Gość: Oszolom z RM
IP: *.proxy.aol.com
20.02.03, 01:27
Lud boży jeśli wszczynał burdy antyżydowskie, to podpuszczany najczęściej
przez własnych biskupów i księży. To również część tradycji kościelnej.
Niemal coroczną normą były rozruchy w okresie Wielkanocy, kiedy to
przypominano sobie, że to “Żydzi zabili Pana.” Nieważne, że nawet jeśli tak
było (dlaczego nie oskarżano o zabicie Jezusa Rzymian?!), to ładnych parę lat
od ukrzyżowania Jezusa minęło. Cóż z tego, obowiązywało prawo
odpowiedzialności zbiorowej. „Krew jego na nas i na nasze dzieci” (Mt. 27,
25). „Zatem pozwolili krwi Chrystusa spłynąć nie tylko na współczesnych
Jezusowi, ale także na wszystkie ich pokolenia, które nadejdą aż po kres
czasów” – to Orygenes. I ludzie Kościoła utwierdzali w tym owieczki boże
przez wieki... Wszak antyjudaizm był jedną z domen nauczania Kościoła w
średniowieczu! I później jeszcze. Do czego to prowadziło? Oto
próbka: „Pociesznym było widowiskiem patrzeć na długie ich opończe
przebiegające przez płomienie, na palące się u niektórych pejsaki, słyszeć
przeraźliwe głosy i lamenta i widzieć chrześcijan okładających ich kijami” .
Tak to wyglądało w relacji pewnego czeskiego podróżnika po ziemiach polskich,
który był świadkiem pogromu w Łukowie w roku 1676.