Dodaj do ulubionych

Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zatopie

03.07.07, 21:27
Witam
No i udało mi się dołączyć do klubu borelioza... albo coś innego co może sie
pokazać w Ellisie jak pozytywna borelka, diagnoze zweryfikuje lekarz. Wiem, że
macie większe i trudniejsze historie. Ale jeśli czytam Wasze forum, i chce w
Wami pobyć od czasu do czasu, to Wy również powinniście cos o mnie wiedzieć...
tak mi się wydaje.
Historia od początku:
Leczyć mnie chcieli na zatoki, bo boli głowa, szumi w uszach i stan
podgorączkowy. Kazali iść do okulisty (bo od tego też głowa boli) ale
pamiętałam że miałam kleszcza, i udało mi się zrobić badanie borelkowe. Po
wyniku dostałam na 10 dni Unidox (wynik wątpliwy ich zdaniem, czyli tak na
wszelki wypadek, w zasadzie się tego nie leczy przy takim wyniku), i powtórke
badań. Potem Azitrox 6 dni. Potem poszłam do zakaźnego (Wawa), wizyta planowa
na wrzesień, wbiłam się więc na izbę przyjęć na siłę, to nawet jeszcze raz
Unidox na 21 dni (nie przyznałam się, ze dostałam już wcześniej na 10 dni)...
czyli leczą, ale jakoś tak z przerwami... o dawkach typu 2x100mg też juz się
wypowiadaliście. Trwało to dwa miesiące od ukąszenia do postawienia diagnozy.
Czyli jak większość z Was/nas mam pecha, bo za mało leków mi pewnie dali na
początek. Ale też mam szczęście. Bo komuś z Was zachciało się stworzyć forum,
tworzyć strony i tłumaczyć teksty. Bo gdybym od razu dostała abx na 21 dni, i
infekcja by się schowała, to bym Was nie znalazła. Nie szukałabym. Zwyczajnie
uwierzyłabym lekarzowi... tak przekonująco mówił. I kto wie, czy, kiedy, i w
jakim stanie bym sie znalazła. A wiadomo, im później tym trudniej.
Dzięki forum znalazłam lekarza, trochę daleko, ale co tam. Spotkanie juz udało
się umówić smile I dowiem się, że może jestem tą nieliczną z pozytywnie fałszywym
wynikiem smile ... albo dostanę duużo recept sad
Mam nadzieję, że mnie z roboty za szybko nie wywalą (bo jakby było mi mało to
jeszcze firma mi się likwiduje) no i, ze wszystko się uda, ze infekcja na tyle
świeża.
Pozdrawiam wszystkich i życzę zwycięstwa w wojnie, która się toczy.
Obserwuj wątek
    • kantyczka Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 05.07.07, 13:35
      Witaj na forum, rrenifer,
      my też z Tobą chętnie pobędziemy, teraz w trakcie leczenia,a zwłaszcza jak już
      wyzdrowiejemy i będziemy mogli dawać innym nadzieję na wyzdrowieniesmile. Życze Ci
      powodzenia w leczeniu, jasności diagnozy i zdrowia oczywicie
      pozdrawiam
      Magda
    • nataszkam Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 05.07.07, 15:39
      Pisz, co ustalił lekarz smile Jeśli to nasz, znany z forum, to na pewno nieodeśle
      Cię z kwitkiem smile
      A co do przekonywujących lekarzy- mnie taki jeden zakaźnik też przekonał, że
      mam cytomegalię, a boreliozy na 100% nie. Skutek był taki, że po paru
      miesiącach "leczenia" cytomegalii czułam się coraz gorzej, ale wtedy dał mi
      receptę na fluanxol. Mam nadzieję, że nadal czyta to forum i nikomu innemu nie
      zaszkodzi więcej jego niekompetencja. Był tak przekonujący, że musiały upłynąć
      2 lata, abym ponownie podjęła temat boreliozy. Nawet Arturowi się nie dałam
      przekonać wtedy, niestety.
      • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 06.07.07, 09:53
        Witam ponownie, tym razem po wizycie.
        No i dostalam caaala mase recept - borelioza sie znaczy (doxy+ Atitrox+ oslona+
        cos na cysty+ cos na... sami wiecie ile tego sie robi wink.Calosc od lekarza
        znanego z forum. Tak wiec jeszce mialam wycieczke przez pol kraju, ale w fajne
        miejsce, i do bardzo milej doktor smile Jest nas wiec o jednego ludka wiecej.
        Dobrze, ze jestescie, bedzie razniej. Dobrze, zejestescie, bo bez Was bym nie
        trafila w dobre miejsce smile
        Teraz tylko czekam na wyplate a miedzyczasie szukam dobrej apteki w Wawie, i
        doktora, ktory moze przepisze recepty na znizke. Szokda, ze musze czekac, ale
        tylko do 15, wiec powinnam dac rade. Ja z malym starzem (od 16/04) to i objawy
        nie za duze. Mam zapasik lekow w domu, wiec spokojnie dociagne. No i na skutek
        diety polowa lodowki nie nadaje sie do jedzenia, ah moj serek zolty, i
        plesniowy sad
        A wczoraj wieczorem, jak wrocilam do domu zadzwonila kolezanka, kilka dni temu
        taki sam skubaniec ja ukasil, i ma rumien, i antybiotyk tylko na 3 tygodnie...
        juz jej podeslalam pare stron do poczytania, mam nadzieje, ze przemysli swoje
        leczenie.
        Moze zalozymy klub wycieczkowy Wawa-Krakow wink nie koniecznie tylko 2 osobowy
        oczywiscie
        pozdrawiam i zwyciestwa w naszej wojnie zycze
        • fikemola Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 06.07.07, 10:18
          Cześć rrrenifer smile
          Super że się leczysz, witaj w klubie. Ja też jestem z Wawy, jest nas sporo i
          wszyscy jeździmy do Krakowa.

          Rzyczę udanej walki!

          pozdrawiam
          Fikemola
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 09.07.07, 14:44
      ufff, dzis zaczelam te "sliczne" pastylki lykac w ilosci prawie hurtowej. Moj
      zoladek nie jest chyba przeszczesliwy z tego powodu (pisaliscie o odruchach
      typu reflux itp), ale jest dzielny, i tylko troszke marudzi. Buntu na pokladzie
      nie mam. Nie ma sie co dziwic, nie podoba mu sie, bo przez ostatnie 15 lat nie
      lykal pigul. Mam nadzieje, ze przywyknie.
      No i zakupy - rany, prawie wszystko ma cukier w sobie, a ja nawet tego
      wczesniej nie sprawdzalam brrr... Ostatnie zakupy zajely mi 2 razy wiecej
      czasu, bo na wszystkim prawie patrzylam z czego toto sie sklada. Coz, czlowiek
      uczy sie cale zycie.
      Jeszcze tylko znalesc sympatyczna apteke na Ursynowie, lekarza co przepisza
      recepte i bedzie dobrze. A moze ktos ma aptezcne doswadczenia w okolicy i moze
      sie podzielic?
      • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 09.07.07, 14:47
        ucielam sad ale juz dopisuje smile
        dzieki, ze jestecie, w grupie jakos tak lepiej
        Pozdrawiam wszystkich i życzę zwycięstwa w wojnie
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 17.07.07, 10:46
      Wreszcie zaczynam leczenie pelna para. Udalo sie wykupic wszystkie leki i
      zaczynam jazde. Szkoda, ze to dopiero teraz (wczoraj minal 4 miesiac od
      brzemiennego spotkania brrr). Niestety pensji nie chcieli wczesniej dac sad
      Mam nadzieje, ze skoro do tej pory nie bylo ze mna bardzo ciezko wytrzymac, to
      jak leki zaczna dzialac, tez ze soba wytrzymam wink
      Zestawik na poczatek, unidox, azitrox, tinidazol, viregyt, no i sporo tych
      fajnych z pozytecznymi bakretyjkami w srodku, a niektore z nich sa nawet
      kolorowe... i zawieszona karteczka co i kiedy brac, zeby mi sie nie pomerdalo wink
      Ogolnie zamiast sniadanka spora dawka kolorowych pastylek...
      pozdrawiam i zwyciestwa w naszej wojnie zycze
      • ebe4 Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 17.07.07, 11:30
        Powodzenia na początku drogismile wizyty w sklepie będą faktycznie "trudne", poza
        tym inne gotowanie i inne nawyki typu unikanie słońca, lub częstszy odpoczyneksmile
        Ale to wszytsko droga do zdrowia przecieżsmile Pozdrawiam serdecznie
        • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 17.07.07, 12:10
          dzieki ebe, i za to ze wszsycy jestescie tez dzieki smile
          Poczatki sa zawsze trudne... bo inaczej trzeba dzialac. Na poczatku troche
          "boli", ale potem bedzie z gorki. Tak jak piszesz, to do zdrowia prowadzi, no i
          smierci tych wstretnych kretkow.
          A wczoraj z okazji strajku lekarzy pani w aptece moja 100% recepte potraktowala
          jak znizkowa (lekarze w ramach protesu nie uzupelniaja danych). Z tej okazji
          zamowilam sobie ksiazke o diecie smile
          Pozdrawiam wszystkich i życzę zwycięstwa w wojnie, która się toczy
          • halinkag_2006 Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 17.07.07, 15:13
            A propos buntu żołądka . Mój zbuntował się w pierwszy dzien przy pierwszej dawce
            doxy i to do tego stopnia , że w drodze do pracy zjechałam na pobocze ,
            otworzyłam drzwi i....zrobiłam "to" nawet nie wysiadając.Wszystko dlatego , że
            zażyłam antybiotyk przed śniadaniem. Teraz rano godzinę przed doxą wypijam
            siemie lniane zalane ciepła wodą .Zawsze to działa trochę osłonowo , a chyba nie
            zmniejsza wchłaniania leku._Ciekawe co na to artur?_ Ale myślę ,że możesz
            spróbować(paskudny glucik)
            • ebe4 Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 17.07.07, 15:22
              halinakg_2006 - apropos siemienia lnianego jakoś instynktownie kupiłam je, na
              osłonę. Ale piłam na razie raz. Wiem, że jest znakomite na żołądek i dobzre się
              spisuje np przy owrzodzeniach, po operacjach. Myślę, że podobnie jak nabiał,
              można w odstępie czasowym od antybiotyku,wypić pół szklaneczki.
              • halinkag_2006 Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 17.07.07, 16:10
                Piję siemię już drugi tydzień i nie mam żadnych sensacji żołądkowo - jelitowych.
                Wiec może to jest warte polecenia ?
          • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 20.07.07, 22:07
            Dzieki za podpowiedzi, działa, i siemie, i jakis jogurcik... wystarczy lyk smile A
            swoja droga teraz jak biore unidox, to nic sie nie dzieje... albo lepiej sie
            przyjmuje smile
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 29.07.07, 21:37
      Czas na uzupełnienie? chyba tak, to już 3 tygodnie
      Mój zestaw na dziś: Unidox, Azitrox, Tinidazol, Viregyt, no i osłonki.
      Łykam sobie grzecznie pigułki, staram sie trzymać dietę nawet z dobrym skutkiem.
      Objawy jakby mniejsze. Szum w uszach został, "tempa rura" została około 37,4 ale
      miałam ze trzy bliżej 37. Głowa już prawie nie boli, została mi jakby opaska na
      czole (coś jak za ciasna czapka). Bardziej czuję czachę tylko jak padam na
      mordkę, i czasem tak koło pory lekowania. Ale i tak wyraźnie mniej niż bez
      leków. Siła - mięśnie jakby szybciej opadają z sił, ale nie mam już lenia, który
      mnie męczył wcześniej. No i spać sie chce o godzinę czasem dwie przed dawnym
      terminem (wczześniej padałam ze 3 - 4 godziny wcześniej... żeby rano się obudzić
      o świcie, fuj).
      Czyli żadnego pogorszenia jak na razie nie mam, stawy były i są ok, ... sama nie
      wiem czy to dobrze, czy źle. Jak czytam forum to mi niewiele pomaga, bo każdy ma
      trochę inaczej i ciężko wywnioskować z tego coś twórczego sad
      Ale mogę się cieszyć, że nie boli, i dbać o siebie, żeby innym paskudztwom nie
      ułatwiać życia smile
      Trochę dziwnie mi tak pisać, w końcu tu sporo z Was naprawdę dostaje w kość, a
      ja jakoś tak uglowo...
      • franiolek1 Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 29.07.07, 22:24
        To swietne wiadomosci. Bedzie coraz lepiej. I niech nie bedzie Ci dziwnie
        pisac, ze lagodnie przechodzisz leczenie - cale szczescie, ze nie wszyscy
        odplywaja i sie mecza jak pokutnicy smile) Takie watki jak Twoj, podnosi na duchu.
        Lecz sie dzielnie.
        Joasia
        • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 30.07.07, 09:14
          Dzieki franiolek smile
          a tak po cichutku (zeby zlosliwy kretek nie uslyszal i nie zemscil) powiem, ze
          mam nadzieje, ze faktycznie bedzie lagodnie i bedzie taki pozytywny akcent
          bedzie smile
          oby jak najwiecej takich akcentow bylo, ze wszsystkich stron
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 15.08.07, 11:53
      Witam ponownie
      Cichutko sobie siedziałam, bo nic wielkiego mi się nie działo. Drastycznych
      zmian brak. A że początek nie był u mnie tragiczny to biorę to za dobra
      wróżbę... może się te krętki aż tak dobrze u mnie nie czuły i nie było ich na
      tyle dużo by mi teraz utrudniać za mocno. Taką mam nadzieję. Od czasu jak mi
      minęła początkowa panika myślę zdecydowanie bardziej pozytywnie. Dzięki za bycie
      tutaj, pokonanie paniki to przecież w dużym stopniu Wasza zasługa smile
      Od tygodnia doszło mi zmęczenie i ból głowy. Da się z tym funkcjonować w pracy,
      chociaż jak łatwo się domyśleć przeszkadza. I mam jeszcze takie dziwne
      uczucie... określam to "na granicy zawrotów głowy", jak zamykam oczy czuję się
      jakbym miała zawroty głowy - nie umiem określić czy stoję prosto, czy się
      przewracam... chociaż stoję prosto.
      No i jeszcze walka z białym ozorkiem. Mam nadzieje, że to ostanie to nie efekt
      obecnego papusiania (uważam jak mogę), ale braku wiedzy na początku leczenia.
      Zanim jeszcze wyczytałam wszystko co mogłam na forum, i trafiłam do pani doktor,
      to udało mi się ułatwić życie tym paskudom. Trzeba więc zaostrzyć i dopasować
      dietę konkretnie pod mój organizm sad
      Moje pigułki do łykania: unidox, azitro, tini, duomox i nystatyna
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 20.08.07, 13:03
      Witam
      Nie mogę się powstrzymać, muszę się pochwalić. Od 17 sierpnia
      (piątek) prawie nie boli mnie głowa, znikła "opaska" na łepetynie smile
      Tylko rano budzę się z ciężkawą głową, co po chwili znika, i czasem
      na kilka kilkanaście minut się w ciągu się przypomina, ale na tyle
      lekko, że można nie zwracać uwagi smile
      Ale w uszach szumi jak dawniej, i temperaturka też ciut zawyżona.
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 03.09.07, 22:07
      Zaatakowało mnie zmęczenie. Tak koło soboty/niedzieli i jakoś tak trwa i trzyma.
      A jak już je czuje, to od razu głowa boli, myśli mi się ciężko, w uszach szumi
      bardziej, temparatura w ciągdu kilku godzin skacze o pół stopnia i ogólnie to
      bym spać poszła sad Tylko jak tu spać w pracy tak, żeby nikt nie widział i się
      nie czepnął wink
      Czyżby takie pogorszenie samopoczucia (podobnie było koło 7 sierpnia przez
      tydzień) można było uważać za herxa, a może coś jeszcze innego
      • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 05.09.07, 21:18
        Wczoraj wieczorem zmęczenia zamieniło się w młot pneumatyczny sad Dopiero koło
        świtu stwierdziłam, że następny ruch to już nie atak młota pneumatycznego, a
        zwykły ból o w miarę równym natężeniu i nie tak silnym. Jakby mnie ktoś zapytał
        jak się nazywam, to chyba nie umiałabym odpowiedzieć. Umiałam tylko "odjechać"
        jakbym się co nieco naćpała... chociaż byłam grzeczna i poza abx nic nie ćpałam wink
        • da_reczka Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 06.09.07, 22:31
          Wytrwaj dzielnie Reniferku, musisz przeczekać te najgorsze chwile i
          będzie lepiej. Trzymam kciuki smile
          • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 07.09.07, 07:41
            Dzięki da_reczka smile
            Nie dam się łatwo, będę twarda. Niech giną wstrętne krętki.
            Może jeszcze będzie atak, a może i nie, na razie wyciszyło się.
            Następna nocka to już tylko bolało troche, a ostatnia już spokojna.
            Jeśli wierzyć cyklowi bakteryjno/herxowemu to mam jakieś 3 tygodnie
            spokoju... no i zawsze jest nadzieja, że ten atak był już ostani
            Trzymajcie się, i walczcie dzielnie.
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 19.09.07, 21:36
      Dawno nie pisałam czas chyba coś skrobnąć, a nie tylko wyczytywać literki. Mało
      piszę, bo mam jakoś tak spokojniej w porównaniu do części z Was. Zmiany są, ale
      powoli, a potem przez czas jakiś nic się nie dzieje.

      Ogólnie jest całkiem całkiem. Po jednym dniu z młotem opisanym wcześniej przez
      następną dobę doszłam do siebie. Młot był łaskawy ustąpić, jak na razie nie wrócił.
      A obecnie:
      "tempa rura" po godzinie 21 trzyma zakres 36,5-36,7, za to w dzień (17-19)
      potrafi tak pół stopnia skoczyć i miewa 37,3.
      Miewam momenty zmęczenia w ciągu dnia, wtedy też głowa coś o sobie przypomni na
      moment (jak nie mogę zluzować to na dłuższy moment), ale nie zwala z nóg. Kryzys
      jest przeważnie gdzieś między 19 a 21, czasem między 15 a 17.
      Został mi szum w uszach, i nie chce zniknąć, choć teraz szumi, a wcześniej
      często to raczej huczało niż suzmiało.
      No i ogólnie nie mam pełni sił. Energia i chęć do działania wróciły, tylko jak
      na razie szybko padam. Np.: niedospana noc to z jeden dzień zmęczenia (+ głowa)
      i ogólnie gorszego samopoczucia. Ostatni spacer po lesie na 2 - 3 godziny i
      miałam wielką chęć odsapnąć. Nie wiem tylko kiedy kończy się faza "nie ruszam
      się bo nie mam siły" a zaczyna "nie mam siły bo się nie ruszałam". Starałam się
      nie rezygnować całkowicie z ruchu, żeby kondycja za bardzo nie ucierpiała, ale
      na ile mi się to udało nie wiem.
      Zrobiłam się śpiochem, i chętnie bym pospała tak z 10 - 11 godzin. Tabletki
      brane co 8 trochę to utrudniały przez ostatni miesiąc. Teraz będę łykać co 12,
      więc jest szansa, że nadrobię chęć spania choćby w weekendy. Może dzięki temu
      zniknie dzienne zmęczenie...

      Tak sobie tłumaczę, że skoki temperatury i głowa to efekt zmęczenia w ciągu dnia
      - kiedy nie mogę zareagować i zluzować tempa sad Jak myślicie?

      No i mam nowy zestaw leków: Tetracyklina, Zamur, Tinidazol (puls), i osłonki
      oczywiście.

      Trzymajcie się ciepło
      Renata
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 03.10.07, 19:50
      No i zrobiło się inaczej sad Temperatura zrobiła się znowu na 37,5 czasem
      wieczorem odpuszcza do 37,1 (a już przez chwilę była normalna). Wrócił ból głowy
      przez większość dnia (a już było tak, że tylko chwilami szpila), czasem
      sztywnieje kark. Tylko szum w uszach był i jest. Szkoda, krętki nie wyginęły na
      unidoxie sad Ale spodziewać się pokonania krętków przez 1 zestaw abx to chyba
      zbytni optymizm...
      Teraz czekam na wyniki koinfekcji, i chyba zaczynam się denerwować co to wyjdzie.

      No i udało mi się w międzyczasie doczekać wizyty w "przybytku mądrości" czyli
      zakaźny. Wizytę mi zapisali jeszcze zanim się mną zaopiekował taki prawdziwy
      lekarz (od czerwca do sierpnia, a potem przełożyli na wrzesień, bo lekarz na
      urlopie). Nie wiem czy stać mnie na obrażanie się na publiczną służbę zdrowia i
      ich olanie, więc poszłam. Ale czy mi to na zdrowie wyjdzie to nie mam pewności
      (szczegóły dalej).

      Wizyty w skrócie.
      Trafiłam do dr I. Przyznałam się do "państwowego" czyli 5 tygodni uni (bo to
      miała w karcie wpisane). Usłyszałam, że druga dawka leku to na pewno nie bb, że
      pewnie grypę miałam. A wątrobę to mam zapewne jak ser szwajcarski (tekst o
      nadludzkiej wytrzymałości organizmu i niefrasobliwości lekarskiej)... i wypisała
      skierowanie na Ellise. Wykonałam, bo nie mogłam się powstrzymać (Oni chcą mnie
      badać, wreszcie od czerwca chcą mnie badać). Sama byłam ciekawa co wyjdzie, pół
      godziny po dawce abx (jej zdaniem zapewne śmiertelnej) poszłam dzielnie oddać krew.
      Z wynikiem trafiłam do dr W. I tu klops... Ellisa wynik dodatki igm, ujemny igg.
      I cóż pani doktor na to?
      Ano trzeba wykluczyć bb. Są 3 pozytywne ellisy wykonane w ich labie - nie
      wątpliwe, tylko nisko dodatnie (no jak ominąć przecinek to może i wątpliwy, a
      ,96 się raczej w dół nie zaokrągla), wysoko dodatnie, dodatnie. Wymyśliła, że
      zrobi mi Western Blot w klasie igm. A najgorsze jest to , że jak już wyczytała,
      że mnie tylko głowa boli, to jeśli ten WB wyjdzie dodatni, to chce mnie do
      szpitala na punkcje... bo się boi neuroboreliozy. Fakt, ani razu mnie zabolał
      nawet przysłowiowy mały palec u nogi. Raz mnie skurcz złapał, ale bez przesady,
      nie wszystko musi być przecież od bb w darze przekazane.

      czyli:
      Samoistnie bez niczego bb mi się w grypę zamieniła - a ja grypę to może i
      miałam... jakie 10-16 lat temu. Potem pamiętam tylko katary, czy coś mało
      przydatnego do żarcia pochłonęłam. No i czasem zwykły kac.
      Testy Ellisa są ogólnie do d..., bo przecież kobieta próbowała mi dać do
      zrozumienia, że to pewnie jakaś choroba układowa (ot choćby tarczyca), i trzeba
      ostatecznie wykluczyć bb. Ciekawe co by powiedziała, jakby mi się coś w klasie
      igg pojawiło ?
      I najważniejsze... a co będzie jak ten WB wyjdzie dodatni??? Ja nie chce punkcji
      sadsad

      I pojawiają się dylematy:
      WB może im udowodnić, że to jednak bb. Niby fajnie, ale czy uwierzą? I co dalej?
      Nie czuję się aż tak źle, żeby mi ktoś miał bez sprzeciwu mojego wyraźnego igłę
      w kręgosłup wbijać. Na ból tego typu mam odruchy zdecydowane, i żebym kogoś nie
      próbowała zabić (tą igłą, albo gołymi łapkami), to by mnie musieli związać, albo
      uśpić.
      Punkcja ma szanse wykrycia neuro... to już był opisane. Jaka jest więc szansa,
      że u kogoś na Tetra jak na razie z objawami (chyba, że do czasu punkcji
      przycichną w efekcie leczenia) wykaże w ogóle tą neuro? A jakby tak przez
      przypadek wyszła nero, może zaczęli by mnie leczyć? To przecież na pewno dałoby
      się uzgodnić z moim lekarzem, pani dr gdzieś chyba pisała, że leczenie szpitalne
      to bardzo dobry wstęp, żeby dalej walczyć.
      I czy powinnam wylądować z etykietką w karcie: odmówiła leczenia? Czy to mi
      przyszłościowo wyjdzie na dobre... bb to pierwszy kontakt z państwówką od lat
      prawie nastu, bo z katarem do lekarza nie chodzę (i tak leczony tydzień, nie
      leczony 7 dni)... nie umiem podjąć dezycji sad

      Chyba dobrze, że na wynik WB się czeka (z ego co pamiętam), potem jeszcze na
      wizytę (pewnie wyjdzie z tego listopad). Może coś twórczego przyjdzie do łepetyny...
      • nataszkam Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 03.10.07, 21:45
        No to masz dylematy, podobnie jak Kea7- pewnie znasz jej wątek. W
        płynie z nakłucia ocenia się m.in. czy jest stan zapalny, no i robią
        ELISĘ. Nie wiem, czy dobrze kombinuję, ale przy Twoich marnych
        objawach- przepraszam za to określenie smile- wyjdzie Ci jakiś stan
        zapalny, a jak sądzę, to własnie jest ewentualną podstawą do podania
        dożylnego leku. Przy stanie zapalnym ten ból głowy to nie byłby taki
        sobie, tylko po ścianach chodziłabyś, no i plus jeszcze inne objawy
        by były. Ale- jak piszesz sama- na razie to jeszcze pewnie trochę
        wody upłynie, nim sie dostaniesz z ewentualnym wynikiem do lekarza
        po skierowanie na oddział i pewnie na punkcję, więc w tzw.
        międzyczasie może się coś wyjasni i coś zdecydujesz.Szkoda by było,
        aby zapisali Ci w karcie odmowę leczenia- lepiej zdecydować się na
        szpital, a tam spróbować dojść do porozumienia w sprawie punkcji-a
        nuż trafisz na logicznie myślącego zakaxnika?
        • nataszkam Poprawka 03.10.07, 21:46
          Powinno być:

          > Nie wiem, czy dobrze kombinuję, ale przy Twoich marnych
          > objawach- przepraszam za to określenie smile- RACZEJ NIE wyjdzie Ci
          jakiś stan
          > zapalny, a jak sądzę, to własnie jest ewentualną podstawą do
          podania
          > dożylnego leku.

        • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 04.10.07, 12:11
          Dokładnie nataszkam... ta moja marność objawów marnie wróży w
          otrzymaniu leczenia dożylnego. Może do neuro mam bliżej niż ci co
          zaczynali od stawów (bo u mnie walnęło od razu na czachę), ale to
          nie musi być regułą, i na ciężki stan to ja się nie oceniam.
          Mam jeszcze trochę czasu na obmyślenie argumentów. A nuż uda mi się
          fartownie trafić na sensownego doktora (nadzieja umiera ostatnia).
          Odmowy leczenia raczej bym wolała uniknąć sad a czas pokaże co wymyślę

          a swoją drogą kto by pomyśłał, że może mi dulemat sprawić w miarę
          dobre samopoczucie... cóż nikt nie obiecywał, że będzie łatwo

          -
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 13.10.07, 13:10
      Witam ponownie
      Na nowym zestawie początek był gorszy. Jak pisałam proporcje boli-nie boli się
      odwróciły w tą gorszą stronę. Było kilka gorszych dni (10 i 12 dzień tini i
      zarazem nowego zestawu, i na dokładkę pierwszy dzień bez tini). Te gorsze nie
      dogoniły jednak tego najgorszego, który mi się trafił w czasie chorowania.
      Teraz od tygodnia znowu ładnie się uspokoiło. W zasadzie nie boli, czasem tylko
      czaszka o sobie przypomni. Ale to tak chwilowe, że w zasadzie nie wiem czy to
      jeszcze ból, czy już tylko ukłucie. Szumi w uszach, ale jakoś tak chyba ciszej.
      Temperatura skacze popołudnie 37, a wieczorem norma, a czasem po prostu norma
      No i mam wyniki na koinfekcje. Niby to nie 100% ale mój kleszcz promocji
      dodatkowych nie przeprowadzał, wszystko minus smile

      Trzymajcie się ciepło
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 24.10.07, 22:32
      To znowu ja
      Następny kursik miesięczny z tym samym zestawem zaczął się 20.10 (tetra, zamur,
      tini...i cała reszta). Po 2 ślicznych tygodniach tylko z szumem w uszach i to
      delikatnym, znowu zaczął się pulsik tini. I jakoś tak temperatura znowu normę
      porzuciła i nie chce być niżej niż 37 (a już była ślicznie wzorowa wieczorem),
      szumi w uszach bardziej. No i dziś (5 dzionek tini) głowa sobie o mnie
      przypomniała, trochę kark, i uszy szumiały aż do przytykania się wczoraj... a
      było tak fajnie.
      Jakoś to dziwnie się dzieje. Leczę sie od połowy lipca zasadniczo.
      Wcześniejszego nie wiem czy w ogóle liczyć się powinno. Ale leczenie rejonowe
      dało efekty takie:
      10 dni doxy - 1 dzień po nim łepetyna trzaska (herxik jak sądzę)
      potem po małej przerwie azitrox 6 dni - 2 dzień po też głowa trzaska
      Potem to już ciągiem było, bo trafiłam pod opiekę fachową smile
      Zasadniczo się leczę od połowy lipca i co mi wychodzi:
      Początek (unidox, azitrox, tini,no i cała reszta osłonek lipiec, w sierpniu
      doszedł duomox)
      W 2 połowie sierpnia przestaje mnie głowa boleć stale (boli, ale mam chwile
      wolnego), chwile się wydłużają z czasem. Energia wraca (siła mniej), szybko się
      zużywam, spałabym po 12 godzin (ale leki co 8).
      Na początku września na noc jedną był młot pneumatyczny w czaszce (nawet tini
      nie jadłam, puls się skończył 3 dni wcześniej), następna noc jeszcze boli, ale
      mniej. A potem spokój, głowa czasem coś zabolała, ale lekko i nie stale, tylko
      szumiało w uszach.
      Połowa września zmiana leków na tetra, zamur, tini. Tak idzie do dziś.
      Po zmianie leków w połowie września znowu 2 tygodnie gorsze (na tini), ale już
      tylko kilka dni mocniej dokuczliwe. Głowa mi trochę do wiwatu dała, ale bez
      porównania do czasu "młota", dało się zacisnąć zęby i jakoś działać dalej. A
      potem jak się tini skończyło jak ręką odjął. Temperatura śliczna, tylko uszy
      szumią, ale lekko.
      A teraz drugi miesiąc na tetra się zaczął, następny puls tini, i znowu się coś
      przypomina... i znowu na dzień dzisiejszy wygląda, że nieco lżej niż miesiąc
      temu. Ale puls tini jeszcze trwa, nie wiadomo czy i co się rozkręci.
      Co prawda nie wiem, czy komuś się chce te wypracowania czytaćwink ale napiszę co
      się rozkręciło, a co tam, może się nie zadzieje więcej złego

      Ile to jeszcze łykania tych naszych "cukierków"? Niby daleko w choróbsko nie
      wpadłam, ale to świństwo się łatwo nie poddaje. Cierpliwość jest potrzebna i tyle.
      Chociaż czasem po głowie chodzi pytanie na które to święta będzie można złakomić
      się na babcine ciasto bezkarnie? Babunia już przeżywa, że nic jeść nie mogę i co
      to będzie w święta. Jej jakoś nie przekonuje, że śledzie są superwink Jak ktoś nie
      może chleba, mleka, i kotleta w panierce to nic nie może i już.
      • nataszkam Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 25.10.07, 11:53
        czyli powoli, ale stale do przodu. I o to chodzi smileDojdziesz
        wreszcie do momentu, kiedy tini nie zrobi już na Tobie żadnego
        wrażenia i wtedy już bedzie OK smile
        Eh, święta... Te odpuszczam sobie i synowi; Wielkanoc będzie syna
        (tak bardzo bym chciała), a może moje- następne Boże Narodzenie...
        • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go za to 25.10.07, 21:08
          Tak właśnie sobie tłumaczę, może i powoli, ale do przodu smile Dziś głowa trochę
          boli, ale bywało gorej. Podobno pozytywne myślenie bardzo pomoga, więc sobie
          myślę, że będzie lepiej.
          Te święta sporo z nas się pomęczy. Będzie ciężko Twojemu synowi, Tobie zresztą
          też. Trzeba zacisnąć zęby... albo nauczyć się piec na mące razowej i słodziku
          (mąka mi nie przeszkadza, ale słodzik to jak na mój gust to paskudztwo)
          Życzę Wam, i wszystkim nam, żeby jak najmniej tych chudych dni zostało smile
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 03.11.07, 13:43
      Wczoraj zaatakowała mnie głowa. Na szczęście to nie był stary młot pneumatyczny,
      który postanowił mnie raz mocno pokarać, ale miałam już łagodniejsze "gorsze
      dni"... dziś też czuję ten potencjał pod czaszką sad Ale dziś mogę się mniej
      udzielać, może będzie łagodniejszy.
      A w piątek udało mi się wydrzeć przez telefon wynik państwowego WB. Nie ma już
      wizyt na ten rok, do lekarza po wynik pójść nie można, to się pani po drugiej
      stronie kabla zlitowała.
      I wiecie co, wyszedł pozytywny w igm (tylko to zrobili). Po raz 4 nie udało się
      wykluczyć bb (ale cały czas nie chcą leczyć). Może to i lepiej, że wizyt na ten
      rok nie ma, bo z repertuarze "wykluczania" została tylko punkcja, a ja jej nie chcę.
      Ale z drugiej strony. Jeśli (poprawka, nie jeśli, tylko kiedy) w końcu uda się
      pokonać bakterie, to w zapisach zakaźników będę następnym żywym dowodem na to,
      że bb sama mija, i leczyć nie trzeba... zresztą jak każdy, kto zrezygnował z
      "pomocy" zakaźnych. Co się dziwić, że ich zdaniem to tak łatwo wyleczalna
      choroba... przecież sama mija, nawet bez leków (pacjent nie przychodzi=pacjent
      zdrowy). Szkoda, że to tylko na papierze tak ładnie wygląda sad
      tak mnie jakoś naszło na szukanie dziury w całym... chyba poziom humoru u mnie
      dziś trochę niższy niż zwykle
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 12.11.07, 14:15
      No i cóż nowego... ano wystarczyło przestać wcinać tini i po bólu
      głowy już tylko wspomnienie. W uszach szumi, czasem są przytkane.
      Głowa czasem też coś przypomina, ale bardziej na zasadzie, że rano
      się budzę z "ciężką głową" i potem znika, albo w pracy prze chwilę
      (ale tu bywa tak duszno więc to pewnie też "pomaga"). Stały ból
      łepetyny zniknął, i wcale za nim nie tęsknię. Za to czasami widze
      prawie podwójnie (odrobina skupienia i jest pojedynczo, ale jakbym
      się nie pilnowała to zezik)
      No i jakość odwiedzin w toalecie się zmieniła, chociaż częstotliwość
      nie wzrosła... czyżby udało się niestety rozwinąć chodowlę sad
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 17.11.07, 11:42
      A jednak nie wystarczyło przestać wcinać tini i po bólu... po kilu dniach
      spokoju się pojawiło to czego już nie było sad Głowa jest jakaś nie moja. Jakbym
      miała czachę ciut za małą do zawartości. Wieczorem się pojawia coś na granicy
      czuję że mam/ lekko pobolewa głowa. Czasem przez godzinkę to czuję, a wczoraj
      do zaśnięcia mnie trzymało sad
      Tak szybko się przyzwyczaiłam do dobrego samopoczucia (było raptem 2 - 3
      tygodnie, ale było bez niczego poza szumem, i szpilką sporadycznie). Teraz mimo
      niskiego nasilenia przeszkadza, że jest. Trochę to podobnie wygląda do początków
      chorowania, zanim jeszcze wiedziałam co to, i zaczęłam się poprawnie leczyć...
      żebym tylko nie zaczęła się znowu bać co będzie dalej. I ostatnio nerwy mnie
      atakują (to chyba praca, bo tam cały czas ktoś wk... i się pewnie udziela). Dwa
      ostatnie należy pokonać zanim się zadomowią... muszę jakiś sposób znaleźć.
      Wiem, że i tak mam dużo łagodniej niż Wy, ale też ja mam mały staż (raptem od
      maja) i już by mi się chciało zbliżać do końca. Głupie krętki... chociaż głupie
      to nie, bo dobrze sobie dają radę, paskudne to lepsze określenie.
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 21.11.07, 17:11
      Zaczyna się nowy zestaw leków:
      tetra (2x3), duomox (2x2) aitrox (1x dwa dni), tinidazol (15 dni pulsik),
      viregyt k, no i osłonki.
      Samopoczucie... W dzień przeważnie miarę ok, po 17 zaczyna się "sesja": jakaś
      taka ciasna głowa, przytkane uszy, czasem czuję, że mam kark, z pulsami bólu
      czoła, do tego niechęć do działania się włącza. Cały dzień poziom nerwa mi
      skacze, wieczorami (jak mam "sesje") to miewam regularnego doła w stylu: było
      dobrze, a teraz znowu się zaczyna... I jedzenie przestaje mi smakować niby coś
      by zjadła, ale zupełnie nie wiem co (nic w lodówce mi nie pasuje).
      Listopad mnie atakuje, borelka nie daje za wygraną, czy grzybek rośnie...
      • reni5553 Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 21.11.07, 21:01
        całe szczęście, że listopad atakuje, bo przy tym zestawie słoneczko
        jest bardzo niewskazane. Jestem na takim samym zestawie od miesiąca.
        Przygotowywałam się na mega objawy wywołane umieraniem
        niezidentyfikowanych koinfekcji, a tu spokój i tylko pojedyńcze
        incydenty. Pierwszych kilka dni było ciężkie do zniesienia
        trawiennie-żołądkowo, ostatnio żołądek znów mnie boli, szczególnie
        po azitroxie.
        Po tygodniu apetyt wrócił.
        • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 22.11.07, 08:37
          Szkoda, że Cię męczy Azitrox, mnie nic nie robi z żołądkiem (i oby
          tak dalej).
          Listopad. Z jednej strony dobrze, z drugiej słoneczko podnosi poziom
          szczęścia w organizmie (u mnie działa). Na tetra już jestem jakiś
          czas, i kuku od słoneczka udawało mi się uniknąć, tylko na doxy mi
          się nie udało łapek schować (to chyba słońce mi zrobiło te igiełki,
          i czerwone plamki/krostki).
          Co do umierania. Już było dobrze, i bardzo chce, żeby nie robiło się
          znowu gorzej (jak ostatnio się zrobiło), żeby już zostało to dobrze.
          Łykam "cukierki" już pare miesięcy, a aż takiego stażu nie miałam na
          starcie, żeby się nastawiać na nie wiadomo ile sad
          Po prostu chciałbym zobaczyć wreszcie koniec, ale to wymaga
          cierpliwości (tego mi ostatnio brakuje). Wiem, każdy chce zobaczyć
          koniec tego paskudztwa, i wszystkim życzę szybkiego i skutecznego
          pokonania krętków.
          I niech wreszczie przestaną u mnie w blou malować tą farbą olejną..
          bo ten "aromat" mi wybitnie przeskzadza... może to od tego boli
          głowa?
          • baska192 Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 22.11.07, 12:44
            Cierpliwosci i jeszcze raz cierpliwosci.Jak zaczynalam sie leczyc
            przelom marca i kwietnia to myslalam - jak ja wytrzymam te pol roku -
            .A teraz minie niedlugo 7 miesiac.Jest poprawa i to jest
            najwazniejsze ale wiem ,ze to jeszcze nie koniec.Nauczylam sie
            wsluchiwac w swoj organizm.Mysle ,ze jak nadejdzie taki czas ,ze
            poczuje sie super to jeszcze nie uwierze ,ze juz po wszystkim.Stalam
            sie bardzo nieufna.Pozdrawiam serdecznie.
            • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 22.11.07, 14:00
              Dzięki za słowa otuchy smile
              ta choroba faktycznie uczy cierpliwości... to tylko ja czasem trochę
              oporna na wiedzę jestem sad Ale pracuję nad sobą, przynajmniej się
              staram pracować smile
      • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 26.11.07, 16:50
        O jednym zapomniałam jak możliwości moich sesji wieczornych... aż mi trochę
        głupio. Z początku nie zwracałam uwagi bo było daleko i mało czułam, ale trwa
        remont w mojej okolicy, spółdzielnia uparła się malować ściany farbą olejną. A
        to jednak "aromatyzuje" otoczenie. Nie wiem na ile mogę być na to wrażliwa (albo
        krętki), ale zamelduje, czy moje "sesje" znikły jak znikną też malarze, zdaje
        się, że mało im zostało do pomalowania.
        • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 29.11.07, 13:35
          Chyba jednak to była farba... teraz jak już wywietrzała to głowa i
          sejse się skończyły. Ale fajnie, to "tylko" farba smile
          Z nowych elementów pojawiły się za to oczne problemy. Czasem mi się
          obraz na 2 rozłazi (do opanowania), kilka razy przez chwilę mnie
          oczy bolały (max pół godziny). Mam nadzieję, że to efekt pracy przy
          kompie.
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 29.11.07, 13:37
      i jeszcze raporcik ogólny, czyli stan na dziś:
      9 dzień tini i zarazem nowego zestawu (gdzieś tam wyżej
      opisanego), "tempa rura" nie chce zejśc poniżej 37 (37,0 - 37,5),
      szumi w uszach, głowa bywa ciasna/sztywna ale chwilowo, jeśli "boli"
      to w zasadzie ją czuję to przez momencik i nie zasługuje to na
      określenie boli.
      • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 09.12.07, 18:08
        Puls tini zakończony - brak gorszych dni czy chwil, w zasadzie to żadne bólowe
        wrażenia. Szum w uszach bez zmian, tempa rura za dnia 37 i coś, wieczorem
        normalna (36,7-36,8). Problemy "oczne" jak kilka postów wyżej - czasem coś się
        rozjedzie, czasem zaboli, bywa na granicy zawrotów głowy, ale nie co dzień, i
        nie stale. Cały czas powolutku chudnę, tak z kilo na miesiąc.
        Nie wiem czy się cieszyć, że tini nie boli smile czy może zacząć martwić oczami sad
        • baska192 Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 09.12.07, 21:15
          Czy zastosowals kiedys kuracje przeciwko pasozytom???Pytam bo cos w
          tym musi byc.Jakis zwiazek.Na mnie taka kuracja podzialala prawie(bo
          nie az tak okropnie)jak metronidazol.Pozdrawiam.Przemysl to.Sa watki
          na ten temat.
          • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 10.12.07, 13:42
            witaj baska192
            Typowo przeciz pasożytom nie było kuracji. Jak na razie wszelkie
            badania pokazują, że ich nie mam, a lekarz też specjalnie w tym celu
            nic nie buduje w leczeniu (podpytam przy najbliższej okazji)... z
            drugiej strony gdzieś czytałam (nie pamiętam gdzie, więc trudno mi
            mówić o wiarygodności), że te nasze metro, czy tini jakieś kuku
            pasożytom jednak czynią...
            poczytam i podpytam, dzięki za podpowiedź smile
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 15.12.07, 13:18
      Witam znowu
      Zestaw leków ten sam (tetra, duomox, aitrox, tinidazol,
      viregyt k, no i osłonki) + duuużo nystatyny. Udało mi się bowiem na własnym
      łonie wykarmić grzyba candida glabrata sad Wg opisu jest wrażliwy na nystatyne.
      Nie mam co prawda pomysłu czym go wykarmiłam (no, może poza tetra). Na
      przerwanie abx jest jeszcze ciut za wcześnie, a ja nie mam pomysłu co jeszcze
      mogę wyłączyć z papu, żeby maksymalnie zacząć głodzić drania. Te niepewne
      (mleko, ziemniaczki) już dawno skasowałam.
      Może ktoś ma jakiś pomysł co z teoretycznie dozwolonych produktów może mu smakować?
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 01.01.08, 14:07
      Stary rok pożegnałam z silnym bólem głowy sad prawie jak wrześniowym młotem... a
      już jakieś półtora miesiąca w zasadzie nic nie dokuczało poza szumem w uszach.
      Nawet poprzedni puls tini nic nie zrobił złego, a tu taka wpadka sad
      W nowy rok obudziłam się wypoczęta i nic mnie nie boli smile
      Mam nadzieję, że to było tak na koniec roku i koniec chorowania i wreszcie się
      to świństwo ode mnie odczepi... jak już się dobrze przez jakiś czas czuję, to mi
      takie coś wychodzi i psuje humor
      A może to zwykła migrena - ostatecznie miewałam ten wynalazek z raz, czy dwa w
      roku, w tym roku mi się krętki przyplątały i wszystkie bóle czachy na to konto
      szły. A może to grzybek daje znać o sobie, przecież objawy mogą być podobne
      Dlaczego to wszystko jest takie zakręcone. Chyba mam za mały rozumek na to
      wszystko sad
      • eva-79 Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 01.01.08, 18:56
        Witaj! widze ze nie tylko ja mialam "bolacego sylwestra".Glowa zmusila mnie do
        opuszczenia lokalu zaraz po północy-a tez boli mnie juz sporadycznie-tez
        chciałabym zeby to było tak na zakonczenie roku i mojej borelkiwinkA co do grzyba
        to tez mnie dopadł ale ja niestety troche sie zaniedbalam z dieta. tak bardzo
        bym chciała nie byc juz na diecie w Wielkanoc...czego i Tobie i wszystkim zycze.
        • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 02.01.08, 21:15
          Witaj smile
          Ja do lokalu nawet nie miałabym szansy dotrzeć, czacha mnie pokonała już koło 21
          sad Cóż poradzić, trzeba zacisnąć zęby, i mieć nadzieję, że lepiej będzie i to
          jak najszybciej... i że grzyba pokonamy, albo nie damy mu urosnąć - zależy jak u
          kogo.
          Wszystkim niech się chorowanie jak najszybciej skończy, i związane z tym
          ograniczenia, A Nowy Rok niech będzie lepszy smile
      • artur737 Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 02.01.08, 21:20
        A moze szampan lub inny alkohol sie dolozyl?

        Alkohol nasila borelioze, niekiedy dopiero po jakims czasie.
        • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 02.01.08, 21:26
          grzeczna jestem, ostatni alkohol w moim wykonaniu to jakiś czerwiec czy czy
          nawet maj... aż z takim opóźnieniem to chyba nie zadziałał wink
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 31.01.08, 19:02
      Witam ponownie
      Głowa po sylwestrze daje mi spokój. Mam tylko co jakiś czas mały pulsik
      obecności głowy (ucisk czoła) choćby wieczorem, ale to takie byle co, że można
      prawie nie zwracać uwagi, bo nie rozbija zdolności działania. Tyle, że to zauważam
      W czasie dnia w pracy bywa uczucie gorącej twarzy/dłoni, też słabe, też przez
      chwilę. Nie umiem tego dopasować do niczego obok mnie, ale w weekendy chyba tego
      nie mam, a może nie zauważam bo np łażę na dworze... a może czulenie na pracę??
      Czasem swędzi mnie skóra, dłonie/stopy, czasem uda (wewnętrzna część). Swędzenie
      miałam na samym początku (tylko uda), krótko, samo znikło, i nie byłam pewna czy
      się pojawiło przed, czy po kleszczu.
      No i w ostatnim miesiącu nie schudłam, chyba jest mnie z pół kilo czy nawet kilo
      więcej.
      Wątroba zaczyna wystawać ponad normę w badaniach, ale delikatnie. Na razie pas z
      wielką ilością leków, tylko doxy + tini. Pod koniec lutego się zobaczy co dalej.
      Grudzień wydaje się, że był lepszy (poza 31), bo nie pamiętam żadnych dolegliwości.
      ot całość
      Przymierzam się do badań z Poznaniu, na PCR ilościowy, może też jakieś
      koinfekcje. Jeszcze nie wiem, które obecnie robią i za ile... zorientuję się, to
      będę wiedziała co mogę.
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 10.03.08, 17:51
      Coś by trzeba dopisać...
      od 20.01 był tylko unidox, tini, citrosept, probiotyki, minerały, witaminy...
      jak to u nas, to tylko i i tak niezła garść. Wątroba wróciła ładnie do normy,
      grzybek zniknął.
      Od 28.02 jest zamur, uni, tini, i cała reszta. Dostałam wyniki badań na bb:
      Państwowe, czyli Ellisa igm 25,05 (+ od 21,9), igg <2 (ujemny do 15,9)). Z
      Poznania, bb PCR rt ilościowy ujemny, babesja PCRrt ujemna, szkoda, że nie robią
      bart...
      A samopoczucie. Głowa jak na razie nie boli, otumanienie nie atakuje. Tempa rura
      swoje cały czas, czyli 37 do 37,4, sporadycznie zgodnie z normą, szum w uszach.
      Czasem po naprawdę aktywnym dniu mam chęć na drzemkę. Od czasu do czasu swędzi
      mnie skóra na nogach (wieczory), albo stopy (rano).
      To tyle.
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 05.04.08, 19:38
      Witam po przerwie
      Po miesiącu niepisania mogę dodać, że do kompletu mam:
      2 PCR na borelkę - ujemny wynik
      3 badania na babesję - ujemny wynik
      2 badania na bart - ujemny wynik
      A poza tym zniżka formy. Znowu pojawiają dni typu zmęczenie, drażliwość, głowa
      obecna cały prawie czas. Zmęczenie atakuje w drodze z pracy. Całość nie jest
      szczególnie silna, ale wyraźnie zauważalna. Jednego dnia głowa wygrała i
      położyła mnie do wyra (nawet przełożenie na drugi bok budziło z bólem)
      Kilka razy miałam wrażenie, że trudniej mi się skupić (pisać bez literówek).
      Od paru tygodni w weekend ciężko mi wstać rano na "cukierka". Nie pomaga, że po
      uni nie powinno się spać. Po prostu nie mam siły na działanie, muszę się
      zdrzemnąć jeszcze ciut, choćby na siedząco w fotelu. Na późniejszą godzinę
      całości nie przesunę, bo wieczorem też mnie wcześnie kładzie. Poza tym do
      fabryki i tak trzeba się zwlec przed 6 a czasem i przed 5. Wolę łyknąć tabletki
      w domu, a nie w tramwaju (i tak czasem muszę). Może tylko na weekend przesunę o
      godzinkę? Wcześniej nie musiałam o tym myśleć, działało bez takich kombinacji.
      I co tu zrobić, żeby wróciło to normalne już na stałe. I co to jest co mnie
      obecnie zaatakowało? Wiosna, praca na 6 zaraz po zmianie czasu (zwykle na 7),
      grzyb, który już próbował mnie objąć w posiadanie i jakoś się wycofał (teraz też
      próbuje), czy nowy atak choroby... nie mam pomysłów.
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 07.04.08, 18:53
      Witam
      Wydaje mi się, że powinnam uporządkować mój stan z przed leczenia i teraz. Jak
      zakładałam swój wątek (i pewnie długo potem) nie byłam jak wielu z Was sobą.
      Trudno mi było zauważyć jak się naprawdę czuję. Pewne sprawy jakoś tak w życie
      wnikły, że zdałam sobie z nich sprawę dopiero jak zaczęły odpuszczać. A było
      mniej więcej tak (chociaż pewnie doskonale to znacie):
      W 2 miesiące nastąpił spadek. Coraz większe zmęczenie, brak energii, ciągle
      bolała głowa, szumiało w uszach, ciągły stan podgorączkowy. Z czasem rosło. Spać
      mogłabym chyba i 20 godzin i nie być wypoczętą. W dzień zero energii, fale
      gorąca (akurat zaczęły się upały), wieczorem szum w uszach, łóżko wydawało się
      pływać na fali. Głowa boląca cały czas (wieczorami mocniej). Nie pamiętałam co
      mam kupić, o której co zrobić. Zmobilizowanie się do zrobienia czegoś było takie
      trudne. Jeśli ktoś do mnie mówił nie potrafiłam się skupić, sporo umykało z
      pamięci, rozumienie wymagało dużego skupienia, o które było trudno. Zbudowanie
      sensownego i poprawnego zdania w odpowiedzi było znacznym wyzwaniem, bo uciekały
      mi słowa, albo mówiły się w innej niż chciałam formie. Błędy typu literówki
      stały się normą (dobrze, że komputery teraz mają słowniki). Co rano wlokłam się
      do łazienki patrzyłam w lustro, mówiłam sobie parę „ciepłych” słów na dzień
      dobry, żeby jakoś funkcjonować. Pomogła mi w tamtym okresie kartka papieru i
      długopis. Listę zakupów: koszyk – kartka, kartka – koszyk. Praca: kartka, i
      jeszcze raz kartka. Leki: tabletki – kartka, kartka – tabletki. Ktoś coś mówi –
      jak to zapamiętać i nie wyglądać jednocześnie jak tłumok, który nie rozumie co
      się do niego mówi.
      Teraz zostały już tylko resztki, jak szum w uszach, no ta tempa rura. Chociaż te
      gorsze zmęczone i bolące dni niestety też przychodzą (na razie w mniejszym
      natężeniu no i nie cały czas)
      Ostatnio przypomniała mi się pewna plama, która mogła być rumieniem. Ot taka
      czerwona obwódka na nodze, średnicy kilku cm. Pobyła i znikła. Oczywiście teraz
      tego nikt na 100% nie oceni. Może to oznaczać dwa kierunki. Jeden - moja choroba
      dobiega roku. Drugi – moja choroba właśnie dobiega pełnoletniości, ale z jakiś
      przyczyn dopiero teraz się rozwinęła.
      Koinfekcje uparcie wychodzą na minus, nie manifestują się też jakoś specjalnie w
      objawach... albo tego nie widzę.

      Wiem, że jest wielu dużo bardziej doświadczonych przez chorobę, ale trzeba by to
      jakoś w miarę porządnie opisać (tak dla porządku).

      Dobra, dosyć pisania
      • nataszkam Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 08.04.08, 13:32


        Rreniferku! Jak miło czytać Twój post!
        Tę część pierwszą mogłabym skopiować i umieścić w moim wątku- może
        oprócz snu (cierpię akurat na jego niedobór), doskonale opisuje mój
        stan sad(( Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła podpisać się także pod
        resztą Twojego postu...

        Ja to otumanienie wiążę z bartonellą...

        Wszystkiego dobrego smile
        • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 08.04.08, 17:40
          Hej nataszkam smile
          Wiedziałam, że jest nas więcej takich. Mam nadzieję, że szybciutko wszystkie złe
          dadzą Ci spokój smile
          Sen... Hmm, staram się spać regularnie. Rano wstawałam raczej zawsze dzielnie.
          Nawet na początku choroby rano łatwiej mi było wstać niż wieczorem dłużej
          wytrzymać. Dosypiałam za dnia w weekendy (może bardziej przesypiałam). Dopiero
          koło grudnia niedospana noc nie oznaczała już "zespołu dnia następnego".
          Teraz od jakiegoś miesiąca nie idzie mi to działanie rano za bardzo, oczy się
          zamykają. Za to za dnia jest ok. Coś jakbym się dłużej budziła i dochodziła do
          normalnych obrotów. A jeszcze jak czas się zmienił, akurat jak zaczęłam pracę o
          godzinę wcześniej (czyli jakby 2). Jeśli to nie minie, to znaczy, że to ani
          wiosna, ani zmiana czasu.
          Boję się czasem, że coś tam jeszcze się chowa - ale albo tam nic nie ma, albo
          się mocno pochowało. Na początku mogłam się doszukać różnych objawów, zanim
          jeszcze zaczęłam się naprawdę leczyć (ataki pocenia też przecież to nie tylko
          bb, takie mroczki w oczach też przez moment się pojawiły). Szkoda, że tu nie ma
          nic pewnego ani w badaniach, ani w objawach. Najważniejsza jest w efekcie
          współpraca z naszymi opiekunami.
          Wracaj szybko do zdrówka smile
    • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 21.04.08, 19:14
      Witam ponownie
      Nadal ciągnie się to gorsze odrobinę. W sumie to trochę tak było na początku,
      przed leczeniem i diagnozą (ale wtedy się rozwijało na więcej i mocniej, a teraz
      nie). Szum w uszach (gwizd czasem), przytkanie do uczucia zatkania głowy. Głowa
      w większości czasu nie boli, ale za to jest inna, trochę nie moja, jakby
      sztywna, obecna. Szczególnie jak jest nasilenie uszne, w efekcie nie wiem czy to
      od uszu, czy samodzielne uczucie. W każdym razie wiem, że ją mam. Z drodze z
      pracy często spioch mnie atakuje. I miewam fochy (znaczy nerwa). Nerwowa to ja
      byłam chyba przez ostatnie 15-20 lat, nerw był częścią mnie tak mocno, go nie
      zauważałam jako innego zachowania swojego (w efekcie cierpieli ci obok). Ale od
      jakiegoś czasu (wrzesień?) zrobiłam się na tyle spokojna, że sama to zauważyłam
      smile W efekcie ten foch teraz mi przeszkadza. Bo teraz go widzę i nie umiem zawsze
      opanować ... rany, ale ze mnie był nerwus
      Muszę przerobić wszelkie możliwe mniej i bardziej dodatkowe atrakcje przy
      naszych kleszczowych sprawach.
      Trochę mi podpowiadacie tu co jakiś czas... ale ja nie umiem pewnych tematów bez
      pomocy kogoś mądrzejszego opracować, i idzie mi to jak... no nie idzie mi
      • fikemola Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 21.04.08, 19:26
        Cześć renifer smile
        Mam nadzieję że u Ciebie lepiej... bo z tego co piszesz trudno się
        zoriętować, czy lepiej czy nie lepiej...

        Oj jakiego ja miałam focha... oj... ale też jestem spokojniejsza,
        właściwie to uspokoiłam się jak zaczęłam się leczyć, z przerwami na
        gorsze dni podczas brania abx, teraz jestem jak anioł... hehe no
        prawie wink

        pozdrawiam serdecznie, uszy do góry!
        • rrrenifer Re: Pierwszy - trafiony i mam nadzieje ze go zato 22.04.08, 09:19
          Hej fikemola smile To my obie niesłychanie spokojne ludzie byłyśmy wink
          A moje samopoczucie, hmm fizycznie trochę gorzej niż w lutym, ale
          też dużo lepiej niż lipcu, na początku leczenia. Chodzę
          teraz "zatkana", a już tego nie miałam.
          To z kolei daje mi na focha. Pewnie efekt długości łykania abx, że
          po takim czasie coś jeszcze może gdzieś się wyłaniać. I teraz dołek
          w samopoczuciu fizycznym bardziej mi na spyche działa niż wcześniej.
          Wcześniej zacikałam zęby i tyle. Teraz mi przeszkadza, że jeszcze
          się te dołki zdarzają (bo ile można). Cóż cierpliwośc nigdy nie była
          moją mocną stroną wink
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka