matt.j
12.03.15, 20:37
Mam wrażenie, że sprzedaż przez allegro mobilizuje bardziej sklepy do
nie wystawiania towaru, którego
nie posiadają. Niby drobiazg, ten możliwy negatywny komentarz, i jednak sklepy czują jakiś przed respekt przed klientem. A tak, jak się kupuje bezpośrednio w sklepie internetowym, to co klient jest w stanie zrobić sklepowi poza niekupowaniem w nim więcej? Chyba kompletnie nic… z ciekawości zadzwonię do rzecznika praw konsumenta dowiedzieć się coś więcej jakie klient takiego sklepu ma prawa... np. czy sklep jest zobowiązany pokryć koszty zwrotu towaru niezgodnego z opisem, albo czy klient ma prawo odstąpić od całej umowy jeśli sklep nie jest w stanie zrealizować jej w całości. Przykładowo kupujemy dwie rzeczy: dużą za 200zł i do tego skoro już i tak płacimy za przesyłkę to kupiliśmy drobiazg za 20zł. Przesyłka kosztuje 20zł niezależnie od ilości rzeczy. Sklep dzwoni i mówi, że rzeczy za 200zł nie ma ale wyślą nam tą drugą bo akurat mają a za dużą zwrócą nam pieniądze. Fajnie tylko w takim przypadku drobna rzecz będzie nasz kosztowała 40zł a np. w zwykłym sklepie moglibyśmy ją dostać za 25zł. Co w takiej sytuacji?
Zastanawiam się czy tylko ja mam takie kiepskie doświadczenia, że już napotykam koleją sytuację ze sklepem internetowym, który na swoich stronach sprzedaje to czego fizycznie nie ma a potem dzwonią/piszą maila i przepraszają? Chociaż z rozmów ze znajomymi wiem, że nie tylko mi się tak zdarza. Tego typu moje doświadczenia tyczą się jakichś sklepików odzieżowych czy zoologicznych ale też takich znanych sklepów jak Vobis, w którym kiedyś przez miesiąc czekałem na baterie do aparatu (w opisie dostępna od ręki) aż skończyło się oddaniem pieniędzy. Dziś do niechlubnego grona sklepów internetowych dołączył risardi.pl. Kupiłem kilka ubrań, pani dzwoni, że nie mają takiego swetra jaki kupiłem, ale za to mają podobny z nowej dostawy – szyja zapinana nie na guziki ale na zamek... ale reszta taka sama! Jak nie chce to mogą mi zwrócić pieniądze... W takiej sytuacji to należałoby przeprosić klienta jakimś gratisem czy rabatem na pozostałą cześć zakupów. Pan Mateusz, kierownik, któremu została przekazana słuchawka po mojej sugestii stwierdził niegrzecznie, że żadnego rabatu nie dostanę bo przecież oni mogą się wywiązać z umowy, która z nimi zawarłem tylko swetra mi nie mogą wysłać tzn. mogą, bo mają ostatnią sztukę takiego ale z wadą

Nie docierało do niego moje tłumaczenie, że w opisie produktu nie było nic o wadzie. Także jednak nie są w stanie wywiązać z umowy ponieważ swetra zgodnego z opisem tego, który kupiłem nie posiadają.
Powiedziałem mu, że gdybym kupował na allegro to musiałbym mu wystawić negatywny komentarz za niewywiązanie się z umowy. W odpowiedzi usłyszałem, że on też wystawiłby mi negatywa! Na moje pytanie „za co?” usłyszałem, że „za całokształt!”. Cóż, bezczelny klient dopomina się o to co kupił, szczyt szczytów, jak tak można. Po głosie i sposobie podejścia do klienta wnioskuję, że to jakiś bardzo nieopierzony byznesmen.
W takim razie powiedziałem, że skoro nie są w stanie skompletować całego zamówienia i wywiązać się z umowy ani dać mi rabatu, to rezygnuje z całości zamówienia. Usłyszałem, że pan nie da się szantażować !? Następnie pan stwierdził, że nie da się ze mną rozmawiać i rozłączył rozmowę. Po 5 minutach od rozmowy dostałem maila zawierającego jedynie treść „Paczka została wysłana.”.
Rozbraja mnie taka kultura pisania maili, bez podpisu, bez żadnego zwrotu powitalnego. Człowiek, który zakłada firmę - sklep internetowy - powinien znać i stosować przynajmniej podstawy zasad prowadzenia jakiejkolwiek korespondencji, szczególnie z klientem.
Ciekaw jestem co w paczce jest w takim razie... Zgodnie z regulaminem sklepu mail potwierdzający wysyłkę jest uznawany za zawarcie umowy (do maila potwierdzającego wysyłkę był podpięty mail z listą wszystkich moich zakupów, łącznie ze swetrem).
Na wszelki wypadek odpowiedziałem na mail. Napisałem, że rozumiem, że jednak udało się skompletować całe moje zamówienie, niewybrakowane i zgodne z opisem na stronie sklepu skoro paczka została wysłana. Przypomniałem, że w rozmowie telefonicznej zrezygnowałem z zakupu w przypadku nie wywiązania się sklepu z całości zawartej umowy skoro pan nie chciał rozmawiać o rabacie na pozostałe zakupy w ramach przeprosin za niemożność całkowitego wywiązania się z umowy sprzedaży.
Nie mówię, że mam tylko złe doświadczenia. Fakt, że bardzo dużo kupuję przez net stąd też pewnie i więcej różnych doświadczeń. Ale jak któryś kolejny raz zdarza się, że kupiłem coś w sklepie internetowym przez jego stronę a nie poprzez allegro i nie mają tego co kupiłem to mnie trafia. Jak kupowałem w sklepie internetowym przez allegro to też się zdarzyło, że nie mieli rozmiaru, który był wystawiony na aukcji i który kupiłem. Ale wtedy rozmowa była zupełnie inna i na innym poziomie. Dziś pan w zasadzie dał mi do zrozumienia, że mam mnie w zadniej części ciała i jak mi nie pasuje inny towar niż ten co kupiłem to mi może łaskawie zwrócić pieniądze. Generalnie zachowywał się tak jakby nie widział najmniejszego problemu w tym, że nie mają towaru, który oferowali mi, który u nich zakupiłem i za który zapłaciłem. Dobrze, że jeszcze nie usłyszałem, że to ja robię problem ponieważ jak nie wezmę innego swetra to on nie zarobi na tej sprzedaży...
Jeśli ktoś wpadłby przez przypadek na ten sklep to odradzam w nim zakupy.