broneknotgeld 30.09.03, 21:56 Wyruszyły z Halemby rzeki Odry szlakiem W swą pielgrzymkę po Śląsku którego są znakiem Są dziś śladem historii wartym przypomnienia I zadumy nad czasem co tak wiele zmienia. Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 30.09.03, 21:58 Wystawiać notgeldy - zadanie niełatwe Lecz warto pokazać je starszym i dziatwie By cząstkę historii regionu poznali By bardziej tę ziemię czcili i kochali. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 30.09.03, 23:09 Most Na rzece Odrze są różne mosty Głównie z betonu i stali Ten most jest inny lecz jakże prosty Z papieru go zbudowali Solidnie spaja brzegi odrzane Łącząc dwa państwa zarazem Mamy ty nasze miasta kochane Wystawa jest ich obrazem I choć tak wiele już lat mineło Wielu odeszło już ludzi Spójrzmy łaskawie na przodków dzieło Które sentyment w nas budzi. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 30.09.03, 22:00 Na próżno stukam w różne bramy Licząc na pomoc w swej naiwności Najczęściej słyszę teraz nie mamy Czasu pieniędzy lub cierpliwości. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 30.09.03, 22:02 Sto wystaw Sto wystaw w piyńć lot Z tegoch jest fest rod Czamu gymba smutno mom? - Ciongna to po Ślonsku som. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 01.10.03, 19:19 Teroz "Wiadomości" jo tukej pochwola Bo jest w tyj gazecie przeca dobro wola Jak żech w niyj łoboczoł notgeldow wystawa Wiym że byda dali ciongnoł ta zabawa. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 02.10.03, 18:40 Dyć kożdy moj notgeld ło Ślonsku łosprowio Trocha mie to uczy i trocha zabowio A potym to inszym ludziom przekazuja I takim sposobym ziorka swoje suja. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 02.10.03, 19:03 W górnośląskiej ziemi od lat rok po roku Po klubach i szkołach notgeldy wędrują Droga to niełatwa lecz tak krok po kroku Uparcie historię regionu promują. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 02.10.03, 19:21 "Ślonsk regionym Europy" Niy godom naskwol wom chopy Jo pod tym hasłym ciongana wystawa No i pierońsko mom z tym zabawa. A frelki niych mi wybaczom Że rymy sie tak łonaczom. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 02.10.03, 21:19 We Mysłowicach niy miołch wystawy Szło by popytać sie ło te sprawy Możno jest szkoła co by gościyła Ślonske notgeldy we kerych siyła Historii naszy wyczytać idzie No i szkolorzom coś z tego przidzie. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 02.10.03, 23:03 Dyć jo to ciongna bo ludziom pszaja A to we wercie jest wiela Niy wezna forsy. Po co mi haja Lubia to robia i tela. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 03.10.03, 18:52 Wystawy notgeldow ciongna już piyńć lot Prawie żodyn na to piniyndzy niy kłod Sto wystaw żech zrobioł - stykło taszyngeltu Ślonzok sie poradzi - niy trza kupy geltu Jednak by coś zrobić trza potu i czasu Rynce tyż umynczyć - niy boć sie marasu. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 08.10.03, 10:35 Do Gimnazjum nr 9 Wrocajom notgeldy na naszo Halymba Mie do tego śmieje sie terozki gymba We gimnazjum bydom - norybek podszkolom Bo durś Ślonzek niesom i Ślonskym sie chwolom. Kaj potym to niy wiym - możno ktoś sie zgłosi I ślonske piniondze do sia tyż zaprosi. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 14.10.03, 17:48 Wystawa notgeldow prawie przeciepuja Bestoż tyż niywiela na te forum suja Dyć z czasym sie przeca tyż tukej poprawia Bo wiym że nikerych jednak fraszkom bawia. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Notgeldy Nowej Wsi 16.10.03, 16:07 Banknoty zastępcze gminy Nowa Wieś. Osada Nowa Wieś leżąca nad Kochłówką (zwaną też Potokiem Bielszowickim) wzmiankowana jest w źródłach historycznych już od początku XVII wieku. Intensywny rozwój miejscowości nastąpił z początkiem XIX wieku, co związane było z uruchomieniem tu przez hrabiego Łazarza Henckla von Donnersmarcka huty żelaza „Antonia”, nazwanej tak na cześć jego żony. W 1828 z gminy Nowa Wieś wydzielono jednak odrębną jednostkę Wirek, która w późniejszym czasie zmieniła swoją nazwę na Antonienhütte. W okresie I wojny światowej i bezpośrednio po niej Nowa Wieś była samodzielną gminą wchodzącą w skład powiatu katowickiego, a Wirek miał wtedy status obszaru dworskiego. Na terenie gminy zwanej wtedy Neudorf O.S. pierwszy banknot zastępczy pojawił się zaraz po wybuchu wojny, latem 1914 roku. Emitentem był miejscowy oddział Związku Kobiet Niemieckich, a nominał waloru wynosił 50 fenigów. Trudno powiedzieć coś więcej o samej emisji, zasadach obiegu tego pieniądza, czy warunkach jego wykupu, zwłaszcza że nie określono też żadnej daty. Same notgeldy należą dziś do walorów bardzo rzadkich i trudno je pozyskać na naszym rynku kolekcjonerskim. Do emisji samorządowych banknotów zastępczych doszło dopiero w 1917 roku, gdy zaczął znikać z obiegu drobny pieniądz monetarny. W dniu 1.IV.1917 r gmina wprowadziła do obiegu serię notgeldów obejmującą trzy nominały; 10, 25 fenigów i ½ marki, określając ich datę ważności do 30.IX.1917 r. Wykonane zostały na kolorowych kartonikach w firmie gliwickiej. Na ich awersach określono nominały, emitenta, terminy obiegu i umieszczono też tu podpis naczelnika gminy. Na rewersach również przedstawiono nominał bonu, jego numerację oraz umieszczano tu pieczęć gminną z napisem „Gemeinde Neudorf- Kreis Kattowitz”. Nakłady tego pieniądza były stosunkowo duże, bo prawdopodobnie rzędu kilku tysięcy. Na tym działalność emisyjna władz samorządowych Nowej Wsi definitywnie się zakończyła. Z uwagi na bliskość Wirku i liczne wzajemne powiązania mieszkańcy gminy mogli zapewne posługiwać się też notgeldami tej miejscowości. Po oficjalnym podzieleniu Górnego Śląska między Polskę i Niemcy zarówno Nowa Wieś, jak i Wirek (gdzie zresztą wyniki Plebiscytu nie wypadły korzystnie dla Polski) znalazły się w granicach naszego państwa. Już w 1924 roku do Nowej Wsi przyłączono Wirek i szybko przystąpiono do budowy ratusza, który w 1930 r został oddany do użytku. Budynek ten jest obecnie siedzibą Sądu Rejonowego. W 1947 przemianowano nazwę gminy na Wirek, który dwa lata później uzyskał prawa miejskie, lecz po kolejnych dwóch latach został przyłączony do Nowego Bytomia. Gdy w 1959 Nowy Bytom połączono z Rudą tworząc miasto Ruda Śląska, Wirek stał się jedną z jej dzielnic. Zwyczajowa już teraz nazwa Nowa Wieś ciągle funkcjonuje w świadomości mieszkańców dzielnicy, jak też całego miasta. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re:Notgeldy Wirka 16.10.03, 17:05 Wireckie notgeldy. Związek Spożywców „Antonienhutte” mający swoją siedzibę w Wirku, powstał z końcem XIX wieku. Status spółki akcyjnej, w której najpoważniejszymi akcjonariuszami byli Donnersmarckowie, miał niewątpliwie duży wpływ na to, iż przedsiębiorstwo rozwijało się pomyślnie. Stosunkowo szybko utworzona została sieć sklepów, piekarń i magazynów we wszystkich gminach górnośląskich powiatów oraz miastach gdzie zaangażowany był kapitał Donnersmarcków. W momencie wybuchu I wojny światowej szybki zanik pieniądza kruszcowego w obiegu najdotkliwiej był odczuwany właśnie w handlu detalicznym, tym bardziej że ludność, a zwłaszcza mieszkańcy strefy przygranicznej, gromadziła zapasy żywności na „czarną godzinę”. Aby więc ułatwić codzienne zakupy swoim klientom Związek Spożywców „Antonienhutte” już w sierpniu 1914 roku zdecydował się wystawić własne, zastępcze środki pieniężne. Przykład do takich nie w pełni legalnych, ale z konieczności tolerowanych praktyk dały władze samorządowe i potentaci przemysłowi. Pierwsza, krótkoterminowa emisja Związku Spożywców objęła tylko nominał 1 marki. Walory te wykonano prowizorycznie na zwykłej maszynie do pisania, opatrując zapewne te kartki pieczęcią firmy i podpisami osób odpowiedzialnych za emisję. Dziś są to unikaty praktycznie nie spotykane na rynku kolekcjonerskim, więc niewiele więcej można na ten temat napisać. Ten skromny początek okazał się być niewystarczającym dla potrzeb firmy oraz jej klientów i prawdopodobnie już we wrześniu doszło do kolejnej emisji. Tym razem przygotowano się do tego starannie. Notgeldy te wykonano techniką drukarską na białym kartonie (możliwe że wykonano je w działającej wtedy w Wirku drukarni). Jednostronny nadruk obejmował nominał waloru (1 lub 2 marki) oraz szerszy tekst informacyjny, skierowany do użytkownika który przyjmował je przecież na zasadzie dobrowolności. Pewnym zabezpieczeniem tej emisji była zastosowana numeracja walorów, niebieska pieczęć firmowa i dwa odręczne podpisy. Określono też ich datę ważności do 31.XII.1914 roku. Po tym okresie miał nastąpić wykup notgeldów za państwowe środki płatnicze, jednak ciągle odczuwany niedostatek oficjalnego pieniądza o tych nominałach skłonił firmę do przeprowadzenia kolejnej, nieomal identycznej emisji. Tym razem jednak na kartonikach o nominałach 1 i 2 marek widniała data ważności 15.III.1915. Stare walory zostały więc w pewnej mierze wymienione na nowe, a te z kolei w marcu 1915 roku były sukcesywnie wycofywane ze sklepów, a reszta zapewne wykupiona na określonych wcześniej warunkach. Po nieomal rocznej przerwie, gdy państwo jakoś unormowało obieg pieniądza, sytuacja znowu się powtórzyła, bo przecież Niemcy nie były przygotowane do prowadzenia wieloletniej wyniszczającej wojny. W 1916 roku ponownie masowo pojawia się na lokalnym rynku pieniądz zastępczy. Wtedy właśnie doszło do ostatniej edycji notgeldów „Antonienhutte”. Tym razem był to nominał 50 fenigów, w bardzo ciekawej, podobnej do znaczka formie. Nie sprecyzowano na nim daty emisji, a jedynie datę ważności 30.VI.1916 r. Zbieżność z formą znaczka nie dotyczy tylko ząbkowania. Odwrotna strona miała klej, dzięki czemu można było je lepić na odpowiednich kartonikach, poprawiając tym samym ich trwałość, bo drukowano je w kolorze zielonym na białym papierze, który łatwo się niszczył. Na tym działalność „emisyjna” tej firmy w zakresie banknotów zastępczych definitywnie się zakończyła. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Kochlowice 16.10.03, 17:07 Parafialne pieniądze zastępcze. Gdy w przeddzień wybuchu I wojny światowej Niemcy zawiesiły wymienialność marki na złoto, szybko zaczęły znikać z obiegu monety złote, a potem nawet srebrne. Złoty kruszec starało się ściągnąć z obiegu przede wszystkim państwo, ale i ludność pochowała po części kruszcowe monety (głównie srebrne) na „czarną godzinę”. W pierwszym miesiącu wojny, w sierpniu 1914 roku, praktycznie poznikały z obiegu monety o nominałach od ½ do 20 marek, co bardzo utrudniało realizację codziennych zakupów ludności. Ratunkiem okazały się nieoficjalne, choć z konieczności tolerowane przez władze, emisje pieniądza zastępczego w postaci prowizorycznie wykonanych bonów, wydawanych przez władze samorządowe i większe zakłady przemysłowe. Walory te cechował niewielki obszarowo obieg (gmina, miasto) i krótki czas ważności, po którym emitenci zobowiązani byli wykupić je za państwowe środki pieniężne. Długotrwała i wyniszczająca wojna, militarna klęska Niemiec, wrzenie rewolucyjne, straty terytorialne i powojenne trudności gospodarcze doprowadziły do tego, że pieniądz zastępczy w Niemczech był przydatny w czasie całej dekady 1914 – 1924 i kres tego typu emisjom położyła dopiero przeprowadzona po okresie hiperinflacji reforma marki niemieckiej z 1924 r. W całej dekadzie pojawiło się pojawiło się około 100 000 różnorodnych zastępczych walorów pieniężnych, z czego na samym tylko Śląsku około 4000. Ewenementem w skali tego regionu, a właściwie nawet całego terenu Niemiec który po 1945 roku przyłączono do Polski, jest kochłowicka emisja parafii rzymskokatolickiej, gdyż inne tego typu banknoty zastępcze (zwane notgeldami) na tym obszarze wydawały głównie instytucje kościoła protestanckiego. Jest to więc jedyny przypadek pieniądza parafialnego. Inicjatorem tej emisji notgeldów był ówczesny kochłowicki proboszcz – ks. Ludwik Tunkel. Kapłan ten objął tę parafię w 1893 roku i szybko dał się poznać jako dobry gospodarz, któremu bardzo zależało na jej rozwoju, jak też na rozwoju samej gminy. Do dzisiaj mówi się o nim, że „zastał Kochłowice drewniane, a zostawił murowane”. Wiele zawdzięczają mu też sąsiednie tereny, czyli dzisiejsze dzielnice: Halemba, Wirek i Bykowina. Proboszcz ten, właśnie w sierpniu 1914 roku wydał parafialne bony o nominałach 1 i 2 marek, chcąc tym sposobem ułatwić swoim parafianom realizację drobnych transakcji (zakupów). Wykonano je na białych kartonikach, z czarnym nadrukiem określającym nominał i teren obiegu. Jako pewnego rodzaju zabezpieczenie emisji stosowano pieczęć parafialną i dwa odręczne podpisy, z których jeden jest autografem samego księdza L. Tunkla. Trudno dziś precyzyjnie określić czas obiegu i zasady wykupu, bo dostępne źródła nic na ten temat nie mówią. Edycja była jednak niewielka, gdyż walory te na dzisiejszym rynku kolekcjonerskim pojawiają się bardzo rzadko. Kochłowicki proboszcz po plebiscycie i III powstaniu śląskim musiał opuścić swoją ukochaną parafię. Był kapłanem o opcji proniemieckiej, głęboko uwikłanym w powojenne spory narodowościowe dotyczące podziału Górnego Śląska. Będąc postacią wybitną, nie mógł tego uniknąć, bo przecież został oficjalnie wysunięty przez wrocławskiego biskupa A. Bertrama i dyplomację watykańską do stanowiska niezależnego administratora stolicy apostolskiej na teren plebiscytowy. Konkurował w tym z kandydatem strony polskiej, księdzem Teodorem Kubiną. Żadna z opcji narodowych jednak tej rywalizacji nie wygrała, bo ostatecznie zdecydowano się na nuncjusza apostolskiego Achillesa Rattiego. Dzisiaj na to wszystko możemy już patrzeć z odpowiednim dystansem i doceniając zasługi ks. L. Tunkla, cieszyć się z tego, że patronuje teraz jednej z kochłowickich ulic. Na pamiątki po nim, jak w przypadku tych notgeldów, spoglądajmy zaś zawsze z dużym pietyzmem, doceniając zawartą w nich historię minionych lat. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Kochlowice 18.10.03, 18:52 Gminne banknoty zastępcze Kochłowic. Gdy w momencie wybuchu i początkach I wojny światowej, w sierpniu 1914 roku, zabrakło na rynku niemieckim pieniądza monetarnego o określonych nominałach, od razu pojawiło się wielu lokalnych wystawców banknotów zastępczych zwanych notgeldami, co pozwoliło zaradzić zaistniałym trudnościom. W Kochłowicach pojawiły się wtedy bony o nominałach 1 i 2 marek, emitowanych z inicjatywy ks. L. Tunkla przez tutejszą parafię, co nieco unormowało lokalny obieg pieniądza. Niemiecki rynek pieniężny ustabilizował się już w 1915 roku i wydawało się, że lokalne emisje zastępcze już nie będą miały miejsca. Państwo to jednak nie było przygotowane do prowadzenia długotrwałych, wyniszczających działań wojennych. Z powodu zaistniałych trudności gospodarczych jednak już w kolejnym roku powoli wprowadzano do obiegu kolejne pieniądze zastępcze, które tym razem zaradzić miały zanikowi w obiegu monety zdawkowej, bitej wcześniej w mennicach państwowych z brązu i niklu. Tak też w końcu stało się i w Kochłowicach, gdzie dokładnie 01.01.1917 r władze gminy wprowadziły do obiegu serię bonów o nominałach 10, 25 i 50 fenigów. Walory te ważne były do 01.07.1917 r. Zapewne po tym okresie miały zostać wykupione od mieszkańców za pomocą oficjalnych środków płatniczych, jednak walory te okazały się być bardzo potrzebne do realizacji najdrobniejszych, codziennych transakcji. Dokładnie więc 01.06.1917 r doszło do drugiej edycji obejmującej jednak tym razem tylko nominały 10 i 50 fenigów, określając ich ważność do 31.12.1917 r. Nakłady pieniędzy tej drugiej serii były znacznie wyższe, co pozwoliło nie tylko wymienić stare notgeldy na nowe, ale też w pełni nasycić gminny rynek pieniężny niskonominałowymi walorami tego typu. Po utracie terminu ważności kasa gminna wykupywała te bony na wcześniej ustalonych warunkach, choć sporo ich pozostało jeszcze w rękach ludności, lub trafiło do pojawiających się już wtedy zbieraczy tych walorów. Dzisiaj na rynku kolekcjonerskim widuje się głównie pieniądze tej drugiej serii, produkowanej przez firmę gliwicką. Nominał 10 fenigów wydrukowany został na szaro-brązowym papierze, a 50 fenigów na papierze niebieskim. Na awersach określono nominał i emitenta oraz datę edycji i ważności. Dodatkowo opatrzono je faksymile podpisu osoby nadzorującej oraz suchą, tłoczoną pieczęciom gminną. Rewersy zawierają zaś tylko napisy stwierdzające, że bez pieczęci walory te są nieważne, bo liczono się już wtedy z możliwością pojawienia się fałszerstw. Pozostała więc nam dzisiaj ciekawa pamiątka z jakże trudnych lat wojennych, w których mieszkańcy Kochłowic jakoś przecież musieli sobie radzić. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wystawa 'Banknoty zastępcze Śląska 1914-1924' 16.10.03, 17:14 Nasza historia. Ujrzałyśmy światło dzienne w sierpniu 1914 roku, na terenie całych ówczesnych Niemiec, a w tym również w pruskiej prowincji Śląsk podzielonej wtedy na trzy rejencje: opolską, wrocławską i legnicką. Tragiczny to był okres, bo akurat wybuchła I wojna światowa i mocarstwa europejskie zwarły się z sobą w stalowym uścisku, brocząc obficie krwią swych obywateli. Poza liniami frontu toczyło się jednak życie, na którym fatum wojny odcisnęło też wyraźnie swoje piętno. Już w sierpniu 1914 roku w całych Niemczech szybko poznikały z obiegu monety srebrne i złote o nominałach od ½ do 20 marek. Złoto starało się ściągnąć z rynku państwo, tworząc rezerwy z przeznaczeniem na zakup materiałów strategicznych. Wszelki pieniądz kruszcowy pochowała też stopniowo ludność na „czarną godzinę”, a tymczasem trzeba przecież było dokonywać codziennych zakupów, do realizacji których pieniądz o określonych nominałach był niezbędny. W takim to niespokojnym czasie my, banknoty zastępcze zwane notgeldami, wprowadzone zostałyśmy do obiegu na rynku wewnętrznym, by jakoś prowizorycznie zaradzić zaistniałym trudnościom. Naszymi wystawcami były najczęściej władze samorządowe, ale również większe zakłady pracy i spółdzielnie. Nie było to w pełni legalne, jednak z konieczności tolerowane przez państwo. Miałyśmy pełnić swoje funkcje płatnicze tylko na określonym, niewielkim terenie (gmina, miasto, powiat) i w stosunkowo krótkim czasie, po którym emitent zobowiązany był nas wykupić. Choć przyjmowane byłyśmy przez ludność na zasadzie dobrowolności (prawdę powiedziawszy dość niechętnie), to jednak w sytuacji gdy nie było pieniądza kruszcowego o najpotrzebniejszych nominałach, starałyśmy się jak najlepiej spełniać nasze zadania. Ułatwiałyśmy w ten sposób życie cywilnej ludności w pierwszych miesiącach wojny. Gdy z końcem 1914 roku wprowadzono do obiegu duże ilości niskonominałowego, oficjalnego pieniądza papierowego praktycznie znikłyśmy z portfeli mieszkańców Niemiec, podobno bez prawa powrotu. Stało się jednak inaczej, bo wojna ciągle trwała i wyniszczała narody. W 1916 roku okazało się, że Niemcy nie były przygotowane do długotrwałych walk na frontach. Gospodarka państwa ukierunkowana na zbrojenia zaczęła wyraźnie niedomagać w sferze cywilnej i w efekcie znowu okazałyśmy się niezbędne. Tym razem władze terenowe i szereg przedsiębiorstw wprowadziły do obiegu wiele bardzo różnorodnego pieniądza zastępczego w postaci notgeldów monetarnych i papierowych. Nie konkurowałyśmy jednak już wtedy z banknotami państwowymi, stałyśmy się drobnym pieniądzem zdawkowym, nominowanym w fenigach, bo tych zaczęło na rynku lokalnym bardzo brakować. Takie drobne monety bito wcześniej w brązie i niklu, teraz już deficytowych materiałach strategicznych. Ta rola przypadła więc nam aż do samego końca wojny. Kres frontowych zmagań nie oznaczał jednak końca naszej misji. Wręcz przeciwnie, stałyśmy się jeszcze bardziej potrzebne. Koniec wojny to przecież w Niemczech początek rewolucji i pogłębienie się trudności gospodarczych w związku ze stratami wojennymi, kryzysem wewnętrznym, ubytkami terytorialnymi i koniecznością wypłacenia ogromnych reparacji wojennych. W tej sytuacji Bank Rzeszy wręcz zachęcał do emisji lokalnego pieniądza, co też stało się faktem. Po raz kolejny uzupełniałyśmy więc wydatnie lokalny rynek finansowy, teraz już bez ograniczeń nominałowych (od fenigów po marki), bo przecież wojna i niepewna sytuacja doprowadziły do wyraźnego skoku inflacyjnego marki niemieckiej. Wydawało się jednak, że stopniowo wszystko się unormuje, czego widocznym objawem był fakt, iż już w 1920 roku nasza rola autentycznego lokalnego pieniądza traciła na znaczeniu W międzyczasie zyskałyśmy jednak szeroką popularność jako walory kolekcjonerskie. Szybko rosło grono zbieraczy w całym państwie, co emitenci również starali się wykorzystać. Władze samorządowe w latach 1920-1922 całymi seriami wydawały pięknie opracowane graficznie notgeldy z widokami okolicy, zabytkami, motywami historycznymi i innymi. Prezentowano nas zbieraczom z jak najlepszej strony, aby wzbudzić w nich chęć włączenia tych walorów do zbiorów, a zarazem wywołać pożądany efekt reklamowy. Najważniejsze było jednak to, że tym sposobem miasta i gminy pozyskiwały dodatkowe środki, dzięki którym mogły lepiej służyć lokalnej społeczności. My, pieniądze zastępcze, miałyśmy w tym znaczący udział i do dzisiaj jesteśmy dumne z tego, że nie zawiodłyśmy również w tych trudnych, powojennych czasach które w nieodległej przyszłości miały stać się jeszcze cięższe. Już w 1922 roku wyraźnie przyspieszyła inflacja marki niemieckiej, by w następnym roku przejść w fazę hiperinflacji. Szaleńcze tempo deprecjacji pieniądza dotkliwie dało się we znaki ludności żyjącej z pracy najemnej i drobnym przedsiębiorcom. Była to dla nich ekonomiczna ruina, bo przecież w listopadzie 1923 roku, gdy marka osiągnęła dno inflacji, jeden ówczesny dolar amerykanski wart był 4 200 000 000 000 marek. W okresie hiperinflacji również notgeldy odegrały poważną rolę, bo starano się tymi emisjami nasycić rynek stale tracącym na wartości pieniądzem. Nominały tysięcy marek szybko zastąpiły miliony, te z kolei miliardy, a potem nawet biliony. Wszystko to działo się w fatalnym roku 1923, aż w końcu doszło do przeprowadzenia radykalnej reformy walutowej. W ostatnim momencie pojawiły się jeszcze „twarde” notgeldy nominowane w złotych fenigach i markach oraz niemieckie bony dolarowe. Kres naszemu istnieniu jako pieniądza zastępczego położył dopiero szczęśliwy finał reformy marki niemieckiej w 1924 roku. Przestałyśmy więc ostatecznie pełnić funkcje pieniądza obiegowego, zadowalając się już tylko rolą poszukiwanych przez liczne rzesze zbieraczy walorów kolekcjonerskich. Na Śląsku nasza historia toczyła się podobnie jak w całych Niemczech, choć warto podkreślić, że ta prowincja pruska zajęła zaszczytne III miejsce wśród „landów” niemieckich, plasując się po Bawarii i Nadrenii pod względem różnorodności naszych emisji. W każdej z trzech rejencji pojawiłyśmy się licznie, choć nasze emisje miały tam specyficzny charakter. W rejencji legnickiej najciekawiej prezentowały się edycje Zielonej Góry, jako że miasto to słynęło ze swych sadów i winnic oraz produkowanego tu wina. Poza tym trzeba tu też wspomnieć o notgeldach z terenu Dolnych Łużyc, gdyż ten region połączony był administracyjnie ze Śląskiem. W rejencji wrocławskiej bardzo wiele nas ukazało się w samej stolicy Śląska, ale i tutaj prym wiodło inne miasto. To Wałbrzych okazał się właściwie stolicą śląskich notgeldów. Skoncentrował się tu przemysł wydobywczy i inny, wiec siłą rzeczy zapotrzebowanie na tego typu pieniądz było duże, a i magistrat starał się maksymalnie korzystać z takiego źródła zasilenia samorządowej kasy. Najciekawiej jednak nasze losy potoczyły się na terenie rejencji opolskiej. Tu właśnie wystąpiła największa różnorodność emitentów, a wpływ na to miał rozwinięty okręg przemysłowy. Tak ogromne skupisko kopalń, hut i innych zakładów z liczną rzeszą pracowników nie mogło obejść się bez odpowiedniej ilości środków pieniężnych. Gdy więc dostęp do państwowej waluty był utrudniony, walory zastępcze okazały się wręcz niezbędne. Byłyśmy więc tutaj przez cały ten trudny czas. Po wojnie, z końcem 1919 roku mogłyśmy się już oficjalnie nazywać notgeldami górnośląskimi, bo przecież wtedy przekształcono dotychczasową rejencję w prowincję Górny Śląsk w ramach Prus. Czekały nas jednak dalsze zawirowania polityczne, w których brałyśmy aktywny udział. Przed nami był przecież Plebiscyt, który zadecydować miał o przynależności państwowej spornego obszaru górnośląskiego. To nasze strony (awersy i rewersy) służyły szeroko pojmowanej propagandzie plebiscytowej Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Notgeldy Lipin 16.10.03, 17:17 Pieniądz zastępczy Lipin. Lipiny z początkiem XX wieku miały status samodzielnej gminy wiejskiej, wchodzącej w skład ówczesnego powiatu bytomskiego. Oczywiście licząc już wtedy ponad 18 tysięcy mieszkańców mogły konkurować z niejednym miasteczkiem. Szybki wzrost liczby ludności Lipin związany był z intensywnie rozwijającym się tu w XIX wieku górnictwem oraz hutnictwem. W momencie wybuchu I wojny światowej w całych ówczesnych Niemczech odczuwany był dotkliwy brak pieniądza monetarnego o nominałach od 1/2 do 20 marek. Monety złote i srebrne praktycznie znikły z obiegu, a przecież były niezbędne przy codziennych zakupach. Aby jakoś zaradzić zaistniałym trudnościom władze samorządowe często wydawały własne bony pieniężne, które na danym terenie i w stosunkowo krótkim czasie zastępowały bilon kruszcowy. Lipiny, gdzie większość mieszkańców utrzymywała się z pracy w przemyśle, również poszły tym śladem. Zarząd gminy w sierpniu 1914 roku wprowadził do obiegu własny pieniądz zastępczy w postaci bonów o nominałach 1/2, 1, 2 i 5 marek. Wykonano je na białych kartonikach. Na jednej ze stron takiego waloru drukowano nominał i numerację, a na odwrocie umieszczano pieczęć gminną i dwa podpisy (zapewne naczelnika i skarbnika gminy). Umieszczona na pieczęci data 1879 nawiązuje do roku w którym miejscowość uzyskała samodzielność administracyjną, poprzez wyodrębnienie jej z gminy Chropaczów. Lipińskie bony już jesienią 1914 roku zostały wykupione, lub ściągnięte z obiegu. Dokonano potem ich unieważnienia poprzez przekreślenie ich awersów i rewersów po przekątnej. Do kolejnej emisji notgeldów doszło dopiero w 1917 roku, gdy społeczeństwo Niemiec bardzo dotkliwie już odczuwało skutki prowadzonej wojny. W tym czasie właśnie zjawisko emisji różnorodnych pieniędzy zastępczych ponownie rozkwitło na dobre. Zarząd Lipin wprowadził wtedy do obiegu bon o nominale 50 fenigów, co podobnie jak wcześniejsza edycja miało na celu ułatwienie mieszkańcom realizację drobnych zakupów. Zapewne w tym samym czasie pojawiły się tu też notgeldy prywatne. Wystawcami bonów o nominałach 25 i 50 fenigów były firmy handlowe (sklepy) Maxa Finke i Maxa Kowalskiego. Podobnie jak w przypadku pieniędzy gminnych, posłużono się tu kartonikami z nominałem i podpisem na jednej stronie oraz pieczęcią firmową na odwrocie. Choć zastępcze banknoty i bony były w naszym regionie czymś powszechnym w całej dekadzie 1914-1924, to jednak w samych Lipinach już później do takich edycji nie dochodziło. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Mikołów 16.10.03, 17:19 Banknoty zastępcze Mikołowa 1914-1921. Z początkiem XX wieku Mikołów był gminą miejską wchodząca w skład powiatu pszczyńskiego. Miasto liczyło ponad 8000 mieszkańców. Rozwijał się tu przemysł, rzemiosło, handel i rolnictwo. W momencie wybuchu I wojny światowej, w sierpniu 1914 roku, podobnie jak w innych miastach na terenie Niemiec dotkliwie był tu odczuwany niedobór pieniądza kruszcowego w obiegu. Monety złote i srebrne ludność pochowała „na czarną godzinę”. Państwo zaś zawiesiło wymienialność marki na złoto i wszelkimi sposobami starało się ściągnąć ten kruszec z obiegu. Stworzyło to wiele problemów przy normalnych zakupach, a przecież wzrósł wtedy popyt na artykuły spożywcze. Aby jakoś zaradzić zaistniałym trudnościom władze samorządowe, różne instytucje, jak też prywatni przedsiębiorcy wydali własne, zastępcze środki pieniężne w postaci bonów, choć nie było to w pełni legalne. W Mikołowie emisje lokalnych środków pieniężnych zainicjowała miejscowa Kasa Oszczędnościowo- Pożyczkowa, która prawdopodobnie już w sierpniu 1914 roku wprowadziła do obiegu walory pieniężne o nominałach 50 fenigów i 1 marki. Wydrukowano je na ciemnoszarym kartonie określając nominał, miejscowość i rok emisji na stronie głównej. Odwrotna strona zawierała pieczęć identyfikującą właściwego emitenta, z dołączonym napisem określającym gwarancje ważności tych środków pieniężnych oraz z dwoma odręcznymi podpisami. Wielkość emisji nie była duża i większość z tych bonów została z całą pewnością jeszcze w 1914 roku wykupiona przez kasę za państwowe środki płatnicze, co musiało być zagwarantowane. Trudno sprecyzować szczegóły dotyczące tych bonów, tym bardziej, że są to dzisiaj walory bardzo rzadko spotykane na naszym rynku kolekcjonerskim, choć poszukiwane przez wielu zbieraczy. Następne pieniądze zastępcze pojawiły się w Mikołowie dopiero w 1917 roku, a ich wystawcą był już magistrat. Od tego zresztą momentu władze samorządowe wielokrotnie emitowały takie właśnie walory, ograniczając się jednak do najbardziej przydatnych, niskich nominałów 25 i 50 fenigów. Pierwsza edycja miejska nastąpiła 15.I.1917 roku, z określeniem daty ważności do 31.IV.1917 r. Kolejne już notgeldy o takich nominałach miały datę emisji 10.VI.1917 r. Tym razem nie określono już na nich daty ważności. Zapewne więc pomocą służyła tu prasa lokalna, gdzie określano termin i warunki wykupu. Trzecia już edycja magistratu Mikołowa nastąpiła 25.VII.1918 roku. Tym razem notgeldy zostały wykonane na miejscu. Te walory miały zresztą kilka odmian, nieistotnych dla ich użytkowników, ale ważnych dla zbieraczy, którzy już wtedy dość licznie się pojawili. I tym razem nie określono na bonach terminu ważności, posiłkując się zapewne zamieszczeniem w prasie odpowiedniego anonsu, w terminie w którym ta sprawa była już pilna. Niemiecki katalog notgeldów śląskich autorstwa H. Meyera wyszczególnia też emisję z datą 15.XII.1918 roku, jednak osobiście w trakcie mych kolekcjonerskich poszukiwań z takimi walorami się nie zetknąłem. Sam autor katalogu określa je zresztą jako unikatowe. Najczęściej dziś spotykanymi banknotami zastępczymi Mikołowa są walory emisji dwujęzycznej z 1921 roku. Wydano je dla upamiętnienia plebiscytu na Górnym Śląsku, który zresztą w tej miejscowości wypadł niekorzystnie dla strony polskiej, choć większość mieszkańców było Polakami. Taki wynik był właściwie dużym zaskoczeniem, ale zdecydowały tu głosy dość sporej liczby emigrantów. Same walory miały już znacznie ciekawszą szatę graficzną, z napisami w języku polskim i niemieckim. Na stronie polskojęzycznej znajduje się ilustracja starego kościoła św. Wojciecha (dziś Matki Boskiej Śnieżnej). Na stronie niemieckojęzycznej zaprezentowano nowy kościół św. Wojciecha. Oczywiście i tym razem kasa miejska gwarantowała wykup tych walorów, jednak trzeba tu podkreślić wyraźnie odmienny charakter tej emisji. W tym czasie nie było akurat specjalnej potrzeby wprowadzania na lokalny rynek specjalnych środków pieniężnych. Zaważyły tu więc względy propagandowe, reklamowe i właściwie chęć pozyskania dodatkowych środków pieniężnych do kasy miejskiej. Walory te mieszkańcy zachowali sobie po prostu na pamiątkę, no i w dużej mierze trafiły do zbiorów kolekcjonerskich, ulegając tym samym rozproszeniu po całych Niemczech. Chcąc przedstawić Czytelnikom tematykę mikołowskich notgeldów, mogę zrobić to tylko fragmentarycznie. Moje własne zbiory są niepełne i nie mam dostępu do tekstów źródłowych. Jestem przekonany jednak, że sam temat wart jest bliższego zainteresowania historyków, którzy opracowaliby go całościowo. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: bielszowice 16.10.03, 17:22 Papierowy pieniądz zastępczy gminy Bielszowice 1914-1922. Bielszowice w omawianym okresie były gminą wchodzącą w skład powiatu Zabrze ( Hindenburg ) , a obecnie stanowią dzielnicę Rudy Śląskiej. Pierwsza edycja pieniądza zastępczego tej gminy nastąpiła już w sierpniu 1914 roku. Wydrukowano wtedy kartonowe notgeldy o nominałach ½, 1, 2, 5 marek. Nieprzypadkowo wybrano właśnie te wielkości, bo bony te zastąpić miały znikające szybko z obiegu monety srebrne. Pieniądze te ważne były do końca 1914 roku i gmina gwarantowała ich wykup po tym terminie za pomocą państwowych środków płatniczych. Istniało wiele drobnych odmian tych walorów z uwagi na zastosowanie różnych odcieni kolorowego papieru, kroju czcionki drukarskiej i innych pomniejszych szczegółów. Najciekawszą odmianę stanowią kartoniki zaopatrzone pieczęcią gminną z napisem „Gemainde Bielschowitz- Kr. Hindenburg O/S”. Prawdopodobnie jest to efekt rozwijającego się już w czasie wojny zbieractwa tych walorów. W kasie gminnej musiał pozostać pewien zapas niewykorzystanych odcinków, które po zmianie nazwy powiatu Zabrze na Hindenburg zaopatrzono nową pieczęcią i rozprowadzono odpłatnie wśród kolekcjonerów. Nie można jednak wykluczyć ponownego wprowadzenia do obiegu tego pieniądza (może w 1916 roku), co w przypadku innych gmin sporadycznie się zdarzało. Do kolejnej emisji usprawniającej obieg pieniądza na terenie Bielszowic doszło dopiero z początkiem 1917 roku. Puszczono wtedy w obieg dwa bony drukowane jednostronnie, o nominałach 25 i 50 fenigów, z datą ważności do 31.12.1917 r. Wielkość tej edycji była chyba niewystarczająca, bo już w połowie 1917 r gmina zdecydowała się wystawić kolejne walory o tych samych nominałach, jednak o zdecydowanie większym nakładzie i z datą ważności do końca 1918 roku. Te walory miały odmienną szatę graficzną od wcześniejszych i drukowane były już dwustronnie. Oczywiście kasa gminna gwarantowała wykup również tego niskonominałowego pieniądza, jednak w praktyce stosowano pewne utrudnienia. Zapewne wzorem innych emitentów wymieniano je na państwowe pieniądze, jeśli dostarczono do kasy większą ilość odcinków na pewną określoną kwotę ( 5, 10, 20 marek ). Bezpośrednio po wojnie na terenie miejscowości był w obiegu pieniądz zastępczy wystawiony zbiorowo przez miasta i powiaty Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego, gdzie wśród emitentów wymieniono również powiat Hindenburg. Same Bielszowice na wydanie własnego pieniądza zastępczego zdecydowała się ponownie dopiero w okresie kampanii plebiscytowej mającej zadecydować o podziale Górnego Śląska. Oczywiście pieniądz tego typu służył głównie agitacji proniemieckiej. Emisja bielszowicka obejmowała w tym przypadku trzy nominały; ½, 1, 2 marki, różniące się też kolorystycznie ( odpowiednio w kolorze żółtym, czerwonym i zielonym ). Na każdym z tych notgeldów przedstawiono na awersie charakterystyczne budynki (część z nich istnieje po dzień dzisiejszy ), a na rewersie mapkę obszaru plebiscytowego. Agitacja za Niemcami na terenie tej gminy okazała się nieskuteczna, czego można się było spodziewać, bo przecież większość mieszkańców było Polakami i oddano zdecydowanie więcej głosów za Polską. Te bielszowickie notgeldy są właściwie jedyną tego typu pamiątką plebiscytową wystawioną na obszarze wchodzące dzisiaj w skład miasta Ruda Śląska. Podobny charakter miała ostatnia emisja samorządowych pieniędzy zastępczych. Znacząca rola Bielszowic w historii III powstania śląskiego pośrednio zaowocowała wydaniem w dniu 29.VII.1921 r. serii bonów upamiętniających właśnie ten czyn zbrojny polskiej ludności Górnego Śląska. Wydane zostały wtedy cztery nominały; 25, 50 fenigów, 1, 2 marki. Awersy tych walorów są identyczne i przedstawiają powstańca na tle płonących kopalń i hut, symbolizujących Górny Śląsk. Poszczególne rewersy natomiast przedstawiają: 25 fenigów – odezwę W. Korfantego do powstańców 50 fenigów – Komendę Placu w Bielszowicach 1 marka - pochód Polaków po zwycięstwie 2 marki - rozdzielenie walczących stron przez wojska aliantów. Napisy na tych notgeldach są już dwujęzyczne, a pieniądz ten ważny był do 1 października 1922 roku, choć oficjalne przyłączenie gminy do państwa polskiego nastąpiło wcześniej. Dwie ostatnie serie tej gminy tylko częściowo pełniły rolę pieniądza, gdyż przeważała w tym przypadku ich rola propagandowa, pamiątkowa, jak też kolekcjonerska. Duże nakłady tych emisji zadecydowały o tym że dzisiaj właśnie te walory najłatwiej można pozyskać do zbioru. Na tym działalność emisyjna się zakończyła. Zastępcze banknoty inflacyjne już się tam nie mogły ukazać z uwagi na zmianę przynależności państwowej. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Opole 16.10.03, 17:25 Banknoty zastępcze Opola. W Opolu, stolicy rejencji o tej samej nazwie, w sierpniu 1914 roku nie ukazały się żadne banknoty zastępcze mające na celu usprawnienie drobnych rozliczeń pieniężnych, w sytuacji zaniku w obiegu monet kruszcowych. Nie wydaje się jednak aby brak określonych nominałów był tu mniej dotkliwy. Charakterystyczne jest to, że podobnie było we Wrocławiu i Legnicy. Miasta te z racji pełnienia swych stołecznych funkcji (siedziby władz rejencji), a co za tym idzie zarazem większych wpływów władzy państwowej, zapewne wtedy po prostu nie mogły się zdobyć na emisje pieniądza zastępczego. Przecież nie było to tak całkiem legalne, a wszelkie zarządzenia prezydentów rejencji początkowo skierowane były na ograniczenie tego zjawiska, a przynajmniej daleko idącą kontrolę emisji notgeldów. Sytuacja zmieniła się w 1917 roku, gdy trudności gospodarcze Niemiec bardzo się nasiliły w związku z wojną, do czego państwo to okazało się nieprzygotowane. Prawdopodobnie z początkiem tego roku magistrat Opola wprowadził do obiegu niskonominałowe bony 10 i 50 fenigów, na których określono datę ważności do 30.VI.1917 r. Awersy tych walorów zawierały czarny nadruk z określeniem nominału, emitenta i daty ważności, a elementem kolorowego poddruku jest pieczęć magistracka. Na odwrocie widnieje również pieczęć magistratu, bez jakiegokolwiek podpisu, czy numeracji. Nominały te okazały się na tyle przydatne, że później jeszcze dwukrotnie wprowadzono do obiegu kolejne walory, nie precyzując jednak na nich żadnej daty. Druga emisja była znacznie ciekawsza w sensie graficznym. Nominał 10 fenigów wydano na kartoniku przedstawiając na awersie ratusz miejski. Nadruk tekstowy jest czarny, a poddruk w kolorze brązowym. Natomiast wyższy nominał też posiada czarny nadruk napisowy, lecz niebieski poddruk przedstawiający opolski zamek piastowski w pełnej krasie (dzisiaj pozostała z niego już tylko wieża). Sam walor wykonano na białym papierze ze znakami wodnymi. Rewersy notgeldów zawierają tylko pieczęć miejską (stosowano tu fioletowy, niebieski lub czarny tusz). Kolejna, trzecia emisja jest już z dwustronnym nadrukiem. Dziesięciofenigówkę cechuje żółta tonacja z czarnym nadrukiem tekstu na awersie i przedstawieniem miejskiego ratusza na rewersie. Natomiast pięćdziesięciofenigówka ma awers w kolorze niebieskim, a rewers zielonym (zaprezentowano tu też ratusz w identycznym ujęciu). Początkowo walory te były numerowane, choć szybko tego zaniechano. Prawdopodobnie spowodowane to było chęcią zaoszczędzenia na kosztach produkcji tych bonów. Może na tym zakończyłaby się działalność emisyjna opolskiego magistratu, jednak wyraźna inflacja marki niemieckiej w roku 1923 weszła w fazę hiperinflacji i to wymusiło na władzach samorządowych kolejne edycje. Początkowo posłużono się notgeldami o nominale 10 fenigów z trzeciego wydania, które zostały wykupione wcześniej przez kasę miejską, lub stanowiły rezerwę kasową. Wystarczyło opatrzyć je nadrukami określającymi trzy najbardziej potrzebne w danym czasie nominały: 500 tys, 1 mln, 2 miliony marek. Niezależnie od tego doraźnego sposobu wydano z datą 22.08.1923 r właśnie te trzy nominały w postaci odrębnej serii banknotów inflacyjnych. Ich awersy miały tylko czarne tekstowe nadruki z giloszowym, kolorowym poddrukiem, a rewersy zawierały jedynie określenie nominału w ozdobnej ramce. Z uwagi na galopującą inflację i te walory szybko okazały się praktycznie nieprzydatne, więc jesienią wprowadzono nowe. Tym razem były to nominały: 10, 50, 100 miliardów marek z datą emisji 26.X.1923 r. Ich siła nabywcza nie była jednak zbyt duża, zwłaszcza, że dno deprecjacji waluty niemieckiej nastąpiło już w następnym miesiącu, gdy za jednego dolara USA płacono około 4 200 000 000 000 marek. Innych walorów zastępczych magistrat Opola już nie wydawał, licząc na efekty wprowadzanej w życie reformy walutowej. Nie oznacza to jednak, że mieszkańcy Opola nie mieli okazji zetknąć się też z innymi walorami tego typu. Przede wszystkim w powszechnym użyciu były notgeldy powiatowe. Opolski Urząd Powiatowy wprowadził do obiegu jedną serię inflacyjna o nominałach 500 tys, 1 i 2 miliony marek z datą edycji 15.VIII.1923 r oraz datą ważności do 15.IX.1923 r. Podobnie też postąpiły opolskie cementownie z których chyba każda wydała własne banknoty inflacyjne. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Radlin 16.10.03, 17:27 Radlin 1914 – banknoty zastępcze Rybnickiego Gwarectwa Węglowego. W momencie wybuchu I wojny światowej, w sierpniu 1914 roku, raptownie poznikały z obiegu na terenie Niemiec monety kruszcowe, bite w złocie i srebrze. Stanowiło to niebywałe utrudnienie dla ludności przy codziennych zakupach, tym bardziej, że mieszkańcy strefy przygranicznej skłonni byli robić zapasy niektórych produktów spożywczych. Władze samorządowe miast i gmin wprowadziły wtedy do obiegu tymczasowe banknoty zastępcze o nominałach odpowiadającym tak potrzebnym monetom. Walory te miały krótki czas obiegu i niewielki zasięg terytorialny. W regionach przemysłowych, w tym na Górnym Śląsku, również prywatni przedsiębiorcy wydawali pieniądze zastępcze, którymi zmuszone właściwie koniecznością załogi tych przedsiębiorstw musiały się przez pewien czas posługiwać. Realizację tych pieniędzy ułatwiała często sieć zakładowych lub powiązanych kapitałowo sklepów i innych punktów usługowych. Rybnickie Gwarectwo Węglowe z dniem 15.VIII.1914 r wydało taki właśnie pieniądz zastępczy, w postaci bonów o nominałach 1 i 5 marek. Wykonano je prowizorycznie, opatrując jednostronnym nadrukiem określającym nominał, właściwego emitenta i datę edycji. Jako zabezpieczenie zastosowano numerację, faksymile dwóch podpisów i pieczęć firmową. Niższy nominał wykonano na białym kartoniku, natomiast znacznie ciekawiej prezentuje się walor pięciomarkowy. Drukowano go na odwrocie niepotrzebnych już papierów wartościowych firmy, z okresu gdy tworzona to gwarectwo (1903 r). Był to więc bon bardzo dobrze zabezpieczony przed możliwością fałszerstwa, ponieważ zastosowany papier miał również znaki wodne. Pieniądze Rybnickiego Gwarectwa Węglowego miały bardzo krótki żywot, ponieważ już we wrześniu zaczęto je wycofywać z obiegu, umieszczając na nich drogą perforacji datę utraty ważności 05.09.1914. Większość spotykanych po dzień dzisiejszy na rynku kolekcjonerskim bonów, to właśnie walory unieważnione. Widocznie zachowano je w kasie przedsiębiorstwa, a część ich dotarła potem do zbieraczy, którzy zainteresowali się tym tematem jeszcze w czasie trwania działań wojennych, choć prawdziwy rozkwit kolekcjonerstwa pieniądza zastępczego nastąpił bezpośrednio po I wojnie światowej. Trzymając zaś dzisiaj w ręku taki ciekawy walor warto mieć świadomość tego, że jest to specyficzna pamiątka po jednej z górnośląskich fortun, bardzo ściśle związanej z historią naszego przemysłu, choć nie mającej rodowodu ziemiańskiego. Rybnickie Gwarectwo Węglowe z dyrekcją umieszczoną w Radlinie (Emmagrube) założył Fryderyk Friedlaender. Fortuna tego potentata przemysłowego o żydowskim pochodzeniu, sięga okresu wojen napoleońskich, gdy jego dziad dorabiał się na handlu. Pozyskiwane tą drogą środki pieniężne lokował w założonym przez siebie banku (w Bytomiu) oraz w rozwijającym się akurat przemyśle hutniczym i górniczym. Ojciec Fryderyka kontynuował te inwestycje, a dodatkowo zajął się hurtowym handlem węglem, stając się w tej dziedzinie potentatem na skalę całych Prus. Choć miał w tym też poważnych konkurentów, to jednak dzierżył w handlu węglem pierwsze miejsce. Kontynuował tę działalność jego syn, rozszerzając swoje inwestycje również na przemysł chemicznej przeróbki węgla. Zaś zakup dóbr ziemskich i przejście na chrześcijaństwo umożliwiły mu uzyskanie tytułu barona w 1906 roku. Fryderyk zmarł jednak jeszcze przed końcem wojny, a cały majątek odziedziczyła wtedy jego córka. Podział Górnego Śląska między Polskę i Niemcy nadwyrężył fortunę Friedlaenderów, choć filie ich przedsiębiorstw działały nadal po obydwu stronach granicy. Dojście nazistów do władzy w Niemczech przyniosło katastrofę, gdyż ich firmy upaństwowiono jako majątek pożydowski. Rychła okupacja Polski dopełniła reszty, bo i tu III Rzesza automatycznie przejęła ich przedsiębiorstwa, kładąc tym samym kres ich fortunie w Europie. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Tarnowskie Góry 16.10.03, 17:29 Banknoty zastępcze Tarnowskich Gór. Gdy w sierpniu 1914 roku, bezpośrednio po wybuchu I wojny światowej, w całych Niemczech szybko poznikały z obiegu monety kruszcowe, władze samorządowe wydały dla potrzeb lokalnego rynku krótkoterminowe bony pieniężne. Podobnie postąpiły większe zakłady przemysłowe, dzięki czemu jakoś zaradzono zaistniałym trudnościom, ułatwiając ludności realizację codziennych zakupów. Pieniądze tego typu pojawiały się masowo w całej dekadzie 1914 – 1924. definitywny kres temu zjawisku położyła dopiero reforma marki niemieckiej w 1924 roku. Na terenie miasta Tarnowskie Góry i powiatu tarnogórskiego również wielokrotnie pojawiał się w tym czasie pieniądz zastępczy w postaci bonów zwanych notgeldami. Prym w emisjach tego typu wiódł magistrat, ale w tyle nie pozostawały też gminy oraz lokalni przedsiębiorcy. Już w 1914 roku magistrat wprowadził do obiegu bon o nominale 1 marki. Prawdopodobnie ta pierwsza emisja została nieomal w całości wykupiona i fizycznie zniszczona. Do kolejnej edycji miejskich walorów pieniężnych doszło dopiero w 1917 roku. Tym razem były to niskie nominały 10, 25, 50 fenigów. Początkowo drukowano je na kolorowym płótnie introligatorskim, a później na kolorowych kartonikach. Na rynku kolekcjonerskim spotyka się dziś odmiany tych walorów, co pozwala przypuszczać, że sukcesywnie wprowadzano je do obiegu przynajmniej do końca 1918 roku, zastępując stare emisje nowymi. Możliwe, że część tych walorów była w obiegu na rynku lokalnym jeszcze bezpośrednio po wojnie, choć wtedy na terenie miasta i powiatu funkcjonowały pieniądze wyemitowane specjalnie dla potrzeb Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Najczęściej spotykanymi dziś notgeldami Tarnowskich Gór jest niskonominałowa seria z 1921 roku. Serie z tego okresu miały cechy propagandowe i reklamowe. Ich znaczenie dla lokalnego obiegu pieniądza było niewielkie, ale pozwoliło na podreperowanie finansów kasy miejskiej, gdyż ludność trzymała je na pamiątkę, no i trafiały też do bardzo licznej już wtedy rzeszy kolekcjonerów tych walorów. Na tym zakończyła się działalność emisyjna magistratu. Z uwagi na zmianę przynależności państwowej, na tym terenie nie ukazały się już walory okresu hiperinflacji marki niemieckiej. W samym mieście jednak nie tylko samorząd emitował własny pieniądz lokalny. W latach 1920 – 1921 uczyniły to też firmy Alfreda Adolpha, Hermanna Mitschkowskiego, Związek Spożywców i Związek Oszczędnościowo-Kredytowy. Podobnie też gminy powiaty tarnogórskiego, takie jak: Radzionków, Świerklaniec, Kozłowa Góra i Mikulczyce mogą dziś pochwalić się tym, że w czasie I wojny światowej emitowały własne pieniądze zastępcze w postaci bonów. Temat pieniądza lokalnego wart jest dziś szczególnej uwagi specjalistów i szerokiej popularyzacji. Te walory wiele nam przecież mówią o całym dziesięcioleciu naszego regionu, są wręcz namacalnym świadectwem tych dziejów. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Ujazd 16.10.03, 17:30 Pamiątkowe banknoty zastępcze Ujazdu 1923 r. Ujazd, niewielka miejscowość górnośląska, o bogatej historii sięgającej XII wieku, uzyskała prawa miejskie z nadania biskupa wrocławskiego już w 1223 roku. Miasto to było długo własnością prywatną, początkowo biskupów wrocławskich, później książąt opolskich, z kolei rodów Kochcickich i Wilczków, a od 1837 roku książąt Hohenloe-Oehringen. Budowa Kanału Kłodnickiego w 1788 roku przyczyniła się do ożywienia miasta i pewnego wzrostu liczby ludności. Bezpośrednio przed I wojną światową Ujazd miał status gminy miejskiej powiatu strzeleckiego i liczył nieco ponad 2000 mieszkańców, z bardzo dużą przewagą ludności niemieckiej, co znalazło też odzwierciedlenie w wynikach plebiscytu z 20.III.1921 roku. W III powstaniu śląskim Ujazd został szybko zajęty przez powstańców i zaciekle broniony, jako ważny punkt strzegący dostępu do okręgu przemysłowego. W mieście tym od początku wojny, aż po 1923 rok nie ukazywały się żadne pieniądze zastępcze typu papierowych notgeldów. Jednak rocznicę 700-lecia nadania praw miejskich władze samorządowe starały się uczcić jakoś szczególnie i z tej właśnie okazji doszło do emisji bonów o nietypowym nominale 700 marek. Sam nominał służył podkreśleniu tak ważnej rocznicy. Warto jednak pamiętać o tym, że walory te praktycznie nie pełniły roli rzeczywistego pieniądza, będąc głównie swoistą pamiątką skierowaną do mieszkańców oraz licznej rzeszy kolekcjonerów w całych Niemczech. Magistrat zyskiwał dzięki temu pewne środki pieniężne na swoje wewnętrzne potrzeby. Wiosna 1923 roku to jednak już początek okresu galopującej hiperinflacji marki niemieckiej i wartość takiego pieniądza (określona nominalnie) była już tylko symboliczna. Prawdopodobnie rozprowadzano je w cenie sięgającej tysięcy marek, bo przecież w połowie roku dolar amerykański wart był już około 150 000 marek. Znane mi są dwa walory jubileuszowe tej miejscowości. Pierwszy z nich ma postać kartonika z obustronnym nadrukiem w tonacji szaro-brązowej. Na awersie bonu umieszczono stylizowany herb miasta, przedstawiający dwa pektorały i mitrę biskupią. Po bokach herbu widzimy zaś dwie charakterystyczne, zabytkowe budowle miejskie. Z lewej strony neogotycki kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny z XIX wieku, określony jako „Brunnelkirche”, co nawiązywało do istniejącego tu wcześniej źródła. Po prawej stronie mamy z kolei ilustrację zamku książąt Hohenloe-Oehringen, będącego ozdobą tego miasta. Dzisiaj jednak jest to już tylko renesansowa ruina, ponieważ zamek został zniszczony w 1945 roku, tak jak i znaczna część miasta. Za tym budynkiem można też dostrzec wieże kościoła parafialnego św. Andrzeja Apostoła, fundowanego jeszcze w 1613 roku przez ówczesnego właściciela miasta Mikołaja Kochcickiego. Rewers tego waloru nie jest już może tak ciekawy, ale prezentuje umieszczony centralnie kontur panoramy miasta, okolicznościowe napisy, nominał i datę emisji 27.V.1923 r. Drugi z walorów pamiątkowych o identycznie określonej wartości, wydrukowany jest na papierze ze znakami wodnymi. Banknot ten ma większe wymiary, lecz zastosowano tu już tyko jednostronny nadruk, charakterystyczny dla niemieckiego pieniądza okresu hiperinflacji. Z lewej strony widzimy na tym notgeldzie ozdobny herb miejski i okolicznościowe napisy. Większą część waloru obwiedziona została giloszową ramką, w której centralnie określono nominał, a po bokach umieszczono identyczne (jak w przypadku poprzedniego bonu) ilustracje budowli miejskich. Oczywiście i tutaj całość uzupełniają jeszcze napisy i taka sama data emisji. Kolorystyka tego notgeldu jest brązowo-niebieska. Nakłady tych bonów były stosunkowo wysokie, choć dzisiaj walory te trudno pozyskać do zbioru, gdyż uległy rozproszeniu po całych Niemczech. Możemy się jednak zachwycać ich pięknem. Postrzegać w nich cenną pamiątkę przypominającą nam wielowiekową historię Ujazdu, oczekując zarazem kolejnego, okrągłego jubileuszu. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Wołczyn 16.10.03, 17:32 Banknoty zastępcze Wołczyna. Wołczyn, małe miasteczko powiatu kluczborskiego, lokowany został w 1261 roku przez Kunzo Wilricha, od którego wywodzi się ówczesna nazwa miejscowości – Kunzenstadt. Dzielił losy innych miast śląskich, stając się w 1327 roku częścią lenna czeskiego, a dwa wieki później przeszedł we władanie austriackich Habsburgów. W granicach Prus znalazł się w 1742 roku, gdy w efekcie wojen śląskich podbił te ziemie król pruski Fryderyk Wielki. Pod koniec XIX wieku miasto słynęło z umieszczonej tu największej w Niemczech roszarni lnu. W momencie wybuchu I wojny światowej samorządowe władze miejskie nie zdecydowały się na emisje własnych banknotów zastępczych. Okazało się to jednak koniecznością w nieco późniejszym czasie, gdy brąz i nikiel stały się deficytowymi materiałami strategicznymi, a z obiegu zaczęły szybko znikać nawet drobne monety zdawkowe o nominałach fenigowych. Choć w warunkach wojennych ceny zwyżkowały, a marka niemiecka traciła na wartości, to jednak drobny pieniądz ciągle był jeszcze przydatny, a jego brak niebywale utrudniał codzienne zakupy ludności. W zaistniałej sytuacji, w grudniu 1916 roku, magistrat Wołczyna wprowadził do obiegu dwa bony (zwane też notgeldami) o nominałach 25 i 50 fenigów z datą ważności do 31.03.1917 r. Licząc się zaś z szybkim terminem ich wycofania już 26.03.1917 roku wyemitowano następne walory z datą ważności 30.09.1917, choć tym razem o nominałach 10 i 25 fenigów. Później było jeszcze kilka kolejnych edycji tych nominałów, gdyż pieniądz ten był bardzo przydatny przy realizacji drobnych transakcji. Dodatkowo 10.04.1918 r. wydano bony o nietypowej wartości 7 i 14 fenigów, określając ich ważność do 30.09.1919 r. Powszechny był już jednak wtedy system sprzedaży kartkowej i te właśnie bony pełniły rolę pośrednią między pieniądzem, a kartką żywnościową. Konkretnie uprawniały do zakupu ściśle reglamentowanego wtedy mleka (nominał powiązano z jego ceną) i zapewne rozprowadzane były wśród rodzin z małymi dziećmi. Wszystkie wymienione powyżej emisje wykonane były w postaci kolorowych kartoników z nadrukiem nominału, datą emisji i ważności oraz określeniem emitenta na awersie (wówczas Konstadt O.S.). Na rewersach natomiast widzimy pieczęć magistracką i numerację. Odmiennie prezentował się jedyny propagandowy walor Wołczyna o nominale 50 fenigów, wyemitowany 20.03.1921r, z określoną datą ważności do 01.01.1923 r. Właściwie należy uznać ten banknot zastępczy za typową emisję plebiscytową, o czym świadczy data wydania oraz jego szata graficzna. Na pierwszej stronie, oprócz herbu miejskiego umieszczono czarnego orła ze złotą wstążką, co miało symbolizować niemiecką przeszłość miejscowości. Rewers jest jeszcze ciekawszy. Widzimy tu ruiny zamku na tle panoramy miasta, nad którym akurat wschodzi słońce. Po lewej stronie pięknie wkomponowano konnego herolda z trąbką, na której proporcu widnieje data 1921 r. a dodatkowo po prawej stronie waloru widzimy również czarnego orła. Wymowa tych ilustracji dla mieszkańców miasta była oczywista. Dominowała tu ludność niemiecka, a w plebiscycie łącznie z emigrantami uzyskano tu 2684 głosy za Niemcami, przy zaledwie 34 głosach za Polską. Ten ciekawy i piękny walor stanowi ostatnią emisję magistratu Wołczyna. Inne miejskie banknoty zastępcze już się tu nie ukazały, choć w obiegu pojawiały się tu jeszcze w roku 1923 inflacyjne notgeldy regionalne. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Zabrze 16.10.03, 17:35 Miejskie pieniądze zastępcze Zabrza. Mieszkańcy Zabrza z pieniądzem zastępczym w postaci bonów mieli okazję zetknąć się już w pierwszym miesiącu wojny, czyli w sierpniu 1914 roku. Nie był to jednak tak naprawdę pieniądz miejski, bo przecież w ówczesnym powiecie zabrzańskim w sensie formalnym istniały tylko gminy wiejskie. Samo Zabrze, gdzie mieściła się siedziba powiatu, zwane było też żartobliwie największą wioską Europy, co chyba zgodne było ze stanem faktycznym. Utworzona w 1905 roku gmina Zabrze powstała z połączenia Starego Zabrza, Małego Zabrza i Doroty, a bezpośrednio po wojnie liczyła około 65 000 mieszkańców (więcej niż Katowice). Własne pieniądze zastępcze (zwane notgeldami) emitowały następujące gminy tego powiatu: Bielszowice, Biskupice, Kończyce, Pawłów, Ruda, Zaborze i Zabrze. Poza tym w dużej różnorodności pojawiły się tu też emisje prywatnych przedsiębiorców. W momencie wybuchu I wojny światowej szybko znikły z obiegu monety złote i srebrne, co bardzo utrudniło drobne, codzienne rozliczenia. Chcąc zaradzić zaistniałym problemom, zarząd gminy Zabrze, wzorem innych miejscowości, jeszcze w sierpniu 1914 r wyemitował bon o nominale 1 marki, z datą ważności do 10.IX.1914 r. Kolejny walor zabrzański, tym razem tylko o nominale 50 fenigów, wydano dopiero w 1917 r z datą ważności 01.VII.1917 r. Jesienią tego roku wyemitowano następne bony o tym nominale, które oficjalnie miały być w obiegu przez stosunkowo długi czas, bo do końca 1918 roku. W końcu zdecydowano się na wybicie w stosunkowo dużym nakładzie zastępczej monety gminnej, co zrealizowano właśnie w 1918 roku w postaci żelaznej pięćdziesięciofenigówki. Oczywiście na tych wszystkich półmarkówkach musiała się już pojawić nowa nazwa gminy - Hindenburg. Zmiana nazwy miejscowości, a zarazem całego powiatu, nastąpiła w 1915 r. Władze samorządowe chciały tym sposobem uhonorować marszałka Hindenburga, wsławionego zwycięstwem nad armią rosyjską pod Tannenbergiem (Prusy Wschodnie) w końcu sierpnia 1914 roku. Zapewne żywiono też nadzieję, że zaowocuje to również uzyskaniem praw miejskich, ale na to trzeba było jeszcze czekać kilka lat. Dopiero po ustanowieniu nowej granicy państwowej, dzielącej Górny Śląsk między Polskę i Niemcy (rozdzielającej zarazem gminy zabrzańskie), dokładnie 01.X.1922 r wydzielono z powiatu i nadano prawa miejskie gminie Zabrze. Akurat inflacja marki niemieckiej nabierała rozpędu, co już w następnym roku zaowocowało hiperinflacją. Władze państwowe, nie nadążając z produkcja i rozprowadzaniem błyskawicznie tracącego na wartości pieniądza, oficjalnie zezwoliły wtedy na emisję lokalnych banknotów zastępczych. W zaistniałej sytuacji magistrat miasta Zabrze wydał własne notgeldy o nominałach: 100 000, 500 000 i 1 miliona marek, z datą emisji 11.VIII.1923 r. Awersy tych walorów są podobne i widnieje na nich kompozycja charakterystycznych budowli zabrzańskich, oznaczenie nominału i określenie emitenta. Różni je jednak kolorystyka. Na rewersie nominału 100 000 marek przedstawiono budynek miejscowego liceum, na kolejnym walorze – widok zabrzańskiej huty, a najwyższy nominał jest tylko jednostronny. Prawdopodobnie już we wrześniu najniższy banknot z tej serii okazał się praktycznie nieprzydatny i postanowiono podnieść jego wartość do 5 milionów marek. Wystarczyło tylko na awersie umieścić odpowiedni czerwony nadruk. Jednak już z końcem października władze miejskie zdecydowały się na emisję kolejnych banknotów. Tym razem były to nominały: 50, 100, 500 miliardów marek, gdyż waluta niemiecka podlegała w tym okresie błyskawicznej deprecjacji. Ta kolejna seria, drukowana tylko jednostronnie, jest już znacznie mniej ciekawa w sensie graficznym. Tak jak wcześniej, poszczególne notgeldy różnią się kolorystycznie. Możliwe, że wyprodukowano je w samym Zabrzu, aby maksymalnie zyskać na czasie i szybko wprowadzić je do obiegu. Zastosowano w tym przypadku biały papier, bez jakichkolwiek znaków wodnych oraz druk jednostronny. Wcześniejszą, sierpniową serię wykonano natomiast znacznie staranniej, na papierze ze znakami wodnymi, w firmie głogowskiej specjalizującej się w produkcji różnorodnych notgeldów i papierów wartościowych. O skali inflacji jaka wystąpiła jesienią 1923 roku może świadczyć średnia, dniówkowa płaca górnośląskiego górnika, która na początku września wynosiła 250 milionów marek, a po dwóch miesiącach doszła do kwoty 100 miliardów marek. Szczyt inflacji nastąpił z końcem listopada, gdy 1 dolar USA wart był około 4,2 biliona marek (dokładnie 4 210 150 000 000 marek). Taka deprecjacja pieniądza była jednym z głównych powodów ówczesnych strajków i rozruchów ulicznych. W Zabrzu było podobnie, a nawet gorzej niż w innych miastach, bo nie obeszło się tu bez ofiar w ludziach. Protestujący i strajkujący często wysuwali postulaty wypłaty zarobków dwa razy w tygodniu oraz radykalnej naprawy pieniądza. Reforma marki niemieckiej zaczęła się jeszcze w końcu 1923 roku, choć uwieńczona została sukcesem dopiero w roku następnym. Na Górnym Śląsku pojawiły się w tym czasie zastępcze pieniądze przejściowe, nominowane często w złotych markach lub z dodatkowym oznaczeniem wartości w dolarach. Magistrat Zabrza jednak już nie zdecydował się na wydanie takich walorów. Ciekawa jest historia widocznego na banknotach miejskich herbu. Gdy w 1905 roku utworzono gminę Zabrze jej godło wyobrażało drwala na tle drzewka świerku, co przyjęto z symboliki Małego Zabrza. Jak widać samo nadanie praw miejskich nie zmieniło znacząco herbu Zabrza, bo nadal był na nim drwal i drzewko. Istotna zmiana nastąpiła dopiero w 1927 roku, gdy oficjalnie zatwierdzono nowy herb miejscowości (wcześniej ogłoszono konkurs) z wyobrażeniem trzech wież i koła zębatego. Było to już jednak inne miasto niż te z 1922 roku, gdyż w styczniu 1927 r przyłączono do niego gminy: Zaborze, Biskupice i Maciejów (pomimo protestów nie włączono jednak Sośnicy przekazując ją Gliwicom). Nadano mu zarazem status powiatu miejskiego. Szybki awans Zabrza, które stało się tym samym najludniejszą miejscowością Górnego Śląska, związany był zarazem z pogłębieniem jego niemieckości i wyraźnym osłabieniem wpływów polskich. W latach 1927 – 1929 stanowisko nadburmistrza Zabrza dzierżył Hans Lukaschek, znany też ze swego antypolskiego nastawienia, jako że był gorącym patriotą niemieckim (później został nadprezydentem Prowincji Górnośląskiej). W sytuacji gdy maleńka rzeczka Czarniawka urosła do rangi granicy państwowej, a Polska i Niemcy prowadziły ostrą wojnę celną, tradycyjne motywy herbowe musiały przegrać w konkursowych szrankach. W pewnym sensie przypominały przecież o polskiej (słowiańskiej) przeszłości. Wieże natomiast doskonale pasowały do nazwy Hindenburg, jak też do nowej roli tego miasta, strzegącego już teraz granicy państwowej, choć powszechnie uważano taką sytuację za przejściową. Historia jednak lubi się powtarzać i w przeszłości, a często i dzisiaj o zmianach herbów miejscowości decyduje nie tradycja, a aktualna polityka, czy wręcz moda. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Kluczbork 18.10.03, 18:23 Notgeldy Kluczborka Kluczbork, w interesujących nas latach, był siedzibą powiatu wchodzącego w skład Rejencji Opolskiej, a później pruskiej prowincji Górny Śląsk. Miejscowość w 1910 roku liczyła 11 588 stałych mieszkańców, z ogromną przewagą ludności niemieckiej. Bezpośrednio po wybuchu I wojny światowej poznikały z obiegu monety kruszcowe. Magistrat Kluczborka szybko zdecydował się na emisję pieniądza zastępczego, chcąc zaradzić jakoś zaistniałym trudnościom. Emisja z sierpnia 1914 roku objęła tylko nominał 1 marki i zapewne do końca tego roku została przez kasę miejską praktycznie w całości wykupiona. Dziś walory te należą do unikatów i na rynku kolekcjonerskim właściwie w ogóle się ich nie widuje. Jednak w późniejszym okresie doszło do emisji tzw. „nowodruków” wzorowanych na pierwszym notgeldzie kluczborskim. Walory te po wojnie cieszyły się zainteresowaniem licznych już wtedy zbieracz. Nowodruki przeznaczone na rynek kolekcjonerski łatwo odróżnić po nadruku, który miał kolor czarny, a w wersji oryginalnej powinien być zielony. Kolejne kluczborskie banknoty, wprowadzone na lokalny rynek pieniężny jeszcze w czasie I wojny światowej, miały datę emisji 8.XII.1916 r. Tym razem wydano nominały 10 i 50 fenigów, bo takie wartości okazały się wtedy najbardziej potrzebne do usprawnienia drobnych rozliczeń. Mieszkańcy miasta, a może i całego powiatu, zapewne posługiwali się tym pieniądzem aż do końca wojny, o czym pośrednio świadczyć mogą istniejące odmiany kolorystyczne. Bezpośrednio po wojnie do emisji lokalnych banknotów zastępczych już nie doszło. Sytuacja jednak zmieniła się diametralnie w 1921 roku, w związku z nadchodzącym plebiscytem i późniejszym III powstaniem śląskim. Na całym obszarze plebiscytowym szeroko wykorzystano emisje tego typu pieniądza dla celów propagandowych i oczywiste jest to, że dominują na nich treści proniemieckie. Tak więc kolejna emisja miejska z 18.I.1921 r. obejmująca dwa nominały; 25 i 50 fenigów, nie jest pozbawiona tej cechy. Awersy tych walorów są podobne. Widzimy na nich herb Kluczborka z nazwą miejscowości, określenie nominału oraz napis „Volkabstimmung 1921”. Rewersy są ciekawsze, bo na jednym z nich przedstawiono członka Zakonu Czerwonych Krzyżowców, osiadłych tu w połowie XIII w, od których wywodzi się niemiecka nazwa miasta „Kreuzburg”. Na drugim zaś przedstawiono barokowy ratusz z XVIII wieku, nawiązując w części tekstowej do Gustawa Freytaga, wybitnego pisarza niemieckiego urodzonego w Kluczborku (podano dokładną datę urodzenia), twórcę powieściowego cyklu z dziejów Niemiec. Oczywiście samych mieszkańców nie trzeba było tutaj specjalnie przekonywać do głosowania za Niemcami. W gminach wchodzących w skład powiatu było w dużej mierze podobnie. Spory napływ niemieckich emigrantów, chcących brać udział w głosowaniu oraz fakt rozlokowania w okolicy niemieckich freikorpsów, tylko przypieczętowały pewne zwycięstwo Niemiec w plebiscycie. Kolejna seria, wydana już po III powstaniu Śląskim, z datą emisji 18.X.1921 r. również dobrze służyła niemieckiej propagandzie i stanowiła dla mieszkańców miasta oraz zbieraczy ciekawa pamiątkę minionych wydarzeń. Awersy notgeldów i tym razem są podobne. Umieszczono na nich centralnie herb miasta i szereg napisów, łącznie z określeniem nazwy miejscowości i nominału (25, 50, 75 fenigów). Rewersy są zaś bardziej różnorodne i dość ciekawe. Można zobaczyć tu dzwony radośnie ogłaszające zwycięstwo plebiscytowe (97% głosów za Niemcami). Ciekawe są też dwie panoramy miasta obramowane postaciami: niemieckiego żołnierza, freikorpslera, rolnika i robotnika. Nie zapomniano i o Gustawie Freitagu, umieszczając obok niego widok domu w którym się urodził, a po drugiej stronie prezentując kościół ewangelicki. Widzimy tu też zabytkowe kamieniczki na rynku, z grupy tzw. „dwunastu apostołów”. Kolejna seria notgeldów miejskich obejmuje trzy walory o identycznym nominale 1 marki. Intencją wystawcy (magistratu) było uhonorowanie w ten sposób samego G. Freytaga, bo pomijając właściwie typowe awersy, na odwrotnych stronach walorów umieszczono wizerunek powieściopisarza, który w swych książkach często opisywał dni chwały Niemiec i władców niemieckich. Widzimy tu też zabytkowe kamieniczki, jak też scenę nawiązującą do faktu osiedlenia się w mieście Zakonu Czerwonych Krzyżowców, która mogłaby być ilustracją do jednej z powieści autora. Trzeba tu dodać, że wszystkie trzy edycje propagandowe właściwie tylko w minimalnym stopniu pełniły rolę lokalnego pieniądza. Jeśli pominiemy ich wymowę istotne będzie to, że tym sposobem magistrat mógł pozyskać dodatkowe środki pieniężne, zwłaszcza że w tym okresie pojawili się już nawet hurtowi handlarze , skupujący te walory z myślą o rozprowadzaniu ich wśród coraz liczniejszej rzeszy kolekcjonerów. Wydawałoby się, że na tym historia lokalnego pieniądza Kluczborka się zamknie, jednak całe Niemcy czekał jeszcze trudny okres hiperinflacji, w którym to lokalni wystawcy banknotów zastępczych starali się wesprzeć państwo w nasyceniu rynku pieniądzem, który jednak ulegał błyskawicznej deprecjacji. W Kluczborku role emitenta wzięły na siebie w tym czasie władze powiatowe, wprowadzając do obiegu na swoim terenie notgeldy o nominałach; 10, 20, 50 miliardów marek. Właściwie całość emisji o tych nominałach obejmuje dwie serie o identycznej dacie wprowadzenia do obiegu – 26.X.1923 r. lecz różnych datach ważności – 10.XI.1923 i 30.XI.1923 r. Wysoki nominał banknotów wcale nie świadczył o ich dużej sile nabywczej, gdyż w listopadzie 1923 roku dniówkowa płaca górnośląskiego górnika wynosiła około 100 miliardów marek. Z końcem tego roku, oraz w pierwszej połowie 1924 r. przeprowadzono w Niemczech reformę walutową, która położyła ostateczny kres hiperniflacji, jak też edycji wszelkiego rodzaju pieniędzy zastępczych. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Bytom 18.10.03, 18:28 Banknoty miejskie Bytomia. W sierpniu 1914 roku, bezpośrednio po wybuchu I wojny światowej, w wielu miejscowościach ówczesnych Niemiec pojawiły się pieniądze zastępcze w postaci papierowych walorów, zwanych najczęściej notgeldami. W Bytomiu było podobnie, choć poczynania tutejszego magistratu cechowała duża ostrożność. Nie może to dziwić, bo przecież emisje tego typu nie były w pełni legalne, a jedynie z konieczności tolerowane przez władze zwierzchnie. Pierwszy bon („gutschein”), który tu się ukazał miał nominał 1 marki. Zastosowano biały papier z jednostronnym nadrukiem określającym jego wartość i datę ważności do 1.IX.1914 roku. Daty edycji nie podano, ale nastąpiło to zapewne już w pierwszej dekadzie sierpnia tego roku. W nadruku nie określono miejscowości, więc pod napisem „Der Magistrat” widnieje dodatkowo fioletowa pieczęć o treści „der Stadt Beuthen O.S.”. Poza tym wprowadzony do obiegu walor musiał mieć też fioletową pieczęć głównej kasy miejskiej oraz podpis nadburmistrza miasta dr. Bruninga. Szybko okazało się, że to nie wystarczyło do unormowania obiegu pieniądza w mieście, więc wprowadzono do obiegu kolejny walor, tym razem o nominale 2 marek. W tym przypadku zastosowano różowy papier i określono datę ważności do 1.X.1914 roku, bez podania daty emisji. Zapewne przedłużono też ważność wcześniejszej jednomarkówki. Jesienią jednak ten krótkoterminowy pieniądz miejski został wykupiony przez magistrat i unieważniony poprzez zastosowanie pieczątki z napisem „Ungultig”. Na pojawienie się kolejnych papierowych pieniędzy miejskich trzeba było czekać ponad dwa lata. Były to już bony niskonominałowe. Pierwszym był notgeld o nominale 1/2 marki, wydany 23.XII.1916 roku, z określeniem daty ważności na 31.III.1917 r. Następny bytomski walor miał nominał 25 fenigów. Wykonano go na białym papierze, z dwustronnym nadrukiem w kolorze czarnym. Ważny był od 20.I.1917, do 1.V.1917 roku. Dodatkowo zastosowano numerację, suchą pieczęć magistracką oraz brązowy poddruk. Na rewersie zaś trzy wydrukowano trzy pieczęcie miejskie i nominał w kolorze brązowym. Ostatni już bon bytomski jaki ukazał się w czasie wojny, miał znowu wartość 1/2 marki. Wykonano go na wzór nominału 25 fenigów, lecz zastosowano tym razem poddruk w kolorze zielonym. Na rewersie wydrukowano trzy zielone pieczęcie miejskie i nominał w kolorze czarnym. Później nastąpiła znowu dłuższa przerwa w emisjach magistrackich, choć na terenie miasta obiegały na przykład banknoty zastępcze przeznaczone dla potrzeb GOPu, ponieważ Bytom byt ich współwystawcą i gwarantem. Dopiero okres hiperinflacji zaowocował nowymi edycjami miejskimi. W efekcie błyskawicznej deprecjacji marki niemieckiej, władze Republiki Weimarskiej nie były praktycznie w stanie nasycić rynku państwowym pieniądzem, więc emisje samorządowe okazały się znowu niezbędne. Puszczona w ruch machina inflacyjna gwałtownie przyspieszyła, a przecież to nie emisja notgeldów była powodem tego zjawiska. Przyczyny leżały gdzie indziej. Niemcy po I wojnie światowej, w myśl traktatu wersalskiego, miały płacić ogromne reparacje. Starały się zaś robić wszystko, aby do wypłaty tych odszkodowań nie doszło, w wyniku czego już wiosną 1921 roku wojska francuskie i belgijskie okupowały część Niemiec. Klęska na Górnym Śląsku, będąca efektem działań powstańczych, jeszcze bardziej usztywniła ich stanowisko w stosunku do sprawy odszkodowań. Doprowadziło to z kolei w styczniu 1923 roku do całkowitej okupacji Zagłębia Ruhry. Rząd niemiecki, mając za sobą poparcie większości sił politycznych i społeczeństwa, zastosował wtedy tzw. „politykę biernego oporu” wobec okupantów, popierając nawet akty sabotażu w przemyśle zlokalizowanym na zajętych terenach. Stanęły transporty wszelkich towarów, kierowanych wcześniej do Francji i Belgii. Wszystko to doprowadziło do zaostrzenia trudności gospodarczych, wzrostu bezrobocia i szalonej hiperinflacji marki niemieckiej. W takim to właśnie czasie magistrat Bytomia wydał 10.VIII.1923 roku serię bonów o nominałach 100 000, 500 000 i 1 000 000 marek. Wykonano je na papierze ze znakami wodnymi, stosując również jako dodatkowe zabezpieczenie tłoczoną suchą pieczęć magistracką. Na awersie zastosowano brązowy nadruk na jasnym tle (kolor tła zależy od nominału) oraz czerwoną numerację. Rewersy są ciekawsze, bo przedstawiają zabytkowy kościółek drewniany, znajdujący się w parku miejskim. Kościół ten pochodził z pierwszej połowy XVI wieku, a przeniesiono go z Mikulczyc do Bytomia w 1901 roku. Po odrestaurowaniu umiejscowiono tam w 1921 roku galerię sztuki sakralnej. W latach trzydziestych budowla ta zaczęła pełnić rolę symbolicznego pomnika ofiar I wojny światowej. Do dzisiaj mogłaby to być doskonała wizytówka miasta, gdyby nie pożar, który w 1982 roku doszczętnie strawił ten cenny zabytek. Dobrze więc, że chociaż pozostały po nim takie ciekawe pamiątki w postaci notgeldów miejskich. Bony te wyprodukowane zostały przez miejscową firmę, co pozwoliło szybko rozprowadzić je wśród mieszkańców, bo choć oficjalnie miały utracić ważność 30.XI.1923 roku, to już w październiku były zupełnie bezużyteczne. Dokładnie z dniem 26.X.1923 roku doszło do kolejnej edycji banknotów miejskich i tym razem były to już odcinki o nominałach 10, 20, 50 i 100 miliardów marek. Szata graficzna tej serii była podobna do walorów wcześniejszych. Pomijając kolorystykę tła, różniły się głównie zastosowaniem czarnego nadruku i numeracji. I tym razem okres ważności określono tylko do końca listopada. Ostatni banknot zastępczy jaki ukazał się w mieście, to nominał 500 miliardów marek, wydany 14.XI.1923, a ważny do końca tego roku. Tym razem zastosowano biały papier, kształt waloru bardziej wydłużony i nadruki bez kolorowego tła. I tu znalazł się oczywiście ten sam zabytkowy kościółek drewniany. Notgeld ten jednak chyba nie został już w pełni rozprowadzony, bo w tym czasie próbowano już reformować walutę niemiecką i inflacyjne pieniądze były niechętnie przyjmowane. Fale strajków i demonstracji ulicznych w całych Niemczech, niosły ze sobą również hasła przeprowadzenia szybkiej i skutecznej reformy marki niemieckiej. Sukces tej reformy, finalizowanej w 1924 roku, oznaczał zarazem całkowity zanik emisji pieniądza zastępczego. Co prawda w pierwszej połowie tego roku jeszcze spotykało się bony nominowane w złotych markach lub wręcz w dolarach, ale do tego typu edycji w samym Bytomiu już nie doszło. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Królewska Huta 18.10.03, 18:34 Notgeldy królewskiej Huty Gdy w sierpniu 1914 r doszło do wybuchu I wojny światowej, na terenie całych ówczesnych Niemiec momentalnie odczuto dotkliwy brak pieniądza kruszcowego. Monety złote i srebrne, obejmujące nominały od ½ do 20 marek pochowane zostały na czarną godzinę, zwłaszcza w rejonach przygranicznych. Władze państwowe już zresztą nieco wcześniej zawiesiły wymienialność marki niemieckiej na złoto i wszelkimi sposobami starały się ściągnąć z obiegu monety złote o nominałach 10 i 20 marek, aby wydatnie zwiększyć rezerwy tego kruszcu w skarbcu. Poczynania te dotkliwie odczuwała ludność, gdyż tym samym bardzo utrudnione zostało robienie codziennych zakupów, a przecież naturalną koleją rzeczy, każdy chciał w tym czasie zwiększyć zapasy żywności możliwe do dłuższego przechowywania w domu. Aby więc zaradzić zaistniałym trudnościom, władze samorządowe i większe zakłady przemysłowe w wielu miejscowościach zdecydowały się na wydanie własnego pieniądza zastępczego, choć nie było to w pełni legalne. Wśród miast które wprowadziły na swoim terenie walory tego typu była też Królewska Huta. Okazało się to tu wręcz niezbędne, gdyż miejscowość liczyła już wtedy ponad 70 tysięcy mieszkańców. Podstawą ich utrzymania był głównie przemysł, bo przecież miasto rozwinęło się z osady przy powstałej już w XVIII wieku kopalni „Król” i uruchomionej na początku XIX wieku huty „Królewskiej”. Tak więc dokładnie 6 sierpnia 1914 roku magistrat wprowadził do obiegu bony o najbardziej potrzebnych wtedy nominałach 1, 2 i 5 marek. Miały one postać niewielkich, kolorowych kartoników, z jednostronnym czarnym nadrukiem określającym nominał, emitenta i datę ważności (01.IX.1914). jako pewnego rodzaju urzędowe zabezpieczenie stosowano pieczęć magistracką (w kolorze niebieskim lub fioletowym) oraz odręczny podpis, lub faksymile podpisu osoby odpowiedzialnej za tę emisję. Były to pieniądze krótkoterminowe, podlegające później wykupowi przez kasę miejską na określonych warunkach. Zapewne mieszkańcy Królewskiej Huty posługiwali się nimi nieco dłużej, może nawet do listopada, gdy nasycono rynek legalnymi banknotami o niskich nominałach. Kolejne miejskie pieniądze typu papierowych bonów, pojawiły się tu dopiero z końcem 1916 roku, gdy okazało się już oczywistym to, że Niemcy nie były przygotowane do prowadzenia długotrwałej wojny. Brąz i nikiel, z których produkowano drobne monety zdawkowe, stały się wtedy deficytowymi materiałami strategicznymi. Dokładnie z dniem 9.XII.1916 roku wprowadzono do obiegu kolejną emisję magistracką, tym razem o nominałach 25 fenigów i 1/2 marki. Znowu wykonano je na kartonikach z jednostronnym, czarnym nadrukiem określającym nominał, emitenta i okres ważności (do 1.II.1917). Zabezpieczeniem była na nich sucha pieczęć magistracka oraz faksymile dwóch podpisów. Walory skupione potem przez kasę miejską unieważniano prostokątną pieczęcią z napisem „Ungultig”. W ich miejsce, w przeciągu roku weszły cztery kolejne edycje bonów o identycznych nominałach, lecz różnych datach ważności. Wykonywano je tym razem na znacznie mniejszych, białych lub kolorowych kartonikach, zawsze z czarnym nadrukiem i kolorowym poddrukiem z gwiazdek i centralnie umieszczonym herbem miasta, z datą 1869 (rok uzyskania praw miejskich). Na rewersach tych walorów (czystych lub z gwiazdkowym nadrukiem) spotyka się pieczęć unieważniającą (identyczną do wcześniej opisanej), co świadczyło o ich wykupie. Praktycznie trzymiesięczny okres ważności między innymi miał na celu utrudnienie działalności fałszerzom, choć zyskiwała też na tym kasa miejska, bo jednak nie wszystkie bony wykupiono lub wymieniono na nowe edycje. Wiosną 1918 roku zaprzestano wydawania nominału 25 fenigów i od tego momentu (dokładnie od 30.III.1918 r), przez pewien czas ukazywały się już tylko półmarkówki. Nawet zakończenie wojny nie przerwało tych praktyk. Do połowy 1920 roku wydano w sumie 7 różnych walorów o tym nominale, różniących się datami ważności, choć nie tylko. Pierwszy walor wydrukowano na niebieskim kartoniku, a kolejne już na białym papierze ze znakami wodnymi. Wszystkie miały nadruki dwustronne. Awersy miały te same elementy, co edycje wcześniejsze, a rewersy zawierały nominał i herb lub nawet tylko sam nominał. Dla wyraźnego odróżnienia poszczególnych edycji stosowano odmienną kolorystykę herbu. Bezpośrednio po wojnie puszczono też w obieg notgeld miejski o stosunkowo wysokim nominale 5 marek, ponieważ w tym czasie władze zwierzchnie wręcz zachęcały większe miasta do emisji lokalnego pieniądza. Pamiętajmy o tym, że zakończenie działań wojennych to zarazem początek rewolucji na terenie Niemiec, w efekcie czego lokalnie odczuwany był znowu wyraźny niedobór środków płatniczych. Nominał 5 marek wprowadzony został oficjalnie do obiegu z dniem 10.XI.1918r, a jego datę ważności określono na 15.XII.1918 r. Do szerszej emisji wysokonominałowych miejskich banknotów zastępczych wtedy już nie doszło, gdyż Królewska Huta została też współwystawcą i gwarantem lokalnego pieniądza, przeznaczonego dla potrzeb całego GOPu. Zresztą , w ramach tej inicjatywy ukazały się nie tylko walory: 5, 10, 20 marek, ale również 25 fenigów. Gdy zaś ten ostatni, niskonomnałowy bon został z obiegu wycofany, to zaradzono temu kolejną edycją magistracką. Stało się to dokładnie 1.IX. 1920 roku. Na tej dwudziestopięciofenigówce nie określono już daty ważności (miała moc płatniczą do odwołania, jak głosi nadruk na rewersie). Właściwie na tym kończył się pewien etap emisji samorządowych Królewskiej Huty. Kolejne pieniądze miejskie, które tu się ukazały, związane były bezpośrednio z wydarzeniami politycznymi przebiegającymi na terenie Górnego Śląska. W pierwszej kolejności dotyczyło to przeprowadzonego tu plebiscytu, ponieważ notgeldy szeroko zostały wtedy wykorzystane do celów propagandowych. Również w Królewskiej Hucie ukazał się wtedy ciekawy bon o nominale 25 fenigów, z napisami dwujęzycznymi. Obydwie jego strony w sensie graficznym były identyczne. Przedstawiały szyb kopalniany na tle wschodzącego słońca, obramowany dodatkowo kominami fabrycznymi. Tekst na jednej ze stron był w języku polskim, a na drugiej w niemieckim. Oficjalna data emisji określona była na 20.III.1921, a ważne były do końca tego roku. Podobnie w czasie III powstania śląskiego doszło tu do edycji całej serii banknotów powstańczych. Warto nadmienić, że w tym czasie władze Republiki Weimarskiej celowo ograniczały przepływ gotówki na tereny opanowane przez powstańców. Dotkliwy brak pieniądza miał stanowić pewien element walki z insurgentami. Już w czasie działań bojowych pojawiły się więc powstańcze banknoty zastępcze, co było dobrym sposobem na ograniczenie dotkliwie odczuwanego niedoboru gotówki. Duże miasta były jednak cernowane przez wojska powstańcze i tak się też stało z Królewską Hutą. Po początkowym opanowaniu terenu przez powstańców, późniejszym wycofaniu się i blokowaniu miasta, doszło tu jednak rychło do szeregu antypolskich rozruchów. W efekcie czego, powstańcy śląscy uzyskali moralny argument do ponownego wkroczenia do miasta. Co prawda nie zajęli całego obszaru, bo samo centrum pozostało jednak w rękach wojsk Komisji Plebiscytowej. Te wydarzenia zaowocowały pojawieniem się notgeldów powstańczych o nominałach: 1, 3, 5, 20 marek. Ich datę ważności określono na 30.VI.1921 r. Oczywiście były to również banknoty w wersji dwujęzycznej. Ciekawe jest to, że drukowano je w Katowicach, a nie na miejscu. Dwa wyższe nominały opatrzono pieczęciami miejskimi (5 marek – zwykła pieczęć w czerwonym tuszu, 20 marek – sucha pieczęć tłoczona). Emisja tych pieniędzy była pomocna w realizacji różnych wydatków powstańczych, zarazem też dawała pewne zyski miastu. Pamiętajmy o tym, że jeszcze w czasie I wojny światowej w Niemczech pojawiły s Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Królewska Huta - dokończenie 18.10.03, 18:38 Pamiętajmy o tym, że jeszcze w czasie I wojny światowej w Niemczech pojawiły się liczne rzesze kolekcjonerów notgeldów, a potem popularność tego typu zbieractwa jeszcze się nasiliła. Siłą rzeczy emitenci zaczęli liczyć na to, że sporą część puszczonych w obieg walorów nie będą musieli wykupić, a tym samym osiągną pewne zyski. Właśnie to było głównym powodem wielu emisji samorządowych w latach 1920-1921. W samej Królewskiej Hucie pieniądze powstańcze były ostatnimi walorami tego typu, wystawionymi przez magistrat. Z uwagi na zmianę przynależności państwowej nie pojawiły się tu banknoty inflacyjne, choć sama marka niemiecka jeszcze przez pewien czas była prawnym środkiem płatniczym na tym terenie. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Kończyce 18.10.03, 18:42 Pamiątkowe notgeldy Konczyc Pieniądz zastępczy (niem. notgeld) pojawił się masowo na terenie Niemiec w momencie wybuchu I wojny światowej. Dopiero zaś po dziesięciu latach, w efekcie reformy marki niemieckiej z 1924 roku, całkowicie zniknął z obiegu. W latach 1920-1922, szeroko wykorzystywano bony pieniężne w celach reklamowych i propagandowych. Na terenie Górnego Śląska dość często używano notgeldów do prowadzenia propagandy plebiscytowej. Już po zakończeniu walk powstańczych, w szeregu miejscowości, które ostatecznie miały zostać przyłączone do Polski, wydano edycje upamiętniające fakty, w efekcie których tereny te zmieniły swoją przynależność państwową. Tak stało się właśnie w Kończycach. W gminie tej, wchodzącej w skład powiatu zabrzańskiego (Hindenburg), zamieszkiwało więcej Polaków niż Niemców. W przeprowadzonym plebiscycie również przeważały głosy oddane za Polską. III powstanie śląskie oraz wyznaczenie nowej granicy państwowej, władze samorządowe upamiętniły jedyną emisją pieniądza zastępczego w tej gminie z datą 1 marca 1922 roku. Cała seria bonów objęła trzy nominały: 50 fenigów, 1 i 2 marki. Awersy tych walorów są podobne. Dominuje na nich godło Kończyc. Określono tu też precyzyjnie okres ważności, do 1 października 1923 r. Odróżnia więc je tyko zastosowana kolorystyka i nominał. Ciekawsze są rewersy. Zwłaszcza, że dominują na nich treści propagandowe. Na nominale 50 fenigów widzimy więc teren, gdzie ma biegnąć nowa granica państwowa, a obok polskiego żołnierza, który niebawem będzie jej strzec. Jeszcze dobitniej przedstawiono to na rewersie jednomarkówki, gdzie widzimy górnośląskiego robotnika wykuwającego polskiego orła, a w tle przemysłowy krajobraz regionu. Najwyższy nominał tej serii prezentuje z kolei prace związane z bezpośrednim wytyczeniem granicy. Ustanowienie jej na maleńkiej rzeczce Czarniawce, miało istotne znaczenie również dla sąsiedniego Zabrza. Spora część powiatu zabrzańskiego zmieniła wtedy swoją przynależność państwową. Sama gmina Zabrze, dopiero właśnie w 1922 roku uzyskała prawa miejskie, choć aspirowała do tego od wielu lat. Ważnym w przypadku notgeldów z Kończyc jest też postać ich projektanta – Stanisława Ligonia. Człowiek to wielce zasłużony dla sprawy polskości części Górnego Śląska. Walory te produkowano w mikołowskiej drukarni Karola Miarki, gdzie w pewnym okresie St. Ligoń pracował jako ilustrator (studiował malarstwo w Krakowie i Berlinie). Dziś na te pieniądze możemy patrzeć także jako na pamiątki po artyście i bardzo wszechstronnym działaczu kultury, z którego dorobku typowo malarskiego, nie pozostało do naszych czasów zbyt wiele. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Górnoślaski Okręg Przemysłowy 18.10.03, 18:45 Notgeldy GOPu. W związku z pewnym wzrostem zainteresowania tematem pieniądza zastępczego polskich zbieraczy, jak również osób pasjonujących się historią naszej „małej ojczyzny”, warto przedstawić na tych łamach notgeldy wydawane specjalnie dla potrzeb ludności GOP-u. Pieniądz ten jest o tyle ciekawy, że zapewniono mu pełny obieg na stosunkowo dużym obszarze, eliminując tym samym podstawową uciążliwość w posługiwaniu się banknotami zastępczymi. Oczywistym minusem był jednak i w tym przypadku typowy, krótki okres ważności. Jesienią 1918 roku Bank Rzeszy wręcz nakłaniał władze większych miast do emisji pieniądza zastępczego o stosunkowo wysokich nominałach. Wiązało się to z ówczesną sytuacją polityczną Niemiec (porażka na froncie, kapitulacja i rewolucyjne wrzenie), co miało niewątpliwy wpływ na wyraźnie odczuwany niedostatek państwowego pieniądza na rynku. W dużych miastach i ośrodkach przemysłowych sytuacja była szczególnie uciążliwa. Tak więc następujące miasta i powiaty: Bytom, Gliwice, Zabrze, Katowice, Królewska Huta (dzisiejszy Chorzów), Pszczyna, Rybnik i Tarnowskie Góry wydały wspólny pieniądz o nominałach 5, 10, 20 marek, na łączną kwotę 25 milionów marek. Taką wartość miało w każdym bądź razie zabezpieczenie tej emisji, choć prawdopodobnie samych banknotów puszczono w obieg na nieco większą sumę. Notgeldy te drukowano w Głogowie na papierze posiadającym znaki wodne, a dodatkowym zabezpieczeniem była okrągła, sucho tłoczona pieczęć z niemieckim orłem i biegnącym otokowo napisem „Oberschlesischer Industriebezirk”. Wszystkie były numerowane, przy czym nominał 5 marek istnieje w trzech odmianach związanych z oznaczeniem serii. Na pozostałych dwóch nominałach serii nie określono. Awersy walorów są podobne, z oznaczeniem wartości, suchą pieczęcią i spisem wystawców (emitentów). 5 i 10 marek jest w tonacji zielono-niebieskiej, a 20 marek w szaro-niebieskiej. Rewersy natomiast są odmienne i przedstawiają: 5 marek - fragment kopalni 10 marek – całą kopalnię 20 marek – pracę w zakładzie metalurgicznym (huta „Królewska”) Nie podano daty emisji, lecz najprawdopodobniej wprowadzono je do obiegu z końcem listopada 1918 roku. Data ważności tych walorów jest identyczna: 01.IV.1919 rok. Na tym jednak wspólna działalność emisyjna wymienionych miejscowości GOP-u się nie skończyła. Nieco później wydano bowiem notgeld o nominale 25 fenigów, bardzo przydatnym i usprawniającym obieg pieniądza na lokalnym rynku. W spisie wystawców tego niskonominałowego banknotu nie podano jednak już Pszczyny. Na terenie tego miasta i powiatu obiegały wtedy lokalne niskonominałowe bony, więc władze miejskie prawdopodobnie nie były zainteresowane współpracą w tym zakresie. Niestety, tym razem też nie podano daty emisji, a jedynie datę ważności: 30.IX.1919 rok. Sam walor, tak jak inne, produkowano w Głogowie na papierze za znakami wodnymi, oznaczając serię i numerację. Kolejnym, ostatnim już wprowadzonym do obiegu pieniądzem zastępczym, jest późniejsza wersja nominału 25 fenigów, o mniejszych wymiarach i szacie graficznej, lecz również z oznaczeniem serii i numeracją. Daty wydania tradycyjnie nie określono, a jedynie datę ważności: 31.XII.1919 rok. Planowano zresztą kolejne wydania banknotów o wyższych nominałach, zastępujących te które w kwietniu 1919 roku traciły ważność. Dowodem na to jest zachowany projekt waloru z datą ważności do 31.XII.1919 r. Możliwe, że zachowały się też odmienne projekty tego i innych nominałów. Do samej emisji jednak już nie doszło, prawdopodobnie z uwagi na opór władz zwierzchnich. Pieniądz tego typu nie był przecież pełnoprawnym środkiem płatniczym. Władze państwowe, jak też poszczególnych prowincji, popierały to przymuszone koniecznością, lecz równie często starały się też ograniczać to zjawisko. Skompletowanie dzisiaj wszystkich notgeldów GOP-u, choć nie ma ich wiele, nie jest sprawą łatwą. Co prawda nie są to jakieś unikaty, ale na naszym rynku kolekcjonerskim pozycje o wyższych nominałach spotyka się raczej rzadko. Łatwiej zdobyć już te o wartości 25 fenigów, z reguły jednak są w gorszych stanach zachowania. Warto jednak się tymi banknotami zainteresować, wszak są to ciekawe w sensie historycznym walory, mogące być ozdobą każdego zbioru notgeldów, obejmującego tereny ówczesnych prowincji niemieckich, leżących w granicach dzisiejszej Polski. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Nowy Bytom 18.10.03, 18:48 Notgeldy "Friedenshutte". W czasie I wojny światowej pieniądze zastępcze w postaci bonów pojawiły się również na terenie Nowego Bytomia, dzisiejszej dzielnicy Rudy Śląskiej. Oczywiście nie mogło tu być gminnych emisji samorządowych, bo teren ten stanowił wtedy integralną część miasta Bytom. Mieszkańcy mogli więc posługiwać się edycjami bytomskiego magistratu. Istniejąca tu jednak huta „Friedenshutte”, będąca największym zakładem przemysłowym w tym rejonie, dla potrzeb swojej licznej załogi wydawała w latach 1916 - 1917 własne, niskonominałowe bony pieniężne. Tak więc dokładnie 18.XII.1916 roku rozprowadzono wśród załogi pierwszą edycję walorów o nominałach 25 i 50 fenigów. Drukowano je jednostronnie na kolorowym papierze, określając od razu ich datę ważności do 31.I.1917 r. Każdy egzemplarz opatrzony był odręcznym podpisem osoby odpowiedzialnej za tę emisję. Pieniądze te przyjmowane były bez ograniczeń w kasie huty i w hutniczym domu towarowym gdzie pracownicy najczęściej zaopatrywali się w podstawowe produkty spożywcze. Jego nazwa „Huttenkaufhaus” po dzień dzisiejszy funkcjonuje w tradycji ustnej. „Kafaus” to teraz jednak nie tyko sam dobrze zachowany budynek domu towarowego, ale zarazem potoczna nazwa całego osiedla robotniczego. Pierwsza edycja hutniczych notgeldów nie zaspokoiła jednak potrzeb i już w styczniu 1917 roku przygotowano kolejną serię odcinków, które zastąpić miały walory tracące swoją ważność. Tym razem wyemitowano nominały 5, 10, 25, 50 fenigów. Tradycyjnie wykonano je na kolorowym papierze z jednostronnymi nadrukami. Dokładnie sprecyzowano na nich datę emisji 24.I.1917 r. Właściwym emitentem była „Oberschlesische Eisenbahn – Bedarfs – Aktiengesellschaft”, gdyż huta już od 1871 roku wchodziła w skład tego koncernu, założonego przez hrabiego Karola Wolfganga Ballestrema. Pojawiły się też na tych notgeldach nazwiska Buscha i Niemeyera, czyli ówczesnych dyrektorów huty. Początkowo stosowano też odręczny podpis osoby nadzorującej edycję. Nie było to jednak zbyt wygodne. Zapewne też z uwagi na stosunkowo długi okres ważności (do 30.VI.1917 r) i możliwość pojawienia się fałszerstw, zrezygnowano z podpisu zastępując go suchą pieczęcią koncernu „Oberbedarf”. Te lepiej już zabezpieczone odmiany bonów drukowano też na nieci innym papierze. Omawianymi notgeldami posługiwała się cała załoga huty i rodziny pracowników. Warto jednak nadmienić, że w czasie I wojny światowej, w dzisiejszej hucie „Pokój” pracowało też wiele jeńców wojennych. Dla potrzeb istniejącego przy hucie obozu jenieckiego dyrekcja zakładu emitowała specjalne bony jenieckie. Walory te nie były datowane, jednak można przypuszczać, że używano ich w okresie od 1915 do 1918 roku. Pieniądze zastępcze huty stanowią dziś ciekawą pamiątkę długoletniej historii tak znaczącego dla rozwoju górnośląskiego przemysłu przedsiębiorstwa. Odpowiedz Link Zgłoś
broneknotgeld Re: Historia w notgeldach ukryta. 18.10.03, 18:55 Początek 1921 roku na Górnym Śląsku upływał pod znakiem ostrej walki propagandowej, związanej ze zbliżającym się terminem Plebiscytu (20.III.1921r), który miał zadecydować o przynależności państwowej tego terenu. Właśnie w tym czasie gmina Bielszowice wydała serię banknotów zastępczych o szczególnie ciekawych rewersach. Wyróżnia je przedstawienie mapki obszaru plebiscytowego od wschodu graniczącego z Polską, a od zachodu ze Śląskiem. Pomimo wydrukowania obok typowego dla tego okresu wierszyka o proniemieckiej wymowie, nie zdecydowano się na mapce umieścić nazwy Niemiec, co byłoby czymś oczywistym. Przecież głosować można było tylko za Polską lub Niemcami. Pominięcie nazwy państwa było jednak zamierzone, choć aby to zrozumieć trzeba cofnąć się nieco w czasie. Po przegranej I wojnie światowej Niemcy, w myśl początkowych ustaleń traktatu pokojowego, miały stracić cały Górny Śląsk na rzecz Polski. Szybko jednak od tego odstąpiono, decydując się na przeprowadzenie plebiscytu na tym terenie. Niepewny los państwowości tego obszaru wymuszał niejako na Polsce i Niemczech kroki które miały skłaniać miejscową ludność do opowiedzenia się za jedną z tych opcji państwowych. Trzecia droga też początkowo wydawała się dość prawdopodobna, a było nią powstanie niezależnego państwa Górny Śląsk w postaci republiki której suwerenność gwarantowałyby państwa sąsiednie. Hasło „Górny Śląsk dla Górnoślązaków” było wtedy bardzo nośne i przyczyniło się do szybkiego wzrostu znaczenia Związku Górnoślązaków jako organizacji wręcz masowej. Ideę niezależnej państwowości poparła też najważniejsza siła polityczna na tym terenie, czyli katolicka partia Centrum. Podobnie część potentatów przemysłowych w takim rozwiązaniu widziało sposobność uniknięcia kosztów ogromnych reparacji wojennych, które Niemcy miały ponieść Aby zneutralizować wpływy propolskie i tendencje separatystyczne pierwszy znaczący ruch zrobiły Niemcy powołując do życia, ustawą sejmu pruskiego z 14.X.1919 r, prowincję Górny Śląsk w miejsce dotychczasowej rejencji opolskiej. Dało to znaczący impuls do opracowania polskiej ustawy o autonomii przyszłego województwa śląskiego. Ostatecznie uchwalono to dopiero 14.VII.1920r niejako pod wrażeniem niekorzystnych dla strony polskiej wyników plebiscytowych na Mazurach. Ostatnie posunięcie prawodawcze o dużym oddźwięku propagandowym jednak również należało do Niemiec. Była to ustawa o Górnym Śląsku, uchwalona przez Reichstag 27.XI.1920 roku i wpisana do konstytucji weimarskiej. Ustawa ta zobowiązywała władze Niemiec, po przejęciu terenu plebiscytowego, do zorganizowania w prowincji górnośląskiej referendum w sprawie podniesienia jej rangi do statusu kraju związkowego. Szansa na pełne uniezależnienie się od Prus jako odrębnego kraju, przyciągnęła tym razem partię Centrum i wielu działaczy związanych z ruchami ślązakowskimi, z których najzagorzalsi widzieli w tym kolejny krok na drodze do ustanowienia odrębnej państwowości. Tak więc mapka na bielszowickim notgeldzie miała pewien podtekst. Służyć miała nakłonieniu ludności o „opcji śląskiej” do głosowania za Niemcami. Poczynania tego typu były dość skuteczne, gdyż zaowocowały korzystnym dla strony niemieckiej rozstrzygnięciem plebiscytowym. Dopiero III powstanie śląskie okazało się zwycięskie dla strony polskiej, a późniejsze rozgraniczenie spornych terenów ogromnie osłabiło prowincję Górny Śląsk. I choć referendum w sprawie podniesienia prowincji do rangi kraju ostatecznie przeprowadzono 3.XI.1922 r, to jednak w zmienionej już sytuacji nie mogło przynieść zakładanego wcześniej efektu. Górny Śląsk został więc przedzielony granicą państwową. Z jednej strony było polskie autonomiczne województwo śląskie, którego dzieje są dzisiaj szeroko popularyzowane i doceniane, a z drugiej mamy prowincję pruską o nazwie tożsamej z całym regionem, której historii w obecnej dobie też nie należy pomijać, choć związana jest ściśle z międzywojennymi dziejami państwowości niemieckiej. Przykładem pewnej nieznajomości losów tej prowincji może być sprawa jej stolicy. Dzisiejsi regionaliści wskazują tu prawie wyłącznie na Opole, które było siedzibą nadprezydenta i jego urzędu, czyli reprezentanta władzy krajowej (Prus) w terenie. Tymczasem sejmik prowincjonalny, jego wydział i starosta krajowy urzędowali w Raciborzu, a z kolei władze skarbowe umiejscowiono w Nysie. Również sam Wrocław, będący przed 1919 rokiem stolicą całej prowincji śląskiej, z dużymi oporami i bardzo wolno wyzbywał się swych uprawnień na terenie, który w myśl ustawy miał mu już nie podlegać. Historia naszej ziemi jest więc dość skomplikowana, ale przecież niezwykle ciekawa i warto ją zgłębiać, zwłaszcza że można już to robić bez narodowościowych uprzedzeń. Odpowiedz Link Zgłoś