to jedzenie przy papierach jest bardzo niewskazane., Picie już jest niebezpieczne, a co dopiero kruszenie, plamienie i chlapanie, które się często z jedzeniem wiąże.
                                          Jeśli pracodawca ma jednego pracownika i powiedzmy, pracuje w biurze bez kuchni, to po pierwsze jest w zdecydowanej mniejszości biur i pracodawców, a po drugie może zapewnić w tymże biurze kącik do jedzenia dla siebie i pracownika. Choćby stół normalnie wykorzystywany jako konferencyjny.
                                          • parawany Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 15:41
                                            positronium napisała:

                                            "Powiem Ci, że jak piszesz to jedzenie przy papierach jest bardzo niewskazane.,
                                            > Picie już jest niebezpieczne, a co dopiero kruszenie, plamienie i chlapanie, kt
                                            > óre się często z jedzeniem wiąże."

                                            Ale to nie Twoja sprawa, czy pisarz je i pije przy pracy, przecież tego nie widzisz.

                                            "Jeśli pracodawca ma jednego pracownika i powiedzmy, pracuje w biurze bez kuchni
                                            > , to po pierwsze jest w zdecydowanej mniejszości biur i pracodawców, a po drugi
                                            > e może zapewnić w tymże biurze kącik do jedzenia dla siebie i pracownika. Choćb
                                            > y stół normalnie wykorzystywany jako konferencyjny."

                                            To jak dwie osoby, pracodawca i pracownik organizują sobie przerwę na posiłek to tylko ich sprawa, ich upodobań i warunków.

                                            Każdemu chcesz urządzać życie?



                                            • parawany Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 15:42
                                              parawany

                                              "Choćby stół normalnie wykorzystywany jako konferencyjny."

                                              Stół konferencyjny w dwuosobowej firmie to taki stolik dwuosobowy?

                                            • positronium Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 16:08
                                              Parawany, zdarza mi się pisać, na komputerze i ręcznie, więc zdaje sobie sprawę, jak wygląda rzeczywistość takiej pracy. Jasne, można i dłubać w nosie, jak się jest samemu w domu, ale przecież rozmawiamy, czy wypada.
                                              Tak na marginesie, ostatnio dostałam pismo oblane kawą. Niestety, oryginał musiał trafić do dalszej obróbki, nie było możliwości wykonania kopii. Nie wygląda to dobrze. W biurze stanowisko pracy nie należy do pracownika, tylko do pracodawcy. Podobnie dokumenty i sprzęt. Trzeba o nie dbać.
                                              Jeśli pisarz-pracownik je przy wykonywaniu obowiązków, to nie jest dobrze.

                                              Co do Twojego pytania na końcu, zwracam uwagę na użycie przez mnie słowa "może." smile
                                              • parawany Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 16:29
                                                positronium

                                                "Jeśli pisarz-pracownik je przy wykonywaniu obowiązków"

                                                Pisarz to jest taki człowiek, który pisze książki zazwyczaj w swoim własnym domu.
                                                • positronium Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 16:45
                                                  A tu Cie może zaskoczę, bo jest kilka miejsc, w których pisarze pracują w biurze, nawet w znienawidzonych open-space'ach. smile i to branżowa norma. Pisarze nie tylko piszą książki, wiesz?

                                                  Co do pracy w domu - ja mam do pisania osobne biurko, do komputera osobne i do jedzenia też oddzielny zupełnie stół. I stolik do kawy. Można to rozdzielić bez najmniejszego problemu.
                                  • kora3 Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 15:19
                                    positronium napisała:

                                    > Ok, radny nie jest zatrudniony, ale wykonuje obowiązki w ramach przyjętej funkc
                                    > ji. W miejscu, które organ tę funkcję nadający wyznaczył na wykonanie obowiązkó
                                    > w. Czy jest gościem urzędu? No, nie.


                                    tak, radny jesdt w urzędzie gościem, bonie jest pracownikiem...Organem który wyznaczył mu wykonywanie obowiaqzków nie jest urząd, a spoleczeństwo, które go wybrało smile

                                    > Miło, że ta konkretna osoba ma jakiś działający w miarę układ, ale spójrz na tę
                                    > sprawę szerzej - firma, która wykorzystuje usługi wielu osób (na różnych zasad
                                    > ach) nie posiada miejsca, w którym te osoby mogą zrobić sobie przerwę. To jest
                                    > problem, takie nastawienie typu "to nie mój problem, a ty sobie radź." No i lud
                                    > zie sobie radzą jak mogą, i potem mamy posłankę Pawłowicz wcinającą kanapki w S
                                    > ejmie. Pewnie musiała to robić właśnie wtedy...
                                    >


                                    Wiesz, rzecz w tm ze w Sejmie JEST restauracja i mozna tam zjeść i wypić nawet smile Poseł nie ma obowiazku być na wszystkich posiedzeniach Sejmu - choć powinien, ale moze np. podczas dyskusji wyjśc o ile nie zgłaszał ze chce zabrać glos. Poza tym we wspomnianym urzędzie (tym od radnego) ja też nie widzę sensu tworzenia stołowki - w miejscu gdzie wokół jest z 5 barów szybkiej obslugi i z 15 kajp z wszelkiego rodzaju jedzeniem
                                    • positronium Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 15:24
                                      kora3 napisała:

                                      > tak, radny jesdt w urzędzie gościem, bonie jest pracownikiem...Organem który wy
                                      > znaczył mu wykonywanie obowiaqzków nie jest urząd, a spoleczeństwo, które go wy
                                      > brało smile

                                      I społeczeństwo mu powiedziało - idź chłopie pracuj gdzie Ci wygodnie? No, chyba jednak nie.


                                      > Wiesz, rzecz w tm ze w Sejmie JEST restauracja i mozna tam zjeść i wypić nawet
                                      > smile Poseł nie ma obowiazku być na wszystkich posiedzeniach Sejmu - choć powinien
                                      > , ale moze np. podczas dyskusji wyjśc o ile nie zgłaszał ze chce zabrać glos.

                                      Wiem, wiem, to był sarkazm. No, w druku nie widać, mój błąd.

                                      > Poza tym we wspomnianym urzędzie (tym od radnego) ja też nie widzę sensu tworz
                                      > enia stołowki - w miejscu gdzie wokół jest z 5 barów szybkiej obslugi i z 15 k
                                      > ajp z wszelkiego rodzaju jedzeniem

                                      Ty nie widzisz sensu tworzenia stołówki, ja nie widzę sensu jedzenia codziennie kupnych obiadów. Obie mamy rację. Ciekawe, co na to przepisy?
                                      • kora3 Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 19:39
                                        positronium napisała:

                                        >
                                        > I społeczeństwo mu powiedziało - idź chłopie pracuj gdzie Ci wygodnie? No, chyb
                                        > a jednak nie.
                                        >


                                        a jednak tak smile do tego czy i gdzie (poza wymogami ustawy) pracuje radny spoleczeństwo nic nie ma smile
                                        >

                                        >
                                        > Wiem, wiem, to był sarkazm. No, w druku nie widać, mój błąd.
                                        spoko smile
                                        >
                                        >
                                        > Ty nie widzisz sensu tworzenia stołówki, ja nie widzę sensu jedzenia codziennie
                                        > kupnych obiadów. Obie mamy rację. Ciekawe, co na to przepisy?


                                        Nie wiem, ale raczej nic - przepisy nie regulują tworzenia stolowki w miejscu gdzie jest ogólnie dostpne jedzenie -chyba
                                        • positronium Re: Piknik w urzędzie 25.05.18, 11:56
                                          kora3 napisała:

                                          > a jednak tak smile do tego czy i gdzie (poza wymogami ustawy) pracuje radny spolec
                                          > zeństwo nic nie ma smile

                                          Dobrze, to teraz odpowiedz mi na takie pytanie. Skoro, za Wikipedią, jednym z obowiązków radnego jest "uczestniczenie w pracach rady i jej komisji oraz innych instytucji samorządowych do których został wybrany lub desygnowany," to w związku z tym, gdzie radny wykonuje swoje obowiązki? Gdzie mu się podoba?

                                          > Nie wiem, ale raczej nic - przepisy nie regulują tworzenia stolowki w miejscu g
                                          > dzie jest ogólnie dostpne jedzenie -chyba
                                          >

                                          Znalazłam coś takiego - pracodawca zatrudniający na jedną zmianę powyżej 20 pracowników musi im zapewnić miejsce do jedzenia.
                                          Dodatkowo, w każdej firmie miejsca czerpania wody zdatnej do picia powinny znajdować się nie dalej niż 75 m od stanowisk pracy. No, jak nie patrzeć, gdzieś musi być choćby kącik jadalny.
                                          • kora3 Re: Piknik w urzędzie 26.05.18, 15:49
                                            positronium napisała:
                                            >
                                            > Dobrze, to teraz odpowiedz mi na takie pytanie. Skoro, za Wikipedią, jednym z o
                                            > bowiązków radnego jest "uczestniczenie w pracach rady i jej komisji oraz innych
                                            > instytucji samorządowych do których został wybrany lub desygnowany," to w zwią
                                            > zku z tym, gdzie radny wykonuje swoje obowiązki? Gdzie mu się podoba?


                                            Tam gdzie obrady wyznaczy przewodniczący Rady lub komisji. Są komisje wyjazdowe - w sensie - w terenie - są sesje uroczyste w miejscach innych niz urząd miasta/powiatu/wojewódzki/gminy. Gdzie wykonuje nie ma poniekąd znaczenia dla faktu, ze tam nie pracuje - ja też swoje obowiazki wykonuję w róznych miejscach, które nie są siedzibą mojej pracy jako takiej smile

                                            > >
                                            >
                                            > Znalazłam coś takiego - pracodawca zat
                                            > rudniający na jedną zmianę powyżej 20 pracowników musi im zapewnić miejsce do j
                                            > edzenia.
                                            > Dodatkowo, w każdej firmie miejsca czerpania wody zdatnej do picia powinny znaj
                                            > dować się nie dalej niż 75 m od stanowisk pracy. No, jak nie patrzeć, gdzieś mu
                                            > si być choćby kącik jadalny.


                                            Kącik jadalny na dole w kopalni, np. smile Zapwqnienie miejsca do jedzenia to jest dośc pojemny zwrot smile - jesli nie ma zakazu jedzenia przy stanowisku pracy, to ...to jest miejsce do jedzenia.
              • znana.jako.ggigus Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 12:21
                niekoniecznie. Czasem posilku nie mozna przesunac na potem, bo potem masz inny zestaw. Naprawde dieta przed zawodami to ciezka rzecz.
                Wg mnie o ile nie jest to specjalnie mocno pachnace, to mozna jesc.
                Mbie tez przeszkadza smrod z grilla, gorace wyziewy, a mimo to siedze cicho i najwyzej, gdy jestem w parku, ide z kocem dalej.


                positronium napisała:

                > Koro, Ggigus,
                >
                > Tak, znam takie typy. Stad i wiem, że to nie jest tak na prawdę kwestia musu -
                > skoro pan czy pani kulturysta codziennie wraca o tej samej porze z pracy, to mo
                > że sobie posiłki odpowiednio ustawić i nie jadać ich w autobusie.
                > Takie podjadanie gdziebądź to jest przejaw podobnego zawłaszczania przestrzeni
                > publicznej, jak np. głośne słuchanie muzyki bez słuchawek. Choćby i ktoś Chopin
                > a puszczał - nie wypada i już.
                >
                • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:00
                  >> Naprawde dieta przed zawodami to ciezka rzecz.

                  Zawodnik przed zawodami nie przesiaduje godzinami w poczekalniach urzędów, przed okienkiem w banku itp smile
                  taki zawodnik ze ściśle wyliczoną dietą ma ściśle wyliczony czas, co kiedy je, od której do której w jakiej poczekalni siedzi itp itd
                  Jeżeli tak nie ma, to jest d..a a nie dobry zawodnik i nie ma znaczenia co i o której zje wink
                  Zawodnicy są tak zorganizowani, że chyba sobie tego nawet nie wyobrażasz. Wiem z autopsji i bliskiego i dalszego otoczenia.

                  >>Wg mnie o ile nie jest to specjalnie mocno pachnace, to mozna jesc.
                  Wg mnie też można, chociaż ja bym tego nie zrobiła. I można IMO, ale nie ostentacyjnie, bo to jednak nie miejsce na publiczne występy jedzeniowe.
                  Zauważam takie zróżnicowane zezwolenie na pewne niezbyt obyczajne zachowania, tłumaczone tzw koniecznością. Czyli pozwalamy jeść gdzie nie powinien, bo może musi, ale nie pozwalamy być bez rajstop na oficjałkach. A może też musi bo ma uczulenie? Prywatnie sądzę, że tych co muszą, bo się uduszą /cukrzyca, zawody he he itp/ jest znikomy procent, a reszta na tym żeruje smile
                  • positronium Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:08
                    Zgadzam się z Tobą Nchyb, dajemy sobie przyzwolenie na obniżanie poziomu, a potem załamujemy ręce, jak się okazuje że inni nie robią czegoś zgodnie z naszymi oczekiwaniami.
                  • kora3 Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:14
                    Wiesz ...miałam kiedyś okazję pisać o panach uprawiających dośc młody w PL spoert - kalistenikę. sport wymagający ogromnej dyscypliny, tak w diecie, jak i treningach. Jak się domślasz pewnie wszyscy ci panowie byli amatorami, trenującymi głownie za własne pieniądze, żywiącymi sie też - pracującymi zwyczajnymi ludźmi - którzy i sprawy w urzędach mieli do pozałatwiania i zakupy do zrobienia i dzieci z przedszkola do odebrania ...
                    • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:30
                      >>trenującymi głownie za własne pieniądze, żywiącymi sie też - pracującymi zwyczajnymi ludźmi - którzy i sprawy w >>urzędach mieli do pozałatwiania i zakupy do zrobienia i dzieci z przedszkola do odebrania ...

                      Ja mam z takimi panami i paniami do czynienia do dziś, przy okazji z kalisteniką w mniejszym czy większym stopniu niemal każdy sportowiec ma /a przynajmniej powinien mieć/ do czynienia, nie tylko akrobaci i parkurowcy smile

                      Sportowcy-amatorzy to jedna z najlepiej zorganizowanych czasowo grup, spróbuj napisać kiedyś tekst o matkach biegaczkach np, z kilkorgiem małych dzieci potrafią znaleźć czas na wszystko, kwestia planowania...
                      • znana.jako.ggigus Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:43
                        no to ja poprosze o tekst, bo jestem chaotyczna.
                        Dobrze zorganizowani ludzei maja swoje tricki!

                        nchyb napisała:


                        > Sportowcy-amatorzy to jedna z najlepiej zorganizowanych czasowo grup, spróbuj n
                        > apisać kiedyś tekst o matkach biegaczkach np, z kilkorgiem małych dzieci potraf
                        > ią znaleźć czas na wszystko, kwestia planowania...
                        • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:46
                          GGigus poszukaj takich biegaczek amatorek, podpytaj jak to robią, że dają radę smile

                          Przy czym one będą mówić, że z niczym się nie wyrabiają, a dzieci zadbane, mąż uśmiechnięty kibicuje, a one na metę po wcześniejszych tygodniach treningów wpadają szczęśliwe big_grin
                          • znana.jako.ggigus Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:51
                            hm, dawno nie biegalam.
                            Na zawodach tez zadnych nie bylam, tylko po parku i przez 13 lat zagadaly mnie dwie osoby, w tym jedna biegaczka.
                            Moze sobie jakie blogi poszukam.
                            To pewnie endorfiny je tak nastrajaja, te biegaczki, a dzieci i mezowie tez szczesliwi.
                            nchyb napisała:
                            > Przy czym one będą mówić, że z niczym się nie wyrabiają, a dzieci zadbane, mąż
                            > uśmiechnięty kibicuje.

                            Skromnosc skarb dziewczecia
                            • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:59
                              >>hm, dawno nie biegalam.

                              To może stąd ten chaos i brak zorganizowania wink
                              a endorfinki to takie miłe stworzonka, co m.in. tabelki w organizerach i planach dnia odpowiednio wypełniają smile
                              • znana.jako.ggigus Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 14:13
                                kiedy regularnie biegalam, nie bylam tez ostoja zorganizowania.
                                no i walnelo mi endorfinami zaraz na poczatku, kiedy bieglam 5 min i wracalam z usmiechem - swiecie, ja cie obejme iwas wszystkich.
                                Sa inne formy na zdobycie endorfin, inne formy ruchu np. rower.
                                Jedziesz rano do pracy i masz to samo.

                                nchyb napisała:

                                > To może stąd ten chaos i brak zorganizowania wink
                                • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 14:20
                                  Ggigus, pasja to podstawa, może być różna smile
                                  Ja kocham m.in. książki i na głowie stanę by mieć czas je poczytać, a endorfinki przy zdobyciu upragnionej pozycji szaleją. I stojąc w kolejce w urzędzie mam w nosie głodomora jedzącego w kąciku, ile mi w trakcie książki nie zachlapie...
                                  Ale nie dorabiam ideologii, że ten głodomór to wzór cnót, dobrego wychowania itp i tylko musi, bo właśnie jest cukrzykiem w ciąży, szykującym się do zawodów w podciąganiu na drążku, koniecznie bez obciążenia smile
                                  • znana.jako.ggigus Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 14:25
                                    Tez nie dorabiam ideologii, a okazuje zrozumienie dla czegos, co mnie bezposrednio nie dotyka.
                                    Mnie juz bardziej irytuje grillowanie niz pojadanie, bo to jednak goraco bucha i smierdzi.

                                    nchyb napisała:
                                    > Ale nie dorabiam ideologii, że ten głodomór to wzór cnót, dobrego wychowania it
                                    > p i tylko musi, bo właśnie jest cukrzykiem w ciąży, szykującym się do zawodów w
                                    > podciąganiu na drążku, koniecznie bez obciążenia smile
                  • znana.jako.ggigus Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:41
                    Ja nie bralam udzialu w zawodach, wiec nie oceniam.
                    Jeden da rade, a drugi musi zjesc w poczekalni. Roznie to bywa.
                    Poza tym wielu ludzi teraz sie katuje dobrowolnie, dziela posilki na godziny, porcje i rodzaje.
                    Kolezanka 12 tyg bez cukru, wiec nie moze zjesc kawalka ciasta. A ja wlasnie opanowalam wypiek sernika i teraz tylko cyzeluje warianty. Pieke, zabieram ze soba i karmie.
                    NY cheese cake mam na tapecie. ale nie ona zje ani kawalka, bo 12 tyg, redukcja wegli, tluszczow, bialka. Zaplacila za plan niemalo kasy, wiec sie nie dziwie.
                    Kazdemu wg potrzebi kazdemu wg mozliwosci, jak mawial Lenin. A pasuje i do Jezusa.

                    Ale wiesz co, przypomnialo mi sie w kwestii dyskusji o weganizmie i znam dwie osoby!
                    Jedna to byla kolezanka z pracy, a druga znam dosc slabo, wiec nie mamy kontaktu, ale mimo to. Odszczekuje i cofam. Znam dwie i zywe weganki!


                    nchyb napisała:
                    > Jeżeli tak nie ma, to jest d..a a nie dobry zawodnik i nie ma znaczenia co i o
                    > której zje wink
              • bene_gesserit Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 19:59
                positronium napisała:

                > Koro, Ggigus,
                >
                > Tak, znam takie typy. Stad i wiem, że to nie jest tak na prawdę kwestia musu -
                > skoro pan czy pani kulturysta codziennie wraca o tej samej porze z pracy, to mo
                > że sobie posiłki odpowiednio ustawić i nie jadać ich w autobusie.

                Skądinąd wiem, że ćwiczący intensywnie posiłek muszą zjeść w określonym czasie przed treningiem. Im pewnie w trasie praca - siłka - dom ten czas wypada w autobusie.
                A gotowane brokuły lekko śmierdzą. Nie mówiąc już o tym, że jeśli będzie ostre hamowanie, dietetyczny posiłek może wylądować na gorsze kogoś za nimi, albo na włosach kogoś przed nimi.

                > Takie podjadanie gdziebądź to jest przejaw podobnego zawłaszczania przestrzeni
                > publicznej, jak np. głośne słuchanie muzyki bez słuchawek. Choćby i ktoś Chopin
                > a puszczał - nie wypada i już.

                Myślę, że jest jedzenie które - jeśli rzeczywiście się musi, a przecież różnie bywa - można zjeść dyskretniej. Jedzenie _obiadu_ w autobusie to przesada kompletna. Niechże wysiądą na te pięć minut i wsuną na przystanku.
                • positronium Re: Piknik w urzędzie 25.05.18, 12:09
                  bene_gesserit napisała:

                  > Skądinąd wiem, że ćwiczący intensywnie posiłek muszą zjeść w określonym czasie
                  > przed treningiem. Im pewnie w trasie praca - siłka - dom ten czas wypada w auto
                  > busie.
                  No, moi znajomi, których to dotyczy nie jadają w autobusach.

                  > Myślę, że jest jedzenie które - jeśli rzeczywiście się musi, a przecież różnie
                  > bywa - można zjeść dyskretniej. Jedzenie _obiadu_ w autobusie to przesada kompl
                  > etna. Niechże wysiądą na te pięć minut i wsuną na przystanku.
                  >
                  Dokładnie!
    • reinadelafiesta Re: Piknik w urzędzie 22.05.18, 20:15
      @Bene_gesserit
      W sumie nie powinno się, ale tak jak piszą forumowiczki, może są okoliczności, których nie znamy, a które jakoś tam usprawiedliwiają takie zachowanie?
      Ja bym sobie tylko życzyła, żeby to było coś dyskretniejszego. Ostatnio w pociągu para się delektowała całym obiadem, a to już mi się przesadą wydaje. Dania były kupne i jeszcze nie wyjęte z siatek i pojemniczków wypełniły zapachem cały przedział. Nieeee☹
    • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 11:32
      >>Można tak czy raczej niekoniecznie?
      Ja tak nie robiłabym.
      Innym uwagi tez nie zwróciłabym. Ale pomyslałabym, że to nie to miejsce. Bo wg mnie nie jest to miejsce odpowiednie na takie obiadowe posiadówki... Ale inni to nie ja...
    • parawany Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:16
      bene_gesserit


      "Czekający petent/klient zagospodarowuje wolny parapet czy stoliczek, wyciąga pojemnik z sałatką, widelec, bułkę, termosik. Nalewa sobie herbaty i wsuwa posiłek, dźwiękając smakowicie widelcem o pojemnik."

      Mnie by ta sytuacja rozśmieszyła i wzbudziła sympatię dla głodomora, który gdy jest głodny to je. Nikomu miejsca nie zajął, nikogo nie skrzywdził, nikomu nie przeszkadzał. Był głodny to jadł.


      • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:52
        >> Nikomu miejsca nie zajął, nikogo nie skrzywdził, nikomu nie przeszkadzał.
        tego nie wiemy, nie wiemy czy przy tym stoliczku/parapecie inny petent nie chciał wypełnić blankietu itp itd... smile

        • znana.jako.ggigus Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:55
          Albo zjesc....
          nchyb napisała:

          > tego nie wiemy, nie wiemy czy przy tym stoliczku/parapecie inny petent nie chci
          > ał... smile
          >
          • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:56
            lub pograć w karty...
            bo może to nałogowiec hazardzista i musi big_grin
            • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:57
              >>lub pograć w karty... bo może to nałogowiec hazardzista i musi

              albo szykuje się do turnieju pokera w Vegas i też musi big_grin
        • parawany Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 13:58
          nchyb

          tego nie wiemy, nie wiemy czy przy tym stoliczku/parapecie inny petent nie chciał wypełnić blankietu itp itd... smile


          Nie wiemy, więc po co mnożyć byty bez potrzeby? : )


          • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 14:02
            Po co więc wyżej mnożą się przypuszczenia, że może musi, może chory...
            Po prostu jadł w miejscu nie przeznaczonym do tego i tyle, bez dorabiania ideologii.
            A skoro temu przyklaskujesz, to można też przyklasnąć siusianiu po bramach, siusiał, bo mu się chciało, więc jak krówka, gdzie był, tam łapę podniósł, rozporek rozpiął... Też by Ciebie rozbawiło i wzbudziło sympatię? Nikomu pewnie miejsca nie zajął, nikogo specjalnie nie skrzywdził ani nie przeszkadzał. Chciało mu się, to siusiał...
            • parawany Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 14:14
              nchyb

              "Po co więc wyżej mnożą się przypuszczenia, że może musi, może chory..."


              Nie wiem po co, pewnie ludzie lubią komplikować proste sprawy i mnożyć teorie spiskowe. Dla mnie sprawa jest jasna, człowiek był głodny, znalazł wolne miejsce i tam zjadł to, co miał do jedzenia. Nie widzę problemu z tym, co jadł, widzę problem w tych, którzy go się czepiają : )

              • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 14:30
                >>Nie wiem po co, pewnie ludzie lubią komplikować proste sprawy

                Sprawa jest prosta - ktoś w kąciku przy stoliku mógł jeść.
                Ty z góry zakładasz, że nikomu nie przeszkadza i twierdzisz, że jakiekolwiek inne odczucia to już teorie spiskowe i komplikowanie. Jedna słuszna racja jest Twoja, cała reszta z innym zdaniem racji nie ma.

                >>Nie widzę problemu z tym, co jadł, widzę problem w tych, którzy go się czepiają : )
                sprawa prosta, bez mnożenia teorii spiskowych, a ktoś się czepia tego hipotetycznego głodomora?
                jedni pochwalają, innym się nie podoba, ale odwracają wzrok, jeszcze inni mają w nosie, ale czy ktoś tu w wątku napisał o akcji czynno-werbalnej centralnie skierowanej przeciwko jedzącemu? nie? to po co komplikujesz i teorie spiskowe mnożysz? smile
                • parawany Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 14:38
                  nchyb

                  "Ty z góry zakładasz, że nikomu nie przeszkadza'

                  Odnoszę się do tego, co jest napisane w pierwszym poście i nie dorabiam do tej własnej treści. W tym poście nic o przeszkadzaniu nie było, więc nie wiem dlaczego miałabym zakładać, że było.
                  • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 14:49
                    W tekście założycielskim nie ma nic o przeszkadzaniu, masz rację, nie ma również nic o jego braku, a Ty piszesz że nie przeszkadzał.

                    nie ma również nic o wielkim niepohamowanym głodzie pana, a jedynie o podejściu do wolnego w tym momencie stolika i rozpoczęciu jedzenia w miejscu do tego nie przeznaczonym...
                    • parawany Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 14:56
                      nchyb

                      "W tekście założycielskim nie ma nic o przeszkadzaniu, masz rację, nie ma również nic o jego braku, a Ty piszesz że nie przeszkadzał."

                      Jeśli nie jest napisane, że komuś przeszkadza nie ma sensu pisać o przeszkadzaniu, tak jak nie ma sensu rozważać czegoś, czego nie ma.

                      "nie ma również nic o wielkim niepohamowanym głodzie pana, a jedynie o podejściu do wolnego w tym momencie stolika i rozpoczęciu jedzenia w miejscu do tego nie przeznaczonym..."

                      Dlatego nic nie pisałam o niepohamowanym głodzie pana.
                      Mnie opisana sytuacja na pewno by nie przeszkadzała. Lubię dziwaków i nie znoszę katonów.




                    • kora3 Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 15:25
                      Nchyb, ale rozgraniczmy moze - co przeszkadza, a co nam się nie podoba...Mnie np. nie podoba się ostry makijaż na dzień - no mam takie prawo - sama bym się tak nie umalowała, umalowaną tak kobietę uwazam za nieelegancką, ALE mi to nie przeszkadza o realnie - w czym ? Tak samo to jedzenie - no uznaje, ze raczej nie wypada, ale jak mi ktoś tym czegoś nie brudzi, nie drazni zapachami, nie jes niestetycznie - to realnie - nie przeszkadza
                      • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 16:46
                        W tym hipotetycznych przypadku my nie wiemy czy cos nam przeszkadza smile
                        - moze brak miejsca na wypelnienie druczka, bi stolik już przez glodomora zajety
                        - a może scisla nas z glodu, gdy widzimy kogoś jedzacegi, a sami nie jemy...

                        Co do samej oceny hipotetycznego zajscia - mije zdanie wyraziłam niżej, mozna ale nie za bardzo wypada. Nawet jezeli innym tylko sie nie podoba, a nie przeszkadza...
                        • kora3 Re: Piknik w urzędzie 26.05.18, 16:09
                          Nchyb ...stary przedwojenny SV dośc jasno określał zasady jedzenia w pociągu - w tymże bo samolotami się wówczas nie latało powszechnie i pasażersko, autobusów dalekobieżnych nie było ...: nie jada się potraw mogących zabrudzić nas lub otoczenie , np. z sosami, wydzielających ostrą woń i takich, których ie na się zjeśc swobodnie z użyciem sztućców, do tego nie je się głośno, z pełnymi ustami nie rozmawia, nie mlaszcze , ręce wyciera w serwetki, a odpadki po jedzeniu wyrzuca. Zastanówmy się czym tak bardzo rożni się jedzenie w pociągu, od jedzenia w autobusie? Specjalnie - niczym. Tu i tu je się w towarzystwie obcych ludzi, postronnych, którzy w tym momencie wcale nie muszą też biesiadować. Zayem dlaczego w pociagu wypada jeśc a w autobusie - nie? A bo pociągiem jedzie sie dluzej - wcale niekoniecznie. Moj kolega dojeżdża codziennie do pracy pociągiem - opłaca mu się to z przyczyn róznych. Jedzie ok. 0,5 godz. sniadanie je ...własnie w pociągu. A gdyby dojeżzdał autobusem/tramwajem to już nie wypadałoby? Powinien wówczas wstawać wcześniej by zjeśc owo śnadanie w domu, albo by wczesniej dojechać do pracy i tam przed jej rozpoczeciem - zjeśc?
                          • positronium Re: Piknik w urzędzie 27.05.18, 09:05
                            Koro, ale autobusy i pociągi teraz to nie to samo co sto lat temu.
                            Masz pociągi jak pendolino, zwykle regionalne puszki, podmiejskie składy, które są tak na prawdę jak tramwaje. Każdym z nich podróżuje się zupełnie inaczej.
                            Autobusy też są przeróżne, od wielkich pszczółek odpowiednich do przejazdu przez całą Europę, przez poczciwego PKS-a, do miejskich autobusów. Każdy z nich jest różny od kolegi - a wszystkie to autobusy, nie?

                            Zasada, którą przytoczyłaś, teraz powinna wyglądać mniej więcej tak - podróże krótkie, trwające około godziny, nie są odpowiednie do spożywania posiłków.
                            Jedzenie w środkach komunikacji jest usprawiedliwione albo w długiej podróży, kiedy nie ma przerw, albo w miejscach i o czasie do tego przeznaczonym.
                            W samolocie z Warszawy do Gdańska na przykład, nie powinno się jeść obiadu. Moim zdaniem, oczywiście.
                            • reinadelafiesta Re: Piknik w urzędzie 27.05.18, 09:29
                              @Positronium
                              To kryterium długości podróży w dalszym ciągu jest zresztą zachowane. W pociągach dalekobieżnych jest Wars, ewentualnie chodzi pan z wózkiem z kanapkami, kawą , herbatą. W pociągach podmiejskich, w których podróż trwa krótko, nie zobaczymy tego. W samolotach na lotach krajowych dostaniemy cukierek ( albo i nie), może zaproponują jakiś napój. Na dłuższych lotach dostaniemy posiłek, a na trasach międzykontynentalnych nawet kilka. Tak więc zgodzę się, że czas trwania podróży ma znaczenie. W dodatku na dłuższych trasach zazwyczaj miejsca są przyporządkowane, jeść jest łatwiej. W autobusie miejskim różnie z tym bywa: raz się siedzi, raz stoi, ludzie się przepychają, tłoczą - o wypadek jedzeniowy nie trudno. Więc podtrzymam moją opinię - jeśli już musimy jeść, to przynajmniej coś stosowniejszego niż pachnący, polany sosem obiad.
                              • positronium Re: Piknik w urzędzie 27.05.18, 09:42
                                Dokładnie, Reino.
                                A w podmiejskim pociągu, którym czasem jeżdżę, jest tłok jak w metrze w godzinach szczytu.
                              • kora3 Re: Piknik w urzędzie 27.05.18, 09:46
                                Ależ przecież napisałam - wg starego SV nie uzywa się sosów do potraw jedzonych w podróży - choć zasada stara - całkiem na czasie smile
      • ola5488 Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 20:37
        Pomyślałam podobnie smile
    • nchyb Re: Piknik w urzędzie 23.05.18, 14:13
      >>Czy wypada urządzić sobie nasiadówkę z jedzeniem tam, gdzie się zazwyczaj nie jada?
      IMO nie wypada

      >>Można tak czy raczej niekoniecznie?
      o ile nie ma zakazu, to można, a na zwróconą uwagę należy powołać się na swoje "muszenie" i z politpoprawności mało kto podskoczy smile

      Czyli wg mnie można, ale poza skrajnymi przypadkami nie wypada...

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka