facet123
09.01.06, 09:52
Obejrzałem ostatnio film "Opowieści z Narnii". Przedtem oglądałem wszystkie
filmowe realizacje "Harrego Pottera".
Dziwię się bardzo, że kościół katolicki w Polsce wystąpił w roli narzędzia
marketingowego i tak jawnie i konkretnie opowiedział się, za jednym z dwóch
b. podobnych filmów. Szczerze mówiąc nie mogę uwierzyć, że nie stoją za tym
jakieś pieniądze i to duże.
Oba filmy są tak samo przeznaczone dla dzieci. W obu występuje magia,
mityczne stworzenia, mówiące swierzęta itp. W obu filmach jest jasny podział
na dobrych i złych. Postacie pozytywne w obu filmach utożsamiają zawsze
moralną poprawność, szczerość i uczciwość, a negatywne są ucieleśnieniem zła.
Mimo tego z jakiegoś powodu kościół zróżnicował swoją opinię na temat tych
filmów. Rozmumiałbym gdyby oba filmy były skrytykowane (za magię)(, oba
pochwaloe (za wzorce moralne), albo co by było najlepsze - oba zignorowane.
Jednak polscy hierarchowie kościelni stwierdzili, że "Opowieści z Narnii" b.
dobrze będą kształtować światopogląd i wartości chrześcijańskie zachęcili
katechetów do umieszczenia nawiązań do tego filmu w swoich katechezach.
przecież tym jednym zdaniem powiększyli i tak olbrzymie zyski producenta tego
filmu o następne miliony lub dziesiątki milionów złotych?? Po usłyszeniu
takiego oficjalnego stanowiska kościoła powiększy się znacznie liczba
wycieczek szkolnych na ten film, które to wycieczki mogły by albo się w ogóle
nie odbyć (w obecnychg czasach dzieci mają dość wolnego żeby pójść do kina z
rodzicami w wolnym czasie pozaszkolnym) lub trafić na jakikolwiek inny film
dla dzieci.
Ale nie. Dzięki wspaniałem akcji marketingowej kościoła akurat ten film
zarobi miliony złotych więcej, mimo że nie różni się niczym od analogicznewgo
filmu który został przez kościół katolicki bardzo skrytrykowany.
Jedyny logiczny powód dla którego kościółowi się "Opowieści z Narnii" tak
spodobały to chyba fakt, że gł. producentem filmu jest miliarder
sympatyzujący z kościołem. Pozostaje pytanie, co zyska kościół z faktu, że
przyczynił się do pomnożenia fortuny tego miliardera (która i tak jest
niewyobrażalna dla zwykłego człowieka)?