fifik_rsl
07.03.13, 02:14
Kiedy przeczytałem o drugim podejściu do usunięcia Grażyny Dziedzic pomyślałem sobie będzie ciekawie. Zakładałem że teraz będzie wszystko lepiej przygotowane, partie ochoczo pomogą , ludzie tabunami pójdą do urn. Minęło kilka godzić od tej informacji i mam coraz większe wątpliwości co do jego sukcesu i co najważniejsze intencji jego organizatorów. Ale po kolei.
Pierwszą poważną wątpliwością był brak wniosku o usunięcie radnych. Po popisie jaki dali rudzcy rajcy 27 lutego, stwierdzam że poziom ich skompromitowania w niektórych przypadkach (np. Rodzoch) przebił wyraźnie Panią prezydent. Nowo powołany Komitet referendalny uznał że nie należy ich zmieniać.
Nawet dla średnio orientującego się w sytuacji politycznej naszego miasta Rudzianina, ta decyzja śmierdzi swoją politycznością na kilometr. Trzeba być kretynem, aby nie domyślić się, że zawiązał się oczywisty układ pomiędzy radnymi, a komitetem, w którym ci drudzy obiecali tym pierwszym spokojne utrzymanie stołków do końca kadencji , a radni w zamian poparcie wniosku o odwołanie prezydenta. Gdyby pojawił się jednocześnie wniosek o odwołanie Rady, to doszłoby do bardzo śmiesznej sytuacji, w której nawet najwięksi oponenci Prezydenta wniosku by nie poparli w obawie że wraz z odwołaniem G. Dziedzic sami mogliby stracić ciepłą posadkę radnego.
W efekcie Komitet zyska poparcie większości radnych, ale straci poparcie dużej liczby rudzian, którzy brzydzą się takim prowadzeniem polityki, polegającym na dogadywaniu się z jednym szkodnikiem przeciwko drugiemu. Kilka wpisów na tym forum było już tego przykładem.
Sprawa druga, dla mnie istotniejsza. Zerknąłem sobie dziś na skład komitetu: Barbara Kołodziej, Paweł Błażyca, Wiesław Honorowicz, Jan Kołodziej, Bartosz Szabatowski. Pełnomocnikiem został Bartosz Szabatowski.
Pierwsza myśl, czy to kiepski żart?? Ok. Kołodziej Jan rozumiem społecznik, krytyk polityki prezydenta od prawie samego początku, do tego dwóch noname’ów czyli młodych ludzi pełniących rolę bardziej figurantów w osobach Pani Barbary Kołodziej i Pana Szabatowskiego. Natomiast dwa ostatnie nazwiska to śmiech na sali.
Pan Wiesław Honorowicz to najbliższy przydupas pana Domżalskiego, który jak został posadzony na stołku szefa wodociągów, do zarządu od razu pociągnął za sobą Pana Wieśka. W momencie wywalenia z hukiem Pana Zbyszka, jego przyboczny poszedł od razu za nim. Natomiast Pan Błażyca były szef Śląskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego także pozbawiony swojego stołka.
O ile poprzedniemu Komitetowi z Waplem na czele zarzucałem źle prowadzoną kampanię, karygodne błędy, rzucanie się z szabelkami na czołgi, to jednak byłem w stanie uwierzyć że chodzi im o dobro tego miasta. Natomiast obecnym kieruje grupa lokalnych karierowiczów, brutalnie zrzuconych ze swoich stołków. Kiedy ich guru został pozbawiony stołka prezesa Wodociągów, kilka dni później doznał olśnienia i mu się przypomniało jak źle rządzi Prezydent. Wezwał swoich przybocznych wypowiedzenia poparcia i teraz rozpoczyna naszymi rękami próbę odwołania tworu, który sam stworzył, a który przeciwko niemu się opowiedział.
By to uczynić jest nawet byłby chyba nawet gotowy lizać się z diabłem, byle osiągnąć swój, tak swój cel, czyli powrót na odpowiedni stołek, który w jego narcystycznym wyobrażeniu mu i przybocznym się po prostu należy jak psu buda.
Ja do tego ręki nie przyłożę! Moje pozostanie w domu nie będzie poparciem słabych rządów G. Dziedzic, ale osobistym sprzeciwem wobec próby wykorzystania rudzian dla osiągnięcia własnego celu przez Pana Domżalskiego i jego przydupasów, czyli w mojej opinii ludzi dużo mocniej skompromitowanych w tym mieście niż sama Pani Prezydent.