Dodaj do ulubionych

Brak chrztu nie zamyka drogi do nieba

02.12.05, 07:13
A mowia, ze papieze sa nieomylni w kwestii spraw wiary, hehe :D
Obserwuj wątek
    • yogurcik_owocowy Re: Brak chrztu nie zamyka drogi do nieba 02.12.05, 07:55
      Ciekawe, jak teologowie to sprawdzili. Zajrzeli na "drugą stronę"? Swoją drogą,
      kto wierzy w jakieś Nieba, Piekła. Przecież to nie ma kompletnego sensu!!! XXI
      wiek...
      • sceptyk9 Ci co nie wierzą: No cóż przekonamy się "już tam"! 02.12.05, 08:54
        I zobaczymy czu bedziecie wtedy tacy zadowoleni, jak teraz. A zycie płynie i
        kończy się szybko, za szybko!
        • monster1972 a skad masz te pewnosc? byles "tam"? 02.12.05, 08:58
          > I zobaczymy czu bedziecie wtedy tacy zadowoleni, jak teraz. A zycie płynie i
          > kończy się szybko, za szybko!

          Obawiam sie kolego, ze to nawet nie bedzie "ciemnosc widze, widze dziemnosc".
          Bo zeby widziec ciemnosc trzeba cos w ogole widziec.

          Najprawdopodobniej jest tam tak jak przed urodzeniem (czy lepiej: uzyskaniem
          swiadomosci). PO prostu NIC NIE MA. NIEBYT!

          optymistycznie pozdrawiam:-)

          ateista
          • filo_de_putino Wierzyć, nie znaczy wiedzieć... 02.12.05, 09:44
            zatem wierzmy, a nie zastanawiajmy się...
            • pandada Można żyć wiarą 02.12.05, 11:13
              można żyć myśleniem.

              Jeśli komuś potrzeba ukrycia swego strachu przed zaniknięciem za wiarą w życie pośmiertne, to niech wierzy.
              Ja zaakceptowałem taką możliwość, że po prostu moje życie się skończy i nie będę w stanie odczuć tego końca w żaden sposób. Ani pozytywnie ani negatywnie.

              Jak mawiał Epikur - póki my jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć nie ma nas, zatem śmierć nas nie dotyczy. Tak też można się pocieszać.

              Można też płodzić dzieci, zasłużyć na uznanie potomnych, "Non omnis moriar" Horacego, czyli życie w swoich dziełach. Jest wiele pozareligijnych sposobów na lęk przed nieuchronnością śmierci.
              • edan1 Nie potrzebna mi Biblia ani ksiądz by... 02.12.05, 11:32
                wierzyć w Boga
                • plxpl Re: Nie potrzebna mi Biblia ani ksiądz by... 02.12.05, 12:29
                  skąd wiesz?
                  • edan1 Re: Nie potrzebna mi Biblia ani ksiądz by... 02.12.05, 12:41
                    A skąd wiesz, że jest? Jest to równie prawdopodobne, ale nie chce mi się
                    wierzyć, że Bóg posiłkowałby się tak nieudolnymi pośrednikami, jakimi są księża,
                    lub książką, napisaną wieki temu. Jeśli jest Doskonały (a IMHO jest) to, jeśli
                    by chciał (a byłaby to jego małość <<małostkowość>>), dotarłby do każdego z nas
                    z pominięciem tych wszystkich fanaberii, wymyślonych dla gawiedzi przez żądnych
                    władzy i pieniędzy kapłanów wszelkiej maści i wyznania.
                    • speev Re: Nie potrzebna mi Biblia ani ksiądz by... 02.12.05, 12:57
                      hmmm... ciekawe jaki mają w tym interes?
                      • kayakto na powaznie? 02.12.05, 17:52
                        prawie jak ciekawosta naukowa, "najnowsze badania pokazuja ze nieochrzoczone
                        dzieci jednak trafiaja do nieba"

                        -
                        • zdrowy_dystans Re: na powaznie? 02.12.05, 20:14
                          You made my day !!!

                          Dzieki !!!
                          • mlasskacz [...] 03.12.05, 10:23
                            Wiadomość została usunięta ze względu na złamanie prawa lub regulaminu.
                    • zyta17 Re: Nie potrzebna mi Biblia ani ksiądz by... 02.12.05, 14:29

                      zgadzam sie w 100 % tak wlasnie masz racje. Pozdrawiam serdecznie
                    • plxpl Re: Nie potrzebna mi Biblia ani ksiądz by... 02.12.05, 14:57
                      Czy równie prawdopodobne? Nie sądze. Idz do Dominikanów i pogadaj z jakimś
                      bratem - to Ci wytłumaczą.
                      • edan1 Re: Nie potrzebna mi Biblia ani ksiądz by... 02.12.05, 15:00
                        Może druga opcja mniej ;)
                    • arcykr Re: Nie potrzebna mi Biblia ani ksiądz by... 02.12.05, 15:15
                      www.mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_45.htm
                      www.mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_47.htm
                      • nelsonek Re: Nie potrzebna mi Biblia ani ksiądz by... 02.12.05, 20:13
                        Jednak papa moze sie mylic w kwestii wiary.
                        • arcykr Re: Nie potrzebna mi Biblia ani ksiądz by... 03.12.05, 09:49
                          Ale nie wtedy, kiedy wypowiada się ex catedra.
                          • nelsonek Re: Nie potrzebna mi Biblia ani ksiądz by... 04.12.05, 12:06
                            Metne tlumaczenie. Jak zwykle zreszta.
                    • stegnitz285 [...] 02.12.05, 15:55
                      Wiadomość została usunięta ze względu na złamanie prawa lub regulaminu.
                    • bloczek4 W końcu przeczytałem o tym 3,5 popularne książki 02.12.05, 17:35
                      ...i widziałem film w telewizji. To starczy, by wyrzucić na smietnik parę
                      tysięcy lat doświadczeń ludzkości, prawda? Na świecie znaleziono tylko 1 (sł.
                      jedno) plemię, które nie wytworzyło na swój użytek pojęcia Boga. Żyje sobie na
                      Ziemi Ognistej. Pare miliardów innych ludzi zostałop opętanych szponami zabobonów.
                      • mikael2005 Re: W końcu przeczytałem o tym 3,5 popularne ksią 03.12.05, 08:02
                        Koniecznosc wymyslenia sobie boga jest immanentna cecha ludzkiej osbowosci.
                        Kazdej. Im mniej wiedzacej o prawach przyrody, tym bardziej. A skoro tak, to
                        nic dziwnego ze wymyslali go pod wszystkimi szerokosciami geograficznymi.
                        Poza tym nie zawsze to byl bog, a caly ich panteon, nie mowiac o bozkach
                        animistycznych, w ktore wierzy sie do dzis w wielu miejscach. No ale to
                        przeciez zabobon, bo oswiecone religie to tylko te monoistyczne.
                  • edan1 Re: Nie potrzebna mi Biblia ani ksiądz by... 02.12.05, 12:57
                    Dodam jeszcze, że jeśli komuś to potrzebne do bycia lepszym to mi nic do tego
                    Kazdy ma swoją drogę do... nazwijmy to zbawieniem.
                • jamszuster Re: Nie potrzebna mi Biblia ani ksiądz by... 03.12.05, 07:10
                  edan1 napisał:

                  > wierzyć w Boga
                  OTÓŻ TO!!!!!!!!!!!!!!!!!
              • ireo Re: Można żyć wiarą 02.12.05, 14:34
                pandada napisał:

                >... Jest wiele pozareligijnych sposobów na lęk przed nieuchronnością śmierci.

                i żaden nie działa.
                • punkcik Do nieba?! A co z krasnoludkami - dzieci chca do k 03.12.05, 04:01
                  krasnoludkow, Mikolaja i krolewny Sniezki :)
                • punkcik Wojtyla sam kpil z tradycyjnej idei nieba i piekl 03.12.05, 04:06
                  i piekla. Nawet bylo slychac ze wszad pomruki wrogiej dezaprobaty - musi byc
                  kara i nagroda.
                  Co to za niebo ktore jest symboliczne zaledwie (polaczenie sie z Bogiem) co to
                  za pelnia szczescia gdy nie ma lodow malinowych i amrozji?!
                  No i rosna nam kolejne pokolenia infantylnych obywateli - oj rosna...
                  • arcykr Re: Wojtyla sam kpil z tradycyjnej idei nieba i p 03.12.05, 09:54
                    Możesz podać jakieś konkretne wypowiedzi?
                    • punkcik Re: Wojtyla sam kpil z tradycyjnej idei nieba i p 03.12.05, 20:06
                      poszukaj a znajdziesz - moze nawet w GW gdyz takze podawala informacje na ten
                      temat (2002 lub 2003 ale raczej 2003). Ja nie pisze kronik, nie prowadze
                      archiwum, nie pisze biografii Wojtyly. Sprawdz w periodykch jezuickich (zdanie
                      Wojtyly pokrywalo sie z ich wczesniejszymi opiniami). Bylo troche burczenia bo
                      wiadomo za pieklo i niebo to jak wodze do wowozenia koniem.

                      Gdy znajdziesz informacje to daj znac.
                • punkcik A gwoli scislosci - co to jest NIEBO????? 03.12.05, 04:09
                  Czy sa jakies wiarygodne, czyli weryfikowalne dane na ten temat? Czxy tez moze
                  znajdujesie na samym czubku Szklanej Gory ktora przeciez wszyscy znaja czyli
                  nie takie znow wazne gdzie ona sie znajduje...
                • punkcik A moze od poczatku - co to jest Bog, bo moze i 03.12.05, 04:11
                  nieba nikt nie widzial ale Boga znaja wszyscy...
                • punkcik Tyle, ze ' NO entity without identity ', o czym 03.12.05, 04:15
                  student pierwszego roku filozofii wiedziec powinien - studenci teologii
                  zwolnieni sa z tego oto obowiazku studenta... czegokolwiek. Jesli bowiem ktos
                  studiuje Boga to znaczy, ze dla niego nie ma ratunku...
                • punkcik dla maluchow baba Jaga i Mikolaj, a dla dzieci 03.12.05, 04:18
                  w pozostalych przedzialach wiekowych - pieklo i niebo. Najwazniejsze by
                  odpowiednie wczesnie zaczac oglupianie.
                • punkcik Wazne by trwac w nieustajacym infantylizmie, albo 03.12.05, 04:22
                  i najwazniejsze. A gdy jeszcze dolac sobie do takiej gluptakowatej glowki
                  kielicha, to nie ma sily ktora zmusilaby parafianina do myslenia.
                • hipoteza Czy niebo wymalowane jest w srodku na niebiesko 03.12.05, 06:54
                  czy moze na rozowo? Amoze na niebiesko dla chlopcow a na rozowo dla
                  dziewczynek?
                • hipoteza Ale gdzie jest srodek nieba? A gdzie na zewnatrz 03.12.05, 06:57
                  (srodka) no bo jak ze by inaczej?
                • hipoteza Dziecko uwierzy w kazdy debilizm przez doroslego 03.12.05, 07:00
                  zmyslony. Dziecko bezbronne jest po prostu wobec drug dealerow...
                • hipoteza Ale jaki jest cel wymyslania debilizmow przez doro 03.12.05, 07:02
                  doroslych? Gdyby to dzieci wymyslaly, wowczas....
                • hipoteza A moze dzieci glupieja w miare dorastania 03.12.05, 07:08
                  i to w znacznej liczbie...
                • hipoteza A czy nie mozna sprobowac zaczac zyc w prawdzie? 03.12.05, 07:14
                  tak dla odmiany - by pokosztowac zycia alternatywnego. Bez katabasow, na
                  przyklad...
                • hipoteza Czy dziecku niebo niezbedne jest do szczescia? 03.12.05, 07:17
                  gdy ma dwa lata i umiera - a w jego swaidomosci niebo nie zaistnialo jeszcze...
                • punkcik Nowa teoria na temat czegos co nie istnieje istotn 03.12.05, 20:09
                  istotnie rozni sie od poprzedniej teorii na temat czegos co nie istnieje i
                  wlasnie dlatego jest ona bardziej poprawna.
                • punkcik Niebo z czekolady w kolorze niebieskim bardzie 03.12.05, 20:11
                  bardziej przemawia zarowno do dziecka jak i rodzica. Chyba, ze rodzic, z
                  zasady, jest wrogiem slodyczy badz poganstwa czy wrecz antysemita.
                • hipoteza W niebie z czekolady, w ktorym biegaja wesole 04.12.05, 07:04
                  cukrowe baranki z marcepanowymi dupkami niechrzczone dzieci przydzielone maja
                  miejsce po prawicy Dziadka Mroza, albo i po lewicy.
            • arius5 zastanawiajace 02.12.05, 12:58
              do tej pory zdawalo mi sie, ze to Bog decyduje, kto gdzie trafia.
              A tu masz, okazuje sie, ze to Papiez i teraz bedzie sie zastanawial, gdzie
              bedzie wysylal dzieci...
              Czy ksieza nie za duzo sobie przypisuja ?
              • zyta17 Re: zastanawiajace 02.12.05, 14:31

                Ksieza i kosciol to hipokryci zadni wladzy i pieniedzy. Za to napewno
                wyladuja w wiecznym ogniu. :(((((((((((((((((
              • arcykr Re: zastanawiajace 02.12.05, 15:17
                arius5 napisał:

                > do tej pory zdawalo mi sie, ze to Bog decyduje, kto gdzie trafia.
                > A tu masz, okazuje sie, ze to Papiez i teraz bedzie sie zastanawial, gdzie
                > bedzie wysylal dzieci...
                Papież będzie się zastanawiał, jaki są decyzje Boga.
                • dawid_madian Re: zastanawiajace 02.12.05, 23:31
                  A za ile lat zostanie zmienione to „rozumienie” decyzji Boga? Może to jakiś
                  cykl np. co 50 lat wprowadzamy nowość na rynek, żeby nie zostawać w tyle za
                  konkurencją?
                  • arcykr Re: zastanawiajace 03.12.05, 09:52
                    Jaką nowość?
                    • dawid_madian Re: zastanawiajace 09.12.05, 12:05
                      Celibat.
              • bloczek4 Ilu tu kompetentnych teologów! 02.12.05, 17:37
                Może przeczytaj o tym coś, zanim wyrazisz opinię?
                • mikael2005 Re: Ilu tu kompetentnych teologów! 03.12.05, 08:05
                  A o moze oswiecisz nas swoja madroscia?
          • gls1 Re: a skad masz te pewnosc? byles "tam"? 02.12.05, 23:54
            No i powiem ze to mnie w 100 % zadowala bo nie zniósł bym tego
            wiecznegoużerania sie ze swiadomoscia!! Poprostu będzie święty spokój i tyle!!!

            Perspektywa wiecznego niebytu, jest tym co mnie cieszy, bo wyobrażcie sobie
            fakt ciągłej nudy przez wieczność!!! PZDR umarłych którzy mają przynajmniej
            spokój z Urzedem skarbowym ZUS !!!
            • arcykr Re: a skad masz te pewnosc? byles "tam"? 03.12.05, 09:58
              gls1 napisał:

              > Perspektywa wiecznego niebytu, jest tym co mnie cieszy, bo wyobrażcie sobie
              > fakt ciągłej nudy przez wieczność!!!
              www.mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_18.htm
        • dziecina.betlejemska Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 09:00
          To się w zaświatach szykuje wielka przeprowadzka. Miliardy duszyczek niewinnych dziecin przeniosą się z limbus puerorum do nieba. Tylko czy uda się to rozwiązać logistycznie? Anioły będą miały dużo cięzkiej roboty, no chyba że Pan Bóg pomoże im paroma jakimiś cudami. Tak czy inaczej ciasno się zrobi w raju, zwłaszcza jeżeli dołaczą tam dusze płodów i dusze plemników.

          • mio99 Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 09:46
            Trzeba by zakupic jakies srodki transportowe - moze najnowsze jednostki
            elektryczne z Bydgoskiej PESY?
          • adomas Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 10:21
            Jak nie odróżniasz płodu od plemnika to powinieneś się cofnąć do podstawówki i
            powtórzyć lekcje biologii matole.
            • dziecina.betlejemska Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 10:57
              adomas napisał(a):

              > Jak nie odróżniasz płodu od plemnika to powinieneś się cofnąć do podstawówki i
              > powtórzyć lekcje biologii matole.

              A po co mi lekcje biologi, skoro wszystko jest w Biblii:
              "Zaprawdę, powiadam wam, wejdą do raju parami dusze dzieci nienarodzonych a za nimi kroczyć będą dusze plemników, przelane przez Onana i jego nasladowców, takoż przez cudzołożników..."
              • absurdello Ciekawe czy te plany decyzyjne ... 02.12.05, 11:11
                skonsultowano z "górą" i czy przyślą w odpowiedzi promesę ... ?
              • adomas Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 11:22
                Podaj dokładne źródło cytatu, księgę i numer wersu.
              • antixionc Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 11:54
                > A po co mi lekcje biologi, skoro wszystko jest w Biblii:
                > "Zaprawdę, powiadam wam, wejdą do raju parami dusze dzieci nienarodzonych a
                za
                > nimi kroczyć będą dusze plemników, przelane przez Onana i jego nasladowców,
                tak
                > oż przez cudzołożników..."

                Ja tylko nie rozumiem dlaczego nic nie piszą o jajeczkach, które co miesiąc
                niezapłodnione obumierają w kobiecie??? Czyżby Bóg nic nie wiedział o ich
                istnieniu???!!! Skoro plemniki to i jajeczka!
            • pandada Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 11:21
              Plemniki nie, ale zygoty chyba tak.
              Tomasz z Akwinu uznawał, że dusza nie jest od początku w zarodku i pojawia się dopiero po kilku tygodniach. Kościół jednak jest obecnie radykalny.

              Pytanie w jakich ciałach będą bytowały usunięte bądź poronione zarodki po zmartwychwstaniu do życia wiecznego.
              • stek22 Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 11:34
                Tak było tak. Kiedyś kościół nie uznawał do 4 tygodnia.
                Ciekawe a wszelkie poronienia przed 4 miesiącem, toż tych duszyczek winno być w
                miriadach. Z tak daleko posuniętą moralnością iż od zygoty to już człowiek nie
                dałoby się żyć na ziemii. Toż to każdą kruszynkę powinniśmy pogrzebać. Toż to
                każdemu powinniśmy grób zafundować? Obłuda? Czy zdrowy rozsądek?
                To pytanie jest b. dobre "Pytanie w jakich ciałach będą bytowały usunięte bądź
                poronione zarodki po zmartwychwstaniu do życia wiecznego".
                • karbat Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 18:40
                  chlopaki juz tak sie pogubily w swych dogmatach
                  albo zostali dopuszcuzeni do dyskusji ci biskupi
                  ktorych nie dopuszczono do wyboru papieza ......ci po 80 tce
              • dziecina.betlejemska Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 11:39
                pandada napisał:

                > Pytanie w jakich ciałach będą bytowały usunięte bądź poronione zarodki po zmart
                > wychwstaniu do życia wiecznego.

                Wszystkie odpowiedzi można znaleźć w Biblii.

                "I powstaną z prochu dziecięta nienarodzone, z łona matki spędzone za sprawą grzechu, i dostaną ciała pięknych młodzieńców i pięknych dziewcząt, powabnych, smagłolicych i pełnych zdrowia i będą szczęśliwi żyć na wieki w Bogu".
            • zyta17 Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 14:36

              jak obrazasz ludzi to sam ejstes matolem
          • sclavus Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 10:52
            dziecina.betlejemska napisał:

            > To się w zaświatach szykuje wielka przeprowadzka. Miliardy duszyczek
            niewinnych
            > dziecin przeniosą się z limbus puerorum do nieba. Tylko czy uda się to
            rozwiąz
            > ać logistycznie? Anioły będą miały dużo cięzkiej roboty, no chyba że Pan Bóg
            po
            > może im paroma jakimiś cudami. Tak czy inaczej ciasno się zrobi w raju,
            zwłaszc
            > za jeżeli dołaczą tam dusze płodów i dusze plemników.
            >

            Dadzą radę: jest ich teraz dwóch najważniejszych od tego: Jezus i JP2...
          • stevexxx Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 11:14
            Co za pomysł, prawo boskie też nie działa wstecz. Te dzieci które umarły
            nieochrzczone przed nową decyzją Nieomylnego Kościoła będą się dalej smażyć w
            piekle. I bez żadnych bzdur o niewinności, każdy jest winny, nawet jak któreś w
            brzuchu mamusi nie zdążyło nagrzeszyć to niech się posmaży za grzech
            pierworodny.
            • gosc.z.korony ,,prawo nie działa wstecz...''' he he he ;-))) 02.12.05, 11:47
              W kontekście ,,nieomylnych z Watykanu'', w istocie celne spostrzeżenie... ;-)))
            • arcykr Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 15:22
              Piekła to nie to samo co otchłań.

              > nawet jak któreś w brzuchu mamusi nie zdążyło nagrzeszyć to niech się posmaży
              za > grzech pierworodny.
              Tak uważał św. Augustyn, nie było to jednak nigdy oficjalne stanowisko Kościoła.
          • stek22 Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 11:27
            Dobre, dobre!
            Czy ja będąc katolikiem nieuznającym większości doktryn KK stworzonych w ciągu
            oostatnich 200 lat nie jestem katolikiem? Czy katolikami są katolicy sprzed 500
            lat?
            Nowe (nowoczesne, dostosowane do obecnej moralności)rozwiązania dotyczące
            duszyczek po raz kolejny ukazują iż to są ludzkie dywagacje, błądzenia w
            ciemności. To nie kościół kreuje moralność, on tylko mówi o moralności. Dlatego
            nie przeciwstawiał się niewolnictwu, dlatego sankcjonował wojny krzyżowe,
            dlatego kazano cierpieć kobietom w ciąży bo w biblii stoi iż w bólu będzie
            rodzić, itp. Moralność
            Ten tego nie uznaje za wykładnie wiary tamten tamtego. Co to ukazuje - iż to są
            czysto ludzkie mniemania. Jakiekolwiek podpieranie się ewangeliami kanonicznymi
            nie jest na miejscu. Czysty Orwell.
            To pokazuje iż nie ma ponadczasowej prawdy, którą się niesie przez wieki.
            Fenomen trwania KK to umiejętność dostosowywania się do panujących warunków,
            mentalności o moralności a nie na odwrót. Jak artykuł pokazuje kiedyś było to
            nie do pomyślenia, ale obecne czasy wymagają rewizji poglądów. Ile takich
            rewizji już było a ile będzie wycofywania się z tego co ludzie "musieli"
            wierzyć przez wieki.
            • arcykr Re: Szykuje sie wielka przeprowadzka 02.12.05, 15:26
              stek22 napisał:

              > Czy ja będąc katolikiem nieuznającym większości doktryn KK stworzonych w ciągu
              > oostatnich 200 lat nie jestem katolikiem?
              A co to za doktryny?

              > Czy katolikami są katolicy sprzed 500 lat?
              Są, jeżeli z dobrą wolą uznawali nauczanie Kościoła.

              > To pokazuje iż nie ma ponadczasowej prawdy, którą się niesie przez wieki.
              Jezus jest prawdą.
              • stek22 Re: do Arcykr 02.12.05, 17:43
                To nie wiesz jakie to doktryny a się wymądrzasz.
                Wystarczy jedna - nieomylność papieża, no i jeszcze dorzucę - wniebowstąpienia
                NMP. I nie łap mnie za słowa bo chodziło mi o ideę. Teraz jesteśmy na jakimś
                etapie doktryn, któych nie było 500, 100 czy 1800 lat temu!!! Katolika
                rozróżnia od innych religii wiara w doktryny. Więc to wszystko to ludzkie
                wymysły, bo w NT tak nie stoi. Inaczej byśmy wszystkie doktryny mieli od
                początku

                Jezus jest prawdą. Nie powalaj mnie. Dziękuję za taką prawdę w imię której
                mieczem chrystianizowano indian, św. inkwizycja, rzeź w Prowansji "Bóg swoj
                rozpozna", wojny krzyżowe, rzezie religine w europie, rozpasanie papiestwa w 7-
                9 w. . To jest prawda? To jest
                "Lecz o co chodzi? Byle tylko wszelkimi sposobami Chrystus był zwiastowany, czy
                obłudnie czy szczerze z tego się raduję i radować będę, wiem bowiem że przez
                modlitwę waszą i pomoc Ducha Jezusa Chrystusa wyjdzie mi to ku zbawieniu"
                List św.Pawła do Filipan.
                A nieomylny papież przeprosił żydów uznając ich za braci w wierze nie
                uznając ich winy w zabiciu Jezusa. TO przeczytaj sobie List św. Pawła do
                Rzymian - rozdział 2.
                To jest prawda?
                • arcykr Re: do Arcykr 03.12.05, 10:07
                  stek22 napisał:

                  > To nie wiesz jakie to doktryny a się wymądrzasz.
                  > Wystarczy jedna - nieomylność papieża,
                  To nie jest nowa doktryna.

                  no i jeszcze dorzucę - wniebowstąpienia NMP.
                  WNiebowzięcia.

                  I nie łap mnie za słowa bo chodziło mi o ideę.
                  Specjalnie to przekręciłeś?

                  Teraz jesteśmy na jakimś
                  > etapie doktryn, któych nie było 500, 100 czy 1800 lat temu!!!
                  Były. Nie zostały tylko oficjalnie ogłoszone przez papieża.

                  Więc to wszystko to ludzkie
                  > wymysły, bo w NT tak nie stoi.
                  Ale w Nowym Testamencie jest obietnica nieomylności Kościoła.

                  > Jezus jest prawdą. Nie powalaj mnie.
                  Sam tak powiedział. Twój wybór polega na tym, czym uwierzysz, czy nie.

                  > A nieomylny papież przeprosił żydów uznając ich za braci w wierze nie
                  > uznając ich winy w zabiciu Jezusa.
                  Współczśni Żydzi są winni w takim samym stopniu jak inni grzesznicy.
                  • stek22 Re: do Arcykr 03.12.05, 18:49
                    Gdybyś lepiej znał swoją wiarę to byś mi prościej wyjaśnił swój punkt widzenia
                    Ta, chodziło mi o wniebowzięcie.
                    Jeżeli uznamy wykluwanie niektórych doktryn się w niektórych głowach przez
                    ponad tysiąc lat nim ich nie zadekretowano jako wykładni wiary to tak. Lecz czy
                    Ty stosujesz się do doktryn, które dopiero mogą być dyskutowane w murach
                    Watykanu i będą zadekretowane za powiedzmy ok. 200 czy 300 lat. Nie zostały
                    ogłoszone przez papieża, to proste, były tylko luźnymi koncepcjami
                    Każdy może sobie o sobie twierdzić i obiecywać swoją nieomylność. Nowy
                    Testament jest dla mnie niewiarygodny bo jest pełen sprzeczności.
                    Czy to rozumiesz co piszesz o żydach, czy wiesz w jakim kontekście Papież
                    przeprosił Żydów.
                    Z powodu zapatrywań św. Pawła kościół przez wieki przypisywał żydom
                    konkretny zarzut - zabicia Jezusa, a nie że Jezusa zabiły ogólnie grzechy
                    grzeszników
        • hummer Mało dzieci, również nie wierzący i ludzie innej w 02.12.05, 09:57
          sceptyk9 napisał:

          wiary. Jezus powiedział ja jestem prawdą. Każdy kto szuka prawdy, naprawdę prawdy, ma sznase na zbawianie, nie ważne, czy to muzułmanin, żyd, buddysta itd. Szukający prawdy, choć nie ochrzczeni mają większą szansę na zbawianie niż ochrzczeni ale "niewierzący". Czyli ludzie zmaknięci w sobie - dewoci.
        • wikal Re: Ci co nie wierzą: No cóż przekonamy się "już 02.12.05, 10:25
          Jeśli prawdą jest, co pisze Biblia i Bóg istnieje, to do nieba nie pójdą ci,
          którzy tylko "wierzą" i dają na tacę, ale ci, którzy postępują tak, jak dobry
          człowiek postepować powinien. Religia to nakazuje, ale ci, co to tacy są
          podobno pobożni, wcale jak dobrzy chrześcijanie często się nie zachowują. A
          przyzwoici ludzie są i wśród ateistów. Strach przed Bogiem i bieganie do
          kościoła zbawienia nie gwarantuje.
          • rydygier4 Re: Ci co nie wierzą: No cóż przekonamy się "już 02.12.05, 11:22
            Dokładnie tak. Chodzenie do Kościoła i jałmużna (taca) pomagają w pogłębianiu
            osobistej relacji z Bogiem (ożywiają i pogłębiają wiarę), ale jej nie zastępują.
            wiara bez uczynków jest martwa, jak pisze chyba św. Paweł.
            • arcykr Re: Ci co nie wierzą: No cóż przekonamy się "już 02.12.05, 15:29
              > wiara bez uczynków jest martwa, jak pisze chyba św. Paweł.
              Nie św. Paweł, ale św. Jakub Młodszy.
              • rydygier4 Re: Ci co nie wierzą: No cóż przekonamy się "już 02.12.05, 15:44
                Dzięx za sprostowanie. :)
    • stegnitz285 Dzieciaczki w tej otchłani drżą teraz, czy je wypu 02.12.05, 07:56
      szczą w końcu do nieba czy będą garować seculae seculaorum jak przy pracach interwencyjnych...
    • p26 Re: Brak chrztu nie zamyka drogi do nieba 02.12.05, 07:57
      " John Haldane, filozof i konsultor Papieskiej Rady ds. Kultury, nazwał z kolei
      ideę otchłani "średniowiecznym kuriozum", wypaczającym wizerunek Boga."

      W Kościele do tej pory istnieje wiele takich kurizów.

      A do tego aby stwierdzić, że zmarłe bez chrztu dzieci idą do nieba nie potrzeba
      żadnych teologicznych rozpraw. To wynika z samej logiki jeśli się weźmie pod
      uwagę istotę Boga, którego drugie imię to Miłość jak twierdzi Biblia.
      To takie moje skromne zdanie
      • arcykr Re: Brak chrztu nie zamyka drogi do nieba 02.12.05, 15:32
        p26 napisał:

        > W Kościele do tej pory istnieje wiele takich kurizów.
        Na przykład?
        >
        > A do tego aby stwierdzić, że zmarłe bez chrztu dzieci idą do nieba nie
        > potrzeba żadnych teologicznych rozpraw. To wynika z samej logiki jeśli się
        weźmie pod
        > uwagę istotę Boga, którego drugie imię to Miłość jak twierdzi Biblia.
        Tylko co w takim razie daje chrzest?
        • nelsonek Re: Brak chrztu nie zamyka drogi do nieba 04.12.05, 12:20
          Co daje chrzest niczego nieswiadmoych niemowlat?

          Niemowleciu kompletnie nic, a sekcie katolickiej poprawiaja sie statystyki.
    • domk1 PÓJŚCIE DO NIEBA ZALEŻY OD ZARZĄDZENIA PAPIEŻA? 02.12.05, 07:59
      A ja myślałem, że Bóg o tym decyduje.
      Czy to oznacza, że papiez jest ponad Bogiem?
      • gordon26 Re: i ojca rydzyka jak chcesz` do Socjalnego nieba 02.12.05, 09:01
      • pisareczka1 Re: PÓJŚCIE DO NIEBA ZALEŻY OD ZARZĄDZENIA PAPIEŻ 03.12.05, 09:54
        Barzo trafna uwaga. Zgadzam się w 100%
    • zapijaczonyryj a czy dzieci mają wpływ na swój chrzest? 02.12.05, 07:59
      A do tej pory kościół je za to karał
      • anka1 Re: a czy dzieci mają wpływ na swój chrzest? 02.12.05, 08:04
        czyli mozna cos zmienic w kosciele. ciekawe czy kiedys zaakceptuja in vitro ...
        • piwi77 Re: a czy dzieci mają wpływ na swój chrzest? 02.12.05, 08:33
          >ciekawe czy kiedys zaakceptuja in vitro

          Zaakceptuja, tak jak zaakceptowali "naturalna metode regulacji poczec", co
          wczesniej bylo grzechem...
          • pandada Re: a czy dzieci mają wpływ na swój chrzest? 02.12.05, 17:19
            Zaakceptowali, ale jakim kosztem. Teraz wychodzi na to, że święte jest nie poczęcie życia, ale sperma, kórą należy wlewać tylko w kobiece drogi rodne. Ale już nie jest istotne, czy prowadzi to do powstania nowego życia.

            Onana Bóg zabił za wylewanie nasienia na kamień.

            Jak w "Sensie życia według Monty Pythona" - "każda sperma jest święta...".
      • mika74 Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 08:08
        Papiez jest nieomylny w zatwierdzanych przez siebie ex cathedra dogmatach. A
        teoria o otchłani była tylko hipoteza teologiczną nigdy nie zatwierdzoną przez
        Kościól jako dogmat-prawda wiary(doczytaj w artykule).Do tej pory Kościoł tylko
        wysnuwal teorie,a nie zatwierdzil żadnego dogmatu w tej sprawie.
        W sredniowieczu raczej pokzywano Boga jako sędziego sprawiedliwego i w tym
        kontekście mówiono o miłości- wspólczesny świat ma pelniejszą wizję Boga(miedzy
        innymi dzięki św. faustynie i jej wizji miłosierdzia)
        A w jaki sposób Kościol mogłby karac zmarle dzieci? ich człowiek już skrzywdzic
        nie moze....
        • p26 Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 08:16
          Papież oczywiście nie jest nieomylny, chociażby z tej przyczyny że jest tylko
          człowiekiem. Dogamt o niemylności wprowadzono w XIX wieku po upadku państwa
          kościelnego i w stanie zagorżenia ze strony ruchów socjalistycznych,
          modernistycznych, demokratycznych (które uznawana za wrogie itp. jako wynik
          zapędów do centralizacji kościało. Do;robiło się to tego oczywiście stosowną
          idelogię (tak jak do celibatu). Właśnie z teego powodu powstały kościoły
          starokatolickie, które nie uznają tego dogamtu.
          Poza tym niemylnośc to nie tylko dogmaty ale także sprawy morlaności (wg. KK) -
          o tym że to tylko fikcja swiadczy też praktyka. KK niestety nie jest
          nieomylny. Za przestrzeni dziejów KK wieloktonie zmieniał zdanie oraz podejście
          do wielu spraw. Niektórzy papieże wogóle nie powinni nimi zostać (mówie np. o
          gościu który w watykanie odprawił mszę dziękczynną po rzeźi hugentów w Paryżu i
          tym podobnych przypadkach poźniej)
          • bromba2 PAPIEŻ JEST NIEOMYLNY! 02.12.05, 08:40
            Niedouczeni będą wymieniać sytuacje, w których Kościół modyfikował zdanie lub
            przykłady z zycia papieży (tacy już są jak dźwięk kościelnego dzwonka i pod tym
            artykulikiem). Przykłady doktryn nieomylnych są stosunkowo nieliczne i dotyczą
            podstawowych prawd wiary i zasad postępowania. Odnośnie ogłoszenia dogmatu o
            nieomylności papieża (zob. jeden z tych niedouczonych postów powyżej), to trzeba
            odróżnić fakt ogłoszenia jakiejś prawdy za dogmat od sytuacji, w której jest ona
            uznawana przez Kościół, choć jeszcze nie jest (i nieraz wcale nie musi) być
            publicznie ogłoszona jako dogmat. Dogmat o nieomylności papieża został
            sformułowany w 1870 jako dogmat ale przez wieki i tak było to dla Kościoła
            oczywistością.
          • mika74 Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 08:50
            Zalezy o jakiej nieomylności mówimy p26. Dogmat o nieomylności papieza dotyczy
            zatwierdzania prawd wiary ,a nie tego czy zjesc pomidorowa czy ogórkowa. Papiez
            jest grzesznikiem i spowiada się( JPII spowiadal się raz na tydzien) ,ale w
            sprawach zatwierdzania prawd wiary Kościoł ma "asystencje Ducha św."-jest więc
            nieomylny.I to wynika z Biblii, to ,że dogmat został zatwierdzony w XIX wieku
            nie znaczy,że wczesniej nie był stosowany,bo był.
            Co do celibatu to nie jest dogmat, a dyscyplina kościelna, która może ulegac
            zmianom, nie ma to nic wspólnego z nieomylnością. Zreszta papiezowi podlega tez
            kościoł grecko-katolicki, w którym celibatu (obowiązkowego, bo praktycznie jest
            wybierany) nie ma. Oczywoście,że KK bedzie zmiaiał zdanie bo świat się
            zmienia ,więc trzeba weryfikowac niektóre poglądy, wlasciwie to udoskonalac je.
            Ale nie dotyczy to zatwierdzonych przez papieza dogmatow ogloszonych ex cathedra
            (nieomylnośc).
            Pozdr.
            • fajka2 Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 08:56
              a co z prawdami wiary zatwierdzonymi przed ustanowieniem dogmatu o nieomylności
              papieża? Wcale nie był wcześniej stosowany i nie ma nic wspólnego z
              nieomylnościa. Awantury były przy interpretacjach to sobie Kościół to
              praktycznie uciął.Papież nieomylny , koniec sporów. Bardzo wygodne. Polecam.
              • bromba2 Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 09:14
                fajka2 napisała:

                > a co z prawdami wiary zatwierdzonymi przed ustanowieniem dogmatu o nieomylności
                > papieża? Wcale nie był wcześniej stosowany i nie ma nic wspólnego z
                > nieomylnością

                To nie ludzie ustanowili Biskupów Rzymu nieomylnymi w sprawach wiary. Byli nimi
                zawsze; pochodzi to od Chrystusa. Trzeba tutaj odróżnić zdolność/ możliwość
                wynikającą z troski Chrystusa o zachowanie prawdy w Jego Kościele a samym
                momentem ogłoszenia tej prawdy jako dogmatu. Papieże ogłaszali prawdy wiary
                wiążące chrześcijan na długo przed ogłoszeniem samego dogmatu o nieomylności.
                Dogmat w 1870 r. od stuleci nie był niczym nowym jako treść. Doczekał się tylko
                zaliczenia w poczet dogmatów.
                • p26 Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 11:52
                  Naprawdę świetne są te różne teologiczne argumenty (posty powyżej) ale papież
                  naprawdę nie jest nieomylny. Najbradziej podstawowy argument to fakt, iż jest
                  człowiekiem i jak każdy człowiek może się myslić. To śmieszne gadanie, że ktoś
                  kto 1 lipca był "tylko" kardynałem i mógł się mylić, z dniem wyboru na papieża
                  staje się "bogiem" i jest nieomylny.
                  Jeżeli chodzi o te telogoiczne dysputy to można się zgodzić - owszem - że nie
                  papież ale Kościół jest nieomylny (jakiś post powyżej). dobry argument to taki
                  że Kościół założył Jezus -Bóg a Bóg nie może się mylić. Tyle tylko że to pewna
                  abstrakcja bo na pewno nie chodzi wyłącznie o kościelną istytucję, coś typowo
                  ziemskiego tworzonego przez ludzi ale o coś więcej. Ergo "ziemski" Kościół
                  Instytucja też się myli - swego czasu o ile pamiętam JP2 przepraszał za grzechy
                  Kościoła.
                  • arcykr Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 15:36
                    www.mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_47.htm
                    • pandada Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 17:19
                      Tekst pełen absurdów i nieuprawnionych wniosków.
                • stek22 Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 14:02
                  O i to jest kwistesencja wiary katolickiej. Z jej punktu widzenia każdy kapłan
                  jest następcą Chrystusa. A więc wszelka krytyka wobec duchownego jest
                  niezasadna. Księżom należy we wszystkim wierzyć na wiarę i nie wolno ich
                  krytykować bo to jest jak krytyka Jezusa!
                  • mika74 Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 14:09
                    stek22 napisał:

                    > O i to jest kwistesencja wiary katolickiej. Z jej punktu widzenia każdy
                    kapłan
                    > jest następcą Chrystusa. A więc wszelka krytyka wobec duchownego jest
                    > niezasadna. Księżom należy we wszystkim wierzyć na wiarę i nie wolno ich
                    > krytykować bo to jest jak krytyka Jezusa!

                    No cóż stek bzdur;)
                    Nie kazdy kaplan jest nastepca Chrystusa tylko papiez jest widzialną Głowa
                    Koscioła na ziemi. Krytykowac księdza mozna, dogmaty wiary tez. Problem w
                    tym,że wielu nie wie co własciwie krytykuje i nie ma zamiaru się dowiedziec!
                    bez krytyki (a wiec dyskusji -czasem wieloletnich, czy wielowiekowych) żaden
                    dogmat by nie powstał. Więc krytykuj jesli masz jakakolwiek wiedze. A mam
                    wrazenie ,że nie bardzo masz...
                    • pandada Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 17:47
                      > Nie kazdy kaplan jest nastepca Chrystusa tylko papiez jest widzialną Głowa
                      > Koscioła na ziemi.

                      A to niby dlaczego? Czy Jezus mówił coś o papieżu? To jest dopiero bzdura.

                      Zastosowano do kościoła system feudalny, a nadinterpretacja faktu, że Jezus rzekł do Szymona, że jest kamieniem, odłamkiem skalnym (petros) - podczas gdy Kościół ma być budowany na skale (petra), którą jest oczywiście Jezus.

                      Jeśli nawet Piotr byłby Skałą, to jaka jest łączność pomiędzy nim, a papieżami? W trakcie zabiegania bikupów Rzymu o władzę powołali się oni na pobyt Piotra w Rzymie i uznali, że był on pierwszym biskupem Rzymu, a kolejni biskupowie są wprost następcami apostoła. Oczywiście wszystko to zostało poparte "tradycją ustną", zatem owa "tradycja ustna" wraz z Ewangelią zaczęła stanowić podstawę doktryny i instytucji Kościoła.
                    • stek22 Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 21:42
                      Proszę uprzejmie mnie nie powalać swoją ignorancją dotyczącą Kościoła
                      Katolickiego. Nim nazwiesz stekiem bzdur to sam se poczytaj.
                      To nie tylko papież jest następcą Jezusa!!. Papieży nie było wówczas więc mogą
                      być sobie tylko głową Kościoła, ale nie Kościołem. Papież to nic innego jak
                      pierwszy lub najważniejszy wśród biskupów. Czy wiesz że przez prawie dwa wieki
                      nie było papieży. A nawet więcej powiem do piątego wieku. Wiesz dlaczego - bo
                      od ok. drugiego do piątego wieku papież był tylko najważniejszym biskupem
                      Rzymu. Nie miał wpływu na decyzje teologiczne i wszelakie inne biskupów z
                      innych terenów jak np. Kartaginy, Azji Mniejszej, itp.
                      Natomiast biskupi pojawili się z rozrostem hierarchi kościelnej. To jest
                      tylko element hierarchi.
                      Powiedz to swojemu księdzu, że nie jest następcą Jezusa! Ciekawe niby jak
                      zostaje osobą duchowną w Kościele. Św. Paweł podaje iż Piotr apostoł działał
                      jako "apostoł wędrowny". PIotr tworzył gminy chrześcijańskie, kierował nimi i
                      powoływał duchownych zwierzchników tych gmin.
                      Powiedz to swemu księdzu, biskupowi, że można krytykować księdza (czyli
                      instytucję Kościoła) i dogmaty wiary. Wiesz co robiono z takimi w
                      średniowieczu. Zgadzam się co do jednego - wielu nie wie co i po co krytykuje.
                      Mam wrażenie, że Ci wiedzy brak. Posiadasz wiedzę wtórną wynikającą tylko z
                      tzw. tradycji Kościoła - nawet sam to potwierdzasz - "bez krytyki (a wiec
                      dyskusji -czasem wieloletnich, czy wielowiekowych) żaden dogmat by nie
                      powstał". Więc KK sam doszedł do pewnych rzeczy bo nie były w NT wyłuszczone.
                      Proste jak drut. Widzialną głową kościoła to może sobie być - ale Kościół a
                      nie jego głowę ustanowił Jezus przez osobę apostoła Pawła.
                      Przez pierwsze wieki byli tylko chrześcijanie.
                      Nie przypadkowo kościół stał się katolicki od czasów Konstantyna Wielkiego (ten
                      to namieszał, a o oszustwie tzw. donacji konstantyńskiej to słyszałeś?) Wogóle
                      przeczytaj sobie definicję KK. Żebyś się nie przemęczał zacytuję z pamięci (nie
                      wierzysz spytaj się swego księdza) - Katolicyzm wybrał drogę nie religii
                      opartej na medytacji czy objawieniu (Biblia) nale na autorytecie Kościoła,
                      który pragnie uchodzić się tylko za inspiratora i przewodnika ale i nieomylnego
                      sędziego.
        • fajka2 Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 08:50
          żadna hipoteza. odmowa pogrzebu na poświęconej ziemi z uczestnictwem księdza to
          nie żadana hipoteza, to fakt.
          • mika74 Re: Papiez JEST nieomylny!! 02.12.05, 09:04
            Tam gdzie Kościoł nie jest pewny ,a wysnuwa jedynie hipotezy wprowadza
            dowolnosc, dopiero jak coś zatwierdza wprowadza obowiązek.
            Taka dowolnosć istnieje np. przy chrzczeniu dzieci, których rodzice sa
            niepraktykujący (jeden ksiądz ochrzci ,bo ma nadzieje,że dziecko bedzie
            wychowywane po katolicku, inny nie ochrzci-bo warunkiem ochrzczenia dziecka
            jest pewność,że bedzie ono wychowane do wiary),tak samo jest z pogrzebami
            ateistów przy udziale księdza itd, itp...
    • matjac Chrzest jest dla dorosłych przez zanurzenie 02.12.05, 08:06
      Chrzest to inaczej zanurzenie (z greki baptiso) i powinno być to świadome
      działanie człowieka który prosi o Bożą łaske i oczyszczenie z grzechów.
      Spryskiwanie i to niemowląt jest doktryną wymyśloną przez bajkopisarzy z rzymu.
      Ale by zrozumieć stotę Bożej łaski trzeba czytać Biblię by życ tak jak Stwórca
      nakazuje a nie jak wymyślają ludzie.
      pozdrawiam

      • mika74 Re: Chrzest jest dla dorosłych przez zanurzenie 02.12.05, 08:15
        Niekoniecznie matjac. W Biblii jest także ,że został ochrzczony "cały Dom
        Korneliusza" ,a to byl bogaty czlowiek i w jego domu było pewnie mnóstwo dzieci
        ( chociazby niewolników).
        A Biblii ,na która się powołujesz, Jezus daje specjalne prawa apostołom i
        sw.Piotrowi( papiezowi) na zatwierdzanie i głoszenie tego ,co powiedział. Ale
        do tego co mówi Bilia Koscioł dochodzi latami, bo to nie jest księzka
        przygodowa, kóra mozna przeczytac i już się wszytsko rozumie, ale sam Bóg.
        Rozumiesz Boga? Może Go widziałes?;)
        • monster1972 :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 08:55
          > Rozumiesz Boga? Może Go widziałes?;)


          a to bóg istnieje?

          ja moge np. wierzyc w zielone ludziki... powiesz, ze to mało..
          ale gdyby np. 1 mld ludzi wierzyl w te ludziki to co? one istnieją?

          zawsze mnie zastanawia skad pewnosc co do istnienia boga czy bogow

          niektorzy wypowiadacie sie tu tak, jakbyscie widywali sie z Jezusem czy sw.
          Piotrem pare razy w miesiacu:)

          rozumiem, ze to wiara - spoko... ale wiara nie ma nic wspolnego z pewnoscia czy
          faktami

          :-)

          pozdrawiam

          ateista
          • arminius Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 09:18
            niektorzy wypowiadacie sie tu tak, jakbyscie widywali sie z Jezusem czy sw.
            > Piotrem pare razy w miesiacu:)

            Masz rację, niektórzy wierzący zapominają, że w ostatecznym rozrachunku
            opierają się tylko na wierze.
            • mika74 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 09:31
              Tyle,że niewierzacy nie wiedzą często co to jest wiara.
              Wiara to doświaczenie istnienia Boga i Jego działania w swoim zyciu, życiu
              innych ludzi i dziejach swiata. I zawsze pozostaje łaską Boga, kóra jest
              wyprowadzeniem człowieka z ciemności ku poznaniu- nie do przejscia dla
              niewierzacego....
              • ka_pa33 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 09:37
                a niby jak "doświadczyłaś tego istnienia" ??? zwłaszcza w dziejach świata ???
              • arminius Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 09:38
                Tyle że wierzącym czasem brak szacunku wobec tajemnicy - choćby tego, że łaska
                nie wszystkim jest dana.
                • ka_pa33 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 09:43
                  a wiesz co oznacza ta "tajemnica", to że nikt z was nie wie, czy Bóg istnieje.
                  A jak się czegoś nie wie, to wkłada się to do szufladki z napisem tajemnica i
                  nie pozwala do niej zajrzeć bardziej dociekliwym, bo nie daj boże odkryją, że
                  ta tajemnica to jedna wielka bzdura grubymi nićmi szyta.
                  Dociekliwa
                  • arminius Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 09:56
                    Oczywiście, że nikt nie wie, czy Bóg istnieje - ale nie ma też dowodów na to,
                    że nie istnieje. Były próby filozoficznych dowodów na nieistnienie Boga,
                    choćby "argument ontologiczny Findlaya", ale ma ona taką samą moc przekonującą
                    jak dowody na istnienie Boga.
                    Tajemnica nie oznacza chowania głowy w piasek, ale szacunek wobec czegoś, co
                    jest większe ode mnie, a czego nie jestem w stanie zrozimieć.
                    • ka_pa33 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 10:18
                      skoro nie ma dowodów na to, że Bóg istnieje, to po co robicie taką wielką
                      szopkę zwaną religią, praktykowaniem wiary itd.? Generalnie kierując się tą
                      zasadą możemy wierzyć w dowolną rzecz, jaką sobie wymyślimy, bo nie ma dowodów
                      że nie istnieje, nie ma też dowodów że istnieje. Tylko po co to robić ?
                      • mika74 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 10:34
                        ka_pa33 napisała:

                        > skoro nie ma dowodów na to, że Bóg istnieje, to po co robicie taką wielką
                        > szopkę zwaną religią, praktykowaniem wiary itd.? Generalnie kierując się tą
                        > zasadą możemy wierzyć w dowolną rzecz, jaką sobie wymyślimy, bo nie ma
                        dowodów
                        > że nie istnieje, nie ma też dowodów że istnieje. Tylko po co to robić ?

                        Nie ma dowodów emirycznych tzn. fizycznych, chemicznych itd. Ale nauka jest
                        pokorna-zdaje sobie sprawde,że nie wszystko jest dla niej znane i odkrywalne.
                      • jamszuster Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 03.12.05, 07:21
                        ka_pa33 napisała:

                        > skoro nie ma dowodów na to, że Bóg istnieje, to po co robicie taką wielką
                        > szopkę zwaną religią, praktykowaniem wiary itd.? Generalnie kierując się tą
                        > zasadą możemy wierzyć w dowolną rzecz, jaką sobie wymyślimy, bo nie ma
                        dowodów
                        > że nie istnieje, nie ma też dowodów że istnieje. Tylko po co to robić ?
                        A No poto gdy cie nie daj Boże jakis choróbsko czy samotność przycisnie to
                        będziesz miała kogoS do kogo sie zwrócisz. Pisze to agnostyk zeby było ciekawie.
                        Wartość wiary [nie religii] jest sama w sobie. Tak jak np. kontemplacji.
                • mika74 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 09:46
                  arminius napisał:

                  > Tyle że wierzącym czasem brak szacunku wobec tajemnicy - choćby tego, że
                  łaska
                  > nie wszystkim jest dana.

                  masz rację, wielu ludzi wierzacych nie ma szacunku do niewierzacych(ci bardziej
                  niedojrzali, ktorzy mysla ,że zlapali już Pana Boga za nogi),ale życie to
                  weryfikuje poprzez slabości,upadki człowieka , czlowiek pokornieje i zaczyna
                  miec szacunek do wszystkich,
                  jednak częsciej w zyciu spotykam sie z brakiem szacunku niewierzacych do
                  wierzacych,ale to jest jakoś zrozumiałe, trudno zrozumiec wiare, nie mówiac o
                  poznaniu Boga
                  pozdr.
                  ps. do kolegi powyzej - w historii tez mozna zobaczyc Boze dzialanie, podobnie
                  jak w historii mojego zycia:O)
                  • mika74 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 09:50
                    mika74 napisała:

                    >
                    >
                    > ps. do kolegi powyzej - w historii tez mozna zobaczyc Boze dzialanie,
                    podobnie
                    > jak w historii mojego zycia:O)

                    a przepraszam, powyzej była kolezanka,a nie kolega:)
                    Tajemnice sa do odkrywania, do zglebiania. jak się spotyka chlopak z dziewczyna
                    to tez stanowia dla siebie tajemnice, ale zaczynają sie poznawac, spotykac,
                    rozmawiac, hajtaja się, starzeją i już ten drugi człowiek nie stanowi takiej
                    tajemnicy
                    podobnie jest z poznaniem Boga, tyle,ze najpierw trzeba Go w swim zyciu
                    spotkac - i to jest ta łaska
                    • ka_pa33 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 09:56
                      żeby kogoś spotkać to on musi istnieć a nie być wymyślony.....
                      • mika74 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 10:09
                        Ale zeby zobaczyc ,że On istnieje ,a nie jest wymyslony trzeba Go własnie
                        spotkac,poznac:)
                        Dlatego niewierzacy nie wierza w Biga- oni nie spotkali Go i Go nie wiedzą ani
                        w swoim zyciu,ani w historii świata.
                        O dziejach świata mówi już Biblia i w taki sposób jak działa Bog w życiu
                        proroków, apostołow, swiętych -w Kościele ,tak działa i zyciu konkretnego
                        człowieka, który Mu zaufał i idzie wg jego przykazan(oczywiscie same
                        przykazania nie sa wystraczające, a czasem wrecz moga byc oderwane od wiary,
                        wiary która jest przeciez relacja z Bogiem).
                        pzdr
                        • piekny_romanek Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 10:19
                          Tak tak swieta inkwizycja, polowanie na czarownice, hamowanie rozwoju nauki,
                          zabijanie niewiernych, nawracanie innowiercow itd itp - to jest ten znak bozy?
                          Z powodu religii i tych wszystkich kretynskich wierzen na swiecie bylo wiecej
                          wojen, nieszczesc, tragedii ludzkich i zwyklego zla niz z jakiegokolwiek innego
                          powodu. Poznaj historie, o ktorej tyle mowisz a zobaczysz ile "dobrego" zrobili
                          ludzie w imie religijnych przekonan.

                          No ale ciemnogrod musi w cos wierzyc, bo po prostu nie chce sie pogodzic z
                          mysla, ze ich zycie sie kiedys skonczy. A gdy cos chca osiagnac to uzasadnia to
                          religia i wiara w boga. Stad te wszystkie dyrdymaly o zyciu wiecznym. I co niby
                          cala wiecznosc ma zalezec od paru lat na ziemii? Czyli ktos kto jest madry,
                          zdrowy, piekny i bogaty jesli przezyje zycie w wierze to jest ok, ale jak ktos
                          jest glupi, chory, brzydki i biedny i cos spieprzy to juz pojdzie do piekla na
                          wiecznosc? MEGA ROTFL!!!

                          Kazda nowa religia jest na poczatku zwalczana przez inne religie. Wtedy znika
                          albo rosnie w sile. Jesli urosnie w sile to zaczyna zwalczac inne religie i tak
                          do czasu, az ktoras nie okaze sie silniejsza od niej. To tak jak z mocarstwami -
                          powstaja, rosna w sile, przezywaja okres znakomitosci, az w koncu popadaja w
                          problemy i upadaja.
                          • mika74 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 10:27
                            piekny_romanek napisał:

                            > Tak tak swieta inkwizycja, polowanie na czarownice, hamowanie rozwoju nauki,
                            > zabijanie niewiernych, nawracanie innowiercow itd itp - to jest ten znak bozy?
                            > Z powodu religii i tych wszystkich kretynskich wierzen na swiecie bylo wiecej
                            > wojen, nieszczesc, tragedii ludzkich i zwyklego zla niz z jakiegokolwiek
                            innego
                            >
                            > powodu. Poznaj historie, o ktorej tyle mowisz a zobaczysz ile "dobrego"
                            zrobili
                            >
                            > ludzie w imie religijnych przekonan.
                            >
                            > No ale ciemnogrod musi w cos wierzyc, bo po prostu nie chce sie pogodzic z
                            > mysla, ze ich zycie sie kiedys skonczy. A gdy cos chca osiagnac to uzasadnia
                            to
                            >
                            > religia i wiara w boga. Stad te wszystkie dyrdymaly o zyciu wiecznym. I co
                            niby
                            >
                            > cala wiecznosc ma zalezec od paru lat na ziemii? Czyli ktos kto jest madry,
                            > zdrowy, piekny i bogaty jesli przezyje zycie w wierze to jest ok, ale jak
                            ktos
                            > jest glupi, chory, brzydki i biedny i cos spieprzy to juz pojdzie do piekla
                            na
                            > wiecznosc? MEGA ROTFL!!!
                            >
                            > Kazda nowa religia jest na poczatku zwalczana przez inne religie. Wtedy znika
                            > albo rosnie w sile. Jesli urosnie w sile to zaczyna zwalczac inne religie i
                            tak
                            >
                            > do czasu, az ktoras nie okaze sie silniejsza od niej. To tak jak z
                            mocarstwami
                            > -
                            > powstaja, rosna w sile, przezywaja okres znakomitosci, az w koncu popadaja w
                            > problemy i upadaja.

                            Nie traktowalabym historii z punktu widzenia człowieka o wrażliwej mentalności,
                            humanisty XXI wieku. Świat starozytny i średniowieczny to były czasy
                            barbarzyństwa, barbarzyństwa,które zresztą znikanło własnie w czasie stopniowej
                            chrystianizacji Europy. I w historii zawsze znajda się ludzie, ktorzy zlo beda
                            usprawiedliwili przekoslawiając słowa np. tolerancja (aborcja), humanizm
                            (eutanazja) czy w koncu religia. Ale sama religia, która głosi miłości pokój
                            jest temu niewinna. Zresztą w historii swiata zawsze w koncu zwyciązała miłośc
                            i prawda, wojny i zbrodnie mają krótkie nogi, a wiara w Boga i Biblia trwaja...
                            A do piekła ida Ci ktorzy odrzucają świdomie i dobrowolnie Boga, bo piekło to
                            własnie stan zycia bez Boga. Sam go wybierasz...
                            • marc1951 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 15:07
                              TO nie my ,tylko BOG stawia nam schody,pytanie DLACZEGO?
                              • daimona żebyśmy się rozwijali n/t 02.12.05, 16:11

                          • plxpl Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 11:58
                            Wymieniasz tu hasełka ukute podczas rewolucji francuskiej i do dziś promowane
                            przez lewicowe lobby. Nie masz żadnego pojecia o św. Inkwizycji, hamowaniu
                            rozwoj nauki, zabijaniu niewiernych , etc. Powtarzasz zasłyszane hasła-kłamstwa,
                            nic więcej. Proponuję wiedze czerpać nie z prozy pana Browna tylko od naprawdę
                            mądrych ludzi opierających się na prawdziwych źródłach.Na przykład - tekst z
                            oficjalnyh dokumentów Watykanu:

                            " Na jaką karę i za co Inkwizycja oskarżała Galileusza?

                            Za co: Opublikował nie udowodnioną teorię, jako PEWNIK, nie potrafił jej
                            udowodnić i co więcej napisał w sposób zakrawający na herezje.

                            Karą dla Galileusza było: Raz w tygodniu odmówić SIEDEM psalmów. Kara wygasła po
                            trzech latach. Galileusz, jako, że uważał się za wierzącego, "karę" kontynuował."

                            Acha... pewnie słyszliście, że miał wycofać swoje teorie pod groźbą stosu.
                            Żyjecie w kłamstwie...

                            Dla zainteresowanych : www.datapolis.pl/grzes/inkw_rz.htm

                            • stek22 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 14:06
                              Jaka jest wiara i że nie ma nic z moralnością, proszę. Oto fragemnt listu św.
                              Pawła do Filipan.
                              Fil. 1, 18: "Lecz o co chodzi? Byleby tylko wszelkimi sposobami Chrystus był
                              zwiastowany, czy obłudnie czy szczerze, z tego się raduję i radować będę; Wiem
                              bowiem, że przez modlitwę waszą i pomoc Ducha Jezusa Chrystusa wyjdzie mi to ku
                              wybawieniu"
                              Bez komentarza. Tak stoi w Nowym Testamencie. Jezus zniósł zakon - czyli
                              Stary Testament wypełnił. A KK nie zniósł Nowego Testamentu. A może się mylę?
                              • mika74 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 14:14
                                stek22 napisał:

                                > Jaka jest wiara i że nie ma nic z moralnością, proszę. Oto fragemnt listu
                                św.
                                > Pawła do Filipan.
                                > Fil. 1, 18: "Lecz o co chodzi? Byleby tylko wszelkimi sposobami Chrystus był
                                > zwiastowany, czy obłudnie czy szczerze, z tego się raduję i radować będę;
                                Wiem
                                > bowiem, że przez modlitwę waszą i pomoc Ducha Jezusa Chrystusa wyjdzie mi to
                                ku
                                >
                                > wybawieniu"
                                > Bez komentarza. Tak stoi w Nowym Testamencie. Jezus zniósł zakon - czyli
                                > Stary Testament wypełnił. A KK nie zniósł Nowego Testamentu. A może się mylę?

                                Hee? że co?
                                Wypelnic a znieśc to nie to samo. Jezus powiedział tez,ze nie przyszedl znieśc
                                Prawo ,ale go wypelnic.Nie wiem w jaki sposób podany cytat mialby argumentowac
                                Twoje filozofie? Przeciez on jest zupęłnie na inny temat- na temat głoszenia.
                                Znieśc Nowy Testament? przeciez Nowy Testament to Słowo Boże (Stary T. tez), to
                                Słowo ,kótre cialem się stało (czyli Chrystus).
                                Chcesz znieśc Pana Boga???;)
                                Oj,dzieciaki...
                                • stek22 Re: :-) chyba zartujesz.Mika74. hehe 02.12.05, 21:56
                                  Sory pomyliłem się, chodziło mi o słowo wypełnić. Ale to nie zmienia idei mojej
                                  wypowiedzi. Jak nie zauważyłeś w niej ironii to Twój problem. Ja nie mam żadnej
                                  filozofii bo z Bibili nie można wysnuć filozofii, którą da się obronić.
                                  Chodziło mi o ten fragment NT, który pochwala wszelkie metody obłudne czy
                                  szczere aby chwalić Jezusa i tylko to chciałem przekazać. Żartowałem sobie
                                  tylko że KK nie zniósł NT w kontekście że dla Kościoła Jezus jest prawdą,
                                  sprawiedliwością i miłością. A tą rozumiem można wszelkimi metodami nawet
                                  obłudnymi krzewić.
                                  Czyli obłuda i hipokryzja górą, aby nasi byli górą.
                                  Taki z ciebie znawca, to odpoowiedz mi na proste pytanie - jak zginął Judasz?
                        • ka_pa33 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 10:20
                          bla bla bla
                          • ka_pa33 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 10:23
                            bla bla bla, to oczywiście do mika74. Dużo piszesz i nic sensownego z tego nie
                            wynika, więc odpisuję w podobnym stylu.
                            • mika74 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 10:32
                              ka_pa33 napisała:

                              > bla bla bla, to oczywiście do mika74. Dużo piszesz i nic sensownego z tego
                              nie
                              > wynika, więc odpisuję w podobnym stylu.

                              Nie spodziewam się,że zrozumiesz co to jest wiara. Zresztą juz o tym pisałam.
                              Pozdrawiam:o)
                              • ka_pa33 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 10:58
                                ja doskonale rozumiem czym jest wiara i bardzo cię proszę nie wywyższaj się.
                                Wiara w Twoim wydaniu to stan głebokiego zafascynowania i zaślepienia, nie
                                dociera do Ciebie żaden racjonalny argument i nie dopouszczasz do siebie myśli
                                że być może jednak Bóg nie istnieje.
                                • sclavus Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 11:05
                                  ka_pa33 napisała:

                                  > ja doskonale rozumiem czym jest wiara i bardzo cię proszę nie wywyższaj się.
                                  > Wiara w Twoim wydaniu to stan głebokiego zafascynowania i zaślepienia, nie
                                  > dociera do Ciebie żaden racjonalny argument i nie dopouszczasz do siebie
                                  myśli
                                  > że być może jednak Bóg nie istnieje.

                                  a jednak, mówiąc "wiara", należy dodawać "w boga".... Mówiąc tylko o samej
                                  wierze, myśląc o "wierzących w boga", dokonuje się niejakiego
                                  przekłamania....Zaryzykuję twierdzenie, że nie masz człowieka, który by w "coś"
                                  nie wierzył.... Wiara bowiem, jest zapisana w naszych genach.... Tylko katolicy
                                  zawłaszczyli sobie pojęcie wiary i dla nich "wiara" to "bóg"....
                                  Niech im będzie... tylko niech nie narzucają takiego "sposobu" myslenia
                                  światu... ani bliźnim...
                                  • ka_pa33 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 11:09
                                    masz rację sclavus, chodziło mi oczywiście konkretnie o wiarę w boga
                                  • mika74 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 12:13
                                    sclavus napisał:

                                    >
                                    > zawłaszczyli sobie pojęcie wiary i dla nich "wiara" to "bóg"....
                                    > Niech im będzie... tylko niech nie narzucają takiego "sposobu" myslenia
                                    > światu... ani bliźnim...

                                    A w jaki sposób narzucają? Że głoszą w co wierzą? A ty nie głosisz w co
                                    wierzysz?
                                    Daj te prawo innym.
                                    A wierzyc mozna w różne rzeczy. Np. w to,że sie jest panem swego zycia.
                                    Tyle ,że przychodzi choroba,smierc czy inne wydarzenie losowe i te złudzenie
                                    znika...
                                    • plxpl Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 12:20
                                      Brawo mika:) To nie to, że oni nie rozumieja. Oni nie chcą zrozumieć. A poza tym
                                      Bóg nie jest jazzy (trendy)czy jakoś tak...
                            • kocurek_bury Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 22:45
                              Z całym szacunkiem do ka_pa33: mika74 pisze mądrze i sensownie. Dużo z tego
                              wynika. Ale oczywiście masz prawo uważać inaczej.
                              A tak na marginesie: przez wiele lat też byłam ateistką, i też z tych
                              walczących, jak ka_pa:-) - choć miałam zawsze więcej szacunku do interlokutorów,
                              ale to już chyba raczej kwestia kultury osobistej. I w pewnej chwili w moim
                              życiu stało sie coś takiego, co mi wiarę wróciło. Uważaj, ka_pa... ON szuka
                              ludzi i próbuje do nich dotrzeć, wciąż i wciąż, każdego dnia... Może któregoś
                              dnia znajdzie i Ciebie?;-) Życzę Ci tego - pozdrawiam
                    • ka_pa33 Re: :-) chyba zartujesz.. hehe 02.12.05, 09:57