Dodaj do ulubionych

Gdy przychodzi zwątpienie...

06.02.19, 08:43
Uczmy się z dzisiejszej dobrej nowiny nie popełniać takich błędów, one mogą nas sporo kosztować, podobnie jak ówczesnych mieszkańców Nazaretu:

(Mk 6, 1-6)
"Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: "Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?" I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: "Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony". I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał."

m.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,3987,ewangelia-czy-watpliwosci-sa-normalne.html
Obserwuj wątek
    • kociak40 Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 06.02.19, 14:57
      "Gdy przychodzi zwątpienie...." - a2-a

      Tego zwątpienia jest coraz więcej. Kiedyś Europa "potęgą" katolicyzmu, teraz to przeniosło się
      do Ameryki Południowej (Brazylia, Argentyna) gdzie jest "smród i ubóstwo".
      W Europie gdzie przewaga jest protestantyzmu, jest większa kultura osobista ludzi, wyższy poziom
      życia, mnie korupcji, złodziejstwa itd. Możemy tylko pozazdrościć.
      W Polsce, podobno tak katolickiej, stale spada liczba ludzi chodzących do kościoła, mniej jest ślubów
      kościelnych, więcej rozwodów, licealiści coraz mniej korzystają z lekcji religii itd. Na to skarży się kościół.
      Ostatnio nawet księża maja problem z tz. kolędą, coraz mnie ich przyjmują. W gablocie przy kościele,
      który jest obok, wisi powiadomienie proboszcza, że trzeba będzie w kancelarii kościoła, zgłaszać chęć
      do takiej wizyty i tylko tam ksiądz "zawita". Kiedyś tego nie było. W mojej klatce, na 10 mieszkań, tylko
      jedno życzy sobie księdza po kolędzie, A w całym bloku - 100 mieszkań? Zapewne potrzeba jest w małym
      procencie. Ja to doskonale rozumiem, ksiądz nie będzie chodził za darmo, góra-dół po schodach.
      Musi mieć pewność gdzie może pójść i coś z tego mieć.
      • a2-a Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 07.02.19, 00:05
        kociak40 napisał:

        > "Gdy przychodzi zwątpienie...." - a2-a
        >
        > Tego zwątpienia jest coraz więcej. Kiedyś Europa "potęgą" katolicyzmu, teraz to
        > przeniosło się
        > do Ameryki Południowej (Brazylia, Argentyna) gdzie jest "smród i ubóstwo"...



        Cóż za pogarda do biednych ludzi przez Pana przemawia.
        • kociak40 Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 07.02.19, 00:49

          "Cóż za pogarda do biednych ludzi przez Pana przemawia." - a2-a

          To nie pogarda tylko współczucie, że katolicyzm nic im nie da w ich aktualnym położeniu.
          Zamiast drogi do wyższego poziomu życia, dostaną drogę do głupoty. Przez Kościół będą
          dodatkowo okradani. To jest przykład z Polski, że zamiast do budżetu dla wszystkich
          obywateli, miliardy złotych trafia do darmozjadów.
          • a2-a Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 07.02.19, 01:27
            kociak40 napisał:

            >
            > "Cóż za pogarda do biednych ludzi przez Pana przemawia." - a2-a
            >
            > To nie pogarda tylko współczucie, że katolicyzm nic im nie da w ich aktualnym p
            > ołożeniu...


            Egoizm ateizmu dałby im więcej?

            Widzę, że Pana po prostu zaślepia nienawiść do Kościoła i dlatego Pan tak manipuluje faktami.
            Nie potrafi Pan obiektywnie i uczciwie spojrzeć na Kościół, na to dobro, które daje światu.
            Czy zastanawiał się Pan jaki jest sens kłamliwie oczerniać Kościół?
            Co to Panu da, że przekona innych do swoich kłamstw na temat Kościoła?
            Zyska Pan tylko osoby oszukujące się, że z powodu Kościoła życie im się nie układa, a w rzeczywistości to nie w Kościele tkwi problem niepowodzeń, a we własnym braku miłości do Boga i do ludzi.
            Walka z Kościołem, to strzelanie we własną stopę.
            Może Pan robić dobrą minę do pańskiej gry, ale uderzając w Kościół robi Pan krzywdę przede wszystkim sobie.
            • kociak40 Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 07.02.19, 08:07

              "Nie potrafi Pan obiektywnie i uczciwie spojrzeć na Kościół, na to dobro, które daje światu." - a2-a

              Ja na Kościół patrze obiektywnie poprzez fakty, jestem jakby obserwatorem patrzącym z zewnątrz, z boku.
              W tym dość długim wywodzie na mój wpis, najbardziej brakuje mi wyjaśnienia skąd hierarchowie tego
              Kościoła mają pieniądze aby żyć w pałacach jak magnaci, mieć na opłacenie służby w tych pałacach. Sami
              tam nic nie robią, wyłącznie myślą, dobrze jedzą i piją. Skąd mają na luksusowe samochody, szoferów itd.
              Jak się wyjeżdża z Warszawy szosą na Gdańsk, zaraz za Burakowem, jest taka odnoga asfaltowa od szosy
              głównej prowadząca jakby do lasu. Ona właśnie prowadzi do siedziby jakiegoś biskupa i została zbudowana
              ~ 10-15 lat temu. Ogromny teren, otoczony kutym ogrodzeniem (samo ogrodzenie warte ogromnej sumy)
              i tam piękny pałac, książę Radziwiłł by się takiego nie powstydził. Sama ogromna kubatura budynku wskazuje,
              że ogromnych pieniędzy potrzeba aby to utrzymywać. Byłem tam i widziałem to na własne oczy.
              Obok bloku gdzie mieszkam jest kościół z ogromną plebanią, kubatura plebanii mogłaby pomieścić nawet
              jakąś szkołę. Tam zamieszkuje 3-4 księży (razem z proboszczem). W garażach podziemnych tej plebanii
              kilka luksusowych samochodów do dyspozycji tych księży, na dachu plebanii talerze satelitarne do TV.
              Plebania ma klimatyzowany łącznik z kościołem, aby w niepogodę ksiądz bez wychodzenia na zewnątrz,
              gdzie może być zimno, docierał do kościoła. Obok kościoła i tej plebanii, jest dom handlowy "Biedronka".
              Nie lubię kolejek, więc późno wieczorem (już po 21) często tam chodzę aby kupić karmę dla swego pupila -
              - kocura. Z tego powodu widzę, jak na noc z tych garaży w tych luksusowych samochodach wyjeżdżają
              księża do posług religijnych. Muszą zamykać bramę więc wysiadają z samochodu i mogę ich zobaczyć solo.
              Po cywilnemu, w garniturach, pod krawatem, niektórzy w ciemnych okularach. Wyglądają jak prosperujący
              biznesmeni. Zawsze nie mam wyjaśnienia skąd są pieniądze na to? W kraju tyle bezdomnych, bezrobotnych,
              młode małżeństwa mieszkające w klitkach, a tu proszę, pieniądze są. Może to wyjaśnisz mi, Jezus robi
              przelewy na ich konta? NMP? Liczę na odpowiedz twoją i rozwiązanie tej zagadki.
              • a2-a Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 07.02.19, 08:51
                kociak40 napisał:

                >
                > Obok bloku gdzie mieszkam...

                > W kraju tyle bezdomnych,bezrobotnych...



                Co by Pan pomyślał o takim bezdomnym, gdyby on rozpowiadał, że "skoro Pan ma mieszkanie a on nie ma, to widocznie z jego krzywdy"?
                • kociak40 Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 07.02.19, 09:58

                  "Co by Pan pomyślał o takim bezdomnym, gdyby on rozpowiadał, że "skoro Pan ma mieszkanie a on nie ma, to widocznie z jego krzywdy"?" - a2-a

                  Ja mam mieszkanie z uczciwej pracy, pracy która była użyteczna dla innych. Płacę podatki sumiennie, z tych
                  moich podatków korzystają inni obywatele poprzez budżet państwa. Żyję nie w przepychu i luksusie ale jak
                  tak większość obywateli.
                  Nie udzieliłeś mi odpowiedzi, nie wyjaśniłeś (jak zwykle odwracasz kota ogonem), więc tylko powtórzę,
                  skąd osoby duchowne mają pieniądze na tak luksusowy swój żywot, nie wykonują użytecznej pracy,
                  która zasila budżet państwa, czyli mają tylko jednokierunkowy przepływ pieniędzy do siebie.
                  Mnie dlatego to dziwi gdyż jest to całkowicie sprzeczne z przesłaniem Jezusa w Ewangeliach,
                  na którego się oni powołują. Mało tego, twierdzą, że są następcami apostołów. Jezus mówi
                  w Ewangeliach, że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty dostanie się do nieba
                  (coś w tym rodzaju). Oni nawet to głoszą z ambon. I dlatego mnie coś tu "nie gra". Albo Jezus
                  oszukuje, albo oni.
                  • a2-a Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 07.02.19, 11:16
                    kociak40 napisał:

                    > skąd osoby duchowne mają pieniądze...


                    Podobnie jak Pan, z uczciwej pracy, pracy która jest użyteczna dla innych. Płacą podatki sumiennie, z tych ich podatków korzystają inni obywatele poprzez budżet państwa...

                    "Prezbiterzy, którzy dobrze przewodniczą, niech będą uważani za godnych podwójnej czci, najbardziej ci, którzy trudzą się głoszeniem słowa i nauczaniem.
                    Mówi bowiem Pismo:
                    Nie zawiążesz pyska wołowi młócącemu oraz:
                    Godzien jest robotnik zapłaty swojej" (1 Tm 5, 17-18)
                    biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1020
                    • kociak40 Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 07.02.19, 11:44

                      "Podobnie jak Pan, z uczciwej pracy, pracy która jest użyteczna dla innych." - a2-a

                      Nie ma co z tobą dyskutować. Masz tak jak koń klapki na oczach, aby nie widział na boki,
                      a Ty jeszcze masz i na uszach. Tylko to widzisz i słyszysz, co ci tylko odpowiada. Co nie, to
                      nawet nie odpowiadasz i udajesz, że tego nie czytałeś pytania. Nadajesz się tylko do wklejania
                      czyichś tekstów i podawania linków do słuchania. Nikt poważny tego nie czyta, ani nie słucha.
                      Jesteś już tak ograniczony przez religie, że tylko możesz "bredzić" jak nawiedzony.
                      Ja dlatego pisze jakby do ciebie, ale liczę tylko na to, że inni tu obecni jeszcze forumowicze
                      (jakoś nowych nie przybywa) mogą to czytać. Miałeś mało wpisów w forum, więc spowodowałem
                      (także pocco, asia-loi i 2-oje innych), że masz już wpisów ponad 2300. Forum trochę się
                      rozwinęło (oprócz ciebie). Wszystkie osoby (tylko oprócz drugiego nawiedzonego tade-k53)
                      zauważają twój brak wiedzy, ociężałość w myśleniu, brak poprawnej logiki.
                      • a2-a Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 07.02.19, 11:51
                        Argumentum ad personam?
                        Dziwię się, że tak szybko Pan się unosi, kiedy nie spotyka Pan odpowiedzi takiej, jaką by Pan sobie życzył :)
                        Miłego dnia.
                        • kociak40 Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 07.02.19, 12:28
                          a2-a napisał:

                          > Argumentum ad personam?
                          > Dziwię się, że tak szybko Pan się unosi, kiedy nie spotyka Pan odpowiedzi takie
                          > j, jaką by Pan sobie życzył :)
                          > Miłego dnia.

                          Ja takiej odpowiedzi nawet nie spodziewam się dostać.
                          Zarzucasz mi brak obiektywizmu w sprawach religijnych. dam Ci przykład,
                          że nawet potrafię przyznać pełną rację księdzu w sporze z wiernymi.
                          Może nie sporze, ale ocenić bezzasadność pretensji wiernych do proboszcza.
                          W Gazecie Wyborczej był kiedyś mały artykulik o nieuzasadnionych pretensjach
                          wiernych. W mały mieście, gdzie na bardzo dużym terenie były rozrzucone domy
                          mieszkalne, wierni postanowili wybudować dla siebie kościół, aby nie korzystać
                          z odległej miejscowości. Wiele lat zbierali pieniądze, i taki kościół powstał.
                          Pojawił się nowy proboszcz, i on, zwrócił się do wiernych o zakup dla niego
                          samochodu, ze względu na duże odległości domów mieszkalnych.
                          Motywował też tym, że musi spełniać bardzo pilne posługi religijne.
                          Wierni złożyli się, i takie auto proboszcz zakupił. Wszystko jest prawidłowe
                          i uczciwe. Problem powstał gdy po 3 latach, to zakupione auto nagle zniknęło.
                          (pewnie "poszło" do dalszej rodzinki proboszcza - to tylko mój komentarz).
                          W miejsce tego, które zniknęło, pojawiło się natychmiast nowe wielokrotnie
                          droższe i to o dużo. Własnie o to mieli pretensje wierni.
                          Proboszcz dokładnie z ambony wytłumaczył wiernym tą zamianę. Właśnie
                          to wyjaśnienie obiektywnie oceniam, że proboszcz ma całkowitą rację.
                          Proboszcz wyjaśnił, że bardzo często ma tak pilne i tak odpowiedzialne posługi
                          religijne, że musi mieć 100% pewność niezawodności auta, W innym przypadku,
                          może dojść do nie wyobrażalnej tragedii. 3-4 letnie auto, to już prawie złom.
                          Auto musi być nowe, dobrej sprawdzonej marki (to nie jego wina, że jest drogie),
                          wtedy jest pewność, że nie dojdzie do strasznej tragedii, i to z powodu popsucia się
                          auta. Całkowicie się zgadzam i nawet mogę sobie wyobrazić taką straszną tragedię.
                          Proboszcz jedzie do bardzo ważnej posługi religijnej, musi jechać jak najszybciej
                          tylko może (oczywiście z dozwoloną prędkością), spieszy się, a tu nagle, traaaaach!
                          Poszła skrzynia biegów. Tu Traaaach! skrzyni biegów, a tam pooooszła! dusza
                          bez olejów święconych. To, że skrzynię biegów można naprawić, już nie ma żadnego
                          znaczenia. Dusza już na cała wieczność nie trafiła tam gdzie mogłaby trafić.
                          Większej tragedii nawet wyobrazić sobie nie można. Ja to doskonale rozumiem,
                          ale wierni tego nie rozumieli i stąd bezzasadne pretensje do proboszcza. Kropka.
                    • ficus_carica Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 08.02.19, 16:03
                      a2-a napisał:

                      >
                      > > skąd osoby duchowne mają pieniądze...
                      >
                      >
                      > Podobnie jak Pan, z uczciwej pracy, pracy która jest użyteczna dla innych. Płac
                      > ą podatki sumiennie, z tych ich podatków korzystają inni obywatele poprzez bud
                      > żet państwa...
                      >

                      Według jakiej skali i jakim formularzem płacą podatki z tacy i z cołaski, kłamczuszku?
                      • a2-a Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 08.02.19, 22:49
                        ficus_carica napisał(a):

                        > Według jakiej skali i jakim formularzem płacą podatki z tacy i z cołaski, kłamc
                        > zuszku?
                        >
                        >

                        Kłamczuszku?
                        Księża płacą podatki ryczałtem od ilości wszystkich osób w parafii, i to nawet od tych, którzy do kościoła nie chodzą.
                        • pocoo Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 09.02.19, 10:59
                          a2-a napisał:

                          > Kłamczuszku?

                          Nie jesteś kłamczuszkiem.Jesteś zasłoną dymną ukrywającą przekręty i wszelkie grzechy duchownych.

                          > Księża płacą podatki ryczałtem od ilości wszystkich osób w parafii, i to nawet
                          > od tych, którzy do kościoła nie chodzą.
                          >
                          Zgadza się, tylko jaką stawkę bazową ofiary wzięto do obliczania podatku? Złotówkę?

                        • kociak40 Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 09.02.19, 11:02

                          "Księża płacą podatki ryczałtem od ilości wszystkich osób w parafii, i to nawet od tych,
                          którzy do kościoła nie chodzą." - a2-a

                          Daj Boże każdemu przedsiębiorcy taki ryczałt - można się tylko o to modlić i to bez skutku.
                          • pocoo Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 09.02.19, 11:47
                            kociak40 napisał:

                            > Daj Boże każdemu przedsiębiorcy taki ryczałt - można się tylko o to modlić i to
                            > bez skutku.
                            >
                            A mogliby się o taki ryczałt modlić przedsiębiorcy z wszystkimi pracownikami do "usr.... śmierci" i efekt znany.
                        • ficus_carica Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 09.02.19, 13:03
                          a2-a napisał:

                          > Księża płacą podatki ryczałtem od ilości wszystkich osób w parafii, i to nawet
                          > od tych, którzy do kościoła nie chodzą.

                          Najwyższa stawka to 1500 zł KWARTALNIE. Czyli 5000 rocznie. Średnio jednak wynosi 400-500 zł KWARTALNIE, co daje ok 1600 - 2000 zł rocznie.

                          Kazdy polski obywatel składa się na kościół katolicki około 350 zł rocznie. Czyli moja czteroosobowa, ateistyczna rodzina loży na KK 1400 zł rocznie. Czyli tylko TRZY takie rodziny płacą WIECEJ na kościół, niż kościół płaci do budżetu państwa.

                          Czyli księża NIE płacą podatków, bo ich przychód z budżetu państwa jest wiele tysięcy razy wyższy niż ryczałt.

                          Dodatkowo kościół katolicki w Polsce jest NAJWIEKSZYM beneficjentem dopłat unijnych dla rolników.

                          Kłamczuszku.
            • kociak40 Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 08.02.19, 21:57

              "Egoizm ateizmu dałby im więcej? " - a2-a

              Na pewno więcej dałby im Protestantyzm.
        • pocoo Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 09.02.19, 11:43
          a2-a napisał:

          > > Tego zwątpienia jest coraz więcej. Kiedyś Europa "potęgą" katolicyzmu, te
          > raz to
          > > przeniosło się
          > > do Ameryki Południowej (Brazylia, Argentyna) gdzie jest "smród i ubóstwo"
          > ...
          > Cóż za pogarda do biednych ludzi przez Pana przemawia.
          >
          >
          A gdzie ty tutaj widzisz pogardę? Pogardą Kościoła katolickiego dla biedoty, jest wyciąganie od nich ostatniego grosza.
          W Brazylii, kraju katolickim, już kilkuletnie dzieci wyrzucają rodzice z domu nie mogąc ich wyżywić.Przechwytują te dzieci katoliccy mafiozi narkotykowi do przenoszenia nocą "towaru" i wiadomości, i właśnie nocą katolickie , rządowe komanda strzelają do tych dzieci jak do kaczek.Dzieje się tak w stolicy i miastach opanowanych przez kartele narkotykowe.
          Slumsy z milionami biedoty rządzą się swoimi prawami.Tam nikt do dzieci nie strzela.
          Dlaczego JPII będąc w Brazylii nie potępił tych morderczych praktyk, jak i ołtarzyków w domach poświęconych zmarłym i obcowania z duchami? Pieniądz upaprany krwią i narkotykami klerowi nie śmierdzi.
        • kociak40 Re: Gdy przychodzi zwątpienie... 10.02.19, 18:45
          Zwątpienie jest coraz większe.
          oto co podaje kościelna statystyka:

          "Zaskakujące dane
          Porównując dane Instytutu Statystyk Katolickiego widzimy, że coraz mniej Polaków decyduje się na chrzest dzieci. Od 1990 do 2014 roku liczba udzielonych chrztów zmniejszyła się prawie o 200 tysięcy (dane z lat późniejszych nie znajdują się na stronie instytutu). To dosyć zaskakujące, gdy przypomnimy sobie, że Polska uchodzi za jeden z najbardziej katolickich krajów w Europie."

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka