Gość: Piort
IP: *.com.pl
14.10.04, 11:44
Ostatnio miałem okazję pojeździć po Mazurach i wzrosła moja niechęć do
rowerzystów! Dwupasmowa dobra szosa prowadzi łagodnym łukiem lekko pod górę,
po niej wlecze się noga za nogą sznur samochodów, a z naprzeciwka, z góry, z
za zakrętu wyskakują coraz to samochody skutecznie uniemożliwiając
wyprzedzenie dwóch zmęczonych rowerzystów. Oczywiscie kierowcy szybkich aut
osobowych wyprzedzali tę parę nie bacząc na ciągłą linię, ale kierowca
ciężarówki nie mogąc, ze względu na długość i małe przyśpieszenie, pokonać
tej ruchomej przeszkody, dojechał zderzakiem do ich tylnych błotników i
uruchomił bardzo głośny sygał pneumatyczny. Obydwaj pedalarze natychmiast
zjechali na pobocze i tam kontynuowali podróż. A gdyby myśleli społecznie, co
u rowerzystów niestety się nie zdarza, to od początku jechaliby poboczem. W
takiej Rumunii, na przykład, na krętych i wąskich drogach ciężarówka,
ciągnąca za sobą sznur samochodów, ma obowiązek zjechać na by-pass, aby nie
blokować drogi. U nas prawo o ruchu drogowym postawiono na głowie, byle
złośliwa menda na rowerze może zakłócić ruch na międzymiastowej szosie. Precz
z bezczelnymi pedalarzami!Precz!