ireneo
09.05.23, 10:35
Wydarło się dyszkancikiem zero.
Ale mamy boga za króla i jego matkę za królową. I co oni na temat kary śmierci towarzyszu, no co, że retoryczne pytanie przed wieprze rzucę?
Za taką niesubordynację wobec najwyższego, trochę lat do tyłu, doczekałby się kary śmierci.
Mnie wtedy, jako poddanego wierze, wcale to nie radowałoby, bo ta "kara" byłaby dobrodziejstwem zamiast odcierpieniem i odpokutowaniem win. On nie wie, że jak wszyscy, ma już wyrok śmierci? Zapewne okrutniejszą jaką z mściwości chce zadawać, jakże często niewinnym, co okazuje się, też często, po czasie.