fantastica.nusia
05.04.10, 03:31
Jestem na tym forum od jakiegoś czasu.Praktycznie po wyjściu ze szpitala neurologicznego,w którym odebrałam wynik boreliozy w klasie IgM dodatni z płynu mózgowo rdzeniowego.Lekarze kazali mi zupełnie nie przejmować sie tym wynikiem bo 90% jest fałaszywa.Zostałam na oddział przyjęta po kilku latach zawrótów głowy i zaburzeń równowagi.Dolegliwości te początkowo były masakryczne,potem raz mniejsze ,raz wieksze.Do tego dochodziły jeszcze trwające o wiele dłużej bóle kości,głównie piszczeli.Całe ciało miałam jakby obolałe,niespodziewany dotyk kogoś sprawiał mi dziwny ból.Poza tym bardzo cierpiałam i cierpie na sztywnienie karku i bóle mięśni przykarkowych oraz głowy.Jednak to zawsze zwalane było na napiecia.Od lat cierpie na bezsenność,zmienność nastroju,ostatnio pojawiły sie problemy z pamięcią i czasami trudności z wypowiedzeniem myśli.Nie jest to częste ale bywa uciązliwe.Często gubię watek,zapominam nazwy.Najgorsze jednak były wspomniane zawroty głowy i zaburzenia równowagi.Miałam robiony MRI kilkakrotnie.Obraz za każdym razem jest taki sam,Diagnoza :zespół móżdzkowy pawdopodobnie na tle metaboliczno-toksycznym.Jednak tak do końca nikt z neurologów nie wiedział co mi jest.Praktycznie usiedli na tyłkach gdy poinformowałam ich,że choruję na wątrobę.
Stwierdzili wtedy,że to od tego.Z oddziału neurologicznego teraz w lutym zostałam wypisana z diagnoza:zawroty głowy,lekka ataksja.
Wynik na boreliozę nie dawał mi spokoju.Chciałam wiedzieć z kim walczę.Miałam dosyc pozostawienia mnie może bedzie lepiej ,a może nie.
Poszperałam w necie i dzieki pomocy kolezanki znalazłam to forum.
Zgłosiłam się do p.dr w Katowicach i ustaliłysmy lecznie
biotrakson,cipronex,tynizadol i wszystkie p/grzybiczne leki i probiotyki.
Bardzo sie boje rozpoczecia terapii ale czuje,że to dobra decyzja.Jest spore ryzyko przy tej mojej watrobie ale mam nadzieje,że i ona bedzie w lepszym stanie.
Martwie sie o herxy,ponieważ u mnie czasami wystepuje pogorszenie samopoczucia.Moja choroba nie jest stabilna,raz jest prawie super a raz beznadziejnie.Mam nadzieje,że sie nie pomylę i zorientuje się,że to herx.
Mam ptanie czy ktoś z Was był na takim zestawie leków jak ja.Z tego co czytam to często biotrakson łączony jest z doxocykliną.
Po jakim czasie dopadł Was pierwszy herx?
Czy jak długo go nie będzie to znak,że terapia jest nietrafiona albo diagnoza?
Terapię zacznę jak tylko skompletuje leki.Mam nadzieję ,ze po świetach zaraz mi sie uda.
Musze to diabelstwo miec ładnych kilka lat.Pamietam,że jakieś 8 lat temu miałam kleszcza wielkości główki od szpilki przyczepionego do nogi.Wtedy wyciągnął mi go ktoś,zero rumienia -nic.Mam tez psy ktore łapały kleszcze i pakowały sie do łózka czasem,mógł odpaśc taki kleszcz i sobie zrobić wycieczke po mnie.Poza tym nie wiedziałam,że samo dotkniecie kleszcze może doprowadzić do zakażenia.
Bedę Wam marudzić

Pozdrawiam serdecznie

Nuska