oleg3
01.12.22, 19:45
Inflacja czyli wzrost cen jest (prawie*) zawsze skutkiem działań rządów. Rząd zawsze chciał mieć więcej pieniędzy do wydania niż dostawał. To było "psucie monety". Czasem doprowadzane do absurdu. Mises twierdzi, że to była główna przyczyna upadku Imperium Romy. Kopernik ujął to w prawo wypierania lepszej monety przez gorszą. To była epoka jaskiniowa w historii pieniądza.
Teraz żyjemy w epoce pieniądza fiducjarnego. To taki pieniądz, którego gwarantem jest rząd. Gwarantem i jedynym emitentem. Nic nie ogranicza rządu poza pragmatyką.Da liegt der Hund begraben. Waluty (pieniądze) emitowane przez rządy (robi to pewnie grubo ponad 100 państw) nie są równe. Rozpatrzmy 4 waluty. Dolar USA dominuje, Ameryka żyje z eksportu dolarów nad czym czuwa najlepsza na świecie machina wojenna. Euro to wewnętrzna waluta UE funkcjonująca jako machina gospodarczej dominacji Niemiec w Europie. Frank szwajcarski nie mieści się w teorii dominacji. Opiera się na zaufaniu. Z wyborem 4. waluty miałem problem. Jen czy juan? Dylemat wynika z mojego wieku:). Oczywiście Chiny. Ale wygląda na to, że chińska waluta nie jest powszechnie pożądana. Za mała moc przekonywania! Za chwilę wyjaśnię ten wywód o hierarchii walut.
Jak już kiedyś pisałem państwo posiadające własną walutę może samodzielnie ustalać stopę procentową i cenę swojej waluty w stosunku do USD, euro czy franka. Samodzielnie nie oznacza dowolnie. Podniesienie stopy procentowej skutkuje wzrostem ceny złotówki, jej spadek powoduje spadek ceny złotówki w USD i innych walutach. To jednak są tylko tendencje. W realu tak być nie musi. Mogą działać inne czynniki. I działają. W sytuacji kryzysowej wszyscy, którzy mogą wracają do USD, euro i franka. Dla krajów nisko ustawionych w hierarchii walut to tragedia. Na szczęście PLN jest raczej na górze hierarchii. Kurs nam spada, ale nie dramatycznie. Pewną stabilizację kursu złotówki dałyby transfery z UE. Do wyborów nierealne. Nie chcę wchodzić w politykę, notuję fakty. Generalnie osłabienie kursy złotówki jest impulsem inflacyjnym: importerzy wydają więcej złotówek, eksporterzy zarabiają więcej złotówek.
Przejdźmy teraz do emisji pieniądza przez rząd. Niech Cię nie zwiedzie maskirowka, że to nie rząd emituje pieniądz. Formalnie robi to bank centralny, a faktycznie banki komercyjne. Praktycznie rząd zawsze dostanie ile chce. Prosty mechanizm (nie jedyny) to zakup rządowych obligacji przez banki komercyjne i sprzedaż tych obligacji bankowi centralnemu. Jest tylko problem ile? Monetaryści (taka szkoła w ekonomii, ciągle dominująca w rządach) twierdzą, że trzeba dorzucać tego szmalu łyżeczką. Powoli, ale systematycznie (w Polsce mój nauczyciel Balcerowicz). Problem jest taki, że rząd zachowuje się jak narkoman. Ciągle mu mało! Stres zwiększa łyżeczkę do łyżki, kolejny do chochli, a wkrótce pojawiają się zwolennicy całego dzbana. Jak w grę wchodzi już cała beczka dochodzi do katastrofy. Dlaczego?
Pieniądz nie dociera do wszystkich jednocześnie. Nie ma tak, że Mikołaj reprezentowany przez Glapińskiego każdemu mnoży o północy zasób gotówki o x proc. Zawsze pierwsze dostają banki, co wynika z samej zasady działania systemu. Następni mogą być emeryci, rodziny wielodzietne, mali przedsiębiorcy, importerzy, eksporterzy, informatycy, zasłużeni urzędnicy ... To prosta gra polityczna. UWAGA. Na tym polega demokracja, gdyby ktoś nie wiedział. Skutkiem ubogacenia wybranych grup jest bunt pominiętych. To w polityce. W gospodarce rozchodzą się fale zmienionego popytu (emeryci kupują coś innego niż sędziowie) , zakłócenia dostaw, roszczenia płacowe. I każdy coś wywalczy. Trzeba coraz więcej pieniędzy. Kto pierwszy ten lepszy. Strajki, protesty społeczne. Dodatki drożyźniane, które leczą politykę, ale wzmagają inflację.
Pragmatyczny rząd zawsze stara się realizować zalecenia monetarystów. Łyżeczka (nikt nie wie), łyżka (nikt nie zauważy). Czasem jednak - i to są moje uwagi już głownie polityczne - rząd nie ma wyboru. To czasem, poza nieudolnością rządu, to wojna. Patrząc okiem ekonomisty Polska jest w stanie wojny, choć gospodarka j e s z c z e działa w trybie rynkowym.Jedyną metodą finansowania wojny jest inflacja (prawo olega).
___________________________
* Bywają przyczyny poza kontrolą rządów, typu odkrycia nowych złóż złota czy srebra, ale to ma już znaczenie historyczne. Dla historyka ciekawe może być zniszczenie Chin wskutek napływu srebra z hiszpańskiej kopalni w Pelosi. Ale to ty jesteś historykiem. Ja zajmę się teorią ekonomii, traktując historię jako obrazki.