matyson
25.09.23, 16:45
Dzień dobry.około 6-7tyg temu miałem kleszcza którego usunąłem i zapomniałem praktycznie o temacie, ale po miesiącu zacząłem się czuć bardzo słabo fizycznie i jeszcze gorzej psychicznie.do tego problemy że snem, bóle mięśni, stawów i ogólnie losowe części ciała potrafiły kłóć. Zrobiłem badania których wyniki wyglądają następująco
IGG - 5 (wynik dodatni od 15)
IGM- 149 (wynik dodatni od 22)
Lekarz rodzinny dał mi antybiotyk i skierował do specjalisty.antybiotyk po 3 dniach zaczął dzialac i mogłem spokojnie doczekac do wizyty u specjalisty u którego byłem dzisiaj i który powiedział po 5 sekundach „wynik jest dobry nie ma boreliozy bo igg jest najważniejsze” ja się zaparłem i opowiedziałem mu moją historię a on dodał tylko „nie było rumienia to nie ma boreliozy”. Skierował mnie tez na western blot żeby jak twierdzi pokazac mi że wszystko jest ok. Czy moglibyście w jakiś sposób odnieść się do stanowiska lekarza?nie wiem kompletnie czy mogę w to wierzyć i nie wiem czy szukac innego powodu takiego samopoczucia