marlena.anna
23.02.05, 17:09
W 17 tygodniu ciąży poszliśmy z tatusiem naszej fasolki zobaczyć jak wygląda
i kim jest? (chłopcem czy dziewczynką), okazało się, że będziemy mieli synka
ale bardzo szybko nasza wielka radość przeszła w niepokój, lekarz powiedział,
że maluszek ma nieco szersze miedniczki nerek, matka od razu czuje... Kolejne
usg to już nie było dla nas miłe, jak dla większości przyszłych rodziców, w
32 tyg, dowiedzieliśmy się, że Kubuś ma torbielowatą nerkę newą, dostaliśmy
skierowanie na echo serca płodu, ponieważ wady układu moczowego często
wywołują wady serca, serduszko ma zdrowiutkie (w tej chwili lekki szmerek
fizjologiczny po narkozie). Do końca ciąży miałam jeszcze dwa razy usg, nic
nowego się nie dowiedziałam, poza tym, że lekarze powtarzali, że zaraz po
narodzinach musimy mu zrobić dużo badań.
3 grudnia urodziłam zdrowego synka i jak wróciłam z nim do domku wcale nie
chciałam mu robić żadnych badań, przecież był zdrowy, bałam się, tego, że
dowiem się o czymś jeszcze, nie daj Boże będę musiała go oddać do szpitala.
Pierwsze badanie usg wykazało, że Kubuś na bardzo malutką nerkę lewą , na jej
obrzeżach były widoczne olbrzymie torbiele, prawą nereczkę ma przerośniętą
zastępczo i zdrowiutką, pojawił się jeszcze jeden problem w odrębie pęcherza
moczowego widoczne ureterocele. Już wtedy nerka lewa wykazywała dysplazję
wielotorbielowatą. Do Centrum Zdrowia Dziecka trafiliśmy w marcu zeszłego roku
gdzie spędziliśmy dwa tygodnie i Kubuś przeszedł szereg nieprzyjemnych badań
ale koniecznych.
Pod koniec wizyty dowiedzieliśmy się , że nereczka Kubusia wogóle nie pracuje
i czeka nas operacja usunięcia jej, do tego jeszcze endoskopia, podczas
której mają naciąć mu ureterocele lewostronne oraz zastawki cewki tylnej.
Brzmiało to jak wyrok!!! Przeżyłam szok ale byłam potrzebna swojemu synkowi,
wielkim oparciem była dla mnie mama i Marek.
Operacja miała być 19 kwietnia 2004r ale ku naszemu zdziwieniu nasz lekarz
prowadzący oznajmił nam, że operacji nie będzie tylko endoskopia, po
przestudiowaniu wyników badań Kubusia okazało się, że nereczka zanika, lekarz
powiedział, damy jej ok 3 lat, jest duża szansa, że zniknie sama.
Na oddziale operacyjnym do czasu podania narkozy z Kubusiem był tatuś (mama
płakała), zaraz po przebudzeniu zobaczył mamusię i uśmiechnął się, kolejne
dni w szpitalu były okropne, nie mogłam być z maluchem w nocy (mimo tego, że
karmiłam go piersią i nie umiał ssać smoczka) i bardzo to przeżywałam, prawie
nie spałam, o 6 rano byłam już w CZD a w domu ok 24, i całe dnie z dzieckiem
Kubuś już po czterech dniach czuł się bardzo dobrze i mieliśmy dostać
przepustkę ale okazało się, że cewnik się wysunął i musieli by go zmienić,
nie pozwoliłam na to, nie wytrzymałabym znów patrzeć na Kubusia jak cierpi.
Lekarz postanowił, że usunie mu cewnik i mogliśmy już wracać do domku.
Od zabiegu mieliśmy już 2 kontrole w CZD, robimy też prywatnie badania USG
oraz raz w miesiącu posiew i badanie ogólne moczu, podaję raz dziennie pół
tabletki Furaginy.
Czasami zapominam ale wiem, że Kubuś ma jedną funkcjonującą nereczkę.
24 marca mamy kolejną kontrolę w dwóch poradniach i badanie scyntygraficzne
nerek.
Bardzo się boję...