Gość: Oszołom
IP: *.poznan.sdi.tpnet.pl
21.05.02, 11:23
Wypisane szwabachą hasło "Heil Lepper" i wykonany z żabiej perspektywy portret
przywódcy Samoobrony to najnowszy produkt reklamowy
postkomunistycznego "Wprost". W niczym nie ujmując win i przywar Andrzeja
Leppera warto zapytać: co należy uczynić, by zostać uznanym za "faszystę"
czy "skrajnego prawicowca" w ekstremistycznych, lewacko-liberalnych mediach.
Na pewno nie wystarczy nie zgadzać się z poglądami elyt i zmonopolizowanym
przez jednorodną opcję rynkiem mediów. Nie wystarczy sama zdolność do
rozstawiania po kątach zszokowanych kacyków i salonowych dziennikarzy. Trzeba
wbrew oficjalnej propagandzie i koncesjonowanym sondażom zdobyć na tyle
znaczące wpływy w parlamencie, by nie zostać uznanym za polityczny margines. Co
więcej - rokować jeszcze większe poparcie wyborców na przyszłość. Tych Hitlerem
trzeba straszyć. Ale kult oczyszczającej siły zademonstrowany poza kamerami
przez prawowiernego barbarzyńcę z ogrodu UW - faszystowski być nie może.
Pochodząca z tych samych kręgów europropaganda traktująca przeciwników jak
powietrze pozostać musi produktem dojrzałej demokracji, a nie duchową spuścizną
WKP(b). Elyta elyty wyciąć nie może, chyba że ulegnie "autokompromitacji".
Jednak to wypadek przy pracy, a nie faszyzm.