zdravko_vypic
21.01.23, 02:08
Pewne jest, że nawet jeśli roSSja mać ustąpi, czyli w istocie przegra wojnę, to nie zostanie zaorana jak Niemcy po 2.w.ś. Będzie czymś w rodzaju Niemiec po 1.w.ś. Państwem oszalałych z nienawiści za upokorzenie maniaków, odwołujących się do przeszłej wyimaginowanej wielkości i pewnych, że pokonało je imperium zła. Oznacza to na pewniaka przerażającą wojnę - następną, już nie na Ukrainie, opartą na zwykłym ludobójstwie.
Może i tego boi się ten idiota Scholz i część zachodnich przywódców ględzących o "honorze" roSSmannów, odmawiając zgody na dostarczanie ciężkiego sprzętu a jednocześnie grzebiąc własną wiarygodność jako partnerów w sojuszu militarnym, czyli w istocie obecnie całą swoją wiarygodność polityczną. Bo kto będzie liczył na Niemców w razie jakiejkolwiek wojny? Od teraz już nikt.
Gdy o roSSji mówiło się, że to stacja benzynowa uzbrojona w broń atomową, dzisiaj Niemcy to nowoczesna wytwórnia wielobranżowa bez działu ochrony. Już nie mamy do czynienia z państwem o sile i autorytecie znaczącym na świecie i zwłaszcza w Europie.
Uważam za absolutnie niezbędne i usprawiedliwione wyrzucenie dzisiejszych Austro-Węgier z Unii Europejskiej i kompletne olanie jakichkolwiek pretensji Niemców do kontroli nad wysyłanym na Ukrainę uzbrojeniem. Rację polityczną i - uważam - dobry ruch proponuje Morawiecki, żeby po prostu nie oglądając się na Niemców wysłać czołgi Ukrainie. Wszystko to musi być załatwione szybko.
Bo trzeba sobie powiedzieć wprost, że Ukraina robi bokami, w wojnie na wyniszczenie jest na straconej pozycji. Czynniki polityczne wymusiły przyjęcie przez nią roSSyjskiego systemu wojny, co powoduje gigantyczne straty, bo nieważne, czy jesteś wyszkolonym ukraińskim rezerwistą czy mobikiem z Buriacji bez wyszkolenia i z zardzewiałym kałachem gdy działania polegają na okładaniu sobie nawzajem okopów artylerią straty są porównywalne.
Ta wojna potrwa zatem jeszcze długo i możliwe, że skończy się w momencie jej zawieszenia (wskutek wyczerpania zasobów) utratą przez Ukrainę części terytoriów, a następna będzie w horyzoncie do 10 lat. Dlatego zacząłem dopuszczać, że szaleńcze zbrojenia Błaszczaka są usprawiedliwione. W jakim stopniu - nie wiem. Wiele wyjaśni się w tym roku na Ukrainie i większość państw europejskich o tym wie.
W każdym wypadku bez zaorania roSSji (którego nie będzie, raczej powstanie tam rodzaj republiki wajmarskiej) czeka nas wszystkich wielka brutalna wojna za 5-10 lat przeciw ogromnej masie orków uzbrojonych w byle co, co nie znaczy, że ją będzie łatwo wygrać. Wręcz przeciwnie, zachód do takiej wojny nie jest przygotowany. Zatem może Błaszczak ma rację.