basia.basia
17.11.04, 14:33
Weryfikator do KRRiTV?
Najpoważniejsze szanse na posadę w KRRiTV ma senator Ryszard Sławiński (SLD).
Rekomenduje go do rady Senacka Komisja Kultury i Środków Przekazu. Czy
kontrowersje dotyczące jego kandydatury będą miały dla senackiej większości
znaczenie? Dla konińskiego środowiska dziennikarskiego mają. Pamięta ono
bowiem Sławińskiego z czasu stanu wojennego.
Posiedzenie Senatu, na którym wybrany ma być nowy członek KRRiTV, rozpoczyna
się dziś. Wakat w radzie powstał po rezygnacji Tomasza Goban-Klasa. Sławiński
od Senackiej Komisji Kultury dostał najwięcej głosów. Nieco mniej uzbierał b.
wiceminister kultury Rafał Skąpski.
Konińscy działacze opozycji z lat 80., na wieść o prawdopodobieństwie objęcia
przez Sławińskiego posady w radzie, postanowili przypomnieć jego działalność
z okresu stanu wojennego, kiedy szefował "Przeglądowi Konińskiemu".
Zachowane dokumenty konińskiego SB (większość z nich - ok. 90 proc. - została
zniszczona) pozwalają przynajmniej fragmentarycznie pokazać atmosferę tamtych
czasów w konińskim środowisku dziennikarzy. Z materiałami SB ostatnio
zapoznaje się w IPN Ewa Zaleska - w latach osiemdziesiątych działaczka
opozycyjnego podziemia. - Wynika z tych dokumentów, że Ryszard Sławiński dość
często kontaktował się ze Służbą Bezpieczeństwa i zdawał obszerne meldunki o
sytuacji w redakcji - mówi Ewa Zaleska. Dokumenty SB na temat "PK" i
pracujących tam dziennikarzy znajdują się w aktach IPN - sygn. Po 035/1284.
Z notatek służbowych sporządzonych przez funkcjonariusza SB, ppor. S.B.,
możemy się dowiedzieć jak przebiegały zwolnienia internowanych w stanie
wojennym dziennikarzy. Zwalniał Ryszard Sławiński jako naczelny "Przeglądu" i
robił to na polecenie SB. - Porażający jest stosunek pana Sławińskiego do
esbeków. W czasie jednego ze spotkań donosi funkcjonariuszom, tłumacząc się,
że red. Krzysztof Dobrecki zgłosił się do niego po zwolnieniu z internowania
nie 5 - jak było umówione - ale 3 maja 1982 i że miał opornik w klapie
marynarki - opowiada pani Zaleska. Dodaje przy tym, że Sławiński zapewnia
esbeków, że Dobrecki zostanie zwolniony z pracy (karta 246 w IPN). Z kolei
informacja z kontaktu służbowego z 27.05.1982 zawiera meldunek o tym, że już
wręczono wypowiedzenie Dobreckiemu (karta 244 IPN).
Sławiński nie tylko zwalniał z pracy w redakcji. Odbierał też dziennikarzom
zaangażowanym w działalność opozycyjną mieszkania służbowe (karta 189 IPN).
Także na polecenie SB. - Nie sposób przytaczać tu wszystkich donosów
Sławińskiego, ale podam jeszcze jeden przykład utrwalony w notatce służbowej,
sporządzonej przez funkcjonariusza SB: esbek zanotował, że dwaj dziennikarze
nie pogodzili się z podjętymi decyzjami o zwolnieniu z redakcji. Sławiński
poinformował SB, co który z nich mówił, i że np. jeden z dziennikarzy "nazywa
miejsca internowania obozami i mówi różne inne straszne rzeczy" (karta 227) -
opowiada Zaleska.
Jak komentują zachowanie ówczesnego naczelnego dziennikarze "PK"? - Pamiętamy
tamte czasy. Jak ktoś był naczelnym, to niejako z urzędu zgłaszali się do
niego ubecy. Ale można było zachować przy tym twarz i przyzwoitość. W
przypadku redaktora Sławińskiego zabrakło i jednego, i drugiego - mówi
Dobrecki.
On teraz kieruje wydawnictwem, które wydaje "Przegląd Koniński".
- To, co zobaczyła w IPN pani Ewa, jest smutne - powiedział Dobrecki "Rz".
Ale nie dziwi go to zbytnio. - Sławiński siedział w komisji weryfikacyjnej i
nie zapisał się miło w naszej pamięci. Zwalniał ludzi, zabierał im mieszkania
i jeszcze zabraniał wykonywania zawodu - dodaje.
Przeciwko kandydaturze Sławińskiego wystąpiło wczoraj SDP. - Jesteśmy
przekonani, że doświadczenia Ryszarda Sławińskiego w zakresie mediów
sprawiają, iż jego wybór do KRRiTV urągałby samej idei wolności słowa -
czytamy w oświadczeniu SDP.
Radosław Gil