mantasek
22.12.05, 15:37
Witam wszystkich,
Na początku pażdziernika, podczas pobytu w Poleskim Parku Narodowym,
zostałam ugryziona przez 4 kleszcze. Kleszcze zostały natychmiast wyciagnięte
( to były kleszcze łakowe - dużo większe od "zwykłych", nie przyssawające się
mocno - wystarczyło delikatne pociagniecie i kleszcz odrywał się wraz z
kawałkiem skóry -
www.dgk.de/web/dgk_file/d-020-06-03_c-dermac-
zecke_rgb-kl.jpg).
Nie wystąpił u mnie rumień ani żadna reakcja skórna, ale mniej wiecej tydzień
temu zaczęło się łamanie w kościach ( takie, jak podczas grypy ) i stawach.
Jest to ból wędrujący - w niemal każdym stawie - od dłoni, przez kolana aż po
barki. Oprócz tego stan podgorączkowy 37,4, nocne pocenie się, zmęczenie.
Żadnych obrzęków, bólów przy chodzeniu - tylko ciągłe rwanie.
Lekarz rodzinny polecił mi ELISĘ ( teraz już - dzięki forum, wiem, ze
niepotrzebnie ). Wyniki reszty badań bez zmian - OB, CRP nie podwyższone.
Biorę ibuprofen, ale nie czuję sie lepiej. Jutro idę na WB - za tydzień
wyniki. Obawiam się, że to borelioza. Czy ktoś z Was miał podobne objawy ?
Acha - i nie polecam wyżyny lubelskiej - nie warto ryzykować, nawet wobec
perspektywy sam na sam z bielikiem

((.... większość kleszczy w tym rejonie
jest zakażona - ( mój pies właśnie zakończył pomyślnie kurację na babeszję -
też pamiątka z PPN )